1.09.2012

Rozdział 4 - Bitwa Myśli

Kiedy Syriusz opowiedział Remusowi o sytuacji, która wydarzyła się w nocy, mężczyzna nie krył zaniepokojenia.
 — To się robi zbyt niebezpieczne — stwierdził wilkołak. — Musimy coś z tym zrobić, inaczej stanie mu się jakaś krzywda.
 — Czy to możliwe, że wizje się pogłębiają?
 — Całkiem możliwe. Po tym, co się stało w ministerstwie, kiedy Voldemort go opętał, więź mogła się pogłębić. Jednak nie jestem stuprocentowo pewny. Musielibyśmy o tym porozmawiać z kimś, kto się na tym zna.
Łapa przetarł twarz dłonią. Więc jednak ta rozmowa go nie ominie.
 — Snape? — mruknął.
 — To jedyna osoba, która wie o tym bardzo dużo. Harry sam sobie nie poradzi, a my nie potrafimy mu pomóc. Trzeba poradzić się postronnych.
Okazja nadarzyła się po spotkaniu Zakonu Feniksa, kiedy Snape został dłużej, aby porozmawiać z Kingsleyem.
 — Severusie, możemy porozmawiać? — zapytał Remus, wiedząc, że Syriusz będzie miał problem z prośbą o rozmowę.
Mężczyzna spojrzał na niego przeszywającym wzrokiem.
 — Na jaki temat, Lupin?
 — Potrzebujemy pomocy w jednej sprawie. — Ostrożnie dobrał słowa.
Snape zerknął na stojącego obok Syriusza. Uśmiechnął się drwiąco, widząc, ile go to kosztuje.
 — Więc zaczynaj.
Remus jeszcze raz upewnił się, że są sami w pomieszczeniu i rozpoczął:
 — Chodzi o Harry’ego.
 — Znowu Potter…
Syriusz wysłał mu gniewne spojrzenie.
 — To nie jest powód do drwin — powiedział chłodno.
 — Dzieje się z nim coś niedobrego — przerwał mu Remus, żeby nie rzucił jakąś obelgą w stronę Mistrza Eliksirów. — Czy jest możliwe, że więź się pogłębiła?
 — Po opętaniu więź może się zarówno pogłębić, jak i osłabić, Lupin. Może też nic się nie zmienić.
Lunatyk zerknął jeszcze raz na Syriusza, jakby chciał się upewnić, że ma powiedzieć to, co planowali.
 — Można odczuwać ból innych przez więź?
 — O czym ty mówisz? — odparł z podejrzliwością.
Łapa przez chwilę walczył sam ze sobą, zanim powiedział kolejne słowa:
 — Od jakiegoś czasu Harry podczas wizji się kaleczy. Potrafi nieświadomie rozerwać sobie skórę na przedramionach, był gotowy wydrapać sobie oczy.
 — Co gorsze, nie można go wybudzić, musi sam to zrobić. Widzi takie rzeczy, że ledwo to wytrzymuje. Po tym, jak się wybudzi, niemal od razu zasypia i nie może nad tym zapanować.
Przez chwilę w pomieszczeniu trwała cisza. Snape obserwował Remusa z maską obojętności.
 — Z tego, co słyszę, wychodzi na to, że więź, istotnie, pogłębiła się i to w znacznym stopniu — odezwał się wreszcie. — I nie jest to ból innych. Czarny Pan bawi się jego psychiką. Zmusza go do walki psychicznej, wykorzystując to, że nie umie się on przed tym obronić. Między nimi toczy się tak zwana Bitwa Myśli. I, nie wątpię, Czarny Pan w niej wygrywa.
 — Bitwa Myśli? — wydusił Syriusz.
 — Tak, Black, Bitwa Myśli. Psychiczne gierki między ludźmi połączonymi więzią. Osłabienie przeciwnika psychicznie poprzez wykorzystanie jego słabych punktów.
 — Chce go doprowadzić do obłędu? — przeraził się Syriusz.
 — Dokładnie, Black. Brawa za oznakę myślenia — zadrwił.
 — Co możemy zrobić? — odparł szybko Remus.
 — Raczej co on musi zrobić. Wyjść naprzeciw i podjąć walkę. Nauczyć się obronić, by później zacząć samemu atakować.
 — Jak?
 — Musi zacząć panować nad swoim umysłem, Lupin. Oklumencja i legilimencja to podstawa. Później dochodzi do tego efikreansacja1, czyli tworzenie obrazów umysłowych, efimutaryzacja2, czyli ich przekształcanie i wiele innych dziedzin pochodzących z magii umysłowej.
 — Przecież mu się nie uda opanować całej magii umysłu w kilka dni — wykrztusił Syriusz.
 — Może mu to zająć nawet kilka lat. — Łapa opadł zrezygnowany na krzesło.  — W tej sytuacji oklumencja nie uchroni go całkowicie przed Czarnym Panem. Pomoże, jeśli zdąży wyczuć początek wyzwania do walki i zdoła się ochronić.
 — A do tego czasu…?
 — Do tego czasu musi liczyć na ludzi będących obok niego. Legilimentę, który włamie się do jego umysłu w trakcie walki i go stamtąd wyciągnie.
 — Przecież on go może atakować, kiedy tylko będzie miał ochotę.
 — Bitwa Myśli toczy się tylko w trakcie snu.
 — Więc dlaczego na początku został zaatakowany, gdy nie spał? — powiedział Łapa.
 — Najwyraźniej Czarny Pan dostał się do jego umysłu, żeby sprawdzić, na ile może sobie pozwolić, żeby nie osłabić samego siebie. Podsunął mu zwykłą wizję z dodatkowymi szczegółami, a wy mogliście go przywołać do rzeczywistości.
 — Czyli te obrazy mogą nie być rzeczywiste — podsumował Remus.
 — Mogą, ale nie muszą. To wszystko zależy od wyobraźni atakującego.
Przy pożegnaniu Snape nie powstrzymał się przed niemiłym komentarzem.
 — Boże, jak my mu o tym powiemy? — szepnął Syriusz.
Zapadła cisza.

Nie mieli sumienia powiedzieć mu, dlaczego tak bardzo musi męczyć się w trakcie wizji, które w rzeczywistości były podsyłanymi obrazami, żeby zniszczyć jego psychikę. Kiedy wrócił ze spotkania z Silver z uśmiechem na ustach, Syriusz nie potrafił zepsuć mu humoru. Wiedział, że zwlekanie nie jest dobrym pomysłem, ale nie chciał niszczyć jego szczęścia taką informacją. W nocy zajrzał do jego pokoju, mając nadzieję, że prześpi ją bez problemów. Jak się okazało, Harry nawet nie położył się do łóżka, a na przebudzenie włączył sobie muzykę w wyciszonym pokoju.
— … There's something deep inside. That keeps my faith alive. When all you can do. Is hide from the fear …3
Siedział na parapecie okna, patrząc na to, co dzieje się za szybą. Kiedy usłyszał otwierające się drzwi, zerknął w tamtą stronę. Domyślił się, że Łapa przyszedł sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Mężczyzna stanął obok niego.
 — Co tu wejdę to gra muzyka. — Furia uśmiechnął się do siebie.  — Nie powinieneś spać? — zasugerował Syriusz.
 — I kto to mówi.
 — Ja już jestem przyzwyczajony do nocnych wypraw, więc mnie do siebie nie porównuj, Młody — odpowiedział. — Harry, spójrz na mnie — dodał ze zmartwieniem. Chłopak zrobił to z ociąganiem, a Łapa westchnął cicho. — Znowu?
 — Wiesz… Wolę tego nie sprawdzać — mruknął.
 — Nie możesz nie spać.
 — Nie chcę się znowu obudzić ze zrytą psychiką, krwią i odciętymi kończynami przed oczami — odparł ze skrzywieniem i zgasłymi tęczówkami. — Wbrew pozorom to nie są miłe widoki — dodał z niesmakiem.
Łapa patrzył na niego przez chwilę ze ściśniętym gardłem. Musiał mu to wreszcie powiedzieć, żeby nastawił się na to, co miało się dziać w najbliższym czasie, może nawet tej nocy.
 — Harry — zaczął łagodnie, a chłopak spojrzał na niego pytająco — z Remusem widzieliśmy, co się z tobą dzieje. To było… naprawdę przerażające. I na pewno nienormalne. Całkiem inne od wizji. Domyślaliśmy się, że jest to związane z połączeniem między tobą i Voldemortem. Wiedzieliśmy, że tylko jedna osoba może nam to wytłumaczyć.
 — Kto? — spytał z niepokojem.
 — Snape.
Chłopak rozszerzył oczy.
 — Powiedzieliście mu? — wydusił.
 — Musieliśmy. Harry — dodał szybko, widząc panikę w jego oczach — gdyby nie on, nie dowiedzielibyśmy się, co się z tobą dzieje. A musieliśmy to wiedzieć. Musieliśmy wiedzieć, co możemy zrobić. To naprawdę poważna sprawa.
 — Co wam powiedział? — wykrztusił.
Łapa zawahał się, przełknął ciężko ślinę i rzekł cicho:
 — Wasza więź się pogłębiła. Voldemort chce cię zmusić do walki umysłowej. Do Bitwy Myśli.
 — Czego? — zdziwił się.
 — Chce cię osłabić psychicznie, wysyłając we śnie takie obrazy, które widzisz. Jeżeli nie zaczniesz z nim walczyć…
 — … to dostanę na łeb — dokończył ze zrozumieniem.
 — Musisz nauczyć się bronić, a później atakować.
 — Oklumencja i legilimencja?
 — To na wstępie. Będziesz musiał opanować wiele dziedzin magii umysłu.
 — Zanim opanuję chociażby oklumencję, to… O matko, mogę witać się z Mungiem — dodał z załamaniem.
 — Dasz radę — zbeształ go Łapa. — Będziesz się uczył oklumencji. Gdy ją opanujesz, wyczujesz, kiedy Voldemort rzuca ci wyzwanie do walki. Zdążysz się ochronić i być może obudzić. To zawsze coś. Do tego czasu Remus pomoże ci wydostać się z walki. Po prostu włamie się do twojego umysłu i cię wyciągnie.
 — Ale jak już cudem opanuję oklumencję… co dalej?
 — Wtedy… poradzimy sobie. Coś wymyślimy — rzekł z nadzieją, którą chciał mu przekazać. — Teraz skup się na oklumencji.
Chłopak wypuścił ze świstem powietrze, ale kiwnął głową. Jednak w głębi duszy w ogóle nie wierzył w samego siebie i swoje umiejętności.

Przez dwie kolejne nocki Voldemort nie nękał Harry’ego. W tym czasie intensywnie ćwiczyli oklumencję, ale brak wiary w siebie widoczny był gołym okiem. Syriusz i Remus robili, co mogli, żeby nie był tak nastawiony, jednak to nic nie dawało.
Łapa ze zgrozą uświadomił sobie, że kolejnej nocy przypada pełnia. Jego chrześniak miał zostać sam na całą noc. Musiał wybrać między nim a wilkołakiem.
 — Syriusz, on potrzebuje obecności kogoś, kto w porę nie pozwoli mu na zrobienie sobie krzywdy — rzekł Lunatyk. — Zostań z nim. Poradzę sobie.
 — I tak nie dam rady wyciągnąć go z tego piekła — odparł z załamaniem.
 — Ale chociaż nie zrobi sobie nic złego — upierał się przy swoim.
Harry z kolei namawiał go, żeby szedł z Remusem. Twierdził, że skoro miał spokój od dwóch nocy, to pewnie teraz Voldemort też nie zaatakuje.
Łapa jednak wiedział, że Furia potrzebuje opiekuna, a Lunatyk przyjaciela. Stał między młotem a kowadłem. Gdy po południu przyszedł Snape, w jego głowie pojawiła się pewna myśl, jednak nie był do tego przekonany. Szala zaczęła przesuwać się na jedną ze stron, kiedy spytał, co z Harrym i jak mu idzie oklumencja. Mężczyzna najwidoczniej przejął się tą sprawą.
 — Jak sobie radzi? A jak ma sobie radzić? — zironizował Syriusz. — Nie wierzy, że może mu się udać, co jest między innymi twoją cholerną winą.
 — Black, to, że chłopak ma ze sobą problemy, to nie moja sprawa — odparował.
 — Tylko to ty uczyłeś go oklumencji w taki sposób, że sądzi, że on tego nigdy nie opanuje! Traktowałeś go jak worek treningowy, więc jak miał w siebie wierzyć? — warknął.
Kiedy Furia wszedł do środka, Łapa nadal był rozzłoszczony, ale przestał warczeć. Chłopak chyba dostrzegł, że doszło do potyczki między mężczyznami, bo Remus patrzył to na jednego, to na drugiego.
 — Przeszkodziłem w kłótni?
 — Ależ skąd — odparł Syriusz spokojniej.
 — Jasne. — Pokiwał głową z powątpieniem. — O której wychodzicie?
 — Wychodzimy? — zdumiał się Remus.
 — Wychodzicie? — dodał Snape ze złością do Łapy i Lunatyka.
 — Heloł, pełnia. — Gryfon wywrócił oczami.
 — Nikt tu nie zostaje? — warknął Snape do Syriusza.
 — Nie wiem — odwarknął, rozbity między dwie ważne dla niego osoby.
 — Przecież o tym rozmawialiśmy — burknął Remus.
 — No właśnie — dodał Harry.
Lunatyk i Furia spojrzeli na siebie i od razu zrozumieli, o czym rozmawiali z Łapą.
 — Harry, zostanie w domu — rzekł Lunatyk, ale chłopak pokręcił głową. — Sam zrobisz sobie krzywdę — upierał się.
 — To przykuję się do łóżka.
Snape patrzył na całą trójkę z irytacją.
 — Potter, przykuwając się do łóżka tylko połamiesz sobie ręce — wtrącił. — Kto jeszcze wie, co się z nim dzieje?
 — Nikt — burknął Syriusz, słysząc Harry’ego pomrukującego:
 — Ja tu jestem.
 — I lepiej na razie niech tak zostanie — odparł Snape, nie zwracając uwagi na Furię. — Chyba że chcecie rozgłosu na cały świat.
 — Nie — burknął natychmiast Furia, w myślach widząc nagłówki Proroka Codziennego „Wybraniec szalony!”.
 — To chyba nie jest dobry pomysł. — Remus pokiwał głową.
Harry dostrzegł w oczach Snape’a wyrzut do całego świata. Dopiero po chwili zorientował się dlaczego, kiedy Łapa z kolei spojrzał na niego przepraszająco. Snape był legilimentą. Wiedział o jego problemie. Chciał zawyć z rozpaczy i błagać Syriusza na kolanach, żeby tego nie robił, ale nie chciał, aby Lunatyk został sam. Chyba wolę wydrapać sobie oczy – jęknął w myślach rozpaczliwie.
 — Potter — zaczął Snape, tłumiąc irytację.
Nie, nie, nie… Co ja takiego zrobiłem, że tak mnie pokarali? – zaszlochał Harry w myślach. – Błagam, nie mów tego, co myślę.
 — O dwudziestej zaczynamy oklumencję.
Wcześniej się powieszę, nie martw się. Nie okazał swoich emocji, choć Snape świdrował go wzrokiem. Początki lekcji z Remusem znacznie pomogły mu w utrzymaniu obojętnej maski. Skinął twardo głową, żeby nie dać mu satysfakcji. W oczach nauczyciela można było dostrzec zainteresowanie. Wyszedł bez zbędnych słów. Harry stał jak wmurowany.
 — Zaje*iście — szepnął do siebie, wychodząc z pomieszczenia.
Gdyby nie sytuacja, w jakiej się znalazł, Łapa i Lunatyk zapewne by go zbesztali za takie słownictwo, lecz tylko spojrzeli na siebie niepewnie.

Mówił sobie w myślach, żeby podszedł do tej lekcji z dystansem. Miał zamiar wykorzystać wiedzę, którą przekazał mu Remus na spotkaniach w celu nauki oklumencji, żeby pokazać Snape’owi, że potrafi sobie poradzić w takiej sytuacji. Postanowił nie dać się wyprowadzić z równowagi i przybrać dobrą minę do złej gry. Udało mu się utrzymać spokój nawet przy Łapie i Lunatyku, kiedy się z nimi żegnał. Chrzestny spojrzał na niego przepraszająco. Kiedy został sam, postanowił rozluźnić się przy muzyce, gdyż miał jeszcze sporo czasu do spotkania z nauczycielem od eliksirów. Martwił się o to, że Snape natknie się na jego wspomnienie związane z Silver. Cudem było, że do tej pory tego nie zauważył.
 — … It's been a long time coming. And the tables' turned around. Cause one of us is goin’… One of us is goin' down…4
Kilka minut przed wyznaczoną godziną uspokojony wyłączył muzykę i poszedł do jadalni. Snape pojawił się dokładnie o dwudziestej. Od razu przeszedł do rzeczy, bez zbędnych powitań.
 — Mam nadzieję, że ćwiczyłeś przed naszym spotkaniem. — Kiwnął głową w odpowiedzi.  — Z tego, co wiem, Lupin z tobą ćwiczył. Oby nauczył cię czegoś pożytecznego.
Dał mu znak, że zaraz rzuci zaklęcie. Po chwili poczuł atak na swój umysł, lecz stało się coś, czego się nie spodziewał. Nie widział żadnych wspomnień, nie pojawiła się tarcza w postaci węży. Czuł tylko, że na jego umysł natarł ktoś obcy. Całkowita czerń zalała mu myśli, nie dopuszczając intruza do swoich wspomnień. Niestety, tak go zaskoczyła taka reakcja, że czerń zniknęła po chwili i pojawiło się wspomnienie z początku wakacji, czyli jego przyjście na Grimmauld Place wraz z Syriuszem i Remusem. Trwało to ułamek sekundy, gdy uświadomił sobie, że Snape dostał się do jego umysłu. Gwałtownie obronił się, a węże rzuciły się na atakującego z rozwartymi paszczami.
Zachwiał się mocno, kiedy ponownie dostrzegł nauczyciela i Kwaterę Główną Zakonu Feniksa.
 — Potter, co to było? — rzekł Snape bez ironii, szyderstwa czy wściekłości.
Był raczej… zaskoczony.
 — Obrona? — odparł niepewnie, słysząc jego reakcję.
 — Wcześniej.
 — Też obrona? — dodał zdezorientowany.
 — Nie, Potter. To nie była obrona, ale atak polegający na zdezorientowaniu przeciwnika, czyli konfisajca5 . Co robiłeś przed spotkaniem? — zapytał, dostrzegając zdumionego chłopaka.
 — Nic takiego — powiedział ze zmarszczonymi brwiami. — Tylko słuchałem muzyki.
 — Czułeś się uspokojony, rozluźniony?
Kiwnął niepewnie głową, czując się dziwnie, gdy słyszał takie pytania z ust Mistrza Eliksirów.
 — Czy coś podobnego stało się w trakcie ćwiczeń z Lupinem?
 — Nie, od razu pojawiały się wspomnienia.
 — Przed ćwiczeniami z nim słuchałeś muzyki?
Pokręcił głową, marszcząc brwi. Przed ćwiczeniami z Remusem nie potrzebował uspokojenia skołatanych nerwów. Snape patrzył na niego natarczywie.
 — Na pewno?
 — Wiem, co mówię — odparł  Harry twardo.
 — W trakcie nauki oklumencji ludzie czasami stosują różne sposoby na uspokojenie się, co pomaga w nauce. Najwyraźniej to może ci pomóc. Co jak co, ale nie spodziewałem się tak szybkiej i skutecznej obrony. Jeśli chodzi o atak, najwyraźniej zrobiłeś to nieświadomie, bo umysł w pierwszym odruchu chciał zaatakować.
 — Najlepszą obroną jest atak?
 — Widocznie u ciebie to może się sprawdzić, choć czasami to nie jest dobre rozwiązanie. Jeszcze raz.
Zaatakował bardzo szybko. Furia miał większy problem niż wcześniej. Dalsze próby nie szły mu już tak dobrze, jak pierwsza.
 — Potter, jeśli udało ci się raz, to zrób to samo, co wcześniej.
Niestety, po tylu przegranych walkach umysłowych chłopak przestał wierzyć w swoje możliwości. Uznał, że był to jednorazowy przypadek. Snape odczuł, że Harry ma coraz większe problemy z odepchnięciem go ze swojego umysłu. Czuł jego zrezygnowanie i brak wiary. Opuścił jego umysł, nie czekając na obronę.
 — Black powiedział ci, z jakiego powodu Czarny Pan atakuje cię takim sposobem?
 — Tak — odparł niemrawo.
 — Nie wierząc w swoje możliwości, tylko ułatwiasz mu zabawę, Potter.
 — Łatwo mówić — zirytował się. — Patrzenie na odcięte głowy napawa mnie optymizmem, naprawdę.
 — Jeśli chcesz tego nie widzieć, to powinieneś się bardziej starać.
 — Po co, skoro wiadomo, że i tak mi to nie idzie — prychnął.
Snape zmrużył oczy. Chłopak nie mógł mieć takiego podejścia, ucząc się oklumencji, bo to do niczego nie prowadziło, a ważne było, żeby nauczył się tego jak najszybciej.
 — Potter, z takim podejściem daleko nie zajdziesz. Czarnemu Panu tylko na tym zależy. Masz przed sobą dużo nauki umysłowej, ale to nie znaczy, że masz z góry sobie odpuścić.
Snape podnoszący na duchu – tego jeszcze nie było.
 — Czarny Pan uwielbia zabawiać się czyjąś psychiką. Jeśli ofiara nie potrafi się obronić – oszaleje. Doprowadza ją do obłędu stopniowo, żeby cierpiała jak najdłużej. Wykorzystuje słabe punkty, żeby pokonać. Poddaj się, a czeka cię to samo. Dołącz do tych ludzi, którzy to przeszli, bo nie potrafisz się obronić i przeciwstawić.
Furia przełknął ślinę. Zobaczył przed oczami rodziców Neville’a. Voldemort poprzez Bellatriks doprowadził ich do obłędu torturami. Nie poznawali swojego syna.
 — Na dzisiaj koniec — rzekł Snape. — Na twój pokój nałożę zaklęcie alarmujące. Gdy coś będzie się działo, od razu się dowiem.
Kiwnął niechętnie głową.
Długo nie mógł spać, myśląc nad słowami nauczyciela. Nie mógł się poddać i pozwolić Voldemortowi bawić się swoim umysłem. Wystarczająco zniszczył mu życie. Musiał podjąć walkę i pokazać mu, że nie jest łatwym przeciwnikiem. Snape dał mu do zrozumienia, że nie przerwie nauki oklumencji i będzie z nim ćwiczył. Nie czuł się z tym dobrze, ale było to ważne i mogło znacznie pomóc. Musiał się pomęczyć, żeby mieć szanse w walce z Riddlem.
Wyczyścił umysł przy muzyce, mając nadzieję, że to coś pomoże. Zdołał wyłączyć wieżę, zanim zasnął.

Severus potrzebował mało snu, dlatego często szedł spać późno w nocy. Tym razem jego myśli były zajęte Potterem, który dał mu wiele do analizowania. Pierwsze zaklęcie było powodem jego rozważań. Chłopak nieświadomie zaatakował. Dopiero po niepowodzeniu spowodowanym zaskoczeniem zaczął się bronić. Był to naprawdę zdumiewający atak. Chciał go zdezorientować, zamknąć w swoim umyśle i nie wypuścić, dopóki sam nie zechce. Musiał przyznać, że gdyby nie oszołomienie chłopaka, to zapewne byłoby mu ciężko się obronić.
 Pogładził się po brodzie. Umysł Harry’ego był całkiem inny niż w piątej klasie. Był bardziej opanowany, spokojniejszy i skomplikowany. Gryfon go zaskoczył. Już rano zobaczył jego zmianę w zachowaniu. Nie wiedział, czy to wpływ Czarnego Pana odegrał taką rolę, czy chłopak po prostu dorósł.
Zmarszczył brwi. Jego forma obrony także go zaskoczyła. Węże? Przecież był Gryfonem, więc skoro zwierzę, to czemu nie lew? Akurat węże, które były znakiem domu Slytherina!
Zmrużył oczy. Więź między chłopakiem a Voldemortem pogłębiła się, w to nie wątpił. Było to niebezpieczne, ale mogło także przynieść korzyści. Od razu skojarzył fakty. Może Harry’emu lepiej idzie oklumencja, ponieważ Riddle, dzieląc z nim umysł, jednocześnie ułatwia mu opanowanie magii umysłowej? Dzięki więzi Gryfon znał wężomowę. Przez opętanie w ministerstwie chłopak mógł przejąć kolejne zdolności Voldemorta. Było to zatem logiczne wytłumaczenie.
Ciche brzęczenie dostało się do jego uszu. A więc jednak Czarny Pan postanowił dzisiaj pobawić się umysłem Harry’ego. Szybko poszedł do pokoju Gryfona. Zaczynało się. Chłopak drgał mocno, marszcząc brwi. Snape stanął obok jego łóżka, jednak nie użył legilimencji.
 — No, Potter, próbuj walczyć — powiedział cicho, czekając.
Walczył, był o tym przekonany, bo na razie był spokojny. Obserwował jego reakcje, żeby wiedzieć, kiedy zainterweniować. Nie spodziewał się wygranej, gdyż chłopak był początkującym uczniem, a Voldemort doświadczonym legilimentą. Na razie szanse Harry’ego były znikome, ale musiał uczyć się bronić samemu od początku. Wytrzymał naprawdę długo, próbując odrzucić wymuszenie do Bitwy Myśli. Kiedy jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu, Snape wiedział, że właśnie przegrał i Czarny Pan zaczął bezpośredni atak na umysł bruneta.
 — Legilimens — szepnął.
Znalazł się w umyśle chłopaka. Widział te same obrazy, co on. Krwawe, brutalne, okrutne. Najgorsze zabawy śmierciożerców dodatkowo ubarwione. Skrzywił się lekko. Harry obserwował to bez mrugnięcia okiem. Był zbyt przerażony. Snape stanął obok niego i chwycił go za ramię.
 — Wracamy — rzekł tylko, a Furia kiwnął sztywno głową.
Zawirowało im w oczach. Snape stanął niepewnie obok łóżka, Harry zerwał się ze snu do pozycji siedzącej. Severus wiedział, że chłopak zaraz ponownie zaśnie z wyczerpania, dlatego nawet nie rozpoczął rozmowy. Nie mylił się w najmniejszym stopniu.

Rano nie zastał Snape’a na Grimmauld Place 12. Domyślił się, że mężczyzna wrócił do siebie. Syriusz i Remus mieli przyjść dopiero wieczorem. Zrobił sobie śniadanie. W nocy pierwszy raz podjął walkę z Voldemortem. Przegrał, jednak z jego wiedzą nie spodziewał się zwycięstwa tej nocy. Snape szybko zareagował, co uchroniło go przed wieloma nieprzyjemnymi widokami. Zrobił także coś, co wzbudziło w nim nadzieję. Pierwszy raz poczuł, że jest zdolny do opanowania magii umysłu. Potrzebował tylko dobrego nauczyciela i czasu. Wiedział, że oklumencja była numerem jeden, ale później miało być trudniej. Odgonił tę myśl. O to będzie martwił się później.
Chwycił telefon i zagryzł dolną wargę. Nie odezwał się do Erin od ostatniej rozmowy telefonicznej. Syriusz co chwilę wysyłał mu głupie podteksty, ale je ignorował. Dziewczyna była bardzo atrakcyjna, musiał to przyznać. Coraz częściej przyłapywał się na myśli, żeby jednak zaproponować jej spotkanie poza klubem. Musiał wreszcie się przełamać, odważyć, by zaprosić dziewczynę na randkę i wyrzucić z pamięci pechowe rendez-vous z Cho.
Odetchnął głośno. Raz człowiek żyje. Wcisnął zieloną słuchawkę. Zachowaj się jak facet, Potter – powiedział sobie w myślach.
 — Halo? — odezwała się dziewczyna.
 — Cześć, Erin. Tu Furia.
 — Och, Furia. — Wydawało mu się, że zaskoczył ją swoim telefonem i zdążyła usunąć jego numer, żeby nie robić sobie nadziei. — Nie spodziewałam się, że zadzwonisz — przyznała szczerze.
 — Miałem dużo na głowie — odpowiedział, po części zgodnie z prawdą.
Był dumny z siebie, że się nie jąkał.
 — Rozumiem — odparła z ulgą. — Co słychać?
 — Wszystko po staremu. A u ciebie?
 — Dużo zmian.
 — To może masz ochotę o nich opowiedzieć?
 — A chcesz słuchać? — zaśmiała się.
 — Wolałbym mimo wszystko nie przez telefon.
Przez chwilę w słuchawce nic nie słyszał.
 — Och, to świetne! — wypaliła nagle.
Uśmiechnął się do siebie, choć w tym momencie usłyszał głuchy plask w słuchawce, jakby uderzyła się dłonią w czoło.
 — Masz dzisiaj czas? — zapytał.
 — Cały dzień jestem wolna.
 — O której by ci pasowało?
 — Piętnasta?
 — Nie ma sprawy.
Po chwili ustalili miejsce spotkania i pożegnali się.
 — Brawo, Potter — pochwalił się Harry z uśmiechem.
Zerknął na zegarek. Miał cztery godziny do spotkania, więc nie musiał się spieszyć.
W domu i tak nie miał nic do roboty, dlatego zostawił Syriuszowi i Remusowi kartkę z informacją, że wróci wieczorem, żeby się nie martwili. Powoli ruszył w wyznaczone miejsce, w myślach powtarzając sobie tematy do rozmowy, zachowanie, co ma robić, a czego nie robić. Na miejscu był dziesięć minut przed wyznaczoną godziną. Wybrali zwykły park, w którym mogli swobodnie o wszystkim rozmawiać i zostać sam na sam, gdyby zechcieli. Usiadł na ławce, czekając na dziewczynę z mocno bijącym sercem.
Kiedy ją dostrzegł, przekonał się, że jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach. Jej brązowe włosy sięgały do ramion. Oczy w kolorze morza wyrażały niepewność, a delikatna twarz niemal lśniła w słońcu. Była szczupła, ale posiadała idealne kształty. Jedynie ramiona miała trochę zbyt szerokie. Kiedy go zauważyła, uśmiechnęła się nieśmiało. Nie ubrała się zbyt prowokująco, lecz całkiem normalnie, co wzbudziło jego ulgę. Wstał, aby się z nią przywitać. Dziewczyna odpowiedziała lekko ochrypłym głosem. Chyba denerwowała się jeszcze bardziej niż on.
 — Myślałam, że już nie zadzwonisz — rzekła speszona.
 — Nie spodziewałem się, że tyle zwali mi się na głowę — wytłumaczył się, próbując opanować kołatające serce.
Rozmowa przebiegała na początku bardzo sztywno, ale po jakimś czasie trochę się rozluźnili. Dziewczyna unikała jego wzroku, była bardzo zmieszana. Harry wiedział, że gdyby spojrzeli sobie w oczy, to pewnie zachowywałby się jak ostatni idiota, dlatego cieszył się z takiego obrotu sprawy.
Odprowadził ją do domu, kiedy zrobiło się ciemno. Nie miał pojęcia, jak teraz ma się zachować względem niej, a ona najwyraźniej odczuwała to samo. Powiedzieć cześć, uścisnąć dłoń czy odważyć się i pocałować w policzek?
 — Ymm… Furia? — zaczęła, a on spojrzał na nią pytająco, więc zerknęła szybko na bok. — Było naprawdę… miło — wydusiła. — Jakbyś chciał to… odezwij się jeszcze.
 — A chciałabyś? — spytał cicho.
Zarumieniła się delikatnie, co dostrzegł dzięki światłu padającemu z lampy.
 — Jasne — szepnęła, patrząc pod nogi. — Daj znać, jak będziesz w domu, okay?
 — Okay.
 — No to… do zobaczenia? — rzekła niepewnie, zerkając na niego.
 — Do zobaczenia — odparł cicho.
Uśmiechnęła się lekko.
 — No to… cześć — powiedziała, pocałowała go w policzek i speszona niemal uciekła do domu.
 — Cześć — odrzekł oszołomiony takim zwrotem akcji do zamkniętych drzwi.


1 efikreansacja – kreowanie obrazów umysłowych; z łac. effigies – portret, obraz; creans – kreowanie
2 efimutaryzacja – przekształcanie obrazów umysłowych; z łac. effigies – portret, obraz; mutare – zmieniać
3 Skillet – Collide
4 Sick Puppies – You’re Going Down
5 konfisajca – dezorientacja przeciwnika; z łac. confusionem – zdezorientowanie 

================================

Jak widać, wyjaśniłam w tym rozdziale główny wątek opowiadania. Mam nadzieję, że spodoba się Wam to, co wymyśliłam w związku z tym.
Niestety, to już ostatni rozdział w te wakacje. Kolejny pojawi się już w roku szkolnym. Nie wiem, jak to będzie, szczerze mówiąc. Mam w tym roku maturę i zapewne będę mieć więcej roboty niż zwykle. Mam nadzieję, że wena mnie nie opuści i wykorzystam wolny czas. Tsaa... Pewnie zamiast się uczyć to będę pisać xD
Trudno nie zauważyć, że zmieniłam szablon. Podoba się? Bo ja jestem z niego zadowolona :)
No i jeszcze jedno: pojawiła się zapowiedź kolejnego rozdziału. Tak, chcę, żebyście byli bardziej niecierpliwi xD
Do kolejnego ;*

34 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny. Dobry pomysł z podzieleniem magii umysłu na więcej dziedzin niż oklumen

    OdpowiedzUsuń
  2. No powiem Ci, że rozdział świetny:P Tylko nie wiem czemu wydaje mi się krótki :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty katujesz czytelników, Rockowa Pumcio! Chcesz, żebyśmy bardziej się niecierpliwili? Zapowiedź kolejnego rozdziału nie jest taka zła, ale doprowadza człowieka do przysłowiowej furii ;D Chyba ja tak zrobię, bo też lubię wkurzać innych xD
    Rzeczywiście w rozdziale dużo napisałaś o motywie opowiadania, przez co już nie mogę doczekać się następnej notki. Zaskoczyła mnie postawa Snape'a. Oczywiście nie chodzi mi o te jego kpiny - u niego to normalne. Ale w pewnym stopniu martwi się o Harry'ego. Bitwa Myśli... kobieto, ty to masz oryginalne pomysły na motyw przewodni. Oklaski wielkie! ;D
    Weny mnóstwo życzę :**
    Niezrównoważona
    [zaklinacze-dusz.blogspot.com]
    PS. Dzięki za szablon :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i oczywiście znowu zapomniałam dopisać...
      Szablon mi się podoba strasznie. Nagłówek dopasowany do tytułu bloga i motywu przewodniego bloga... I jeszcze czcionka koloru pomarańczowego *.* Ostatnio mi się ten kolor podoba... :))
      Weny na szablony :**

      Usuń
  4. Voldemort jest psychiczny! Boi się starcia z Harrym, więc chce go wykończyć? Idiota. Snape pomagający Harry'emu? Cudo! Gratuluje pomysłu z Bitwą Myśli.
    Pozdrawiam i życzę weny. ^^
    BlackCatty

    OdpowiedzUsuń
  5. Szablon boski!
    Popieram Nierównoważną, katujesz nas.
    Ale nie tylko nas. Furie maltretujesz jakby to była zabawa.
    To horror a ty mu to robisz.
    Jak ja patrzę na takie tortury, to mam ochotę się powiesić.
    Snape miły? Świat się wali, no dobra nie miły ale pomógł Harry'emu więc to już coś znaczy.
    Erin, ciekawe ciekawe, czyżby Kob... t znaczy Furia zakochał się w mugolce?
    Uuuuu.... Czadziuś ! I to na max, czadziuś xD
    Ech, szajba mi odbija i nie chcę napisać czegoś głupiego więc kończę!

    Twoja Fanka
    Kizi (http://tajemnicza-sila-milosci.blogspot.com/)

    ( Dlaczego mi odbija szajba? Proste Yokita wygadała się z kim będzie Megan xD)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna notka ! Czy mi sie zdaje , czy Snape jest MILSZY w stosunku do Harry'ego ? Chyba powinnam zapisac sie do dobrego psychologa *_* Nie no jesli to prawda ide sie powiesic ;) Szablon zaje*isty ;) Patrzac na Harry'ego mozna stwierdzic , ze mysli o swoim zyciu , co bedzie dalej i co znowu wymysli Voldemort oraz , ze toczy tzw. '' Bitwe Mysli '' co idealnie pasuje do tego bloga . Mam nadzieje , ze rozumiesz o co mi chodzi ;) Mam nadzieje , ze Erin zostanie dziewczyna Furii ;) Ech... , zawsze kiedy pisze o Harry'm i chce napisac jego przezwisko '' Furia '' , na mysl przychodzi mi '' Kobra '' i mam ochote tak napisac * kreci glowa z niedowierzaniem * Przez ciebie wariuje ;) Zycze weny ;) Nikita Cullen

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, współczuję ci matury, tak samo jak sobie samej...
    Szablon świetny. I bardzo dziękuję za chęć zniecierpliwienia mnie...
    To jest wredne, wiesz?;D
    Dobrze, że Harry się wreszcie ogarnął i podjął walkę. I dziwi mnie to, że zrobił to po rozmowie ze Snape'm. Kto by się spodziewał takiego zachowania po Starym Nietoperzu? Czyżby mu jednak zależało na Harrym?
    Ach! I szykuje się nam romansik! Ten Potter... prawdziwy kasanowa. No dobra, jeszcze trochę mu brakuje, ale przynajmniej się na randkę umówił. To już coś, nie?
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaaa cię nie mogę @q@ Suuuper rozdział! Ja chcieć więcej! Już! Teraz! Natychmiast! xD Ah i chciałam poinformować tłumy, które na pewno z wielkim zainteresowaniem będą czytać mój komentarz (ta na pewno >D ), że zmieniłam nicka z Ringo~~Sensei na jak widać Satsuka Helll (drobne problemy z kątem Google) >D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby geny Jamesa się uaktywniały i Harry zdobywał damskie serca? Jeśli tak, to współczuję Erin - będzie miała kogo odganiać od Furii ;)
    Jak już wspominałam ostatnio - chyba ktoś tu lubi znęcać się nad Potterem. Nasza Rockowa Pumcia to strasznie zła kobieta jest. ;)Dręczyć tak bardzo Harrusia? W sumie... gdyby miał za lekko to też by źle było.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tego, co pamiętam, nie skomentowałam ostatniego rozdziału - nie wiem, jakoś ten tydzień za szybko zleciał. A dzisiaj... brrr, już pierwszy września o_O. Chociaż już mi się nudziło w domu, cały sierpień kompletnie nic nie robiłam.
    Dzisiaj było mniej żartów - to dobrze, ja tam wolę trochę powagi :-) Tekst był dla mnie o wiele bardziej klimatyczny, jakoś bardziej wczułam się w atmosferę, tym bardziej, że w tle słucham sobie muzykę Nicholasa Hoopera - In Noctem (muzyka z wyciętej sceny z Księcia). Naprawdę, taki klimat... dawno tego nie czułam ;p
    Wytłumaczyłaś, co znaczy Bitwa Myśli. Prawdę mówiąc, na samym początku ten tytuł był dla mnie trochę kiczowaty, jednak teraz, gdy poznałam jego znaczenie, zwracam honor.
    Snape. Szykuje się nam trochę Snape'a, a może to tylko takie moje odczucie? Chociaż wydaje mi się, że trochę za szybko zgodził się na pomoc. Snape powinien pomarudzić, powyzywać, powiedzieć, że Potter sam nie chciał kontynuować lekcji. A on - od tak, zgodził się. Nie, Snape jest ciut za mało kanoniczny.
    Jeszcze coś? Chyba już nic, o może to, że chyba też rezygnuję z Onetu. Chyba boję się tych zmian o_O. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [czas-jak-z-porcelany oraz pisanina-frigus.(jeszcze)blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  11. Szablon jest świetny - zdjęcie cudowne! ;) A co do rozdziału,to robi się coraz ciekawiej - i z ogólnym wątkiem, jak i z miłosnym :). Pozdrawiam i życzę powodzenia w szkole, skoro jest to już ostatni weekend wakacji. :)
    Iv

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko! Prawie przez cały rozdział miałam łzy w oczach. Mimo fajnego końca nie umie się przełamać. Rozdział strasznie smutny, choć w niektórych momentach uśmiech sam mi się pojawiał na twarzy. Normalnie nie potrafię się nie uśmiechnąć przy spotkaniach Seva z Harrym i Syrim. Najbardziej mi się podobało to, jak Harry walczył z Voldkiem oraz Sev dodający wiary Furi. Po prostu bezcenne:) A i jeszcze pierwsza randka z Erin bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że będą oni ze sobą, chociaż przez jakiś czas.
    Widzę, że ten opek w niczym nie jest gorszy od DO. Bitwa Myśli, Walka umysłów - pierwszy raz o takim czymś czytam i muszę przyznać, że nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Nie ma dnia, kiedy nie zaglądam na twojego bloga. Normalnie czuję jakiś wewnętrzny przymus, mimo iż wiem, że dopiero rozdział pojawi się w sobotę.
    Szablon również mi się podoba. Nawet bardziej niż poprzedni.
    Jeśli chodzi o błędy to znalazłam tylko dwa. Pierwszy był po lekcji oklumencji: "Musiał się przemęczyć, żeby mieć szanse w walce z Riddlem". Według mnie powinno być "pomęczyć". Drugi był troszeczkę dalej."Więź między chłopakiem w Voldemortem pogłębiła się,...". Tam zamiast "w" powinno być "a". Więcej nie zauważyłam.
    Dobra, na koniec życzę powodzenia na maturze. Mam nadzieję, że mimo nauki (ja osobiście skończyłam tylko na jej zamiarze, a nawet mi poszło dobrze, chociaż w maju byłam bliska załamania)nie zaniedbasz bloga i czytelników.
    Nekromantka

    OdpowiedzUsuń
  13. Szablon mi się szalenie podoba, oddaje cały klimat i bloga, i opowiadania, już na wstępie można się oczarować...
    Kto by pomyślał, że Stary Nietoperz się złamie i będzie chciał pomóc młodemu xD. I wiesz, cieszy mnie, że Twoje postacie nie są kanoniczne, bo po to właśnie są takie beściarskie blogi Rokowej, by kanon poszedł sobie spać, a bohaterowie byli kreowani wg własnych pomysłów. I oczywiście Twój Severus też mi się podoba, w końcu, jak to było wspomniane w rozmyślaniach Mistrza eliksirów, Furia nie jest już tym samym dzieciakiem, co wcześniej, więc również nauczyciel może się zmienić, podejście również. W końcu przecież Sev jest mistrzem w różnych dziedzinach magii, więc powinien pomóc Furii, chociaż w jakimś stopniu.
    Poniekąd tytuł bloga kojarzył mi się z Twoim opisem, ale w mniejszym stopniu. Okrutne są takie metody, ale Gadzina nigdy nie przebierał w środkach. Tym razem wybrał jeden chyba z najgorszych sposobów. Tortury w umyśle, bitwę....
    Furia taki nieśmiały i speszony, aż dziwne to, nu ale tu jest inny niż Kobra. Chociaż poczekam z osądem do kolejnych rozdziałów.
    Mam wrażenie, że Erin zagości na dłużej w sercu naszego czarnowłosego bohatera...
    Sama ocenisz, jak Ci będzie wygodniej pisać i wstawiać rozdziały, nawet jeśli będzie to nieregularne. Każdy ma swój czas na określone rzeczy, a matura jest ważniejsza, niż blog xD. Wierzę w Ciebie, że sobie ze wszystkim poradzisz i wszystkie testy i egzaminy zdasz, tak, jak byś chciała. Trzymam kciuki.
    Wenyyyyy ;*** !

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez cały dzień nie mogłam się zabrać za czytanie rozdziału, bo bez przerwy miałam coś na głowie. Nareszcie udało mi się w spokoju dobrnąć do końca i nie żałuję, bo notka jak zawsze świetna. Szablon też jest boski i już nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrowienia, życzę weny i przede wszystkim chęci do nauki! ;*
    mery_jane

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz co? No po prostu brak mi słów . Napiszę tylko, że rozdział ten narazie najbardziej mi się podoba i życzę MEGA wena i czasu na naukę i pisanie : )

    Bunny

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział bardzo dobry. Świetny szablon, dużo lepszy niż poprzedni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oczywiście rozdział przeczytałam wczoraj, ale komentuję dzisiaj :D
    Rozdział chyba najlepszy. Taki bardzo tajemniczy, a zarazem dziwnie mnie rozśmieszył. Nie lubię czytać opowiadań, w których ważną rolę gra Mistrz Eliksirów. Chyba tylko dla tego, że nie podoba mi się jak autorzy, go przedstawiają. Ty jednak zadowoliłaś mnie bardzo :P
    W sumie nie wiem o czym by tu jeszcze napisać.... Rozterki Łapy były bardzo Syriuszowe (czyli takie jakie powinny być). No i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    Diablica

    OdpowiedzUsuń
  18. Koleżanka poleciła mi wszystkie twoje blogi i muszę przyznać że nie żałuje przeczytania go. Masz bardzo fajny styl pisania:D Wszystkie rozdziały są świetne!
    Życzę dużo weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Lol , przeciez syriusz nie zyje i remus takze -,-
    przydalabysie wieksza znajomosic ksiarzki!
    Blog du dópy kiedy bendzie nowy rozdzial , hce sie posimiac z twoejgo rzalosnego bloga hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
    Muj blog jest najleprzy a ywuj buhahahahaha
    rzal mi ciebei

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podaj adres.
      Żal mi ciebie, na serio. Twój blog zapewne musi być mistrzem, co? Normalnie przewyższa książkę Rowling?
      Podaj mi swój adres bloga, to i ja się pośmieje. -.-
      Na serio szkoda mi cię...

      Usuń
    2. Ależ z pewnością jest "najleprzy"... Zwłaszcza z tą ortografią!

      Usuń
    3. Ufoludki nie pomyslalyscie/pomysleliscie ze on specjalnie napisal momenta w takim stylu czy tez jego braku? Haters gonna ha... Die. :-)

      Usuń
  20. Stary, nie wiem jak cię nazwać. Powiem prosto z mostu "znajomosic ksiarzki", inaczej nie można? To żałosne, krótko mówiąc. Jeśli blog się nie podoba, ja naciskam prawy krzyżyk u góry ekranu. Zrozumiałeś? Czy nie dociera.
    Mi się blog bardzo podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaraam sięęę... Jaraam :D
    Czegoś takiego mi trzeba było, dawno nie czytałem opków Potterowskich ( nie licząc twojego wcześniejszego opka ) ale mam nadzieje, że ten opek będzie takim mózgojebem o jakim myślę :D

    Gimme Moar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to ten legendarny Stecu czy tylko jakis wierny fan z tym samym nickiem?

      Usuń
  22. Nie podoba mi się przezwisko Harrego "Furia" jakoś mu nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię w sposób w jaki opisujesz Syriusza ;D
    Zaskoczyłaś mnie też Snape'm. Jest nie kanoniczny a i tak mi się podoba, co jest dziwne. Bo zazwyczaj nie cierpię nie kanonicznego Seva.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Super jak zwykle :-D kocham twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    czemu Snape tak bardzo nie lubi Harrego, mógłby wyżywać się na kims innym, no tak gdyby Potter spieprzył eliksir to miałby odjęte punkty, ale jak Malfloy to nie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie BasiaWitam,
    fantastyczny, Voldemort chce sprawić aby Harry oszalał, no i Snape się przejął jak widać i był zaskoczony jak ten sobie poradził...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział, jak zwykle, niezwykły :) Jednak doszukałam się maleńkiego błędu:

    " — Co tu wejdę to gra muzyka. Furia uśmiechnął się do siebie. — Nie powinieneś spać? — zasugerował Syriusz."

    Sądzę, że przed Furia powinien być myślnik ;P

    Dużo weny i powodzenia,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej,
    fantastyczny rozdział, Voldemort jak widać chce sprawić aby Harry oszalał, no i Severus się przejął jak widać i był zaskoczony jak ten sobie poradził...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  28. Snape! Mój ulubiony bohater, jak fajnie że w końcu się pojawił! Bardzo mi żal Harry'ego, nawet nie umiem sobie wyobrazić co musi przeżywać. Co do Erin i Harry'ego, to i tak wolę go z Shirley i mam nadzieję, że w końcu będą razem :D

    OdpowiedzUsuń