9.03.2013

Rozdział 31 - Rodzina Weasley

Wieść o zdarzeniu na korytarzu rozeszła się po szkole w ciągu dobrej godziny. W tym czasie nikt nie widział ani Harry’ego, ani Evelyn, którzy postanowili porozmawiać o tym, co się między nimi działo. Wyjaśnili sobie całą sytuację. Furia przyznał, że odwzajemnia jej uczucia. Zostali parą.
Do pokoju wspólnego wrócili dopiero po kolacji, którą zjedli w kuchni. Nie chcieli być pod obstrzałem spojrzeń całej szkoły, bo nie wątpili, że wiadomość już się rozeszła. Silver skierowała się do swojego dormitorium, gdzie czekały dziewczyny. Furia miał zamiar dostać się do chłopaków siedzących w pokoju wspólnym.
 — Żadnego buziaka na dobranoc? — rzekł Blaise, a chwilę później w jego stronę poleciał but, który zdążył złapać ze śmiechem.
Evelyn zniknęła na schodach, Harry wskoczył fotel.
 — Teo, trzeba było mówić, że zaraz obok, a nie niedaleko — stwierdził, a Nott zaśmiał się.
Były Gryfon tryskał energią, co dawno mu się nie zdarzało. Nawet nie domyślali się, co w tym czasie dzieje się w dormitorium dziewczyn.

Samo to, że siedzieli razem przy stole, wywołało falę plotek. Niektórzy stawiali, że nie są parą tylko dlatego, że nie weszli do Wielkiej Sali trzymając się za ręce.
 — Potterek, wstydzisz się chodzić za rękę ze swoją dziewczyną? — parsknął Fortis, słysząc takie słowa.
 — Ona wstydzi się chodzić ze mną, Malfoyku.
Ich przyjaciele zaśmiali się. Silver pokręciła głową, nakładając na chleb dżem.
 — Boję się, że fanki mnie zaatakują — stwierdziła.
Nabijali się z tego do końca śniadania.
 — Zaraz wyjdą z siebie — powiedziała Blake, widząc natrętne spojrzenia kilku dziewczyn. — Merlinie, one patrzą pod stół, chcąc zobaczyć, czy może ukrywacie dłonie — zachichotała.
 — Sława — westchnął Toby, patrząc na Harry’ego, który uniósł brwi.
 — Oddam ją w dobre ręce w zamian za życie prywatne — powiedział brunet. — W niedobre też mogą być. Malfoy, chcesz? Zawsze chciałeś być sławny, ale ci nie wychodziło.
Roześmiali się głośno, widząc minę Dracona.
Zbliżała się godzina rozpoczęcia zajęć, więc postanowili się ruszyć. Dopiero wtedy Furia dostrzegł ciekawskie spojrzenia grupki dziewczyn. Skierowali się do wyjścia. Silver poczuła, jak Harry wplata palce w jej dłoń.
 — Skoro tak im zależy — stwierdził cicho, a ona roześmiała się.
Po chwili usłyszeli:
 — O nie! On ją chwycił za rękę!
Evelyn śmiała się z tego jak opętana.

Tym razem na spotkanie z Remusem i Syriuszem mieli iść razem.
 — Powiemy im? — zapytała Silver, gdy kierowali się na siódme piętro.
 — Syriusz właściwie po części wie. Po pijanemu co nieco mu powiedziałem.
 — Remus też. Widział moje wspomnienia — wytłumaczyła.
 — Czyli właściwie jak nas razem zobaczą, już będą wiedzieć — podsumował z rozbawieniem.
Otworzyli drzwi. Furia wpuścił dziewczynę jako pierwszą i wszedł zaraz za nią. Na wstępie Łapa palnął głośno:
— Wyglądacie, jakbyście zostali parą. — Harry i Evelyn parsknęli śmiechem, ale nie zaprzeczyli. Syriusz wyszczerzył się szeroko. — Trelawney na pewno nie idzie na emeryturę? Chętnie ją zastąpię.
            Silver zaczęła osiągać w oklumencji coraz większe sukcesy, ku uldze Furii. On sam wszedł na dość wysoki poziom magii umysłu, choć wiedział, że w porównaniu do Voldemorta nadal jest on zbyt niski. Dopiero wszystko pojmował, zaczynał wykorzystywać to w praktyce, co czasami bardzo mu pomagało. Kilka razy zdołał sam przerwać atak Riddle’a i samemu wybudzić się z Bitwy Myśli.

Harry i Evelyn nie zachowywali się jak para, której zależy na rozgłaszaniu swojej miłości na wszystkie możliwe strony. Nie obściskiwali się publicznie. Woleli poświęcić uwagę drugiej osobie, gdy byli sami, bez widowni. Ślizgoni widzieli więcej, ale bez przesady. Woleli zachowywać trochę zasad przyzwoitości i prywatności.
Kwiecień witał wszystkich szeroko rozwartymi ramionami. Uczniowie czas wolny spędzali na błoniach, aby wygrzewać się na słońcu i wdychać świeże powietrze. Jednocześnie wszyscy intensywnie przygotowywali się do egzaminów końcowych, o których coraz częściej przypominali nauczyciele.
Harry był zadowolony ze swoich wyników w nauce, szczególnie z eliksirów i obrony. Jak się okazało, eliksiry nie były wcale takie trudne, kiedy Snape nie wisiał nad z nim i nie szydził na każdym kroku. Stwierdził, że to pracowanie pod presją sprawiło, że kiedyś miał słabe oceny z tego przedmiotu. Draco zauważył, że praca nad spokojnym umysłem także wpływa na to, jak udają się eliksiry, bo potrzebne jest opanowanie i skupienie. Był to kolejny powód, dzięki któremu stwierdził, że magia umysłu jest przydatna w życiu codziennym. Z kolei obrona przed czarną magią nigdy nie sprawiała mu większych problemów, więc nawet bez nauki potrafił zdobyć przynajmniej Powyżej Oczekiwań. Silver wielokrotnie ratowała mu skórę, gdy nie był w stanie odrobić jakiegoś zadania ze zmęczenia.
 — Wynagrodzę ci to w dzieciach — oznajmił po kolejnym takim razie.
Zdzieliła go książką przez łeb, gdy przyjaciele roześmiali się na jego słowa.
Erin ze spokojem przyjęła informację o ich związku, choć trochę dziwnie się czuli, gdy spędzali czas we trójkę. Starali się poprawić swoje relacje i nie żywić do siebie urazy. Furia i Hermiona także byli na dobrej drodze do odnowienia wcześniejszych relacji. Jednocześnie z Ronem nie ciskali w siebie nienawistnymi spojrzeniami. Byli względem siebie neutralni, gdy musieli przeprowadzić ze sobą normalną konwersację. Od Hermiony dowiedział się, że Ginny ma problemy z ogarnięciem całej sytuacji. Nie wiedziała, co ma zrobić, jak się zachowywać względem niego, dlatego go unikała. Krukonka stwierdziła, że kiedyś to Ron na nią wpływał, a teraz nie wie, w co ma wierzyć. Z kolei Hermiona zyskała nowych znajomych w Ravenclawie po tym, jak dostrzegli, że Furia przestał traktować ją z chłodem i dystansem.
 — Zauważyli, że jej wybaczyłeś — rzekła Silver, gdy o tym rozmawiali. — A skoro jej wybaczyłeś, to postanowiłeś jej zaufać w choć najmniejszym stopniu. A to z kolei znaczy, że wzięli to do siebie. Kierują się twoją opinią. Ty jej zaufałeś po takim czynie – oni też mogą.
W szkole było bardzo spokojnie od dłuższego czasu. Nie dochodziło do żadnych ataków na Ślizgonów, objawów chęci zamordowania ich czy wysłania do szpitala. Oczywiście, zdarzały się kłótnie i bójki, jak to zwykle bywało z młodzieżą, ale nie były one groźne.
Sytuacja wydawała się być opanowana.

Harry’ego męczyła bezsenności, dlatego włączył muzykę przez słuchawki z nadzieją, że może ona pomoże mu zasnąć.
 … Bite the hand that feeds. Tap the vein that bleeds. Down on my bended knees. I break the back of love for you…1
Rzucał się na boki. Tak to jest, jak prześpi się pół dnia — westchnął w myślach. Jego organizm przyzwyczaił się do nieregularnych godzin snu i czasami się buntował, tak jak dzisiaj. Dostrzegł, że kotara poruszyła się lekko, dlatego wyciągnął słuchawki.
 — Furia, śpisz? — usłyszał cichy szept Silver.
 — Nie tylko ja cierpię na bezsenność?
Podeszła bliżej, a on podniósł kołdrę, zapraszając ją do ciepłego łóżka. Wślizgnęła się obok niego, a on szczelnie ją zakrył. Przytuliła się do jego nagiej klatki piersiowej, a on objął ją ręką w opiekuńczym geście.
 — Najadłaś się środków pobudzających, że nie możesz spać? — zapytał cicho.
 — Chyba wypiłam za dużo kawy. A ty?
 — Nie mam wyregulowanych godzin snu — odparł, a ona pokiwała głową ze zrozumieniem.
 — Mogę zostać? — szepnęła. Cisza. Silver przygryzła dolną wargę. — Mam iść?
 — Nie — westchnął, obejmując ją mocniej. — Po prostu nie chcę, żebyś widziała moment Bitwy Myśli.
Podniosła głowę, żeby na niego spojrzeć. Patrzył pustym wzrokiem w jeden punkt. Uniosła się lekko i szepnęła:
 — Związek polega też na wspieraniu drugiej osoby w ciężkich chwilach, Harry.
Spojrzał jej w oczy.
 — Nie chcę zrobić ci krzywdy, Silver. Wtedy nie umiem nad sobą zapanować i nie wiem, co robię.
Chwyciła go delikatnie za głowę.
 — Nie zrobisz — szepnęła z taką wiarą w oczach, że nie potrafił się sprzeciwić.
Zbliżyła się do niego, żeby pocałować w usta.
 — Nie za bardzo we mnie wierzysz? — spytał.
 — Nigdy w ciebie nie zwątpię — odpowiedziała. — Wierzę w ciebie i nie przestanę, rozumiesz?
Ponownie mocno się do niego przytuliła. Furia westchnął cicho, czując zapach jej włosów. Pocałował ją w czubek głowy, a ona przymknęła powieki. Nawet nie wiedzieli, kiedy zasnęli w swoich objęciach.

Draco wywrócił oczami, wychodząc w łazienki. Blaise nie ruszył się z łóżka, podobnie jak Furia. Walnął Elvisa poduszką przez łeb i zostawił jęczącego chłopaka samemu sobie. Rozsunął kotary od łóżka Harry’ego i już miał trzepnąć go drugą poduszką przez łeb z obelgami na końcu języka, ale zamarł. Kącik jego ust uniósł się lekko w geście ironii.
 — Elvis, czy mi się wydaje, czy ktoś pomylił dormitoria? — zapytał głośno.
Blaise zerknął tam przez ledwo otwarte oczy.
 — O ile mnie wzrok nie myli, to tak — odparł, gdy były Gryfon zaczął się przebudzać, słysząc głosy.
 — Powiedzcie, że jest jeszcze noc — wymamrotał, nie otwierając oczu.
 — A co? Ciężka noc? — odparł Draco ironicznie, stojąc nad łóżkiem z rękoma opartymi o boki i uniesioną brwią.
Harry uchylił jedną powiekę. Dopiero uświadomił sobie, że obejmuje leżącą tyłem do niego Silver, przylegając do jej pleców.
 — Odwal się, cepie — szepnął.
Fortis roześmiał się chamsko, a Evelyn poruszyła się delikatnie. Po chwili rozległ się jej pisk i szybko podciągnęła kołdrę pod samą brodę. Chrząknęła.
 — Możesz się odwrócić? — spytała Dracona. — Nie mam zamiaru paradować przed tobą w piżamie.
Zamyślił się.
 — Malfoy — warknął Harry, a Fortis zaśmiał się.
 — Nie mogę popatrzeć?
 — Nie! — odparli zgodnie Silver i Furia.
 — Dlaczego? — pytał głupio.
Harry wywrócił oczami i wyskoczył z łóżka w spodniach od piżamy, żeby wykopać go za zasłony. Draco śmiał się wrednie, ale się nie sprzeciwiał. Brunet spojrzał na Evelyn, gdy zasłonił kotary.
 — Daj mi coś do zakrycia się. Nie będę łazić w takim stroju po korytarzu — rzekła lekko speszona.
Wskoczył na łóżko, mrucząc:
 — Zaraz.
Pocałował ją mocno w usta. Poczuł, jak jej wargi unoszą się w górę w uśmiechu, a następnie oddała pocałunek, splatając dłonie na jego karku.
 — Takim tempem to spóźnicie się na lekcje — śmiał się chamsko Draco.
Furia warknął rozdrażniony, pocałował jeszcze krótko Evelyn i wstał. Otworzył kufer i wyciągnął z niej pelerynę niewidkę. Silver wyszła z łóżka. Jak się okazało, była w samej koszulce sięgającej do połowy ud i majtkach. Harry owinął wokół niej płaszcz i po chwili widać było tylko jej głowę. Rozsunął kotary. Przed drzwiami zasłoniła również głowę, mówiąc:
 — Do później. A ty, Fortis, dostaniesz po jajach.
Wyszła odprowadzona śmiechem Dracona.

Często miał zmienne humorki, ale to, co działo się z nim dzisiejszego dnia było nie do zniesienia. W jednej chwili czuł zdenerwowanie i złość, a w drugiej uniesienie i satysfakcję. Wieczór był najgorszy. Siedział w fotelu w otoczeniu przyjaciół, patrząc tępo w ogień tlący się w kominku. Byli całkowicie sami. Nie reagował na zaczepki Fortisa, mając na celu ignorowanie uczucia niepokoju. Kiedyś czuł się podobnie i okazało się, że Voldemort atakuje Ministra Magii. Przeczucie mówiło mu, że teraz także coś się dzieje. Rozdwojenie jaźni. Tak jak wtedy. Drgnął lekko i rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu przedmiotu, który pomoże mu zatrzymać się w rzeczywistości hogwardzkiej. Pióro leżące na stoliku. Skupił się, a chwilę później czuł, jak jego umysł dzieli się na dwie części.
Draco patrzył, jak Furia się zachowuje. Widział, że coś jest nie tak i domyślił się, że to sprawka Voldemorta. Upewnił się, że chłopak coś robi, kiedy wbił wzrok w pióro leżące na stoliku, a jego oczy stały się odległe, puste, zamglone. Przytrzymał Jasmine za rękę, gdy ta sięgnęła po pióro. Pokręcił głową, nie odrywając wzroku od chłopaka, kiedy spojrzała na niego pytająco. Zerknęła na Furię i zabrała rękę.
Harry wypuścił z dłoni trzymaną szklankę, gdy wyrwał część swojego umysłu z umysłu Riddle’a. Szkło zbiło się przy spotkaniu z ziemią. Czuł jak ogarnia go panika. Pan Weasley, pani Weasley, Bill, Charlie, Fred i George. Nora.
Severus Snape był u Voldemorta. Harry nie wiedział, kogo ma powiadomić o tym, co widział. Telefon. Merlinie, gdzie on jest?! Znalazł go w kieszeni. Miał wrażenie, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, a Łapa celowo nie odbiera swojej komórki.
 — Daj ludziom spać…
 — Atak na Norę — przerwał mu Furia.
Chwila ciszy. Trzask.
 — Remus! Zakon! — wrzasnął Łapa. — Później pogadamy — dodał do słuchawki.
 — Jasne — odparł słabo, mając ochotę powiedzieć mu, żeby został w domu wraz z Lunatykiem. Wiedział jednak, że jest to bezcelowe, bo chrzestny go nie posłucha. Rozłączył się. W pokoju wspólnym trwało milczenie. Wszyscy patrzyli na Furię ze zrozumieniem.
Nie położył się do łóżka, lecz siedział w pokoju wspólnym, czekając na jakiekolwiek informacje o przebiegu bitwy. Przyjaciele czekali razem z nim.

Weasleyowie zostali powiadomieni o ataku niemal od razu po telefonie Harry’ego. Remus natychmiast zajął się przekazaniem informacji Zakonowi, a Łapa przedostał się do Nory, aby bezzwłocznie ich stamtąd zabrać.
 — Molly! Artur! — krzyczał, żeby jak najszybciej wszystkich obudzić.
 — Łapa, co się dzieje? — zapytał zaspany Bill, wychodząc z pokoju.
 — Zbieraj wszystkich. Zaraz Voldemort zaatakuje Norę.
Rozległy się hałasy i krzyki, kiedy szybko zaczęli budzić wszystkich domowników. Zdążyli przedostać się na Grimmauld Place 12, gdzie zebrały się pierwsze osoby.
 — Skąd wiesz? — zapytał Artur.
 — Harry do mnie zadzwonił z Hogwartu. Chyba to widział. Nie pytałem, bo nie było czasu.
Zakon Feniksa pojawił się przed Norą w momencie, gdy zjawili się tam śmierciożercy. Obie strony zaczęły atakować przeciwników. Syriusza pochłonęła walka. Ciskał zaklęciami w zwolenników Riddle’a, aby jak najszybciej wyeliminować jak największą ich liczbę. Nie było to łatwe, gdyż twardo się bronili.
Noc rozjaśniona była przez słupy ognia, strzelające zaklęcia oraz księżyc i gwiazdy. Okolica zmieniła się w scenę grozy. Szybko pojawili się pierwsi ranni i nieprzytomni bądź też martwi. Weasleyowie zaparcie bronili swojego domu, aby nie został doszczętnie zniszczony.
Śmierciożercy mieli przewagę, jednak to nie zniechęciło Zakonników, ale jeszcze bardziej ich motywowało. Moody siał spustoszenie wokół siebie, mimo problemów z szybkim poruszaniem się. Brak nogi rekompensowało mu magiczne oko, dzięki któremu mógł obronić się z każdej strony. Remus z zaciętością na twarzy atakował swojego przeciwnika i bronił się, gdy musiał. Kingsley Shackelbot jednocześnie walczył z dwoma zwolennikami Riddle’a. Tonks z gracją unikała kolejnego promienia lecącego w jej stronę.
Syriusz nagle poczuł się osaczony z każdej strony. Nie miał czasu atakować, bo cały czas musiał bronić się przed urokami lecącymi w niego z każdej strony. Wraz z Remusem został odciągnięty od pozostałych Zakonników. Przestali sobie dobrze radzić, gdyż mieli na karku dużą liczbę śmierciożerców. Pułapka. Zdążył to sobie uświadomić, zanim osunął się na ziemię nieprzytomny.

