W jednej
chwili wszystko było w całkowitym porządku, a w drugiej rozległ się chaos.
Regały przewracały się, ludzie padali na ziemię, okna pękały, a ściany drgały.
Harry od razu sięgnął po różdżkę, którą odnalazł w miejscu, gdzie zawsze ją
trzymał, a w następnej chwili zatrzymał lampę, która pod wpływem wstrząsów
spadała wprost na Malfoya, który nie był tego świadomy. Draco spojrzał na niego
rozszerzonymi oczami. Furia nie wiedział, czy jest to efektem szoku czy
zdziwienia, że to właśnie on mu pomógł. Z ulicy dobiegły ich wrzaski, z których
wyczytali, że to śmierciożercy zaatakowali. Ludzie zaczęli wybiegać z
księgarni, żeby odeprzeć atak wroga. Harry był gotowy biec za nimi, jednak
został zatrzymany przez przewracający się regał na książki.
Pomieszczenie wypełnił gęsty dym, który ich oślepił. Nad
nimi zaczęły latać różne przedmioty, więc padli na ziemię, aby nie oberwać w głowy.
Gdzieś niedaleko coś wybuchło, a Furia poczuł, że to coś przeleciało tuż nad
jego czupryną. Będąc na otwartej przestrzeni, mógł z łatwością zostać
zranionym, dlatego zaczął czołgać się w stronę przewróconego regału, którego
kontur dostrzegł przed sobą.
Dym zaczął powoli opadać. Ktoś przewrócił się niedaleko o
czyjeś nogi. Zaczęły błyskać promienie zaklęć w pomieszczeniu. Ktoś wrzasnął
czyjeś imię, lecz przez hałas nie mogli usłyszeć, o kogo chodzi. Harry wstał,
gdy zaczął wyraźniej dostrzegać kształty i sylwetki. Ktoś chwycił go za ramię,
a on rozpoznał głos Syriusza, który wymówił jego imię. Łapa oddychał ciężko.
Draco stał z różdżką w dłoni i rozwianymi włosami. Blaise i Blake byli obok
niego, gotowi do obrony. Ron, Hermiona i Ginny schronili się chwilowo pod
stołem, na którym leżał regał i właśnie spod niego wychodzili.
— Musisz uciekać — wydusił animag. — Przyszli po
ciebie. Ktoś musiał nakablować.
Harry przełknął ślinę. Dwójka śmierciożerców wtargnęła do
księgarni.
— Jest!
Łapa i Furia odskoczyli od siebie, kiedy wprost w nich
poleciało zaklęcie. Syriusz stracił na moment równowagę i przeleciał przez
przewrócony regał. Młodszy bez zastanowienia cisnął w śmierciożercę zaklęciem
oszałamiającym, które zostało odbite. Klątwą wybuchającą zdołał ich jednak pokonać
w mgnieniu oka, gdyż dzięki niej wylecieli przez okno na zewnątrz.
Wąchacz pozbierał się po upadku, jednak gdy zobaczył to, co
zobaczył, niemal od razu czmychnął z powrotem za regał, krzycząc tylko do
Harry’ego, żeby się chował. Rzucił się do schronu w postaci biurka, które było
najbliżej. Buchnęło głośno, a jego odrzuciło mocno w stronę ściany, w którą
uderzył plecami z impetem, aż stracił na moment oddech. Próbując złapać do płuc
tlen, widział, jak biurko, za którym chwilę wcześniej chciał się schować, teraz
leci wprost na niego z zamiarem powalenia go na łopatki. Mebel odleciał w drugą
stronę, odrzucony innym zaklęciem. Wreszcie udało mu się wziąć oddech. Jakie
było jego zdziwienie, kiedy dostrzegł, że przed stratowaniem przez biurko
uratował go Malfoy we własnej osobie.
Łapa podniósł się z ziemi przywalony książkami, klnąc
głośno bez skrępowania. Wiele osób zostało ogłuszonych i byli niezdolni do
walki. Harry wstał, czując zawroty głowy wywołane silnym uderzeniem nią o
ścianę. Nagle przez zbitą szybę przeleciało zaklęcie pędzące wprost w niego,
więc szybko się uchylił, żeby nie oberwać. Kiedy w następnej chwili przeleciała
przez nią chmara uroków, wszyscy szybko padli na ziemię. Śmierciożercy dostali
się do środka z zamiarem dorwania Harry’ego, co dali mu jasno do zrozumienia,
gdy niemal wszyscy na raz wycelowali w niego różdżkami. Odskoczył przed
Cruciatusem, a w następnej chwili z boku zaatakowano napastników.
Łapa, widząc, że jego chrześniak nie zdążył uciec z ulicy
Pokątnej przed śmierciożercami, zaczął ciskać w nich zaklęciami na oślep, żeby
odwrócić ich uwagę. Ron, Hermiona, Ginny oraz kilku innych klientów księgarni
szybko do nich dołączyli. Furia także to zrobił bez wahania. Ślizgoni zostali
zaatakowani z takim samym zapałem, dlatego musieli się bronić.
Promienie zaklęć świstały po całym pomieszczeniu, niszcząc
książki, meble i ściany. Z księgarni zrobiła się istna ruina, lecz nikt nie
zwracał na to uwagi, gdyż życie było ważniejsze.
Harry nie wiedział, co sądzić o Ślizgonach, którzy uważani
byli na sługusów Voldemorta i zło wcielone. Teraz zaprzeczali takim opiniom –
walczyli ze śmierciożercami, choć było widać ich wahanie. Nie była to
improwizacja, gdyż pozbawiali przytomności wrogów, samemu będąc ranionymi.
Przypadkowo Furia wpadł w sidła śmierciożerów razem z Blaisem Zabinim.
Poradzili sobie tak dobrze, że sami się zdziwili. Bronili się wzajemnie,
uzupełniali się i niesamowicie zgrali w pojedynku. Nie szczędzili
czarnomagicznych zaklęć, co obaj dostrzegli, choć robili to niewerbalnie. Obaj
odskoczyli do tyłu, kiedy tuż przed nimi śmignęła Avada Kedavra. Potknęli się o
połamaną szafkę, przez co stracili przewagę, którą odzyskali dzięki pomocy
zaklęcia odbitego rykoszetem, uderzającego w jednego z napastników. Ledwo
pokonali dwójkę śmierciożerców, kiedy kryształowa lampa zaczęła odczepiać się
od sufitu. Harry doskoczył do Blake i pociągnął ją za rękę, gdyż stała tuż pod
nią. Dziewczyna podskoczyła, kiedy lampa rozbiła się tuż pod jej nogami.
Spojrzała zaskoczona na Furię, który już odparł skierowany na nich atak.
Dostrzegając nadbiegającego śmierciożercę, szybko rzuciła się w wir walki.
Ostry wybuch przerwał walkę. Harry poczuł, jak drugi raz
tego dnia uderza z impetem w twardą powierzchnię. Przez chwilę nie miał
pojęcia, gdzie jest i co się dzieje, ale kiedy sobie to uświadomił, już było po
bitwie. Próbował wstać, lecz ból powalił go na ziemię. Czuł, jakby głowa miała
mu zaraz wybuchnąć lub zapłonąć żywym ogniem.
— Siedź, bo uderzyłeś potylicą w kant półki.
Nawet nie wiedział, kto to powiedział, ale postanowił
posłuchać tej osoby.
— Widzę trzech Malfoyów — poskarżył się. — Jakby
jeden mi nie wystarczył.
Jakaś dziewczyna niedaleko wybuchnęła chichotem, a sam
zainteresowany prychnął. Furia zamrugał kilka razy.
— Poznajesz? — spytał Remus.
— Voldemort?
Lunatyk wywrócił oczami z rozbawieniem.
— Aż tak bardzo jestem do niego podobny? A może po
prostu wszędzie go widzisz?
— Coś mi się w głowie popie*doliło — palnął bez
zastanowienia.
— Harry! — oburzyli się zgodnie Syriusz i Hermiona.
— Och, to przez to uderzenie — rzekł szybko, co
spotkało się z chichotem Jasmine, jak się okazało.
Toby i Teodor zerknęli na siebie z minami niedowierzania.
Okazało się, że Jasmine ma rozciętą rękę, choć nie
narzekała na ból, a Blaise skręconą kostkę. Powierzchownymi ranami zajęli się
sami, lecz z pozostałymi musieli wrócić do domu. Ron, Hermiona i Ginny wraz z
pozostałymi Weasleyami przyszli na Grimmauld Place 12, zostawiając Ślizgonów w
zastanowieniu.
— To na pewno ta fretka nakablowała, że tam byliśmy!
— wściekał się Ron, nie zważając na krzywiącego się z bólu Furię.
— Nie ma pewności. Mógł to zrobić każdy, kto
rozpoznał Harry’ego — powiedział trzeźwo Lunatyk.
— Ale to on jest synem śmierciożercy i naszym
wrogiem! — upierał się przy swoim.
Furia chwycił się za kark, czując niesamowity ból całej
czaszki i tyłu szyi. Krzyki Rona sprawiały, że rozsadzało mu głowę, obraz się
rozmazywał, a pozostałe głosy słyszał jak zza mgły. Kiedy jego dłoń dotarła do
linii włosów, poczuł kleistą substancję. Lekkie przekręcenie głowy było niemal
niewykonalne, bo zaczęła mu ciążyć. Dopiero po chwili zorientował się, że ta
substancja to krew wypływająca z rozciętej skóry. Jego domysły potwierdziły
się, kiedy spojrzał na zakrwawioną dłoń.
— Remus… — usłyszał zza mgły Syriusza, a po chwili
ktoś przyłożył mu do głowy coś lodowatego.
Wzdrygnął się.
— Myślałem, że tylko będziesz miał guza — stwierdził
były nauczyciel stojący przed nim. — Trzymaj, złagodzi ból. Zaraz to usuniemy.
Przytrzymał ręcznik owijający lód przy ranie. Remus wyszedł
gdzieś na chwilę, a jakiś czas później wrócił z fiolką eliksiru. Łapa spojrzał
na przyjaciela niepewnie. Znowu musieli podać mu jakiś eliksir…
— Eliksir przyspieszający gojenie się ran —
powiedział Lunatyk, podając chłopakowi fiolkę, której zawartość Furia wypił.
Poczuł mroźne powietrze owiewające jego głowę, a po chwili
po ranie nie było ani śladu. Remus usunął krew machnięciem różdżki.
Weasleyowie wrócili do Nory wraz z Hermioną.
— Domyślacie się, kto mógłby nakablować? — zapytał
Łapa. — Ślizgoni nie wyglądali, jakby wiedzieli o ataku. I, co ważne, walczyli
przeciwko śmierciożercom, co nie wyglądało na improwizację.
— Nie mam pojęcia — mruknął Harry. — Mam kompletny
mętlik w głowie. Może po prostu na ulicy w tym czasie był jakiś śmierciożerca,
który mnie rozpoznał.
Syriusz westchnął ciężko.
— Co my z tobą mamy…
— Same problemy — odmruknął niechętnie.
Remus poczochrał go po włosach. Gdyby Harry tylko wiedział,
ile daje im radości…
Wieczorem Furia wyszedł do Erin, wcześniej wysłuchując obaw
chrzestnego:
— Nie chcę być jeszcze dziadkiem, pamiętaj o tym.
— Taki wiek, że powinieneś — odparował Harry.
— Ej! — oburzyli się zgodnie mężczyźni, a Furia
uśmiechnął się przepraszająco do Lunatyka, który nic nie zawinił.
Syriusz obraził się jak dziecko, a młodszy tylko się
roześmiał i wyszedł.
Erin rzeczywiście była sama w domu. Wytłumaczyła mu, że jej
rodzice z małą siostrą pojechali do ciotki na noc.
— Zakupy udane? — zapytał Harry z błyskiem w oku.
— Powiedzmy — odpowiedziała, wytykając mu język.
Zaskoczył ją, kiedy była w kuchni. Uniemożliwił jej
wyjście, opierając dłonie o blat tak, że stała między nimi.
— A ten atak w księgarni co miał znaczyć? — mruknął
jej do ucha, a ona zagryzła wargę, nie odwracając się.
— Ymm… Takie tam — odpowiedziała lekceważąco, ale
zamknęła oczy, kiedy pocałował ją w szyję, obejmując od tyłu.
Niekontrolowanie odchyliła mocniej głowę, dając mu do
zrozumienia, żeby nie przestawał. Dopiero po chwili zorientowali się, że woda
na herbatę już się gotuje, a czajnik głośno gwiżdże. Harry wyłączył go na
oślep, odwracając Erin w swoją stronę. Przyciągnęła go mocno do siebie i
pocałowała w usta, ujmując jego twarz w dłonie. Pisnęła, kiedy podniósł ją do
góry i zaniósł do salonu na kanapę.
— A herbata? — powiedziała między pocałunkami.
— Później — mruknął, nie przestając jej całować.
— Na noc?
— Ymm…
— To niezdrowe.
Westchnął i usiadł prosto.
— To daj tę herbatę — stwierdził ze zrezygnowaniem.
Erin nagle zachichotała i rzuciła się na niego ze
śmiechem, całując w usta. Usiadła na nim okrakiem i już nie wypuściła ze swoich
objęć przez kolejne godziny.
W związku z Bitwą Myśli i pobytem Harry’ego w Hogwarcie,
żaden z czwórki mężczyzn nic nie wymyślił. Wiedzieli, że pomysł ze Snapem w
pokoju wspólnym Gryfonów nie wypali. Syriusz po prostu się bał. Bał się o
chłopaka, który nie miał mieć ochrony w trakcie walki umysłowej z Voldemortem w
postaci człowieka.
— Musi być jakieś wyjście — powiedział stanowczo.
— Nie ma — odparł cicho Harry. — Nic nie wypali,
kiedy jestem w Gryffindorze. Nie chcę, żeby wiedziała o tym cała szkoła, a tak
będzie, jeśli Snape pojawi się w moim dormitorium.
— Gdyby było możliwe zorganizowanie jakiegokolwiek
pokoju, w którym nikt by nic nie podejrzewał — westchnął Lunatyk.
— Zawsze wszyscy mieli wspólne dormitoria — mruknął
Łapa. — Jeśli zaczniemy namawiać Dumbledore’a, to od razu się zorientuje,
że coś chcemy ukryć.
— Sytuacja bez wyjścia — stwierdził Harry. — Muszę
liczyć na to, czego się nauczyłem do tej pory.
— Bez niczyjej pomocy? — zwątpił Remus. — To będzie
naprawdę trudne.
— Wiem, ale czy mamy inne wyjście?
Zamilkli.
Snape coraz częściej przychodził sprawdzać jego
umiejętności, a Syriusz dostrzegł, że nauczyciel zmienił podejście do jego
chrześniaka. Bardziej skupiał się na tym, co ma mu przekazać, a nie na
docinaniu mu i wyśmiewaniu się. Chłopak z kolei podszedł do sprawy bardzo
poważnie. Starał się z całych sił, ćwiczył, gdy tylko mógł. Łapa cieszył się,
że mimo sytuacji Harry się nie poddawał. Sam nauczył go już teleportacji, na
którą Furia zdobył licencję po egzaminie. Chłopak przyswoił także magię
niewerbalną. Znał również podstawy animagii, jednak Łapa powtarzał mu, żeby
zostawił ją sobie jako dodatek i aby skupiał się na magii umysłu. Czarna magia
była teraz najważniejszą rzeczą zaraz po niej.
Severus, na prośbę Harry’ego, co zdumiało nie tylko samego
zainteresowanego, ale także Łapę i Lunatyka, zgodził się uczyć Furię magii
umysłu także w szkole.
— Nie znam nikogo innego, kto mógłby mi w tym pomóc —
powiedział do chrzestnego i wilkołaka, kiedy o tym rozmawiali. — Nie mogę stać
w miejscu. W końcu opanuję tę cholerną oklumencję. Nie ma, że boli. Wtedy będę
potrzebował kogoś, kto zna magię umysłu nie tylko z książki.
Słysząc zapał w jego głosie i wreszcie jego wiarę w siebie,
nie mogli się z nim nie zgodzić. Przekazali mu tylko swoje poparcie w tej
sprawie z myślą, że będą go wspierać.
Syriusz miał dostawać się do Hogwartu tajemnymi
przejściami, żeby kontynuowali naukę czarnej magii w ukryciu przed dyrektorem.
Na peron 9 i ¾ dostali się dziesięć minut przed czasem. Zarówno
Syriusz, jak i Harry, zrobili sporo zamieszania swoją obecnością – w przypadku
Łapy – i wyglądem – w przypadku Furii.
— Chłopie, jeszcze będziesz miał fanklub w szkole —
zaśmiał się animag, gdy zauważył grupkę dziewczyn, które patrzyły w stronę chłopaka
ze zdumieniem.
— Erin tam stoi — rzekł Lunatyk.
— Wiem. Mamy zamiar zrobić jutro aferę — wytłumaczył.
— No wiecie… Skąd Potter zna nową uczennicę. — Łapa zaśmiał się, a Remus
pokręcił głową z rozbawieniem. — Z Silver też — dodał Furia ze śmiechem, kiedy
zauważył dziewczynę, która dyskretnie im pomachała.
Weasleyowie pojawili się chwilę przed odjazdem pociągu.
Harry przywitał się z nimi i uśmiechnął miło do pani Weasley, która go
przytuliła. Artur Weasley ścisnął mu dłoń. Nie zdążyli zbyt długo porozmawiać,
gdyż wybiła godzina odjazdu pociągu. Syriusz mrugnął łobuzersko do Harry’ego,
który uśmiechnął się w odpowiedzi. Chwilę później peron zniknął mu z oczu.
Ron szukał przedziału, idąc na przedzie. Harry szedł za
Hermioną, która rozmawiała z rudzielcem. Ginny zniknęła z koleżankami ze
swojego roku. Ron minął kolejny przedział, gdy Furia dostrzegł Erin siedzącą
samotnie przed książką.
— Tu jest wolne — stwierdził do nich.
Słysząc jego głos, dziewczyna spojrzała w górę. Furia
uśmiechnął się do niej lekko.
— Możecie siadać — powiedziała dziewczyna przyjaźnie.
Weszli do przedziału. Z pomocą Rona Harry wrzucił bagaże na
półkę. Hermiona w tym czasie przywitała się z Erin, przedstawiając także dwójkę
chłopaków. Furia miał ochotę się zaśmiać. Gdyby wiedziała, jak oni dobrze się
znają…
— Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałam — zagadała
Granger.
— Przeniosłam się z Beauxbatons — odpowiedziała.
— Och, na który rok?
— Szósty.
— O, więc będziemy na jednym roku — stwierdziła
Hermiona z uśmiechem. — Może trafisz do naszego domu.
— Domu? — udała, że nie wie, o co chodzi, chociaż jej
chłopak dokładnie wytłumaczył zasady panujące w Hogwarcie.
Gryfonka zaczęła opowiadać o szkole, Ron co chwilę coś
dopowiadał, a Furia obserwował ich zachowanie.
— Macie tu jakieś sporty? — zaciekawiła się Erin.
— Jasne, quidditch — odpowiedział Ron. — Harry jest
szukającym Gryffindoru. Farciarz, załapał się do drużyny już w pierwszej
klasie.
— O której macie spotkanie prefektów? — zapytał nagle
Furia.
Hermiona szybko zerknęła na zegarek.
— Ron! Spóźnimy się!
Wybiegli z przedziału, zostawiając Erin i Harry’ego sam na
sam.
— I co teraz, farciarzu? — spytała figlarnie.
— Myślę, że powinniśmy się lepiej poznać, skoro mamy
być na jednym roku — odparł poważnie.
Zaśmiała się.
— Taa… Chyba głębokość swoich gardeł — stwierdziła z
rozbawieniem.
Harry wycelował różdżką w drzwi, rzucając na nie zaklęcie
alarmujące i parzące. Erin wślizgnęła się na jego kolana i pocałowała mocno w
usta. Nagle alarm zaczął działać, dziewczyna zeskoczyła z niego jak oparzona, a
drzwi się otworzyły.
— Wiedziałam, że was nakryję — wyszczerzyła się
Silver.
— Zabiję cię — odetchnęła nowa uczennica.
— Widziałam, że Granger i Weasley wychodzą, więc
postanowiłam wpaść na sekundę. Nadal trzymamy się planu?
— Jasne — odpowiedział Harry. — Udajemy, że jesteśmy
dla siebie obcy do jutra. Mam nadzieję, że Malfoy nic nie wyklepie.
— Wtedy mówi się trudno — stwierdziła Silver. — To
uciekam, a wy tu nie szalejcie za bardzo — mrugnęła do nich. — A to zaklęcie
parzące jest chamskie — dodała obrażona.
Zaśmiali się, a ona wyszła.
Erin i Harry postanowili powstrzymać się przed
pokazywaniem sobie uczuć, żeby nie było żadnej wpadki. Ron i Hermiona wrócili
jakiś czas później, kiedy rozmawiali na błahe tematy. Co chwilę ktoś wpadał, żeby
się przywitać.
Wreszcie dojechali do Hogwartu i wysiedli z pociągu.
— Pirszoroczni, do mnie!
— Chyba muszę iść z pierwszakami — stwierdziła
niepewnie Erin.
— Do przydziału pewnie tak — odpowiedziała Hermiona.
Dziewczyna skierowała się do Hagrida, a pozostała trójka
ruszyła w stronę powozów. Chwilę później już byli w Hogwarcie. Wielka Sala jak
zwykle wprawiła ich w zachwyt, choć widzieli ją już wielokrotnie. Uczniowie
rozsiedli się przy swoich stołach, czekając na rozpoczęcie ceremonii. Harry nie
zwrócił uwagi na wlepione w niego spojrzenia. Kilka minut później
pierwszoroczni zostali wprowadzeni do Wielkiej Sali. Sporą sensację wzbudziła
Erin idąca zaraz za nimi. Furia usłyszał szepty i pytania, kim ona jest. Szum
został uciszony przez wstającego Dumbledore’a.
— Witajcie w nowym roku szkolnym — zaczął dyrektor. —
Jak co roku pragnę was poinformować o zasadach panujących w naszej szkole.
Wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony. Każdy uczeń ma obowiązek po godzinie
dwudziestej drugiej znajdować się w swoim dormitorium. Jeżeli ktoś złamie tę
zasadę, kara go nie ominie. Pragnę powitać naszego nowego nauczyciela od obrony
przed czarną magią, profesora Liama Collinsa.
Powstał mężczyzna mogący mieć nie więcej niż czterdzieści
lat. Miał ostre rysy twarzy, lekko podłużną twarz i delikatny zarost. Jego
ciemnokasztanowe włosy opadały swobodnie na czoło, a piwne oczy przeszywały
uczniów. Hogwartczycy zabili brawa, a ten usiadł.
Furia nie potrafił wywnioskować, jakim człowiekiem mógł być
nowy profesor, ale wolał, żeby był bardziej kompetentny od Umbridge.
— Do naszej szkoły doszła nowa uczennica, która
zostanie przydzielona do któregoś z domów razem z pierwszorocznymi. Erin Parker
dołączy na szósty rok nauki.
Harry poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Przeniósł wzrok przed
siebie. Malfoy patrzył na niego z uśmieszkiem pełnym zrozumienia. Furia
postanowił go zignorować i ponownie spojrzał w stronę stołu nauczycielskiego.
— Rozpocznijmy ceremonię przydziału — rzekł
Dumbledore i usiadł.
McGonagall postawiła stołek i położyła na nim Tiarę
Przydziału, która zaczęła mówić pieśń o szkole i każdym domu. Lecz to, co
powiedziała na samym końcu sprawiło, że wszyscy zamarli, nawet nauczyciele.
Tiara rozstrzyga los wielu,
lecz popełniony błąd jest zbyt wielki.
Każdy uczeń ponowny przydział przejść musi,
by uczeń połączył wszystkie domy.
Bo tylko wspólnie pokonacie wroga,
który zło szerzy na świecie.
Porażki i błędy zbliżą,
nienawiść zamieni się w przyjaźń.
Tam, gdzie każdy trafić powinien,
tam teraz trafić musi.
Każda osoba znajdująca się w pomieszczeniu była w szoku,
nie pomijając samego dyrektora. Nagle rozległy się szepty, które zamieniły się
w istny chaos.
— Co ta czapka bredzi? — rzekł Ron z rozszerzonymi
oczami.
— To, Ron, że każdy przejdzie ponowny przydział —
odparła zaskoczona Hermiona. — To nigdy nie miało miejsca w historii szkoły.
Harry siedział jak wmurowany. Jego myśli przelatywały mu
przez umysł jedna za drugą. Ostatnie słowa Tiary sprawiły, że odczuł nagły
uścisk w żołądku.
— I tak wszyscy znajdziemy się tutaj, no nie? —
powiedział pewnie Ron.
Nic nie odpowiedzieli, a Harry dziękował w myślach
Dumbledore’owi, że w tym momencie wstał i uciszył uczniów.
— Jest to nieprawdopodobne zdarzenie, ale zgodnie z
wolą Tiary Przydziału każdy uczeń zostanie jeszcze raz przydzielony do domu. —
Podniósł głos, kiedy rozległ się szum: — Zaczniemy od pierwszorocznych.
Następnie rocznikami i według domów ustawicie się przed schodami.
McGonagall była wyraźnie rozchwiana emocjonalnie,
widząc, co dzieje się w szkole, ale zaczęła wyczytywać nazwiska
pierwszorocznych, którzy zostali przydzieleni. Erin była ostatnia i trafiła do
Ravenclawu.
— Drugi rocznik, Slytherin — wywołała McGonagall.
Uczniowie Slytherina z drugiego roku stanęli przed Tiarą
Przydziału. Jedna osoba została przydzielona do Hufflepuffu.
Harry’emu głowa pulsowała. Był prawie stuprocentowo pewny,
co się stanie, gdy to on usiądzie na taborecie i nałoży czapkę. Wiedział, że
teraz nie będzie miał wyboru. Spojrzał na Rona i Hermionę. Z drugiej strony
dalsze użeranie się z nimi w Gryffindorze by go załamało. Po tym, co zrobili,
wiedział, że już im nie zaufa. Miał spać z Ronem w jednym dormitorium?
Przyjrzał się Hermionie, która patrzyła niespokojnie na przydział. Czyżby miała
zmienić dom?
Na drugim, trzecim i czwartym roczniku doszło do kilkunastu
zmian. Puchon trafił do Gryfonów, Krukon do Slytherinu. W sumie z Gryffindoru
odeszły cztery osoby, doszło pięć. Krukoni zyskali cztery osoby, tracąc przy
tym dwie. Puchoni z kolei dostali pięciu nowych uczniów, pozbywając się
czterech. Najmniej zmian zaszło w Slytherinie: odeszły dwie osoby, doszły także
dwie. Na piątym roczniku doszło tylko do dwóch zmian: Puchon trafił do
Gryffindoru, Krukon do Puchonów. Ginny została w Gryffindorze, a Luna w
Ravenclawie.
— Szósty rocznik, Slytherin. — Ślizgoni stanęli przed
kobietą, która omiotła ich spojrzeniem i wywołała pierwszą osobę: — Evelyn
Shirley.
Silver usiadła na taborecie, a wicedyrektorka włożyła na
jej głowę Tiarę.
— Slytherin!
Podobnie było z resztą Ślizgonów.
— Szósty rok, Ravenclaw.
Harry’emu serce biło coraz mocniej. Gryfoni z innych
roczników debatowali, kto z szóstej klasy może zmienić dom, jednak po takich
zmianach nikt nie był już niczego pewny. Z Ravenclawu odeszła jedna osoba: Padma
Patil dołączyła do Gryffindoru, czyli do swojej siostry.
— Szósty rocznik, Gryffindor.
Harry miał wrażenie, że zaraz zejdzie na zawał. Nie bał się
decyzji. Bardziej bał się reakcji i tego, co miało być później. Wstali. Mijali
uczniów, którzy ich obserwowali. Stanęli przed schodami. Pogódź się ze swoim losem – podpowiedział Harry’emu
głosik.
— Dean Thomas.
— Gryffindor!
— Lavender Brown.
— Gryffindor!
Nie zostawiaj mnie na sam koniec – stęknął Harry w myślach. Wiedział, że właśnie wtedy
będzie w samym centrum uwagi i to dłużej niż inni. Przecież był Wybrańcem!
Powinien być przykładem!
— Ronald Weasley.
— Gryffindor!
— Parvati Patil.
— Gryffindor!
— Hermiona Granger.
Dziewczyna usiadła na taborecie, nie patrząc na stojących
przed nią Gryfonów.
— Ravenclaw!
Gryfoni zamarli, gdy to usłyszeli. Harry pomyślał, że
mogli się tego spodziewać. W końcu była mózgiem Gryffindoru. Teraz miała stać
się mózgiem Ravenclawu.
McGonagall spojrzała po chwili na pozostałych uczniów.
Został on i Neville.
— Harry Potter.
Przy nikim nie było takiej ciszy, co go tylko zdołowało.
Musieli się tak na niego gapić?! Przełknął ślinę i usiadł. Czapka dotknęła jego
głowy.
— Harry
Potterze, znowu się spotykamy. Chyba wiesz, gdzie cię przydzielę.
Domyślam się.
— To
tam powinieneś być od samego początku. A więc…
Cisza była teraz czymś najgorszym, a twarze uczniów w niego
wpatrzone natrętne.
— Slytherin!
=============================
Tamdam! I jak? Wiem, wiem, pieśń Tiary jest... ekhm... ale nie potrafię pisać takich pieśni xD
Frigus, ogólnie nazwa brzmi „Harry Potter i Bitwa Myśli”,
ale jakoś „Harry Potter” nie używam, bo w nagłówku wydaje mi się to oczywiste,
skoro jest na nim Daniel xD A w adresie jakoś bardziej podobało mi się bez „HP”
xD
Jakiś Anonim zadał pytanie odnośnie kolejności pisania moich
opowiadań. Frigus odpowiedziała, ale nie wiem, czy szanowny Anonim przeczytał
odpowiedź ;) Najpierw była „Siła Życia/Mrok Dnia”, później „Drugie
Oblicze/Diament Ciemności” (najpierw na onecie, później został przeniesiony na
blogspot) i dopiero „Bitwa Myśli”. Do
każdego bloga odnośniki w „Linkach”.
O jha aaaaaaaaaaa harry w slytherinie AAAAAAAAAAA Tak !!! tak Rozdziałżaj ębisty <33333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńKocham cie rockowa pumcio <33333
Wyjdziesz za mnie ????:DDD
Nie nie rockowa wyjdzie za mnie O.o xd <3. A przechodząc do rzeczy, po prostu opowiadanie jest prześliczne i boskie. Ba muszę powiedzieć,że naprawdę jak na twój wiek, pisane bardzo dojrzale i przemyślanie. Wydaje mi się, że zrobiła być niezłą karierę pisarki. Co do błędów, to tak jak jak kiedyś prosiłaś, doszukałam się paru literówek, ale po za tym nic. Ogólnie cały rozdział świetny, najlepsze jest to, że niczego nie można się spodziewać, wszystko jest takie zupełnie inne, brawo! i wielkie ukłony dla ciebie.
OdpowiedzUsuńWitam witam witam.:D Ciesze się z kolejnego rozdziału, sporo się działo, nic tak nie jednoczy wrogów jak wspólna bitwa, prawdaa?;) Przeczytałem, błędów nie widziałem, byc może dlatego iż nie zwracałem na nie najmniejszej uwagi, albo pewnie ich nie ma.:D Kolejny roździał...Czekam na niego, ciekawi mnie jak Potter sobie poradzi w nowej sytuacji jako ślizgon, trochę naćiągane z tym ponownym przydzieleniem, może dlatego że wszystko znów kręci się wokół Chłopca-Który-Przeżył...No ale koło innego miało by się kręcić ? ;P Pieśń Tiary nie była taka tragiczna, ale ogólnie podsumowując, Akcja była fantastyczna, opis walki dobry, zakończenie...Po prostu musiałaś prawda ? Pozostaje tylko czekać, Życzę Weny.;)
OdpowiedzUsuńProszę, nie rób mi tego!!! Aż normalnie drgawek dostałam ze wściekłości, że będę musiała czekać cały TYDZIEŃ na następny rozdział! Rozumiem, fajnie jest zakończyć tekst w emocjonującym momencie, ale dlaczego AŻ TAK emocjonującym momencie?! To po prostu... brak słów. Wielka Trójka została podzielona, i dobrze. Nigdy nie czytałam opowiadania o Harrym w Slytherinie (nawet przymierzam się do tego, że kiedy takie napiszę :D), więc naprawdę nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jak na razie wiele się zapowiada w następnym rozdziale, więc nie wiem, jak ja wytrzymam. Reakcja ludzi na Harry'ego w Slytherinie, znajomość Silver, Harry'ego i Erin... ach, wspominałam już, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału? Jeśli nie, to mówię - nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńAch, Rockowa Pumciu, jak możesz tak robić? Dlaczego? DLACZEGO?!
A zapowiedź... chyba nawet wiem, kto krzyczy "ty zdrajco" :) To będzie... coś :-)
Znalazłam jedną literówkę - "Na piątym roczniku doszło tylko do dwóch zmian: Puchon trafił do Gryffindoru, Krukon do Puchonów. Ginny została w Gryffindorze, a Luna w Ravenclawcie." Ravenclawie, oczywiście.
Czekam na następny rozdział, czekam i doczekać się nie mogę ;-)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [www.pisanina-frigus.blogspot.com]
To jak Przyjmujesz oświadczyny ??:DDD Ale Harry W slytherinie <3333333
OdpowiedzUsuńRozdział jest Mega Ale w takim momencie przerwałaś aaahhhhhhh ukatrupie cie kiedyś :DD CZekam na kolejny Rozdział :P Pozdrawiam i dużo Wenny !!! Od teraz bede sie podpisywać :p : Śmietana :P
PO prostu łał!!!
OdpowiedzUsuńNic więcej nie jestem wstanie powiedzieć!
Rozdział świetny, błędów nie zauważyłem. Miałem jakieś takie przeczucie że Harry będzie w Slytherinie. Akcja w pociągu świetna :D Czemu następna notka dopiero za tydzień:(.
OdpowiedzUsuńBuahahaha, Furia w Slytherinie! <3. Ciekawe czy McGonagall zemdleje?
OdpowiedzUsuńPonowny przydział jest jednym z moich ulubionych motywów, mimo że nigdy nie spotkałam się z naprawdę logicznym i niepowtarzalnym wytłumaczeniem tego zjawiska. Chociaż nie, było jedno opowiadanie, ale tam to oczywiście Dumbledore musiał popisać się swym geniuszem zła... Zresztą nieważne.
Pieśń Tiary trzyma fason i jest całkiem wiarygodna. Przynajmniej lepiej brzmi niż te o Harrym jako dziedzicu Merlina, Godryka czy Salazara... ^^. Jedyne co mi nie za bardzo przypadło do gustu to opis przydzielenia. Niby wszystko okej, ale strasznie gryzł mnie fakt, że nie zachowałaś kolejności alfabetycznej (no wiem, banał, czepiam się). W każdym razie budowanie napięcia opanowałaś już do perfekcji. Myślałam, że dostanę zawału razem z Harrym.
Z zapowiedzi wnioskuję, że w następnym rozdziale czeka nas spektakularny wybuch tego gryfońskiego sprzedawczyka Ronalda, który w efekcie doprowadzi do definitywnego zakończenia przyjaźni pomiędzy Już-Nie-Taką-Złotą Trójcą. Ach, jak ja to lubię ;D. Poza tym nie mogę się doczekać relacji między nowym a starymi Ślizgonami ;)
Ale jaja, ale jaja! No to teraz pomieszałaś! Ciekawi mnie teraz reakcja wszystkich, na to, że Harry będzie w Slytherinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iv
Harry do Ślizgonów O.O
OdpowiedzUsuńMasakra xD
Ale z 2 strony to się ciesze ;D
Jula
Notka jak zwykle świetna. Jesteś naprawdę niesamowicie utalentowaną pisarką, bo inaczej nie mogę Cię nazwać. Twoje blogi są wręcz uzależniające! Nie mogę się doczekać kolejnej notki! :D Ale będzie się działo! Mogę sobie to na razie jedynie wyobrażać, a i tak cała akcja przerośnie moje najśmielsze oczekiwania! :) Pozdrawiam i zapraszam w czasie wolnym na http://wrogtotezprzyjaciel.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńOj kochana, kochana xD Chyba nigdy nie zmienisz tego, że w takich momentach kończysz rozdział xD Chociaż z drugiej strony to jest dobre, bo później cały tydzień człowiek myśli o tym i masz pewność, że nikt nie zapomni o twoim blogu :D :P Noo a co do Harry'ego to skąd ja to wiedziałam, że do Slytherinu trafi xD Każdy to podejrzewał pewnie ;) Ale przynajmniej będzie ciekawie xD Ron zapewne się wkurzy ^^ Aż się nie mogę doczekać :D I za tydzień proszę baaaardzo długi rozdział :D:D :****** A co do tych oświadczyn... To dziewczyno bier się za niego ^.^ Twój wierny fan :D Będzie cię adorował xD
OdpowiedzUsuńkurcze teraz muszę czekać cały tydzień na następnym rozdział ty mnie wpędzisz do grobu rozdział jak zawsze świetny co tu dużo mówić uwielbiam woje opowiadania choć przyznam nie czytałam pierwszego jakoś nie mogę się za niego zabrać drugie oblicze wielbię a bitwa myśli tez jest świetna ale nie tak jak D.O. ale cóż powiedzieć uwielbiam Harrego jako niegrzecznego chłopca
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę dużo weny i miłej soboty
Mogę być świadkową? xD Albo przynajmniej pomogę ze ślubem, jestem do dyspozycji xD Bo nie oświadczę Ci się... :P
OdpowiedzUsuńScena walki opisana świetnie! Na początku myślałam, że to może Erin zdradziła, ale od razu pomyślałam sobie, że może jednak nie... Kurde, nie ufam trochę jej, chociaż ją też lubię. A może rzeczywiście ktoś widział Harry'ego na ulicy i tyle. Chociaż ten wątek daje mi dużo do myślenia.
Oczywiście wiesz, że ja lubię jak nad Potterem się znęcają, ale dobrze, że nie uszkodziłaś go zbytnio w czasie walki. No bo w większości opowiadań przy takich scenach zawsze Harry obrywa. No i znowu pokazujesz, że jesteś oryginalna xD
Ech... jak czytam o Ronie i Hermionie, to aż mi się rzygać chce. Ciągle nie mogę im wybaczyć tego co zrobili Furii. I dobrze że Granger została przydzielona do innego domu! Dobrze jej tak! Szkoda, że Weasley nie poszedł do Puchonów... Chociaż do nich to nic nie mam xD
Oczywiście wiem, że specjalnie skończyłaś rozdział w takim momencie. To Twoja natura xD I ta zapowiedź dobija człowieka... :D
A pieśń Tiary nie jest taka zła xD
Oczywiście mam nadzieję, że Łapa będzie się pojawiać często. Tak samo jak Remus. :)
Weny mnóstwo życzę! :***
Niezrównoważona
____
[zaklinacze-dusz.blogspot.com]
Pracująca na upadek Czarnego Kretyna od roku [To oznacza wojnę]
A mi się strasznie podobało.... Dlaczego przerwałaś w takim momencie.... kurcze jestem ciekawa jak to dalej będzie. Czyżby Harry zaprzyjaźnił się z elitą Shytleryn'u? dlaczego następna notka będzie dopiero za tydzień...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ŚWIETNE Po Prostu Rewelacja Francja! :D xD
OdpowiedzUsuńSorry że tak krótko ale nie miałam czasu się rozpisywać.
Slytherin! I'm so excited ;p. No dobra, w zasadzie było wiadomo, że trafi do Slytherinu, ale tak się cieszę. Uwielbiam Harryego w Slytherinie xD. I Święta Trójca zniknęła na zawsze, Hermiona w Ravenclaw, super. Ale bardzo ciekawy pomysł z powtórnym przydziałem wszystkich uczniów, o wiele lepszy niż, że tylko Harry ponownie go przechodzi. I aż nie wierzę, że urwałaś, tak szybko rozdział minął. Teraz tydzień czekania na kolejny, ech... ;). Będzie więcej Draco, prawda? Będzie? I skoro Erin trafiła do Ravenclawu, planujesz jakieś powiązania pomiędzy nią, a Hermioną? A propos jeszcze Erin. Ta scena w kuchni, mam wrażenie, że tam się wydała i że to ona nasłała śmierciożerców na Harryego. Ale może to moja obsesyjna podejrzliwość wywołana również komentarzami innych czytelników, a szczególnie jednym pod poprzednim rozdziałem, bo tutaj to już jakoś jednoznacznie odebrałam, żeby na nią uważać ;). Popieram głosy na górze, żeby następny rozdział był dłuższy, w miarę Twoich możliwości oczywiście. O ile jakiekolwiek petycje przyjmujesz ;).
OdpowiedzUsuńRozdział supcio dupcio ^^ Harry w slytherinie? Nie zaskoczyłaś mnie po tym jak przeczytałem tytuł xD Wszystkim tak ładnie na pytania odpowiadasz pod tekstem... to może mi też odpowiesz? Kto ci polecił sick puppies? xD
OdpowiedzUsuńBobski
Jestem pod wrażeniem zarówno pomysłu na fabułę, jak i tego, jak świetny styl pisania rozwinęłaś. Trzymam kciuki za opowiadanie i Twoją wenę.
OdpowiedzUsuńCannum
I jak zwykle wszystko się urywa w najbardziej ciekawym momencie ;d
OdpowiedzUsuńale rozdzialik super ;)
Idealnie to zrobiłaś. Ponowne przydziały to pomysł trafiony w dziesiątkę, teraz przynajmniej Furia nie będzie miał problemu z atakami ze strony Gada, chodzi mi tu o to, że Snape będzie mógł do niego w każdej chwili wejść... No i coś mi się wydaje, że będzie dzielił dormitorium z Draco i resztą chłopaków z jego bandy ;D. Tak zdecydowanie to by było coś...
OdpowiedzUsuńKońcówka wręcz idealna, cudowny moment pełen napięcia, w sam raz na zakończenie ! Uwielbiam to w Twoim stylu, innych drażni mnie się mega podoba ;D
Rozdział jako całość świetny, wszystkie sceny dopasowane i interesujące ;].
Weny ;*** !
Do następnego !
Daga
Ten rozdział był po prostu genialny.
OdpowiedzUsuńWalka, kurczę, bałam się, że zginie ktoś. Ale miło było czytać, jak Harry i Malfoy wzajemnie się chronią.
Miałam ochotę przywalić Ronowi, kiedy wygłaszał swoje teorie na temat tego, kto wezwał śmierciożerców. On jest naprawdę, naprawdę niesamowitym kretynem.
Jak mogłaś przerwać spotkanie Harry'ego z Erin w takim momencie. Cóż, ciekawe, czy Syriusz ma teraz szansę na zostanie dziadkiem?xd Ale trzeba przyznać, mają niepohamowany popęd.heh
Cieszę się, że Harry będzie w Slytherinie. Teraz nie będzie się musiał użerać ze swoimi pseudo-przyjaciółmi, no i Snape będzie zawsze w pobliżu.
Taaak... to był świetny rozdział.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam,
Seya.;)
Świetnie piszesz. Twoje opowiadania wciągają, ma się ochotę na coraz więcej. Doskonale kreujesz postaci. Podoba mi się Twój opis Harry'ego, jest silny, ale nigdy nie jest 10000 razy silniejszy od innych jak w pewnych opowiadaniach.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa opowiadanie tak mnie wciągnęło że od razu przeczytałam wszystkie notki.I jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.Bardzo spodobało mi się to jak przedstawiłeś sprawę Severusa i Harrego.
OdpowiedzUsuńŻycze dużo weny
Co ty gadasz ?! Piosenka jest zaje*ista ;) Sorry , ze tak dlugo nie pisalam i dopiero teraz to czytam , ale szkola chba mnie rozumiesz ? Uuu...Furia w Slytherinie...prawie jak Malfoy w Grryfindorze albo Hufflepuffie XD Rozdzial oczywiscie jak i piosenka zaje*iscie zaje*isty ;)Lece czytac kolejny ;) Nikita Cullen
OdpowiedzUsuńSlytherin!!! Uuu!!! Wow!!!
OdpowiedzUsuńHarry w zieleni? Och, Sexy!!!
OdpowiedzUsuńRoshi-chan S.
wiesz ty co harry w slitherinie jak moglas
OdpowiedzUsuńWiedziałem ze Snape tak zrobi <3
OdpowiedzUsuńTym rozdziałem mnie nie zaskoczyłaś, jakoś spodziewałam się że Harry wyląduje właśnie w Slytherinie, nawet tiara u Rowling chciała go tam umieścić. A Harry bardzo się zmienił.
OdpowiedzUsuńUuu Granger w Ravenclawie? No tak tego też mogłam się spodziewać.
No dobra, a gdzie będzie Nevile? w Hafflepufie czy zostanie w Gryfindorze.
Rozdział jak zwykle cudowny ;D
Pozdrawiam.
Witam,
OdpowiedzUsuńo tak Harry dostał przydział do Slytherinu, więc Snape ma ułatwione zadanie, aby mu pomagać w razie czego i jak widać to wielu uczniów zmieniło przydział teraz...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
"— Coś mi się w głowie popie*doliło — palnął bez zastanowienia.
OdpowiedzUsuń— Harry! — oburzyli się zgodnie Syriusz i Hermiona.
— Och, to przez to uderzenie — rzekł szybko, co spotkało się z chichotem Jasmine, jak się okazało."
Jesteś, teraz przez ciebie szczerzę się jak głupia! :D No ale serio, to chyba mój ulubiony rozdział w BM... Uwielbiam to napięcie, no i Erin! Awwww, i ten Slytherin na koniec....
KOCHAM, KOCHAM, KOOOOCHAAAAM!!! <3
Kolorowa Dama
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak, o tak Harry dostał przydział do Slytherinu, co mi się podoba, Snape ma ułatwione zadanie, aby mu pomagać w razie czego... i jak widać to wielu uczniów zmieniło przydział teraz...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga