16.02.2013

Rozdział 28 - Dwa umysły

Trzynaste morderstwo sprawiło, że Furia zrobił coś mało przemyślanego, jednak był tak przerażony i zrozpaczony, że nie zwrócił na to uwagi. Wysłał do Riddle’a odpowiedź z treścią: Wal się, psycholu. Szkolna sówka odleciała w znanym sobie kierunku.
Tej nocy Bitwa Myśli była tak brutalna, że rano wyglądał jak trup. Nic nie zjadł z niemal przeźroczystą twarzą. Gdy przyleciała sowia poczta, wiedział, czego się spodziewać. Przymknął oczy, kiedy Toby przeczytał:
 — Brutalny atak na mugolską wioskę. Nikt nie przeżył. Czternasty nastolatek wśród nich.
Silver odnalazła dłoń Harry’ego pod stołem.
Ataki ustały, jednak Furia nadal miał w głowie to, co się stało. Cały czas myślał, co ma na celu Voldemort, że zrobił coś takiego, a zamilkł, gdy Harry dał mu znać, iż rozumie jego przesłanie. Dopiero po kolejnej Bitwie Myśli zaczął łączyć ze sobą wszystkie fakty, gdy Riddle doprowadzał go do szaleństwa i furii. Wszystko zaczęło nabierać barw i kształtów.
Niemal pobiegł do pokoju wspólnego Gryffindoru. Musiał pogadać z Ronem. Musiał wiedzieć, dlaczego tak naprawdę go pobił. Przecież nigdy nie zrobiłby tego sam z siebie! Nie był taką osobą. A jeśli był, to dlaczego teraz zachowywał się inaczej, normalniej?
Jęknął cicho, uświadamiając sobie, że nie zna hasła. Czekał niecierpliwie na jakiegoś Gryfona. Na horyzoncie pojawił się Malcolm, który dość mocno się zdziwił, gdy go tutaj zobaczył. Zdumiał się jeszcze bardziej, kiedy Furia poprosił go, aby zawołał Rona. Czekał na rudzielca pobladły, przerażony. Jeśli Gryfon powie mu prawdę, wszystko powinno stać się jasne.
Rudzielec wyszedł po chwili, wyraźnie zdezorientowany. Nie wściekły, nienawistny, ironiczny, ale taki… ronowaty.
 — Musimy pogadać — powiedział cicho brunet.
 — O czym?
 — O twoim zachowaniu.
 — Nie jesteś moją niańką. Nie mamy o czym rozmawiać — burknął.
Miał zamiar odejść, ale Harry mu na to nie pozwolił. Odwrócił go w swoją stronę i przyparł do ściany, by syknąć mu prosto w twarz:
 — Jeśli chcesz, żeby Voldemort poszedł w piach, to mamy o czym rozmawiać. Dobrze wiesz, że nie jestem śmierciożercą. Zdążyłeś mnie poznać na tyle, żeby być pewnym — warknął. — A nawet jeśli nie, to możesz to stwierdzić po ostatnich dwóch tygodniach.
Zapadła cisza. Furia puścił Rona, choć nadal nie spuszczał z niego wzroku.
 — Co chcesz wiedzieć? — zapytał wreszcie rudzielec.
 — Co sprawiło, że zachowywałeś się jak człowiek z problemami psychicznymi? — odparł bez cienia ironii – po prostu stwierdzał fakt. — I dlaczego już tego nie robisz?
Zapadła kolejna chwila ciszy.
 — Nie wiem — odpowiedział, a Furia widział, że jest to szczera odpowiedź. Zmarszczył brwi. — Po prostu nagle poczułem, że przytomnieję i zrozumiałem, że to, co robię nie jest normalne.
 — A wcześniej?
 — Wcześniej miałem wrażenie, że tak powinienem robić. Stopniowo coraz bardziej się do tego przyzwyczajałem. Na początku byłem zły, że zostałeś Ślizgonem. Z czasem zaczęło się to przeradzać w nienawiść i…
 — I?
 — Chęć mordu, doprowadzenie cię do szału, zniszczenie cię psychicznie, a później fizycznie.
 — Kiedy to minęło? Zrozum, że to ważne — dodał, gdy zobaczył jego minę.
 — W gabinecie Dumbledore’a po prowokacji. Miałem wrażenie, że coś ze mnie ulatuje. Poczułem się jakoś… inaczej, lżej.
 — W sensie psychicznym?
Kiwnął głową.
 — Miałem wrażenie, że ktoś pomieszał mi w głowie — mruknął. — Że robił wszystko, żebym coraz bardziej cię pogrążał.
 — Od kiedy to się zaczęło?
 — Nie wiem. Po prostu rosło z każdym dniem. Od powrotu do szkoły.
 — To sporo wyjaśnia — stwierdził cicho Harry.
Podziękował mu i rozeszli się w dwie strony. Furia dostał się do pokoju wspólnego Slythernu cały czas zamyślony. Tak, teraz coraz bardziej skłaniał się do swojej teorii. Jednak była jeszcze jedna osoba, z którą musiałby porozmawiać. Wtedy wszystko byłoby dla niego całkowicie rozszyfrowane.
 — Mózg ci paruje — stwierdził Teodor, przysiadając się do niego wraz z Blaisem.
Harry zerknął na nich.
 — To dobrze. Chociaż wiadomo, że coś tam jest — odparł.
Elvis wyszczerzył się rozbawiony.
 — Cóż to za ważna sprawa, o której tyle myślisz?
 — Wiesz… Sprawy Wybrańca, ratowanie świata i tak dalej.
Elvis pokręcił głową rozweselony.
 — Och, bohaterze, możemy ci pomóc? — rzekł Teo.
Furia uśmiechnął się słabo.
 — Wy nie możecie.
 — Więc któż inny?
Po chwili odparł cicho:
 — Erin.

Szpital Świętego Munga zdążył odwiedzić w piątej klasie, gdy przyszli do pana Weasleya po ataku Nagini. Nie przepadał za szpitalami, być może dlatego, że sam często tam trafiał, ale teraz musiał porozmawiać z Erin, która nadal tu przebywała.
Severus Snape stał obok niego. Opiekun zgodził się wypuścić go ze szkoły do szpitala, jednak musiał iść wraz z nim. Mężczyzna wiedział, o jaką sprawę chłopakowi chodzi, gdyż musiał uargumentować swoje wyjście poza teren szkoły. Sprawa miała związek z umysłem Harry’ego, a więc było to bardzo ważne.
Z początku nie chciano go wpuścić do sali, w której przebywała Erin, jednak jeden z uzdrowicieli stwierdził, że zobaczą reakcję nastolatki na wizytę punktu jej obsesji. Snape musiał zostać na korytarzu. Harry, w drodze do dziewczyny, dowiedział się, że Krukonka zachowuje się coraz normalniej, co dało Furii do myślenia.
Stanęli przed drzwiami. Uzdrowiciel je otworzył.
 — Erin, masz gościa — oznajmił.
Furia wszedł do środka. Dziewczyna siedziała na łóżku szpitalnym po turecku. Jej włosy opadały swobodnie na ramiona. Rozwiązywała krzyżówki, ubrana w zwykłą szpitalną koszulę.
 — Harry — szepnęła zaskoczona, gdy go dostrzegła.
Nie były widoczne żadne oznaki jej obsesji. Po prostu była zdumiona i lekko zdenerwowana. Brunet usiadł obok niej. Porozmawiali chwilę o szkole, gdyż byli pod kontrolą uzdrowiciela. Ten upewnił się, że wszystko jest w porządku i dopiero wtedy wyszedł. Przez chwilę siedzieli w milczeniu.
 — Wszystko okay? — spytał cicho Harry.
Kiwnęła sztywno głową, patrząc w swoje dłonie.
 — Ja… przepraszam — szepnęła. — Wiem, co robiłam. Jest mi strasznie głupio. Nie wiem, co mi odbiło. Harry, tak strasznie mi przykro, że zrobiłam ci coś takiego…
 — Erin, ja cię nie winię — przerwał jej. — Chyba wiem, dlaczego to robiłaś, ale musisz mi pomóc.
Pokiwała szybko głową.
 — Mów — rzekła cicho.
 — Dlaczego tak nagle zaczęłaś się dziwnie zachowywać?
Otworzyła lekko usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła, by rzec po chwili:
 — Nie wiem. Po prostu tak mnie naszło. Coś mi się uroiło w głowie, że każda dziewczyna w twoim otoczeniu jest jakimś zagrożeniem. Nawet nie wiem, kiedy to się stało chore — szepnęła.
 — Od kiedy zaczęłaś odczuwać to w takim stopniu?
 — Czasami czułam jakąś małą zazdrość — rzekła skrępowana. — Ale dopiero intensywniej zaczęłam to odczuwać po świętach.
 — W trakcie świąt… stało się coś dziwnego? Innego?
 — Wszystko było w porządku, naprawdę,
Jakim cudem, w takim razie, mu się to udało? Ron w wakacje, a Erin w święta. Coś musiało być nie tak. Przecież musiał mieć z nimi jakiś bezpośredni kontakt.
 — Teraz… po tym wszystkim… jest ci lepiej?
 — O wiele — szepnęła. — Czuję się inaczej, luźniej, swobodniej. Zaczęłam jasno myśleć. Wiem, że to, co robiłam było nienormalne.
To, co u Rona. Merlinie, jak on to zrobił?
 — Pomogłam? — spytała po chwili ciszy.
 — W dość dużym stopniu — odparł w momencie, gdy zjawił się uzdrowiciel.
Czas, jaki mieli na rozmowę, minął.
 — Harry — rzekła Krukonka, zanim wyszedł. — Wybaczysz mi? — zapytała cicho, gdy na nią spojrzał.
 — Wbrew pozorom nie mam ci czego wybaczać, Erin.
 — A czy… jest możliwość, że jeszcze będziemy razem? — szepnęła nieśmiało.
Furia uśmiechnął się blado.
 — Chyba… chyba nie — odpowiedział cicho.
 — Rozumiem — rzekła szeptem, spuszczając głowę.
 — Do zobaczenia w szkole.
 — Tak, do zobaczenia.
Drzwi zamknęły się.

Musiał jasno przemyśleć całą sytuację. Wszystko łączyło się w całość, lecz nie wiedział, jakim sposobem Voldemort to wszystko zrealizował. Umysł. Ale jak?
 — … Now in my remains. Are promises that never came. Set this silence free. To wash away the worst of me…1
Ukrył twarz w dłoniach, leżąc na łóżku w dormitorium. Miał ochotę wyć z bezsilności. Jak, do jasnej cholery?! Zakrył się poduszką z rozpaczą na twarzy. Merlinie, on potrafi manipulować umysłami innych na odległość! Ale w jakim celu? Po chwili jego oczy rozszerzyły się.
 — Ku*wa — powiedział głośno. — Ku*wa — powtórzył, odrzucając poduszkę. — Ku*wa — dodał słabiej.
 — Jeszcze jedno ku*wa to ci wyku*wię — rzekła nagle Silver.
 — Och, daj spokój — stęknął, widząc, że nie przyszła sama.
 — … It's a beautiful lie. It's the perfect denial. Such a beautiful lie to believe in. So beautiful, beautiful lie makes me…2
 — Po co byłeś u Erin? — zapytała cicho Evelyn, siadając obok niego na łóżku i dostrzegając, że chłopak jest przeraźliwie blady.
 — Musiałem ją o coś spytać?
 — Wszystko z nią w porządku? — zapytał Toby.
 — Tak. Chyba niedługo wyjdzie ze szpitala.
 — Wiedzą, co jej było? — spytał Draco, mrużąc oczy.
 — Nie. Ale ja chyba wiem — odparł, podnosząc się z łóżka.
 — Co? Jak to? — zdumiała się Jasmine.
 — Trochę to… ciężkie do wytłumaczenia — odpowiedział niepewnie. — Tym bardziej, że nie znacie kilku faktów.
Draco, Blaise i Evelyn spojrzeli na siebie ze zrozumieniem. Furia patrzył na Blake ze zmarszczonymi brwiami. Później przeniósł wzrok na Teodora, Jasmine i Toby’ego. Zerknął na Elvisa i Fortisa. Nie musiał tego robić, dobrze o tym wiedział, ale zdążył im zaufać. Miał nadzieję, że nie będzie żałował tej decyzji. Ale najpierw dokładniejsze rozeznanie się w sytuacji.
 — Szczerość za szczerość?
Kolejne pół godziny spędzili na rozmowie dotyczącej poglądów całej czwórki, a później Bitwy Myśli. Słuchali się wzajemnie bez pytań, które zostawili na sam koniec. Rozmowa przebiegła mniej więcej tak samo, jak z Draconem i Blaisem. Mieli takie same poglądy, więc Furia był wobec nich szczery. Gdy wszystko sobie wyjaśnili, padło pytanie ze strony Silver:
 — Co Bitwa Myśli ma wspólnego z Erin?
 — Cholernie dużo, jeśli się nie mylę. Wspólnego ma też z Ronem, Dursleyami, numerowaniem ofiar i może nawet ze zmianą domu.
 — Dobra, teraz po kolei, bo nie mogę nadążyć — rzekł Blaise.
Harry westchnął, zanim zaczął mówić:
 — Od dawna wiadomo, że razem z Voldemortem jesteśmy gotowi pozabijać się wzajemnie plastikowymi nożami. To jest jeden z tych jego noży, tyle że posiada on jeszcze kolce — skrzywił się lekko. — Wszystko wiąże się z umysłem. Osłabienie umysłowe. Coś wam to mówi?
 — Załamanie umysłowe drugiej osoby — odparł Teodor. — Jedna z kategorii magii umysłowej.
Furia pokiwał głową.
— Dokładniej mówiąc: doprowadzenie drugiej osoby do takiego stanu, żeby nie potrafiła bronić się umysłem. Brak umiejętności postawienia barier umysłowych.
 — Merlinie — szepnęła nagle Silver ze zrozumieniem. Harry uśmiechnął się do niej słabo. — On ci to robi?
Kiwnął głowa.
 — To ma na celu. Bitwa Myśli odgrywa tutaj główną rolę. Widocznie miał nadzieję, że się poddam i nie będę się bronić, ale trochę się przeliczył. Patrząc dalej… Zabił Dursleyów, bo chciał mi wbić szpilę w umysł. Była to moja rodzina, znałem ich dość dobrze, mieszkałem z nimi kilkanaście lat. Zapewne pomyślał, że jestem z nimi mocno związany, ich śmierć sprawi, że się załamię, a on będzie mógł to wykorzystać. Idąc dalej… Widzicie różnice w zachowaniu Rona, prawda?
 — Znacznie się uspokoił — stwierdziła Blake, kiwając głową.
 — Gadałem z nim, zanim poszedłem do Erin. Dokładnie to samo działo się z nią. Ktoś grzebał im w umysłach, bo nie znają oklumencji. Skończył to robić, gdy już nie byli dla niego ważni. Wykorzystał ich negatywne uczucia: wściekłość Rona za moją zmianę domu i zazdrość Erin. Stopniowo zaczęli kierować się tylko tym, co im podpowiadano. Później byli przekonani, że to, co robią jest całkowicie normalne. Nikt nie mógł na nich wpłynąć, bo nikt nie wiedział, że problem tkwi w umysłach. Nikt, poza osobą, która im mieszała. Ron był na szczycie, gdy mnie pobił; Erin, gdy z nią zerwałem. Wtedy wszystko się w nich skumulowało i nastąpił wybuch tych wszystkich emocji, które nimi kierowały od początku. Ron atakował Ślizgonów, próbując się wyładować, a Erin wpadła w obsesję. Ron miał mnie złamać fizycznie, pokazać, że sobie nie poradzę. Erin z kolei psychicznie, dlatego próbowała doprowadzić mnie do szaleństwa swoim zachowaniem. Voldemort wiedział, że numerowanie osób podobnych do mnie będzie dla mnie ciosem. Wiedział – dlatego to zrobił. Przestał, gdy był pewny, że zrozumiałem jego przesłanie, że będę następny.
 — Cholera, to ma sens — powiedział Blaise. — I tłumaczy nagłą zmianę zachowania Erin i Weaslaya. Tylko jakim sposobem dostał się do ich umysłów?
 — Dobre pytane. Z tego, co wiem, nie mieli z nim bezpośredniego kontaktu, a to jest potrzebne.
 — Skoro działo się to przez dłuższy czas, nie mogłoby być to jednorazowe spotkanie — dodał Fortis ze zmrużonymi oczami. — Żeby grzebać w czyimś umyśle przez dłuższy czas, musiałby widywać ich częściej.
 — Możliwe, że w szkole jest śmierciożerca, który to robił? — szepnęła Jasmine.
 — Całkiem możliwe. Crouchowi się udało — dodał Teodor.
 — To nie mógłby być pierwszy lepszy śmierciożerca — rzekł Harry. — Takie mieszanie w głowie należy do cięższej magii umysłowej, tym bardziej niewyczuwalnej.
 — Większość ludzi w ogóle nie wie, że istnieje coś takiego jak magia umysłu — wtrącił Draco. — Wśród uczniów jest to zaledwie garstka, a jeszcze mniej ją potrafi. Bardziej można stawiać na nauczycieli.
 — Standardowo problemy z nauczycielem obrony? — palnął Toby.
Furia poczuł, jakby ktoś przywalił mu pięścią w żołądek. Tristan?
 — Nie, to nie on — powiedział pewnie.
 — Skąd ta pewność?
 — To kuzyn Syriusza. Łapa chyba wie, do czego jest zdolna jego rodzina i jej członkowie. Poza tym  wielokrotnie z nim gadałem. Nie chce mi się wierzyć, że to mógłby być on.
 — Obyś się nie mylił — rzekł Toby. — Nikt inny nie przychodzi mi do głowy. Zawsze był problem z nauczycielem obrony.
 — Chyba że ten ktoś jest pod Imperiusem — rzuciła Blake.
Zapadła chwila ciszy.
 — Umiecie oklumencję, prawda? — zapytał nagle Harry, a oni pokiwali zgodnie głowami. — To dobrze. Wolałbym, żeby ten ktoś nie mieszał wam w głowach. Silver, musimy częściej ćwiczyć — dodał do przyjaciółki.
Szybko się zgodziła. Nie chciała, żeby ktoś robił z niej idiotkę, a była przecież z Harrym bardzo blisko. Ktoś mógł to wykorzystać.
 — A co ze zmianą domu? — zapytała nagle Blake.
 — Nie zdziwiłbym się, gdyby to była jego sprawka — odparł Harry. — Miał nadzieję, że wszyscy w Slytherinie zostaną śmierciożercami, a ja zostanę sam pośród was. Z drugiej strony jednak nie wiem, czy ktokolwiek mógłby zmusić Tiarę Przydziału do takiej decyzji.
 — Mam wrażenie, że dokładnie wiesz, co siedzi mu w głowie — szepnęła nieśmiało Jas.
 — Czasami wiem i to nie jest miłe.
 — To trochę tak, jakbyś miał w głowie dwa umysły — dodał Teodor.
 — Momentami mam problem, żeby rozróżnić, który jest mój — skrzywił się. — Nie wiem, co jeszcze jest w stanie zrobić, żeby dojść do celu. Najgorsze jest to, że nie mam na nic wpływu.
 — Im dłużej się opierasz, tym więcej może wykombinować — stwierdził niemrawo Blaise.
 — Musimy trzymać rękę na pulsie.
Harry wiedział, że Syriusz i Remus są zagrożeni w znacznym stopniu, dlatego jeszcze tego samego dnia odbył z nimi rozmowę na ten temat.

Ciepłe powietrze sprawiło, że każdy uczeń czuł nadchodzącą wielkimi krokami wiosnę. Okolice zaczęły nabierać kolorów, kwiaty kwitły, a niebo często było całkowicie przejrzyste. Wszyscy pochowali już do kufrów zimowe płaszcze, czapki, szaliki i rękawiczki. Coraz chętniej wychodzono na świeże powietrze, a Hagrid chodził po błoniach, pogwizdując głośno z Kłem u boku. Śpiew ptaków budził uczniów do życia, a słońce oświetlało twarze osób spędzających czas na błoniach.
Harry pewnie cieszyłby się razem z innymi, ale był zbyt wykończony. Natłok obowiązków znacznie utrudniał mu prawidłowe funkcjonowanie. Częste Bitwy Myśli, intensywne ćwiczenia ze Snapem, spotkania z Łapą, lekcje, nauka, quidditch. Evelyn często ratowała mu skórę, gdy widziała go wyczerpanego i niezdolnego do jakiejkolwiek pracy umysłowej. Często po prostu padał na kanapę lub łóżko po szlabanie i nie miał siły ruszyć palcem, a co dopiero mózgiem, który miał przeciążony.
 — Chyba już mi mózg zaniknął — stęknął w pokoju wspólnym, rzucając się na sofę obok Silver.
Toby spojrzał na niego znad pergaminu.
 — Dalej ćwiczycie to samo? — zapytał przyciszonym głosem, żeby nikt ich nie usłyszał.
 — Niestety. Na słowo unteratacja3 reaguję atakiem szału. Chyba zwymiotuję. Za cholerę nie mogę tego pojąć.
Evelyn przeczesała dłonią jego włosy, gdy położył głowę na jej kolanach.
 — Musisz nauczyć się kontrataku, żebyś zaczął atakować — podsumował Draco.
 — Już dziesięć razy bardziej wolę legilimencję — odparł Furia pod nosem.
W znacznym stopniu zdążył opanować legilimencję. Potrafił przełamać dość mocne bariery umysłowe swoich rówieśników, choć sprawiało mu to niemały kłopot. Było to spowodowane tym, że ich ochrona była bardzo mocna, niemal nie do przełamania. Uczył się teraz bardziej niewykrywalnej legilimencji na Silver, która jednocześnie opanowywała oklumencję. Uczyli, jednocześnie samemu się ucząc. Furia często widział jej wspomnienia, momentami zupełnie dla niego niezrozumiałe, ale nie pytał o nie. Ewentualnie sama tłumaczyła to, co widział.
 — Zrobiłeś zadanie z zaklęć? — zapytała Silver po chwili ciszy.
 — Zadanie. Zaklęcia — powtórzył jak echo ledwo przytomnie. — Ku*wa. Rano zrobię — mruknął już przez sen.
Westchnęła, spoglądając na niego. Miał zamknięte oczy i spokojną twarz. Czuła jego ciepły oddech na dłoni. Czarne włosy opadały lekko na czoło.
 — Idź spać — powiedziała cicho, czując szybsze bicie serca.
 — Ymmm…
 — Dalej, bo znowu prześpisz noc na kanapie i będziesz jęczeć, że spadłeś na ziemię.
 — Dobry argument — wymamrotał, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Pożegnał się z nimi i poszedł do dormitorium odprowadzony spojrzeniem Evelyn. Blake obserwowała ją, gdy spojrzała w zamyśleniu w swoje dłonie, by po chwili chwycić pusty pergamin i napisać zadanie dla chłopaka. Uśmiechnęła się delikatnie. Oj, Silver, Silver. Wpakowałaś się w niezłe bagno.

Tego dnia do szkoły wróciła Erin Parker. Zachowywała się bardzo niepewnie, była speszona, unikała rozmów. Wytykano ją palcami, co nie spodobało się Furii. W końcu to nie była właściwie jej wina, że zachowywała się jak obsesyjnie zakochana fanka. Wymienili się tylko powitaniem. Nie potrafili przeprowadzić normalnej rozmowy na neutralne tematy.
Silver widziała, że Harry często o niej myśli. Sama nie poruszała tematu dziewczyny, dopóki sam jej o to nie zagadał:
 — Współczuję jej. Patrzą na nią jak na okaz w zoo.
 — Nie znają faktów, więc nic dziwnego — odparła cicho, patrząc w pergamin. Przez chwilę siedzieli w ciszy. — Chcesz do niej wrócić?
 — Nie — odpowiedział, patrząc w sufit. — To już nie byłoby to, co wcześniej. Poza tym nie potrafiłbym zapomnieć o tym piekle, które mi zgotowała.
Ponownie zamilkli na kilka minut.
 — Ćwiczysz jeszcze bezróżdżkową? — spytała Silver, jakby chciała poruszyć jakikolwiek temat i złamać milczenie.
 — Ćwiczę, ale równie dobrze mogę położyć się na błoniach i liczyć liście na drzewie. Efekty będą takie same — stwierdził ze skrzywieniem, siadając na łóżku.
Kolejna cisza. To było już coraz normalniejsze. Zerknęła na niego, gdy poczuła jego wzrok na sobie. Ich spojrzenia spotkały się.
 — Co tak patrzysz? — szepnęła, spuszczając wzrok i lekko się rumieniąc.
Przekrzywił delikatnie głowę.
  — Zastanawiam się, dlaczego nie stoi do ciebie kolejka chłopaków.
  — Nie chcę, żeby stali — odpowiedziała speszona. — Nie chcę pierwszego lepszego. Wolę jednego, wyjątkowego.
Na te słowa zarumieniła się jeszcze mocniej, a Furia uśmiechnął się lekko.
 — Masz jakiegoś na oku? — zapytał. Zaczęła uciekać wzrokiem w różne strony. — Masz — mruknął, nadal się uśmiechając. — Dowiem się, co to za szczęściarz?
Pokręciła głową.
 — I tak to nie wypali. On nie traktuje mnie tak, jak ja jego od jakiegoś czasu — dodała szeptem, patrząc w swoje dłonie.
 — Idiota i tyle — stwierdził Furia, przygarniając ją w swoje ramiona.
Evelyn przytulia się do niego mocno. Dlaczego to tak bolało?

Z Erin pierwszy raz przeprowadził normalną rozmowę dopiero tydzień po jej powrocie do Hogwartu. Po szkole rozeszły się plotki, że znowu są razem, choć nie było ku temu podstaw. Dziewczyna zaakceptowała jego decyzję i nie chciała robić nic na siłę. Odważyła się także porozmawiać z Evelyn. Szczerze przeprosiła ją za to, jak ją traktowała przez ostatnie miesiące, mając nadzieję, że będą się chociaż kolegować. Później odbyły poważną rozmowę na osobności, co lekko zaskoczyło Harry’ego, ale się nie wtrącał. Liczył na to, że znowu się zaprzyjaźnią. Jak się okazało, Erin złapała dobry kontakt z Hermioną i coraz częściej widywano je razem. Złośliwi mówili, że wszystkie byłe Pottera zmawiają się przeciw niemu.
Ślizgoni nie próżnowali. Dużo się działo w ich domu. Silver często twierdziła, że nie może zdążyć za Furią. W jednej chwili miała ochotę przywalić mu patelnią w łeb, bo zachowywał się jak gbur, a w drugiej rozbawiał ją do łez. Miał zmienne humorki i czasami był nie do zniesienia. Pożaliła się Remusowi, ale on stwierdził, że to całkiem naturalne, gdy ktoś przechodzi takie wydarzenia umysłowe i czasami nie panuje nad swoimi emocjami. Zrozumiała i już nie narzekała na Harry’ego w takim stopniu. Wywróciła oczami ze śmiechem, gdy w następnej chwili chłopak, mimo wcześniejszej obrazy za nie wiadomo co, przyszedł do nich, śpiewając:
 … Goddamn, I might be the son of sam. The only child of a holy man. I stand alone for all to see, 'Cause they ain't never seen a war like me…4
Łapa popukał się po głowie, ale Harry w ogóle się tym nie przejął. Chwilę później wściekał się o byle co.
 — Gorzej niż kobieta w ciąży — stwierdził jego chrzestny.
Furia zmrużył oczy. Łapa spodziewał się jakiejś ciętej riposty, ale on odpowiedział spokojnie:
 — Nie moja wina, że chrzani mi się w głowie.
 — Czemu tak reagujesz?
Furia wzruszył ramionami.
 — Chyba mam momentami problem z rozszyfrowaniem, czy mój umysł jest na pewno moim umysłem. — Syriusz westchnął. — Czasami sam siebie znieść nie mogę. Podziwiam Silver, że ma do mnie tyle cierpliwości.
 — Nie można tych umysłów jakoś… rozdzielić?
 — Pewnie można, ale nie mam siły się tym przejmować i uczyć kolejnej rzeczy. Jakoś sobie z tym poradzę.
 — Gorzej z innymi.
Harry uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi.

Coraz częściej czuł się obserwowany w Wielkiej Sali przy posiłkach. Strasznie go to dekoncentrowało, jednak nie mógł znaleźć sprawcy tej sytuacji. Odprowadzające go chichoty dziewcząt były irytujące, gdy wychodził z pomieszczenia. Nie wiedział, o co chodzi, dopóki nie uświadomiła go Hermiona.
 — Och, no widzisz, jesteś sławny. Niektórzy traktują cię jak idola, a idol… Och, Harry, masz kilka fanek w szkole — rzekła dobitnie.
 — Fanek — powiedział jak echo.
Chrząknęła.
 — Niekoniecznie chodzi im o to, jaki jesteś. Raczej kim jesteś. Lepiej na nie uważaj. Taka jedna z Ravenclawu ostatnio stała się bardziej odważna, więc nie zdziw się, jak cię zaczepi. Ma względem ciebie niekoniecznie normalne plany.
 — To znaczy? — zaniepokoił się.
 — No wiesz… usidlenie cię i pławienie się w blasku fleszy.
Kiwnął głową ze zrozumieniem.
 — Dzięki za informację. — Uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi. — Ostatnio widziałem cię z Ronem.
 — Och — rzekła niepewnie. — Od jakiegoś czasu zachowuje się bardziej normalnie. Przeprosił mnie za swoje zachowanie i staramy się trochę poprawić nasze relacje.
 — To dobrze, że się dogadujecie — powiedział szczerze.
Rozmowa zeszła im na obowiązki prefekta, którym Hermiona była w Ravenclawie. Po zamianie domów dyrektor postanowił pozostawić prefektów, dlatego też Hermiona i Padma zmieniły się tylko miejscami.

Draco z energią opowiadał Furii o swoich wyobrażeniach Ślizgonów jako zwycięzców Pucharu Quidditcha. Harry słuchał jednym uchem, a drugim wypuszczał zdobyte informacje. Cóż... słuchał tego po raz… dziesiąty? Nie, chyba już piętnasty. Toby co chwilę wywracał oczami. Znał już tę historię na pamięć.
 — Ale nudzisz, Fortis — ziewnął Furia.
 — Przymknij się i słuchaj — warknął Draco.
 — Już się nasłuchałem. Wybacz, ale na okrągło pier*olisz o tym samym.
Toby zarechotał, a Fortis zmierzył go gniewnym spojrzeniem.
 — Popieram — dodał pałkarz.
 — Jesteście chamscy. Nie dacie się nacieszyć zwycięstwem — powiedział oschle.
 — Jeszcze nie wygraliśmy, Fortis.
 — Pod moim dowództwem nie ma opcji, żeby przegrać — odpowiedział dumnie.
Na horyzoncie pojawiła się grupka dziewczyn. Nie zwróciliby na to większej uwagi, gdyby jedna z nich – niska brunetka z wychudzoną twarzą – nie palnęła:
 — Cześć, Harry.
Lekko zdezorientowany odpowiedział na powitanie. Minęły ich z chichotem. Toby i Draco spojrzeli na niego z podobnymi minami i uniesionymi brwiami.
 — A to kto? — zainteresował się Fortis.
 — Dobre pytanie — odparł Harry, wzruszając bezradnie ramionami.
 — Gryfiak wpadł komuś w oko — rzekł Draco z głupim wyszczerzem.
 — Wal się, Malfoy — burknął.
Słysząc śmiechy obu przyjaciół, wszedł do pokoju wspólnego z irytacją na twarzy.

Rada Hermiony znacznie się przydała, kiedy został zaatakowany przez dziewczynę, która dzień wcześniej się z nim przywitała. Wykorzystała sytuację, kiedy przechodził niedaleko i zagadnęła, pytając o to, czy nie widział przypadkiem profesora Collinsa. Odpowiedział dobitnie, że zapewne jest w swoim gabinecie. Myślał, że na tym zakończy się rozmowa, ale dziewczyna ciągnęła temat, by jak najdłużej podtrzymać rozmowę. Zbył ją zdaniem, że spieszy się na szlaban, co akurat było prawdą.
Kolejnego dnia, niby znowu przypadkiem, szukała swojej zagubionej koleżanki.
Trzeciego dnia zapytała, czy mógłby jej pomóc w obronie przed czarną magią, bo słyszała, że jest z niej dobry, a ona ma problem z niektórymi zaklęciami. Odmówił, tłumacząc, że jest zawalony szlabanami, treningami i nauką.
Czwartego dnia przyszła obejrzeć trening quidditcha z koleżankami. Silver, Jas i Blake siedzące na trybunach obserwowały je z idiotycznymi minami. Jasmine udawała, że wymiotuje, gdy zaczęły piszczeć i chichotać. Furia musiał znosić głupie docinki ze strony Fortisa oraz Toby’ego i nie mógł skupić się na treningu. Później dziewczyna niemal go przewróciła, z entuzjazmem powtarzając, że był świetny. Wykorzystując jego zmieszanie, dała mu buziaka w policzek i uciekła. Niefortunnie to zdarzenie zobaczyła Silver z Blake i Jasmine. Blondynka szybko się wycofała. Rubi i Jas usłyszały jeszcze słowa zdezorientowanego Furii, zanim pobiegły za nią:
 — Co jest, ku*wa?

Evelyn udawała, że jest spokojna. Zagryzając wargi, zaczęła czegoś szukać w kufrze, żeby Jas i Rubi nie zauważyły łez w jej oczach.
 — Silver, wszystko w porządku? — zapytała rudowłosa.
 — Jasne — odpowiedziała bardzo szybko.
Brunetka i ruda spojrzały na siebie ukradkiem.
 — Idziesz z nami zobaczyć, jak faceci trzymają się po treningu? — zaproponowała Blake.
 — Nieee… Położę się wcześniej. Jestem trochę zmęczona — odpowiedziała Evelyn cicho, nadal się do nich nie odwracając.
 — Okay — rzekła Jas i obie ruszyły do drzwi.
Silver słyszała jak wrota otwierają się, a następnie zamykają głośno. Jej ramiona opadły. Zacisnęła powieki i zagryzła dolną wargę, ale nadal widziała jeden obraz przed oczami. Nie panując nad sobą, wybuchnęła płaczem.
 — Wiedziałam — usłyszała szept Jasmine i wraz z Blake podeszły do niej.
 — Miałyście wyjść — jęknęła.
 — Widziałyśmy, że coś jest nie tak, ale nie chcesz się przyznać — odpowiedziała Rubi, siadając przy niej na ziemi.
Obie objęły ją mocno.
 — Nic nie musisz mówić, Silver. Widzimy — szepnęła jedynie Jasmine, głaskając ją po głowie.

1 Linkin Park – In My Remains
2 30 Seconds To Mars – A Beautiful Lie
3 unteratacja – kontratak; z łac. counterattack - kontratak
4 Shinedown – Son of Sam

========================================

Zakończyła się era Rockowaj_Pumci. Teraz podpisuję się jako Bully.
Drugi tom stanął pod znakiem zapytania. Kolejne opowiadanie także. Zostało mi tak niewiele do skończenia Bitwy Myśli, ale nie mogę tego zrobić. Nie potrafię ruszyć z miejsca i tkwię w jednym punkcie. Nawet nie mam takiej ochoty jak zwykle, żeby pisać. Mam nadzieję, że to się szybko skończy, bo dwa tygodnie to już przesada. W takich sytuacjach cieszę się, że mam sporo rozdziałów napisanych naprzód.

30 komentarzy:

  1. #taktyk

    Czekałem od rana, już się biorę za czytanie :)

    Czardi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułem, że Erin musiała być kontrolowana. Dobry, długi rozdział. Trzymam kciuki za to, by pomysły wróciły. Pozdrawiam.

      Czardi

      Usuń
  2. Druga!
    Czekałam, czekałam i nareszcie się doczekałsm!
    Weny życze!
    Pozdrowienia
    Żmija

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski!
    Zakochałam się w nim, a Silver, bez dwóch zdań zakochała się w Harrym!
    Harry i Silver razem??!!!!!! OBY!!!!
    Bully - Ty wiesz, co ? Mam sentyment do Twojego poprzedniego nicku...
    Oby wena powróciła do Ciebie!
    Pozdrawiam
    SM
    ( Zapraszam na http://wyznania-mlodej-wegetarianki.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Bully! (Boziu, jak to brzmi! Chyba nigdy się nie przyzwyczaję)
    Rozdział był super. To bardzo dobrze, że Furia w końcu powiedział o wszystkim reszcie. W końcu Silver trochę bardziej pokazuje swoje uczucia. Za niedługo będziemy oblewać nową parkę ;p
    Mam nadzieje, że zanik weny ci szybko mienie, bo jesteś moją ulubioną autorką :) Podziwiam Cię, że potrafisz wklejać cotygodniowo takie długie rozdziały.
    W oczekiwaniu na następną notkę
    pozdrawiam i zapraszam na:
    losy-isabelli.blogspot.com
    Tośka

    OdpowiedzUsuń
  5. Bully - Trochę mam dziwne skojarzenia z nickiem, no ale ok xD
    Rozdział genialny. Co?! Tom drugi oraz kolejny blog stoi pod znakiem zapytania? Bozinko, mam nadzieje, że wena do Ciebie szybko powróci :)
    Czy Ty aby nie chcesz pogodzić ze sobą Rona i Harry'ego? Hm.. To byłoby coś zupełnie nowego. Biedny Furia,musi znosić Bitwę i jeszcze te ataki.. Biedak co mus przechodzić xd
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuużo weny ;*
    Lyra

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział (;
    Mam nadzieję, że wróci ci ochota, nie tyle dla czytelników, a dla Ciebie (;
    Powodzenia! (;

    OdpowiedzUsuń
  7. Silver i Furia razem?
    Pasują do siebie idealnie!
    Wiesz, że nawet nie przypuszczałam, że Ron i Erin mogliby być kontrolowani?
    Voldek przeszedł samego siebie, chociaż nie, jeszcze nie... :)
    Bully... Czemu zmieniłaś nick? Rockowa_Pumcia odchodzi a przychodzi Bully... Jak to brzmi... Się chyba nie przyzwyczaję... :D
    Życzę aby wena powróciła!!!
    Milka Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział zaje*isty! Jak każdy Twój rozdział czy blog. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Co do Twojego braku ochoty na pisanie, to mi się wydaje, że to chwilowe i niedługo Ci przejdzie, może po prostu potrzebujesz jakiegoś natchnienia czy coś takiego.
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny!
    Tańcząca vel Setsuka Heel.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo... Tak myślałam że Ron i Erin byli kontrolowani przez Voldemorta...
    A do rzeczy... Rozdział rewelacyjny... Z resztą jak każdy w TWOIM wykonaniu!!
    Eh... brak weny? Mam tak samo...
    Ja również życzę dużoooo weny!!!!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem bardzo ciekawa czy Furia skapnie się co do niego czuje Silver czy ktoś go uświadomi? Bo jak dla mnie to jak najbardziej powinni być razem.A za razem ciekawi mnie co dalej zrobi Harry w sprawie tej bitwy myśli.Już się nie moge doczekać kolejnej notki jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
    Życze dużo weny

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  11. Od razu piszę, że przepraszam za brak komentarza w poprzednim rozdziale. Tak jakoś ochoty i zapału nie miałam do pisania go. :)
    Bully? Jej, i tak dla mnie będziesz Rockową, bo się nigdy nie przyzwyczaję. NEVER! Pseudonim "Rockowa" na zawsze zapisał się w sferze blog.onet.pl i blogspot.com, choć na tej drugiej stronie to będzie te nowe kartki historii. Ale nie obrazisz się, że czasem mi się wypsnie "Rockowa"?
    Mam nadzieję, że wena i chęci Ci przyjdą. Wierz mi, że ja nawet miesiąc nie miałam weny, więc wciąż mam nadzieję, że do Ciebie wróci :)
    Powoli nadchodzi koniec Bitwy Myśli? O mamo... Nie, bez komentarza, nie wyobrażam tego sobie.
    Teraz o rozdziale... Jestem nieco zaskoczona. Co nie oznacza, że nowa część podobała mi się :) Nie będę tutaj streszczać rozdziału i dodawać swoje adnotacje, myśli, bo jakoś tak... ;/
    Tylko mam nadzieję, że Harry pod koniec mocno ucierpi, a Syriusz z Remusem przeżyją! I zakochana Silver... W końcu to się stało! Teraz tylko mam nadzieję, że będą już razem: ta para wyglądałaby pięknie.
    Weny mnóstwo życzę i pozdrawiam :***
    Żegnaj, Rockowa... Bully nadchoooodzi ;__;

    OdpowiedzUsuń
  12. Bully ? ;D Mogłam się tego spodziewać :) Ale szybko się nie przyzwyczaję, Rockowa. Rozdział zajebisty ^^ Biedny Harry...i Silver i Erin. Nawet nie chcesz wiedzieć jak się szczerzyłam, że Evelyn....:D Hihihi...cóż taka uroda sławy :) Mam nadzieję, że będą razem ^_^ Gorąco im kibicuje :)Do następnego i oby ta cholerna wena cie wreszcie odwiedziła -,- Albo ją zajebiemy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wena wróci - prędzej czy później. Rozdział jak zwykle bardzo dobry, Silver się zakochała, a Harry jak chłopak nic nie widzi, ciekawie. Czekamy do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Ani trochę nie czuję się zawiedziona. Tytuł intrygował,a jeszcze bardziej intryguje mnie zapowiedź kolejnego rozdziału. Nie mogę się doczekać.
    Podejrzewałam,że Ron nie robi tego z własnej woli. Jednak stawiałam na Imperius. A co do Erin to podejrzewałam ją o chorą zazdrość. Bardzo chorą :)
    Jestem ciekawa kogo dotyczy opis w zapowiedzi. Podejrzewam,że Harry`ego. Jednak zastanawiam się dlaczego leży w Mungu lub Skrzydle Szpitalnym? Na pewno znów będę niecierpliwie czekać na następny rozdział i głowić się nad jego treścią.
    Nie dopatrzyłam się żadnych błędów.
    Sporo weny i pomysłów!
    Mam nadzieję,że pomysły niedługo wpłyną do Twej głowy niczym morska fala!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie, nie, nie, nie. Błagam, oby Twoja wena odżyła i oby powróciły chęci do tego opowiadania i do następnych, pięknie proszę. Piszesz fantastycznie, rewelacja. Potrafisz wywołać przeróżne uczucia, głupawkę, wkurwienie, że się tak wyrażę, smutek, albo w moim przypadku jeden wielki ryk. Może przy tej notce nie ryczałam jak nienormalna, ale na końcówce było blisko. Ubóstwiam Cię i Twoje opowiadania. Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdziałek zajebisty jak zawsze to że Erin była kontrolowana wykombinowałam sobie sama na Rona raczej bym nie wpadła bo taki jego charakter uparty i zawzięty wszystko co Gryfońskie cacy co Ślizgońskie be:) Dalej nie mogę się doczekać aż Furia zacznie chodzić z Silver:) I na koniec jedno pytanko czy Furia nie miał się uczyć animagi tak mi się wydaje że na początku coś o tym wspominałaś a teraz cisza? Bully tak nazywaliśmy koleżankę z klasy:) Życzę szybkiego powrotu weny twórczej:)
    Pozdrawiam

    Kara Black

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten rozdział naprawdę sporo wyjaśnia, wszystko ustawiło się na swoje miejsce w mojej głowie. Całuję Cię po stópkach za Rona, który okazał się być normalnym :-). To była pewnie wina Tuska ^^.
    Bardzo spodobał mi się opis Erin w szpitalu. Przed oczami stanął mi jej obrazek, rozwiązującej krzyżówki. Ślicznie po prostu. Nie pamiętam, co pisałam wcześniej w komentarzach, ale teraz chciałabym, aby albo Silver na koniec zginęła, albo żeby jej miłość nie okazała się szczęśliwa. Taki powiew świeżości :-). Był już jeden happy end, był już jeden niehappy end :D, więc teraz może być taki pół na pół.
    Bully, Bully... może chociaż Rockowa Bully? Tak mi to nie pasuje, że szok, niby taka drobnostka, ale jednak sentyment pozostaje. Rockowa_Pumcia wryła się w pamięć i zbyt szybko nie zginie :-). Życzę naprawdę wiele, wiele weny. Tak okrutnie to brzmi, że następne opowiadania stoją pod znakiem zapytania, mam nadzieję, że Wen wróci. Choćbym miała czekać na niego latami, to nie martw się - poczekam i myślę, że i inni, choćby zżerała ich ciekawość, poczekają, aż wrócisz ;-) Bylebyś nie czuła presji :-)
    To teraz błędy, niestety trochę ich znalazłam:
    "Furia dostał się do pokoju wspólnego Slythernu cały czas zamyślony." - Slytherinu.
    "Otworzyła lekko usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła, by rzec po chwili.:" - bez kropki na końcu zdania, tylko dwukropek.
    " — Cholera, to ma sens — powiedział Blaise. — I tłumaczy nagłą zmianę zachowania Erin i Weaslaya." - Weasleya
    "— Dobre pytane. Z tego co wiem, to nie mieli z nim bezpośredniego kontaktu, a to jest potrzebne." - pytanie.
    " — Skoro działo się to przez dłuższy czas to nie mogłoby być to jednorazowe spotkanie — dodał Fortis ze zmrużonymi oczami. — Żeby grzebać w czyimś umyśle przez dłuższy czas musiałby widywać ich częściej." - przecinek po obu "dłuższych czasach".
    " — Całkiem możliwe. Crouche’owi się udało — dodał Teodor." - Crouchowi.
    Na tym dzisiaj kończę i wiedz, że trzymam kciuki za powrót Wena :-) Pozdrawiam serdecznie [pisanina-frigus.blogspot.com]
    ~Fri.

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział baaaardzo mi się podoba. Dużo wniósł. Oczywiście Silver musiała zobaczyć coś wyrwanego z kontekstu... standard. Wszystko idzie do przodu i co raz bardziej mi się podoba. Nie podoba mi się tylko twoje nastawienie :< Wezmę Cię szantażem... jak przestaniesz pisać to się wieszam! O! Wiem, że pomogłem :)

    Bobski

    OdpowiedzUsuń
  19. I fuckin' knew it! I fuckin' knew it! Iiiiiiiiiiiiiiiiip! Silver buja sie w Harry'm. A Harry uwaza ja za fajna laske. Weeez ich ze swataj juuuz! Wreszcie zagdadka z Wieprzlejem i Erin rozwiazana. Czekam w sumie na to, jak rozwinie sie sytuacja z kolejna obsesyjna fanka Furii :D Booooze! Evelyn i Potty sa cuute :D Spiesz no sie ze swataniem ich! Wiem, powtarzam sie, ale na serio tylko na to czekam :D Pozdrawiam, weny życzę i nie mohę się doczekać następnego rozdziału, Alex

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaaa Silver i Furia yeah!!! Jestem za :) co do zmiany nicku hmmm jakoś ciężko będzie się przestawić! Ale cóż zmiany zmiany i jeszcze raz zmiany... :D czekam na następną notkę i życzę weny :)
    PS. Czy mi się zdaje czy zmienione zostało zdjęcie szablonowe?

    OdpowiedzUsuń
  21. Serdecznie witam Bully ;)Trudno będzie się przestawić, ale dam radę:)
    Nie pamiętam kiedy ostatnio komentowałam i aż mi wstyd, więc przepraszam ;/ Rozdział jak zwykle świetny, nie szło oderwać od niego oczu i przeczytałam jednym tchem :) Harry to ma normalnie całe życie pod górkę, jak nie wyjaśnił sprawy z Ronem i Erin, to teraz jeszcze jakaś nowa lafirynda się przypałętała, ale znając Twojego Pottusia, wyśle ją do diabła:) Voldek ma napizzgane we łbie, niech się potknie i skręci kark albo coś bo mnie wnerwia.;p A co do Silver i Furii to coś podejrzewałam, że oni mogą coś ten teges, ale znając Ciebie to ta ich droga do siebie jeszcze trochę będzie trwała:p Nie ma co, życie trochę trzeba skomplikować, bo będzie nudne :D
    No to czekam do soboty! ;)
    Pozdrawiam i weny życzę ;)
    Caathy.x1

    OdpowiedzUsuń
  22. Rzeczywiście, Harry głupio postąpił, ale przynajmniej ataki ustały. To było trochę dobijające.
    Ron i Erin. Jakoś po tym rozdziale już nie potrafię czuć do nich tak dużej nienawiści. Nadal jestem na nich zła. Rozumiem, że to nie była ich wina, ale mimo wszystko. A Ron powinien przynajmniej przeprosić. Przynajmniej Erin się zachowuje dobrze. Trochę mi jej nawet teraz szkoda, cała szkoła o niej mówi, masakra. Na Rona nadal jestem wściekała, chociażby dlatego, że zdradził Harry'ego, a potem jeszcze to wszystko. Potter ma naprawdę przesrane.
    I martwię się o niego.
    Jak to ma problem z rozróżnieniem, czy jego umysł jest jego? Nie chcę, żeby Harry oszalał. Mam nadzieję, że Silver mu pomoże.
    No i właśnie, Silver. Ta to też się wkopała. A Harry, kretyn, mógły się domyślić, czegokolwiek! Szczerze, mam nadzieję, że oni skończą razem. I to dość szybko. Pasują do siebie. No i nie chcę, żeby Silver cierpiała.
    I ta dziewczyna, co za dzi... dziwne stworzenie. Aż mam ochotę jej przywalić i napisać na czole HP + ES = WNM. Co za idiotka, jak ona w ogóle śmiała?
    No i Hermiona. Wiem, że Harry jej wybaczył, ale ja już się do niej zraziłam i jakoś nie mogę się na powrót przekonać. Jakoś strasznie mi nie przeszkadza, ale chyba wolałabym, żeby było jej jak najmniej.
    No, to chyba wszystko.
    Weny życzę!
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  23. to tristian jest smieriozerca

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj, Bully!

    Ksywka dość oryginalna ;d

    Ach, ten Voldi i jego pomysły... Ciekawe, jaki będzie jego następny krok?

    Cieszy mnie, że Harry nie wróci do Erin ;D
    Do Silver nie mam przeciwwskazań.

    Aż szkoda mi Haryy'ego. Nie ma to jak szkolny fanklub.
    A może to kolejna sztuczka Lorda? O.o

    I kim jest ten szpieg??? *rozgląda się po kryjomu*

    No, nic, idę czytać dalej :3

    Pozdrowienia z kanapy
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    wspaniały, czyli za zachowaniem Erin i Rona stał Voldemort, a Silver zakochała się w Harrym...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  26. Awww, moja wewnętrzna Koloriwa Dama podskakuje w moim serduchu z radości! :D
    Silver się zakochala, Silver się zakochała.... w Furii! *.* Jak ja kocham te rozdziały!
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
    Kolorowa Dama

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej,
    wspaniale, czyli jak się okazuje za takim zachowaniem Erin i Rona stał Voldemort, och jeah Silver zakochała się w Harrym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  28. Koszmarny rozdział... coraz gorzej to wyglada.

    OdpowiedzUsuń
  29. Aww cudowny rozdział. Żal mi Evelyn 💜😥

    OdpowiedzUsuń