Fortis i Elvis tylko
teoretycznie znali Bitwę Myśli. Nie mieli okazji sprawdzić, jak to działa w
praktyce, do czasu, aż nie zobaczyli Harry’ego w trakcie walki umysłowej. Wtedy
jeszcze nie wiedzieli, co to takiego. Gdy się dowiedzieli, nie mieli pojęcia,
jak dużo trudu muszą włożyć w Bitwę Myśli obie strony. W tym momencie mieli
zostać uświadomieni. Harry postanowił to wyjaśnić, a oni zgodzili się z propozycją
rozmowy. Furia wycelował różdżką w drzwi i zamknął je na klucz, a później
wyciszył pokój. Nikt nie mógł im przeszkodzić.
— Szczerość za szczerość? — spytał. — Zanim
wam cokolwiek powiem, muszę się was o coś wypytać.
— Okay — zgodzili się równocześnie.
Raz kozie śmierć. Furia
nie wiedział za bardzo, jak się za to zabrać.
— Wal prosto z mostu — rzekł Draco.
— Jakie są wasze poglądy na temat Voldemorta?
No
i tutaj kończyła się miła rozmowa, ale mogli się tego absolutnie spodziewać.
— Cóż… — zaczął Blaise koślawo. — Chyba mniej
więcej takie, jak twoje. Nie popieramy go, jeśli o to ci chodzi.
— Co nie znaczy, że on nie chce nas do siebie
— dodał szczerze Draco z lekko przymrużonymi powiekami. — Od dawna się o nas
upomina, bo pochodzimy z rodzin czystej krwi.
— Ciężko znaleźć wyjście z tej sytuacji.
Szczególnie, że już ustalił nam termin.
— Kiedy? — mruknął Furia.
— Po zakończeniu szkoły, jak większość —
odparł Fortis. — Gorzej, jeśli będzie miał jakąś misję w szkole. Wtedy może to
zrobić wcześniej, pewnie jeszcze bez znaku, żeby nikogo nie wykryli. Większość
Ślizgonów jest w takiej sytuacji.
— Warto wspomnieć, że on nie patrzy na to, czy
tego chcemy. Jesteśmy do tego zmuszani. Przynajmniej połowa z nas wolałaby
zostać bez znaku. Ale przed nim trudno uciec i się ukryć.
Harry wiedział
najważniejsze: Draco i Blaise nie popierali Voldemorta i choć mieli do niego
dołączyć, nie chcieli tego. W podobnej sytuacji była spora część Ślizgonów.
— Większość jest uświadomiona, co ich czeka po
skończeniu szkoły — powiedział Draco.
— Nawet nie wiesz, ile osób jest w ciebie
wpatrzonych z tego powodu — dodał ciszej Elvis.
Zapadła dłuższa cisza,
a Harry ze zgrozą uświadomił sobie, że to od niego zależy dalsze życie wielu
osób, nie tylko z domu Węża.
— To, co wam powiem, nie może wyjść poza obręb
tego pokoju — powiedział, przechodząc do sedna sprawy, a oni pokiwali głowami.
— Co wiecie o Bitwie Myśli?
Fortis wyjaśnił mu,
czego dowiedzieli się z książki, którą znalazł w swoim domu. Suche fakty, czyli
to, co Furia sam wyczytał w różnych tomach.
— Nie możemy pojąć tylko tego, dlaczego u
ciebie działa to w inny sposób — rzekł Blaise. — Rzekomo ważny jest bezpośredni
kontakt, a w waszym przypadku tego nie ma.
— To działa na zasadzie więzi — odpowiedział
po chwili. — Dzięki niej umiem wężomowę i szybciej pojmuję czarną magię —
przyznał, ale oni nie wydawali się być zaskoczonymi ostatnimi słowami. — W
momencie odbicia Avady pozostała we mnie część jego… duszy? Umiejętności? Nie
wiem, ale po prostu tak jest. Jednocześnie w jakimś stopniu to połączyło nasze
umysły. Ale wszystko zaczęło się dopiero po opętaniu mnie przez niego w
Ministerstwie Magii w piątej klasie. Od tej chwili więź się pogłębiła i możliwa
jest Bitwa Myśli bez bezpośredniego kontaktu.
— Czyli jesteście połączeni umysłami? —
upewnił się Blaise, a Harry pokiwał niechętnie głową.
— Zaczęło się od wakacji. Zwykle miałem wizje:
prawdziwe lub stworzone przez niego. Wtedy to się zmieniło. Coraz częściej
budziłem się w nocy z przerytą skórą na przedramionach. Nigdy nie pamiętałem,
co robiłem, ale z tego, co mówił mi Syriusz, wynikało, że byłem gotowy wydrapać
sobie oczy albo nawet popełnić samobójstwo.
Obaj chłopcy
rozszerzyli oczy na jego słowa. Co jak co, ale takich szczegółów nie było w
książkach.
— Bez mojej wiedzy wypytali o to Snape’a —
ciągnął Harry. — Wtedy wszystkiego się dowiedzieliśmy. Zacząłem po raz drugi
uczyć się oklumencji, którą próbowałem opanować w piątej klasie. Wszystko szło
o wiele lepiej niż wcześniej. Powód? Prawdopodobnie pogłębiona więź. Taki miły
dodatek — mruknął z lekką ironią.
— Profesor Snape nadal cię uczy?
— Tak. Na rzekomych szlabanach. Potrzebowałem
osoby, która zna to wszystko w praktyce. Szczerze mówiąc, trochę się zdziwiłem,
gdy zgodził się bez większych problemów.
Draco przypomniał sobie
rozmowę z Severusem na ten temat:
— Od kiedy go bronisz i obchodzi cię jego los?
— Od czasu, kiedy zrozumiałem, co naprawdę
przechodzi przez Czarnego Pana. Uwierz, że i ty byś sobie z tym nie poradził.
Zostawił to jednak dla
siebie.
— Przy Bitwie Myśli często kogoś potrzebuję do
pomocy, żeby nie doprowadzić się do nie wiadomo jakiego stanu. Z tego względu
zmiana domu była dobrym rozwiązaniem — mówił brunet. — Snape może tutaj w
każdej chwili wejść bez wzbudzania podejrzeń.
— Skąd wie, że musi ci pomóc?
— Co jakiś czas nakładam na łóżko zaklęcie
alarmujące i wyciszające — wytłumaczył. — Nie chciałem, żebyście się
dowiedzieli.
— Dlatego wiedział, kiedy podawać ci eliksiry.
Pokiwał niemrawo głową.
— Często też brałem usypiające i uspokajające.
W efekcie końcowym doprowadziłem się do uzależnienia.
— Z tego powodu Pomfrey trzymała się tak długo
w Skrzydle? — zapytał Draco.
— Nie mogła mi podawać żadnych eliksirów
wzmacniających, przez co kuracja się przedłużyła — odpowiedział, kiwając lekko
głową.
— Na jakim etapie magii umysłowej jesteś?
— Do tej pory opanowałem oklumencję,
legilimencję na poziomie człowieka stawiającego słabe mury, efimutaryzację w
dość dobrym stopniu. Kiedyś zastosowałem udaną notiducję, więc też można uznać
za opanowaną. Niedawno użyłem lekkiej doloracji.
— Ból?
Kiwnął głową.
— Na Singerze — przyznał.
— Dlatego tak się zaczął cykać — podsumował
Blaise.
— Umiał postawić lekkie mury, ale przez
kontakt wzrokowy jeszcze nie próbowałem legilimencji, więc nie do końca świadomie
wbiłem mu małą szpilę w umysł, gdy zacząłem naciskać.
— Na Weasleyu nie spróbujesz?
Furia uśmiechnął się
blado.
— Wiem, co to znaczy, więc nawet takiemu
dupkowi nie zrobię czegoś takiego.
Zrozumieli.
— Ktoś o tym wie poza Syriuszem i Severusem?
— Remus i Silver.
— Próbowałeś już go atakować?
— Zwykle robię wszystko, żeby się obronić jak
najszybciej i nie myślę na razie o ataku. Ale tak, próbowałem w trakcie jego
ataku samemu zaatakować. To nie była dobra decyzja, bo wtedy przytrzymał mnie
dłużej niż zwykle, dopóki sam nie stracił sił całkowicie.
— Dużo dziedzin na tobie wypróbował?
Furia uśmiechnął się
słabo.
— Chyba każdej możliwej — szepnął.
Zapadła dłuższa cisza.
— Domyślam się, że
znacie oklumencję — rzekł Harry cicho, a oni pokiwali zgodnie głowami. — To
dobrze. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek jeszcze się dowiedział.
— Jasne — odpowiedzieli równocześnie.
— Mówiłeś, że byłeś zdolny popełnić
samobójstwo. W takim razie możesz wstać i robić to, co on chce? — zainteresował
się Blaise.
— Nigdy nie zdarzyło mi się wyjść z łóżka i
nie sądzę, że byłbym zdolny chodzić na dwóch nogach. Wtedy popełniliśmy taki
błąd, że zostawiliśmy na stoliku obok mojego łóżka potłuczone szkło. Miałem pod
ręką coś, czym mogłem się pociąć.
— Ciężko pojąć, że obca osoba może zrobić z
kimś coś takiego — podsumował Elvis.
— Trudno to pojąć, dopóki samemu się tego nie
przeżyje — odpowiedział Furia. — Czasami pokazuje obrazy, a innym razem potrafi
manipulować tobą i twoimi uczuciami. Tak czy inaczej, wszystko działa na twoją
psychikę.
— W takim razie byłbyś zdolny wywołać Bitwę
Myśli z kimś innym? — zapytał Draco.
— Sądzę, że po kilku próbach by mi się udało,
gdybym opanował już legilimecję w lepszym stopniu.
— Nie zazdroszczę — stwierdził Elvis.
— Ja sobie też nie — odparł Harry. — Ale co
mogę na to poradzić…
— Może przez Bitwę Myśli mógłbyś go jakoś
pokonać? Nie bezpośrednio, ale w jakiś sposób na pewno — powiedział Fortis z
lekko zmarszczonymi brwiami.
— Możliwe, ale do tej pory nic na ten temat
nie wiem, a nawet jeśli… z moimi umiejętnościami w porównaniu do niego to
jeszcze długa droga…
Długo jeszcze
rozmawiali na ten temat, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, sugestiami i
przemyśleniami, jednak nie doszli do żadnych konkretów.
Harry westchnął cicho,
opuszczając rękę. Odkąd ćwiczył magię bezróżdżkową, nie widział żadnych
efektów, chociaż bardzo się starał. Przedmiot, który próbował przywołać, nawet
nie drgnął, do czego zdążył się przyzwyczaić. Spojrzał z niechęcią na drugą
rękę. Nadal owinięta była w bandaż od nadgarstka po ramię. Poruszanie dłonią
sprawiało mu dużo wysiłku. Efekty nadal go nie zadowalały, bo był przez to
bardzo ograniczony. Teraz powinien być na boisku quidditcha i ćwiczyć razem z
drużyną do kolejnego meczu. Musiał jednak zostać w dormitorium i patrzeć w sufit.
A wszystko przez Rona, który doprowadził go do bezwładności ręki. Cały
Slytherin był na niego wściekły, gdyż wyeliminował ich zawodnika z gry. Draco
na razie nie szukał zastępstwa z nadzieją, że wróci do zdrowia do kolejnego
meczu, ale Furia coraz bardziej w to wątpił.
Ron prawdopodobnie
dowiedział się o tym, że Ślizgoni zaczęli węszyć wokół niego, bo zawsze chodził
w otoczeniu kilku osób. Najgorsze było to, że nikt nic nie robił w tej sprawie,
oprócz uczniów Slytherina, którzy byli głównymi poszkodowanymi.
Chciał iść do Komnaty
Tajemnic, żeby przejrzeć wszystkie książki jeszcze raz. Poza tym miał pewne
podejrzenia w związku z tajemniczą Księgą Pytań. Wiedział jednak, że nie może
wyjść sam. Nikt nie mógł sobie pozwolić na samotną przechadzkę po szkole, co
było bardzo irytujące. Musieli złapać sprawców, żeby wszystko wróciło do normy,
bo ciągłe chodzenie z peleryną niewidką nie było wygodne.
Podniósł się z łóżka,
postanawiając podzielić się z Silver swoim pomysłem. Miał dosyć zachowywania
się jak szczuci psami. Musieli wreszcie coś z tym zrobić. Dafne poszła do
dziewczyny do dormitorium na jego prośbę. Evelyn pojawiła się po chwili. Furia
przyjrzał jej się dokładnie. Brązowe oczy mocno błyszczały, ale miał wrażenie,
że zaszły w niej jakieś zmiany.
— Co ty zrobiłaś z włosami? — zapytał, unosząc
brwi.
— Och — wybąkała. — Tak tylko kombinowałam.
Przekrzywił lekko
głowę. Wyprostowała włosy, co sprawiło, że sięgały jej prawie do pasa. Poza tym
zrobiła grzywkę na bok. Był przyzwyczajony do jej mocnych loków pod same
ramiona, więc z początku wydawało mu się, że wygląda dziwnie.
— Nie patrz tak, bo wyglądam jak idiotka —
burknęła. — Co chciałeś?
Opadła obok niego na
kanapę.
— Wpadłem na pomysł, jak złapać Weasleya z tą
bandą kretynów.
— Och, mów.
— Trzeba podrzucić im przynętę. Wypuścić kogoś
samego. A przynajmniej, żeby oni tak myśleli. Można ich nagrać. Będziemy mieć
dowód.
Zagryzła wargę.
— Myślałyśmy o tym z Blake i Jas, ale nie
byłyśmy przekonane. Nie chcemy ryzykować czyjegoś zdrowia. Poza tym, jak nagrać
i co zrobić, żeby myśleli, że nikogo nie ma w pobliżu?
— Pamiętasz, jak nagraliśmy Weasleya w
dormitorium? Można zamontować kamerkę przy ubraniu. Mamy Mapę Huncwotów. Dodamy
Zaklęcie Kameleona i wyciszające na buty oraz pelerynę niewidkę.
— Nie jestem pewna — wahała się.
— Silver, wszyscy już mamy tego dosyć —
westchnął. — Trzeba coś z tym zrobić. Nie mogą czuć się bezkarni. Jesteśmy
Ślizgonami. Nie możemy pozwolić sobie wejść na głowę.
— No dobra, ale kto mógłby ich sprowokować? —
zapytała.
— A przez kogo to się zaczęło?
— Mówisz o sobie.
— Co jak co, ale Weasleyowi zależy na tym,
żeby wysłać mnie do Skrzydła Szpitalnego. Trzeba tylko odpowiednio to rozegrać,
żeby do wszystkiego się przyznał.
— A jak się nie uda?
— Tym zajmą się osoby będące pod wpływem
zaklęć.
— No nie wiem — mruknęła.
— Och, daj spokój. Też czasami chcesz gdzieś
sama pójść, a nie możesz, bo ci idioci mogą cię zaatakować.
Westchnęła.
— Okay, chociaż mam obawy. Trzeba to
odpowiednio rozegrać i ustalić szczegóły. Powiedz chłopakom, ja powiem
dziewczynom. Spotkamy się, gdy wrócą z treningu.
— Silver — powiedział, gdy skierowała się do
dormitorium — ładnemu we wszystkim ładnie, ale tobie bardziej pasują loki —
rzekł z uśmiechem, gdy dziewczyna się odwróciła.
Przez chwilę nie wiedziała,
co odpowiedzieć.
— Głupek — stwierdziła ze śmiechem.
Zaśmiał się. Zdążyła
się odwrócić, zanim dostrzegł rumieńce na jej policzkach.
Kamerkę zamontowali w
zegarku. Rzucili na siebie zaklęcia. Blaise trzymał Mapę Huncwotów, żeby
wszystko mieć pod kontrolą. Malcolm miał nasłać Rona na Furię, twierdząc, że
sam włóczy się po lochach.
— Idą — rzekł Blaise. — Są na parterze.
— Merlinie, to jest niepoważne z naszej strony
— jęczała Evelyn.
Furia po raz kolejny
wywrócił oczami.
— Jedna akcja i mamy spokój. Dostaną nauczkę —
odpowiedział Toby.
Westchnęła.
— Dobra. Już się zamykam — mruknęła, a Harry
rzucił na nią Zaklęcie Kameleona.
Draco i Teodor
siedzieli pod peleryną niewidką w pomieszczeniu obok, do którego zostawili
otwarte drzwi. Mieli tam interweniować, w razie gdyby Furia został wepchnięty
do pomieszczenia. Ślizgoni rozeszli się w różne części korytarza. Harry czekał
niecierpliwie. Udawał zamyślonego, jednak był całkowicie czujny.
Usłyszał kroki od
strony Jasmine. Domyślił się, że zaraz zostanie rozbrojony, a gdy to się
stanie, musi zacząć rozmowę, by wydusić z Rona informacje.
— Proszę, proszę. Kogo my tu mamy — rozległ
się szyderczy głos Rona. — Expelliarmus!
— Jesteś taki odważny, że potrzebujesz pięciu
ochroniarzy? — odparł Furia. — Weasley, niezbyt trudno się domyślić, że to
twoje głupie pomysły, żeby atakować w pięciu jednego. A w tej masce wyglądasz
jak kompletny debil.
— Coś mi się wydaje, że za mało czasu
spędziłeś w Skrzydle Szpitalnym — warknął chłopak, ściągając maskę.
Jeden
do zera.
— Mogłeś się bardziej postarać — odparł
chłodno.
— Teraz się bardziej postaramy — warknął.
Obok Furii śmignęło
zaklęcie, ale szybko odskoczył.
— Taki z ciebie Gryfon, jak z koziej dupy
trąba, Weasley — prychnął. — Miło atakuje się bezbronnych Ślizgonów?
— Żebyś wiedział — syknął.
— Ilu ich tam wysłaliście?
— Razem z tobą dwunastu — uśmiechnął się
drwiąco.
Harry uśmiechnął się
ironicznie. Dwa do zera. Leżysz i
kwiczysz, Weasley.
— Tak się zastanawiam, jacy idioci poszli za
twoimi… poglądami. Smith, wiem, że zawsze byłeś dupkiem, ale nie myślałem, że
także idiotą.
— Nic o mnie nie wiesz, Potter — warknął
Zachariasz.
— Lista osób, które chętnie by cię wysłały do
Skrzydła jest długa — rzekł Ron.
— Stowarzyszenie idiotów ma jakąś listę moich
wrogów? — prychnął Furia.
— Żebyś wiedział.
Trzy
do zera.
— Ron — rzekł ostrzegawczo Zachariasz.
— Daj spokój. I tak wyczyścimy mu pamięć.
Cztery
do zera. Ron wycelował różdżką w Harry’ego.
— Pożałujesz, Potter. Sectumsempra!
Pięć
do zera chyba wystarczy. Furia gwizdnął, ale nie zareagował
ani drgnięciem.
— Niespodzianka — powiedział Harry, a zaklęcie
odbiło się.
Chwilę później grupka
atakujących siedziała związana na ziemi.
— Jasna cholera, Weasley, nie myślałem, że
jesteś aż takim idiotą, żeby do wszystkiego się przyznać — parsknął Draco.
Teodor zerwał maski z
twarzy pozostałych napastników.
— Dante, Norton — oznajmił. — Podejrzenia się
sprawdziły.
— Pobicia, używanie czarnej magii, groźby i
szantaże. Myślicie, że za to będzie zawieszenie? — zastanowiła się komicznie
Blake.
— Jeśli nie, to ta szkoła będzie jednym
wielkim nieporozumieniem. — odparł Toby.
— Nic nam nie udowodnicie — warknął Ron.
— Jaaasne — zachichotała Jasmine. — Wszystko
nagraliśmy, kretynie.
— Dyrektor będzie wniebowzięty.
Chwilę później przedostali
się pod wejście do gabinetu dyrektora.
— Kolorowe kalesony — rzekł Draco, a wejście
otworzyło się.
— Nie wierzę — zachichotała Silver, słysząc
takie hasło.
— Uwierz, że ja też nie wierzyłem, jak się
dowiedziałem, jakie jest hasło — skrzywił się Malfoy.
Kiedy zapukali, okazało
się, że trafili na jakieś zebranie, na którym byli nauczyciele i kilku członków
Zakonu Feniksa. Wszyscy wyglądali na lekko zdumionych, gdy zobaczyli przybyłe
osoby.
— Dobrze się składa — zaczął Draco jako
prefekt. — Znaleźliśmy sprawców pobić Ślizgonów.
Dumbledore wstał. Harry
dostrzegł Łapę i Lunatyka, gdy Fortis rzekł:
— Mamy dowody.
— Mógłbym je dostać, panie Malfoy?
— Oczywiście, dyrektorze.
Furia podał mu kamerkę.
— Doprowadziliśmy do prowokacji i wszystko nagraliśmy
— wytłumaczył Draco.
Odtworzono nagranie.
Niejedna osoba była w szoku.
— Żałosne — podsumował cicho Tristan.
— Niewątpliwe — dodał zimno Snape. — Sądzę, że
ta nieszczęsna lista osób byłaby bardzo przydatna.
McGonagall wybuchła:
— Skandaliczne zachowanie! Tak nie zachowują
się potomkowie Gryffindora!
— Minewro…
— Toż to skandal!
— Panie Smith, gdzie znajduje się lista? —
rzekł Dumbledore z ledwo dosłyszalnym chłodem.
— Nie ma listy — burknął.
— Nie pogrążaj się, Smith — rzekł chłodno Snape.
Silver wygięła się
lekko i wyszczerzyła.
— Ten idiota ma ją przy sobie — palnęła i
wyciągnęła z jego kieszeni pergamin.
Jasmine parsknęła
śmiechem.
— Doprawdy, mogliście uruchomić mózgi —
skrzywił się Toby.
— W rzeczy samej — dodał pod nosem Snape.
Dumbledore
przestudiował listę.
— Trzynastu uczniów z różnych domów i
roczników, poza domem Węża.
— Wszystko jasne — pisnął Flitwick z
oburzeniem.
— Na liście jest Malcolm Singer? — zapytał
Harry.
— Tak, panie Potter.
Harry wymienił
spojrzenie z pozostałymi Ślizgonami, a Blake kiwnęła głową.
— Wydaje nam się, że należałoby potraktować go
łagodniej. Z tego, co wiemy, chciał się wycofać, gdy dowiedział się, o co
chodzi, ale mu nie pozwolono i zmuszano do uczestnictwa w tych… jatkach. Poza
tym pomógł nam przy prowokacji.
— Będziemy mieć to na uwadze — oznajmił
Dumbledore.
Dyrektor poprosił
wszystkich o wyjście, poza opiekunami domów i atakującymi. Na korytarzu
Ślizgoni przybili sobie piątki.
— Jesteśmy genialni — wyszczerzył się Blaise.
— Jak ich nie zawieszą, obiecuję, że przenoszę
się do innej szkoły — dodała Blake.
— Zostawisz mnie? — przeraził się Elvis.
— Jakżebym śmiała, kochany — odparła ze
słodkim uśmiechem.
Furia i Fortis zerknęli
na siebie znacząco. Między sobą zdążyli porozumieć się w sprawie tej dwójki.
Cóż… Blaise czasami idealizował Rubi dość wyraźnie.
— Wygram — szepnął do Dracona Harry.
— Zaczynam w to wierzyć — odparł cicho.
Furia stawiał, że
jeszcze w tym roku szkolnym zostaną parą. Fortis twierdził, że stanie się to w
kolejnej klasie.
Harry poszedł wraz z
Lunatykiem i Łapą, żeby porozmawiać o bzdetach. Reszta postanowiła powiadomić
Ślizgonów o sytuacji.
Kolejny poranek był
inny niż zazwyczaj. Wszyscy jedli posiłek, gdy wstał Dumbledore, uciszając
salę.
— Wczoraj doszło do mało przyjemnej sytuacji.
Mam nadzieję, że gdyby przyszły wam do głowy jakieś głupstwa, przypomnicie
sobie to wydarzenie. Proszę o powstanie wymienione osoby. — Tutaj powiedział
dwanaście nazwisk uczniów, którzy podnieśli się z opuszczonymi głowami. —
Uczniowie ci doprowadzili do pobicia kilkunastu Ślizgonów w haniebny sposób.
Takie coś nie będzie tutaj tolerowane. Każdemu uczniowi odpowiedzialnemu za te
ataki odejmuję po dwadzieścia pięć punktów. Dodatkowo każdy z nich zostaje
zawieszony w prawach ucznia. Mam nadzieję, że przemyślicie swoje zachowanie i
więcej nie dojdzie do takich zdarzeń.
Kiedy usiadł, rozległ
się niemały szum. Furia mieszał herbatę, nie uczestnicząc w rozmowach.
— Myślicie, że teraz możemy poczuć się pewnie?
— zapytał Toby.
— Wątpię, żeby ktokolwiek zrobił coś takiego
jeszcze raz — odpowiedział Teodor. — Za duże ryzyko.
Kiedy Furia wychodził z
Wielkiej Sali, usłyszał, jak ktoś go woła. Jak się okazało, był to Malcolm.
— Dzięki, że się za mną wstawiłeś —
powiedział.
— Mam nadzieję, że dobrze zrobiłem.
— Jasne — zapewnił. — Zawsze lepszy szlaban
niż zawieszenie i upokorzenie przed całą szkołą.
— Należało się.
— Nie przeczę. To była głupota — przyznał.
Z Wielkiej Sali wyszła
Erin, więc Malcolm się pożegnał. Furia opowiedział dziewczynie o wczorajszych
zdarzeniach, ale na przezwisko Silver
zareagowała złością.
— Erin, o co ci chodzi, do cholery?! — wściekł
się. — Co ona ci zrobiła, że tak nagle zaczęłaś ją nienawidzić?!
— Nic nie rozumiesz — warknęła.
— To mi wytłumacz!
— Jest fałszywą suką!
— Erin!
— Nic nie widzisz! Bardziej zależy ci na niej
niż na mnie! — wrzasnęła drżącym głosem, a w jej oczach pojawiły się łzy.
— Nie przeginaj — powiedział ostro. — Jesteś o
nią zazdrosna? Nie bądź śmieszna. Silver jest moją…
— … przyjaciółką! Wiem, non stop mi to
powtarzasz! Ale ja… ja…
— No co? Nie wierzysz mi?
— To jej nie wierzę, Furia — warknęła,
odwróciła się i zostawiła go ogłupiałego na środku korytarza.
====================================
Daga, nie oglądałam tego filmu ;) Autorką przezwiska
„Fortis” jest SimpleHope, więc jej trzeba się spytać, skąd to wzięła ;D
Yune Hayasaka, co do Syriusza jako Łysego w DO to już to
gdzieś tłumaczyłam. Po prostu umknął mi ten szczegół. Załóżmy, że dali paznokieć
(ohyda xD)
Rozdział jest genialny!
OdpowiedzUsuńBłędów nie znalazłam xD, a co do Erin. Jak ja jej nie lubię! Ron to mega idiota! Żal mi go, tak samo jak pozostałych, co za szumowiny!
Kocham twojego bloga, ( sorka za króciutkie komentarze, ale nie mam sił na pisanie dłuższych) i życzę ci dużo weny!
Pozdrawiam
SM z http://zycie-bez-marzen.blogspot.com/
Zaje*ste!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie krótkie!!!
Naprawdę fajny jest ten szablon!!!
Lepszy od poprzedniego!!!!
Powinnaś mnie kojarzyć teraz z aska, ponieważ zadałam Ci pytanko, na które odpowiedziałaś!!!
Życzę duuuużo weny!!!
Milka Anonimka
PS Sorki za krótki komentarz, ale jestem chora i nie chce mi się pisać... :P
Erin, matko dziecko ogarnij się. :/
OdpowiedzUsuńNie skomentuję zachowania Rona i innych... xD
Co tam jeszcze... A Bitwa Myśli, skoro się dowiedzieli to teraz pewnie będą chcieli zobaczyć! Rozdział jak zwykle jest genialny, a powracając do Harry'ego to co raz bardziej go lubię.
Pozdrawiam,
Fleacour.
Rozdział cudo ! Mój wcześniejszy komentarz się nie przesłał ;( Cóż ... Trudno...Szablon jest genialny !;* Życzę weny i czekam na next ;)
OdpowiedzUsuń...ZA KONCZENIE W TAKICH MOMENTACH JA CIE KIEDYS ZABIJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale mimo wszystko cie kocham :) Zajebisty rozdzial ! Mam nadzieje, ze wreszcie sie dowiemy co sie dzieje pomiedzy Erin i Silver. Tylko zawieszenie ? A na ile jesli moge wiedziec ? Wiewior kurwa za swoje dostal...a ten Malcolm to swoj czlowiek nawet :) Weny od groma i troche zycze i w ogole wszystkiego :) I by Beta przy tobie wytrzymala bo ostatnimi czasy z tym Toffifee przesadzilas XD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Oh, jak ja nie lubię Erin... Może i nie jest taka zła, ale nie przepadam za nią.
OdpowiedzUsuńRon i jego kumple, o ile można ich tak nazwać... Żałosne ;\
Weny życzę ;)
kinina.
Się porobiło. Winowajców złapali - Furia jak zwykle tryska sprytem i odwagą na prawo i lewo. Co po niektórych strasznie do siebie ciągnie (dawaj, Blake!). I chyba nawet wiem, dlaczego dziewczyn kłócą się o Harry'ego. Tylko dlaczego nagle moja sympatia do Erin zmalała drastycznie, a coś podpowiada mi, żebym kibicowała Silver? Nie mam bladego pojęcia. Ale wydaje mi się, że po prostu ona czuje do Pottera coś więcej, niż by wypadało. To widać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Anna.
/Bądź/
Extra rozdział, nieźle Harry wymyślił z tą prowokacją. W końcu zaczyna się wyjaśniać o co chodzi z Erin i Silver. Moim zdaniem to Silver bardziej pasuje do Furii niż Erin. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Vlad Dracula I
Od razu mówię, że szablon bardziej mi się spodobał, niż wcześniejszy. Może dlatego, że dałaś takie fajne kolory.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam weny do pisania komentarzy, więc powiem tylko, że rozdział mi się podobał.
Zachowanie Erin... Próbuję jakoś pomyśleć nad tym z jej strony i... wydaje mi się, że ja też bym była zazdrosna o Harry'ego, ale żeby sadzić, że Silver może jakoś... Ech, nie wiem co o tym myślę. Wciąż mam nadzieję, że przyjaciółka Furii będzie jego dziewczyną. Nie od razu, ale stopniowo. No bo ta jej reakcja w scenie o włosach... Przecież nie dodałaś tej sceny tak o, aby był dłuższy rozdział, bo to już nie w Twoim stylu. Wydaje mi się, że dałaś ją właśnie dlatego, by skipnąć Harry'ego z Evelyn. Powoli, małymi kroczkami, doprowadzać do ich związku. No ale może jednak moje domysły są błędne. Poczekamy, zobaczymy.
Harry założył się z Draconem o związek Blake i Zabiniego? (Mam nadzieję, że się z imionami nie pomyliłam, bo nie chce mi się już tego szukać.) Hehe, ten pierwszy z pewnością widać. Fajnie, że w Hogwarcie rodzą się nowe miłości ;D (a w głowie myśli: Harry i Evelyn!)
Akcja ze złapaniem winowajców fajna, ale wciąż nie mogę uwierzyć, że to Ron stał na przodzie z takimi atakami. Przecież... jeju, mam wciąż nadzieję, że był pod zaklęciem, ale to już pewnie nie przejdzie.
Zapowiedź... Erin umrze? Albo Silver? No co się stanie? Tydzień mam czekać? Ech... A może ta pierwsza zginie i Evelyn będzie pocieszać Harry'ego i po pewnym czasie będą razem... Dobra, już milczę na temat związku Harry'ego.
Weny i zdrowia życzę! ;**
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com]
Ten blog jest po prostu genialny! Naprawdę, ciężko mi czytać fan fiction o HP, a te nie sprawia mi żadnego kłopotu. W sumie, to czytam równie chętnie, jak to, co napisała JR. Dodaję do obserwowanych <3
OdpowiedzUsuńNo i na reszcie się doczekałam rozdziału, który ( jak inne ) jest GENIALNY! Brak mi słów... Jak ty to robisz? :D Moim zdaniem piszesz lepiej niż J.R.:) Taakk! Weasley wpadł! To teraz muszę zmienić jedną rzecz to że lubiłam Gryfonów... Teraz tak nie jest... Czemu skończyłaś w takim momencie??????? ;( :P :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście super. Niestety, momentami wydawało mi się trochę naciągane. Muszę podkreślić - trochę. Chodzi mi o to,że Smith miał przy sobie listę z osobami składającymi się na to ,,Stowarzyszenie idiotów``. Być może nie chodziło Ci o takie szybkie zakończenie tej sytuacji,lecz chciałaś pokazać jak bardzo nie myslą. Następnym razem zwróć uwagę na takie drobne szczegóły,proszę. Może się wydawać,że jest to cos małostkowego ale niektórzy to dostrzegają i trochę zaniża to rozdział. Oprócz tej dużej drobnostki :) wszystko jest poprawnie napisane. Nie zauważyłam większych błędów,które wryły mi się w pamięć po przeczytaniu. Co do nowego szablonu czy wyglądu strony: muszę powiedzieć,że bardziej podobał mi się tamten. Pewnie dlatego,że nie był taki mroczny i bardziej pogodny. Widać,że masz pewny zmysł artystyczny i umiesz dobierać kolory tak,że nie przeszkadza to w czytaniu ani nie obniża poziomu artystycznego Twojej strony. Bardzo się z tego powodu cieszę.
OdpowiedzUsuńGłupia ja skomentowałam ze złego konta na google... Jak mogłam się tak haniebnie pomylić!? Co nie zmienia faktu, że tak czy siak 13 komentarz jest dalej mój, ale musiałam usunąć tamten i wstawić z tego konta :D Mimo wszystko wstawiam pierwotny tekst jaki w nim miał być bez żadnych, jakichkolwiek zmian. :D
OdpowiedzUsuń"Jak ja to robię, że zawsze gdy czytam nowy rozdział jest 12 komentarzy? Kolejny dowód mam, że prześladuje mnie liczba 13 xD
A o rozdziale? Nic dodać, nic ująć :D Jak zwykle mi się podobał :D Coraz bardziej jestem przekonana, że nigdy nie napiszesz czegoś co mi się nie spodoba :D
A tak na serio jak to robisz, że w każdym rozdziale jest coś ciekawego? Skąd do diaska bierzesz tyle pomysłów na nowe wątki?
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału, a teraz jeszcze nie będę miała zajęcia znanego pod nazwą 'szkoła' . Jak ja to wytrzymam? :D "
Hmmm nie widziałaś, to polecam film, mnie się osobiście podobał xD. Tak, więc SimpleHope może mi tak dobrodusznie podpowiesz, skąd się wzięło przezwisko 'Fortis'?? ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że studniówka wypaliła i przetańczyłaś całą noc.
Rozdział świetny, ciekawie przedstawiłaś podstępny plan wykrycia bandy Rona, wcale mnie nie zdziwił fakt, że to on stał za tym wszystkim. Zadziwia mnie jego głupota, że tak łatwo dał się wpuścić w maliny...
Coś mi się wydaje, że nasza kochana Silver czuje do Furii coś więcej, no bo skąd ta zmiana fryzury i rumieńce na policzkach ?! Nie dziwię się z jednej strony Erin, że jest zazdrosna, ale mogłaby tak nie przesadzać, chyba, że więcej niż my xD.
Achhh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam,
Daga
Zajebisty szablon. Dobre pięć minut się w niego wpatrywałam, zanim zaczęłam czytać.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Widzę, że wreszcie doczekałam się rozmowy Furi z Elvisem i Fortisem. :D
Normalnie wiedziałam, że to Weasley. Nie mogę uwierzyć, że był tak głupi. Tak łatwo dał się podpuścić, kretyn do potęgi entej. :)
Serdecznie pozdrawiam i dużo weny :D
Cruciatrus
Rozdział jest rewelacyjny mam wrażenie że jeszcze trochę i Furia rozstanie się z Erin ta dziewczyna przegina coraz bardziej nie rozumiem jak można nie akceptować przyjaciół swojego partnera i być o nich zazdrosnym totalna głupota. Rozmowa Furii z chłopakami po prostu rewelacyjna w sumie można ich śmiało nazwać przyjaciółmi chociaż prawdę powiedziawszy nie sądziłam że powie im aż tak dużo w końcu do nie dawna byli wrogami, ale i tak rozdział był super i właśnie zaczęłam czytać Drugie Oblicze też fajne zwłaszcza imprezy których nie pamiętają i zamiłowanie Kobry do samochodów i ta jego wiedza na ten temat sama też się interesujesz autami czy informacje czerpiesz z neta???:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kara Black
Blog jest naprawdę świetny. Człowiek może odprężyć się czytając to, jednocześnie chce dowiedzieć co będzie działo się dalej... Tak trzymaj :D Jako autorka jesteś zaj***sta :)
OdpowiedzUsuńNocte
Z tego co mi wiadomo Fortis to siła w języku łacińskim... wiem, bo sama go bede uzywac w moim opowiadaniu. Rozdzial niezly a Wieprzlej sie zblaznil jak malo kto. Wiedzialam, ze Erin jest zazdrosna o Silver :D I just fuckin' knew it :D nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu i mam nadzieje na jeszcze wiecej zwrotow akcji :D
OdpowiedzUsuńOkropnie cię przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego rozdziału. Był świetny, ale w minioną sobotę miałam studniówkę i nawiasem mówiąc, ostatni tydzień to był prawdziwy koszmar...
OdpowiedzUsuńZa to ten komentuję szybciej niż zwykle z nadzieją, że wybaczysz mi brak komentarza.
No to teraz o rozdziale.
Cieszę się ogromnie z tego, jak przebiegła rozmowa pomiędzy Harrym, Draco i Blaisem. Cóż, spodziewałam się, że oni nie do końca będą po stronie Voldemorta, ale to, że aż tylu ślizgonów jest przeciw jego poglądom nieco mnie zaskoczyło, ale też bardzo ucieszyło.;) Mam nadzieję, że Harry będzie miał teraz wsparcie w Fortisie i Elvisie.
Mam nadzieję, że ręka Harry'ego stanie się na powrót sprawna w najbliższej przyszłości. Mam nadzieję, że nie okaże się, że to trwałe uszkodzenie.
Zasadzka była świetna, a Ron okazał się większym głupkiem niż myślałam. Żałuję tylko, że jego banda nie została wyrzucona ze szkoły. Naprawdę, zawieszenie to żadna kara wobec tego, co zrobili. Kurczę, doprowadzili innego ucznia do kilkudniowej śpiączki. Osobiście mogłabym im powyrywać ręce i nogi, a potem oddać ich dementorom.
Erin naprawdę wkurza mnie coraz bardziej. Zachowuje się jak zazdrosna suka... Mam już tego dość. Chyba wolałabym, żeby Harry był z Silver. Wydaje mi się, że ona nie byłaby zazdrosna o przyjaciółki Harry'ego. A przynajmniej nie byłaby na tyle głupia, by podejrzewać, że Harry mógłby zrobić coś tak okropnego jak zdrada. Doprawdy, Erin swoim zachowaniem pokazuje jedynie jaką jest idiotką. Myślę, że Harry długo tego nie wytrzyma.
No, to teraz jeszcze raz ogromnie cię przepraszam za brak komentarza do poprzedniego rozdziału. Postaram się więcej nie dopuścić do takiej sytuacji. Piszesz wspaniale i zasługujesz na jakikolwiek, choćby najkrótszy komentarz.
Pozdrawiam,
Seya.
Rozdział rewelacyjny, wprost wspaniały, cudowny. Brak słów by go opisać, więc będę się streszczać. W innym wypadku wyjdzie mi masło maślane i sama się później nie połapię o co chodzi.
OdpowiedzUsuńNareszcie została przeprowadzona rozmowa i Bitwie Myśli. Mam nadzieję, że Fortis i Elvis pomogą teraz jakoś Harry'emu to przetrwać. Coś czuję, że coraz bardziej się przez zbliżają lub zbliżą.
Skąd ty bierzesz te pomysły? Po przeczytaniu rozdziału wydawało mi się, że prowokacja ze strony ślizgonów jest oczywista. W końcu są w domu samego Salazara. Ale po głębszym zastanowieniu... zbyt szybko bym na to nie wpadła. Prędzej stawiałabym an to, że sprawcy zamieszania popełnia jakiś błąd. Ale oczywiście, jesteś genialna i napisałaś to po mistrzowsku.
Od samego początku wiedziałam, że Erin jest zazdrosna o Silver. Aż się dziwię, że Harry tego nie zauważył. Chociaż z drugiej strony, patrząc z jego perspektywy, mogłoby to sprawić problem. No ale cóż. Znowu dochodzę do wniosku, że jesteś genialna.
Mam wrażenie, że zaczynam się powtarzać...
Pozdrawiam.
Kati Black
[http://hp-i-podniebni-jezdzcy.blogspot.com/]
Witaj!
OdpowiedzUsuńMam pytanie, spotkałam się już z przezwiskiem 'Furia', bodajże w 'HP i Bractwo Smoka'. Czy zapożyczyłaś ten pseudonim stamtąd czy to twój pomysł? /Sol
Już się nie moge doczekać co będzie dalej. Mam wrażenie ze związek Furi się rozpadanie. Jestem bardzo ciekawa co Harry zrobi dalej.
OdpowiedzUsuńZa razem ciekawi mnie czy znajdzie coś w Komnacie Tajemnic?
Życze dużo weny.
Ruda
Witam :D
OdpowiedzUsuńMatko z córką, ale mnie długo tutaj nie było 0_o No ale w końcu oceny poprawione i wystawione, więc spokojnie mogę się zabrać za czytanie twoich rozdziałów :P
Ciekawią mnie stosunki pomiędzy Erin i Silver, aż mnie skręca by dowiedzieć się czegoś więcej. Widać, że Erin jest zazdrosna. Pytanie tylko czy ma o co. A ja mam cichą nadzieję, że i owszem ma ;D
Nie powiem, że mi Rona żal. Bo wcale nie jest mi go żal, na drugi raz niech najpierw pomyśli a potem robi. Idiota jeden!
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!
Witaj!
OdpowiedzUsuńEh, sama się zaskakuję ilością swych komentarzy pod twoim blogiem ;d
Psujesz mnie! =-O
Ale ważniejszy jest rozdział, tak więc...
Widać wyraźną różnicę między zachowaniem Fortisa i Elvisa, a Panną Wiem-To-Wszystko i Wieprzlejem w sprawie Bitwy Myśli. Jak chłopcy podeszli do tego z dojrzałym rozumowaniem i poważnie analizując fakty, tak u Gryfiaków wyglądałoby to zupełnie inaczej. Hermi poleciałaby do biblioteki, mając swoje podejrzenia co do stanu zdrowia Harry'ego. Gdy znalazłaby odpowiedni ślad, podzieliła by się z Rudzielcem swoimi podejrzeniami, podsuwając mu aluzje. Ale jak to on, nie nadąrzyłby za jej rozumowaniem i wyciągnąłby złe wnioski, wściekając się na przyjaciela. Herm powiedziałaby mu w końcu prosto w twarz, co ona o tym sądzi. Później naskoczyliby na Pottera żądając wyjaśnień. Gdy w końcu zdradziłby tajemnicę, Miona oczywiście wybuchłaby płaczem, nakrzyczałaby na niego, że nic nie mówił, by po chwili zaszyć się w bibliotece z determinacją szukając rozwiązania problemu, nie dopuszczając do wiadomości, że tam nie ma nic na ten temat. Ronald urządziłby mu dziką awanturę, że jaki z niego przyjaciel, skoro nie ufa Rudzielcowi na tyle, by mu się zwierzyć. Oczywiście, obydwoje nadskakiwali by przy nim, co pięć minut wypytując go, o samopoczucie. Swym zachowaniem wzbudziliby niemałą sensację wśród Hogwartczyków. Dzięki temu, Harry znów stałby się ofiarą plotek.
Natomiast Draco i Blaise zachowali do całej sprawy odpowiedni dystans, by służyć pomocą dopiero wtedy, gdy Potter naprawdę będzie jej potrzebować.
Cieszę się, że Stowarzyszenie Idiotów dało się w końcu załapać. Co za debile! Tak się wkopali! Jeszcze listę członków ze sobą mieli! XD
Wiewiór to dosłownie ma tylko orzeszki w głowie! Gdzie jego mózg?!
Muszę przyznać, że sama pomyślałam o takiej dywersji xd
Zazdrość Erin działa mi na nerwy :/
A tak z innej beczki:
Czy będzie więcej wątków z Harrym i wężomową??? Zawsze dziwiło mnie, że nie rozwijał tej umiejętności ;(
Na jego miejscu już dawno kupiłabym sobie węża! ;D
Eh, znów napisałam poemat ;/
Pozdrowienia sprzed telefonu
~Cathy_Riddle
Witam,
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział, prowokacja się udała i złapali tych wszystkich, którzy byli odpowiedzialni za pobicia ślizgonów, czyżby coś naprawdę zaczynało się psuć między Erin, a Harrym?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, udała się prowokacja i złapali tych wszystkich, którzy byli odpowiedzialni za ataki na ślizgonów, czyżby jednak coś naprawdę zaczynało się psuć między Erin, a Harrym?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga