Przypominając sobie tę sytuację, Harry miał na ustach
szeroki uśmiech. Przez nadmiar emocji ledwo przespał noc. Nie mógł uwierzyć, że
miał takie szczęście.
Syriusz i Remus zabrali go na Grimmauld Place 12, gdzie
miał zostać do końca wakacji. Kiedy zobaczył rzekomo zmarłego ojca chrzestnego,
nie mógł wyjść z szoku.
— Furia, oddychaj — przypomniała mu Silver, gdy
wstrzymywał oddech przez dłuższy okres.
Automatycznie wciągnął głęboko powietrze, na co Łapa z
Lunatykiem zaśmiali się lekko. Wreszcie Syriusz wywrócił oczami i rozłożył
ramiona, widząc brak jakiejkolwiek reakcji. Chłopak zamrugał kilka razy, by
następnie rzucić się na niego ze szczerą radością. Silver i Remus spojrzeli na
nich z uśmiechami.
— Ale jak? — wyjąkał jedynie Harry.
— Później ci wszystko powiem — odparł Łapa, gdy
chłopak przestał się na nim wieszać. — Teraz zabieramy cię na Grimmauld Place.
Harry kwiknął i znowu się na niego rzucił, co pozostali
przyjęli wybuchem śmiechu. Silver śmiała się najgłośniej. Chłopak pozbierał się
w sobie i stanął jak na prawidłowego obywatela przystało. Wszyscy spojrzeli na
wycierającą łzy dziewczynę, która po chwili doprowadziła się do porządku. Łapa
dokładnie jej się przyjrzał.
Należała do osób niewiele niższych od Harry’ego, a jej
włosy były całkowitym przeciwieństwem chłopaka – niemal lśniły bielą, sięgając
do ramion. Okrągłą twarz nastolatki ozdabiał szeroki uśmiech, a brązowe oczy
błyszczały energią. Posiadała idealnie gładką skórę bez jakichkolwiek blizn,
piegów czy zmarszczek. Jej czubek nosa był delikatnie odchylony w górę. Mimo
sportowej i za wielkiej bluzy z kapturem, wyglądała na dziewczynę dbającą o
strój i wygląd.
— Evelyn Shirley — przedstawiła się.
— Shirley? — zdumiał się lekko Remus, kojarząc
nazwisko i zerknął na Harry’ego, który uśmiechnął się w odpowiedzi.
— Slytherin, teraz szósty rok — wytłumaczył.
Obaj mężczyźni wydawali się być zdziwieni.
— Gryfon i Ślizgonka? Apokalipsa — stwierdził Łapa, a
dwójka młodych się zaśmiała.
— I to nie mała — odpowiedziała Evelyn. Nagle coś
zadzwoniło, a Ślizgonka wyciągnęła telefon komórkowy. — Och, nie. Muszę
lecieć, rodzinka zjechała się do ciotki — oznajmiła.
Pożegnała się z nimi i już miała odchodzić, gdy spojrzała
jeszcze raz na Harry’ego i rzekła:
— Furia, pamiętaj o mnie w wakacje.
— Jasne — uśmiechnął się lekko, a ona odpowiedziała
tym samym i ruszyła w stronę domu.
Łapa i Lunatyk patrzyli na niego.
— Twoja…
— … przyjaciółka — przerwał Syriuszowi, który chyba
wyobrażał sobie zbyt dużo. Spojrzał na niego podejrzliwie. — Prędzej
rzuciłbym się w przepaść — dodał Harry ze śmiechem, wiedząc, co Łapa ma na
myśli.
— To co? Pogadamy sobie na miejscu, a teraz na Privet
Drive po rzeczy — wtrącił Lunatyk, przerywając wywiad przyjaciela z
chrześniakiem.
Spakowali rzeczy chłopaka, zostawili wiadomość Dursleyom, a
następnie przedostali się do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Niestety, nie
mieli warunków do rozmowy, ponieważ zwołano zebranie Zakonu. Harry, nie chcąc
spotkać się z Dumbledorem, poszedł do swojego pokoju wskazanego przez Syriusza,
który uśmiechał się do niego promiennie.
— Pogadamy jutro — powiedział, zanim wyszedł z jego
kwatery.
Był to sporej wielkości pokój urządzony w kremowych i
czarnych barwach, co niezmiernie mu się spodobało. Pod ścianą stało olbrzymie
łóżko z wieloma różnokształtnymi poduszkami. Naprzeciwko niego wisiała plazma,
co go zdumiało, gdyż był przekonany o tym, że magia nie pozwala na używanie
jakichkolwiek sprzętów elektronicznych. Wielkie okno wychodzące na park
wywołało na jego ustach szeroki uśmiech, natomiast na półkę z książkami nie
zwrócił zbyt wielkiej uwagi. Szafa na ubrania wkomponowana była w jedną ze
ścian, a zaraz przy niej znajdowały się drzwi do luksusowej łazienki z
prysznicem. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek w tamtym roku trafił na to miejsce,
więc domyślił się, że zostało ono odremontowane.
Stanął w łazience przed lustrem. Zmienił się, sam to
dostrzegał. Jeszcze kilka godzin temu jego oczy biły smutkiem, a teraz
błyszczały radością i szaleństwem, które od dawna w sobie skrywał. Włosy nadal
odstawały w każdą stronę, jednak teraz mógł doprowadzić je do porządku, gdyż
dość szybko mu urosły w niedługim czasie. Coraz częściej zaczął się nimi bawić
i szukać jakiejś nowej, pasującej do niego fryzury. Ostatnio postawił na
zarzucenie ich do tyłu, co odsłaniało bliznę, z czego nie był zadowolony, ale
fryzura mu się spodobała. Jego kości wydłużyły się i z satysfakcją odkrył fakt,
że urósł kilka centymetrów. Skrzywił się lekko. Ciuchy na nim wisiały, gdyż
mimo zmiany w jego posturze, nadal były za duże. Okulary coraz częściej były
powodem jego irytacji, bo to się zsuwały, to się tłukły, to spadały. Na dodatek
miały beznadziejny kształt. Nie wiedział, kiedy zaczął zwracać uwagę na swój
wygląd, ale to nie oznaczało, że stał się narcyzem. Po prostu nie chciał już
wyglądać jak zagubiony dzieciak z krzywymi brylami, jak to ironicznie określał.
Westchnął. Syriusz ostrzegał go, że zebranie potrwa do
później nocy i doradzał mu, aby poszedł spać, bo wyglądał na zmęczonego, co
było prawdą. Od jakiegoś czasu miał problemy ze snem przez wydarzenia, które
miały miejsce całkiem niedawno.
Wrócił do pokoju po swoją pidżamę, by wziąć prysznic. Myjąc
zęby, dostrzegł jeszcze lekki zarost. Przekrzywił delikatnie głowę. Z małym
zarostem i bez okularów było mu do twarzy. Bryle,
polecicie w kąt, obiecuję.
Wskoczył na łóżko z uśmiechem na ustach. Dawno nie czuł się
taki szczęśliwy. Odzyskał Syriusza, odnawiała się jego przyjaźń z Silver. Nawet
przepowiednia nie popsuła mu humoru.
Za oknem szalała burza, która nie odzwierciedlała jego
samopoczucia. Długo nie mógł zasnąć przez natłok myśli.
Dawno nie spało mu się tak dobrze i rano wstał wypoczęty
jak nigdy. Wypadł z łóżka, czując chęci do życia i pobiegł do łazienki, aby
doprowadzić się do stanu używalności. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie
ubrania po kuzynie. Wybrał bluzę z kapturem, która jeszcze jakoś wyglądała i
dostał ją od wujostwa tylko dlatego, że Dudley wyrósł z niej po miesiącu. Do
tego wynalazł jakieś spodnie. Z zadowoleniem przyjął to, że włosy zaczęły
przyzwyczajać się do leżenia do tyłu. Zszedł na dół, bo zdążył zgłodnieć.
W jadalni zastał Syriusza, Remusa, Tonks oraz Moody’ego.
Przywitał się jak przystało i, widząc szczerzącą się różowowłosą kobietę,
usiadł. Czuł na sobie ich spojrzenia i zaczął myśleć, o co im chodzi. Przez
moment próbował to ignorować, ale wreszcie nie wytrzymał:
— Ptak mi nasrał na głowę?
Jego chrzestny zaniósł się głośnym śmiechem przypominającym
szczekanie psa, a Tonks mu wtórowała. Remus zaśmiał się lekko, widząc
rozbawionego Alastora.
— Nie — odparła rozchichotana Nimfadora.
— Już myślałem.
Kątem oka dostrzegł, jak Łapa i Lunatyk wymieniają się
uśmiechami i spojrzeniami. Alastor wyszedł dość szybko w sprawie Zakonu, a
Tonks deportowała się do Ministerstwa Magii, więc zostali we trójkę.
— Jestem ciekawy, dlaczego Furia? — zaczął Syriusz z
rozbawieniem.
Zaczął zauważać w zachowaniu chłopaka istotne zmiany, a w
oczach psotne błyski. Młodszy wzruszył ramionami.
— Spytaj Silver. Ona to wymyśliła, bo ma pomieszane
we łbie — odpowiedział.
Mężczyźni roześmiali się.
— Nie sądziłem, że utrzymujesz jakiekolwiek bliższe
kontakty ze Ślizgonami — dodał Remus.
— No i masz babo placek — wystawił zęby, a Lunatyk
pokręcił głową z rozbawieniem.
Co się działo z tym chłopakiem?
— Długo się znacie?
— Poznaliśmy się jeszcze przed Hogwartem. Jak już
trafiliśmy do szkoły, to rozeszliśmy się w różne strony właśnie przez to, że
byliśmy w nienawidzących się wzajemnie domach. Jakiś czas temu przypadkiem na
siebie wpadliśmy i znowu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Nie, nikt poza wami nie
wie — dodał, widząc, że Łapa chce o coś zapytać. — To chyba nie skończyłoby się
miło. Ron zrobiłby mi dziką awanturę, że zadaję się z wrogiem, a Silver nie
miałaby przyjemnej rozmowy ze Ślizgonami na mój temat.
Pokiwali głowami ze zrozumieniem. Nie było się co oszukiwać
– chłopak nie był mile widzianym gościem w Slytherinie przez samo to, że był
Gryfonem.
— Myślałem, że w okolicy Privet Drive nie ma żadnego
innego czarodzieja, oprócz ciebie.
— Bo nie ma. Silver czasami wpada w odwiedziny do
ciotki-mugolki i wtedy możemy się spotkać. Dopiero w szkole dowiedziałem się,
że jest czarodziejką. Jeszcze pamiętam, jak spadła z drzewa, ziemia ją odbiła i
nic jej się nie stało. Wtedy myślałem, że mi się przewidziało.
— Widać, że jest… hmm… — zastanowił się Łapa.
Harry spojrzał na niego z uśmiechem.
— Szajbnięta. Nazywaj rzeczy po imieniu.
— Racja — zaśmiał się. — I ma na ciebie pozytywny
wpływ.
Zmarszczył brwi z niezrozumieniem.
— Zmieniłeś się — wyjaśnił Remus z uśmiechem.
— Ja?
— Nie, Królik Bugs — wywrócił oczami Łapa.
— Nie wiedziałem, że kręcą cię mugolskie bajki — roześmiał
się. — Ja się na tym wychowałem. A ty…? — Nagle zaczął opętańczo chichotać.
