Kiedy tylko zobaczyli Harry’ego wchodzącego do jadalni,
wiedzieli, że jest z nim źle nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym.
Miał rozbiegany wzrok, podrygiwał niekontrolowanie, gdy ktoś zrobił coś zbyt
szybko obok niego, a na słowa wesołych
świąt bladł gwałtownie.
Syriusz pomyślał, że chłopak zemdleje, kiedy w telewizji puścili reklamy, gdzie
ludzie raz za razem powtarzali te słowa. Z lekkim wahaniem dali mu eliksir
uspokajający, gdy wpadł w histerię w trakcie jednego z programów. Eliksir
działał naprawdę krótko, co ich zaniepokoiło.
Silver, która zapowiedziała wizytę, aby ugotować im obiad
zdatny do jedzenia, wyraźnie się przestraszyła, gdy zobaczyła go w takim
stanie.
— Co mu się stało? — szepnęła do Lunatyka, który
pomagał przy posiłku.
Syriusz zajął się zagadywaniem chrześniaka, żeby oderwał
myśli od koszmaru, który przeżył.
— Powiedział ci, co się dzieje w nocy, prawda?
— Tak.
— Wczoraj miał atak. Voldemort złożył mu świąteczne
życzenia — skrzywił się. — Na słowa wesołych
świąt reaguje atakiem paniki.
— Bydlak — szepnęła. — Zwykle tylko wyglądał na
wyczerpanego.
— Coś zaczęło się dziać w jego psychice — zaniepokoił
się. — Wczoraj, po wszystkim, zanim zasnął ponownie, zaczął się śmiać jak
szalony i wiesz, co powiedział? Wesołych
świąt, Riddle.
Przełknęła ciężko ślinę.
— Myślicie, że zaczęły się te… problemy psychiczne?
— Nie wiem. Całkiem możliwie, ale może ma po prostu
jakiś gorszy dzień. Jakieś chwilowe kłopoty z rozróżnieniem snu od
rzeczywistości. Teraz lepiej nie zostawiać go samego.
— Evelyn, mam pytanie. — Nie wiedzieli, kiedy Łapa
zjawił się w kuchni. — Czy w szkole Harry bierze dużo eliksirów?
— Nie. Nie wiem — poprawiła się po chwili. — Przy
mnie wziął może dwa razy. Musiałabym podpytać Dracona albo Blaise’a. Są razem w
dormitorium, więc może wiedzą więcej.
— Sugerujesz, że ma w dormitorium jakieś eliksiry?
— Tak mi się wydaje — mruknęła.
Remus i Syriusz wymienili zaniepokojone spojrzenia.
— Merlinie, Lunatyk, przecież on mógł już się
uzależnić — szepnął Łapa.
— To by po części tłumaczyło jego aktualny stan.
— A my jeszcze dzisiaj podaliśmy mu eliksir
uspokajający, zamiast zamknąć szafkę na cztery spusty.
— Spróbuj coś z niego wydusić — rzekł Remus do
przyjaciela. — Jeśli zbyt często bierze eliksiry, musimy zacząć to kontrolować.
Syriusz kiwnął głową i wyszedł, by wrócić do chrześniaka.
— Harry — zaczął łagodnie i odczekał, aż Furia na
niego spojrzy. — Pamiętasz, co mówiliśmy ci w wakacje odnośnie eliksirów? —
Kiwnął niepewnie głową. — Jesteś pewien, że się do tego stosujesz?
— Dlaczego miałbym się do tego nie stosować? — spytał
ostrożnie. — Coś sugerujesz?
— Masz w dormitorium jakieś eliksiry?
— Syriusz, do czego zmierzasz?
— Proszę cię, odpowiedz. — Chłopak wyraźnie się zawahał,
ale kiwnął niepewnie głową. — Często je zażywasz?
— Czasami.
— Skąd je masz?
— Co to za przesłuchanie? — jęknął słabo.
— Odpowiedz szczerze: skąd je masz?
Zapadła cisza. Łapa patrzył na Harry’ego intensywnie,
a on wyraźnie się denerwował.
— Kupiłem — odpowiedział cicho.
— Dużo?
— Kilka — szepnął.
— Masz jeszcze skądś?
— Czasami Snape mi daje, gdy rano widzi, że nie mogę
poprawnie funkcjonować.
— Nie wie, że masz w dormitorium? — Pokręcił
głową. — Pomagają ci?
— Czasami. Zależy, co się działo w Bitwie — szepnął.
— Kiedyś działały zawsze, prawda? — Milczenie było
potwierdzeniem. — Harry, jesteś uzależniony.
— Nie… Nie jestem — powiedział już normalnym głosem.
— Harry, nie zaprzeczaj. To widać. Eliksiry ledwo na
ciebie działają lub działają krótko. Jeśli nie zażyjesz ich po Bitwie Myśli,
nie możesz poprawnie funkcjonować. Nawet teraz byłbyś zdolny wziąć ten cholerny
eliksir uspokajający albo regenerujący. Harry, jesteś uzależniony i nie
zaprzeczaj, bo sam zdajesz sobie z tego sprawę.
— Nie rozumiesz, że bez nich zacznę w końcu wariować?
— szepnął rozpaczliwie chłopak. — Nie wiesz, co widzę. Nie wiesz, co wtedy
czuję. Nie wiesz, jak to jest. Kładziesz się spać z myślą, że zaraz zobaczysz
tortury i nic na to nie poradzisz. Nie umiesz się obronić, chociaż próbujesz.
Budzisz się i cały czas to widzisz. Wiesz, że byłeś zdolny nieświadomie się
zabić. Musisz się zachowywać, jakby nic się nie działo, żeby nie uznali cię za
wariata. Siedzisz w szkole, uczysz się tych bredni, próbujesz żyć normalnie,
ale tak naprawdę wiesz, że to wszystko ci nie pomoże, że nic nie jest w
porządku. Jak mam poprawnie funkcjonować? No jak? Wezmę te cholerne eliksiry i
wtedy czuję się lepiej. Przestaję o tym myśleć, nie widzę tego cały czas przed
oczami.
Nawet nie wiedział, kiedy zerwał się do pionu, mówiąc to
wszystko słabym głosem pełnym bólu. Silver stojąca w drzwiach patrzyła na niego
ze łzami w oczach. Remus obserwował to ze zrozumieniem i troską. Syriusz
patrzył na chłopaka z pustką.
— Możemy się tylko domyślać, jak się czujesz, Harry —
zaczął cicho — ale wpadanie w nałogi tylko to wszystko pogorszy. Początkowo
czujesz się lepiej, ale później będzie coraz gorzej. Nie pakuj się w jeszcze
większe bagno.
