26.01.2013

Rozdział 25 - Grono Książąt i Księżniczek

Erin przeprosiła Harry’ego po dwóch dniach. Nadal miał w pamięci jej słowa, chociaż się pogodzili. Coraz częściej dochodziło między nimi do sprzeczek, a Krukonka przechodziła samą siebie. Furia wpadał w szał. Dziewczyna przesadziła, gdy urządziła mu dziką awanturę na środku korytarza w obecności połowy szkoły i nauczycieli, a on nawet nie wiedział o co. Ach, bo zobaczyła jak rozmawia z Dafne.
 — No czy to jest coś ze mną nie tak, czy jak? Bo na serio już jej nie rozumiem — powiedział do Blake i Blaise’a, którzy wymienili spojrzenia.
 — Nie widzisz? — rzekła dziewczyna. — Jest zazdrosna.
 — O wszystkie osoby płci żeńskiej, które znam? — jęknął. — Bez przesady.
Erin przeprosiła go wieczorem, ale chwilę później odezwała się chamsko do Hermiony za samo to, że przywitała się z chłopakiem. Evelyn starała się unikać tematu Erin, bo czuła się za wszystko winna, choć Harry powtarzał jej, że to nieprawda.
Odbyli poważną rozmowę na temat ciągłej zazdrości dziewczyny. Obiecywała, że zmieni zachowanie, więc dał jej jeszcze jedną szansę. Pierwszą próbę przeszła chwilę później, gdy z wyraźną niepewnością Astoria odpowiedziała na jego powitanie. Erin spuściła głowę, milcząc. Ślizgonka uśmiechnęła się słabo do Furii na taką reakcję. Standardowo rozsiedli się do dwóch stołów. Nikt ze Ślizgonów nie odezwał się na temat Erin.

Harry opanował wreszcie efimutaryzację, dlatego też razem ze Snapem przeszli do distefinacji polegającej na rozpoznawaniu nieprawdziwych obrazów. Jak każda dziedzina, nie była łatwa do nauki, ale nie poddawał się ani przez chwilę. Potrafił już złamać bariery umysłowe Syriusza poprzez legilimencję. Wiedząc, że chłopak musi ćwiczyć na wielu osobach, żeby bardziej pojąć tę naukę, Silver zgłosiła się na ochotniczkę. Furia nie był chętny, żeby włamywać się do jej umysłu. Zawsze wydawała mu się krucha i bał się, że zrobi jej krzywdę, ale upierała się jak prawdziwa Ślizgonka.
 — Och, przecież już to umiesz — rzekła. — Potrzebujesz tylko ćwiczeń na różnych osobach. — Ściszyła głos, żeby inni uczniowie nie słyszeli. — Im więcej, tym lepiej. Wykorzystajmy to, że nie musisz się tłumaczyć przed nikim, dlaczego musisz to robić. Przy okazji ja się pouczę obrony.
 — Ty to co innego.
Zaśmiała się lekko.
 — Fortis, weź mu coś powiedz, bo mu trzepnę przez łeb — rzekła do siedzącego niedaleko blondyna.
 — W sprawie? — zapytał.
Spojrzała na niego znacząco, więc z westchnięciem wstał i przysiadł się do nich. Furia wywrócił oczami, gdy wytłumaczyła mu sytuację.
 — Lepiej opanujesz legilimencję, gdy będziesz ćwiczył na większej liczbie osób. Każdy broni się w inny sposób, więc szukasz różnych rozwiązań na przełamanie barier — oznajmił. Nagle zmarszczył brwi. — Zaraz wrócę — rzekł i poszedł do dormitorium.
 — Widzisz? — mruknęła Evelyn. — Nie możesz odrzucać pomocy. To jest zbyt ważna sprawa, Furia. Ufam ci. Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy. Potrzebujesz tego.
Chwilę później Draco zawołał ich do dormitorium, gdzie siedział także Blaise.
 — Sytuacja jest dość poważna — rzekł Draco, gdy dziewczyna rzuciła się na łóżko Furii, a on usiadł na parapecie. — Silver ma rację: im więcej osób masz do dyspozycji, tym lepiej, i nie ma co wybrzydzać. Wiesz, jakie jest nasze położenie. Im lepiej ci idzie, tym lepsza jest nasza sytuacja.
Wymienił spojrzenie z Blaisem.
 — Co najmniej jedna trzecia Slytherinu by się na to zgodziła, gdyby wiedzieli, że to może ci pomóc wygrać z Voldemortem — dodał Elvis. — A skoro my wiemy, jaka jest sytuacja, możesz to wykorzystać.
 — Wy chyba nie mówicie o…
 — Właśnie o tym mówimy, Furia — przerwał mu Elvis, podnosząc się do pionu. — Ćwicz też na nas.
 — Już was do reszty powaliło…
Fortis wywrócił oczami.
 — Może i tak, ale to chyba lepiej dla ciebie.
Silver uśmiechnęła się szeroko, wstając.
 — Zrozum, że od tego zależy nasza przyszłość — rzekła cicho. — Ślizgoni nie chcą służyć Voldemortowi, dlatego chcą ci pomóc go pokonać. Ty pomagasz nam, my pomagamy tobie. Proste.
 — Snape ma się dowiedzieć, że nie chcesz ćwiczyć? — Draco uniósł brew.
Harry warknął. Gdyby takie plotki dotarły do uszu profesora, sprawiłby mu takie chwile, że sam Voldemort w trakcie Bitwy Myśli by się nie powstydził.
 — Jesteś sukinsynem, Malfoy — burknął.
Fortis zaśmiał się.
 — Wiem, Potter.

Furia odniósł dziwne wrażenie, że Ron uspokoił się ze swoimi docinkami. Może zawieszenie i wyjec od pani Weasley tak na niego zadziałały, ale było to na pewno skuteczne. Ślizgoni czuli się spokojniejsi i zaczęli samotnie wychodzić poza dormitorium.
W samym Slytherinie dużo się zmieniło. Do Grona Książąt i Księżniczek, jak żartobliwie nazywano bandę Malfoya, dołączyli Furia i Silver. Harry czuł się jak u siebie. Wszyscy traktowali go jak swojego, choć zdarzały się pojedyncze wyjątki. Malfoy był tutaj głównym rządzącym, więc skoro Potter dołączył do jego grupy, coś musiało to znaczyć.
Furia ćwiczył na nich legilimencję, chociaż na początku nie był do tego przekonany. Dopiero po rozmowie z Łapą i Lunatykiem bardziej chylił się ku temu.
Efekty nauki magii umysłu coraz bardziej się uwidoczniły. Severus Snape obserwował pewnej nocy, jak chłopak sam opanowuje swój umysł.
 — Co jest? — spytał szeptem Blaise, gdy chłopak, zamiast się rzucać, jak to zwykle robił, leżał lekko drżąc i marszcząc czoło.
Snape uniósł kącik ust z zadowoleniem.
 — Zyskał przewagę samą obroną — odpowiedział. — Teraz tylko musi wyrzucić go ze swojego umysłu.
Chwilę później Harry drgnął i otworzył oczy. Lekko zdezorientowany rozejrzał się po pomieszczeniu. Chyba nie był świadomy, że po raz pierwszy poradził sobie całkowicie samemu z Bitwą Myśli.
Ręka wreszcie zaczęła wracać do poprzedniego stanu. Nie mógł jej jeszcze przeciążać, ale chociaż mógł nią ruszać. Draco do tej pory patrzył z lekkim zaniepokojeniem w kalendarz i zbliżający się mecz. Teraz robił się spokojniejszy, choć wiedział, że Harry opuścił sporo treningów. Furia szukał rozwiązania, żeby uczestniczyć w meczu i nie odczuwać dyskomfortu jednej ręki. Zwykle lewa kończyna była od trzymania miotły, a prawa od łapania znicza. Toby śmiał się, że zawsze może złapać piłkę w zęby, co ich niezmiernie rozbawiało.
Zaryzykowali. Harry pojawił się na meczu z Puchonami, mimo sprzeciwów Pomfrey. Czuł lekki dyskomfort i osłabienie ręki, kiedy unikał tłuczków, ale ignorował to. Ślizgoni miażdżyli Puchonów, zdobywając punkty raz za razem. Złapanie znicza nie było konieczne, gdyż przewaga Slytherinu była wystarczająca.
 — Ślizgoni wdeptali Puchonów w ziemię! — wrzeszczał komentator. — Przewaga dwustu punktów! Szukający Ślizgonów nie musi nawet kłopotać się z szukaniem znicza. Kto by pomyślał, że były szukający może być tak genialnym ścigającym.
Ślizgoni byli w siódmym niebie. Wrzeszczeli z uciechy, skakali z radości.
 — Przewaga trzystu pięćdziesięciu punktów po złapaniu znicza przez Pottera! — krzyknął komentator. — Puchoni pogrążeni! Slytherin wygrywa z nokautująca przewagą! Coś czuję wielką balangę u Ślizgonów — dodał na sam koniec.
 — Wiesz — zaczął Łapa do Lunatyka, siedząc pod peleryną niewidką — on pasuje do Ślizgonów.
Roześmiali się lekko, kiedy Furia wylądował na ziemi i odtańczył jakiś dziwny taniec. Drużyna rzuciła się w jego stronę ze śmiechem, a chwilę później wszyscy leżeli na sobie.
 — Zachowuje się inaczej — ciągnął Łapa. — Jakby dopiero pokazywał siebie.
 — Cały czas widzieliśmy w nim Jamesa, przykładnego Gryfona — odparł Lunatyk. — On nie jest Rogaczem. Trzeba to wreszcie zrozumieć.
Ślizgoni rzucili się na drużynę. Silver jako pierwsza uwiesiła się na Harrym.

— … Time will help you through. But it doesn't have the time. To give you all the answers to the never-ending why…1
Balanga u Ślizgonów trwała od zakończenia meczu aż do białego rana. Blaise i Blake tańczyli jakiegoś przytulańca tak pijani, że ledwo utrzymywali równowagę. Jasmine od dobrych pięciu minut po raz kolejny gratulowała Toby’emu, non stop go całując. Astoria i Draco flirtowali ze sobą. Teodor tłumaczył coś koślawo Andy’emu. A gdzie Harry i Evelyn? Na stole. Co tam robią? Urządzają karaoke wraz z kilkoma innymi Ślizgonami.
 — … Just throw it all away... you let me down. Like everybody says... you let me down…2
Nawet nie wiedzieli, kiedy nastał poranek i południe.
 — Silver, jesteśmy umówieni — rzekł nagle Furia, gdy dostrzegł godzinę.
Remus i Syriusz czekali na nich w Pokoju Życzeń.
 — Jak przejdziemy tyle pięter? — zachichotała, przytrzymując go za ramię.
 — Dobre pytanie — odpowiedział, zastanawiając się, w którą stronę muszą w ogóle iść.
Skrótami dostali się z pierwszego piętra na szóste. Byli co prawda dziesięć minut spóźnieni, ale dotarli na miejsce.
 — Cześć! — wrzasnęła dziewczyna od progu. — Jesteśmy gotowi uczyć się i… chik… edukowować!
Łapie, Lunatykowi i, co ważne, Tristanowi opadły szczęki.
 — Jesteście pijani.
Evelyn zachichotała.
 — Ździebełko — wyszczerzyła się.
Tristan chrząknął, hamując śmiech.
 — Powinienem ich ukarać, szczerze mówiąc — stwierdził.
 — Och, jesteś tu jako Tristan, a nie Liam — odparł Łapa, wciągając ich do pomieszczenia i zatrzaskując drzwi.
Usadził ich na kanapie, słysząc, jak coś bredzą.
 — Czy wam kompletnie odbiło? Jak wy przeszliście siedem pięter, skoro ledwo stoicie?
 — Furia wlazł na ścianę i odnalazł skrót — zachichotała Evelyn. — Z pierwszego piętra na szóste.
Trójka dorosłych wymieniła spojrzenia. Silver nagle zerwała się do pionu i wylądowała w łazience.
 — Niech ktoś po nią idzie, bo zaśnie nad kiblem jak ostatnio — stwierdził niewyraźnie Harry.
 — Okay, ale idź spać — rzekł Remus.
 — A po co?
 — Bo wieczorem masz szlaban ze Snapem i cię zabije, jak przyjdziesz w takim stanie.
Łapa przyprowadził ledwo przytomną Silver, która runęła na kanapę obok Harry’ego i zasnęła. Tristan wybuchnął śmiechem, gdy oboje pogrążyli się ze śnie. Remus i Syriusz spojrzeli na siebie z rozbawieniem i do niego dołączyli.

Furia nie wiedział, co robi w jakimś nieznanym sobie miejscu ze spychającą go z kanapy Evelyn. Ześlizgnął się z sofy, gdyż Silver rozpychała się przez sen. Co tu robią Syriusz, Remus i Tristan? Rozejrzał się za łazienką. Koniecznie musiał ją odwiedzić. Natychmiast.
 — Coś niemrawą masz minę — zaśmiał się Łapa.
Harry uniósł rękę, żeby się przymknął. Drzwi od toalety znalazł tuż obok siebie. Zniknął za nimi w ekspresowym tempie. Mężczyźni zachichotali. Furia dość długo nie wychodził, więc chrzestny zerknął do niego.
 — Modlisz się do kibla? — rzekł.
 — Spadaj — jęknął słabo.
 — Za pół godziny masz szlaban ze Snapem.
 — Co? — odparł płaczliwie, a Tristan zaśmiał się za drzwiami. — Merlinie, szykuj dla mnie grób. Nie pójdę. Wizja mnie rzygającego na Snape’a jest straszna.
 — Niewątpliwe — zarechotał Łapa.
 — Silver…
Na kolanach wyszedł z łazienki i zaczął budzić dziewczynę.
 — C-co? — jęknęła.
 — Gdzie masz eliksir na kaca? — stęknął.
 — Och, nie wiem, ale mi też załatw — mruknęła.
 — Silver, do cholery, zaraz mam szlaban ze Snapem, a jak chcesz mnie zobaczyć żywego, powiedz, gdzie go masz.
 — Nie mam. Ostatnio po meczu wziąłeś jedyny, który zrobiłam.
Harry położył głowę na kanapie.
 — Gdzie my w ogóle jesteśmy? — zapytał ze zrezygnowaniem.
 — Pokój Życzeń, pijaku — odparł Lunatyk.
 — Jakim sposobem tutaj doszliśmy?
 — Z tego, co wiemy, wszedłeś na ścianę na pierwszym piętrze i znalazłeś skrót.
 — To nie zmienia faktu, że niedługo będę martwy.
Evelyn trochę oprzytomniała.
 — Fortis robił ostatnio jakieś eliksiry. Mówił, że mogą się nam kiedyś przydać.
 — Myślisz, że jak powiem mu, że go bardzo lubię to mi da?
 — Dodaj jeszcze, że jest świetnym kapitanem, znakomitym ścigającym i tak dalej. Wtedy ci da.
 — Cholerny narcyz — szepnął.
Silver zachichotała.
 — Jak go nie znajdziesz, szukaj u Astorii — dodała.
Wymienili spojrzenia pełne rozbawiania.
 — Będziemy chrzestnymi? — powiedział konspiracyjnym szeptem.
Zaśmiała się cicho.
 — Oby nie. Leć już.
Wyleciał z pomieszczenia jak burza, wiedząc, że ma mało czasu.

Dracona spotykał w pokoju wspólnym.
 — Człowieku, gdzie ty byłeś? — odetchnął Blaise, widząc go całego i zdrowego.
 — I jak ty wyglądasz? — dodał z rozbawieniem Teodor.
 — Jak wypłosz? — zaproponował. — Nie wiem, jakim sposobem wylądowaliśmy z Silver w Pokoju Życzeń. Nie, Toby, nie byliśmy sami. Już nie wymyślaj imienia dla dziecka.
Wszyscy zaśmiali się. Harry uśmiechnął się miło.
 — Fortis, wiesz, że jesteś świetnym kapitanem, znakomitym ścigającym…
 — Czego chcesz?
 — Masz eliksir na kaca?
 — Sobie zrób.
 — Nie bądź ch*jem. Zaraz mam szlaban — stęknął.
Wszyscy zachichotali. Draco wywrócił oczami i wstał.
 — Dzięki! — krzyknął za nim Harry, kiedy poszedł do dormitorium. — Weź dwa, bo jeszcze dla Silver!
 — W zamian kupujesz składniki do eliksirów — postanowił Foris. — I robisz mi zadanie z transmutacji.
 — Przecież wiesz, że zadania robię na odpie*dol.
 — To przekaż Silver, że mi zrobi.
Uniósł kciuk w górę, wypijając eliksir i zerkając na zegarek. Powinien zdążyć uratować Evelyn przed kacem-gigantem. Pobiegł na pierwsze piętro. Może akurat znajdzie ten nowoodkryty korytarz? Trzaskał pięścią w ścianę z nadzieją, że trafi na odpowiednie miejsce, ale nie miał szczęścia. Popędził na siódme piętro. Silver nadal nie była w stanie się podnieść.
 — Anioł — ucieszyła się, gdy zobaczyła eliksir.
 — Robisz Malfoyowi zadanie z transmutacji.
 — Jak zwykle nic nie robi bezinteresownie — burknęła. — A za drugi?
 — Odkupuję mu składniki. Tak poza tym to trzeba poszukać to rzekome nowe przejście, ale mam wrażenie, że sobie to wyobraziliśmy po pijaku — przyznał.
 — Też odnoszę takie wrażenie.
Spojrzał na zegarek i wybiegł jak burza, żeby się nie spóźnić. Silver odprowadziła go śmiechem, Łapa wywrócił oczami, a Remus i Tristan spojrzeli na siebie rozbawieni. Ach, te młodzieńcze lata.

Straconą lekcję czarnej magii postanowili nadrobić kolejnego dnia. Silver jednak od razu oznajmiła, że nie przyjdzie na oklumencję, ponieważ ma szlaban za kłótnię z jakąś dziewczyną, w którą rzuciła nieprzyjemnym zaklęciem. Furia westchnął. Pamiętał to zdarzenie. Obie dziewczyny trochę poniosło, gdy zderzyły się ze sobą na rogu. Doszło do wymiany zaklęć, co zauważyła McGonagall.
 — Nie sądziłem, że jest taka porywcza — zaśmiał się Łapa, gdy Harry mu o tym powiedział.
 — Uwierz, że czasami potrafi zaskoczyć — odparł Furia. — Raz jak się rzuciła na mnie z pięściami, to uciekałem z piskiem, tylko dlatego, że powiedziałem jej, że jeden koleś dostaje ślinotoku na jej widok, gdy ma za duży dekolt. — Mężczyźni roześmiali się. — Ona jest niemożliwa — dodał z uśmiechem.
Drzwi trzasnęły o ścianę i wpadł zdyszany Blaise. Odetchnął, zanim powiedział:
 — Silver jest w Skrzydle. Ktoś zepchnął ją ze schodów. — Harry zamarł z szeroko otwartymi oczami. — Jest nieprzytomna.
Furia zostawił wszystko z myślą o dziewczynie. Zerwał się do biegu. Korytarze pokonał w ekspresowym tempie, wpadając na uczniów, lecz nie zwracał na to uwagi. Zatrzymał się dopiero przed drzwiami do Skrzydła Szpitalnego, które otworzył. Oddychając ciężko, wszedł do środka. Draco, Teodor, Toby, Blake i Jasmine już tu byli. Silver leżała nieprzytomna na łóżku, obok którego stali. Głowę miała owiniętą w bandaż, a na policzku widniał siniec.
 — Co z nią? — zdołał wydusić.
 — Jest potłuczona, ma złamaną rękę. Głową uderzyła w schodek, dlatego jest nieprzytomna — odpowiedział Teo.
 — Kto?
 — Nie wiemy — odparła cicho rudowłosa.
Dogonił go Blaise wraz z Lunatykiem i Łapą. Słysząc hałasy, zjawiła się Pomfrey, która zaczęła wszystkich wyganiać.
 — Chyba pani żartuje — oburzył się Furia. — Nigdzie nie idę!
Czmychnął pod jej ramieniem do łóżka Evelyn. Co tam Pomfrey! Silver była ważniejsza niż jakieś widzimisię pielęgniarki! Kobieta najwyraźniej pamiętała, że to Evelyn siedziała niemal non stop przy chłopaku, kiedy ten był w śpiączce, więc zostawiła go w spokoju, ale resztę wyrzuciła.
 — Wyjdzie z tego? — zapytał stłumionym głosem, patrząc na dziewczynę.
 — Tak, panie Potter — odpowiedziała łagodnie. — Niedługo powinna się obudzić, chociaż będzie poobijana.
Furia usiadł na krześle obok łóżka Silver. Pomfrey zostawiła go samego. Chwycił dłoń dziewczyny w obie ręce i pocałował lekko, obiecując sobie w myślach, że ten, kto to zrobił, gorzko tego pożałuje.

Rano przyszli pozostali. Harry przesiedział w Skrzydle Szpitalnym całą noc, choć Pomfrey wrzeszczała jak opętana.
Jak się okazało, nikt nie widział tego zdarzenia. Blake i Blaise znaleźli nieprzytomną dziewczynę u podnóża schodów.
Harry odniósł dziwne wrażenie, że zna sprawcę. Rudowłosy chłopak z Gryffindoru. Furia myślał, że ten już odpuścił, a tutaj coś takiego… Jeśli Silver potwierdziłaby jego podejrzenia… Zabiję go.
Jasmine poprosiła go, aby dał im znać, gdyby w stanie Silver coś się zmieniło. Został ponownie sam.
Pomfrey kręciła się przy Ślizgonce, jednak nic nowego nie stwierdziła.
Musiał czekać.

1Placebo – The Never-Ending Why
2Limp Bizkit – Let Me Down

==============================

Kara Black, informacje czerpałam z internetu, bo nie bardzo orientowałam się w samochodach.
Sol, przezwisko wymyślałam sama, więc to tylko przypadek.

Jest to chyba najkrótszy rozdział do tej pory, ale w zamian kolejny będzie jednym z najdłuższych ;)
100.000 wejść *.*

28 komentarzy:

  1. Gratuluję tak wysokiej statystyki ;***
    Tak, najkrótszy niestety. No ale jak kolejny będzie długi, to wybaczam :)
    Nie no, znowu Ron? I co jeszcze? Potem będzie po stronie Voldemorta? Ech, mam nadzieję, że chociaż trochę zmądrzeje.
    Z początku lubiłam Erin, ale teraz... Nie wiem co o niej powiedzieć. Wiem, zazdrość to normalna rzecz, też bym była zazdrosna o Harry'ego, ale żeby takie kłótnie o każdą dziewczynę? Przesadza.
    Ogółem rozdział... dobry, choć bywały lepsze.
    I zapowiedź... Kim jest ten gostek?! Argh... dlaczego muszę czekać kolejny tydzień? ;__;
    Weny mnóstwo życzę i sorry za taki komentarz dziwny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział, mam jakieś przeczucia że to Erin zepchnęła Silver. Erin jest "trochę" zazdrosna. Może i najkrótszy ale powiem ci że czytałem o wiele krótsze rozdziały, które ludzie uważali że są długie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Vlad Dracula I
    PS. Gratuluję 100.000 wejść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tu dużo pisać rozdział zajebisty... Ale trochę krótki i trzymam cię za słowo że następny będzie długi;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się wydaje, że upadek Silver ze schodów do sprawka Erin. Ta dziewczyna zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Gdyby tylko mogła, to zamknęłaby Furię w klatce. To już jest... chore. A od strony technicznej nieco przesadne.
    Pozdrawiam, Anna. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję 100.000 wejść (;
    Nawet jeśli najkrótszy to i tak dobry (;
    Nie wiem czy się nie mylę, ale czemu mam podejrzenia, że Silver została zaatakowana przez Erin???

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że to nie Wiewiór zepchną Silver ze schodów. Rozdział krótki, ale za to bardzo fajny. Co do Erin to zaczyna mnie pomału wk*rwiać. Niech Harry z nią zerwie i będzie z Silver. @^@ Pasują do siebie (to moje skromnie zdane).
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    100.000 wejść?! Nieźle, ale może być lepiej :D
    Życzę duuuuużo weny!
    Tańcząca vel Setsuka Heel

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie sie doczekalas Pumcio ^^ Gratulacje, swietna pisarko :) Cos czuje, ze zaraz staniesz sie slawna :) Rozdzial zajebisty ale cie zajebie, ze taki krotki ! Kilka bledow zauwazylam, ale masz SimpleHope wiec ci je poprawi :) Jakos nie mam ostatnio weny na komentarze, wybacz....Tak wiec, weny od groma zycze ^^ PS.KOCHAM CIE ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadasz, że są błędy, a ja ich nie znalazłam. Najpierw sama przeczytaj swój komentarz kilka razy i wyłap swoje błędy, moja droga. Myślisz, że jak klniesz, to jesteś lepsza?
      Pozdrawiam,
      Owca
      PS. Rozdział podobał mi się, choć krótki. Ale rekompensatą będzie kolejny, jak napisałaś, długi :) Piszę tutaj, bo nie chcę drugiego komentarza pisać. :D

      Usuń
  8. Kiedy przeczytałam, że ktoś zepchnął Evelyn, od razu pomyślałam o Erin, ale czy byłaby skłonna do takich rzeczy. No nie wiem, nie wiem. Fajnie by było, gdyby Harry z nią zerwał i związał się z Silver, bo już mnie trochę wnerwia... Cóż...wszystko w twoich rękach :)
    Rozdział nie był aż taki krótki... Muszę przyznać, że bardzo mi się podobał i nie mogę się doczekać kolejnego ... Uuu... ma być długi... Jeszcze tydzień...

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział fajny, lecz trochę krótki, ale trzymam cię za słowo, że następny będzie jednym z najdłuższych.
    Ja myślę, że Silver zepchnęła Erin, hmm... dlaczego? Zazdrość!
    Zobaczymy co będzie dalej!
    Sorka, że tak późno komentuję, ale wcześniej nie miałam czasu...

    Życzę duuuużoooo weny i dobrego tygodnia!!!
    Milka Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestes zajebista! I pomyslec, ze trzeba czekać tydzień na kolejny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  11. Co się kurczę dzieje z Erin? To jej normalne zachowanie czy może oberwała jakimś zaklęciem czy eliksirem? Coś tak czuję, że to ona zepchnęła Silver ze schodów i ma jakąś obsesję. Pewnie czytając te nasze przepuszczenia uśmiechasz się diabelsko ;D Dlaczego dopiero za tydzień? Plus jest taki, że przynajmniej następny rozdział będzie dłuższy. A tak lubiłam Erin mimo, że w ostatnich rozdziałach nie było jej za dużo.
    Gratuluję tylu wejść :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm... być może coś wcześniej przeoczyłam ale mam pytanie dotyczące tego fragmentu:
    '— Wiesz — zaczął Łapa do Lunatyka, siedząc pod peleryną niewidką — on pasuje do Ślizgonów.'
    Dlaczego Łapa siedział pod peleryną niewidką?
    Wybacz, ale kurczę nie rozumiem zbyt o co chodzi z tą peleryną, bo przecież Łapa został w twojej wersji uniewinniony? Czy chodzi o to że nie powinien znajdować się na meczu? ;D
    Serdecznie pozdrawiam.
    Sol ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny jak zawsze nie spodziewałam się że Silver będzie miała wypadek ja nie obstawiała bym Rona tylko Erin której ostatnio odbija a poza tym cały czas kłóciła się z Silver o Furie:) Ostra kłótnia i widowiskowe rozstanie Furii i Erin i wszyscy Ślizgoni świętują:)
    Pozdrawiam i czekam na ten Najdłuższy rozdział

    Kara Black

    OdpowiedzUsuń
  14. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Zabije tego rudego czlonka! jak on moze tak bezkarnie napierniczac na slizgonow! do prostytutki biedy! A Erin przesadza. Rozmumeim byc zazdrosna, jakby spedzal czas JEDYNIE z dziewczynami ale no sorry! Zna Hermi of 4ever a ta mu awantury urzadza. Na jego miejscu juz bym powiedziala jej 'papa'. niever mind. Rozdzial swietny, dni do nastepnego bede odliczac w kalendarzu. Pozdrawiam i weny zycze, Alex

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz trzeba dobić do 200 tyś wejść ;D.
    Ciekawie się zapowiada. Silver w skrzydle zaatakowana nie wiadomo przez kogo chociaż mam swoje podejrzenia i nie wykluczam Erin i Rudzielca. Żeby być zazdrosną o koleżanki. To już lekka przesada. Zobaczymy co się dalej wydarzy ;]. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Buziaki !!!

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  16. No, długością to rozdział dupy nie urywa. Ale nadrabia treścią jak zawsze :D Rozdział co raz bardziej rozwijający ten dziwny wątek Furia-Silver. Od początku coś tam nie pasowało ^^

    Bobski

    OdpowiedzUsuń
  17. Na początek:
    Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Wybaczysz mi, że tak późno komentuje?
    Rozdział boski, zakochałam się.
    Żadnych literówek, przynajmniej nie znalazłam.
    Furia-Silver? Tak! TAK! TAK!
    Kocham ich, więc fajnie by było gdyby się zeszli!
    Pozdrawiam
    SM!

    OdpowiedzUsuń
  18. O rany tego to ja się nie spodziewała.Mam nadzieje że z Silver wszystko będzie dobrze a za razem ciekawi mnie kto jej to zrobił i co z tym kimś zrobi Harry? ciekawi mnie też jak jeszcze ślizgoni pomogą Harremu w wojnie i jak on pomoże im??
    Już się nie moge doczekać kolejnych notek.
    Życze dużo weny.

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  19. Och, Ach, Ech ... Wspaniale. Gdy stwierdziłaś, że rozdział jest krótki... Byłam jednym słowem w szoku, bo jest on dość rozbudowany. Według mnie, zero zastrzeżeń co do długości i treści. A skoro następny ma być dłuższy... Mogę się tylko cieszyć, skakać z radości i czekać do soboty.
    Gdy tak czytałam i czytałam i tak doszłam do momentu wypadku Silver pierwsza myśl to nie Ron a Erin. Nie wiem dlaczego. Może to ta jej zazdrość? Chociaż rudzielec też się nadaje, bo jak mówią "cisza przed burzą", a pisałaś, że zachowywał się spokojnie.
    Harry powoli przezwycięża Bitwę. Jupi. Tylko jak Fortis i Elvis mu pomogą? Bo zrobią to, prawda? No cóż.. poczytamy, zobaczymy.
    Harry złapał znicz. Harry się upił. Harry śpiewał.Harry miał kaca. No cudo.
    Uzależniłam się od twoich opowiadań. Najpierw w całości oba wcześniejsze, teraz z utęsknieniem wyczekuję kolejnych rozdziałów tego... Jesteś jak diler.
    Pozdrawiam.
    [http://hp-i-podniebni-jezdzcy.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja jak zwykle komentuję w ostatnim momencie. Cóż, chyba zrobię z tego tradycję...
    A teraz zacznijmy od początku.
    Erin naprawdę zaczyna mnie nieźle wkurzać. Normalnie teraz to już czekam z niecierpliwością, aż Harry powie jej 'bye bye Maszkaro!' i zaczynam się zastanawiać, czy ona nie zachowuje się tak pod wpływem jakiegoś zaklęcia, albo czegokolwiek innego. Tak sobie myślę, skoro Weasley nie może Harry'ego bezpośrednio skrzywdzić, to robi to tak, żeby nie było to dostrzegalne. No bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że Erin tak nagle się zmieniła. Chyba, że wcześniej ukrywała swoje 'złe' cechy.
    Cieszę się, że Harry coraz lepiej daje sobie radę z magią umysłu i jestem z niego naprawdę dumna, że po raz pierwszy stoczył walkę z Voldemortem bez ingerencji kogoś z zewnątrz. I naprawdę świetnie dał sobie z tym radę. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
    Draco i Blaise. Uwielbiam ich w twoim opowiadaniu. I szczerze, nie spodziewałam się, że zaproponują Harry'emu ćwiczenie legillimencji na sobie, ale bardzo się z tego cieszę.
    Ach ten mecz. Przewaga ślizgonów była miażdżąca. To było po prostu świetne. Nic dodać, nic ująć.
    Fragmenty z Silver były przezabawne. Ta dziewczyna nie powinna tyle pić. Nie, stop. Ona w ogóle nie powinna pić. To było naprawdę śmieszne, dopóki nie pojawił się fragment o 'wypadku'. Pierwsze, o czym pomyślałam, to że Erin ją zrzuciła, bo jest zazdrosna o Harry'ego. Ale kurczę, w sumie to jest nieprawdopodobne. Jak tak teraz o tym myślę, to może to był znowu Ron? Nie wiem, ale mam nadzieję, że Harry dowie się kto i załatwi sprawę jak poprzednio, albo jeszcze lepiej.
    No, chyba nie mam nic więcej do dodania. Cieszę się, że kolejny rozdział będzie jednym z najdłuższych i już się nie mogę doczekać jutra... eee.... w sumie to dzisiaj. Mam nadzieję, że dodasz rozdział wcześnie.
    Pozdrawiam,
    Seya.

    OdpowiedzUsuń
  21. Znowu pie****ony Weasley?! A może teraz Erin?

    Roshi-chan S.

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam serdecznie ;D
    No ciekawi mnie kto zaatakował Silver, mam co prawda pewne podejrzenia, ale wole się upewnić ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Hey!
    To znów ja! :3

    I za to jestem dumna z bycia Ślizgonką! Draco i Blaise to przykładni Ślizgoni! Milcząca akceptacja. Pomoc "bratu" i/lub "siostrze". To kwintesencja tego Domu. Właśnie takie zachowanie buduje wieczne przyjaźnie!

    Coś czuję, że związek Erin i Furii się skończy *tańczy taniec radości*

    Przy imprezie tak się chichrałam, iż myślałam, że moja siostra (nr 2) zacznie na mnie fuczeć ;d

    Tylko nie Silver! Wiewiór przegina coraz bardziej, co się na pewno źle skończy. *wymyśla plan zaglady przystosowany dla Ronalda Weasley'a*
    Mhwahahahaha...

    Zauważyłam, że nie ma tu praktycznie żadnych wątków z Ginny (co zdecydowanie mi nie przeszkadza)

    Pozdrowienia z mojej jaskini (czyt. łóżka)
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    bardzo dobry rozdział, impreza w slytherinie po wygranym meczu była bardzo zakrapiana, i ciekawe kto zepchnął Silver ze schodów, coś mi się wydaje, że tym razem to nie Ron, bardziej mi tu jednak pasuje Erin...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej,
    wspaniale, ta cała impreza w slytherinie po wygranym meczu była bardzo zakrapiana, ;) ciekawj mnie kto zepchnął Silver ze schodów, mam jakieś dziwne przeczucia, że tym razem to jednak nie Ron, bardziej mi tu jednak pasuje Erin...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy to ta suka, w sensie dziewczyna Harry'ego?? Rozdział świetny💜

    OdpowiedzUsuń