Kiedy Syriusz opowiedział Remusowi o sytuacji, która
wydarzyła się w nocy, mężczyzna nie krył zaniepokojenia.
— To się robi zbyt niebezpieczne — stwierdził
wilkołak. — Musimy coś z tym zrobić, inaczej stanie mu się jakaś krzywda.
— Czy to możliwe, że wizje się pogłębiają?
— Całkiem możliwe. Po tym, co się stało w
ministerstwie, kiedy Voldemort go opętał, więź mogła się pogłębić. Jednak nie
jestem stuprocentowo pewny. Musielibyśmy o tym porozmawiać z kimś, kto się na
tym zna.
Łapa przetarł twarz dłonią. Więc jednak ta rozmowa go nie
ominie.
— Snape? — mruknął.
— To jedyna osoba, która wie o tym bardzo dużo. Harry
sam sobie nie poradzi, a my nie potrafimy mu pomóc. Trzeba poradzić się
postronnych.
Okazja nadarzyła się po spotkaniu Zakonu Feniksa, kiedy
Snape został dłużej, aby porozmawiać z Kingsleyem.
— Severusie, możemy porozmawiać? — zapytał Remus,
wiedząc, że Syriusz będzie miał problem z prośbą o rozmowę.
Mężczyzna spojrzał na niego przeszywającym wzrokiem.
— Na jaki temat, Lupin?
— Potrzebujemy pomocy w jednej sprawie. — Ostrożnie
dobrał słowa.
Snape zerknął na stojącego obok Syriusza. Uśmiechnął
się drwiąco, widząc, ile go to kosztuje.
— Więc zaczynaj.
Remus jeszcze raz upewnił się, że są sami w pomieszczeniu i
rozpoczął:
— Chodzi o
Harry’ego.
— Znowu Potter…
Syriusz wysłał mu gniewne spojrzenie.
— To nie jest powód do drwin — powiedział chłodno.
— Dzieje się z nim coś niedobrego — przerwał mu
Remus, żeby nie rzucił jakąś obelgą w stronę Mistrza Eliksirów. — Czy jest
możliwe, że więź się pogłębiła?
— Po opętaniu więź może się zarówno pogłębić, jak i
osłabić, Lupin. Może też nic się nie zmienić.
Lunatyk zerknął jeszcze raz na Syriusza, jakby chciał się
upewnić, że ma powiedzieć to, co planowali.
— Można odczuwać ból innych przez więź?
— O czym ty mówisz? — odparł z podejrzliwością.
Łapa przez chwilę walczył sam ze sobą, zanim powiedział
kolejne słowa:
— Od jakiegoś czasu Harry podczas wizji się kaleczy.
Potrafi nieświadomie rozerwać sobie skórę na przedramionach, był gotowy
wydrapać sobie oczy.
— Co gorsze, nie można go wybudzić, musi sam to
zrobić. Widzi takie rzeczy, że ledwo to wytrzymuje. Po tym, jak się wybudzi,
niemal od razu zasypia i nie może nad tym zapanować.
Przez chwilę w pomieszczeniu trwała cisza. Snape obserwował
Remusa z maską obojętności.
— Z tego, co słyszę, wychodzi na to, że więź,
istotnie, pogłębiła się i to w znacznym stopniu — odezwał się wreszcie. — I nie
jest to ból innych. Czarny Pan bawi się jego psychiką. Zmusza go do walki
psychicznej, wykorzystując to, że nie umie się on przed tym obronić. Między
nimi toczy się tak zwana Bitwa Myśli. I, nie wątpię, Czarny Pan w niej wygrywa.
— Bitwa Myśli? — wydusił Syriusz.
— Tak, Black, Bitwa Myśli. Psychiczne gierki między
ludźmi połączonymi więzią. Osłabienie przeciwnika psychicznie poprzez
wykorzystanie jego słabych punktów.
— Chce go doprowadzić do obłędu? — przeraził się
Syriusz.
— Dokładnie, Black. Brawa za oznakę myślenia —
zadrwił.
— Co możemy zrobić? — odparł szybko Remus.
— Raczej co on musi zrobić. Wyjść naprzeciw i podjąć
walkę. Nauczyć się obronić, by później zacząć samemu atakować.
— Jak?
— Musi zacząć panować nad swoim umysłem, Lupin.
Oklumencja i legilimencja to podstawa. Później dochodzi do tego efikreansacja1,
czyli tworzenie obrazów umysłowych, efimutaryzacja2, czyli ich
przekształcanie i wiele innych dziedzin pochodzących z magii umysłowej.
— Przecież mu się nie uda opanować całej magii umysłu
w kilka dni — wykrztusił Syriusz.
— Może mu to zająć nawet kilka lat. — Łapa opadł
zrezygnowany na krzesło. — W tej sytuacji oklumencja nie uchroni go całkowicie
przed Czarnym Panem. Pomoże, jeśli zdąży wyczuć początek wyzwania do walki i
zdoła się ochronić.
— A do tego czasu…?
— Do tego czasu musi liczyć na ludzi będących obok
niego. Legilimentę, który włamie się do jego umysłu w trakcie walki i go
stamtąd wyciągnie.
— Przecież on go może atakować, kiedy tylko będzie
miał ochotę.
— Bitwa Myśli toczy się tylko w trakcie snu.
— Więc dlaczego na początku został zaatakowany, gdy
nie spał? — powiedział Łapa.
— Najwyraźniej Czarny Pan dostał się do jego umysłu,
żeby sprawdzić, na ile może sobie pozwolić, żeby nie osłabić samego siebie.
Podsunął mu zwykłą wizję z dodatkowymi szczegółami, a wy mogliście go przywołać
do rzeczywistości.
— Czyli te obrazy mogą nie być rzeczywiste —
podsumował Remus.
— Mogą, ale nie muszą. To wszystko zależy od wyobraźni
atakującego.
Przy pożegnaniu Snape nie powstrzymał się przed niemiłym
komentarzem.
— Boże, jak my mu o tym powiemy? — szepnął Syriusz.
Zapadła cisza.
Nie mieli sumienia powiedzieć mu, dlaczego tak bardzo musi
męczyć się w trakcie wizji, które w rzeczywistości były podsyłanymi obrazami,
żeby zniszczyć jego psychikę. Kiedy wrócił ze spotkania z Silver z uśmiechem na
ustach, Syriusz nie potrafił zepsuć mu humoru. Wiedział, że zwlekanie nie jest
dobrym pomysłem, ale nie chciał niszczyć jego szczęścia taką informacją. W nocy
zajrzał do jego pokoju, mając nadzieję, że prześpi ją bez problemów. Jak się
okazało, Harry nawet nie położył się do łóżka, a na przebudzenie włączył sobie
muzykę w wyciszonym pokoju.
— … There's something
deep inside. That keeps my faith alive. When all you can do. Is
hide from the fear …3
Siedział na parapecie okna, patrząc na to, co dzieje się za
szybą. Kiedy usłyszał otwierające się drzwi, zerknął w tamtą stronę. Domyślił
się, że Łapa przyszedł sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Mężczyzna
stanął obok niego.
— Co tu wejdę to gra muzyka. — Furia uśmiechnął się do
siebie. — Nie powinieneś spać? — zasugerował Syriusz.
— I kto to mówi.
— Ja już jestem przyzwyczajony do nocnych wypraw,
więc mnie do siebie nie porównuj, Młody — odpowiedział. — Harry, spójrz na mnie
— dodał ze zmartwieniem. Chłopak zrobił to z ociąganiem, a Łapa westchnął
cicho. — Znowu?
— Wiesz… Wolę tego nie sprawdzać — mruknął.
— Nie możesz nie spać.
— Nie chcę się znowu obudzić ze zrytą psychiką, krwią
i odciętymi kończynami przed oczami — odparł ze skrzywieniem i zgasłymi
tęczówkami. — Wbrew pozorom to nie są miłe widoki — dodał z niesmakiem.
Łapa patrzył na niego przez chwilę ze ściśniętym gardłem.
Musiał mu to wreszcie powiedzieć, żeby nastawił się na to, co miało się dziać w
najbliższym czasie, może nawet tej nocy.
— Harry — zaczął łagodnie, a chłopak spojrzał na
niego pytająco — z Remusem widzieliśmy, co się z tobą dzieje. To było… naprawdę
przerażające. I na pewno nienormalne. Całkiem inne od wizji. Domyślaliśmy się,
że jest to związane z połączeniem między tobą i Voldemortem. Wiedzieliśmy, że
tylko jedna osoba może nam to wytłumaczyć.
— Kto? — spytał z niepokojem.
— Snape.
Chłopak rozszerzył oczy.
— Powiedzieliście mu? — wydusił.
— Musieliśmy. Harry — dodał szybko, widząc panikę w
jego oczach — gdyby nie on, nie dowiedzielibyśmy się, co się z tobą dzieje. A
musieliśmy to wiedzieć. Musieliśmy wiedzieć, co możemy zrobić. To naprawdę
poważna sprawa.
— Co wam powiedział? — wykrztusił.
Łapa zawahał się, przełknął ciężko ślinę i rzekł cicho:
— Wasza więź się pogłębiła. Voldemort chce cię zmusić
do walki umysłowej. Do Bitwy Myśli.
— Czego? — zdziwił się.
— Chce cię osłabić psychicznie, wysyłając we śnie
takie obrazy, które widzisz. Jeżeli nie zaczniesz z nim walczyć…
— … to dostanę na łeb — dokończył ze zrozumieniem.
— Musisz nauczyć się bronić, a później atakować.
— Oklumencja i legilimencja?
— To na wstępie. Będziesz musiał opanować wiele
dziedzin magii umysłu.
— Zanim opanuję chociażby oklumencję, to… O matko,
mogę witać się z Mungiem — dodał z załamaniem.
— Dasz radę — zbeształ go Łapa. — Będziesz się uczył
oklumencji. Gdy ją opanujesz, wyczujesz, kiedy Voldemort rzuca ci wyzwanie do
walki. Zdążysz się ochronić i być może obudzić. To zawsze coś. Do tego czasu
Remus pomoże ci wydostać się z walki. Po prostu włamie się do twojego umysłu i
cię wyciągnie.
— Ale jak już cudem opanuję oklumencję… co dalej?
— Wtedy… poradzimy sobie. Coś wymyślimy — rzekł z
nadzieją, którą chciał mu przekazać. — Teraz skup się na oklumencji.
Chłopak wypuścił ze świstem powietrze, ale kiwnął głową.
Jednak w głębi duszy w ogóle nie wierzył w samego siebie i swoje umiejętności.
Przez dwie kolejne nocki Voldemort nie nękał Harry’ego. W
tym czasie intensywnie ćwiczyli oklumencję, ale brak wiary w siebie widoczny
był gołym okiem. Syriusz i Remus robili, co mogli, żeby nie był tak nastawiony,
jednak to nic nie dawało.
Łapa ze zgrozą uświadomił sobie, że kolejnej nocy przypada
pełnia. Jego chrześniak miał zostać sam na całą noc. Musiał wybrać między nim a
wilkołakiem.
— Syriusz, on potrzebuje obecności kogoś, kto w porę
nie pozwoli mu na zrobienie sobie krzywdy — rzekł Lunatyk. — Zostań z nim.
Poradzę sobie.
— I tak nie dam rady wyciągnąć go z tego piekła —
odparł z załamaniem.
— Ale chociaż nie zrobi sobie nic złego — upierał się
przy swoim.
Harry z kolei namawiał go, żeby szedł z Remusem. Twierdził,
że skoro miał spokój od dwóch nocy, to pewnie teraz Voldemort też nie
zaatakuje.
Łapa jednak wiedział, że Furia potrzebuje opiekuna, a Lunatyk
przyjaciela. Stał między młotem a kowadłem. Gdy po południu przyszedł Snape, w
jego głowie pojawiła się pewna myśl, jednak nie był do tego przekonany. Szala
zaczęła przesuwać się na jedną ze stron, kiedy spytał, co z Harrym i jak mu
idzie oklumencja. Mężczyzna najwidoczniej przejął się tą sprawą.
— Jak sobie radzi? A jak ma sobie radzić? —
zironizował Syriusz. — Nie wierzy, że może mu się udać, co jest między innymi
twoją cholerną winą.
— Black, to, że chłopak ma ze sobą problemy, to nie
moja sprawa — odparował.
— Tylko to ty uczyłeś go oklumencji w taki sposób, że
sądzi, że on tego nigdy nie opanuje! Traktowałeś go jak worek treningowy, więc
jak miał w siebie wierzyć? — warknął.
Kiedy Furia wszedł do środka, Łapa nadal był rozzłoszczony,
ale przestał warczeć. Chłopak chyba dostrzegł, że doszło do potyczki między
mężczyznami, bo Remus patrzył to na jednego, to na drugiego.
— Przeszkodziłem w kłótni?
— Ależ skąd — odparł Syriusz spokojniej.
— Jasne. — Pokiwał głową z powątpieniem. — O której
wychodzicie?
— Wychodzimy? — zdumiał się Remus.
— Wychodzicie? — dodał Snape ze złością do Łapy i
Lunatyka.
— Heloł, pełnia. — Gryfon wywrócił oczami.
— Nikt tu nie zostaje? — warknął Snape do Syriusza.
— Nie wiem — odwarknął, rozbity między dwie ważne dla
niego osoby.
— Przecież o tym rozmawialiśmy — burknął Remus.
— No właśnie — dodał Harry.
Lunatyk i Furia spojrzeli na siebie i od razu zrozumieli, o
czym rozmawiali z Łapą.
— Harry, zostanie w domu — rzekł Lunatyk, ale chłopak
pokręcił głową. — Sam zrobisz sobie krzywdę — upierał się.
— To przykuję się do łóżka.
Snape patrzył na całą trójkę z irytacją.
— Potter, przykuwając się do łóżka tylko połamiesz
sobie ręce — wtrącił. — Kto jeszcze wie, co się z nim dzieje?
— Nikt — burknął Syriusz, słysząc Harry’ego
pomrukującego:
— Ja tu jestem.
— I lepiej na razie niech tak zostanie — odparł
Snape, nie zwracając uwagi na Furię. — Chyba że chcecie rozgłosu na cały świat.
— Nie — burknął natychmiast Furia, w myślach widząc
nagłówki Proroka Codziennego „Wybraniec szalony!”.
— To chyba nie jest dobry pomysł. — Remus pokiwał
głową.
Harry dostrzegł w oczach Snape’a wyrzut do całego świata.
Dopiero po chwili zorientował się dlaczego, kiedy Łapa z kolei spojrzał na
niego przepraszająco. Snape był legilimentą. Wiedział o jego problemie. Chciał
zawyć z rozpaczy i błagać Syriusza na kolanach, żeby tego nie robił, ale nie
chciał, aby Lunatyk został sam. Chyba
wolę wydrapać sobie oczy –
jęknął w myślach rozpaczliwie.
— Potter — zaczął Snape, tłumiąc irytację.
Nie, nie, nie… Co ja takiego zrobiłem, że tak mnie
pokarali? – zaszlochał Harry w myślach. – Błagam, nie mów tego, co myślę.
— O dwudziestej zaczynamy oklumencję.
Wcześniej się powieszę, nie martw się. Nie
okazał swoich emocji, choć Snape świdrował go wzrokiem. Początki lekcji z
Remusem znacznie pomogły mu w utrzymaniu obojętnej maski. Skinął twardo głową,
żeby nie dać mu satysfakcji. W oczach nauczyciela można było dostrzec
zainteresowanie. Wyszedł bez zbędnych słów. Harry stał jak wmurowany.
— Zaje*iście — szepnął do siebie, wychodząc z
pomieszczenia.
Gdyby nie sytuacja, w jakiej się znalazł, Łapa i Lunatyk
zapewne by go zbesztali za takie słownictwo, lecz tylko spojrzeli na siebie
niepewnie.
Mówił sobie w myślach, żeby podszedł do tej lekcji z
dystansem. Miał zamiar wykorzystać wiedzę, którą przekazał mu Remus na
spotkaniach w celu nauki oklumencji, żeby pokazać Snape’owi, że potrafi sobie
poradzić w takiej sytuacji. Postanowił nie dać się wyprowadzić z równowagi i
przybrać dobrą minę do złej gry. Udało mu się utrzymać spokój nawet przy Łapie i
Lunatyku, kiedy się z nimi żegnał. Chrzestny spojrzał na niego przepraszająco.
Kiedy został sam, postanowił rozluźnić się przy muzyce, gdyż miał jeszcze sporo
czasu do spotkania z nauczycielem od eliksirów. Martwił się o to, że Snape
natknie się na jego wspomnienie związane z Silver. Cudem było, że do tej pory
tego nie zauważył.
— … It's been a long time coming. And the tables' turned around.
Cause one of us is goin’… One of us is goin' down…4
Kilka minut przed wyznaczoną godziną uspokojony wyłączył
muzykę i poszedł do jadalni. Snape pojawił się dokładnie o dwudziestej. Od razu
przeszedł do rzeczy, bez zbędnych powitań.
— Mam nadzieję, że ćwiczyłeś przed naszym spotkaniem.
— Kiwnął głową w odpowiedzi. — Z tego, co wiem, Lupin z tobą ćwiczył. Oby
nauczył cię czegoś pożytecznego.
Dał mu znak, że zaraz rzuci zaklęcie. Po chwili poczuł atak
na swój umysł, lecz stało się coś, czego się nie spodziewał. Nie widział
żadnych wspomnień, nie pojawiła się tarcza w postaci węży. Czuł tylko, że na
jego umysł natarł ktoś obcy. Całkowita czerń zalała mu myśli, nie dopuszczając
intruza do swoich wspomnień. Niestety, tak go zaskoczyła taka reakcja, że czerń
zniknęła po chwili i pojawiło się wspomnienie z początku wakacji, czyli jego przyjście
na Grimmauld Place wraz z Syriuszem i Remusem. Trwało to ułamek sekundy, gdy
uświadomił sobie, że Snape dostał się do jego umysłu. Gwałtownie obronił się, a
węże rzuciły się na atakującego z rozwartymi paszczami.
Zachwiał się mocno, kiedy ponownie dostrzegł nauczyciela i
Kwaterę Główną Zakonu Feniksa.
— Potter, co to było? — rzekł Snape bez ironii,
szyderstwa czy wściekłości.
Był raczej… zaskoczony.
— Obrona? — odparł
niepewnie, słysząc jego reakcję.
— Wcześniej.
— Też obrona? — dodał zdezorientowany.
— Nie, Potter. To nie była obrona, ale atak
polegający na zdezorientowaniu przeciwnika, czyli konfisajca5 . Co robiłeś przed spotkaniem? —
zapytał, dostrzegając zdumionego chłopaka.
— Nic takiego — powiedział ze zmarszczonymi brwiami.
— Tylko słuchałem muzyki.
— Czułeś się uspokojony, rozluźniony?
Kiwnął niepewnie głową, czując się dziwnie, gdy słyszał
takie pytania z ust Mistrza Eliksirów.
— Czy coś podobnego stało się w trakcie ćwiczeń z
Lupinem?
— Nie, od razu pojawiały się wspomnienia.
— Przed ćwiczeniami z nim słuchałeś muzyki?
Pokręcił głową, marszcząc brwi. Przed ćwiczeniami z Remusem
nie potrzebował uspokojenia skołatanych nerwów. Snape patrzył na niego
natarczywie.
— Na pewno?
— Wiem, co mówię — odparł Harry twardo.
— W trakcie nauki oklumencji ludzie czasami stosują
różne sposoby na uspokojenie się, co pomaga w nauce. Najwyraźniej to może ci
pomóc. Co jak co, ale nie spodziewałem się tak szybkiej i skutecznej obrony.
Jeśli chodzi o atak, najwyraźniej zrobiłeś to nieświadomie, bo umysł w
pierwszym odruchu chciał zaatakować.
— Najlepszą obroną jest atak?
— Widocznie u ciebie to może się sprawdzić, choć
czasami to nie jest dobre rozwiązanie. Jeszcze raz.
Zaatakował bardzo szybko. Furia miał większy problem niż
wcześniej. Dalsze próby nie szły mu już tak dobrze, jak pierwsza.
— Potter, jeśli udało ci się raz, to zrób to samo, co
wcześniej.
Niestety, po tylu przegranych walkach umysłowych chłopak
przestał wierzyć w swoje możliwości. Uznał, że był to jednorazowy przypadek.
Snape odczuł, że Harry ma coraz większe problemy z odepchnięciem go ze swojego
umysłu. Czuł jego zrezygnowanie i brak wiary. Opuścił jego umysł, nie czekając
na obronę.
— Black powiedział ci, z jakiego powodu Czarny Pan
atakuje cię takim sposobem?
— Tak — odparł niemrawo.
— Nie wierząc w swoje możliwości, tylko ułatwiasz mu
zabawę, Potter.
— Łatwo mówić — zirytował się. — Patrzenie na odcięte
głowy napawa mnie optymizmem, naprawdę.
— Jeśli chcesz tego nie widzieć, to powinieneś się
bardziej starać.
— Po co, skoro wiadomo, że i tak mi to nie idzie —
prychnął.
Snape zmrużył oczy. Chłopak nie mógł mieć takiego
podejścia, ucząc się oklumencji, bo to do niczego nie prowadziło, a ważne było,
żeby nauczył się tego jak najszybciej.
— Potter, z takim podejściem daleko nie zajdziesz.
Czarnemu Panu tylko na tym zależy. Masz przed sobą dużo nauki umysłowej, ale to
nie znaczy, że masz z góry sobie odpuścić.
Snape podnoszący na duchu – tego jeszcze nie było.
— Czarny Pan uwielbia zabawiać się czyjąś psychiką.
Jeśli ofiara nie potrafi się obronić – oszaleje. Doprowadza ją do obłędu
stopniowo, żeby cierpiała jak najdłużej. Wykorzystuje słabe punkty, żeby
pokonać. Poddaj się, a czeka cię to samo. Dołącz do tych ludzi, którzy to
przeszli, bo nie potrafisz się obronić i przeciwstawić.
Furia przełknął ślinę. Zobaczył przed oczami rodziców
Neville’a. Voldemort poprzez Bellatriks doprowadził ich do obłędu torturami.
Nie poznawali swojego syna.
— Na dzisiaj koniec — rzekł Snape. — Na twój pokój
nałożę zaklęcie alarmujące. Gdy coś będzie się działo, od razu się dowiem.
Kiwnął niechętnie głową.
Długo nie mógł spać, myśląc nad słowami nauczyciela. Nie
mógł się poddać i pozwolić Voldemortowi bawić się swoim umysłem. Wystarczająco
zniszczył mu życie. Musiał podjąć walkę i pokazać mu, że nie jest łatwym
przeciwnikiem. Snape dał mu do zrozumienia, że nie przerwie nauki oklumencji i
będzie z nim ćwiczył. Nie czuł się z tym dobrze, ale było to ważne i mogło
znacznie pomóc. Musiał się pomęczyć, żeby mieć szanse w walce z Riddlem.
Wyczyścił umysł przy muzyce, mając nadzieję, że to coś
pomoże. Zdołał wyłączyć wieżę, zanim zasnął.
Severus potrzebował mało snu, dlatego często szedł spać
późno w nocy. Tym razem jego myśli były zajęte Potterem, który dał mu wiele do
analizowania. Pierwsze zaklęcie było powodem jego rozważań. Chłopak
nieświadomie zaatakował. Dopiero po niepowodzeniu spowodowanym zaskoczeniem
zaczął się bronić. Był to naprawdę zdumiewający atak. Chciał go zdezorientować,
zamknąć w swoim umyśle i nie wypuścić, dopóki sam nie zechce. Musiał przyznać,
że gdyby nie oszołomienie chłopaka, to zapewne byłoby mu ciężko się obronić.
Pogładził się po brodzie. Umysł Harry’ego był całkiem
inny niż w piątej klasie. Był bardziej opanowany, spokojniejszy i
skomplikowany. Gryfon go zaskoczył. Już rano zobaczył jego zmianę w zachowaniu.
Nie wiedział, czy to wpływ Czarnego Pana odegrał taką rolę, czy chłopak po
prostu dorósł.
Zmarszczył brwi. Jego forma obrony także go zaskoczyła.
Węże? Przecież był Gryfonem, więc skoro zwierzę, to czemu nie lew? Akurat węże,
które były znakiem domu Slytherina!
Zmrużył oczy. Więź między chłopakiem a Voldemortem
pogłębiła się, w to nie wątpił. Było to niebezpieczne, ale mogło także
przynieść korzyści. Od razu skojarzył fakty. Może Harry’emu lepiej idzie
oklumencja, ponieważ Riddle, dzieląc z nim umysł, jednocześnie ułatwia mu
opanowanie magii umysłowej? Dzięki więzi Gryfon znał wężomowę. Przez opętanie w
ministerstwie chłopak mógł przejąć kolejne zdolności Voldemorta. Było to zatem
logiczne wytłumaczenie.
Ciche brzęczenie dostało się do jego uszu. A więc jednak
Czarny Pan postanowił dzisiaj pobawić się umysłem Harry’ego. Szybko poszedł do
pokoju Gryfona. Zaczynało się. Chłopak drgał mocno, marszcząc brwi. Snape
stanął obok jego łóżka, jednak nie użył legilimencji.
— No, Potter, próbuj walczyć — powiedział cicho,
czekając.
Walczył, był o tym przekonany, bo na razie był spokojny.
Obserwował jego reakcje, żeby wiedzieć, kiedy zainterweniować. Nie spodziewał
się wygranej, gdyż chłopak był początkującym uczniem, a Voldemort doświadczonym
legilimentą. Na razie szanse Harry’ego były znikome, ale musiał uczyć się
bronić samemu od początku. Wytrzymał naprawdę długo, próbując odrzucić
wymuszenie do Bitwy Myśli. Kiedy jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu,
Snape wiedział, że właśnie przegrał i Czarny Pan zaczął bezpośredni atak na
umysł bruneta.
— Legilimens — szepnął.
Znalazł się w umyśle chłopaka. Widział te same obrazy, co
on. Krwawe, brutalne, okrutne. Najgorsze zabawy śmierciożerców dodatkowo
ubarwione. Skrzywił się lekko. Harry obserwował to bez mrugnięcia okiem. Był
zbyt przerażony. Snape stanął obok niego i chwycił go za ramię.
— Wracamy — rzekł tylko, a Furia kiwnął sztywno
głową.
Zawirowało im w oczach. Snape stanął niepewnie obok łóżka,
Harry zerwał się ze snu do pozycji siedzącej. Severus wiedział, że chłopak
zaraz ponownie zaśnie z wyczerpania, dlatego nawet nie rozpoczął rozmowy. Nie
mylił się w najmniejszym stopniu.
Rano nie zastał Snape’a na Grimmauld Place 12. Domyślił
się, że mężczyzna wrócił do siebie. Syriusz i Remus mieli przyjść dopiero
wieczorem. Zrobił sobie śniadanie. W nocy pierwszy raz podjął walkę z
Voldemortem. Przegrał, jednak z jego wiedzą nie spodziewał się zwycięstwa tej
nocy. Snape szybko zareagował, co uchroniło go przed wieloma nieprzyjemnymi
widokami. Zrobił także coś, co wzbudziło w nim nadzieję. Pierwszy raz poczuł,
że jest zdolny do opanowania magii umysłu. Potrzebował tylko dobrego
nauczyciela i czasu. Wiedział, że oklumencja była numerem jeden, ale później
miało być trudniej. Odgonił tę myśl. O to będzie martwił się później.
Chwycił telefon i zagryzł dolną wargę. Nie odezwał się do
Erin od ostatniej rozmowy telefonicznej. Syriusz co chwilę wysyłał mu głupie
podteksty, ale je ignorował. Dziewczyna była bardzo atrakcyjna, musiał to
przyznać. Coraz częściej przyłapywał się na myśli, żeby jednak zaproponować jej
spotkanie poza klubem. Musiał wreszcie się przełamać, odważyć, by zaprosić
dziewczynę na randkę i wyrzucić z pamięci pechowe rendez-vous z Cho.
Odetchnął głośno. Raz człowiek żyje. Wcisnął zieloną
słuchawkę. Zachowaj się jak
facet, Potter – powiedział
sobie w myślach.
— Halo? — odezwała się dziewczyna.
— Cześć, Erin. Tu Furia.
— Och, Furia. — Wydawało mu się, że zaskoczył ją
swoim telefonem i zdążyła usunąć jego numer, żeby nie robić sobie nadziei. —
Nie spodziewałam się, że zadzwonisz — przyznała szczerze.
— Miałem dużo na głowie — odpowiedział, po części
zgodnie z prawdą.
Był dumny z siebie, że się nie jąkał.
— Rozumiem — odparła z ulgą. — Co słychać?
— Wszystko po staremu. A u ciebie?
— Dużo zmian.
— To może masz ochotę o nich opowiedzieć?
— A chcesz słuchać? — zaśmiała się.
— Wolałbym mimo wszystko nie przez telefon.
Przez chwilę w słuchawce nic nie słyszał.
— Och, to świetne! — wypaliła nagle.
Uśmiechnął się do siebie, choć w tym momencie usłyszał
głuchy plask w słuchawce, jakby uderzyła się dłonią w czoło.
— Masz dzisiaj czas? — zapytał.
— Cały dzień jestem wolna.
— O której by ci pasowało?
— Piętnasta?
— Nie ma sprawy.
Po chwili ustalili miejsce spotkania i pożegnali się.
— Brawo, Potter — pochwalił się Harry z uśmiechem.
Zerknął na zegarek. Miał cztery godziny do spotkania, więc
nie musiał się spieszyć.
W domu i tak nie miał nic do roboty, dlatego zostawił
Syriuszowi i Remusowi kartkę z informacją, że wróci wieczorem, żeby się nie
martwili. Powoli ruszył w wyznaczone miejsce, w myślach powtarzając sobie
tematy do rozmowy, zachowanie, co ma robić, a czego nie robić. Na miejscu był
dziesięć minut przed wyznaczoną godziną. Wybrali zwykły park, w którym mogli
swobodnie o wszystkim rozmawiać i zostać sam na sam, gdyby zechcieli. Usiadł na
ławce, czekając na dziewczynę z mocno bijącym sercem.
Kiedy ją dostrzegł, przekonał się, że jest jeszcze
ładniejsza niż na zdjęciach. Jej brązowe włosy sięgały do ramion. Oczy w
kolorze morza wyrażały niepewność, a delikatna twarz niemal lśniła w słońcu.
Była szczupła, ale posiadała idealne kształty. Jedynie ramiona miała trochę
zbyt szerokie. Kiedy go zauważyła, uśmiechnęła się nieśmiało. Nie ubrała się
zbyt prowokująco, lecz całkiem normalnie, co wzbudziło jego ulgę. Wstał, aby
się z nią przywitać. Dziewczyna odpowiedziała lekko ochrypłym głosem. Chyba
denerwowała się jeszcze bardziej niż on.
— Myślałam, że już nie zadzwonisz — rzekła speszona.
— Nie spodziewałem się, że tyle zwali mi się na głowę
— wytłumaczył się, próbując opanować kołatające serce.
Rozmowa przebiegała na początku bardzo sztywno, ale po
jakimś czasie trochę się rozluźnili. Dziewczyna unikała jego wzroku, była
bardzo zmieszana. Harry wiedział, że gdyby spojrzeli sobie w oczy, to pewnie
zachowywałby się jak ostatni idiota, dlatego cieszył się z takiego obrotu
sprawy.
Odprowadził ją do domu, kiedy zrobiło się ciemno. Nie miał
pojęcia, jak teraz ma się zachować względem niej, a ona najwyraźniej odczuwała
to samo. Powiedzieć cześć,
uścisnąć dłoń czy odważyć się i pocałować w policzek?
— Ymm… Furia? — zaczęła, a on spojrzał na nią
pytająco, więc zerknęła szybko na bok. — Było naprawdę… miło — wydusiła. —
Jakbyś chciał to… odezwij się jeszcze.
— A chciałabyś? — spytał cicho.
Zarumieniła się delikatnie, co dostrzegł dzięki światłu
padającemu z lampy.
— Jasne — szepnęła, patrząc pod nogi. — Daj znać, jak
będziesz w domu, okay?
— Okay.
— No to… do zobaczenia? — rzekła niepewnie, zerkając
na niego.
— Do zobaczenia — odparł cicho.
Uśmiechnęła się lekko.
— No to… cześć — powiedziała, pocałowała go w
policzek i speszona niemal uciekła do domu.
— Cześć — odrzekł oszołomiony takim zwrotem akcji do
zamkniętych drzwi.
1 efikreansacja – kreowanie obrazów umysłowych; z łac.
effigies – portret, obraz; creans – kreowanie
2 efimutaryzacja
– przekształcanie obrazów umysłowych; z łac. effigies – portret, obraz; mutare
– zmieniać
3 Skillet – Collide
4 Sick Puppies – You’re Going Down
5 konfisajca
– dezorientacja przeciwnika; z łac. confusionem – zdezorientowanie
================================
Jak widać, wyjaśniłam w tym rozdziale główny wątek opowiadania. Mam nadzieję, że spodoba się Wam to, co wymyśliłam w związku z tym.
Niestety, to już ostatni rozdział w te wakacje. Kolejny pojawi się już w roku szkolnym. Nie wiem, jak to będzie, szczerze mówiąc. Mam w tym roku maturę i zapewne będę mieć więcej roboty niż zwykle. Mam nadzieję, że wena mnie nie opuści i wykorzystam wolny czas. Tsaa... Pewnie zamiast się uczyć to będę pisać xD
Trudno nie zauważyć, że zmieniłam szablon. Podoba się? Bo ja jestem z niego zadowolona :)
No i jeszcze jedno: pojawiła się zapowiedź kolejnego rozdziału. Tak, chcę, żebyście byli bardziej niecierpliwi xD
Do kolejnego ;*
Rozdział jak zawsze świetny. Dobry pomysł z podzieleniem magii umysłu na więcej dziedzin niż oklumen
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że rozdział świetny:P Tylko nie wiem czemu wydaje mi się krótki :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTy katujesz czytelników, Rockowa Pumcio! Chcesz, żebyśmy bardziej się niecierpliwili? Zapowiedź kolejnego rozdziału nie jest taka zła, ale doprowadza człowieka do przysłowiowej furii ;D Chyba ja tak zrobię, bo też lubię wkurzać innych xD
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w rozdziale dużo napisałaś o motywie opowiadania, przez co już nie mogę doczekać się następnej notki. Zaskoczyła mnie postawa Snape'a. Oczywiście nie chodzi mi o te jego kpiny - u niego to normalne. Ale w pewnym stopniu martwi się o Harry'ego. Bitwa Myśli... kobieto, ty to masz oryginalne pomysły na motyw przewodni. Oklaski wielkie! ;D
Weny mnóstwo życzę :**
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com]
PS. Dzięki za szablon :P
No i oczywiście znowu zapomniałam dopisać...
UsuńSzablon mi się podoba strasznie. Nagłówek dopasowany do tytułu bloga i motywu przewodniego bloga... I jeszcze czcionka koloru pomarańczowego *.* Ostatnio mi się ten kolor podoba... :))
Weny na szablony :**
Voldemort jest psychiczny! Boi się starcia z Harrym, więc chce go wykończyć? Idiota. Snape pomagający Harry'emu? Cudo! Gratuluje pomysłu z Bitwą Myśli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny. ^^
BlackCatty
Szablon boski!
OdpowiedzUsuńPopieram Nierównoważną, katujesz nas.
Ale nie tylko nas. Furie maltretujesz jakby to była zabawa.
To horror a ty mu to robisz.
Jak ja patrzę na takie tortury, to mam ochotę się powiesić.
Snape miły? Świat się wali, no dobra nie miły ale pomógł Harry'emu więc to już coś znaczy.
Erin, ciekawe ciekawe, czyżby Kob... t znaczy Furia zakochał się w mugolce?
Uuuuu.... Czadziuś ! I to na max, czadziuś xD
Ech, szajba mi odbija i nie chcę napisać czegoś głupiego więc kończę!
Twoja Fanka
Kizi (http://tajemnicza-sila-milosci.blogspot.com/)
( Dlaczego mi odbija szajba? Proste Yokita wygadała się z kim będzie Megan xD)
Cudowna notka ! Czy mi sie zdaje , czy Snape jest MILSZY w stosunku do Harry'ego ? Chyba powinnam zapisac sie do dobrego psychologa *_* Nie no jesli to prawda ide sie powiesic ;) Szablon zaje*isty ;) Patrzac na Harry'ego mozna stwierdzic , ze mysli o swoim zyciu , co bedzie dalej i co znowu wymysli Voldemort oraz , ze toczy tzw. '' Bitwe Mysli '' co idealnie pasuje do tego bloga . Mam nadzieje , ze rozumiesz o co mi chodzi ;) Mam nadzieje , ze Erin zostanie dziewczyna Furii ;) Ech... , zawsze kiedy pisze o Harry'm i chce napisac jego przezwisko '' Furia '' , na mysl przychodzi mi '' Kobra '' i mam ochote tak napisac * kreci glowa z niedowierzaniem * Przez ciebie wariuje ;) Zycze weny ;) Nikita Cullen
OdpowiedzUsuńOch, współczuję ci matury, tak samo jak sobie samej...
OdpowiedzUsuńSzablon świetny. I bardzo dziękuję za chęć zniecierpliwienia mnie...
To jest wredne, wiesz?;D
Dobrze, że Harry się wreszcie ogarnął i podjął walkę. I dziwi mnie to, że zrobił to po rozmowie ze Snape'm. Kto by się spodziewał takiego zachowania po Starym Nietoperzu? Czyżby mu jednak zależało na Harrym?
Ach! I szykuje się nam romansik! Ten Potter... prawdziwy kasanowa. No dobra, jeszcze trochę mu brakuje, ale przynajmniej się na randkę umówił. To już coś, nie?
Pozdrawiam;)
Jaaa cię nie mogę @q@ Suuuper rozdział! Ja chcieć więcej! Już! Teraz! Natychmiast! xD Ah i chciałam poinformować tłumy, które na pewno z wielkim zainteresowaniem będą czytać mój komentarz (ta na pewno >D ), że zmieniłam nicka z Ringo~~Sensei na jak widać Satsuka Helll (drobne problemy z kątem Google) >D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Czyżby geny Jamesa się uaktywniały i Harry zdobywał damskie serca? Jeśli tak, to współczuję Erin - będzie miała kogo odganiać od Furii ;)
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam ostatnio - chyba ktoś tu lubi znęcać się nad Potterem. Nasza Rockowa Pumcia to strasznie zła kobieta jest. ;)Dręczyć tak bardzo Harrusia? W sumie... gdyby miał za lekko to też by źle było.
Z tego, co pamiętam, nie skomentowałam ostatniego rozdziału - nie wiem, jakoś ten tydzień za szybko zleciał. A dzisiaj... brrr, już pierwszy września o_O. Chociaż już mi się nudziło w domu, cały sierpień kompletnie nic nie robiłam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj było mniej żartów - to dobrze, ja tam wolę trochę powagi :-) Tekst był dla mnie o wiele bardziej klimatyczny, jakoś bardziej wczułam się w atmosferę, tym bardziej, że w tle słucham sobie muzykę Nicholasa Hoopera - In Noctem (muzyka z wyciętej sceny z Księcia). Naprawdę, taki klimat... dawno tego nie czułam ;p
Wytłumaczyłaś, co znaczy Bitwa Myśli. Prawdę mówiąc, na samym początku ten tytuł był dla mnie trochę kiczowaty, jednak teraz, gdy poznałam jego znaczenie, zwracam honor.
Snape. Szykuje się nam trochę Snape'a, a może to tylko takie moje odczucie? Chociaż wydaje mi się, że trochę za szybko zgodził się na pomoc. Snape powinien pomarudzić, powyzywać, powiedzieć, że Potter sam nie chciał kontynuować lekcji. A on - od tak, zgodził się. Nie, Snape jest ciut za mało kanoniczny.
Jeszcze coś? Chyba już nic, o może to, że chyba też rezygnuję z Onetu. Chyba boję się tych zmian o_O. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [czas-jak-z-porcelany oraz pisanina-frigus.(jeszcze)blog.onet.pl]
Szablon jest świetny - zdjęcie cudowne! ;) A co do rozdziału,to robi się coraz ciekawiej - i z ogólnym wątkiem, jak i z miłosnym :). Pozdrawiam i życzę powodzenia w szkole, skoro jest to już ostatni weekend wakacji. :)
OdpowiedzUsuńIv
O matko! Prawie przez cały rozdział miałam łzy w oczach. Mimo fajnego końca nie umie się przełamać. Rozdział strasznie smutny, choć w niektórych momentach uśmiech sam mi się pojawiał na twarzy. Normalnie nie potrafię się nie uśmiechnąć przy spotkaniach Seva z Harrym i Syrim. Najbardziej mi się podobało to, jak Harry walczył z Voldkiem oraz Sev dodający wiary Furi. Po prostu bezcenne:) A i jeszcze pierwsza randka z Erin bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że będą oni ze sobą, chociaż przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ten opek w niczym nie jest gorszy od DO. Bitwa Myśli, Walka umysłów - pierwszy raz o takim czymś czytam i muszę przyznać, że nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Nie ma dnia, kiedy nie zaglądam na twojego bloga. Normalnie czuję jakiś wewnętrzny przymus, mimo iż wiem, że dopiero rozdział pojawi się w sobotę.
Szablon również mi się podoba. Nawet bardziej niż poprzedni.
Jeśli chodzi o błędy to znalazłam tylko dwa. Pierwszy był po lekcji oklumencji: "Musiał się przemęczyć, żeby mieć szanse w walce z Riddlem". Według mnie powinno być "pomęczyć". Drugi był troszeczkę dalej."Więź między chłopakiem w Voldemortem pogłębiła się,...". Tam zamiast "w" powinno być "a". Więcej nie zauważyłam.
Dobra, na koniec życzę powodzenia na maturze. Mam nadzieję, że mimo nauki (ja osobiście skończyłam tylko na jej zamiarze, a nawet mi poszło dobrze, chociaż w maju byłam bliska załamania)nie zaniedbasz bloga i czytelników.
Nekromantka
Szablon mi się szalenie podoba, oddaje cały klimat i bloga, i opowiadania, już na wstępie można się oczarować...
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że Stary Nietoperz się złamie i będzie chciał pomóc młodemu xD. I wiesz, cieszy mnie, że Twoje postacie nie są kanoniczne, bo po to właśnie są takie beściarskie blogi Rokowej, by kanon poszedł sobie spać, a bohaterowie byli kreowani wg własnych pomysłów. I oczywiście Twój Severus też mi się podoba, w końcu, jak to było wspomniane w rozmyślaniach Mistrza eliksirów, Furia nie jest już tym samym dzieciakiem, co wcześniej, więc również nauczyciel może się zmienić, podejście również. W końcu przecież Sev jest mistrzem w różnych dziedzinach magii, więc powinien pomóc Furii, chociaż w jakimś stopniu.
Poniekąd tytuł bloga kojarzył mi się z Twoim opisem, ale w mniejszym stopniu. Okrutne są takie metody, ale Gadzina nigdy nie przebierał w środkach. Tym razem wybrał jeden chyba z najgorszych sposobów. Tortury w umyśle, bitwę....
Furia taki nieśmiały i speszony, aż dziwne to, nu ale tu jest inny niż Kobra. Chociaż poczekam z osądem do kolejnych rozdziałów.
Mam wrażenie, że Erin zagości na dłużej w sercu naszego czarnowłosego bohatera...
Sama ocenisz, jak Ci będzie wygodniej pisać i wstawiać rozdziały, nawet jeśli będzie to nieregularne. Każdy ma swój czas na określone rzeczy, a matura jest ważniejsza, niż blog xD. Wierzę w Ciebie, że sobie ze wszystkim poradzisz i wszystkie testy i egzaminy zdasz, tak, jak byś chciała. Trzymam kciuki.
Wenyyyyy ;*** !
Daga
Przez cały dzień nie mogłam się zabrać za czytanie rozdziału, bo bez przerwy miałam coś na głowie. Nareszcie udało mi się w spokoju dobrnąć do końca i nie żałuję, bo notka jak zawsze świetna. Szablon też jest boski i już nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrowienia, życzę weny i przede wszystkim chęci do nauki! ;*
OdpowiedzUsuńmery_jane
Wiesz co? No po prostu brak mi słów . Napiszę tylko, że rozdział ten narazie najbardziej mi się podoba i życzę MEGA wena i czasu na naukę i pisanie : )
OdpowiedzUsuńBunny
Rozdział bardzo dobry. Świetny szablon, dużo lepszy niż poprzedni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział przeczytałam wczoraj, ale komentuję dzisiaj :D
OdpowiedzUsuńRozdział chyba najlepszy. Taki bardzo tajemniczy, a zarazem dziwnie mnie rozśmieszył. Nie lubię czytać opowiadań, w których ważną rolę gra Mistrz Eliksirów. Chyba tylko dla tego, że nie podoba mi się jak autorzy, go przedstawiają. Ty jednak zadowoliłaś mnie bardzo :P
W sumie nie wiem o czym by tu jeszcze napisać.... Rozterki Łapy były bardzo Syriuszowe (czyli takie jakie powinny być). No i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam,
Diablica
Koleżanka poleciła mi wszystkie twoje blogi i muszę przyznać że nie żałuje przeczytania go. Masz bardzo fajny styl pisania:D Wszystkie rozdziały są świetne!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i pozdrawiam!
Lol , przeciez syriusz nie zyje i remus takze -,-
OdpowiedzUsuńprzydalabysie wieksza znajomosic ksiarzki!
Blog du dópy kiedy bendzie nowy rozdzial , hce sie posimiac z twoejgo rzalosnego bloga hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
Muj blog jest najleprzy a ywuj buhahahahaha
rzal mi ciebei
To podaj adres.
UsuńŻal mi ciebie, na serio. Twój blog zapewne musi być mistrzem, co? Normalnie przewyższa książkę Rowling?
Podaj mi swój adres bloga, to i ja się pośmieje. -.-
Na serio szkoda mi cię...
Ależ z pewnością jest "najleprzy"... Zwłaszcza z tą ortografią!
UsuńUfoludki nie pomyslalyscie/pomysleliscie ze on specjalnie napisal momenta w takim stylu czy tez jego braku? Haters gonna ha... Die. :-)
UsuńStary, nie wiem jak cię nazwać. Powiem prosto z mostu "znajomosic ksiarzki", inaczej nie można? To żałosne, krótko mówiąc. Jeśli blog się nie podoba, ja naciskam prawy krzyżyk u góry ekranu. Zrozumiałeś? Czy nie dociera.
OdpowiedzUsuńMi się blog bardzo podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział;)
Cudowne!
OdpowiedzUsuńJaraam sięęę... Jaraam :D
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego mi trzeba było, dawno nie czytałem opków Potterowskich ( nie licząc twojego wcześniejszego opka ) ale mam nadzieje, że ten opek będzie takim mózgojebem o jakim myślę :D
Gimme Moar
Czy to ten legendarny Stecu czy tylko jakis wierny fan z tym samym nickiem?
UsuńNie podoba mi się przezwisko Harrego "Furia" jakoś mu nie pasuje.
OdpowiedzUsuńLubię w sposób w jaki opisujesz Syriusza ;D
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie też Snape'm. Jest nie kanoniczny a i tak mi się podoba, co jest dziwne. Bo zazwyczaj nie cierpię nie kanonicznego Seva.
Pozdrawiam :D
Super jak zwykle :-D kocham twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńczemu Snape tak bardzo nie lubi Harrego, mógłby wyżywać się na kims innym, no tak gdyby Potter spieprzył eliksir to miałby odjęte punkty, ale jak Malfloy to nie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie BasiaWitam,
fantastyczny, Voldemort chce sprawić aby Harry oszalał, no i Snape się przejął jak widać i był zaskoczony jak ten sobie poradził...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Rozdział, jak zwykle, niezwykły :) Jednak doszukałam się maleńkiego błędu:
OdpowiedzUsuń" — Co tu wejdę to gra muzyka. Furia uśmiechnął się do siebie. — Nie powinieneś spać? — zasugerował Syriusz."
Sądzę, że przed Furia powinien być myślnik ;P
Dużo weny i powodzenia,
K.
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, Voldemort jak widać chce sprawić aby Harry oszalał, no i Severus się przejął jak widać i był zaskoczony jak ten sobie poradził...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Snape! Mój ulubiony bohater, jak fajnie że w końcu się pojawił! Bardzo mi żal Harry'ego, nawet nie umiem sobie wyobrazić co musi przeżywać. Co do Erin i Harry'ego, to i tak wolę go z Shirley i mam nadzieję, że w końcu będą razem :D
OdpowiedzUsuń