— Więc co mam robić? Czekać, aż wyląduję na oddziale
zamkniętym? — rzekł rozpaczliwie Furia.
— Wykorzystaj coś, co nie uzależnia, nie niszczy ci
zdrowia — wtrącił Lunatyk.
— Czyli?
— Zastąp eliksiry czymś innym.
— Muzyka zamiast eliksiru uspokajającego. Dobrze
wiemy, że to ona cię uspokaja — stwierdziła Silver. — Zamiast eliksiru
regenerującego więcej snu. Zamiast usypiającego coś, co cię nudzi. Na przykład
czytanie książek do historii magii. Większość da się zastąpić. Może nie będą
miały takiego samego działania, ale chociaż nie uzależniają.
— Sęk w tym, że musisz tego chcieć — powiedział Łapa.
— Inaczej to nie ma sensu.
Harry opadł ciężko na kanapę. Nie miał wyboru. Nie mógł
przecież doprowadzić się do silnego uzależnienia od eliksirów. Pokiwał głową na
zgodę.
— W pierwszej kolejności o wszystkim powinien
dowiedzieć się Severus — rzekł Lunatyk. — Musi wiedzieć, jaka jest sytuacja,
żeby nic ci nie podawał.
— Pierwsze, co robisz po powrocie do szkoły, to
wylanie eliksirów, przekazanie ich Snape’owi lub Pomfrey. Co chcesz, byle nie
było ich u ciebie na wyciągnięcie ręki — dodał Łapa.
— I pierwsze, co robisz, gdy będziesz na skraju, to
walenie w drzwi mojego dormitorium — podsumowała Evelyn.
Syriusz uśmiechnął się do niej szczerze, widząc, że Harry
ma u niej wsparcie. Chłopak z kolei uśmiechnął się słabo.
— Postaram się — powiedział cicho.
Pierwszy krok do sukcesu.
Starał się odpowiednio dobrać słowa, żeby odpisać Hermionie
na list, lecz to nie miało sensu. Sam nie wiedział, co chce jej przekazać. Że
nie chce jej znać? Że ma się odczepić? Że ma jakieś szanse, żeby odzyskać chociaż
część jego zaufania? Że nadal jest dla niego ważna? Harry nie wiedział, czego
naprawdę chce. Czytał wielokrotnie list, ale to mu nie pomagało. Miał
rozkołatane myśli. Musiał się uspokoić i wszystko przemyśleć, żeby myśli nie
rozbiegały się na różne strony po jego głowie. Uspokoić się. Eliksir… Nie!
Muzyka! Zerwał się do pionu i szybko włączył wieżę.
— … But now it's too late, it's taking over me. It
feels so supernatural and I'm pulled the other way…1
Musiał się odprężyć i poukładać myśli. Inaczej nie miał
szans na odpisanie czegoś sensownego. Na ziemi leżało pełno pozgniatanych
kartek. Nawet nie wiedział, jak zacząć! Droga
Hermiono? Kiedyś na pewno nie zastanawiałby się nad taką bzdurą. Już chciał
zapisać pierwszy pomysł, kiedy ktoś zapukał. Nakazał wejść. Westchnął, gdy
stwierdził, że myśl nie miała sensu. W drzwiach stał Syriusz, który rozejrzał
się po bałaganie.
— Co robisz? — spytał ze zmarszczonymi brwiami.
— Próbuję odpisać Hermionie na list — odparł cicho.
— Napisała?
Westchnął, kiwając głową. Łapa usiadł obok niego.
— Najgorsze jest to, że nie wiem, co odpisać.
Zacznijmy od tego, że nawet nie wiem, czego sam chcę — sprecyzował.
— A co czujesz?
— Dobre pytanie.
— Chciałbyś utrzymywać z nią kontakt, ale wiesz, że
nie będziesz potrafił jej tak szybko zaufać. Chcesz dać jej drugą szansę, ale
boisz się, że zrobi coś takiego jeszcze raz. Czujesz, że naprawdę żałuje, ale
masz jakąś blokadę i obawy. Zgadłem? — Hary uśmiechnął się słabo, przytakując.
— Może właśnie to jej napisz?
Napisać jej to, co naprawdę czuje, jakie ma obawy.
Wychodziło na to, że to było najlepsze rozwiązanie.
— Masz jaką sprawę? — zmienił temat.
— Chciałem spytać, czy nadal chcesz iść do Doliny
Godryka. — Furia pokiwał głową w odpowiedzi. — Jutro?
— Może być — odpowiedział z mocniej bijącym sercem.
— Pójdziemy razem z tobą, okay? Lepiej, żebyś nie
szedł do Doliny sam. Nie wiadomo, co się tam dzieje. Po śniadaniu ruszymy.
Denerwował się. Na śniadanie zjadł niewiele, bo gardło miał
ściśnięte. Dopiero teraz, kiedy została podjęta decyzja co do wyprawy do Doliny
Godryka, chwycił go niepokój. Nie wiedział, jak zareaguje, gdy zobaczy te
ruiny. Niby był to tylko dom, ale to właśnie w nim wydarzyły się rzeczy, które
zaważyły na jego losie. To tam zginęli jego rodzice, a on cudem przeżył. I to
tam Voldemort został pokonany przez dziecko.
— Jesteś pewien? — upewnił się Syriusz przed samą
deportacją.
— Tak — odpowiedział cicho.
W następnej chwili poczuł szarpniecie w okolicy pępka i
wylądowali w zaśnieżonej wiosce.
Była to wyjątkowa okolica. Po jednej stronie znajdował się
park, po drugiej domy bardzo podobne do siebie. Ścieżki były doskonale widoczne
dzięki magii, która usuwała z nich śnieg. Najwyraźniej znaleźli się w centrum
wioski, bo było tu sporo przechadzających się ludzi, sklepy i wielka, ustrojona
choinka. Nie dziwił się, że jego rodzice wybrali to miejsce do zamieszkania.
Było tu niesamowicie, a w powietrzu unosiła się magia.
Idąc w stronę domu Potterów, Harry rozglądał się wokół,
chcąc zapamiętać jak najwięcej. Przeszli w ciszy jakieś pół kilometra, kiedy
nagle cała trójka przystanęła. Syriusz i Remus nie musieli mówić, że są na
miejscu. Po prostu to wiedział.
Ruiny domu wywołały skurcz jego żołądka. Jedna ze ścian
była całkowicie wyburzona, drzwi frontowe zostały wyrwane z zawisów, a okna
zbito. Schodki prowadzące do domu wyglądały na zniszczone, jakby chciały się
załamać pod wpływem lekkiego ciężaru. Ogród zarósł chwastami, a płot sprawiał
wrażenie ledwo stojącego w pionie.
— Chcesz wejść? — zapytał cicho Syriusz, a on pokiwał
głową w odpowiedzi.
Przeszli przez furtkę. Uważali na schodach, żeby się pod
nimi nie załamały, a następnie przekroczyli próg domu. Harry przełknął ciężko
ślinę. Byli w małym korytarzu. Drzwi naprzeciwko nich pozostały zamknięte, te
po prawej wręcz przeciwnie – nie było ich w ogóle, gdyż leżały w pomieszczeniu,
do którego prowadziły. Salon. To tutaj musiało dojść do walki między Jamesem
Potterem a Voldemortem, ponieważ wszystko było poprzewracane. Stół był cały
połamany, kawałki tynku ze ścian leżały na ziemi, a lampa ledwo wisiała. Coś,
co wcześniej prawdopodobnie było szafką, teraz leżało zmienione w drzazgi.
Harry spojrzał na schody prowadzące na górę. Kiedy po nich
wchodził, oglądał zdjęcia wiszące na ścianie. Huncwoci wesoło machający do
fotografa, Lily w sukni ślubnej wraz z dumnie szczerzącym się Jamesem, Lily i
brązowowłosa kobieta.
— Kto to jest? — spytał cicho.
— Dorcas Meadowes, przyjaciółka Lily jeszcze ze
szkoły. Należała do Zakonu Feniksa. Została zamordowana dwa miesiące przed
atakiem na was — odpowiedział cicho Lunatyk.
On, jako roczny chłopiec fruwający na miotełce, on, James i
Lily bawiący się razem klockami, on, Syriusz i Dorcas huśtający się na bujanej
ławce.
— Była twoją matką chrzestną — szepnął Łapa.
Furia poczuł, jak coś ściska go za serce. Nikt nigdy nie
mówił, kto był jego matką chrzestną.
Doszli na szczyt schodów. Na korytarzu zobaczył trzy pary
drzwi. Jedne z nich były otwarte na oścież i wiał stamtąd chłodny, zimowy
wiatr. Wiedział, że to było to miejsce, dlatego poczuł, jak nogi zaczynają mu
mięknąć. Syriusz i Remus spojrzeli na siebie niepewnie, gdy powoli skierował
się w stronę tego pomieszczenia. Nawet nie wiedział, kiedy wstrzymał oddech.
Nie było całej ściany, która musiała runąć pod wpływem wybuchu. Na ziemi leżały
różne zabawki, a w kącie stało łóżeczko. Nie wpadł tu żaden płatek śniegu. Dom
zapewne był zabezpieczony przez magię. Powietrze nagle zadrgało, gdy zrobił
krok w przód. Zamarł.
— Zawiadomcie Zakon — szepnął. — Aktywowałem jakieś
zaklęcie, a Voldemort to odczuł.
Remus od razu zareagował, wysyłając mówiącego patronusa.
Szybko wyszli z pomieszczenia, a kiedy byli na schodach, usłyszeli trzask
deportacji. Stanęli w miejscu, wymieniając spojrzenia. Teraz już teleportacja
nie była możliwa.
— Wiem, że tu jesteś, Harry Potterze — rozległ się
głos Voldemorta, w momencie gdy Furia poczuł ból blizny.
— Szlag — szepnął Syriusz, widząc, że są w pułapce.
Mogli liczyć tylko na szybką reakcję Zakonu Feniksa.
— Widzę, że chcesz zginąć tam, gdzie wcześniej
powinieneś — ciągał Riddle. — Staw oko przeznaczeniu.
Usłyszeli, jak ktoś wchodzi na korytarz. Cała trójka
chwyciła różdżki w dłonie, natychmiast celując w stronę drzwi. Musieli wszystko
przeciągać aż do pojawienia się Zakonu Feniksa. Zaczęli cofać się cicho na
górę, aby nie zrobić hałasu. Niestety, schodek skrzypnął pod nogą Lunatyka.
Osoby z korytarza wpadły szybko do salonu, a oni wbiegli na górę.
— Crucio!
Łapa zdążył w ostatniej chwili schować nogę, nim uderzyła w
niego klątwa. Rozległ się rumor, kiedy śmierciożercy rzucili się w stronę
schodów.
— Drętwota! — Łapa, Lunatyk i Furia
jednocześnie cisnęli w nich oszałamiaczami, uniemożliwiając im wbiegnięcie na
górę.
Niestety, było ich zbyt dużo i nie mieli szans pokonać
wszystkich w jednej chwili.
— Bombarda! — rzucił Furia za siebie, zanim
zerwali się do biegu.
Schody wybuchły, raniąc kawałkami drewna przeciwników i
opóźniając ich gonitwę. Wpadli do pomieszczenia, słysząc z dołu przekleństwa
śmierciożerców. Jak się okazało, trafili do sypialni Jamesa i Lily, gdyż stało
tu wielkie łóżko z warstwą kurzu na pościeli. Zabezpieczyli drzwi, aby działały
chociaż chwilę i spowolniły przeciwników.
— Gdzie oni są? — niecierpliwił się Syriusz.
— Potrzebują chwili na zebranie się — odpowiedział
cicho Remus.
— Mamy jakieś szanse we trójkę?
— W domu jest ich co najmniej dziewięciu, na ulicy
stoi jeszcze kilka razy tyle i Voldemort. Nie mamy — zakomunikował Lunatyk.
Łapa zaklął. Wycelowali w drzwi, kiedy za nimi rozległ się
hałas. Wrota wyleciały z hukiem.
— Crucio!
— Drętwota!
Zaklęcia zderzyły się ze sobą i odbiły rykoszetem.
Niewybaczalne uderzyło w śmierciożercę stojącego obok, oszałamiacz w szafkę
nocną. Promienie zaczęły latać we wszystkie strony. Choć mieli znikome szanse,
walczyli z całych sił. Pomieszczenie zamieniło się w ruinę, jednak pokonanie
przeciwnika było ważniejsze.
— Fulgur 2!
Harry rozszerzył oczy, kiedy Klątwa Błyskawicy uderzyła
śmierciożercę w ramię, następnie to samo zrobiła drugiemu, na końcu przebijając
ścianę. Dwójka śmierciożerców porażona zaklęciem zaczęła trząść się jak
poparzona prądem. Była to czarna magia, dlatego przerwał zaklęcie, by ich nie
zabić. Wiedział, że zaklęcie rzucone poprawnie może porazić swoim działaniem
trzy osoby bądź rzeczy, jednak nie zdążył go opanować w takim stopniu,
przynajmniej tak myślał. W ekstremalnym warunkach wyszło mu to doskonale.
Pomoc wreszcie się zjawiła, atakując śmierciożerców od
tyłu. Chwilę później przeciwnicy leżeli na ziemi. Członkowie Zakonu Feniksa
pobiegli na zewnątrz, aby odeprzeć atak. Harry nie zawahał się ani przez moment
i ruszył zaraz za nimi, choć wiedział, że jest tam Riddle.
Dolina Godryka nie wyglądała już tak miło i przyjemnie.
Teraz była wypełniona ludźmi walczącymi na śmierć i życie, w powietrzu czuć
było zapach krwi.
— Absorb3!
— Stworzona przez niego tarcza wchłonęła zaklęcie czarnomagiczne, a w następnej
sekundzie odskoczył przed Cruciatusem.
— Impervius!
Expelliarmus! Protego!
Uchylił się przed odbitym zaklęciem lecącym od strony innej
walczącej pary, przez co stracił przewagę i musiał zacząć się bronić.
— Rate4!
Przed nim pojawiła się tarcza rzucająca niebieską poświatę,
która odbiła zaklęcie oszałamiające i z dwa razy większą szybkością skierowała
się do śmierciożercy, który się tego nie spodziewał, i padł na ziemię
oszołomiony.
Z tego, co Hary zdążył zauważyć, Voldemortem zajęła się
trójka Zakonników, wśród których był Szalonooki Moody. Tuż przed jego nosem
śmignęło zaklęcie torturujące, więc natychmiast skierował się w tamtą stronę.
Zamaskowany śmierciożerca walczył znakomicie, a Furia czuł się na przegranej
pozycji. Ledwo udawało mu się ochraniać przed zaklęciami, raz oberwał jakimś
promieniem, który rozciął mu skórę na ręce. Nawet kiedy do pomocy przyszła mu
Tonks, nadal przegrywał. Kobieta była wyraźnie zdumiona tak szybką wiązanką
różnorodnych zaklęć, jednak się nie poddawała. Furia ich bronił, Nimfadora
próbowała atakować. Wykorzystali moment, gdy promień przeleciał przed
śmierciożercą i rzucili równocześnie zaklęcie oszałamiające. Przeciwnik odbił
jedno, jednak drugie uderzyło w niego, odrzucając go mocno w tył. Włosy kobiety
lśniły teraz intensywną czerwienią, co znaczyło, że jest rozwścieczona i
agresywna. Rzuciła się ponownie w wir walki.
Furia zdążył zobaczyć Łapę wściekle atakującego przeciwnika,
zanim pochłonęła go walka. Szybko zyskał przewagę, jednak miał trudności z
pokonaniem wroga. Chciał wykorzystać sytuację i wymówić zaklęcie oszałamiające,
lecz słowa zamarły w jego ustach.
— Zabiłam Syriusza Blacka! — wrzasnęła śpiewnie i
radośnie Bellatriks.
Zupełnie jak w Ministerstwie Magii. Serce w nim zamarło, a
w oczach pojawiło się przerażenie.
— Harry! Nie! — krzyknął… Łapa.
Lecz było za późno. Śmierciożerca wykorzystał jego chwilę
dezorientacji. Poczuł niesamowity ból, gdy z jego ciała buchnął strumień krwi.
Zachwiał się mocno i upadł na kolana, czując, jak siły ulatują wraz z krwią.
Bellatriks ryknęła opętańczym śmiechem. Aurorzy wezwani przez mieszkańców
przestraszyli śmierciożerców, którzy szybko uciekli.
Łapa ze strachem w oczach rzucił się w stronę chrześniaka,
który tracił krew w przerażającym tempie. Przytrzymał chłopaka, kiedy wyczerpany
zaczął przechylać się w przód. Położył go na plecach, widząc jego bladą jak u
nieboszczyka twarz i ból w oczach. Ze łzami trzymał go za policzki,
powtarzając, że musi wytrzymać, gdy zobaczył biegnącego w ich stronę medyka
należącego do Zakonu Feniksa. Harry patrzył na niego zielonymi tęczówkami,
czując się coraz słabiej.
— Ona kłamała — szeptał rozpaczliwie Łapa.
— Szybko, do domu! W mrozie go nie tknę, bo zamarznie
— powiedział prędko uzdrowiciel.
Łapa przytrzymał Furię i deportował się wprost na Grimmauld
Place 12. Jako właściciele domu mogli dostać się tutaj bez problemu, jednak
uzdrowiciel musiał przejść przez zabezpieczenia. Syriusz ułożył Harry’ego na
kanapie. Szybko usunął mu kurtkę, nie tracąc czasu. Sweter był cały
przesiąknięty czerwoną posoką. Zawołał Erica, kiedy usłyszał, że uzdrowiciel
wbiega do domu. Mężczyzna dorwał się do chłopaka, usuwając materiał. Na klatce
piersiowej było długie rozcięcie od samego wgłębienia w szyi aż do pępka. Rana
dodatkowo była rozszarpana.
— Leć po eliksiry — zarządził blondwłosy uzdrowiciel.
Syriusz pobiegł do kuchni, aby zabrać całą skrzynkę mikstur
i wrócił do salonu, gdzie medyk leczył ranę, mrucząc pod nosem łacińskie
formułki zaklęć. Rozcięcie powoli zmniejszało się, a krew płynęła coraz
wolniej. Harry w tym czasie zdążył stracić przytomność.
— Wyciągnij eliksir uzupełniający krew —
zakomunikował medyk, przerywając wymawianie zaklęć tylko na chwilę.
— Eric, on jest uzależniony od eliksirów — rzekł
nagle Łapa.
Mężczyzna zerknął na niego szybko, zatrzymując dłoń
sięgającą po fiolkę.
— Jaka kategoria? — zapytał.
— Co? — zdziwił się.
— Nie jest uzależniony od wszystkich, ale od
kategorii. Jakie najczęściej brał?
— Usypiający, regenerujący, uspokajający, tak sądzę.
— Czyli wzmacniające — osądził Eric i wstrzyknął
chłopakowi zawartość fiolki do żył. — W takim razie nie podam mu eliksiru
regenerującego. Będzie musiał więcej wypoczywać. Inne można mu podać, choć też
nie należy przeginać, bo jest na nie zbyt podatny.
— Eric, możesz nikomu o tym nie mówić?
— Obowiązuje mnie tajemnica lekarska — odpowiedział
mężczyzna, a Łapa pokiwał głową ze zrozumieniem. — Na razie jest nieprzytomny,
bo stracił sporo krwi. Powinien obudzić się niedługo, ale może odczuwać bóle
klatki piersiowej przez kilka dni. Lepiej niech nie zażywa żadnych środków
przeciwbólowych w tej sytuacji.
Syriusz przytaknął, dając znak, że wie, o co chodzi. Eric
przeniósł się na niedawne pole bitwy, żeby pomóc innym poszkodowanym. Animag
westchnął, przykrywając Harry’ego kocem z troską na twarzy.
Kolejna awantura skończyła się trzaśnięciem drzwiami przez
Draco. Nie był osobą, która łatwo dawała wyprowadzić się z równowagi. Często
się irytował, lecz żeby się porządnie zezłościł, ktoś musiał być naprawdę
denerwujący, był samobójcą bądź osobą, którą mimo wszystko kochał i nie
potrafiłby jej skrzywdzić. W tym momencie był to trzeci przypadek. Kłótnia z
Narcyzą Malfoy była dla niego bardzo bolesna, choć się do tego nie przyznawał.
Nie mogli się powstrzymać nawet w święta, co jeszcze bardziej uderzało w serce.
Czasami żałował, że nie został w Hogwarcie na ten czas. Wtedy nie byłoby
żadnych sprzeczek.
Rzucił się na wielkie łóżko w swoim pokoju, marząc o jak
najszybszym powrocie do szkoły, gdzie miał przyjaciół, którzy nie doprowadzali
do dzikich awantur. Pragnął, żeby ktoś pojawił się w ich dworze, żeby zapanował
spokój. Nawet mógłby być to Potter, który doprowadzał go do irytacji. Chociaż
ostatnio sporo się zmieniło i prowadzili całkiem normalne konwersacje, więc to
nie byłby taki zły pomysł.
Draco nagle usiadł. Właśnie, Potter. Od czasu, gdy z
Blaisem zobaczyli, co się z nim dzieje w nocy, zaczęli szukać na ten temat
informacji. Furia nie chciał im nic mówić na ten temat, Snape ich zbywał,
Evelyn nie pisnęła słówkiem, mimo ich usilnych próśb. Musieli poradzić sobie
sami i szukać tego na własną rękę. Przeglądali w bibliotece książki, próbowali
dostać się do Działu Ksiąg Zakazanych, lecz dopiero po świętach mieli zamiar
uzyskać zgodę, żeby móc tam bez problemu wejść. Reszcie nic o tym nie
powiedzieli, pamiętając słowa Severusa. Informacja nie miała roznieść się po
szkole, więc woleli nie ryzykować.
Przeanalizowali całą sytuację i doszli do kilku wniosków.
Na ich podstawie szukali jakiegokolwiek śladu. Na pewno miało to związek ze
snem, gdyż taka sytuacja nigdy nie miała miejsca w normalny dzień. Chłopak
przechodził tortury, lecz nie fizyczne, ale psychiczne, więc musiało to mieć
związek z umysłem. Kolejnym faktem było to, że Furia uczy się czegoś ze Snapem
na szlabanach, co znaczyło, że dzięki temu albo miał się przed tym bronić albo
miało mu to pomóc. Co ważne, po takiej pobudce Harry był wyczerpany fizycznie i
psychicznie, więc zażywał eliksiry wzmacniające.
Informacji wyszukiwali właśnie na podstawie tych wniosków.
Szukali wszystkiego związanego ze snem i umysłem, ale do tej pory nie trafili
na nic, co mogłoby wytłumaczyć im sytuację.
Draco, wykorzystując brak jakiegokolwiek zajęcia,
postanowił przejrzeć bibliotekę Malfoyów.
Mówiono, że to Gryfoni są ciekawscy, ale Ślizgoni nie byli
wcale lepsi. Kiedy coś ich zainteresowało, za wszelką cenę chcieli się
dowiedzieć wszystkiego na ten temat. Przewróciliby niebo i ziemię, żeby znaleźć
jakiekolwiek informacje.
Biblioteka Malfoyów była sporej wielkości. Znajdowało się
tutaj wiele ksiąg z różnorodnych dziedzin magii, głównie dotyczących czarnej
magii i wszystkiego, co było z nią związane. Przeszedł do działu umysłu i już
wyciągał pierwszą księgę, gdy uświadomił sobie, że to, co działo się z Furią
mogło być przecież związane także z czarną magią. Zdecydował jednak zająć się
umysłem, gdyż była to informacja bardziej pewna. Otworzył spis treści i
przeczytał wszystkie nazwy. Nigdzie nie było mowy o śnie, lecz wiedział, że
niekoniecznie to musi być tak bezpośrednio nazwane.
Nie zszedł nawet na kolację, nie mając ochoty na spotkanie
z matką. Wolał przesiedzieć ten czas w bibliotece. Kiedy wybiła północ,
postanowił przeczytać księgę do końca i dopiero wtedy położyć się do łóżka.
Ziewnął rozdzierająco, przekładając kartkę. Zaczynał się kolejny dział po
tytułem Kontrola umysłu innej
osoby. Ostatni rozdział.
Kilka stron. Ostatnia fraza. Bitwa
Myśli.
1 Daughtry – Supernatural
2 Fulgur – zaklęcie przebijające trzy osoby i/lub rzeczy
rażąc je prądem; z łac. błyskawica
3 Absorb – zaklęcie tarczy, która wchłania zaklęcie; z łac.
wchłaniać
4 Rate – zaklęcie tarczy, która zwiększa szybkość odbitego
zaklęcia; z łac. szybkość
================================
Szalona Marzycielka, nie oglądałam ostatnio „Kobiety Kot”, ale znam
ten film dość dobrze ;)
Frigus, hah, to od Ciebie zależy, czy będziesz pisała
komentarze, ja tu nie mam nic do gadania ;D Ale, masz rację, przyzwyczaiłam się
do Twoich długich komentarzy i jak widzę nick Frigus to sobie od razu myślę: „No to teraz skupienie, bo długi
komentarz” xD
Billy B-Joe, szczerze mówiąc to nie znam się na takich
rzeczach jak geografia (z tego, co wiem od bety to ona też nie xD), więc takie
coś jak -3 stopnie w Anglii mogą się u mnie zdarzyć ;D „Mimo że” – nigdy nie
byłam pewna, więc dziękuję za zwrócenie uwagi ;)
Anonim, tak, „Walka o przyjaźń” także jest moim
opowiadaniem. Prowadziłam jeszcze „Drugie Oblicze/Diament Ciemności” – linki
masz w menu.
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę Wam spełniania wszystkich najskrytszych marzeń, jak najmniejszej ilości problemów, zdania wszystkich egzaminów, jakie są jeszcze przed Wami i wszystkiego, czego tylko pragniecie ;*
Rozdział jak zawsze świetny, fajny pomysł z walka w Dolinie Godryka. Mam nadzieję że Harry uniezależni się od eliksirów.
OdpowiedzUsuńMasz zamiar napisać coś jeszcze jak skończysz Bitwę Myśli?
Pozdrawiam i życzę weny!
PS. Życzę ci Wesołych Świąt.
UsuńI nawzajem zycze Wesolych Swiat :D No to widze ze Dracon niedlugo dowie sie o co chodzi . Biedny Harry..Bellatrix ! Crucio ! Avada Kedavra ! No i git XD Na cale szczescie Lapa zyje...nawet nie wiesz jak mi ulzylo :D To do nastepnego i weny :D
OdpowiedzUsuńRozdział fenomenalny!
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych! Na serio!
I
Wesołych Świąt!!
Dopiero ostatnio zaczęłam czytać twoje opowiadanie , ale już strasznie się do niego przyzwyczaiłam ... W piątki chodzę jak naćpana , bo przecież jutro nowa notka !!! :D Co tam jeszcze miałam , Ach wiem trzeba skomentować rozdział :P Ok. No to tak jak przeczytałam , że bella zabiła Syriusza to mi serce stanęło , dosłownie . Ja pier...dziele nigdy więcej takich stresow bo zejde na zawał :/ Draco... ( jest za...rąbisty prawda ? ^^ ) Moja ulubiona postac zaraz po Łapci :P Dręczy mnie jedno pytanie : Będą w końcu przyjaciółmi czy nie ? Ostatnio wysilałam moje szare komórki , żeby coś wymyśleć na ten tema , ale mój mózg nie jest przyzwyczjony do takich dużych procesów myślowych :P
OdpowiedzUsuńPod którąś notką napisałaś , z lubisz długie komentarze , no to masz :)
Ach , jeszcze o jednym zapomniałam : Wesołych Świąt i smacznego jajka :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Twój blog jest najlepszy! Nie mogłam się oderwać od czytania!!! Jak skończyłam to pomyślałam "czemu koniec?!" Z niecierpliwością czekam na następny równie wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńTrochę wczesne: Wesołych Świąt!
Już myślałam, że nie przeczytam rozdziału, bo miałam spore problemy z Internetem, no ale jak widać mój geniusz przewyższył technikę i swoimi rękami naprawiłam usterkę :D
OdpowiedzUsuńOczywiście kocham Cię za to, że Harry dostał zaklęciem i krew... Krew. KREEEEW. Tak, tak, tak, jestem psychiczna! xD Oczywiście gdy przeczytałam "Zabiłam Syriusza Blacka" serce stanęło mi na sekundę. Przez krótką chwilę już myślałam, że to prawda, ale na szczęście to była podpucha. Chociaż wiem, że go byś nie zabiła, my i Kaja mamy serduszka w oczach na myśl o Łapie :P No a kto by nie miał? <3
List do Hermiony... Ech, brakuje mi jej w tym opowiadaniu. Wiem, że zrobiła straszne świństwo dla Harry'ego, ale przywróć ją... Jednak nie mnie to decydować, z resztą już napisałaś sporo rozdziałów naprzód, więc tę historię pewnie masz już wypisaną. Trzymam kciuki, aby się pogodzili.
Uzależnienie... o jejciu! To aż tak Harry wdepnął? Mamusiu, takie sprawy są diabelnie ciężkie, no ale Furia, jako superbohater, musi się z tego jakoś wyplatać. Chociaż go rozumiem, takie rzeczy widywać tak często, to trzeba mieć mocną głowę.
No i Draco, prawdziwy Ślizgon. Znalazł to, czego szukał. Tajemnica paszła. Dobra, kończę na temat Malfoy'a, bo i tak się rozpisałam.
Zapowiedź: od razu skojarzyła mi się z Komnatą Tajemnic. No ale przecież sobie pomyślałam, że to pewnie coś innego. A może to jest we śnie? Nie mam pojęcia :D
Oczywiście życzenia i tak Ci jeszcze raz złożę później, no ale żeby w komentarzu było. Życzę Ci i becie wszystkiego co pragniecie, abyście przeżywali swoje życie w sposób jaki oczekujecie. Żeby te nadchodzące święta przyniosły coś dobrego, a nie tylko szybko przeminęły :)
Weny mnóstwo życzę i nie zauważyłam żadnych błędów, chociaż raz wydawało mi się, że gdzieś powinien być przecinek, no ale ja do takich spraw nie jestem dobra :D
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com - opowiadanie potterowskie]
Wiesz co ci powiem...
OdpowiedzUsuńPiszesz najlepsze blogi na jakie się natknąłem.
Ciekawa i wciągająca fabuła mnie urzekła.
A najważniejsze jest to że, dodajesz rozdziały regularnie co tydzień za co masz moje pełne uznanie.
Wesołych swiąt
łooo Nie no twoje opowiadania, rozdziały i wszystko co z tobą związane po prostu mnie rozwalasz swoją zajebistością <3 Świetny rozdział Gdy Bellatrix krzyknęła ,,Zabiłam Syriusza Blacka" Normalnie aż mi serce stanęło... Jeny Mam nadzieje że Furia wyzdrowieje i będzie dobrze :3 Świetnie Naprawdę a Draco sie dowiedział ;p jestem ciekawa co teraz . Wesołych Świąt ! <3 Żebyś zawsze była uśmiechnięta i ociekała taką zajebistością xD Wesołych !!!! Śmietannnaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńŚwietne. Mam nadzieję, że z Harry'm wszystko będzie dobrze :) Silver, miło, że Potter zawsze może na nią liczyć. No i Draco... Wreszcie znalazł to, czego szukał. Jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej rozwinie :) A, no i oczywiście walka, cudowna, akcja była :D
OdpowiedzUsuńI oczywiście życzę tobie i becie wesołych świąt :D!
kinina.
Całe szczęście, że Harremu nic poważniejszego się nie stało ;).
OdpowiedzUsuńOooo i Draco w końcu znalazł, to co chciał, teraz mi się wydaje, że będzie ciekawie :).
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku! :)
Iv
Cieszę się, że jestem pod jakimś względem rozpoznawalna :D Pisać nie przestanę, bo za często mam coś do powiedzenia w tej, tej i tamtej sprawie xD.
OdpowiedzUsuńDzisiaj na rozdział czekałam od rana, potem musiałam wyłączyć komputer i całkowicie o nim zapomniałam, aż do tego momentu, więc sprawiłaś mi tym taką jakby "niespodziankę" (chociaż nie wiem, jakim cudem to się stało, skoro dla mnie jest niemal nałogiem co tydzień w sobotę wchodzić na komputer i czytać Twoje opowiadania).
Ach, walka... w końcu! Szkoda, że nie było trochę bardziej bezpośredniej potyczki Harry-Voldemort, ale na to jeszcze będzie czas. Uzależnienie... miodzio! Jak ja uwielbiam tego typu problemy bohaterów, nałogi to jest coś! Dlatego, że tak jeszcze wspomnę, bardzo mi się podobał wątek w Walce o Przyjaźń z nałogami Harry'ego i Ginny po stracie dziecka. Szkoda jeszcze, że nie ma żadnych nielegalnych eliskirów, a potem jeszcze lepiej - potyczek z ich sprzedawcami :D Ale to już tylko taka moja wybujała wyobraźnia. Zamienniki to całkiem ciekawy sposób, w końcu uzależnienie od muzyki nie jest złe ;D. Kojarzy mi się to z Trylogią Enahmy (czytałaś?), tam też był wątek uzależnienia od eliksirów.
Malfoy, Malfoy... jak ja lubię tego chłopaka, zwłaszcza pod obecnym przezwiskiem. Harry'ego wolałam jako Kobrę, a Malfoya wolę jako Fortisa, nie Dextera xD Właśnie wyobraziłam sobie, co by to było, gdyby złączyć wszystkie Twoje opowiadania w całość. Harry by miał Złodziei Serc, Huncwotów Junior, ekipę, elitę i teraz swoich znajomych ze Slytherinu, charakter Harry'ego z DO, a Malfoya z BM, jego dziewczyną byłaby Ginny... hah, to byłaby masakra xD No, ale znowu odbiegam od tematu. Bardzo podoba mi się pomysł kłótni Draco z Narcyzą. Mógłby w końcu uciec z domu, ale gdzie on by zamieszkał... to miałabyś duże pole do popisu. Prawdę mówiąc najbardziej podobałaby mi się opcja Grimmauld Place ;D
Już, już kończę. Także życzę Ci wesołych świąt, Wena na zawołanie, setek pomysłów, szczęścia w życiu prywatnym, dobrych ocen, pieniędzy, spotkania z Linkin Park... No, starczy tego dobrego ;D Zapraszam na mojego bloga, gdzie pojawiła się nowa miniaturka pt. "O mrozie, nadziei i złamanej różdżce", tym razem z Insygniowym Harrym w roli głównej, a temat przewodni, a jakże: święta xD Pozdrawiam serdecznie [pisanina-frigus.blogspot.com]
Czuję, że będę się powtarzać, no ale jesteś genialna. To jedno słowo wciąż mi się nasuwa, gdy czytam twojego bloga.
OdpowiedzUsuńNa szczęście Harry'emu nic poważnego się nie stało.
Nareszcie Draco! Ubóstwiam cię normalnie. Znalazł! Jupi! Ciekawe, jak zareaguje na to Harry? Mam nadzieję, że dowiem się szybko.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
< http://hp-i-podniebni-jezdzcy.blogspot.com/ >
rozdział oczywiście świetny.Ciekawi mnie ta kłótnia narcyzy z draco (mógłby uciec z domu i np. wprowadzić sie do pottera :D )
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam,wesołych świąt i dużo weny :d
Ehhh... jak dawno ie pisałam komentarzy ... na tym blogu chyba wgl... hmmm... no cóż cała ja + szpitale , nauka i td. i tp. Rozdział jak zwykle fantastyczny choć ... ucieszyłam się troszkę jak "usłyszałam" "Zabiłam Syriusza Blacka!" (chowa się przed sztyletami rzucanymi w jej kierunku)nie to że nie lubię Syriusza ... bardzo go lubię jak czytałam pierwszy raz 5 cześć to ryczałam jak bóbr ale nikt nie jest nieśmiertelny i po prostu normą jest że w twoich opowiadaniach Syri żyje... a poza tym ... naprawdę no... ehhh... po prostu. Co do uzależnienia wydaje mi się ze za szybko Syriusz i Lunio to zauważyli... przecież Harry nie miał prawie objawów... jednak pomimo reasumacji tego wszystkiego i tak uważam rozdział za cudowny. I co dziwne właśnie TEN rozdział zmusił mnie do obiecania samej sobie do kontynuacji mojego opowiadania ... przecierz prolog przeczytała Niezrównoważona (przed którą chylę czoła) i Joasa , to o jedną osobę więcej niż poprzedni blog XD a poza tym sama nie mogę się doczekać by pokazać wam kim jest Silver. Pewnie nie wchodziłaś na tego bloga... zresztą nie dziwię się ... nie możesz czytać wszystkich opowiadań do których szablony robisz bo by ci czasu nie starczyło... musiałabyś chyba ze snu zrezygnować... a jeśli już mowa o szablonach to coś nie gra z tłem w moim szablonie ... zerkniesz na to w wolnym czasie? Z góry dziękuję. Co do świąt życzę ci dużo weny , czasu i spokoju bo to właśnie najważniejsze jest w pisaniu. Nieograniczonej ilości prądu i internetu , kubeczka z herbatką (która nigdy nie stygnie i si ę nie kończy ) dobrej czekoladki , puszystego kocyka i wygodnej podusi. Wielkiej wymarzonej miłości , choć niekoniecznie księcia na białym koniu , lepsi są nieśmiali mili i przystojni chłopacy bo ci najbardziej dbają o kobietę. Zaufanej przyjaciółki , bo taka od serca ma się tylko jedną a naprawdę ciężko ją znaleźć. Małego puszystego kotka , najpiękniejszego stworzenia pod słońcem , kolorowych i inspirujących snów. Tego właśnie życzę Ci. :* Pozdrawiam[http://zwiedla-czarna-roza.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńI love it *.* . Jestem dziwna. Jak można kochać rozdział opowiadania? Prędzej autorkę (; .
OdpowiedzUsuńAh cieszę się,że Draco się dowie. Lubię opowiadania gdzie ci dwaj nie są wrogami. (;
Mam takue pytanie... Wiesz już ile historia ta będzie miała rozdziałów czy jeszcze nie? (;
I oczywiście...
WESOŁYCH,POGODNYCH,RADOSNYCH,UDANYCH,WYMARZONYCH ITP. ITD. ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.
I na dobrą sprawę także Nowego Roku,bo nie est pewne czy następnego rozdziału nie przeczytam dopiero z tym za dwa tygodnie,więc tam och nie złożę. Chyba,że jakimś cudem uda mi się przeczytać następny rozdział za tydzień,a nie za dwa. (;
Boże o której ja komentuję? Nawet nie jestem świadoma,która godzina mnie zastała czytającą blogi. Czytałam z opóźnieniem tygodniowym i rano gdy zaczynałam stwierdziłam,że twój zostawię na koniec przed snem. Jak taki zawsze smaczny i cudowny deserek. Nie myliłam się,bo po tym co czytałam wcześniej(czyt.10min temu) ten rozdział poprawił mi humor,mimo że też nie był najweselszy.
God. Bredzę już. Za późno na komentowanie rozsądne i jak jutro to zobaczę to się pewnie za głowę złapię jak to bardzo poplątałam (; Ale cuż i tak tego nie usunę (;
Więc jeszcze raz: ŻYCZĘ WENY I WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA! (I NOWEGO ROKU) (;
4:00AM (;
Sorka za błędy piszę z telefonu, który niemiłosiernie zawiza mi klawiaturę :/
OdpowiedzUsuńszybko, więcej!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. XD Chce więcej! Jestem ciekawa co będzie dalej z Draconem... w tym opowiadaniu jakoś bardzo polubiłam tę postać. Normalnie, to za nią za bardzo nie przepadam, ale ty to zmieniłaś! Jeej! :D Tak czy siak.. rozdział jest super.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Verita
Omomomomom *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe, wciągające.
Muszę się dowiecieć co Draco zrobi gdy przeczyta sobie ten rozdział " Bitwa Myśli".
Szczerze mówiąc mam ochotę wszystkich powybijać. *Le Voldemort*
Buziam i pozdrawiam!
Twoja wierna,
Fleacour
Przeczytałam przez te święta cały twój blok gdyż ponieważ właśnie go odkryłam i mogę ze spokojem stwierdzić że masz talent nie wzorujesz się na innych blogach tylko piszesz sama z siebie i wychodzi ci to zajebiście:D O Harrym Potterze przeczytałam bardzo dużo blogów i 3/4 z nich było porzucone po pierwszych czterech rozdziałach mam nadzieje że ty mi tego nie zrobisz i jak dobrze zaczęłaś tak dobrze skończysz i nie porzucisz tego blogu pod pretekstem nawału nauki i prac domowych bo kto jak kto ale ja wiem najlepiej że nauka jest jak kurwa ciągle leży a ja ją pierdole:D
OdpowiedzUsuńZ wyrazami szacunku:D (nie mogłam się powstrzymać)
Kara Black
Hejka Pumcia!!! Rozdział jak zawsze CUD MIÓD!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź, chociaż niedawno przeczytałam i tak "Drugie Oblicze/Diament Ciemności"... Ale i tak dzięki...
Zastanawia mnie jedno... Dlaczego w "Walce o Przyjaźń" 2 tom nie jest skończony??? Odpowiedź uzyskam??? Tego nie wiem...
Ty masz okropnie zaje*isty styl pisania! Większość blogów jakie czytałam tak jak wspomina Kara Black ^ jest porzucana. Na szczęście Ty chyba raczej nie zrobisz takiego czegoś! Bo wtedy bym Ciebie odnalazła i groziła tak jak HP w Twoim poprzednim blogu!!! ^-^
Kocham i Czekam!!!
Milka Anonimka
Przepraszam, że dopiero teraz, ale najpierw nie miałam czasu w związku z przygotowaniami do świąt, a potem, jak to w święta, było mnóstwo rodzinnych spotkań.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to nie wiem, co kombinujesz, ale zaczynam się martwić. Z Harrym nie jest dobrze. Jest wręcz bardzo NIEdobrze.
Uzależniony od eliksirów? Doprawdy, mam wrażenie, że z rozdziału na rozdział Potter ma coraz więcej problemów.
A Voldzia to mam ochotę zatłuc i to gołymi rękami. Co za bezczelność. Nie dość, że zniszczył Harry'emu życie, to jeszcze nastawia na niego pułapkę w jego własnym domu. O ile można tak nazwać te ruiny.
I do tego Draco. Kurczę, mam nadzieję, że nie rozpowie o Bitwie, tylko zachowa to dla siebie.
Coraz mniej podoba mi się ta historia. Oczywiście nie chodzi mi o to jak piszesz, bo piszesz cudownie. Zresztą opowiadanie też jest cudowne. Mam na myśli, że na Harry'ego tyle się zwaliło, że aż się boję, co będzie dalej. No bo co będzie, jeśli on się w końcu podda, złamie? Nawet nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że sytuacja zacznie się wkrótce polepszać.
Cóż, jako że szykuje mi się imprezowy weekend i początek tygodnia, to nie wiem, kiedy skomentuję kolejny rozdział. Zapewne tak samo późno, jak ten, za co z góry przepraszam i mam nadzieję, że nie będziesz się gniewać.
Pozdrawiam,
Seya.;)
Mam takie wrażenie, że zaczyna się kolejny etap Bitwy, 'bogatszy' w gorsze doświadczenia, a Voldi będzie atakował częściej.
OdpowiedzUsuńNo i masz, co za Gad. Przewidywalny jest. Dawno musiał to zaplanować.
Rana Furii wyglądała tragicznie. Pewnie będzie blizna...
Darco jest przebiegły i sprytny. Ciekawe czy pozytywnie skojarzy ostatnie zdanie w książce....
Daga
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze ciekawy, bardzo fajnie opisałaś scenę walki w Dolinie Godryka.
No i przez chwilę miałam ochotę cię zamordowąć, gdy przeczytałam o zabiciu Blacka. Bo tego bym moje serce z pewnościa nie zniosło, ale na szczęście to nie prawda, za co jestem Merlinowi wdzięczna i oczywiście tobie droga autorko :D
Co raz bardziej lubię Dracona niż Harry'ego i jestem ciekawa czy z kimś go swatasz?
Pozdrawiam :D
Witam,
OdpowiedzUsuńtak jak zwykle rozdział świetny, Draco sam zaczął szukać informacji i znalazł coś ale czy zorientuje się że to właśnie o to jest właśnie to... walka bardzo ciężka, oczywiście Voldemort musiał się pojawić..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńjak zwykle rozdział świetny, bardzo wciągający, Draco sam zaczął szukać informacji co może dziać się z Harrym, i znalazł coś, ale ciekawe czy zorientuje się, że to jest właśnie to co szukał? walka była bardzo ciężka, oczywiście Voldemort musiał się tutaj pojawić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga