8.09.2012

Rozdział 5 - Udawana troska

Wrócił do domu pół godziny później z uśmiechem na ustach. Syriusz i Remus siedzieli w salonie przed telewizorem, prawdopodobnie na niego czekając. Harry łatwo zbył natrętnego chrzestnego, który chciał wiedzieć, gdzie był, mówiąc mu z ironią, że odwiedził klub nocny. Wilkołak zaśmiał się pod nosem. Furia opadł na fotel i napisał do Erin, że wrócił do domu.
 — Do kogo drukujesz?
 — Black, czy ja ci się pytam, w jakich gaciach śpisz?
Remus ryknął śmiechem.
 — Jeden dzień ze Snapem i już zachowujesz się jak on — zaszlochał komicznie Łapa.
Harry roześmiał się w odpowiedzi. Och, był w naprawdę znakomitym humorze. Mężczyźni to dostrzegli. Spodziewali się raczej jego wściekłości lub rozpaczy po spotkaniu ze znienawidzonym nauczycielem. Dopytywali, jak mu poszło na oklumencji i czy Voldemort zaatakował, co musiał potwierdzić. Zaskoczył ich, kiedy przyznał, że niemal natarł na umysł Snape’a.
 — Nie wiem, jak to zrobiłem, ale stwierdził, że widocznie moją najlepszą obroną jest atak.
Dostał smsa od Erin. Zdzielił Łapę przez łeb, kiedy zaczął zerkać mu w ekran. Zapytał o to, jak im poszło w trakcie pełni, a później wyszedł do kuchni po coś do picia, zostawiając telefon na stole. To był błąd. Gdy usłyszał sygnał wiadomości, wiedział, że Syriusz będzie chciał zobaczyć, kto napisał. Rzucił się do biegu z wrzaskiem:
 — Black! Nie próbuj!
Niemal przewrócił się w progu, co spowodowało, że Łapa zdążył przeczytać nadawcę smsa.
 — Remus, wisisz mi Ognistą! — ucieszył się. — No to teraz wiem, gdzie byłeś tyle czasu — wyszczerzył się do Harry’ego. — Erin jednak cię zainteresowała.
 — Zainteresowało mnie skopanie ci dupy — burknął, zabierając komórkę ze stołu. — Zero prywatności, po prostu zero.
 — Nie zmieniaj tematu — cieszył się Łapa.
 — Zazdrościsz? — rzekł Furia z wrednym uśmiechem. — Jakoś nie zauważyłem żadnej kobiety w pobliżu. Chyba że… — Spojrzał na Remusa ze strachem. — Może powinniśmy zacząć się obawiać o swoje tyły?
Lunatyk wybuchnął śmiechem, kiedy Syriusz zerknął na chrześniaka z wielkimi oczami.
 — Tak, a gdy byliśmy na zakupach, podglądałem cię w przebieralni — powiedział, wywracając oczami.
 — Przez tyle lat nie zauważyłem żadnych oznak? — skarcił się Remus.
Furia zaśmiał się, widząc minę Łapy.
 — Nie martw się. Dopóki nie zaczniesz się do nas dobierać, jesteśmy tolerancyjni.
 — Harry, nie przeginaj — warknął, kiedy Lunatyk ponownie zaniósł się śmiechem.
 — Nie wstydź się — wyszczerzył zęby brunet.
 — Nie no, oszaleję!
Kiedy po wielu wybuchach śmiechu Harry poszedł do siebie, ponieważ był zmęczony, Remus powiadomił Severusa Snape’a, żeby mogli swobodnie porozmawiać, gdyż chciał się z nimi spotkać w sprawie najmłodszego domownika Grimmauld Place 12. Mężczyzna przybył bardzo szybko i bez zbędnych ceregieli przeszedł do rzeczy:
 — Chłopak radzi sobie lepiej niż jakiś czas temu, ale mam pewne podejrzenia, dlaczego tak się może dziać. Dzisiaj jego pierwszą reakcją na zaklęcie była próba ataku w ramach obrony. Nawet po nieudanym ataku poradził sobie dość szybko. Całkiem możliwe, że Czarny Pan po opętaniu go w ministerstwie znowu coś pozostawił w jego umyśle. Jego umysł zmienił się w znacznym stopniu. Przejął zdolności Czarnego Pana.
 — Że co?! — wybuchł Łapa.
 — Tak, Black. Lepiej przyswaja magię umysłu po opętaniu przez Czarnego Pana — zirytował się. — Dlatego, w ramach zapłaty, więź się pogłębiła.
 — Mogą być jakieś negatywne skutki? — zaniepokoił się Remus.
 — Przez pogłębienie więzi możliwa jest między nimi Bitwa Myśli. To chyba wystarczająca ilość negatywów.
 — Nie jest możliwe, że lepiej mu idzie oklumencja, bo ją po prostu zrozumiał?
 — Możliwe, jednak po zobaczeniu formy jego obrony śmiem w to wątpić.
 — Węże — wytłumaczył Lunatyk Syriuszowi z zamyśleniem.
Łapa przetarł twarz dłonią.
 — Co do Bitwy Myśli… Miałem okazję być przy tym procesie od samego początku. Doszło między nimi do spięcia, bo Potter próbował się bronić, co mu nie wyszło, co nie jest dziwne ze względu na to, że jest początkującym magiem umysłu. Dlatego dajcie mu możliwość prób walki. To może mu pomóc. Uwalniajcie go dopiero po przegranej walce i rozpoczęciu bezpośredniego ataku Czarnego Pana.
 — Jak to rozpoznać?
 — Przy starciu jest spokojniejszy niż przy bezpośrednim ataku. Łatwo to rozpoznać w momencie, gdy przestaje panować nad tym, co robi. Dobrze by było, gdybyście wiedzieli o tym, co się dzieje od początku, więc radzę rzucić zaklęcie alarmujące na pokój chłopaka.
 — Co do jego ataku w ramach obrony… Mamy na razie mu to uniemożliwić? — zapytał Remus.
 — Można mu to umożliwić, ale lepiej uważać, bo nie jest jeszcze poinformowany o formach ataku umysłowego. Jeśli znowu mu się uda, lepiej tego nie przedłużać, żeby nie zamknął się w czyjejś głowie. Z drugiej strony wątpię, żeby udało mu się wytrzymać dłużej w czyimś umyśle, chyba że zrobi to nieumyślnie. Lupin, nie przestawaj z nim trenować. Codzienne ćwiczenia mu się przydadzą. Już go powiadomiłem, że będę go sprawdzać co jakiś czas, żeby umiał się bronić nie tylko przed jedną osobą i Czarnym Panem.
Syriusz dostrzegł, że Snape zaczął interesować się tym, co dzieje się z chłopakiem i, mimo wzajemnej nienawiści, obaj postanowili ze sobą współpracować. Harry najwyraźniej stwierdził, że potrzebna mu jest pomoc doświadczonego legilimenty i postanowił odrzucić swoje uczucia na bok. Wiedział, że protest z jego strony byłby niemile widziany, a przecież chciał pomóc chrześniakowi. Nie mógł mu utrudniać czegoś tak ważnego, szczególnie, że to na nim spoczywało bezpieczeństwo świata. Musiał go wspierać, a nie utrudniać to, co robił.
Nim poszedł do swojego pokoju, sprawdził, czy z Harrym wszystko w porządku. Spał jak dziecko, wtulony w poduszkę. Najwyraźniej zasnął przy włączonej muzyce. Syriusz wszedł cicho, wyłączył wieżę, a następnie wyszedł i zamknął drzwi, żeby go nie obudzić.

Spotkanie z Erin przebiegło w równie przyjemniej atmosferze, co ostatnim razem. Łapa już zaczął żartować, że będzie miał synową, co spotkało się ze śmiechem Remusa i irytacją Harry’ego. Z Lunatykiem ćwiczył oklumencję, kiedy tylko mogli. Z Syriuszem z kolei uczył się niewerbalnej, co zaczął powoli opanowywać.
Pomału zbliżały się urodziny Furii. Wąchacz od razu wiedział, jaki prezent zafundować chłopakowi i wspólnie z Lunatykiem wzięli się za jego realizację. Skontaktowali się z Silver, żeby chłopak mógł spędzić ten dzień razem z nią, na co dziewczyna zgodziła się z radością. Powiadomili także Freda i George’a o imprezie urodzinowej oraz Hermionę, Rona i Ginny. Chcieli zorganizować takie urodziny, których brunet nie miał zapomnieć. Problem mieli jedynie z zaproszeniem Erin, ponieważ praktycznie nic o niej nie wiedzieli, a Furia zostawił to dla siebie. O pomoc poprosili Silver, która z piskiem przyjęła wiadomość o tym, że Harry spotyka się z Erin. Zadeklarowała swoją pomoc w poszukiwaniach informacji odnośnie miejsca jej zamieszkania bądź pobytu. Brunet nie podejrzewał jej o współpracę z chrzestnym, więc powiedział jej mniej więcej, gdzie mieszka Erin. Od razu zabrała się do roboty i odnalazła jej dom. Dziewczyna dobrze pamiętała ją z imprezy, dlatego wiadomość o urodzinach chłopaka przyjęła z radością, gdy została na nie zaproszona.
Syriusz i Remus zaczęli zastanawiać się, o co chodzi bliźniakom, kiedy zaczęli wypytywać o osoby mające być na urodzinach.
 — Poza wami to dodatkowo… jego jeszcze nie-dziewczyna i znajoma — odpowiedział niepewnie Łapa.
 — No proszę, proszę. Chłopak szaleje — stwierdził Fred.
 — Dziewczyna to…? — dodał George.
 — Mugolka.
 — A znajoma?
 — Czarodziejka. Ze Slytherinu — przyznał.
Fred gwizdnął.
 — Myślę, że Harry nie chciałby potyczki tej znajomej z naszym rodzeństwem. Szczególnie w takiej sytuacji.
 — Jakiej? — zdziwił się Lunatyk, a bliźniacy wymienili spojrzenia.
 — Lepiej, żeby on pierwszy się o tym dowiedział. Chodzi o naszego braciszka, siostrzyczkę i Hermionę. Nie jest to nic miłego. Ale mamy dług wdzięczności u Harry’ego, więc…
 —…musimy mu o tym powiedzieć — dokończył George. — To nie będzie miły akcent na urodzinach, a Harry chyba nie chciałby spędzać ich z nimi.
 — Zaczynam się bać — rzekł szczerze Syriusz.
Fred uśmiechnął się krzywo.
 — Szykuje się awantura.
 — Jest może w domu?
 — Jest z Erin poza domem.
 — W takim razie dowie się dopiero jutro przed imprezą.