Harry zapewne drzemałby w fotelu, idąc za przykładem Blake, gdyby nie strach o Weasleyów, Syriusza i Remusa, który utrzymywał go na jawie. Krew krążyła mu w żyłach w szybkim tempie, w żołądku czuł silny skurcz, który był oznaką zdenerwowania. Toby oparł głowę o oparcie i przysnął.
 — Idźcie spać. Nie musicie tu siedzieć — powiedział cicho Harry, patrząc w ogień.
 — Daj spokój — odparła Jasmine. — Też chcemy wiedzieć, co takiego tam się wydarzyło.
Harry poczuł dziwny skurcz, gdy umysł Voldemorta zalała fala satysfakcji. Przełknął ciężko ślinę, lekko blednąc. Serce zaczęło bić mu coraz szybciej. Poruszył się niespokojnie, a w jego oczach pojawił się niepokój.
 — Co jest? — spytała cicho Evelyn, obejmując ramionami kolana.
 — Jest z czegoś cholernie zadowolony — szepnął.
Draco i Teodor szybko na siebie zerknęli. Furia był coraz bardziej zniecierpliwiony.
Otwierające się drzwi do pokoju wspólnego sprawiły, że wszyscy natychmiast tam spojrzeli. Severus Snape jak zawsze utrzymywał nieprzeniknioną maskę. Harry już dawno przestał się stresować, gdy nauczyciel wbijał w niego ten wzrok, ale teraz serce zaczęło mu bić jeszcze szybciej. Wal prosto z mostu.
 — Porwali Lupina i Blacka. — Silver jęknęła przerażona. Serce Furii zwolniło na tyle, że prawie stanęło. — Prawdopodobnie Nora miała być tylko podstępem — ciągnął nauczyciel eliksirów, wprawiając Harry’ego w zawroty głowy. — Chodziło mu tylko o porwanie. Potter, to kolejny atak na ciebie — powiedział dobitnie.
Evelyn mocno drgnęła na te słowa. Draco i Blaise wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
 — Osłabienie? — spytał cicho Furia.
 — Tak. W Bitwie Myśli masz zobaczyć ich śmierć.
Przeze mnie cierpią moi najbliżsi. Znowu.
 — Jeśli mają żyć, do czasu ich uwolnienia…
 — … nie mogę spać — dokończył.
Chcesz, żebym widział ich śmierć. Chcesz mnie tym zniszczyć do końca. Chcesz pozbawić mnie osób, które kocham. Chcesz mi pokazać, że z tobą nie wygram. Chcesz ich wykorzystać i pośrednio uderzyć we mnie.
 — Możesz spać, ale musisz się obronić przed każdym atakiem.
 — To nierealne — odpowiedział racjonalnie.
Kilka razy udało mu się rozpoznać atak i zdołać się obronić oraz poradzić sobie w trakcie jej trwania, ale gdyby takim tempem odpierał jego atak w momencie, gdy będzie chciał pokazać mu śmierć Łapy i Lunatyka, obaj mogli pożegnać się z życiem. A na to nie mógł pozwolić.
Severus wyszedł. Zapadła cisza. Bolało. Strasznie bolało. Poczuł wyrzuty sumienia, gdy uświadomił sobie, że sam ich tam wysłał. Teraz najważniejsze było utrzymanie ich przy życiu. Nie mógł otworzyć umysłu przed Voldemortem, niezależnie od tego, co by się działo. Zero spania. Nie mógł nawet zamknąć oczu na kilka minut. Skoro zawinił, musiał teraz pokutować. Brak snu, dopóki nie uwolnią ich z rąk Voldemorta. Wiedział, że to nie będzie trwało jeden dzień, ale nie zwracał na to uwagi. Egoizm, o którym kiedyś mówił mu Łapa, teraz znowu się w nim ujawnił. Syriusz i Remus musieli żyć. Potrzebował ich. A później zajmie się zabiciem Riddle’a, nawet jeśli sam miałby zginąć.
 — Nie ma sensu, żebyście się męczyli — powiedział do przyjaciół. — Już wiecie, co się tam wydarzyło.
 — Furia, to nie potrwa jeden dzień — rzekła cicho Blake.
 — Nawet mi to przez myśl nie przeszło.
 — Jak chcesz to zrobić? Przecież to cię wykończy — dodał Teodor.
 — Nic mnie to nie obchodzi — powiedział cicho, wstając.
Na siedząco czuł, że głowa może mu opaść na klatkę piersiową i zaśnie, a tego nie mógł zrobić. Musiał być rozbudzony i na razie przetrwać noc. Nie mógł pozwolić umrzeć Łapie i Lunatykowi tylko dlatego, że był śpiący. Zbyt dużo dla niego znaczyli.
Spojrzał na zegarek. Trzecia w nocy. Zostały cztery godziny do poranka. Wytrzyma. Musi. A później… też wytrzyma. Chociażby miał znowu uzależnić się od eliksirów wzmacniających.

1 Placebo – Post blue

======================================

Wiem, że chcecie mnie zamordować po tym rozdziale, ale cóż. Zaryzykuję xD

Szalona Marchewka, zastanawiałam się nad przeniesieniem SŻ/MD na blogspot, ale stwierdziłam, że to bez sensu. Blog cały czas znajduje się na Onecie, więc w każdej chwili można tam zajrzeć.

Zostałam nominowana do Liebster Award, ale nie biorę w tym udziału ;)
Wena powróciła! Ave! 

27 komentarzy:

  1. Pierwsza?
    Tak, a przynajmniej ja, ale przecież nie mogę, bo kto dodałby nowy rozdział?
    Heh, no racja.
    Rozdział boski, ale za Łape i Lunia to chcę Cię udusić! Grrr!
    Wena powróciła?!
    Hura!
    Jak miną dzień kobiet xD?
    Pozdrawiam
    SM

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zabije Cie, bo kto by rozdziały pisał ? ;) Bledy już Ci wytknęłam XD Zajebisty *.* Nawet nie wiesz jak sie ciesze, ze wenka Ci wróciła :D Rozsmieszylas mnie wieloma rzeczami XD I blagam Cie, niech Trelawney przejdzie na emeryturę plose *robi oczka ze Shreka*. Biedny Dracus, dostanie po jajach XD Jak szkoda mi Furii ;'( Biedaczyna...cholerny Voldi ! Oberwnie u sie za to *chytry usmiech* Ktos mi pomoze ? Wszystko idealne :DNasze blagania dotyczace twej weny spelnily sie ! Wiwacik :D Czekam do nastepnego i trzymam kciuszki, ze wena sie nadal utrzyma :D

    OdpowiedzUsuń
  3. *
    Nareszcie ci wena wróciła? Brawa dla niej! :D
    Super rozdział tylko te porwanie niezbyt pocieszające, no ale to Harry jest i coś się musiało stać prawda? :D Od rana czekałam na ten rozdział, bo wiedziałam, że poprawi mi humor. I się zbytnio nie pomyliłam xD Silver i Harry razem śpią? :D Faaaaajnie. I czy mi się wydaje czy to prawda, że jak spali razem to Harry nie miał Bitwy Myśli?
    Xoxo Czekam na następny, chcę wiedzieć co z Syrim i Remim xD I nie, nie zabiję cię. Będę łaskawa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, naprawdę dobry rozdział ;-) Pokochałam Harry'ego za te zaparcie, naprawdę mu współczuję. W całym swoim życiu wytrzymałam góra 24 godziny na nogach, ale myślę, że Harry'ego zmotywuje myśl, że jeśli uśnie, to Lupin z Blackiem zostaną zabici. Chyba chciałabym, żeby umarli, i chodź widzę te sztylety lecące w moją stronę, to przyznaję, że nie lubię Twojego Syriusza i Remusa. Obaj działają mi na nerwy, więc wykluczenie ich z opowiadania byłoby mi na rękę :P. To nie tak, że źle ich wykreowałaś. W każdym dobrym opowiadaniu powinny być postaci, które czytelnik lubi, albo takie, których nie lubi - najgorzej jest, gdy ktoś jest czytelnikowi obojętny.
    Ach, już widzę taką scenę przed oczkami, jak Snape wchodzi po jakichś czterech dniach w środku nocy do pokoju wspólnego Ślizgonów i informuje Harry'ego, że Syriusz albo Remus (albo obaj) zginęli.
    Co do relacji Harry/Silver, to nie jestem już pewna, czy jestem za, czy przeciw. Z każdym kolejnym rozdziałem zmieniam o nich zdanie i dzisiaj chyba znowu jestem przeciw. Niech Harry zacznie zdradzać Silver z Jasmine ;D.
    A skoro powolutku zbliżamy się do końca i jest wiadomość, że Wen wrócił, to ja tu czekam na historyjkę o trzech Harrych :D I modlę się, aby Cię zapał nie opuścił do pisania. Niech Wen będzie z Tobą :D
    Pozdrawiam i zapraszam [pisanina-frigus.blogspot.com]
    ~Fri.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się,że wena come back to you! :)
    Rozdział (jak zawsze) ciekawy. Cały tydzień codziennie wchodzę na Twój blog i sprawdzam: ,,A nuż doda wcześniej!`` Niestety tak się nie stało ale to nic takiego :)
    Syri i Remus porwani? A Furia nie może zasnąć? Zdaje mi się,że Harry będzie miał teraz trudny okres czasu. Oczywiście żywię nadzieję,że ich nie uśmiercisz! Przecież to by było takie cruel... Harry by się załamał tak jak wcześniej po niby smierci Syriusza tylko,że podwójnie a może i byłoby gorzej! Nie rób tego! Please, please, please!
    Oczywiście życzę weny i pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu musiało się coś przytrafić. Zamęczysz biednego Harrego, ale cóż taki jest los. Mam nadzieje że Łapa i Lunio wyjdą z tego cało, lub z drobnymi obrażeniami :)
    Wena w końcu wróciła z wakacji? Nareszcie!

    Astra

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu Harry nie moze spax???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za poprawiiony blad panno MUSZE-MIEC-WSZYSTKO-PERFRKCYJNE ;)

      Usuń
  8. Hej i ho! Na wstępie przepraszam za długoś owego komentarza, jednakże nie mogę nic dziś napisać. Bywa.
    Zacznę od tego, że strasznie się cieszę ze związku Furi i Silver. Od początku byłam za nimi, a Erin ... no cóż, przynajmniej awantur nie zrobiła. Jednakże mam pytanie - czy Ty zawsze musisz przerywać w takim momencie? A za Łapcię to Cię ukatrupię, jak można było coś takiego zrobić?!
    Biedne jaja Fortisa...
    Pozdrawiam, Stupid Lamb.

    OdpowiedzUsuń
  9. Informuję, że nie jestem zła. Kochasz Syriusza i go nie zabijesz. Nie możesz, prawda? Ale nie zamordowałabym Cię, gdybyś uśmierciła Lupina i Blacka. Życie to życie, wojna to wojna, a w niej straty są zawsze, bo obydwu stronach barykady. Wciąż mam nadzieję.
    Wiesz, że dziś śnił mi się Twój dom i Ty? Że niby Cię śledziłam (?) a potem włamałam się do domu w przebraniu księdza, by znaleźć rozkład pks-a żeby wrócić do siebie. A ten Twój dom to jakaś willa była, jak we Włoszech czy Hiszpanii. Boże, kompromituję się... Jestem jakaś dziwna, naprawdę ;/ No ale napisałam prawdę, a chociaż komentarz jest dłuższy :)
    Ogółem według mnie rozdział jest krótszy, niż inne lub po prostu tak się zaczytałam, że czas przyspieszył. Ale podobał mi się. No właśnie - zauważyłam, że na początku robiło się wszystko dobrze, Silver i Furia są razem, blablabla, a tu nagle BACH! zmiana akcji o sto osiemdziesiąt stopni - to jest chyba Twój podpis, nie tylko na tym blogu :) A, czy nie wspominałam, że jestem strasznie szczęśliwa, że Evelyn i Harry są razem? xD
    Och, Harry będzie miał trudne zadanie. Odpędzaniu snu, gdy człowiek jest szalenie zmęczony, jest koszmarnym zadaniem. Voldemort ma w sobie chyba diabła - jest strasznie inteligenty, nie ma co.
    Cieszę się, że wena przyszła z powrotem, jednak nadal jej życzę ;**
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O... Rozdział WSPANIAŁY... Dzisiaj wyjątkowo napiszę bardzo krótki komentarz.... gdyż mam mało czasu...
    Tak więc bardzo jestem ciekawa co się wydarzy w kolejnym rozdziale...
    Z niecierpliwością czekam na kolejną sobotę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zwykle cudowny... Właściwie to nie przeszkadzałoby mi, gdyby któryś z nich zginął, byle nie obaj :P Ale to i tak zależy od ciebie. A Harry'emu już zaczynam współczuć, chociaż w porównaniu z innymi rzeczami, które Voldemort mu robił i z tym, że będzie mieć motywację by nie spać, może nie będzie najgorzej. Ale znając ciebie i tak coś wymyślisz :D Za to co do relacji Harry/Silver to mam jakieś mieszane uczucia... Ale gdyby Harry zdradził ją z Jasmine byłoby interesująco xD
    Weny życzę, chociaż jak widać wreszcie ci wróciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Mam ochotę Cię zamordować za Lunia i Łapę :D Mam nadzieje, że znajdę wspólnika :P
    Życzę jescze więcej weny! 'v'
    Żmija

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mnie nie było, ale przeczytałam wszystko ;].
    Coś się tworzy między Silver i Furią...
    Mega śniadanie ;]. Też bym oddała sławę Draco niech się chłopak trochę nacieszy xD ! Bezbłędne !! Takie podejście do uczuć mi się podoba, nic na siłę i tylko dla siebie...
    Czyżby kolejna cisza przed burzą się szykowała ?!
    A jednak !!
    Coraz ciekawiej się zaczyna robić !
    Z wrażenia i ja będę miała problem ze snem...
    Teraz nie będę mogła się doczekać kolejnej części !
    Zabije, czy nie zabije ?! Zaśnie, czy nie zaśnie ?!
    Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział ;]
    Świetnie, że wena wróciła i niech się trzyma, jak lep ;* !

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć! Jestem.. Nowym czytelnikiem ^^ Na początku września znalazłem twój blog DO/ DC i byłem zniego.. hmm bardzo zadowolony. Podobało mi się jak opisywałaś Harrego. Niedawno znalazłem tego bloga. Nie odstaje.. nie, przeciwnie . Odstaje od innych twoich, ale tylko dlatego iż jest on o wiele bardziej oryginalny!. Prościej mówiąc, możesz wiedzieć, że od teraz będę twoim czytelnikiem ^^ Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pzt. Czy tylko mi się ciężko czyta na tym szarym tle, oraz czarną czcionką?

      Usuń
  15. Zamordować? Oj ... Optymistycznie ...
    Jak do cholery mogłaś pozwolić Voldemortowi pozwolić uprowadzić Lunatyka i Łapę ?! No jak?! Ja się pytam...
    No, a poza tym rozdział jak zwykle zajebisty :D
    Siasiam, że dopiero teraz komentuje ale wcześniej czytałam z telefonu i dopiero teraz jestem na lapku .
    Bunny

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałam powiedzieć, że nominowałam cię do The Versatile Blogger. Więcej informacji na moim blogu: http://odzyskac-dawne-zycie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uch... dodaję ten komentarz chyba w ostatniej chwili. PRZEPRASZAM!
    Evelyn i Harry. Evelyn i Harry. Evelyn i Harry.
    Kocham cię za sceny z nimi. Są po prostu cudowni. Tekst o wynagrodzeniu w dzieciach mnie rozwalił. I to jak Silver przyszła w nocy do Harry'ego. On idealnie do siebie pasują.
    Syriusz chce zastąpić Trelawney? O zgrozo, zabrońcie mu.
    Voldemort. Merlinie, mam nadzieję, że nie zabije Syriusza i Remusa. Harry ma przesrane. Jeszcze nie zamierza spać. Przecież to go wykończy. Mam nadzieję, że szybko ich uratują. I że ich nie uśmiercisz. Harry całkowicie by się załamał. Tak mi szkoda Harry'ego. Najpierw jest już dobrze i wszystko się układa, a potem jesz jeszcze gorzej niż było wcześniej.
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział nie będzie tragiczny.
    Weny,
    Seya.

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział rewelacyjny chociaż porwanie Łapy i Remusa to totalne zaskoczenie:) Zaraz zobaczymy co dalej wymyśliłaś oczywiście w sensie czy równie ciekawe i wciągające:)

    Kara Black

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział zaje... fajny :D
    Nawet nie pomyślałabym, że Vol... Sama-Wiesz-Kto mógłby porwać Łapę i Lunatyka;
    Pisz tak dalej;
    Sorka, że tak późno komentuję, ale nie miałam czasu, żeby zrobić to wcześniej;
    Milka Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  20. Cholera...
    Wybacz takie powitanie, ale w tej chwili tylko to przychodzi mi do głowy.

    Syriusz i Remus porwani! NIE! JAK MOGŁAŚ?!
    Przez ciebie nie będę mogła zasnąć, dopóki sprawa się nie wyjaśni! A warto wspomnieć, że jutro idę do szkoły na ósmą rano! ;(

    Dlaczego?!

    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam,
    fantastyczny, w końcu są razem, czyli to była pułapka, ale w taki sposób się wykończy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej,
    rozdział fantastyczny, no w końcu są razem, okazało się, że to była pułapka, no cóż w taki sposób to się szybko wykończyć...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  23. Kretyński rozdział. Patologia i kocie jęki z dzi*ką Shirley w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń