Wieść o zdarzeniu na
korytarzu rozeszła się po szkole w ciągu dobrej godziny. W tym czasie nikt nie
widział ani Harry’ego, ani Evelyn, którzy postanowili porozmawiać o tym, co się
między nimi działo. Wyjaśnili sobie całą sytuację. Furia przyznał, że
odwzajemnia jej uczucia. Zostali parą.
Do pokoju wspólnego
wrócili dopiero po kolacji, którą zjedli w kuchni. Nie chcieli być pod
obstrzałem spojrzeń całej szkoły, bo nie wątpili, że wiadomość już się
rozeszła. Silver skierowała się do swojego dormitorium, gdzie czekały
dziewczyny. Furia miał zamiar dostać się do chłopaków siedzących w pokoju
wspólnym.
— Żadnego buziaka na dobranoc? — rzekł Blaise,
a chwilę później w jego stronę poleciał but, który zdążył złapać ze śmiechem.
Evelyn zniknęła na
schodach, Harry wskoczył fotel.
— Teo, trzeba było mówić, że zaraz obok, a nie
niedaleko — stwierdził, a Nott zaśmiał się.
Były Gryfon tryskał
energią, co dawno mu się nie zdarzało. Nawet nie domyślali się, co w tym czasie
dzieje się w dormitorium dziewczyn.
Samo to, że siedzieli
razem przy stole, wywołało falę plotek. Niektórzy stawiali, że nie są parą
tylko dlatego, że nie weszli do Wielkiej Sali trzymając się za ręce.
— Potterek, wstydzisz się chodzić za rękę ze
swoją dziewczyną? — parsknął Fortis, słysząc takie słowa.
— Ona wstydzi się chodzić ze mną, Malfoyku.
Ich przyjaciele
zaśmiali się. Silver pokręciła głową, nakładając na chleb dżem.
— Boję się, że fanki mnie zaatakują —
stwierdziła.
Nabijali się z tego do
końca śniadania.
— Zaraz wyjdą z siebie — powiedziała Blake,
widząc natrętne spojrzenia kilku dziewczyn. — Merlinie, one patrzą pod stół,
chcąc zobaczyć, czy może ukrywacie dłonie — zachichotała.
— Sława — westchnął Toby, patrząc na
Harry’ego, który uniósł brwi.
— Oddam ją w dobre ręce w zamian za życie
prywatne — powiedział brunet. — W niedobre też mogą być. Malfoy, chcesz? Zawsze
chciałeś być sławny, ale ci nie wychodziło.
Roześmiali się głośno,
widząc minę Dracona.
Zbliżała się godzina
rozpoczęcia zajęć, więc postanowili się ruszyć. Dopiero wtedy Furia dostrzegł
ciekawskie spojrzenia grupki dziewczyn. Skierowali się do wyjścia. Silver
poczuła, jak Harry wplata palce w jej dłoń.
— Skoro tak im zależy — stwierdził cicho, a
ona roześmiała się.
Po chwili usłyszeli:
— O nie! On ją chwycił za rękę!
Evelyn śmiała się z
tego jak opętana.
Tym razem na spotkanie
z Remusem i Syriuszem mieli iść razem.
— Powiemy im? — zapytała Silver, gdy kierowali
się na siódme piętro.
— Syriusz właściwie po części wie. Po pijanemu
co nieco mu powiedziałem.
— Remus też. Widział moje wspomnienia —
wytłumaczyła.
— Czyli właściwie jak nas razem zobaczą, już
będą wiedzieć — podsumował z rozbawieniem.
Otworzyli drzwi. Furia
wpuścił dziewczynę jako pierwszą i wszedł zaraz za nią. Na wstępie Łapa palnął głośno:
— Wyglądacie, jakbyście
zostali parą. — Harry i Evelyn parsknęli śmiechem, ale nie zaprzeczyli. Syriusz
wyszczerzył się szeroko. — Trelawney na pewno nie idzie na emeryturę? Chętnie
ją zastąpię.
Silver zaczęła osiągać w oklumencji coraz większe sukcesy, ku uldze Furii. On sam wszedł na dość wysoki poziom magii umysłu, choć wiedział, że w porównaniu do Voldemorta nadal jest on zbyt niski. Dopiero wszystko pojmował, zaczynał wykorzystywać to w praktyce, co czasami bardzo mu pomagało. Kilka razy zdołał sam przerwać atak Riddle’a i samemu wybudzić się z Bitwy Myśli.
Silver zaczęła osiągać w oklumencji coraz większe sukcesy, ku uldze Furii. On sam wszedł na dość wysoki poziom magii umysłu, choć wiedział, że w porównaniu do Voldemorta nadal jest on zbyt niski. Dopiero wszystko pojmował, zaczynał wykorzystywać to w praktyce, co czasami bardzo mu pomagało. Kilka razy zdołał sam przerwać atak Riddle’a i samemu wybudzić się z Bitwy Myśli.
Harry i Evelyn nie
zachowywali się jak para, której zależy na rozgłaszaniu swojej miłości na
wszystkie możliwe strony. Nie obściskiwali się publicznie. Woleli poświęcić
uwagę drugiej osobie, gdy byli sami, bez widowni. Ślizgoni widzieli więcej, ale
bez przesady. Woleli zachowywać trochę zasad przyzwoitości i prywatności.
Kwiecień witał
wszystkich szeroko rozwartymi ramionami. Uczniowie czas wolny spędzali na
błoniach, aby wygrzewać się na słońcu i wdychać świeże powietrze. Jednocześnie
wszyscy intensywnie przygotowywali się do egzaminów końcowych, o których coraz
częściej przypominali nauczyciele.
Harry był zadowolony ze
swoich wyników w nauce, szczególnie z eliksirów i obrony. Jak się okazało,
eliksiry nie były wcale takie trudne, kiedy Snape nie wisiał nad z nim i nie
szydził na każdym kroku. Stwierdził, że to pracowanie pod presją sprawiło, że
kiedyś miał słabe oceny z tego przedmiotu. Draco zauważył, że praca nad
spokojnym umysłem także wpływa na to, jak udają się eliksiry, bo potrzebne jest
opanowanie i skupienie. Był to kolejny powód, dzięki któremu stwierdził, że
magia umysłu jest przydatna w życiu codziennym. Z kolei obrona przed czarną
magią nigdy nie sprawiała mu większych problemów, więc nawet bez nauki potrafił
zdobyć przynajmniej Powyżej Oczekiwań. Silver wielokrotnie ratowała mu skórę,
gdy nie był w stanie odrobić jakiegoś zadania ze zmęczenia.
— Wynagrodzę ci to w dzieciach — oznajmił po
kolejnym takim razie.
Zdzieliła go książką
przez łeb, gdy przyjaciele roześmiali się na jego słowa.
Erin ze spokojem
przyjęła informację o ich związku, choć trochę dziwnie się czuli, gdy spędzali
czas we trójkę. Starali się poprawić swoje relacje i nie żywić do siebie urazy.
Furia i Hermiona także byli na dobrej drodze do odnowienia wcześniejszych
relacji. Jednocześnie z Ronem nie ciskali w siebie nienawistnymi spojrzeniami.
Byli względem siebie neutralni, gdy musieli przeprowadzić ze sobą normalną
konwersację. Od Hermiony dowiedział się, że Ginny ma problemy z ogarnięciem
całej sytuacji. Nie wiedziała, co ma zrobić, jak się zachowywać względem niego,
dlatego go unikała. Krukonka stwierdziła, że kiedyś to Ron na nią wpływał, a
teraz nie wie, w co ma wierzyć. Z kolei Hermiona zyskała nowych znajomych w
Ravenclawie po tym, jak dostrzegli, że Furia przestał traktować ją z chłodem i
dystansem.
— Zauważyli, że jej wybaczyłeś — rzekła
Silver, gdy o tym rozmawiali. — A skoro jej wybaczyłeś, to postanowiłeś jej
zaufać w choć najmniejszym stopniu. A to z kolei znaczy, że wzięli to do
siebie. Kierują się twoją opinią. Ty jej zaufałeś po takim czynie – oni też
mogą.
W szkole było bardzo
spokojnie od dłuższego czasu. Nie dochodziło do żadnych ataków na Ślizgonów,
objawów chęci zamordowania ich czy wysłania do szpitala. Oczywiście, zdarzały
się kłótnie i bójki, jak to zwykle bywało z młodzieżą, ale nie były one groźne.
Sytuacja wydawała się
być opanowana.
Harry’ego męczyła
bezsenności, dlatego włączył muzykę przez słuchawki z nadzieją, że może ona
pomoże mu zasnąć.
—
… Bite the hand that feeds. Tap the vein
that bleeds. Down on my bended knees. I break the back of love for you…1
Rzucał się na boki. Tak
to jest, jak prześpi się pół dnia — westchnął w myślach.
Jego organizm przyzwyczaił się do nieregularnych godzin snu i czasami się
buntował, tak jak dzisiaj. Dostrzegł, że kotara poruszyła się lekko, dlatego
wyciągnął słuchawki.
— Furia, śpisz? — usłyszał cichy szept Silver.
— Nie tylko ja cierpię na bezsenność?
Podeszła bliżej, a on
podniósł kołdrę, zapraszając ją do ciepłego łóżka. Wślizgnęła się obok niego, a
on szczelnie ją zakrył. Przytuliła się do jego nagiej klatki piersiowej, a on
objął ją ręką w opiekuńczym geście.
— Najadłaś się środków pobudzających, że nie
możesz spać? — zapytał cicho.
— Chyba wypiłam za dużo kawy. A ty?
— Nie mam wyregulowanych godzin snu — odparł,
a ona pokiwała głową ze zrozumieniem.
— Mogę zostać? — szepnęła. Cisza. Silver
przygryzła dolną wargę. — Mam iść?
— Nie — westchnął, obejmując ją mocniej. — Po
prostu nie chcę, żebyś widziała moment Bitwy Myśli.
Podniosła głowę, żeby
na niego spojrzeć. Patrzył pustym wzrokiem w jeden punkt. Uniosła się lekko i
szepnęła:
— Związek polega też na wspieraniu drugiej
osoby w ciężkich chwilach, Harry.
Spojrzał jej w oczy.
— Nie chcę zrobić ci krzywdy, Silver. Wtedy
nie umiem nad sobą zapanować i nie wiem, co robię.
Chwyciła go delikatnie
za głowę.
— Nie zrobisz — szepnęła z taką wiarą w
oczach, że nie potrafił się sprzeciwić.
Zbliżyła się do niego,
żeby pocałować w usta.
— Nie za bardzo we mnie wierzysz? — spytał.
— Nigdy w ciebie nie zwątpię — odpowiedziała.
— Wierzę w ciebie i nie przestanę, rozumiesz?
Ponownie mocno się do
niego przytuliła. Furia westchnął cicho, czując zapach jej włosów. Pocałował ją
w czubek głowy, a ona przymknęła powieki. Nawet nie wiedzieli, kiedy zasnęli w
swoich objęciach.
Draco wywrócił oczami,
wychodząc w łazienki. Blaise nie ruszył się z łóżka, podobnie jak Furia. Walnął
Elvisa poduszką przez łeb i zostawił jęczącego chłopaka samemu sobie. Rozsunął
kotary od łóżka Harry’ego i już miał trzepnąć go drugą poduszką przez łeb z
obelgami na końcu języka, ale zamarł. Kącik jego ust uniósł się lekko w geście
ironii.
— Elvis, czy mi się wydaje, czy ktoś pomylił
dormitoria? — zapytał głośno.
Blaise zerknął tam
przez ledwo otwarte oczy.
— O ile mnie wzrok nie myli, to tak — odparł,
gdy były Gryfon zaczął się przebudzać, słysząc głosy.
— Powiedzcie, że jest jeszcze noc — wymamrotał,
nie otwierając oczu.
— A co? Ciężka noc? — odparł Draco ironicznie,
stojąc nad łóżkiem z rękoma opartymi o boki i uniesioną brwią.
Harry uchylił jedną
powiekę. Dopiero uświadomił sobie, że obejmuje leżącą tyłem do niego Silver,
przylegając do jej pleców.
— Odwal się, cepie — szepnął.
Fortis roześmiał się
chamsko, a Evelyn poruszyła się delikatnie. Po chwili rozległ się jej pisk i
szybko podciągnęła kołdrę pod samą brodę. Chrząknęła.
— Możesz się odwrócić? — spytała Dracona. —
Nie mam zamiaru paradować przed tobą w piżamie.
Zamyślił się.
— Malfoy — warknął Harry, a Fortis zaśmiał
się.
— Nie mogę popatrzeć?
— Nie! — odparli zgodnie Silver i Furia.
— Dlaczego? — pytał głupio.
Harry wywrócił oczami i
wyskoczył z łóżka w spodniach od piżamy, żeby wykopać go za zasłony. Draco
śmiał się wrednie, ale się nie sprzeciwiał. Brunet spojrzał na Evelyn, gdy
zasłonił kotary.
— Daj mi coś do zakrycia się. Nie będę łazić w
takim stroju po korytarzu — rzekła lekko speszona.
Wskoczył na łóżko,
mrucząc:
— Zaraz.
Pocałował ją mocno w
usta. Poczuł, jak jej wargi unoszą się w górę w uśmiechu, a następnie oddała
pocałunek, splatając dłonie na jego karku.
— Takim tempem to spóźnicie się na lekcje —
śmiał się chamsko Draco.
Furia warknął
rozdrażniony, pocałował jeszcze krótko Evelyn i wstał. Otworzył kufer i
wyciągnął z niej pelerynę niewidkę. Silver wyszła z łóżka. Jak się okazało,
była w samej koszulce sięgającej do połowy ud i majtkach. Harry owinął wokół
niej płaszcz i po chwili widać było tylko jej głowę. Rozsunął kotary. Przed
drzwiami zasłoniła również głowę, mówiąc:
— Do później. A ty, Fortis, dostaniesz po
jajach.
Wyszła odprowadzona
śmiechem Dracona.
Często miał zmienne
humorki, ale to, co działo się z nim dzisiejszego dnia było nie do zniesienia.
W jednej chwili czuł zdenerwowanie i złość, a w drugiej uniesienie i
satysfakcję. Wieczór był najgorszy. Siedział w fotelu w otoczeniu przyjaciół,
patrząc tępo w ogień tlący się w kominku. Byli całkowicie sami. Nie reagował na
zaczepki Fortisa, mając na celu ignorowanie uczucia niepokoju. Kiedyś czuł się
podobnie i okazało się, że Voldemort atakuje Ministra Magii. Przeczucie mówiło
mu, że teraz także coś się dzieje. Rozdwojenie
jaźni. Tak jak wtedy. Drgnął lekko i rozejrzał się po pomieszczeniu w
poszukiwaniu przedmiotu, który pomoże mu zatrzymać się w rzeczywistości hogwardzkiej.
Pióro leżące na stoliku. Skupił się, a chwilę później czuł, jak jego umysł
dzieli się na dwie części.
Draco patrzył, jak
Furia się zachowuje. Widział, że coś jest nie tak i domyślił się, że to sprawka
Voldemorta. Upewnił się, że chłopak coś robi, kiedy wbił wzrok w pióro leżące
na stoliku, a jego oczy stały się odległe, puste, zamglone. Przytrzymał Jasmine
za rękę, gdy ta sięgnęła po pióro. Pokręcił głową, nie odrywając wzroku od
chłopaka, kiedy spojrzała na niego pytająco. Zerknęła na Furię i zabrała rękę.
Harry wypuścił z dłoni
trzymaną szklankę, gdy wyrwał część swojego umysłu z umysłu Riddle’a. Szkło
zbiło się przy spotkaniu z ziemią. Czuł jak ogarnia go panika. Pan Weasley,
pani Weasley, Bill, Charlie, Fred i George. Nora.
Severus Snape był u Voldemorta.
Harry nie wiedział, kogo ma powiadomić o tym, co widział. Telefon. Merlinie, gdzie on jest?! Znalazł go w
kieszeni. Miał wrażenie, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, a Łapa
celowo nie odbiera swojej komórki.
— Daj ludziom spać…
— Atak na Norę — przerwał mu Furia.
Chwila ciszy. Trzask.
— Remus! Zakon! — wrzasnął Łapa. — Później
pogadamy — dodał do słuchawki.
— Jasne — odparł słabo, mając ochotę
powiedzieć mu, żeby został w domu wraz z Lunatykiem. Wiedział jednak, że jest
to bezcelowe, bo chrzestny go nie posłucha. Rozłączył się. W pokoju wspólnym
trwało milczenie. Wszyscy patrzyli na Furię ze zrozumieniem.
Nie położył się do
łóżka, lecz siedział w pokoju wspólnym, czekając na jakiekolwiek informacje o
przebiegu bitwy. Przyjaciele czekali razem z nim.
Weasleyowie zostali
powiadomieni o ataku niemal od razu po telefonie Harry’ego. Remus natychmiast
zajął się przekazaniem informacji Zakonowi, a Łapa przedostał się do Nory, aby
bezzwłocznie ich stamtąd zabrać.
— Molly! Artur! — krzyczał, żeby jak
najszybciej wszystkich obudzić.
— Łapa, co się dzieje? — zapytał zaspany Bill,
wychodząc z pokoju.
— Zbieraj wszystkich. Zaraz Voldemort
zaatakuje Norę.
Rozległy się hałasy i
krzyki, kiedy szybko zaczęli budzić wszystkich domowników. Zdążyli przedostać
się na Grimmauld Place 12, gdzie zebrały się pierwsze osoby.
— Skąd wiesz? — zapytał Artur.
— Harry do mnie zadzwonił z Hogwartu. Chyba to
widział. Nie pytałem, bo nie było czasu.
Zakon Feniksa pojawił
się przed Norą w momencie, gdy zjawili się tam śmierciożercy. Obie strony
zaczęły atakować przeciwników. Syriusza pochłonęła walka. Ciskał zaklęciami w
zwolenników Riddle’a, aby jak najszybciej wyeliminować jak największą ich
liczbę. Nie było to łatwe, gdyż twardo się bronili.
Noc rozjaśniona była
przez słupy ognia, strzelające zaklęcia oraz księżyc i gwiazdy. Okolica
zmieniła się w scenę grozy. Szybko pojawili się pierwsi ranni i nieprzytomni
bądź też martwi. Weasleyowie zaparcie bronili swojego domu, aby nie został
doszczętnie zniszczony.
Śmierciożercy mieli
przewagę, jednak to nie zniechęciło Zakonników, ale jeszcze bardziej ich
motywowało. Moody siał spustoszenie wokół siebie, mimo problemów z szybkim
poruszaniem się. Brak nogi rekompensowało mu magiczne oko, dzięki któremu mógł
obronić się z każdej strony. Remus z zaciętością na twarzy atakował swojego
przeciwnika i bronił się, gdy musiał. Kingsley Shackelbot jednocześnie walczył
z dwoma zwolennikami Riddle’a. Tonks z gracją unikała kolejnego promienia
lecącego w jej stronę.
Syriusz nagle poczuł
się osaczony z każdej strony. Nie miał czasu atakować, bo cały czas musiał
bronić się przed urokami lecącymi w niego z każdej strony. Wraz z Remusem
został odciągnięty od pozostałych Zakonników. Przestali sobie dobrze radzić,
gdyż mieli na karku dużą liczbę śmierciożerców. Pułapka. Zdążył to sobie uświadomić, zanim osunął się na ziemię
nieprzytomny.
Harry zapewne drzemałby
w fotelu, idąc za przykładem Blake, gdyby nie strach o Weasleyów, Syriusza i
Remusa, który utrzymywał go na jawie. Krew krążyła mu w żyłach w szybkim
tempie, w żołądku czuł silny skurcz, który był oznaką zdenerwowania. Toby oparł
głowę o oparcie i przysnął.
— Idźcie spać. Nie musicie tu siedzieć —
powiedział cicho Harry, patrząc w ogień.
— Daj spokój — odparła Jasmine. — Też chcemy
wiedzieć, co takiego tam się wydarzyło.
Harry poczuł dziwny
skurcz, gdy umysł Voldemorta zalała fala satysfakcji. Przełknął ciężko ślinę, lekko
blednąc. Serce zaczęło bić mu coraz szybciej. Poruszył się niespokojnie, a w
jego oczach pojawił się niepokój.
— Co jest? — spytała cicho Evelyn, obejmując
ramionami kolana.
— Jest z czegoś cholernie zadowolony —
szepnął.
Draco i Teodor szybko
na siebie zerknęli. Furia był coraz bardziej zniecierpliwiony.
Otwierające się drzwi
do pokoju wspólnego sprawiły, że wszyscy natychmiast tam spojrzeli. Severus
Snape jak zawsze utrzymywał nieprzeniknioną maskę. Harry już dawno przestał się
stresować, gdy nauczyciel wbijał w niego ten wzrok, ale teraz serce zaczęło mu
bić jeszcze szybciej. Wal prosto z mostu.
— Porwali Lupina i Blacka. — Silver jęknęła
przerażona. Serce Furii zwolniło na tyle, że prawie stanęło. — Prawdopodobnie
Nora miała być tylko podstępem — ciągnął nauczyciel eliksirów, wprawiając
Harry’ego w zawroty głowy. — Chodziło mu tylko o porwanie. Potter, to kolejny
atak na ciebie — powiedział dobitnie.
Evelyn mocno drgnęła na
te słowa. Draco i Blaise wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
— Osłabienie? — spytał cicho Furia.
— Tak. W Bitwie Myśli masz zobaczyć ich
śmierć.
Przeze
mnie cierpią moi najbliżsi. Znowu.
— Jeśli mają żyć, do czasu ich uwolnienia…
— … nie mogę spać — dokończył.
Chcesz,
żebym widział ich śmierć. Chcesz mnie tym zniszczyć do końca. Chcesz pozbawić
mnie osób, które kocham. Chcesz mi pokazać, że z tobą nie wygram. Chcesz ich
wykorzystać i pośrednio uderzyć we mnie.
— Możesz spać, ale musisz się obronić przed
każdym atakiem.
— To nierealne — odpowiedział racjonalnie.
Kilka razy udało mu się
rozpoznać atak i zdołać się obronić oraz poradzić sobie w trakcie jej trwania,
ale gdyby takim tempem odpierał jego atak w momencie, gdy będzie chciał pokazać
mu śmierć Łapy i Lunatyka, obaj mogli pożegnać się z życiem. A na to nie mógł
pozwolić.
Severus wyszedł.
Zapadła cisza. Bolało. Strasznie bolało. Poczuł wyrzuty sumienia, gdy
uświadomił sobie, że sam ich tam wysłał. Teraz najważniejsze było utrzymanie
ich przy życiu. Nie mógł otworzyć umysłu przed Voldemortem, niezależnie od
tego, co by się działo. Zero spania. Nie mógł nawet zamknąć oczu na kilka
minut. Skoro zawinił, musiał teraz pokutować. Brak snu, dopóki nie uwolnią ich
z rąk Voldemorta. Wiedział, że to nie będzie trwało jeden dzień, ale nie
zwracał na to uwagi. Egoizm, o którym kiedyś mówił mu Łapa, teraz znowu się w
nim ujawnił. Syriusz i Remus musieli żyć. Potrzebował ich. A później zajmie się
zabiciem Riddle’a, nawet jeśli sam miałby zginąć.
— Nie ma sensu, żebyście się męczyli —
powiedział do przyjaciół. — Już wiecie, co się tam wydarzyło.
— Furia, to nie potrwa jeden dzień — rzekła
cicho Blake.
— Nawet mi to przez myśl nie przeszło.
— Jak chcesz to zrobić? Przecież to cię
wykończy — dodał Teodor.
— Nic mnie to nie obchodzi — powiedział cicho,
wstając.
Na siedząco czuł, że
głowa może mu opaść na klatkę piersiową i zaśnie, a tego nie mógł zrobić.
Musiał być rozbudzony i na razie przetrwać noc. Nie mógł pozwolić umrzeć Łapie
i Lunatykowi tylko dlatego, że był śpiący. Zbyt dużo dla niego znaczyli.
Spojrzał na zegarek.
Trzecia w nocy. Zostały cztery godziny do poranka. Wytrzyma. Musi. A później…
też wytrzyma. Chociażby miał znowu uzależnić się od eliksirów wzmacniających.
1 Placebo – Post
blue
======================================
Wiem, że chcecie mnie zamordować po tym rozdziale, ale cóż. Zaryzykuję xD
Szalona Marchewka, zastanawiałam się nad przeniesieniem
SŻ/MD na blogspot, ale stwierdziłam, że to bez sensu. Blog cały czas znajduje
się na Onecie, więc w każdej chwili można tam zajrzeć.
Zostałam nominowana do Liebster Award, ale nie biorę w tym udziału ;)
Wena powróciła! Ave!
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńTak, a przynajmniej ja, ale przecież nie mogę, bo kto dodałby nowy rozdział?
Heh, no racja.
Rozdział boski, ale za Łape i Lunia to chcę Cię udusić! Grrr!
Wena powróciła?!
Hura!
Jak miną dzień kobiet xD?
Pozdrawiam
SM
Nie zabije Cie, bo kto by rozdziały pisał ? ;) Bledy już Ci wytknęłam XD Zajebisty *.* Nawet nie wiesz jak sie ciesze, ze wenka Ci wróciła :D Rozsmieszylas mnie wieloma rzeczami XD I blagam Cie, niech Trelawney przejdzie na emeryturę plose *robi oczka ze Shreka*. Biedny Dracus, dostanie po jajach XD Jak szkoda mi Furii ;'( Biedaczyna...cholerny Voldi ! Oberwnie u sie za to *chytry usmiech* Ktos mi pomoze ? Wszystko idealne :DNasze blagania dotyczace twej weny spelnily sie ! Wiwacik :D Czekam do nastepnego i trzymam kciuszki, ze wena sie nadal utrzyma :D
OdpowiedzUsuńA znajdzie się miejsce dla szaleńca?
Usuń*
OdpowiedzUsuńNareszcie ci wena wróciła? Brawa dla niej! :D
Super rozdział tylko te porwanie niezbyt pocieszające, no ale to Harry jest i coś się musiało stać prawda? :D Od rana czekałam na ten rozdział, bo wiedziałam, że poprawi mi humor. I się zbytnio nie pomyliłam xD Silver i Harry razem śpią? :D Faaaaajnie. I czy mi się wydaje czy to prawda, że jak spali razem to Harry nie miał Bitwy Myśli?
Xoxo Czekam na następny, chcę wiedzieć co z Syrim i Remim xD I nie, nie zabiję cię. Będę łaskawa :D
Ach, naprawdę dobry rozdział ;-) Pokochałam Harry'ego za te zaparcie, naprawdę mu współczuję. W całym swoim życiu wytrzymałam góra 24 godziny na nogach, ale myślę, że Harry'ego zmotywuje myśl, że jeśli uśnie, to Lupin z Blackiem zostaną zabici. Chyba chciałabym, żeby umarli, i chodź widzę te sztylety lecące w moją stronę, to przyznaję, że nie lubię Twojego Syriusza i Remusa. Obaj działają mi na nerwy, więc wykluczenie ich z opowiadania byłoby mi na rękę :P. To nie tak, że źle ich wykreowałaś. W każdym dobrym opowiadaniu powinny być postaci, które czytelnik lubi, albo takie, których nie lubi - najgorzej jest, gdy ktoś jest czytelnikowi obojętny.
OdpowiedzUsuńAch, już widzę taką scenę przed oczkami, jak Snape wchodzi po jakichś czterech dniach w środku nocy do pokoju wspólnego Ślizgonów i informuje Harry'ego, że Syriusz albo Remus (albo obaj) zginęli.
Co do relacji Harry/Silver, to nie jestem już pewna, czy jestem za, czy przeciw. Z każdym kolejnym rozdziałem zmieniam o nich zdanie i dzisiaj chyba znowu jestem przeciw. Niech Harry zacznie zdradzać Silver z Jasmine ;D.
A skoro powolutku zbliżamy się do końca i jest wiadomość, że Wen wrócił, to ja tu czekam na historyjkę o trzech Harrych :D I modlę się, aby Cię zapał nie opuścił do pisania. Niech Wen będzie z Tobą :D
Pozdrawiam i zapraszam [pisanina-frigus.blogspot.com]
~Fri.
Cieszę się,że wena come back to you! :)
OdpowiedzUsuńRozdział (jak zawsze) ciekawy. Cały tydzień codziennie wchodzę na Twój blog i sprawdzam: ,,A nuż doda wcześniej!`` Niestety tak się nie stało ale to nic takiego :)
Syri i Remus porwani? A Furia nie może zasnąć? Zdaje mi się,że Harry będzie miał teraz trudny okres czasu. Oczywiście żywię nadzieję,że ich nie uśmiercisz! Przecież to by było takie cruel... Harry by się załamał tak jak wcześniej po niby smierci Syriusza tylko,że podwójnie a może i byłoby gorzej! Nie rób tego! Please, please, please!
Oczywiście życzę weny i pomysłów!
Znowu musiało się coś przytrafić. Zamęczysz biednego Harrego, ale cóż taki jest los. Mam nadzieje że Łapa i Lunio wyjdą z tego cało, lub z drobnymi obrażeniami :)
OdpowiedzUsuńWena w końcu wróciła z wakacji? Nareszcie!
Astra
Czemu Harry nie moze spax???
OdpowiedzUsuń*spać.
UsuńDziekuje za poprawiiony blad panno MUSZE-MIEC-WSZYSTKO-PERFRKCYJNE ;)
UsuńHej i ho! Na wstępie przepraszam za długoś owego komentarza, jednakże nie mogę nic dziś napisać. Bywa.
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że strasznie się cieszę ze związku Furi i Silver. Od początku byłam za nimi, a Erin ... no cóż, przynajmniej awantur nie zrobiła. Jednakże mam pytanie - czy Ty zawsze musisz przerywać w takim momencie? A za Łapcię to Cię ukatrupię, jak można było coś takiego zrobić?!
Biedne jaja Fortisa...
Pozdrawiam, Stupid Lamb.
Informuję, że nie jestem zła. Kochasz Syriusza i go nie zabijesz. Nie możesz, prawda? Ale nie zamordowałabym Cię, gdybyś uśmierciła Lupina i Blacka. Życie to życie, wojna to wojna, a w niej straty są zawsze, bo obydwu stronach barykady. Wciąż mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńWiesz, że dziś śnił mi się Twój dom i Ty? Że niby Cię śledziłam (?) a potem włamałam się do domu w przebraniu księdza, by znaleźć rozkład pks-a żeby wrócić do siebie. A ten Twój dom to jakaś willa była, jak we Włoszech czy Hiszpanii. Boże, kompromituję się... Jestem jakaś dziwna, naprawdę ;/ No ale napisałam prawdę, a chociaż komentarz jest dłuższy :)
Ogółem według mnie rozdział jest krótszy, niż inne lub po prostu tak się zaczytałam, że czas przyspieszył. Ale podobał mi się. No właśnie - zauważyłam, że na początku robiło się wszystko dobrze, Silver i Furia są razem, blablabla, a tu nagle BACH! zmiana akcji o sto osiemdziesiąt stopni - to jest chyba Twój podpis, nie tylko na tym blogu :) A, czy nie wspominałam, że jestem strasznie szczęśliwa, że Evelyn i Harry są razem? xD
Och, Harry będzie miał trudne zadanie. Odpędzaniu snu, gdy człowiek jest szalenie zmęczony, jest koszmarnym zadaniem. Voldemort ma w sobie chyba diabła - jest strasznie inteligenty, nie ma co.
Cieszę się, że wena przyszła z powrotem, jednak nadal jej życzę ;**
Pozdrawiam :)
O... Rozdział WSPANIAŁY... Dzisiaj wyjątkowo napiszę bardzo krótki komentarz.... gdyż mam mało czasu...
OdpowiedzUsuńTak więc bardzo jestem ciekawa co się wydarzy w kolejnym rozdziale...
Z niecierpliwością czekam na kolejną sobotę :)
Rozdział jak zwykle cudowny... Właściwie to nie przeszkadzałoby mi, gdyby któryś z nich zginął, byle nie obaj :P Ale to i tak zależy od ciebie. A Harry'emu już zaczynam współczuć, chociaż w porównaniu z innymi rzeczami, które Voldemort mu robił i z tym, że będzie mieć motywację by nie spać, może nie będzie najgorzej. Ale znając ciebie i tak coś wymyślisz :D Za to co do relacji Harry/Silver to mam jakieś mieszane uczucia... Ale gdyby Harry zdradził ją z Jasmine byłoby interesująco xD
OdpowiedzUsuńWeny życzę, chociaż jak widać wreszcie ci wróciła ;)
Super! Mam ochotę Cię zamordować za Lunia i Łapę :D Mam nadzieje, że znajdę wspólnika :P
OdpowiedzUsuńŻyczę jescze więcej weny! 'v'
Żmija
Trochę mnie nie było, ale przeczytałam wszystko ;].
OdpowiedzUsuńCoś się tworzy między Silver i Furią...
Mega śniadanie ;]. Też bym oddała sławę Draco niech się chłopak trochę nacieszy xD ! Bezbłędne !! Takie podejście do uczuć mi się podoba, nic na siłę i tylko dla siebie...
Czyżby kolejna cisza przed burzą się szykowała ?!
A jednak !!
Coraz ciekawiej się zaczyna robić !
Z wrażenia i ja będę miała problem ze snem...
Teraz nie będę mogła się doczekać kolejnej części !
Zabije, czy nie zabije ?! Zaśnie, czy nie zaśnie ?!
Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział ;]
Świetnie, że wena wróciła i niech się trzyma, jak lep ;* !
Daga
Cześć! Jestem.. Nowym czytelnikiem ^^ Na początku września znalazłem twój blog DO/ DC i byłem zniego.. hmm bardzo zadowolony. Podobało mi się jak opisywałaś Harrego. Niedawno znalazłem tego bloga. Nie odstaje.. nie, przeciwnie . Odstaje od innych twoich, ale tylko dlatego iż jest on o wiele bardziej oryginalny!. Prościej mówiąc, możesz wiedzieć, że od teraz będę twoim czytelnikiem ^^ Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPzt. Czy tylko mi się ciężko czyta na tym szarym tle, oraz czarną czcionką?
UsuńZamordować? Oj ... Optymistycznie ...
OdpowiedzUsuńJak do cholery mogłaś pozwolić Voldemortowi pozwolić uprowadzić Lunatyka i Łapę ?! No jak?! Ja się pytam...
No, a poza tym rozdział jak zwykle zajebisty :D
Siasiam, że dopiero teraz komentuje ale wcześniej czytałam z telefonu i dopiero teraz jestem na lapku .
Bunny
Chciałam powiedzieć, że nominowałam cię do The Versatile Blogger. Więcej informacji na moim blogu: http://odzyskac-dawne-zycie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uch... dodaję ten komentarz chyba w ostatniej chwili. PRZEPRASZAM!
OdpowiedzUsuńEvelyn i Harry. Evelyn i Harry. Evelyn i Harry.
Kocham cię za sceny z nimi. Są po prostu cudowni. Tekst o wynagrodzeniu w dzieciach mnie rozwalił. I to jak Silver przyszła w nocy do Harry'ego. On idealnie do siebie pasują.
Syriusz chce zastąpić Trelawney? O zgrozo, zabrońcie mu.
Voldemort. Merlinie, mam nadzieję, że nie zabije Syriusza i Remusa. Harry ma przesrane. Jeszcze nie zamierza spać. Przecież to go wykończy. Mam nadzieję, że szybko ich uratują. I że ich nie uśmiercisz. Harry całkowicie by się załamał. Tak mi szkoda Harry'ego. Najpierw jest już dobrze i wszystko się układa, a potem jesz jeszcze gorzej niż było wcześniej.
Mam nadzieję, że kolejny rozdział nie będzie tragiczny.
Weny,
Seya.
Rozdział rewelacyjny chociaż porwanie Łapy i Remusa to totalne zaskoczenie:) Zaraz zobaczymy co dalej wymyśliłaś oczywiście w sensie czy równie ciekawe i wciągające:)
OdpowiedzUsuńKara Black
Rozdział zaje... fajny :D
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałabym, że Vol... Sama-Wiesz-Kto mógłby porwać Łapę i Lunatyka;
Pisz tak dalej;
Sorka, że tak późno komentuję, ale nie miałam czasu, żeby zrobić to wcześniej;
Milka Anonimka
Cholera...
OdpowiedzUsuńWybacz takie powitanie, ale w tej chwili tylko to przychodzi mi do głowy.
Syriusz i Remus porwani! NIE! JAK MOGŁAŚ?!
Przez ciebie nie będę mogła zasnąć, dopóki sprawa się nie wyjaśni! A warto wspomnieć, że jutro idę do szkoły na ósmą rano! ;(
Dlaczego?!
~Cathy_Riddle
Witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny, w końcu są razem, czyli to była pułapka, ale w taki sposób się wykończy...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, no w końcu są razem, okazało się, że to była pułapka, no cóż w taki sposób to się szybko wykończyć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Kretyński rozdział. Patologia i kocie jęki z dzi*ką Shirley w roli głównej.
OdpowiedzUsuń