Harry z samego rana został mile zaskoczony, kiedy jadł śniadanie. Był jeszcze zbyt zaspany, żeby uświadomić sobie, jaki jest dzień, bo Łapa wyciągnął go z łóżka szybciej niż zwykle. Jadł jajecznicę jeszcze w piżamie. Dotarł na dno talerza i zobaczył tam coś dziwnego. Zmarszczył brwi i odgarnął resztkę jedzenia, by następnie wyciągnąć małą karteczkę złożoną na kilka części. Rozwinął ją widelcem.
ŁUP!
Rozszerzył oczy z przerażenia, kiedy coś z tej karteczki wybuchło i pojawiła się wielka kartka z napisem Wszystkiego najlepszego! Patrzył na nią zgłupiałym spojrzeniem i nagle zaczął się śmiać jak opętany.
 — Jesteście nienormalni — rzekł ze śmiechem do Łapy i Lunatyka, którzy się wyszczerzyli.
 — Otwórz kopertę. To… list — odparł Remus.
Harry chwycił kartkę z zaciekawieniem. W kopercie była kartka, a w niej…
 — Bilet? — pisnął, wielkimi oczami wpatrując się w kupon.
 — Mówiłeś, że siedzieliście przed stadionem w trakcie koncertu, więc teraz poskaczecie pod samą sceną — wzruszył ramionami z uśmiechem Syriusz.
Gubiąc po drodze telefon, wyściskał ich w podziękowaniu. Nie mogli zrobić nic lepszego, niż kupić mu ten bilet. Dopiero teraz to dostrzegli, gdy uradowany jak dziecko zaczął szukać komórki, którą znalazł po stołem. Siedząc na podłodze, zadzwonił do Evelyn i bez powitania wydusił:
 — Silver, oni mi bilet kupili, rozumiesz to?
Mężczyźni zaczęli się śmiać, a dziewczyna zachichotała.
 — Wiem, czubku — odparła. — Tak poza tym to wszystkiego najlepszego i widzimy się na imprezie.
 — Jakiej imprezie? — zdziwił się.
 — Balanga, człowieku! Będzie Erin, bliźniacy, no i Weasleyowie z Hermioną.
 — Oni też?
 — Wiem, że też chciałbyś z nimi spędzić ten dzień, ale ja też bym chciała — rzekła miękko. — Chyba że masz coś przeciwko, żeby się o mnie dowiedzieli, to zrozumiem.
 — Nie no, coś ty. Przyjdź też.
 — Nie chcę awantury.
 — Masz przyjść. Albo przeniesiemy się do ciebie.
Zaśmiała się.
 — Okay. Bye, mutancie.
 — Bye, oślico.
Ze śmiechem rozłączyli się.
Wcześniejsza wizyta bliźniaków na Grimmauld Place 12 trochę ich zaskoczyła. Wyciągnęli Harry’ego, żeby pogadać na osobności, wcześniej składając mu życzenia.
 — Wydaje nam się, że zepsujemy ci humor — zaczął Fred.
 — Chodzi o twoich wspaniałych przyjaciół — dodał drugi bliźniak, ostatnie dwa słowa wymawiając z kpiną. — Ginny, Ron i Hermiona. Aż mi za nich wstyd.
 — O czym wy mówicie? — zaniepokoił się.
 — Mamy wobec ciebie dług, ale byśmy ci to powiedzieli nawet wtedy, gdybyśmy go nie mieli. Przekażemy ci, czego przypadkiem  się dowiedzieliśmy.
 — Otóż trójka wyżej wymienionych to konfidenty jakich mało, Harry.
 — Co wy bredzicie?
 — Cały poprzedni rok cię szpiegowali — mruknął George. — Wszystko przekazywali Dumbledore’owi. Każdy najmniejszy szczegół o tobie i Voldemorcie.
 — Skąd to wiecie? — wydusił.
 — Słyszeliśmy, jak o tym rozmawiali. Mają to samo robić w tym roku. Oni byli gotowi mu donieść, co jadłeś na śniadanie i o której zasnąłeś.
 — Ciężko nam to mówić, bo to nasze rodzeństwo, ale nie możemy zdzierżyć takiego zachowania.
Furia patrzył na nich z miną, jakby nie wierzył, że to słyszy.
 — Jesteście pewni? — wydusił.
 — Sprawdziliśmy, podpuściliśmy ich. Gdybyśmy nie byli pewni, byśmy ci tego chyba na razie nie mówili.
 — Lepiej uważaj, bo niedługo będą wiedzieć, czy dokładnie umyłeś każdy ząb — skrzywił się Fred.
 — Zwróć na to uwagę na imprezie. Z tego, co wiemy, to będzie też twoja przyszła dziewczyna i jakaś Ślizgonka. Zastanów się, czy to dobry pomysł, żeby ją poznali.
Harry przetrawił usłyszane informacje ze ściśniętym gardłem. Musiał to sprawdzić. Ale jeżeli to byłaby prawda… Wiedział, że już nie będzie potrafił im zaufać. Jednak najpierw musiał być pewny, że jego przyjaciele rzeczywiście donoszą wszystko dyrektorowi bez jego pozwolenia.
 — Dzięki, że ostrzegliście — rzekł do bliźniaków.
 — Co chcesz z tym zrobić? — zapytał Fred. — Według nas powinni dostać nauczkę.
 — Naprawdę nam wstyd za nasze rodzeństwo — dodał George z niesmakiem.
 — Najpierw muszę rozeznać się w sytuacji — odparł. — Później… zobaczę.
Więc jeśli to prawda, to znaczy, że troska była udawana? Że chcieli wiedzieć o nim jak najwięcej, żeby powiedzieć o tym dyrektorowi? W jednej chwili poczuł złość zarówno na przyjaciół, jak i Dumbledore’a. Nie przychodziło mu inne wytłumaczenie niż to, że starzec chce go kontrolować, wykorzystując do tego nawet jego najbliższych.
 — Ja pie*dolę — wypsnęło mu się z ust, gdy uświadomił sobie, jaka może być prawda.
Bliźniacy zerknęli na siebie ze skrzywieniem. Nie dziwili się, że tak zareagował, bo miał do tego pełne prawo.
W Hogwarcie cały czas był kontrolowany przez najbliższe mu osoby. Był oszukiwany, jego tajemnice były przekazywane dalej. Miał do nich pełne zaufanie, lecz teraz okazało się, że je zawiedli i to bardzo. Tylko… dlaczego?
 — Po co mieli to robić? — zapytał po chwili ciszy. — I czemu się na to zgodzili?
 — Twierdzili, że… jesteś zagrożeniem — przyznał George z wahaniem. — Przez te wizje. Voldemort mógł bawić się twoim umysłem.
 — Myśleli, że oszalałem — podsumował.
 — Można tak to nazwać — przyznał Fred.
Nie ufali mi. Nigdy nie ufali w tej sprawie – pomyślał z żalem.
 — Wiedzą o Silver i Erin? — spytał.
 — Ta dziewczyna i znajoma? — Kiwnął głową. — Nie wiedzą.
 — To dobrze. Na razie im nie mówcie. Skoro taka jest sytuacja, to mam plan, żebyśmy mogli dobrze się bawić bez obaw, że ktoś na nas nakabluje…
Syriusz i Remus bardzo się zdziwili, kiedy Harry wrócił lekko pobladły z bliźniakami i oznajmił im, że o Erin i Silver mają nie wspominać przy Ronie, Hermionie i Ginny, a później dodał, że dziewczyny przyjdą na imprezę później.
 — Później wam to wytłumaczę. Najpierw muszę coś sprawdzić — rzekł cicho. — Czy Dumbledore… mówił wam coś, jak byłem w piątej klasie o wizjach? — spytał ostrożnie.
Zmarszczyli brwi.
 — Coś wspominał.
 — Na przykład?
 — Zadajesz dziwne pytania — stwierdził Lunatyk.
 — To dla mnie ważne. Proszę was, odpowiedzcie.
Widzieli, jak mu bardzo na tym zależy, dlatego postanowili odpowiedzieć.
 — Na przykład o tym, że nadal je masz, mimo lekcji oklumencji.
 — A konkretne treści?
 — Zdarzało się.
Przypomniało mu się, że miał kiedyś jedną wizję, w której Voldemort torturował samą Bellatriks w sposób, który nie mieścił się w jego głowie. Prosił wtedy Rona i Hermionę, żeby zostawili to dla siebie, gdy powiedział im, co widział pod wpływem szoku.
 — Jakaś związana z Bellatriks? — spytał ostrożnie.
Wymienili spojrzenia. Jeśli Dumbledore coś o tym wspomniał, znaczyło to, że dowiedział się o tym tylko i wyłącznie od dwójki Gryfonów.
 — No… raz tak — odparł Łapa niepewnie.
 — Co mówił? — wydusił.
 — Że widziałeś, jak Voldemort poddaje ją okrutnym torturom.
To był nóż wbity prosto w serce. O czym jeszcze wiedzieli jego przyjaciele, co mogli przekazać Dumbledore’owi?
 — Wiedział o Mapie Huncwotów?
 — Co masz na myśli?
 — Coś mówił, że wie, że ją mam?
 — Wiedział.
 — Wy mu powiedzieliście?
 — To była tajemnica Huncwotów, Harry. Dyrektor nigdy nie miał o niej wiedzieć.
 — Ale wie — szepnął. Jeszcze mocniejszy cios w serce. — Tak dla formalności — zwrócił się do bliźniaków. — Od was nie wie?
 — Dopóki ci jej nie przekazaliśmy, wiedzieliśmy o niej tylko my i Lee. Lee w życiu by się nie wygadał — odparł Fred pewnie.
 — Wygląda na to, że wszystko jest jasne — mruknął Furia.
 — Dla mnie nic nie jest jasne — odparł Łapa z widoczną niewiedzą.
Harry uśmiechnął się słabo. Ważne, że on wiedział. I nie miał zamiaru tego znosić. W jego głowie pojawiło się jedno słowo: zemsta.
W tym momencie w kominku pojawiła się Hermiona. Na jej twarzy zagościł uśmiech, gdy go zobaczyła, później wydawała się być zaskoczona zmianami w jego wyglądzie, a następnie uśmiechnęła się ponownie. Harry powstrzymał się, żeby nie wybuchnąć złością. Za nią pojawiła się Ginny. W momencie gdy Hermiona uwiesiła się na nim przy powitaniu, Weasley obserwowała jego zmianę. Ron pojawił się na samym końcu. Złożyli mu życzenia i przywitali radośnie, jak zwykle. Furia obserwował ich zachowanie niemal non stop, aby dostrzec choć trochę fałszu w ich oczach, jakiś znak, że nie są wobec niego lojalni. Wymuszał uśmiech, próbował być jak najbardziej naturalny i nie spodziewał się, że pójdzie mu tak łatwo. Chciał być jeszcze stuprocentowo pewny, że to nadal trwa, dlatego zamierzał ich sprawdzić w jeszcze jednej sprawie. Ale to miał zamiar zrealizować dopiero na imprezie. Przedostali się razem w miejsce przyjęcia. Klub. Ron, Hermiona i Ginny wyraźnie nie czuli się tutaj pewnie.
 — Mój drogi chrześniak obchodzi dzisiaj urodziny, w takim razie zezwalam mu na spożywanie alkoholu w nadmiernych ilościach — oznajmił Łapa.
Bliźniacy wiwatowali, Remus pokręcił głową z rozbawieniem, a Harry zaśmiał się szczerze. Dostrzegł wymianę spojrzeń między Ginny i Hermioną. Miał ochotę teraz wypić tyle, żeby paść do nieprzytomności i pokazać im, na co go stać i że wcale nie jest przykładnym Gryfonem, który naiwnie dąży za fałszywymi przyjaciółmi.
Wiedział, że bawiłby się doskonale, gdyby nie towarzystwo trzech pseudo-przyjaciół. Udawał jednak, że nie jest zadowolony z imprezy, nie lubi takiej zabawy i mu się tutaj nie podoba. Jednocześnie uważnie obserwował zachowanie trójki osób. Stwierdził, że pójdzie do baru po coś do picia i wstając, spojrzał przeciągle na Syriusza, który zrozumiał to spojrzenie.
 — Pójdę z tobą.
Wstał zaraz za nim i poszli do baru.
 — O co chodzi? — zapytał chrześniaka.
 — Dowiedziałem się czegoś i muszę to sprawdzić. Pomożesz mi?
 — Dajesz.
 — Zacznij temat mojej dziewczyny.
 — Erin?
 — Po pierwsze: Erin nie jest moją dziewczyną…
 — Jeszcze — wtrącił z uśmiechem.
 — Po drugie — ciągnął głośniej — o niej w ogóle nie wspominaj. Zupełnie wymyślona dziewczyna, którą rzekomo mam.
 — Po co mam robić coś takiego? — zdziwił się.
 — Wszystko ci wytłumaczę jutro. Teraz po prostu zrób to, o co cię proszę. Inaczej niczego się nie dowiem. Będzie o tym wiedziała tylko ta grupka, która jest z nami. Jeśli któregoś dnia Dumbledore wspomni tę wymyśloną dziewczynę, powiedz mi o tym.
 — Harry — rzekł ze zrozumieniem — chodzi o Rona, Hermionę i Ginny, tak?
Przełknął ślinę i kiwnął głową.
 — Dowiedziałem się, że są wobec mnie nielojalni — mruknął cicho. — Co do ciebie i Remusa mam pewność. Bliźniacy też mają moje zaufanie, bo mi o wszystkim powiedzieli.
 — Powiem tylko Lunatykowi, żeby nie chlapnął głupstwa i zaczynamy przedstawienie.
Wzięli soki, które zamówili i wrócili do stolika. Harry zajął Rona, Hermionę i Ginny rozmową, a Łapa przekazał Remusowi to, co było najważniejsze. Kiwnął głową na znak zrozumienia. Furia wymienił jeszcze znaczące spojrzenie z Fredem i Georgem, a następnie spojrzał na Syriusza.
 — Mogłeś namówić Mary, żeby z nami przyszła — zaczął. — Wreszcie by wszystkich poznała.
 — Mary? — rzekł podejrzliwie Fred.
 — Czy my o czymś nie wiemy? — dodał George, patrząc na Furię z uniesioną brwią i uśmieszkiem.
Idealnie odgrywali swoją rolę.
 — Nie pochwaliłeś się swoją dziewczyną? — oburzył się Syriusz.
 — Dziewczyną? — podchwycił Ron. — Stary, i my nic o tym nie wiemy?
 — Łapa wyolbrzymia — mruknął.
 — Dobre sobie — wyszczerzył się animag. — A kto non stop wylatuje jak na skrzydłach z domu, co? Z Lunatykiem widzieliśmy tę piękność. Długie nogi, czarne włosy…
 — Syriusz! — warknął Harry.
Łapa wyszczerzył się.
 — No co?
Furia zadał sobie pytanie: czy Syriusz gadał o tym, jak powinna wyglądać jego żona? Ron, Ginny i Hermiona podchwycili temat i zaczęli go o wszystko wypytywać. Fred i George dołączyli się do pytań, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Harry wymyślił, że Mary spotkał przypadkiem w sklepie, gdzie Tonks zaciągnęła go na zakupy wraz z Łapą i Lunatykiem. Mary była córką właścicielki, która go obsługiwała. Miała czarne włosy i długie nogi, tak jak zaczął Łapa, niebieskie oczy, mały nos, duże usta. Zaczął tak ją idealizować, że wszyscy zaczęli wierzyć, że Mary istnieje, a Furia jest zakochany po uszy. Wymyślił, że ma ognisty temperament, jest starsza o dwa lata i mieszka tylko trzy ulice dalej, więc mogą się często spotykać. Na pytanie, dlaczego nie przyszła na imprezę urodzinową, odpowiedział, że dość ostro się pokłócili i nie chciała go widzieć na oczy. Dodał, że kłótnia była z jego winy i jutro pójdzie ją przeprosić, bo wszystko sobie przemyślał.
Zerknął na zegarek. Za kwadrans byli umówieni z Erin i Silver, więc musiał się pozbyć trójki pseudo-przyjaciół.
 — Wiecie co — zaczął niemrawo — takie miejsca to nie moje klimaty.
Syriusz westchnął.
 — Lunatyk, najwidoczniej nie trafiliśmy z miejscówką.
 — Na to wychodzi — przyznał. — Mówiłem ci, to uprzesz się jak wół.
 — To co? Wracamy? — zaproponował Syriusz niezadowolony.
 — Wracamy.
Wydostali się z klubu i przedostali na Grimmauld Place 12. Fred i George nakazali Ronowi, Hermionie i Ginny wrócenie do domu jako pierwszym. Sami twierdzili, że przeniosą się zaraz za nimi do swojego mieszkania na Pokątnej, gdzie założyli sklep. Cała trójka zniknęła w kominku bez jakichkolwiek podejrzeń.
 — Jak gadałeś o tej Mary, myślałem, że ona na serio istnieje, a ty zabujałeś się jak nigdy — stwierdził George, a wszyscy się zaśmiali.
 — Nie myślałem, że z ciebie jest taki dobry aktor — dodał Remus z rozbawieniem.
 — Ja też nie — odparł ze śmiechem. — To co? Wracamy?
 — Się pytasz — wyszczerzył się Fred. — Teraz bez obaw możemy zaszaleć.
 — A w miejscówkę to dobrze trafiliście — dodał Harry do Łapy i Lunatyka.
Z pomocą Syriusza Furia dostał się niedaleko klubu dzięki teleportacji, a reszta poradziła sobie sama.

================================

Kochani, nie karmimy trolli. Nie zwracajcie uwagi na głupie komentarze pozbawione sensu.
Na serio zaczynam się obawiać o to, jak wyrobię z rozdziałami. Może teraz mam dość sporo, ale w szkole już zaczynają nas męczyć i nie wiem, jakim tempem będę pisać, skoro o 22 już jestem padnięta, a o tej zwykle zaczynam pisać. Cóż, zobaczę. 

22 komentarze:

  1. OMG! Nie przejmuj się TAKIMI komentarzami od trolli ;)
    Rozdział super , tylko czemu Ron Hermiona i Ginny go zdradzili ;<
    Myślałam , że chociaż w tym opowiadaniu nadal będą najlepszymi przyjaciółmi ale cóż , Ty masz inne plany ^^
    Do zobaczenia za tydzień ;*
    Pozdrawiam
    Twoja Czytelniczka
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Rozdział jak zwykle świetny, już nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieje że będzie się dużo działo. Co do zdrady przyjaciół Harrego? Uwielbiam te klimaty, a szczególnie gdy Potter staje się niegrzecznym chłopcem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Julą : Nie przejmuj się Takimi komentarzami ;) Ci co je piszą są idiotami i tyle ! Zaje*sty rozdział ;) Cholerni pseudo-przyjaciele ! Jak ich spotkam tak im przy*ierdole , że w mig zobaczą cały świat , pózniej przypne do stołu i zabawię sie w Avery'ego a na końcu dam na pożarcie rekinom ! Grr...tak mnie wku*wic ! Nie ma bata ! Furia...nie wiedziałam , że jesteś tak wyśmienitym aktorem ! A Łapcia i Luniaczek * kręci głową z niedowierzaniem * jesteście niemożliwi ! I dla tego was kocham ;) Rockowa...zostaniesz moją dziewczyną ? ( HAHAHA ) XD Oczywiście żartowałam ( hihihi ) XD Życzę wenci ;) Nikita Cullen

    OdpowiedzUsuń
  4. No i wreszcie powrót smoka, a raczej Kobry... znaczy Furii. Nie sądziłam, że Ron, Hermiona i Ginny byliby zdolni do czegoś takiego, po prostu czyste chamstwo! Mam nadzieję, że będziesz wyrabiać się z rozdziałami, bo z niecierpliwością czekam na kolejne. Nieźle Harry ich wrobił, tylko szkoda, że rozdział się skończył :( Taa.. najlepszy by był na minimum pięćset stron ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. Mogę liczyc , że Furia zostanie huncwotem ? * robi słodkie oczka kota ze shreka plose * ;) Nikita Cullen

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojoj, to się porobiło. Zastanawiałam się, jak pozbędziesz się towarzystwa Hermiony i Rona, ale Ginny to mogłaś sobie darować ;p Lubię tą rudą, szkoda, że u Ciebie okazała się ona głupią su... ehem, nie dokończę. Staram się wyrażać bez wspomagaczy takich jak wulgaryzmy - staram się, staram... ;D.
    Impreza urodzinowa - naprawdę ciekawa, tak samo, jak sojusz z bliżniakami. Też ich lubię, nie wyobrażam sobie, że mogliby np. donosić na Harry'ego czy kogokolwiek innego, oni są zbyt w porządku na takie rzeczy (w takich momentach myślę, jak pani Rowling mogła najzwyczajniej w świecie zabić Freda? Zazwyczaj płaczę, gdy czytam ten fragment IŚ...). A ta wymyślona dziewczyna, taka wyidealizowana, wypisz wymaluj Mary Sue. I jeszcze to imię ;D. Co jeszcze mogę powiedzieć? Nie wiem, czy o tym czasami już nie wspominałam, ale brakuje mi w Twoich opowiadaniach tego piętna odbitego przez Azkaban na Syriuszu. A Remus, chociaż w porządku z niego facet w kanonie, trochę jest za bardzo na luzie, chociaż rozumiem, że to Twoje opowiadanie i Twoja sprawa, jak kreujesz bohaterów.
    Zapraszam na mojego nowego/starego bloga, który przeniosłam na witrynę blogspot, czyli www.pisanina-frigus.blogspot.com . I dodałam Cię do listy linków, a także zamieściłam Twój bunner :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się porobiło. Dumbledore jak zwykle wszystko musi zepsuć. Bo nie wierzę, że Ron, Hermiona i Ginny z własnej woli szpiegowaliby Harry'ego. Pewnie im nagadał głupot o Harrym, tylko po to, żeby mieć go pod kontrolą. Zresztą George sam powiedział, że oni myśleli, że Potter jest zagrożeniem. Cóż, szkoda, bo to byli pierwsi przyjaciele Harry'ego w szkole.
    Szkoda, że zakończyłaś rozdział przed tym, jak Erin i Silver przyszły na imprezę. Coś mi się wydaje, że wieczór zakończył się zbiorową libacją.heh
    Snape mnie zaskakuje. Jemu chyba naprawdę zaczyna zależeć na gryfiaku. Ale to chyba dobrze.
    Czekam na więcej. Świetnie piszesz.
    Pozdrawiam,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się nie zgadzam z Julką, przecież wiem, że Ty takimi komentarzami się nie przejmujesz :) A dodałam odpowiedź na tamten komentarz tego fagasa, bo po prostu mnie rozbawił i mi się nudziło xD
    Co do treści... Szkoda, że przyjaciele Furii okazali się - za przeproszeniem - mega chamami. Przecież mimo że Harry w piątej klasie miał wizje i rzeczywiście w pewnym stopniu istniało ryzyko, to prawdziwy przyjaciel powinien być przy Harrym na dobre i na złe, nie? Czyli wynika, że Harry będzie przyjacielem Slytherinu *.* I dobrze xD Najważniejsze jest to, że bliźniaki są dla niego okay. Z pewnością to zabolało, ale w końcu Harry jest silny - przecież jakoś daje sobie radę z wizjami.
    Scena z początku, z tym telefonem i gaciami Syriusza... padam xD Co prawda w tym opowiadaniu jest trochę mniej humoru niż w poprzednich blogach, ale domyślam się z rozdziałów, że będzie chyba tak dalej. W końcu cała ta atmosfera, te wizje i to, co Harry w nich widzi, a przede wszystkim taka za krótka, powtarzam, za KRÓTKA zapowiedź, utwierdza mnie w przekonaniu, że tytuł pasuje ;P Powtarzam, że nas dobijasz, wiesz? Ta zapowiedź doprowadza nas do tego, żeby stworzyć wehikuł czasu i przenosić się w każdą sobotę, by przeczytać rozdział :)
    Dobry pomysł z tym doświadczeniem z fałszowaną dziewczyną. Kochana Frigus ma racje - imię doskonale pasuje xD
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Twoja wena powróciła :P
    Dużo natchnienia życzę. Może napisze to, co wydaje się dla innych dziwne, ale szkoła jest na pierwszym miejscu niż pisanie bloga. W końcu jesteś w takiej klasie, gdzie wynik decyduje o dobrej szkole i przyszłości. A jeśli czujesz, że wyrabiasz się z tym, to pisz :)
    Jeszcze raz weny :***
    Niezrównoważona
    [zaklinacze-dusz.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Głupimi komentarzami się nie przejmuj. Co do Twoich wątpliwości, to ani mi się waż przemęczać! Jeżeli czujesz, że się nie wyrobisz to trudno, my (czytelnicy Twojego blaga) możemy poczeka na kolejny rozdział! Twoja szkoła i przyszłość jest o wiele ważniejsza jak już to zauważyła Niezrównoważona. No, tym radosnym akcentem kończę to jak, że interesujące kazanie i zaczyna pisać o czymś milszym xD Rozdział niesamowity jak zawsze. Błędów nie widziałam, a to najprawdopodobniej dlatego, że byłam zbyt zaczytam aby zwracać na nie uwagę ^_^
    Cóż życzę ci bardzo dużo weny i jeszcze raz Ci przypomnę(tak na wszelki wypadek >D), że masz się nie przemęczać!
    Pozdrawiam Setsuka Heel

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobało mi się :D Ron i Hermiona pasują mi na pseudo-przyjaciół, ale Ginny jakoś nie. Ona, albo nie powinna nić wiedzieć, albo powinna wkurzyć się na brata i przyjaciółkę. No, ale to Twoje opowiadanie :P
    Nie mogę doczekać sie imprezy, gdy do bliźniaków i Furii dołączą Silver i Erin ;)
    Pozdrawiam,
    Diablica :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawski ten nasz Łapcio nie ma co, ale riposty Furii są nieziemskie xD.
    Erin. Rozwija się nam romansik, ale to dobrze.
    Impreza, oj zapowiada się ciekawie.
    No proszę, a jednak okazuje się, że kochani przyjaciele stali się zdrajcami ehhh.
    Wymyślona Mary była świetna, ale zdrada to zdrada, no cóż nie wszystko jest zawsze takie cudowne jak nam się wydaje...
    Nie przejmuj się niczym i zajmij się swoimi sprawami, pisanie jest przyjemnością, a nie obowiązkiem, więc spokojnie poczekamy na kolejne rozdziały. Ostatnia klasa jest ciężka i wykańcza niesamowicie, ale wierzę w Ciebie, bo dasz sobie radę.
    Trzymaj się ciepło !
    Weny i dużo sił ;***

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  12. No to teraz się narobiło. Ale dobrze, że Fred i George powiedzieli o tym Harremu, to było spoko z ich strony - w sumie to zawsze ich lubiłam :).
    I już sobie wyobrażam jak Harry może się na nich zemścić :).
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Iv

    OdpowiedzUsuń
  13. O kur... Ron, Ginny I Hermiona szpiegowali Harry'ego dla Dumbledore ? Jak mogli ? Nie chciałabym być w ich skórze jak Harry będzie się mścił :) Początek z telefonem i gaciami Syriusza mnie rozje*ał :) Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał i jak zwykle nie mogę doczekać się następnego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niezły rozdział! Ron, Ginny i Hermiona fałszywi? Łooooo;p masz u mnie plusa;D W niektórych opowiadaniach po prostu mam ich dosyć;D Ta akcja z udawaną dziewczyną była niezła;D Hah, w pierwszej chwili myślałam, że Łapa zacznie opisywać Erin, szkoda tylko że skończyłaś w takim momencie:) No, ale nic. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:) Wygląda na to, że będziemy pisać tą samą maturę, bo również jestem w klasie maturalnej;p I wiem co to za ból, więcej wszystkiego a i kółka dodatkowe się zaczynają;/
    Powodzenia życzę!:)
    Caathy.x1

    OdpowiedzUsuń
  15. Po prostu kocham!!! jak zwykle cudne, mój ulubiony motyw harry po ślizgońsku i zemsta na kapusiowych gryfonach +dobre bliźniaki... opowiadanie ideał!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne!!! Uwielbiam Cię!!! Jesteś Moją Idolką!!! Hah... xD

    OdpowiedzUsuń
  17. śmierć trollom. Widzę w powyższych komentarzach, że jesteś czyjąś idolką więc nie jest źle! :D

    Lecimy dalej, nie będę się rozpisywał bo a trójka w rozdziale mnie wkurzyła :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mary... Mary Jane Kelly?
    Miała zabójcze, niebieskie oczy, złote loki i ... była dziwką, mój brat ją zabił... Ech, jak to jest mieć Kubę Rozprówka w rodzinie... To straszne, ale wiem~!

    Roshi-chan S.

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam ;D
    O kurczaki, dobra ja rozumiem Ron fałszywy, okej. Hermiona też zwłaszcza po przeczytaniu opowiadania XYZ, ale czemu Ginny? Okej, nie marudzę. Blog jest przepraszam za wyrażenie cholernie ciekawy i to z każdym rozdziałem bardziej.
    W cudowny sposób naginasz rzeczywistość HP, robisz to tak, że czytam z zapartym tchem ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    bardzo mi się podobał rozdział, Severus jednak przejął się tym co dzieje się z Harrym, smutne to, że jego przyjaciele go szpiegują, ale jak teraz wie o tym to będzie lepiej...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    świetny rozdział, Severus jednak przejął się tym co dzieje się z Harrym, jego przyjaciele go szpiegują, smutne, ale jak teraz wie o tym to będzie lepiej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  22. No nie jak mogli to robić Harry'emu? Przyjaciele od siedmiu boleści ;/ No i jeszcze Dumbledore, który nasyła nastolatków, żeby szpiegowali? Po prostu brak słów.

    OdpowiedzUsuń