Lunatyk do niego dołączył.
— Oglądasz bajki? Mogłeś powiedzieć. Bym cię zabrał
do Disneylandu — rzekł w stronę Blacka, a Furia położył głowę na blacie, nie
mogąc przestać się śmiać.
— Jesteście nienormalni — powiedział obrażony
Syriusz. — Widziałem reklamę w telewizji.
— Yhym… — mruknęli zgodnie ze zwątpieniem.
Opanowali się dopiero po jakimś czasie.
— Teraz ty się spowiadaj — rzekł Furia do Łapy.
— Ja nie mam grzechów, mój drogi — wystawił język.
— Jasne, a ja jestem blondynem — wywrócił oczami.
Syriusz westchnął.
— Remi jest wszechwiedzący — odpowiedział. — Nie
wiem, jakim cudem, ale mnie stamtąd wyciągnął.
— Ale przecież Avada… — mruknął.
Łapa pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
— Złudzenie wywołane dużą ilością zaklęć. Czasami
wzrok nas zawodzi, kiedy błyskają promienie i unosi się dym. Nie tylko ty tak
myślałeś. Dosłownie o centymetr minęło mnie zaklęcie, ale żeby go uniknąć,
trochę się cofnąłem i wpadłem na zasłonę.
Harry patrzył na niego przez chwilę w milczeniu, a Syriusz
zastanowił się, co mu chodzi po głowie.
— Skąd wiedziałeś, że żyje? — zapytał Lunatyka.
— Nie wiedziałem — odpowiedział. — Do samego końca
byłem przekonany, że nie żyje. Chciałem jedynie wyciągnąć ciało. Jakie było
moje zdziwienie, kiedy pojawił się żywy.
— Prawie mi zszedł na zawał — dodał Łapa, a Furia
uśmiechnął się lekko, wyobrażając sobie minę Remusa. — Gdybym posiedział tam
jeszcze kilka dni, pewnie padłbym z głodu albo dostał na łeb przez pustkę.
Chciałbym teraz zobaczyć minę Bellatriks, gdyby mnie ujrzała.
Harry spojrzał na herbatę, słysząc imię kobiety. Poczuł to,
co wtedy, gdy rzucił w nią Cruciatusem. Nienawiść. Mimo tego, że Łapa żył, on
nadal nienawidził jej tak samo. Wtedy chciał ją zranić i zabić, gdyż kierowały
nim wściekłość, żal i ból. Gdy wypowiadał słowa zaklęcia torturującego,
wypełniała go niesamowita pustka. Sprawianie cierpienia nie było przyjemnym
uczuciem, ale wiedział, że kobieta na to zasługuje. Jednakże do tej pory miał
wyrzuty sumienia. Należało jej się, ale nie potrafiłby zrobić tego drugi raz.
— Tak czy siak, żyję i mam się dobrze — rzekł Syriusz
po chwili. — Poza tym, że jest mniej roboty i zamknęli kilku śmierciożerców,
nic takiego się nie stało.
— Mniej roboty? — spytał Harry ze zmarszczonymi
brwiami.
— Przepowiednia rozbita i nadal wszyscy żyją w
niewiedzy, o co w niej chodzi, więc nie trzeba jej chronić.
Cholera — pomyślał
Furia, poruszając się nerwowo w krześle i nie patrząc w jego stronę. Wkroczyli
na temat, którego na razie nie chciał poruszać, ale w końcu mógł się tego spodziewać
w tej rozmowie. Przecież to przepowiadania była głównym powodem sytuacji, w
jakiej się znaleźli.
— Bo nikt nie wie, prawda? — zapytał podejrzliwie
Remus.
— Nieprawda — mruknął, przełykając ślinę. — Znam jej
treść.
Lunatyk i Łapa wymienili między sobą zaskoczone spojrzenia,
a w głowie Harry’ego toczyła się walka argumentów. Nie wiedział, co byłoby dla
nich lepsze: życie w niewiedzy czy pełna świadomość, że w każdej chwili może
umrzeć. Jak miał im powiedzieć, że prawdopodobnie zostanie zamordowany? W drugą
opcję nie wierzył. Wiedział, że w walce z Voldemortem nie ma wielkich szans z
wiedzą szkolną.
— Harry?
Otrząsnął się z zamyślenia, słysząc zaniepokojony głos
Syriusza. W jego oczach dostrzegł obawę, podobnie jak u Remusa. Łapa przełknął
ślinę, widząc puste oczy chłopaka.
— Nie wiem, czy chcecie to wiedzieć — rzekł cicho,
patrząc ponownie w szklankę z herbatą.
— Sprawiasz, że mam ciarki — mruknął Syriusz, a Furia
uśmiechnął się słabo.
— Wiecie, kogo dotyczy?
— Ciebie i Voldemorta.
Kiwnął głową i szepnął po chwili:
— Zabije mnie. — Łapa poczuł, jak w jego serce wbija
się tępy nóż i tnie je, sprawiając niewyobrażalny ból. — Albo ja jego, w
co nie wierzę — dodał Harry jeszcze ciszej.
Zapadła śmiertelna cisza. Syriusz walczył z nagłym
odrętwieniem całego ciała, wpatrując się w niego z szokiem.
Harry, chłopak, który przeżył w życiu więcej niż niejeden
dorosły, miał zostać ofiarą psychopaty bądź jego mordercą. Chciał coś
powiedzieć, ale nie potrafił wykrztusić z siebie głosu. Furia nie wymagał od nich
jakiś słów. Widział, że są przerażeni i zszokowani. Domyślali się, o co może
chodzić w przepowiedni, jednak nie sądzili, że ma dojść do starcia między nimi
na śmierć i życie twarzą w twarz.
Łapa poczuł, jak jego serce łamie się na pół, gdy
uświadomił sobie, że jego chrześniak nie ma najmniejszych szans. Jak
szesnastolatek mógł sobie poradzić z zamordowaniem człowieka doświadczonego,
bez skrupułów? Wychodził cało z takich potyczek, jednak to było coś innego.
Chłopak już pogodził się z tym, że nie poradzi sobie z zadaniem. Pogodził się z
tym, że zostanie zamordowany.
Syriusz zerwał się do pionu i obrócił krzesło chłopaka w
swoją stronę, widząc jego zaskoczoną minę. Kucnął przed nim z zawziętością na
twarzy.
— Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale sytuacja
mnie do tego zmusza. Zabijesz tego sukinsyna, rozumiesz? Nie on ciebie. Jak da
radę, zrobię to za ciebie i gówno mnie obchodzi ta popie*dolona przepowiednia.
Remus zapewne zareagowałby na jego słowa z oburzeniem, ale
w tym momencie to nie było ważne.
— Syriusz — powiedział słabo Harry — z moją wiedzą
ledwo poradzę sobie z innym uczniem, jedynie pozbawiając go przytomności.
Dobić? Nie umiem niewerbalnej, bezróżdżkowej, czarnej magii. Nie wspomnę o
oklumencji, którą zawaliłem na całej linii. Nawet teleportować się nie umiem. A
ty mi mówisz, że go zabiję? — dodał na koniec z wyraźnym załamaniem.
— I dlatego się tym zajmiemy — rzekł twardo. — Wiesz,
od czego wzięło się nazwisko Black? Od czarnej magii. Czy tego chcę, czy nie,
czarną magię mam we krwi. Nauczę cię tego. Tak samo z niewerbalną i
teleportacją. Ba! Nawet animagii cię nauczę!
— Może nie jestem specem od oklumencji i legilimencji
jak Snape, ale mogę ci w tym pomóc — zaoferował Remus, a Syriusz spojrzał na
niego i uśmiechnął się z wdzięcznością.
Ponownie przeniósł wzrok na Harry’ego.
— Widzisz? Poradzimy sobie. Zrobimy, co będziemy
mogli, żeby zwiększyć twoje szanse. Ale nie możesz się poddawać, rozumiesz?
Domyślam się, że z taką świadomością nie jest to łatwe, ale nie pozwól, żeby
zniszczył ci życie. Tyle razy udało ci się wyjść cało. Teraz też się uda, tylko
uwierz w siebie i swoje możliwości.
Harry patrzył na niego z pustką w oczach, ale po tych
słowach mocno się do niego przytulił.
— Dzięki — szepnął.
— Po prostu musimy przyspieszyć twoją edukację.
Dumbledore na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby w trakcie szkoły
to kontynuować. Będzie dobrze. Musi być, no nie?
Remus uśmiechnął się delikatnie, patrząc na nich. Tak,
musiało być.
Łapa omawiał plany Zakonu Feniksa wraz z kilkunastoma
członkami, wykłócając się o swoje racje, kiedy znad sufitu usłyszeli hałas.
Wymienił z Lunatykiem spojrzenie.
— Co on tam robi? — spytał z przerażeniem.
Wyszedł na korytarz, aby sprawdzić, co się dzieje, gdy
rozległy się kroki i wrzask:
— Syriusz! Jak to wyłączyć?!
— Coś ty zrobił?!
Harry zajrzał znad barierki z wielkimi oczami.
— Przypadkiem włączyłem jakąś wieżę, a jak chcę
wyłączyć, to mnie gryzie! — oburzył się.
Łapa wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
— Czekaj.
Wszedł po schodach na piętro, gdzie czekał Furia, który
przybrał minę niewiniątka. Weszli do pokoju, w którym grała głośna muzyka. Łapa
wcisnął czerwony guzik, a wieża wyłączyła się.
— Nie zna cię, więc pogryzie — powiedział do
zdziwionego chłopaka. — Czarna magia.
— Co to za pokój?
— Stoją tu różne niepotrzebne rzeczy. Trzeba się
wreszcie tego pozbyć. Tylko zawadza.
— Gdyby ta wieża nie gryzła, byłaby niezła — mruknął
chłopak ze skrzywieniem.
— Chcesz ją?
— Gryzącą? Nie — zaśmiał się.
— A niegryzącą?
— Czemu nie.
Syriusz machnął kilka razy różdżką i rzekł:
— Jest twoja.
— Serio?
— Po co mam ją wyrzucać, skoro komuś się przyda?
Wracam na zebranie, a ty ją sobie przenieś. Magii tutaj nie wykryją, więc
możesz czarować, ile chcesz.
— I dopiero teraz mi o tym mówisz?! — krzyknął Harry
z oburzeniem, gdy wyszedł, a on zaśmiał się jedynie.
Syriusz wpadł do niego zaraz po zebraniu Zakonu Feniksa.
Zastał go leżącego na łóżku, wpatrzonego w telewizor.
— Nieźle to rozplanowałeś — stwierdził Łapa z
uznaniem, widząc telewizor podłączony do wieży, co dawało niezły efekt
słuchowy.
— Trzeba sobie radzić — odparł.
Mężczyzna rzucił się na łóżko obok niego i sprawdził, co
ogląda. Kanał z rockową muzyką. Chłopak patrzył w ekran z uwielbieniem.
— … In these promises broken, deep below, each word
gets lost in the echo. So one last lie I can see through. This time I finally
let you. Go, go, go…1
— Lubisz? — zapytał Łapa.
— Co lubię?
— Ten zespół? Muzykę?
Chłopak uśmiechnął się lekko, kiwając głową.
— Jak miałem dziesięć lat, grali koncert niedaleko. Z
Silver chcieliśmy wejść bez biletów i opiekunów. Jak nas nie wpuścili,
próbowaliśmy dostać się przez ogrodzenie — zaśmiał się. — Cały koncert
przesiedzieliśmy przed stadionem, żeby chociaż coś usłyszeć.
Łapa roześmiał się lekko.
— Dziecięce marzenia.
— Które pozostały do dziś — dodał Harry.
Syriusz spojrzał na niego. Na tak wiele zasłużył, a tak
mało dostał od życia. Nagle zapragnął dać mu wszystko, chociaż wiedział, że ten
nie będzie go o to prosił. Musiał go postawić przed faktem dokonanym.
— Jak się mieszka u Dursleyów? — zapytał raptem.
Furia wyraźnie się zdziwił tym pytaniem i dopiero po chwili
odparł niepewnie:
— Co masz na myśli?
— Nigdy o nich nie mówiłeś. Nie wspominałeś jacy dla
ciebie byli, jak cię traktowali.
— Żyję i mam się dobrze, więc nie może być tak źle,
co? — zażartował.
Łapa patrzył na niego przez chwilę. Unikał wyraźnej
odpowiedzi. Było po nim widać, że nie lubi o tym rozmawiać.
— Harry, nie jestem ślepy — powiedział z troską.
— Co masz na myśli? — odparł spokojnie.
— To. — Dźgnął go w żebra, aż się skrzywił. — To. —
Chwycił go za bluzę, która wyglądała na zużytą. — Widziałem, jak się ucieszyłeś
na wieść o tym, że cię stamtąd zabieramy. Widziałem dom. Nie ma tam śladu
świadczącego o tym, że tam mieszkasz, poza twoim pokojem, który, notabene,
wygląda żałośnie jak dla szesnastolatka. Kolejny przykład? Rodzinny wyjazd, a
ty zostajesz w domu, tak jak w dzień, gdy po ciebie przyszliśmy.
— I co chcesz usłyszeć? — spytał cicho, patrząc
pustym wzrokiem w telewizor.
— Prawdę.
Przez chwilę siedzieli w całkowitym milczeniu zagłuszanym
jedynie przez dźwięki muzyki z programu muzycznego.
— Prawda jest taka, że dla nich nie istnieję. Jestem
tylko dwumiesięcznym dodatkiem do utrzymania — przyznał wreszcie.
Syriusz patrzył na niego i nie mógł uwierzyć, że tak można
traktować dziecko, którym chłopak, bądź co bądź, jeszcze był. Nie zaznał
rodzicielskiej miłości, nie wiedział, co to rodzinne ciepło. A jednak wyrósł na
wartościowego człowieka.
— Harry?
— Hmm? — przeniósł na niego zielone spojrzenie, tak
bardzo przypominające Lily.
— Chcesz tu zamieszkać na stałe? Wiem, że już kiedyś
ci to proponowałem — dodał szybko mężczyzna, gdy dostrzegł spojrzenie chłopaka,
którego nie potrafił odczytać — ale wtedy przez wypadki losowe nie miałem
możliwości tego tobie zapewnić. Teraz sytuacja się zmienia, dlatego spytałem
jeszcze raz.
— Nie musisz tłumaczyć — odparł Furia i uśmiechnął
się lekko. — Jasne, że chcę.
Łapa uśmiechnął się szeroko, ale zaraz się zawahał.
— Wiesz… jest jeszcze jedna sprawa. Widzisz… Z
Remusem mamy na celu dorwanie Glizdogona. Gdybyśmy go złapali, mógłbym
całkowicie odzyskać wolność, ale do tej pory… mam ograniczone możliwości.
Szczególnie, że jestem twoim prawnym opiekunem. Znaczy… byłem.
— Jak to? — zdziwił się.
— Oficjalnie nie żyję, więc nie mogę nim być —
przyznał cicho.
— Więc… kto nim jest?
— W świecie magicznym… właściwie nikt.
— Nie mam opiekuna?
— I to jest właśnie problem. Odpowiedzialni za mój
testament wiedzą, że żyję, więc nie dadzą go do odczytania. Jest tam informacja,
komu przekazuję opiekę nad tobą. Z drugiej strony są urzędnicy, którzy nie
wiedzą, że żyję, a testamentu nie widzieli na oczy, więc nie wiedzą, kto jest
twoim nowym opiekunem. Podsumowując: według urzędników nie masz opiekuna,
chociaż jesteś nieletni. Czyli… w końcu zostaniesz wezwany, żeby przydzielono
ci nowego opiekuna.
— Jakiegoś urzędnika? — zbladł.
— Albo rodzinę, czyli Dursleyów, jeśli się zgodzą. — Harry
przełknął ślinę. — Dlatego z Remusem tak się spieszymy, żeby znaleźć
Glizdogona. Wtedy oczyściliby mnie z zarzutów i nadal mógłbym być twoim
opiekunem.
— Długo to wam zajmie? — spytał stłumionym głosem.
— To jest najgorsze. Nie wiemy, bo nie wszystko
zależy od nas. Jeśli byśmy nie zdążyli, najlepszym rozwiązaniem byłaby opieka
Dursleyów, a później wszystko wróciłoby do normy.
Harry pokręcił głową blady jak kość.
— Oni… nie mogą być moimi opiekunami w świecie
magicznym — wydukał.
— Dlaczego? To nic by nie zmieniło.
— Oni… od zawsze próbowali usunąć ze mnie magię. Nic
mi nie powiedzieli w dzieciństwie, chociaż wiedzieli. Jeśli będą moimi opiekunami
w dokumentach magicznych, nie mam szans na skończenie szkoły. Nie puszczą mnie.
Chwila ciszy.
— Szlag! — zaklął głośno Syriusz, słysząc, że nawet
jego awaryjny plan ma się sypnąć.
Zerwał się do pionu, myśląc intensywnie i chodząc w tą i z
powrotem. Harry przesuwał wzrok zaraz za nim z pobladłą twarzą. Gdyby opiekę
przyznano Dursleyom, nie skończyłby szkoły. Gdyby nasłano na niego urzędnika,
mógłby trafić do magicznych sierot. Do tej pory nie było żadnych problemów,
dopóki Syriusz nie umarł.
Dursleyowie mieli nad nim władzę, lecz jedynie mugolską, więc w sprawach
czarodziei nie mogli mu niczego zabronić. Ale gdyby przyznano im także władzę
magiczną, to nie byłoby zbyt miło. Zazdrościł tym, którzy mieli pełną rodzinę i
nie musieli się tym przejmować.
— Nie możemy tak tego zostawić — stwierdził Łapa i
przeczesał dłonią włosy. — Musimy się z Remusem trochę pospieszyć. Jeśli nie
zdążymy, otworzymy testament, nie ma wyjścia.
— A wtedy kto...?
Syriusz spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko.
— Zgaduj.
— Remus?
Pokiwał głową.
— Najlepsza osoba nadająca się na opiekuna. Zaraz po
mnie, oczywiście. — wystawił zęby.
Furia zaśmiał się z rozbawieniem. Łapa wskoczył ponownie na
łóżko, ale zaraz zerwał się z powrotem do pionu i doskoczył do jego szafy z
ubraniami.
— Co ty robisz? — zdziwił się.
— Rewizję. I wiesz, co stwierdzam? Że potrzebne ci są
wielkie zakupy.
— Chyba ocipiałeś — burknął. — Zakupy są dla bab.
— I dlatego weźmiemy ze sobą Tonks — wyszczerzył się.
— Bez gadania. Nie będziesz więcej chodzić w tym szmatach. I sam przyznaj, że
chcesz zrobić sam ze sobą rewolucję.
— Co ty bredzisz? — jęknął rozpaczliwie.
— To, że zaczynasz wyglądać jak człowiek. Opiekunowi
się nie sprzeciwiaj! — dodał głośniej, gdy otworzył usta.
— Nie jesteś moim opiekunem — wystawił język.
Syriusz zamrugał kilka razy.
— Praktycznie jestem, mój drogi. A teoria… Teorią
zajmiemy się później.
1 Linkin Park – Lost in
the Echo
============================================
Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że się spodobał. Początek może być trochę nudny, jak to zwykle bywa na wstępie, no ale akcja się rozkręci.
Victoria Potter, tak, notki będą
tylko w soboty i nie próbujcie pisać, żeby pojawiały się częściej, bo zamienię
się w bazyliszka. Nie wiem jeszcze, z ilu rozdziałów będzie się składała Bitwa
Myśli.
Czytałam i czytam twoje opowiadania juz od bardzo dawna, i co sobotę od rana sprawdzam Twoje blogi xD Jakoś nie komentowałam nigdy ale stwierdziłam że czas zacząć. Co do tego opowiadania bardzo mi się początek podoba,fajnie że Harry przyjaźni się że Slizgonką, a Syriusz i Remus to jedne z moich ulubionych postaci. Brakuje mi tylko Severusa, ciekawe jaką role będzie miał w twoim opowiadaniu. Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału, warto czekać cały tydzień aby przeczytać kolejny rozdział. Zycze weny i Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńPaulina :)
i jednak to byli Remus i Syriusz *.* no tak, twoje opowiadanie bez Łapy? Coś nie teges. On, Harry i zakupy? O ku*wa, dobre, dobre! mimo, że początki, to wcale nie jest nudno, naprawdę XD Jak zwykle nie wiem, co mam więcej napisać, więc czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńciekawe czy i tym razem pojawi się Elita skoro Harry przyjaźni się z Silver:) ale to wszystko wyjdzie w praniu:)
OdpowiedzUsuńdużo weny życzę:)
_____
ivancortez
Ha ! Syriusz i Remus od poczatku wiedzialam ze to oni ;) Wow ! Ale dlugi rozdzial ;) Oczywiscie nie mam nic do tego , po prostu bardzo sie ciesze ;) Jest Zaje*isty ;) Biedny Furia ;) Musi isc na zakupy z Tonks ( To sie bedzie dzialo ) ;) Troche dziwne ze nie napisalas nic o Dumbledorze , Ronie i Hermionie ( Choc i tak wiem ze to cisza przed burza ). Mam nadzieje ze w koncu Lapa ( Lapcia ;) ) i Lunatyk ( Luniaczek ;) ) zlapia Glizdogona ( cholerny ch*j nie Glizdek ! ). Niecierpliwa Nikita Cullen ;)
OdpowiedzUsuńNo! Wiedziałam, że to Syriusz i Remus:> Mam nadzieje, że pojawi się też Draco Rozdział super:P Mam nadzieje, że te zakupy będą opisane xD Będzie się z czego pośmiać;* Pozdrawiam, Czarnaa^^
OdpowiedzUsuńCo ja widzę! Nowy rozdział ^.^ Weszłam tak z głupa i och!
OdpowiedzUsuńŁapa jest świetny <3 Kocham go.
No i jeszcze przyjaźń ze Ślizgonką <3 Wszystko jest tak, jak powinno, by mnie zadowolić :D
Wszystko idzie w interesującym kierunku i z (nie)cierpliwością czekam na jeszcze :D
Błędów raczej nie zauważyłam, choć tutaj "chodząc w tą i z powrotem" wydaje mi się, że powinno być "tę", ale... Kto kurcze zwraca uwagę na takie szczegóły, przy tak świetnej treści i... Ach! I uwielbiam Linkin Park, za co masz kolejnego plusa *.*
Zobaczymy co będzie dalej! :d
Nie mogę się doczekać jego pójścia do szkoły, a wcześniej edukacji. No i zastanawia mnie, czy znajdą Glizdusia ^.^ Oby, bo go nie znoszę :P
Pozdrawiam serdecznie i życzę WENY!
Sakk z http://hp-i-cena-prawdy.blogspot.com/ ;D
Nie wierzę własnym oczom ;) Nowy blog mojej idolki! I nadal tematyka potterowska! Spełnienie marzeń! Cud prawdziwy! Wspominałaś w notkach przy ,,drugim obliczu", że będziesz pisać kolejne opowiadanie, ale nie spodziewałam się, ze nastąpi to tak szybko! Odzyskałam chęć do życia! Świat jest piękny!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnej soboty!
Świetny rozdział!:) Wyobrażam sobie ten szok na twarzy Harry'ego, gdy ujrzał swojego niby martwego chrzestnego;D Cieszę się, że zareagował tak, jak zareagował. Bardzo dobrze, że Łapa i Lunatyk zabrali go z Privet Drive. Po cóż miałby się tam męczyć;p? Haha tekst "ptak nasrał mi na głowę?" rozbroił mnie całkowicie;D Spodobała mi się reakcja Syriusza na wieść o treści przepowiedni, dobrze, że Potter ma kogoś, kto nie spocznie póki nie sprawi, że Gryfon będzie bezpieczny. Sprawa z Glizdkiem jest rzeczywiście priorytetowa, mam nadzieję, że znajdą go szybko;p Ojj zakupy;D Hah, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;) Dzięki za info:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę!:)
A dla mnie jest ciekawie :D Mam nadzieję, że Syriusz i Remus szybko odnajdą Glizdogona i będzie po sprawie ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Diablica
Widzę, że większość czytelników już przyszła na ten blog =)
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć? O wiele mniej tajemniczo, niż na poprzednim blogu :P Tam Harry tkwił w czymś już od dwóch lat, akcja trwała od samego początku, ponieważ jego początki w ekipie już dawno minęły. Tutaj Harry jakby dopiero zaczyna całą swoją przygodę i większość jest o wiele bardziej kanoniczna, niż na poprzednim blogu (a przynajmniej tyle mogę wywnioskować po prologu i pierwszym rozdziale). O wiele łatwiej wszystko zrozumieć. No i, bądź co bądź, wolę Harry'ego, który wykazuje choć odrobinę szacunku do dorosłych [choćby taki Moody, w końcu występował, a żadnych kłótni nie było. Przecież on jest aurorem, ma dużo doświadczenia wojennego i mógłby Harry'emu jakoś pomóc, gdyby jakoś wtedy doszli do porozumienia.] Przepraszam, że porównuję to do Drugiego Oblicza, ale musisz się przyzwyczaić, że ludzie zawsze będą Twoje prace porównywać do siebie :) Mam nadzieję, że aż tak bardzo Ci to nie przeszkadza.
Co jeszcze mogę powiedzieć? Już nie mam pomysłu, to może się jeszcze zareklamuję xD Ostatnio napisałam nowy tekst na moim blogu o Huncwotach i ich zmianie w czasie wojny, czyli także o ich podejściu do niej. Może się skusisz, bo najwięcej w tym wszystkim jest Syriusza. =) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [czas-jak-z-porcelany.blog.onet.pl oraz pisanina-frigus.blog.onet.pl]
Zapomniałam jeszcze wypomnąć jednej literówki, a po prostu aż mnie gryzie we wnętrzu, dopóki tego nie robię :P Jest "Disneyland",nie "Disleyland" Pozdrawiam :)
UsuńŚwietne! I wcale nie jest nudne, jak na początek. Trochę dziwnie mi się czyta, bo od razu kojarzę wszystko z Drugim Obliczem, ale w końcu mi przejdzie xD. Tak myślałam, że to Remus i Syriusz, i dobrze, że ta dwójka zabrała Harry'ego od Dursley'ów. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :). A, i Silver to bardzo ciekawa postać. Zastanawia mnie jak Harry pozna innych Ślizgonów? Pozdrawiam, kinina.
OdpowiedzUsuńJa pitole! Normalnie cudo...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Frigusem. Ten blog ma mniej tajemniczości w sobie, ale równie się go czyta. Po prostu chce się więcej.
Zauważyłam parę literówek, ale nie chce mi się za Chiny Ludowe kopiować i wklejać. Poza tym i tak mnie to obchodzi, ważne dla mnie jest treść.
Umarłam przy fragmencie
— Oglądasz bajki? Mogłeś powiedzieć. Bym cię zabrał do Disleylandu.
Ty to normalnie masz takie gadane jak moja ciotka xD
Pozdrawiam i będę cię szykanować na asku i twitterze ;P
Weny xD
Frigus, moja droga :) Jestem dziewczyną (nie wiedziałam, w co się pakuję wybierając sobie taki pseudonim :P).
UsuńAleż oczywiście wiem, że jesteś dziewczyną :P Przecież czytało się twoje blogi :D
UsuńBardzo szybko wyrobiłaś się z tą nową historią, jestem pod wrażeniem. Byłam pewna, że każesz nam czekać troszeczkę dłużej, a tu taka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie tytuł. Zastanawiam się czy to ma coś wspólnego z wojną i wyborem właściwiej strony... Czyżby Harry miał się nieco bardziej zbuntować przeciw Dumbledore'owi niż w poprzednich twoich opowiadaniach? Byłoby miło xD
Początek udany, acz zdecydowanie mniej mroczny i tajemniczy niż w DO ;P. Postać Silver od razu przypadła mi do gustu, może dlatego, że jest Ślizgonką, a ja mam ogromną słabość do węży.. W każdym razie podejrzewam, że to ona przekona pozostałą cześć "elity" do Harry'ego i znów nastąpi teoretyczna zmiana domu. Nie mogę się doczekać! :D
Zastanawia mnie także kwestia Hermiony i Rona, bo tutaj nawet nie są wymienieni jako bohaterowie. Czyżby miało stać się coś złego? A może ponownie Złota Trójca rozpadnie się? Oj, czekam, czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam serdecznie.
A więc jednak Syriusz i Remus xD. Też bym się zdziwiła, gdyby ktoś mi bliski nie umarł ;D.
OdpowiedzUsuńTym Razem furia nie jest sam, ma przynajmniej dwóch sojuszników.
I będzie się wreszcie szkolił porządnie, jak na wybrańca przystało.
Miło, że ma takie wsparcie i bezpieczny i spokojny kąt w domu Syriusza.
Kolejny raz napiszę Ci, że taka odsłona jest świetna, ukazujesz jego emocje, bitwę wewnętrzną, pokazujesz jego prawdziwą twarz, bez maski...
Ach te przepisy i utrudnienia życiowe, człowiek nie może o sobie decydować, a przecież zawsze się mówi o dobru dzieci, a tak naprawdę decyduje się za nie i praktycznie często się je w ten sposób krzywdzi.
Muszą znaleźć Glizdogona, jak najszybciej, by wszyscy byli szczęśliwi...
Pierwszy rozdział wyszedł Ci świetny i dużo ukazał, więc tu nie marudź, że jest nudnawy, czy coś, bo nie masz w tym wypadku racji xD.
Cieszę się, że tyle osób tu zagląda i mam nadzieję, że jeszcze więcej będzie zostawiać po sobie ślad xDD.
Czekam zdecydowanie i niecierpliwie na więcej !
Weny ;*** !
Daga
DODAWAJ PO 3 ROZDZIAŁY W TYGODNIU!!! NO WEŹ, MY TAK ŁADNIE PROSIMY, NO PANI MAJU NO WEŹ... I DEDYKACJA DLA MNIE I WSZYSTKICH KOCHANYCH CZYTELNIKÓW :******* Nie no, dobra zryło mi beret ;D Rozdział nudny jak nudny, po prostu wprowadzający do opowiadania, więc jest okej. Zapowiada się ciekawie i oryginalnie. Czekam na więcej ;]
OdpowiedzUsuńBobski
Pumcia ma na imię Maja ? Słodko, I too!
UsuńJa też mam na imię Maja :D
UsuńPodoba mi się baaardzo. Rozdział wcale nie jest nudny. Powiedziałabym nawet, że jest wręcz zaskakujący. Masz naprawdę świetny styl, nie ma żadnych błędów i coś mi się zdaje, że to będzie całkiem przyzwoita historia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nowy rozdział również wniesie dużo nowego i nieoczekiwanego. I cieszę się, że ożywiłaś Syriusza.
Życzę weny i pozdrawiam,
Seya.;)
Zmień się w bazyliszka (nie boji się bo bez okularów jest slepa XD) Dodaawaj rozdzialy tak jak w obliczu nie badz taka surowa dla nas
OdpowiedzUsuńCzarna Wdowa
Więc jednak Remi i Syri xD A już myślałam, że to nie oni ;) Noo początek świetny :D Ale ty zawsze świetnie piszesz xD Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńRozdział jak Twój rozdział - świetny jak zwykle .;D Nie no , ja uwielbiam Twojego Syriusza i Remusa. ;D Uuu . Harry zapuszcza bródke. xd feel like a milord. xd
OdpowiedzUsuńP.s. Czy tylko mi gdy spojrzałam na to ; `A teoria… Teorią zajmiemy się później.` To od razu sb skojarzyłam płyte Linkin Park `Hybrid Theory ` ? ;o ;D
Ten rozdział był super! Dzięki za odpowiedzi! Nie no nie ma co, zabieram się za czytanie od nowa Siły Życia/Mroku Dnia i Drugiego Oblicza/Diamentu Ciemności!
OdpowiedzUsuńTwoja fanka.
Kizi ( Victoria Potter)
Blog jak zwykle super, czemu się nie dziwię. Ale mam jedną prośbę - nie zabijaj Pottera tak w "Drugim Obliczu"!! Bo znowu będę płakać!!!
OdpowiedzUsuńOde mnie dostajesz "W" czyli Wybitny!!!!!!
OdpowiedzUsuńPowoli uczę się użytkowania tą stronką, wiem już przynajmniej jak podpisać się by nie być anonimowym guehehe.
OdpowiedzUsuńRozdzialik przyjemny :) połączenie twojego stylu pisania z czymś zupełnie nowym. Teraz tylko czekać na ciąg dalszy. Nie przedłużam, bo zżera mnie ciekawość :D
Lecim dalej.
Hmm...początkiem całkowicie mnie zdziwiłaś, a więc to Remeus i Syriusz, to dobrze, że są po jego stronie ;D Masz naprawdę fajny styl pisania, lekki a jednocześnie czytelnik nie może się oderwać od tekstu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Witam,
OdpowiedzUsuńtak to jednak byli Syriusz i Remus, zabrali Harrego od Dusleyów, i niech już oni nie będą jego opiekunami...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńtak, tak to jednak byli Syriusz i Remus, zabrali Harrego od Dursleyów z czego się cieszę... niech już tam nie wraca nigdy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Wspaniały rozdział! Bardzo polubiłam Evelyn, dziewczyna ma głowę na karku :D Super, że Harry ma takiego ojca chrzestnego jak Syriusz. Brawa dla Remusa, że go wyciągnął zza zasłony. Zakupy? Oj chętnie bym się z nimi wybrała, może i mnie Black coś by zafundował? ;P
OdpowiedzUsuń