11.08.2012

Rozdział 1 - Gryfon i Ślizgonka

Przypominając sobie tę sytuację, Harry miał na ustach szeroki uśmiech. Przez nadmiar emocji ledwo przespał noc. Nie mógł uwierzyć, że miał takie szczęście.
Syriusz i Remus zabrali go na Grimmauld Place 12, gdzie miał zostać do końca wakacji. Kiedy zobaczył rzekomo zmarłego ojca chrzestnego, nie mógł wyjść z szoku.
 — Furia, oddychaj — przypomniała mu Silver, gdy wstrzymywał oddech przez dłuższy okres.
Automatycznie wciągnął głęboko powietrze, na co Łapa z Lunatykiem zaśmiali się lekko. Wreszcie Syriusz wywrócił oczami i rozłożył ramiona, widząc brak jakiejkolwiek reakcji. Chłopak zamrugał kilka razy, by następnie rzucić się na niego ze szczerą radością. Silver i Remus spojrzeli na nich z uśmiechami.
 — Ale jak? — wyjąkał jedynie Harry.
 — Później ci wszystko powiem — odparł Łapa, gdy chłopak przestał się na nim wieszać. — Teraz zabieramy cię na Grimmauld Place.
Harry kwiknął i znowu się na niego rzucił, co pozostali przyjęli wybuchem śmiechu. Silver śmiała się najgłośniej. Chłopak pozbierał się w sobie i stanął jak na prawidłowego obywatela przystało. Wszyscy spojrzeli na wycierającą łzy dziewczynę, która po chwili doprowadziła się do porządku. Łapa dokładnie jej się przyjrzał.
Należała do osób niewiele niższych od Harry’ego, a jej włosy były całkowitym przeciwieństwem chłopaka – niemal lśniły bielą, sięgając do ramion. Okrągłą twarz nastolatki ozdabiał szeroki uśmiech, a brązowe oczy błyszczały energią. Posiadała idealnie gładką skórę bez jakichkolwiek blizn, piegów czy zmarszczek. Jej czubek nosa był delikatnie odchylony w górę. Mimo sportowej i za wielkiej bluzy z kapturem, wyglądała na dziewczynę dbającą o strój i wygląd.
 — Evelyn Shirley — przedstawiła się.
 — Shirley? — zdumiał się lekko Remus, kojarząc nazwisko i zerknął na Harry’ego, który uśmiechnął się w odpowiedzi.
 — Slytherin, teraz szósty rok — wytłumaczył.
Obaj mężczyźni wydawali się być zdziwieni.
 — Gryfon i Ślizgonka? Apokalipsa — stwierdził Łapa, a dwójka młodych się zaśmiała.
 — I to nie mała — odpowiedziała Evelyn. Nagle coś zadzwoniło, a Ślizgonka wyciągnęła telefon komórkowy.  — Och, nie. Muszę lecieć, rodzinka zjechała się do ciotki — oznajmiła.
Pożegnała się z nimi i już miała odchodzić, gdy spojrzała jeszcze raz na Harry’ego i rzekła:
 — Furia, pamiętaj o mnie w wakacje.
 — Jasne — uśmiechnął się lekko, a ona odpowiedziała tym samym i ruszyła w stronę domu.
Łapa i Lunatyk patrzyli na niego.
 — Twoja…
 — … przyjaciółka — przerwał Syriuszowi, który chyba wyobrażał sobie zbyt dużo. Spojrzał na niego podejrzliwie.  — Prędzej rzuciłbym się w przepaść — dodał Harry ze śmiechem, wiedząc, co Łapa ma na myśli.
 — To co? Pogadamy sobie na miejscu, a teraz na Privet Drive po rzeczy — wtrącił Lunatyk, przerywając wywiad przyjaciela z chrześniakiem.
Spakowali rzeczy chłopaka, zostawili wiadomość Dursleyom, a następnie przedostali się do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Niestety, nie mieli warunków do rozmowy, ponieważ zwołano zebranie Zakonu. Harry, nie chcąc spotkać się z Dumbledorem, poszedł do swojego pokoju wskazanego przez Syriusza, który uśmiechał się do niego promiennie.
 — Pogadamy jutro — powiedział, zanim wyszedł z jego kwatery.
Był to sporej wielkości pokój urządzony w kremowych i czarnych barwach, co niezmiernie mu się spodobało. Pod ścianą stało olbrzymie łóżko z wieloma różnokształtnymi poduszkami. Naprzeciwko niego wisiała plazma, co go zdumiało, gdyż był przekonany o tym, że magia nie pozwala na używanie jakichkolwiek sprzętów elektronicznych. Wielkie okno wychodzące na park wywołało na jego ustach szeroki uśmiech, natomiast na półkę z książkami nie zwrócił zbyt wielkiej uwagi. Szafa na ubrania wkomponowana była w jedną ze ścian, a zaraz przy niej znajdowały się drzwi do luksusowej łazienki z prysznicem. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek w tamtym roku trafił na to miejsce, więc domyślił się, że zostało ono odremontowane.
Stanął w łazience przed lustrem. Zmienił się, sam to dostrzegał. Jeszcze kilka godzin temu jego oczy biły smutkiem, a teraz błyszczały radością i szaleństwem, które od dawna w sobie skrywał. Włosy nadal odstawały w każdą stronę, jednak teraz mógł doprowadzić je do porządku, gdyż dość szybko mu urosły w niedługim czasie. Coraz częściej zaczął się nimi bawić i szukać jakiejś nowej, pasującej do niego fryzury. Ostatnio postawił na zarzucenie ich do tyłu, co odsłaniało bliznę, z czego nie był zadowolony, ale fryzura mu się spodobała. Jego kości wydłużyły się i z satysfakcją odkrył fakt, że urósł kilka centymetrów. Skrzywił się lekko. Ciuchy na nim wisiały, gdyż mimo zmiany w jego posturze, nadal były za duże. Okulary coraz częściej były powodem jego irytacji, bo to się zsuwały, to się tłukły, to spadały. Na dodatek miały beznadziejny kształt. Nie wiedział, kiedy zaczął zwracać uwagę na swój wygląd, ale to nie oznaczało, że stał się narcyzem. Po prostu nie chciał już wyglądać jak zagubiony dzieciak z krzywymi brylami, jak to ironicznie określał.
Westchnął. Syriusz ostrzegał go, że zebranie potrwa do później nocy i doradzał mu, aby poszedł spać, bo wyglądał na zmęczonego, co było prawdą. Od jakiegoś czasu miał problemy ze snem przez wydarzenia, które miały miejsce całkiem niedawno.
Wrócił do pokoju po swoją pidżamę, by wziąć prysznic. Myjąc zęby, dostrzegł jeszcze lekki zarost. Przekrzywił delikatnie głowę. Z małym zarostem i bez okularów było mu do twarzy. Bryle, polecicie w kąt, obiecuję.
Wskoczył na łóżko z uśmiechem na ustach. Dawno nie czuł się taki szczęśliwy. Odzyskał Syriusza, odnawiała się jego przyjaźń z Silver. Nawet przepowiednia nie popsuła mu humoru.
Za oknem szalała burza, która nie odzwierciedlała jego samopoczucia. Długo nie mógł zasnąć przez natłok myśli.

Dawno nie spało mu się tak dobrze i rano wstał wypoczęty jak nigdy. Wypadł z łóżka, czując chęci do życia i pobiegł do łazienki, aby doprowadzić się do stanu używalności. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ubrania po kuzynie. Wybrał bluzę z kapturem, która jeszcze jakoś wyglądała i dostał ją od wujostwa tylko dlatego, że Dudley wyrósł z niej po miesiącu. Do tego wynalazł jakieś spodnie. Z zadowoleniem przyjął to, że włosy zaczęły przyzwyczajać się do leżenia do tyłu. Zszedł na dół, bo zdążył zgłodnieć.
W jadalni zastał Syriusza, Remusa, Tonks oraz Moody’ego. Przywitał się jak przystało i, widząc szczerzącą się różowowłosą kobietę, usiadł. Czuł na sobie ich spojrzenia i zaczął myśleć, o co im chodzi. Przez moment próbował to ignorować, ale wreszcie nie wytrzymał:
 — Ptak mi nasrał na głowę?
Jego chrzestny zaniósł się głośnym śmiechem przypominającym szczekanie psa, a Tonks mu wtórowała. Remus zaśmiał się lekko, widząc rozbawionego Alastora.
 — Nie — odparła rozchichotana Nimfadora.
 — Już myślałem.
Kątem oka dostrzegł, jak Łapa i Lunatyk wymieniają się uśmiechami i spojrzeniami. Alastor wyszedł dość szybko w sprawie Zakonu, a Tonks deportowała się do Ministerstwa Magii, więc zostali we trójkę.
 — Jestem ciekawy, dlaczego Furia? — zaczął Syriusz z rozbawieniem.
Zaczął zauważać w zachowaniu chłopaka istotne zmiany, a w oczach psotne błyski. Młodszy wzruszył ramionami.
 — Spytaj Silver. Ona to wymyśliła, bo ma pomieszane we łbie — odpowiedział.
Mężczyźni roześmiali się.
 — Nie sądziłem, że utrzymujesz jakiekolwiek bliższe kontakty ze Ślizgonami — dodał Remus.
 — No i masz babo placek — wystawił zęby, a Lunatyk pokręcił głową z rozbawieniem.
Co się działo z tym chłopakiem?
 — Długo się znacie?
 — Poznaliśmy się jeszcze przed Hogwartem. Jak już trafiliśmy do szkoły, to rozeszliśmy się w różne strony właśnie przez to, że byliśmy w nienawidzących się wzajemnie domach. Jakiś czas temu przypadkiem na siebie wpadliśmy i znowu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Nie, nikt poza wami nie wie — dodał, widząc, że Łapa chce o coś zapytać. — To chyba nie skończyłoby się miło. Ron zrobiłby mi dziką awanturę, że zadaję się z wrogiem, a Silver nie miałaby przyjemnej rozmowy ze Ślizgonami na mój temat.
Pokiwali głowami ze zrozumieniem. Nie było się co oszukiwać – chłopak nie był mile widzianym gościem w Slytherinie przez samo to, że był Gryfonem.
 — Myślałem, że w okolicy Privet Drive nie ma żadnego innego czarodzieja, oprócz ciebie.
 — Bo nie ma. Silver czasami wpada w odwiedziny do ciotki-mugolki i wtedy możemy się spotkać. Dopiero w szkole dowiedziałem się, że jest czarodziejką. Jeszcze pamiętam, jak spadła z drzewa, ziemia ją odbiła i nic jej się nie stało. Wtedy myślałem, że mi się przewidziało.
 — Widać, że jest… hmm… — zastanowił się Łapa.
Harry spojrzał na niego z uśmiechem.
 — Szajbnięta. Nazywaj rzeczy po imieniu.
 — Racja — zaśmiał się. — I ma na ciebie pozytywny wpływ.
Zmarszczył brwi z niezrozumieniem.
 — Zmieniłeś się — wyjaśnił Remus z uśmiechem.
 — Ja?
 — Nie, Królik Bugs — wywrócił oczami Łapa.
 — Nie wiedziałem, że kręcą cię mugolskie bajki — roześmiał się. — Ja się na tym wychowałem. A ty…? — Nagle zaczął opętańczo chichotać.
Lunatyk do niego dołączył.
 — Oglądasz bajki? Mogłeś powiedzieć. Bym cię zabrał do Disneylandu — rzekł w stronę Blacka, a Furia położył głowę na blacie, nie mogąc przestać się śmiać.
 — Jesteście nienormalni — powiedział obrażony Syriusz. — Widziałem reklamę w telewizji.
 — Yhym… — mruknęli zgodnie ze zwątpieniem.
Opanowali się dopiero po jakimś czasie.
 — Teraz ty się spowiadaj — rzekł Furia do Łapy.
 — Ja nie mam grzechów, mój drogi — wystawił język.
 — Jasne, a ja jestem blondynem — wywrócił oczami.
Syriusz westchnął.
 — Remi jest wszechwiedzący — odpowiedział. — Nie wiem, jakim cudem, ale mnie stamtąd wyciągnął.
 — Ale przecież Avada… — mruknął.
Łapa pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
 — Złudzenie wywołane dużą ilością zaklęć. Czasami wzrok nas zawodzi, kiedy błyskają promienie i unosi się dym. Nie tylko ty tak myślałeś. Dosłownie o centymetr minęło mnie zaklęcie, ale żeby go uniknąć, trochę się cofnąłem i wpadłem na zasłonę.
Harry patrzył na niego przez chwilę w milczeniu, a Syriusz zastanowił się, co mu chodzi po głowie.
 — Skąd wiedziałeś, że żyje? — zapytał Lunatyka.
 — Nie wiedziałem — odpowiedział. — Do samego końca byłem przekonany, że nie żyje. Chciałem jedynie wyciągnąć ciało. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pojawił się żywy.
 — Prawie mi zszedł na zawał — dodał Łapa, a Furia uśmiechnął się lekko, wyobrażając sobie minę Remusa. — Gdybym posiedział tam jeszcze kilka dni, pewnie padłbym z głodu albo dostał na łeb przez pustkę. Chciałbym teraz zobaczyć minę Bellatriks, gdyby mnie ujrzała.
Harry spojrzał na herbatę, słysząc imię kobiety. Poczuł to, co wtedy, gdy rzucił w nią Cruciatusem. Nienawiść. Mimo tego, że Łapa żył, on nadal nienawidził jej tak samo. Wtedy chciał ją zranić i zabić, gdyż kierowały nim wściekłość, żal i ból. Gdy wypowiadał słowa zaklęcia torturującego, wypełniała go niesamowita pustka. Sprawianie cierpienia nie było przyjemnym uczuciem, ale wiedział, że kobieta na to zasługuje. Jednakże do tej pory miał wyrzuty sumienia. Należało jej się, ale nie potrafiłby zrobić tego drugi raz.
 — Tak czy siak, żyję i mam się dobrze — rzekł Syriusz po chwili. — Poza tym, że jest mniej roboty i zamknęli kilku śmierciożerców, nic takiego się nie stało.
 — Mniej roboty? — spytał Harry ze zmarszczonymi brwiami.
 — Przepowiednia rozbita i nadal wszyscy żyją w niewiedzy, o co w niej chodzi, więc nie trzeba jej chronić.
Cholera — pomyślał Furia, poruszając się nerwowo w krześle i nie patrząc w jego stronę. Wkroczyli na temat, którego na razie nie chciał poruszać, ale w końcu mógł się tego spodziewać w tej rozmowie. Przecież to przepowiadania była głównym powodem sytuacji, w jakiej się znaleźli.
 — Bo nikt nie wie, prawda? — zapytał podejrzliwie Remus.
 — Nieprawda — mruknął, przełykając ślinę. — Znam jej treść.
Lunatyk i Łapa wymienili między sobą zaskoczone spojrzenia, a w głowie Harry’ego toczyła się walka argumentów. Nie wiedział, co byłoby dla nich lepsze: życie w niewiedzy czy pełna świadomość, że w każdej chwili może umrzeć. Jak miał im powiedzieć, że prawdopodobnie zostanie zamordowany? W drugą opcję nie wierzył. Wiedział, że w walce z Voldemortem nie ma wielkich szans z wiedzą szkolną.
 — Harry?
Otrząsnął się z zamyślenia, słysząc zaniepokojony głos Syriusza. W jego oczach dostrzegł obawę, podobnie jak u Remusa. Łapa przełknął ślinę, widząc puste oczy chłopaka.
 — Nie wiem, czy chcecie to wiedzieć — rzekł cicho, patrząc ponownie w szklankę z herbatą.
 — Sprawiasz, że mam ciarki — mruknął Syriusz, a Furia uśmiechnął się słabo.
 — Wiecie, kogo dotyczy?
 — Ciebie i Voldemorta.
Kiwnął głową i szepnął po chwili:
 — Zabije mnie. — Łapa poczuł, jak w jego serce wbija się tępy nóż i tnie je, sprawiając niewyobrażalny ból.  — Albo ja jego, w co nie wierzę — dodał Harry jeszcze ciszej.
Zapadła śmiertelna cisza. Syriusz walczył z nagłym odrętwieniem całego ciała, wpatrując się w niego z szokiem.
Harry, chłopak, który przeżył w życiu więcej niż niejeden dorosły, miał zostać ofiarą psychopaty bądź jego mordercą. Chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił wykrztusić z siebie głosu. Furia nie wymagał od nich jakiś słów. Widział, że są przerażeni i zszokowani. Domyślali się, o co może chodzić w przepowiedni, jednak nie sądzili, że ma dojść do starcia między nimi na śmierć i życie twarzą w twarz.
Łapa poczuł, jak jego serce łamie się na pół, gdy uświadomił sobie, że jego chrześniak nie ma najmniejszych szans. Jak szesnastolatek mógł sobie poradzić z zamordowaniem człowieka doświadczonego, bez skrupułów? Wychodził cało z takich potyczek, jednak to było coś innego. Chłopak już pogodził się z tym, że nie poradzi sobie z zadaniem. Pogodził się z tym, że zostanie zamordowany.
Syriusz zerwał się do pionu i obrócił krzesło chłopaka w swoją stronę, widząc jego zaskoczoną minę. Kucnął przed nim z zawziętością na twarzy.
 — Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale sytuacja mnie do tego zmusza. Zabijesz tego sukinsyna, rozumiesz? Nie on ciebie. Jak da radę, zrobię to za ciebie i gówno mnie obchodzi ta popie*dolona przepowiednia.
Remus zapewne zareagowałby na jego słowa z oburzeniem, ale w tym momencie to nie było ważne.
 — Syriusz — powiedział słabo Harry — z moją wiedzą ledwo poradzę sobie z innym uczniem, jedynie pozbawiając go przytomności. Dobić? Nie umiem niewerbalnej, bezróżdżkowej, czarnej magii. Nie wspomnę o oklumencji, którą zawaliłem na całej linii. Nawet teleportować się nie umiem. A ty mi mówisz, że go zabiję? — dodał na koniec z wyraźnym załamaniem.
 — I dlatego się tym zajmiemy — rzekł twardo. — Wiesz, od czego wzięło się nazwisko Black? Od czarnej magii. Czy tego chcę, czy nie, czarną magię mam we krwi. Nauczę cię tego. Tak samo z niewerbalną i teleportacją. Ba! Nawet animagii cię nauczę!
 — Może nie jestem specem od oklumencji i legilimencji jak Snape, ale mogę ci w tym pomóc — zaoferował Remus, a Syriusz spojrzał na niego i uśmiechnął się z wdzięcznością.
Ponownie przeniósł wzrok na Harry’ego.
 — Widzisz? Poradzimy sobie. Zrobimy, co będziemy mogli, żeby zwiększyć twoje szanse. Ale nie możesz się poddawać, rozumiesz? Domyślam się, że z taką świadomością nie jest to łatwe, ale nie pozwól, żeby zniszczył ci życie. Tyle razy udało ci się wyjść cało. Teraz też się uda, tylko uwierz w siebie i swoje możliwości.
Harry patrzył na niego z pustką w oczach, ale po tych słowach mocno się do niego przytulił.
 — Dzięki — szepnął.
 — Po prostu musimy przyspieszyć twoją edukację. Dumbledore na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby w trakcie szkoły to kontynuować. Będzie dobrze. Musi być, no nie?
Remus uśmiechnął się delikatnie, patrząc na nich. Tak, musiało być.

Łapa omawiał plany Zakonu Feniksa wraz z kilkunastoma członkami, wykłócając się o swoje racje, kiedy znad sufitu usłyszeli hałas. Wymienił z Lunatykiem spojrzenie.
 — Co on tam robi? — spytał z przerażeniem.
Wyszedł na korytarz, aby sprawdzić, co się dzieje, gdy rozległy się kroki i wrzask:
 — Syriusz! Jak to wyłączyć?!
 — Coś ty zrobił?!
Harry zajrzał znad barierki z wielkimi oczami.
 — Przypadkiem włączyłem jakąś wieżę, a jak chcę wyłączyć, to mnie gryzie! — oburzył się.
Łapa wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
 — Czekaj.
Wszedł po schodach na piętro, gdzie czekał Furia, który przybrał minę niewiniątka. Weszli do pokoju, w którym grała głośna muzyka. Łapa wcisnął czerwony guzik, a wieża wyłączyła się.
 — Nie zna cię, więc pogryzie — powiedział do zdziwionego chłopaka. — Czarna magia.
 — Co to za pokój?
 — Stoją tu różne niepotrzebne rzeczy. Trzeba się wreszcie tego pozbyć. Tylko zawadza.
 — Gdyby ta wieża nie gryzła, byłaby niezła — mruknął chłopak ze skrzywieniem.
 — Chcesz ją?
 — Gryzącą? Nie — zaśmiał się.
 — A niegryzącą?
 — Czemu nie.
Syriusz machnął kilka razy różdżką i rzekł:
 — Jest twoja.
 — Serio?
 — Po co mam ją wyrzucać, skoro komuś się przyda? Wracam na zebranie, a ty ją sobie przenieś. Magii tutaj nie wykryją, więc możesz czarować, ile chcesz.
 — I dopiero teraz mi o tym mówisz?! — krzyknął Harry z oburzeniem, gdy wyszedł, a on zaśmiał się jedynie.

Syriusz wpadł do niego zaraz po zebraniu Zakonu Feniksa. Zastał go leżącego na łóżku, wpatrzonego w telewizor.
 — Nieźle to rozplanowałeś — stwierdził Łapa z uznaniem, widząc telewizor podłączony do wieży, co dawało niezły efekt słuchowy.
 — Trzeba sobie radzić — odparł.
Mężczyzna rzucił się na łóżko obok niego i sprawdził, co ogląda. Kanał z rockową muzyką. Chłopak patrzył w ekran z uwielbieniem.
 — … In these promises broken, deep below, each word gets lost in the echo. So one last lie I can see through. This time I finally let you. Go, go, go…1
 — Lubisz? — zapytał Łapa.
 — Co lubię?
 — Ten zespół? Muzykę?
Chłopak uśmiechnął się lekko, kiwając głową.
 — Jak miałem dziesięć lat, grali koncert niedaleko. Z Silver chcieliśmy wejść bez biletów i opiekunów. Jak nas nie wpuścili, próbowaliśmy dostać się przez ogrodzenie — zaśmiał się. — Cały koncert przesiedzieliśmy przed stadionem, żeby chociaż coś usłyszeć.
Łapa roześmiał się lekko.
 — Dziecięce marzenia.
 — Które pozostały do dziś — dodał Harry.
Syriusz spojrzał na niego. Na tak wiele zasłużył, a tak mało dostał od życia. Nagle zapragnął dać mu wszystko, chociaż wiedział, że ten nie będzie go o to prosił. Musiał go postawić przed faktem dokonanym.
 — Jak się mieszka u Dursleyów? — zapytał raptem.
Furia wyraźnie się zdziwił tym pytaniem i dopiero po chwili odparł niepewnie:
 — Co masz na myśli?
 — Nigdy o nich nie mówiłeś. Nie wspominałeś jacy dla ciebie byli, jak cię traktowali.
 — Żyję i mam się dobrze, więc nie może być tak źle, co? — zażartował.
Łapa patrzył na niego przez chwilę. Unikał wyraźnej odpowiedzi. Było po nim widać, że nie lubi o tym rozmawiać.
 — Harry, nie jestem ślepy — powiedział z troską.
 — Co masz na myśli? — odparł spokojnie.
 — To. — Dźgnął go w żebra, aż się skrzywił. — To. — Chwycił go za bluzę, która wyglądała na zużytą. — Widziałem, jak się ucieszyłeś na wieść o tym, że cię stamtąd zabieramy. Widziałem dom. Nie ma tam śladu świadczącego o tym, że tam mieszkasz, poza twoim pokojem, który, notabene, wygląda żałośnie jak dla szesnastolatka. Kolejny przykład? Rodzinny wyjazd, a ty zostajesz w domu, tak jak w dzień, gdy po ciebie przyszliśmy.
 — I co chcesz usłyszeć? — spytał cicho, patrząc pustym wzrokiem w telewizor.
 — Prawdę.
Przez chwilę siedzieli w całkowitym milczeniu zagłuszanym jedynie przez dźwięki muzyki z programu muzycznego.
 — Prawda jest taka, że dla nich nie istnieję. Jestem tylko dwumiesięcznym dodatkiem do utrzymania — przyznał wreszcie.
Syriusz patrzył na niego i nie mógł uwierzyć, że tak można traktować dziecko, którym chłopak, bądź co bądź, jeszcze był. Nie zaznał rodzicielskiej miłości, nie wiedział, co to rodzinne ciepło. A jednak wyrósł na wartościowego człowieka.
 — Harry?
 — Hmm? — przeniósł na niego zielone spojrzenie, tak bardzo przypominające Lily.
 — Chcesz tu zamieszkać na stałe? Wiem, że już kiedyś ci to proponowałem — dodał szybko mężczyzna, gdy dostrzegł spojrzenie chłopaka, którego nie potrafił odczytać — ale wtedy przez wypadki losowe nie miałem możliwości tego tobie zapewnić. Teraz sytuacja się zmienia, dlatego spytałem jeszcze raz.
 — Nie musisz tłumaczyć — odparł Furia i uśmiechnął się lekko. — Jasne, że chcę.
Łapa uśmiechnął się szeroko, ale zaraz się zawahał.
 — Wiesz… jest jeszcze jedna sprawa. Widzisz… Z Remusem mamy na celu dorwanie Glizdogona. Gdybyśmy go złapali, mógłbym całkowicie odzyskać wolność, ale do tej pory… mam ograniczone możliwości. Szczególnie, że jestem twoim prawnym opiekunem. Znaczy… byłem.
 — Jak to? — zdziwił się.
 — Oficjalnie nie żyję, więc nie mogę nim być — przyznał cicho.
 — Więc… kto nim jest?
 — W świecie magicznym… właściwie nikt.
 — Nie mam opiekuna?
 — I to jest właśnie problem. Odpowiedzialni za mój testament wiedzą, że żyję, więc nie dadzą go do odczytania. Jest tam informacja, komu przekazuję opiekę nad tobą. Z drugiej strony są urzędnicy, którzy nie wiedzą, że żyję, a testamentu nie widzieli na oczy, więc nie wiedzą, kto jest twoim nowym opiekunem. Podsumowując: według urzędników nie masz opiekuna, chociaż jesteś nieletni. Czyli… w końcu zostaniesz wezwany, żeby przydzielono ci nowego opiekuna.
 — Jakiegoś urzędnika? — zbladł.
 — Albo rodzinę, czyli Dursleyów, jeśli się zgodzą. — Harry przełknął ślinę. — Dlatego z Remusem tak się spieszymy, żeby znaleźć Glizdogona. Wtedy oczyściliby mnie z zarzutów i nadal mógłbym być twoim opiekunem.
 — Długo to wam zajmie? — spytał stłumionym głosem.
 — To jest najgorsze. Nie wiemy, bo nie wszystko zależy od nas. Jeśli byśmy nie zdążyli, najlepszym rozwiązaniem byłaby opieka Dursleyów, a później wszystko wróciłoby do normy.
Harry pokręcił głową blady jak kość.
 — Oni… nie mogą być moimi opiekunami w świecie magicznym — wydukał.
 — Dlaczego? To nic by nie zmieniło.
 — Oni… od zawsze próbowali usunąć ze mnie magię. Nic mi nie powiedzieli w dzieciństwie, chociaż wiedzieli. Jeśli będą moimi opiekunami w dokumentach magicznych, nie mam szans na skończenie szkoły. Nie puszczą mnie.
Chwila ciszy.
 — Szlag! — zaklął głośno Syriusz, słysząc, że nawet jego awaryjny plan ma się sypnąć.
Zerwał się do pionu, myśląc intensywnie i chodząc w tą i z powrotem. Harry przesuwał wzrok zaraz za nim z pobladłą twarzą. Gdyby opiekę przyznano Dursleyom, nie skończyłby szkoły. Gdyby nasłano na niego urzędnika, mógłby trafić do magicznych sierot. Do tej pory nie było żadnych problemów, dopóki Syriusz nie umarł. Dursleyowie mieli nad nim władzę, lecz jedynie mugolską, więc w sprawach czarodziei nie mogli mu niczego zabronić. Ale gdyby przyznano im także władzę magiczną, to nie byłoby zbyt miło. Zazdrościł tym, którzy mieli pełną rodzinę i nie musieli się tym przejmować.
 — Nie możemy tak tego zostawić — stwierdził Łapa i przeczesał dłonią włosy. — Musimy się z Remusem trochę pospieszyć. Jeśli nie zdążymy, otworzymy testament, nie ma wyjścia.
 — A wtedy kto...?
Syriusz spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko.
 — Zgaduj.
 — Remus?
Pokiwał głową.
 — Najlepsza osoba nadająca się na opiekuna. Zaraz po mnie, oczywiście. — wystawił zęby.
Furia zaśmiał się z rozbawieniem. Łapa wskoczył ponownie na łóżko, ale zaraz zerwał się z powrotem do pionu i doskoczył do jego szafy z ubraniami.
 — Co ty robisz? — zdziwił się.
 — Rewizję. I wiesz, co stwierdzam? Że potrzebne ci są wielkie zakupy.
 — Chyba ocipiałeś — burknął. — Zakupy są dla bab.
 — I dlatego weźmiemy ze sobą Tonks — wyszczerzył się. — Bez gadania. Nie będziesz więcej chodzić w tym szmatach. I sam przyznaj, że chcesz zrobić sam ze sobą rewolucję.
 — Co ty bredzisz? — jęknął rozpaczliwie.
 — To, że zaczynasz wyglądać jak człowiek. Opiekunowi się nie sprzeciwiaj! — dodał głośniej, gdy otworzył usta.
 — Nie jesteś moim opiekunem — wystawił język.
Syriusz zamrugał kilka razy.
 — Praktycznie jestem, mój drogi. A teoria… Teorią zajmiemy się później.

1 Linkin Park – Lost in the Echo

============================================

Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że się spodobał. Początek może być trochę nudny, jak to zwykle bywa na wstępie, no ale akcja się rozkręci.

Victoria Potter, tak, notki będą tylko w soboty i nie próbujcie pisać, żeby pojawiały się częściej, bo zamienię się w bazyliszka. Nie wiem jeszcze, z ilu rozdziałów będzie się składała Bitwa Myśli.


32 komentarze:

  1. Czytałam i czytam twoje opowiadania juz od bardzo dawna, i co sobotę od rana sprawdzam Twoje blogi xD Jakoś nie komentowałam nigdy ale stwierdziłam że czas zacząć. Co do tego opowiadania bardzo mi się początek podoba,fajnie że Harry przyjaźni się że Slizgonką, a Syriusz i Remus to jedne z moich ulubionych postaci. Brakuje mi tylko Severusa, ciekawe jaką role będzie miał w twoim opowiadaniu. Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału, warto czekać cały tydzień aby przeczytać kolejny rozdział. Zycze weny i Pozdrawiam <3

    Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i jednak to byli Remus i Syriusz *.* no tak, twoje opowiadanie bez Łapy? Coś nie teges. On, Harry i zakupy? O ku*wa, dobre, dobre! mimo, że początki, to wcale nie jest nudno, naprawdę XD Jak zwykle nie wiem, co mam więcej napisać, więc czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe czy i tym razem pojawi się Elita skoro Harry przyjaźni się z Silver:) ale to wszystko wyjdzie w praniu:)
    dużo weny życzę:)

    _____
    ivancortez

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ! Syriusz i Remus od poczatku wiedzialam ze to oni ;) Wow ! Ale dlugi rozdzial ;) Oczywiscie nie mam nic do tego , po prostu bardzo sie ciesze ;) Jest Zaje*isty ;) Biedny Furia ;) Musi isc na zakupy z Tonks ( To sie bedzie dzialo ) ;) Troche dziwne ze nie napisalas nic o Dumbledorze , Ronie i Hermionie ( Choc i tak wiem ze to cisza przed burza ). Mam nadzieje ze w koncu Lapa ( Lapcia ;) ) i Lunatyk ( Luniaczek ;) ) zlapia Glizdogona ( cholerny ch*j nie Glizdek ! ). Niecierpliwa Nikita Cullen ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No! Wiedziałam, że to Syriusz i Remus:> Mam nadzieje, że pojawi się też Draco Rozdział super:P Mam nadzieje, że te zakupy będą opisane xD Będzie się z czego pośmiać;* Pozdrawiam, Czarnaa^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ja widzę! Nowy rozdział ^.^ Weszłam tak z głupa i och!
    Łapa jest świetny <3 Kocham go.
    No i jeszcze przyjaźń ze Ślizgonką <3 Wszystko jest tak, jak powinno, by mnie zadowolić :D
    Wszystko idzie w interesującym kierunku i z (nie)cierpliwością czekam na jeszcze :D
    Błędów raczej nie zauważyłam, choć tutaj "chodząc w tą i z powrotem" wydaje mi się, że powinno być "tę", ale... Kto kurcze zwraca uwagę na takie szczegóły, przy tak świetnej treści i... Ach! I uwielbiam Linkin Park, za co masz kolejnego plusa *.*
    Zobaczymy co będzie dalej! :d
    Nie mogę się doczekać jego pójścia do szkoły, a wcześniej edukacji. No i zastanawia mnie, czy znajdą Glizdusia ^.^ Oby, bo go nie znoszę :P
    Pozdrawiam serdecznie i życzę WENY!
    Sakk z http://hp-i-cena-prawdy.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wierzę własnym oczom ;) Nowy blog mojej idolki! I nadal tematyka potterowska! Spełnienie marzeń! Cud prawdziwy! Wspominałaś w notkach przy ,,drugim obliczu", że będziesz pisać kolejne opowiadanie, ale nie spodziewałam się, ze nastąpi to tak szybko! Odzyskałam chęć do życia! Świat jest piękny!
    Już się nie mogę doczekać kolejnej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!:) Wyobrażam sobie ten szok na twarzy Harry'ego, gdy ujrzał swojego niby martwego chrzestnego;D Cieszę się, że zareagował tak, jak zareagował. Bardzo dobrze, że Łapa i Lunatyk zabrali go z Privet Drive. Po cóż miałby się tam męczyć;p? Haha tekst "ptak nasrał mi na głowę?" rozbroił mnie całkowicie;D Spodobała mi się reakcja Syriusza na wieść o treści przepowiedni, dobrze, że Potter ma kogoś, kto nie spocznie póki nie sprawi, że Gryfon będzie bezpieczny. Sprawa z Glizdkiem jest rzeczywiście priorytetowa, mam nadzieję, że znajdą go szybko;p Ojj zakupy;D Hah, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;) Dzięki za info:)
    Pozdrawiam i weny życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A dla mnie jest ciekawie :D Mam nadzieję, że Syriusz i Remus szybko odnajdą Glizdogona i będzie po sprawie ;p

    Pozdrawiam,
    Diablica

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że większość czytelników już przyszła na ten blog =)
    Co mogę powiedzieć? O wiele mniej tajemniczo, niż na poprzednim blogu :P Tam Harry tkwił w czymś już od dwóch lat, akcja trwała od samego początku, ponieważ jego początki w ekipie już dawno minęły. Tutaj Harry jakby dopiero zaczyna całą swoją przygodę i większość jest o wiele bardziej kanoniczna, niż na poprzednim blogu (a przynajmniej tyle mogę wywnioskować po prologu i pierwszym rozdziale). O wiele łatwiej wszystko zrozumieć. No i, bądź co bądź, wolę Harry'ego, który wykazuje choć odrobinę szacunku do dorosłych [choćby taki Moody, w końcu występował, a żadnych kłótni nie było. Przecież on jest aurorem, ma dużo doświadczenia wojennego i mógłby Harry'emu jakoś pomóc, gdyby jakoś wtedy doszli do porozumienia.] Przepraszam, że porównuję to do Drugiego Oblicza, ale musisz się przyzwyczaić, że ludzie zawsze będą Twoje prace porównywać do siebie :) Mam nadzieję, że aż tak bardzo Ci to nie przeszkadza.
    Co jeszcze mogę powiedzieć? Już nie mam pomysłu, to może się jeszcze zareklamuję xD Ostatnio napisałam nowy tekst na moim blogu o Huncwotach i ich zmianie w czasie wojny, czyli także o ich podejściu do niej. Może się skusisz, bo najwięcej w tym wszystkim jest Syriusza. =) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [czas-jak-z-porcelany.blog.onet.pl oraz pisanina-frigus.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze wypomnąć jednej literówki, a po prostu aż mnie gryzie we wnętrzu, dopóki tego nie robię :P Jest "Disneyland",nie "Disleyland" Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Świetne! I wcale nie jest nudne, jak na początek. Trochę dziwnie mi się czyta, bo od razu kojarzę wszystko z Drugim Obliczem, ale w końcu mi przejdzie xD. Tak myślałam, że to Remus i Syriusz, i dobrze, że ta dwójka zabrała Harry'ego od Dursley'ów. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :). A, i Silver to bardzo ciekawa postać. Zastanawia mnie jak Harry pozna innych Ślizgonów? Pozdrawiam, kinina.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja pitole! Normalnie cudo...
    Zgadzam się z Frigusem. Ten blog ma mniej tajemniczości w sobie, ale równie się go czyta. Po prostu chce się więcej.
    Zauważyłam parę literówek, ale nie chce mi się za Chiny Ludowe kopiować i wklejać. Poza tym i tak mnie to obchodzi, ważne dla mnie jest treść.
    Umarłam przy fragmencie
    — Oglądasz bajki? Mogłeś powiedzieć. Bym cię zabrał do Disleylandu.
    Ty to normalnie masz takie gadane jak moja ciotka xD
    Pozdrawiam i będę cię szykanować na asku i twitterze ;P
    Weny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frigus, moja droga :) Jestem dziewczyną (nie wiedziałam, w co się pakuję wybierając sobie taki pseudonim :P).

      Usuń
    2. Ależ oczywiście wiem, że jesteś dziewczyną :P Przecież czytało się twoje blogi :D

      Usuń
  13. Bardzo szybko wyrobiłaś się z tą nową historią, jestem pod wrażeniem. Byłam pewna, że każesz nam czekać troszeczkę dłużej, a tu taka miła niespodzianka :)
    Zaintrygował mnie tytuł. Zastanawiam się czy to ma coś wspólnego z wojną i wyborem właściwiej strony... Czyżby Harry miał się nieco bardziej zbuntować przeciw Dumbledore'owi niż w poprzednich twoich opowiadaniach? Byłoby miło xD
    Początek udany, acz zdecydowanie mniej mroczny i tajemniczy niż w DO ;P. Postać Silver od razu przypadła mi do gustu, może dlatego, że jest Ślizgonką, a ja mam ogromną słabość do węży.. W każdym razie podejrzewam, że to ona przekona pozostałą cześć "elity" do Harry'ego i znów nastąpi teoretyczna zmiana domu. Nie mogę się doczekać! :D
    Zastanawia mnie także kwestia Hermiony i Rona, bo tutaj nawet nie są wymienieni jako bohaterowie. Czyżby miało stać się coś złego? A może ponownie Złota Trójca rozpadnie się? Oj, czekam, czekam na dalszy ciąg.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. A więc jednak Syriusz i Remus xD. Też bym się zdziwiła, gdyby ktoś mi bliski nie umarł ;D.
    Tym Razem furia nie jest sam, ma przynajmniej dwóch sojuszników.
    I będzie się wreszcie szkolił porządnie, jak na wybrańca przystało.
    Miło, że ma takie wsparcie i bezpieczny i spokojny kąt w domu Syriusza.
    Kolejny raz napiszę Ci, że taka odsłona jest świetna, ukazujesz jego emocje, bitwę wewnętrzną, pokazujesz jego prawdziwą twarz, bez maski...
    Ach te przepisy i utrudnienia życiowe, człowiek nie może o sobie decydować, a przecież zawsze się mówi o dobru dzieci, a tak naprawdę decyduje się za nie i praktycznie często się je w ten sposób krzywdzi.
    Muszą znaleźć Glizdogona, jak najszybciej, by wszyscy byli szczęśliwi...
    Pierwszy rozdział wyszedł Ci świetny i dużo ukazał, więc tu nie marudź, że jest nudnawy, czy coś, bo nie masz w tym wypadku racji xD.
    Cieszę się, że tyle osób tu zagląda i mam nadzieję, że jeszcze więcej będzie zostawiać po sobie ślad xDD.
    Czekam zdecydowanie i niecierpliwie na więcej !
    Weny ;*** !

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  15. DODAWAJ PO 3 ROZDZIAŁY W TYGODNIU!!! NO WEŹ, MY TAK ŁADNIE PROSIMY, NO PANI MAJU NO WEŹ... I DEDYKACJA DLA MNIE I WSZYSTKICH KOCHANYCH CZYTELNIKÓW :******* Nie no, dobra zryło mi beret ;D Rozdział nudny jak nudny, po prostu wprowadzający do opowiadania, więc jest okej. Zapowiada się ciekawie i oryginalnie. Czekam na więcej ;]

    Bobski

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się baaardzo. Rozdział wcale nie jest nudny. Powiedziałabym nawet, że jest wręcz zaskakujący. Masz naprawdę świetny styl, nie ma żadnych błędów i coś mi się zdaje, że to będzie całkiem przyzwoita historia.
    Mam nadzieję, że nowy rozdział również wniesie dużo nowego i nieoczekiwanego. I cieszę się, że ożywiłaś Syriusza.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zmień się w bazyliszka (nie boji się bo bez okularów jest slepa XD) Dodaawaj rozdzialy tak jak w obliczu nie badz taka surowa dla nas

    Czarna Wdowa

    OdpowiedzUsuń
  18. Więc jednak Remi i Syri xD A już myślałam, że to nie oni ;) Noo początek świetny :D Ale ty zawsze świetnie piszesz xD Czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Linkinowypotwórr15 sierpnia 2012 23:44

    Rozdział jak Twój rozdział - świetny jak zwykle .;D Nie no , ja uwielbiam Twojego Syriusza i Remusa. ;D Uuu . Harry zapuszcza bródke. xd feel like a milord. xd
    P.s. Czy tylko mi gdy spojrzałam na to ; `A teoria… Teorią zajmiemy się później.` To od razu sb skojarzyłam płyte Linkin Park `Hybrid Theory ` ? ;o ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten rozdział był super! Dzięki za odpowiedzi! Nie no nie ma co, zabieram się za czytanie od nowa Siły Życia/Mroku Dnia i Drugiego Oblicza/Diamentu Ciemności!
    Twoja fanka.
    Kizi ( Victoria Potter)

    OdpowiedzUsuń
  21. Blog jak zwykle super, czemu się nie dziwię. Ale mam jedną prośbę - nie zabijaj Pottera tak w "Drugim Obliczu"!! Bo znowu będę płakać!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ode mnie dostajesz "W" czyli Wybitny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Powoli uczę się użytkowania tą stronką, wiem już przynajmniej jak podpisać się by nie być anonimowym guehehe.
    Rozdzialik przyjemny :) połączenie twojego stylu pisania z czymś zupełnie nowym. Teraz tylko czekać na ciąg dalszy. Nie przedłużam, bo zżera mnie ciekawość :D
    Lecim dalej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Hmm...początkiem całkowicie mnie zdziwiłaś, a więc to Remeus i Syriusz, to dobrze, że są po jego stronie ;D Masz naprawdę fajny styl pisania, lekki a jednocześnie czytelnik nie może się oderwać od tekstu.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    tak to jednak byli Syriusz i Remus, zabrali Harrego od Dusleyów, i niech już oni nie będą jego opiekunami...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej,
    tak, tak to jednak byli Syriusz i Remus, zabrali Harrego od Dursleyów z czego się cieszę... niech już tam nie wraca nigdy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniały rozdział! Bardzo polubiłam Evelyn, dziewczyna ma głowę na karku :D Super, że Harry ma takiego ojca chrzestnego jak Syriusz. Brawa dla Remusa, że go wyciągnął zza zasłony. Zakupy? Oj chętnie bym się z nimi wybrała, może i mnie Black coś by zafundował? ;P

    OdpowiedzUsuń