6.04.2013

Rozdział 35 - Rozmowa ojca z synem

O rozmowie z Pansy myślał bardzo dużo. Zastanawiał się, co ma zrobić w tej sytuacji i jak pomóc rodzinie dziewczyny. Miał mieszane uczucia. Nigdy nie potrafili się dogadać, ale teraz Ślizgonka zwróciła się do niego z rozpaczliwą prośbą o pomoc. Wcześniej nie sądził, że jest tak przywiązana do rodziny, gdyż znał ją z innej strony. Miała Mroczny Znak, co znaczyło, że służyła Riddle’owi. Widział jednak jej wspomnienia, w których pokazała mu swój ból zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Bardzo przeżyła śmierć ojca i pragnęła się zemścić. Chcąc nie chcąc, musiał przyznać, że Parkinsonowie odwrócili się od Voldemorta. Ale cały czas nie wiedział, jak zapewnić ochronę jej rodzinie. Skorzystał z okazji, gdy był z Draconem sam na sam w dormitorium.
 — Sądzisz, że Pansy mogła zmienić swoje nastawienie do Voldemorta po śmierci ojca?
Fortis zmarszczył brwi w zastanowieniu.
 — Zawsze była przywiązana do rodziny. Z drugiej strony wiem, jak bardzo była zapatrzona w ideę Riddle’a — oznajmił. — Nie wiem, co mogłoby ją bardziej przekonać. Dlaczego pytasz?
 — Prawie na kolanach mnie błagała o ochronę dla matki i brata — odpowiedział cicho.
Draco rozszerzył oczy zaskoczony. Odrzucił na bok książkę, którą czytał i wyprostował się jak struna.
 — Pansy? Czemu potrzebują ochrony?
 — Z tego, co powiedziała, wychodzi na to, że zdradzili Voldemorta i dlatego ich zaatakował. Ma Mroczny Znak — mruknął, przeczesując włosy dłonią.
 — Więc jednak… Dlaczego jej nie wydałeś? — zdumiał się wyraźnie.
 — Nie wydaje mi się, żeby dalej go popierała. Widziałem jej zachowanie i wspomnienia. Była zaślepiona gadaniną Riddle’a, ale teraz przejrzała na oczy. Czemu miałabym nie dać jej drugiej szansy?
Fortis przekrzywił lekko głowę.
 — Sądzę, że masz rację, ale widzę, że czasami za bardzo wierzysz w ludzi. Obyś się kiedyś nie przeliczył, Furia.
Harry uśmiechnął się lekko.
 — Syndrom bohatera.
Draco pokręcił głową z politowaniem, chociaż jego usta lekko drgnęły.

O całej sytuacji opowiedział Remusowi i Syriuszowi. Mężczyźni uważnie go wysłuchali, jednak nie byli zbyt przekonani do tego pomysłu, co nie było dziwne w najmniejszym stopniu.
 — Nie lepiej powiedzieć o tym Dumbledore’owi? — rzekł Łapa.
 — Przestań — mruknął Furia w odpowiedzi. — Wiem, że nie jesteście pewni. Zresztą, ja też nie jestem. Tristanowi wierzycie…
 — Harry, Tristan to co innego — przerwał mu Syriusz.
 — Tylko dlatego, że jest twoim kuzynem — skwitował bez ogródek. — Nie burz się. Powiedz, jaka jest inna różnica.
Wąchacz wypuścił ze świstem powietrze. Cóż, chłopak miał akurat w tym sporo racji.
 — Chcesz użyć Fideliusa? — zapytał Remus.
 — Nie wiem. Nie widzę innego wyjścia. Chodzi tylko o zabezpieczenie domu. Co mi szkodzi?
 — Mamy szukać jakiegoś mieszkania?
Po chwili pokiwał głową.
 — Jeśli Riddle ich złapie, to będzie tylko i wyłącznie ich wina. A ja nie będę miał wyrzutów sumienia.

Harry czuł, że Pansy musi sporo sobie wyjaśnić z Draconem i pozostałymi, którzy także wcześniej się z nią przyjaźnili. Nie pisnął słówka o tym, gdzie ich prowadzi, a oni nie pytali, wiedząc, że zaraz wszystkiego się dowiedzą. Od kiedy powiedział Ślizgonom o Pansy, rozmawiali o niej coraz częściej, ale nie z nią. Widocznie męczyła ich ta niewiedza, a szczególnie Fortisa, który był z dziewczyną niegdyś najbliżej. Furia umówił się z Parkinson w tym samym miejscu, co wcześniej. Miał jej przekazać, jaką podjął decyzję. Silver ściskała go mocno za rękę. Jako jedyna wiedziała, co postanowił. Weszli do środka. Była śmierciożerczyni spodziewała się większej liczby osób, ale mimo to odsunęła się pod okno, nie wiedząc, jak zareagują. Patrzyli na siebie przez chwilę w milczeniu. Dziewczyna zaczęła lekko drżeć. Jasmine doskoczyła do niej, przygarniając ją w swoje ramiona.
 — Wreszcie się obudziłaś, Pansy — szepnęła, a ta wybuchnęła płaczem.
Harry i Evelyn usiedli z boku, obserwując pojednanie przyjaciół. Pansy tłumaczyła i przepraszała ze łzami płynącymi po policzkach. Brunet już drugi raz widział ją w takim stanie i musiał przyznać, że jej nie poznawał. Silver oparła głowę o jego ramię. Ostatnio mieli dla siebie strasznie mało czasu, ale żywili nadzieję, że już niedługo wszystko nadrobią.
 — Codziennie się widzieli, a zachowują się tak, jakby nie widzieli się od kilku lat — stwierdziła Silver.
 — Przypominam ci, że jeszcze przed rokiem robiliśmy dokładnie to samo — odparł z rozbawieniem. Wytknęła mu język w odpowiedzi. Furia stwierdził, że nie ma co marnować czasu na bezczynne siedzenie, dlatego powiedział: — Pansy — gdy na niego spojrzała, a wszyscy umilkli, ciągnął: — zaklęcie Fideliusa powinno wystarczyć. Dam ci znać, jak wszystko będzie gotowe, a dom będzie zabezpieczony.
 — Ale nasz jest zniszczony.
 — Wiem, dlatego zaufane osoby szukają wam nowego, dopóki zagrożenie nie minie.
 — Kto będzie Strażnikiem? — zapytała ciszej.
 — To wasza decyzja.
Zapadła chwila ciszy.
 — Mógłbyś? — spytała Pansy jeszcze ciszej.
Nawet samego Harry’ego zamurowało. Pytając o coś takiego, Ślizgonka wykazała się olbrzymim zaufaniem względem niego. Niemal przekazywała życie swoje i swojej rodziny w jego ręce.
 — Skoro chcesz — odparł lekko zaskoczony. Co jak co, ale nikt by się nie spodziewał, że Strażnikiem Tajemnicy domu Parkinsonów jest Harry Potter, co dawało większą ochronę. — Dzienny limit na ratowanie świata został wyczerpany — mruknął Furia, gdy znowu wybuchnął gwar. Silver zachichotała. — Może spożytkujemy ten czas w inny sposób we dwójkę?
 — Z przyjemnością — odparła z uśmiechem.
Skierowali się do drzwi, żeby zostawić pozostałych samych. Usta Pansy ułożyły się tak, żeby wypowiedzieć jego nazwisko, ale na głos powiedziała:
 — Harry? — Spojrzał na nią pytająco. — Dziękuję.

Uczniowie stali w półokręgu, patrząc na Liama Collinsa i czekając, aż powie im, jakiego zaklęcia będą się dzisiaj uczyć.
 — Na początku porozmawiamy trochę o zastosowaniu zaklęć. Zadam wam kilka pytań. Odpowiadajcie tak, jak wam się wydaje i nie patrzcie na innych. Kto zgadza się ze stwierdzeniem niech podniesie rękę. — Uczniowie pokiwali głowami, dając do zrozumienia, że wiedzą, co robić. — Dobrze. W takim razie… Zaklęcie uśmiercające jest zaklęciem czarnomagicznym. — Zgłosili się wszyscy. — Wszystkie zaklęcia sprawiające ból są czarnomagiczne. — Nikt nie opuścił dłoni. — Zaklęcie przecinające linę jest zaklęciem białomagicznym. — Harry zmarszczył brwi. Nagle pojął, o co chodzi Tristanowi. Opuścił dłoń, a kilka osób spojrzało na niego ze zdziwieniem. — Rictusempra to zaklęcie białomagiczne. — Sytuacja się nie zmieniła. — Zaklęcie oplatające to zaklęcie należące do szarej magii. — Wszyscy opuścili dłonie, a Furia podniósł. — Zaklęcie rozbrajające to zaklęcie białomagiczne. — Do Ślizgona dołączyła reszta grupy. — Zaklęcie Incendio jest białomagiczne. — Ponownie tylko brunet opuścił dłoń. — Dobrze. Możecie opuścić dłonie. Harry — zwrócił się bezpośrednio do chłopaka — twoja opinia była w większości przypadków inna. Dlaczego?
 — Określenie, do której kategorii należy dane zaklęcie, zależy od jego zastosowania.
 — Wytłumacz to na podstawie podanych zaklęć.
 — Zaklęcie przecinające liny oficjalnie jest zaliczane do białej magii, ale rzucone na szyję może poderżnąć gardło i spowodować śmierć. Automatycznie powinno być zarejestrowane do czarnej magii, bo zabiło człowieka, ale jego ogólne zastosowanie jest inne od użytego, więc powinno trafić do tego, co jest pomiędzy, czyli szara magia. — Tristan kiwnął lekko głową, dając do zrozumienia, że ma kontynuować. — Rictusempra może spowodować napad duszności i doprowadzić do śmierci. Zaklęcie oplatające rzucone z dużą siłą magiczną może uniemożliwić oddychanie. Incendio rzucone na człowieka może go spalić.
 — Dlaczego uznałeś, że rozbrajające jest białomagiczne?
 — Rozbrajające może pozbawić tylko różdżki. Nie rozbroimy nim oka, mózgu czy wątroby.
Tristan pokiwał głową z zadowoleniem.
 — Harry ma rację. Większość zaklęć białomagicznych powinna być zaliczana do szarej magii, biorąc pod uwagę wszystkie zastosowania. Zabić może zarówno Avada Kedavra, jak i zaklęcie oplatające. Teraz rozumiecie, co mam na myśli? — Uczniowie pokiwali głowami z niemałym poruszeniem. — Dean, biorąc pod uwagę to, czego przed chwilą się dowiedziałeś, powiedz, gdzie byś zaliczył zaklęcie Diffindo i dlaczego właśnie tam?
 — Szara magia, ponieważ może sprawić, że ciało człowieka popęka i się wykrwawi.
 — Dokładnie tak. Dafne, a co z zaklęciem Lumos?
 — Biała magia, bo niezależnie od tego, w co wycelujemy, światło nie może nikogo zabić.
 — Ernie, co z Patronusem?
 — Biała magia, ponieważ eliminuje tylko dementorów.
 — Dobrze. Widzicie różnicę? — Potwierdzili. — Harry, dwadzieścia punktów dla Slytherinu. W ramach zadania domowego napiszecie esej o zastosowaniu zaklęć białej magii jako niebezpiecznej, uwzględniając własne przykłady. Teraz zajmiemy się…
Chyba częściej muszę odwiedzać Komnatę Tajemnic i czytać książki Slytherina — pomyślał Furia z lekkim uśmiechem.

Harry powiadomił Pansy, że znaleźli dom dla jej matki i brata. Dodał, że wieczorem pójdzie rzucić na niego zaklęcie Strażnika Tajemnicy, a następnie mogą się do niego wprowadzić Parkinsonowie.
Syriusz przyszedł po niego po kolacji i razem udali się na miejsce, gdzie czekał Remus. Dom nie był zbyt duży, jednak w sam raz na małą rodzinę. Z zewnątrz wyglądał na zadbany. Był tu mały ogródek, lekko zarośnięty. Okolica wyglądała na zamieszkałą przez niewielką liczbę osób, ale w tej sytuacji było to bezpieczniejsze.
 — Jak to załatwiliście? — zapytał zadowolony.
 — Trochę pomieszaliśmy w głowie facetowi od nieruchomości — odparł Lunatyk.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
 — To teraz mi powiedzcie, jak rzucić to zaklęcie?
 — Nie sprawdzisz w środku?
Harry spojrzał na nich z lekko przekrzywioną głową.
 — Chcecie mi powiedzieć, że nie można wam zaufać?
 — Myśleliśmy, że będziesz ciekawy — odpowiedział Łapa.
Wzruszył ramionami.
 — Ważne, żeby było bezpiecznie — stwierdził.
Lunatyk powiedział mu, w jaki sposób rzuca się zaklęcie Strażnika Tajemnicy, a także podał adres mieszkania. Jak się okazało, nie było to nic trudnego. Musiał tylko obejść dom dookoła, powtarzając w myślach hasło i dotykając cały czas muru różdżką. Po magicznym patyku pozostawał ślad w postaci lekko świecącej na złoto nici. Gdy dwa końce się dotknęły, dom zaczął znikać z oczu Łapy i Lunatyka. Harry z kolei widział go doskonale. Remus pokiwał głową, co znaczyło, że wszystko jest w porządku.
 — Teraz musisz tylko podać im hasło i już będą bezpieczni — dodał Łapa.
Pansy czekała na niego w pokoju wspólnym wraz z Silver i jego przyjaciółmi. Evelyn siedziała skulona pod kocem, patrząc z zamyśleniem w ogień buchający w kominku. Była piękna. Blask odbijał się od jej twarzy, a płomienie świeciły w oczach dziewczyny. Wyglądała na kruchą, delikatną. Miał ochotę przytulić Ślizgonkę i strzec jej przed całym złem, które ją otaczało, żeby nie stała jej się najmniejsza krzywda. Być jak ten koc, który ochraniał przed zimnem. Podszedł do nich. Pansy pierwsza go dostrzegła. Bez słowa podał jej kartkę, na której było napisane hasło do zabezpieczonego domu. Odebrała ją lekko drżącą ręką, szepcząc podziękowanie. Teraz wiązała ich tajemnica, o której nikt nie mógł się dowiedzieć. Harry usiadł obok Evelyn, która delikatnie się do niego uśmiechnęła. Przysunęła się jeszcze bardziej, a następnie mocno przytuliła. Objął ją, czując ciepło bijące od jej ciała.
Pansy zniknęła w dormitorium. Chciała jak najszybciej powiadomić matkę o bezpiecznym schronieniu. Rozwinęła pergamin, by przeczytać hasło i natychmiast pozbyć się kartki, aby nikt nie przeczytał wiadomości. Zmarszczyła lekko brwi. Było tam hasło, a pod spodem wiadomość od Harry’ego: Jutro o 18 na siódmym piętrze obok posągu Kulawego Goblina. Przypomnij sobie swoją inicjację.

Harry i Evelyn wreszcie zostali sami. Rozmawiali cicho o sytuacji, w jakiej znalazła się Pansy, jednak dziewczyna powiedziała wreszcie, żeby zmienili temat na bardziej przyjemny.
 — Okay. Zaproponuj jakiś — odparł, patrząc w ogień.
Głaskał ją lekko po włosach, a ona wtuliła się w niego z przymkniętymi powiekami. Podniosła głowę i spojrzała na niego niepewnie. Ich nosy niemal się stykały.
 — Właściwie to już o tym mówiliśmy — szepnęła. — Może skończymy o tym rozmawiać i zrobimy coś więcej? — dodała nieśmiało.
 — Chciałabyś? — zapytał cicho. Kiwnęła delikatnie głową. Spojrzał jej w oczy. — Nie jesteś pewna, Silver.
 — Jestem, ale trochę się boję — przyznała, uciekając wzrokiem.
Chwycił ją delikatnie za podbródek, aby na niego spojrzała.
 — Nie musimy od razu tego robić.
 — Nie chcesz?
 — Chcę, ale chcę też, żebyś się tym tak nie denerwowała. Chodź.
Chwilę później szli korytarzami w stronę Pokoju Życzeń. Gdy weszli do środka, Silver lekko zamurowało. Nie sądziła, że Furia posiada taką cechę charakteru jak romantyzm. Znajdowali się w ciemnym pokoju oświetlanym przez lekko czerwone światło. Na środku stało wielkie łóżko z pościelą w kolorze krwi i wieloma poduszkami. Na ziemi rozsypane były płatki róż, a gdzieniegdzie w wazonie stały bukiety tych kwiatów.
 — Więc jednak… — zaczęła.
 — Nie, Silver. Nie musimy tego od razu robić. Są różne sposoby.
 — Och — zrozumiała nagle.
 — Jeśli chcesz, to poczekamy — powiedział Harry.
Uśmiechnęła się lekko. Stanęła na palcach i pocałowała go w usta.
 — Spróbujmy — szepnęła.
Chwyciła go za ręce i razem podeszli do łóżka. Usiadła na jego skraju, a Furia kucnął naprzeciwko niej. Pochyliła się lekko, a ich usta spotkały się w pocałunku. Brunet wstał, nie odrywając się od niej. Dziewczyna przesunęła się lekko w górę, aby było im wygodniej. Pomyślała tylko o tym, żeby zaczęła grać cicha muzyka, a później skupiła się tylko na nim.
 … And now I finally know what it feels like. To risk everything and still survive. When you’re standing on the battlefield…1
Całował ją tak, jak nigdy. Serce Evelyn biło mocno, kiedy rozpinał jej bluzkę. Pomogła mu ściągnąć z siebie górną warstwę ubrania. Widziała jego błyszczące oczy, gdy omiótł wzrokiem ciało. Szepnął tylko lekko zachrypniętym głosem, że jest piękna. Powoli rozpięła guziki jego koszuli. Dłonie blondynki krążyły po jego nagich plecach, gdy ubranie opadło na ziemię. Całował ją z pasją, a ona odpowiadała z równym zapałem. Odchyliła lekko głowę, przymykając powieki, kiedy powoli przesunął się w dół, składając pocałunki na jej szyi i dekolcie. Dłoń Ślizgona zjechała z biodra na brzuch, by sięgnąć do guzika spodni. Patrzyła na niego błyszczącymi z podniecenia oczami, gdy ściągnął kolejną część jej ubrania. Drżała lekko, kiedy całował ją po brzuchu, a dłoń krążyła po wewnętrznej stronie ud. Usta skierował wyżej, a chwilę później język chłopaka wślizgnął się między jej wargi. Objęła go mocno za szyję, oddając pocałunek. O coś zapytał i chociaż nie do końca zrozumiała co, to mruknęła z aprobatą. Chwilę później nie do końca wiedziała, co się wokół dzieje…
 … Sometimes you’ve gotta lose everything. To find out that you’ve always been running blind…2
Uchyliła powieki, a jej serce mocno biło. Czuła na policzkach mocne rumieńce. Harry patrzył na nią iskrzącymi się oczami. Sięgnęła do paska jego spodni i szybko je ściągnęła. Popchnęła go lekko, a następnie obróciła się tak, że to on leżał na poduszkach. Pocałowała go mocno w usta, siadając mu okrakiem na biodrach.
 — … As far as I remember. It was a pain to forgive and forget. You said that you would let go…3

Obudzili się dość wcześnie w swoich objęciach. Silver mruknęła, żeby jeszcze pospali.
 — Niedługo przyjdą Łapa i Lunatyk.
Zerknęła na zegarek.
 — Jeszcze ponad cztery godziny. Zdążymy jeszcze pospać. No chodź — szepnęła, całując go lekko w mostek.
 — Okay — odpowiedział z zadowoleniem. — Ale żeby później nie było, że nie mogą wejść.
Z uśmiechem objęła go mocniej. Pogrążyli się we śnie. A Pokój Życzeń spełnił jego nieświadomą prośbę.

Syriusz i Remus otworzyli drzwi do Pokoju Życzeń lekko spóźnieni. W weekendy często spotykali się wcześniej z Harrym i Evelyn, żeby później mieli wolne. Łapa stanął jak wryty, aż Lunatyk na niego wpadł.
 — Co jest? — warknął wilkołak i spojrzał tam, gdzie przyjaciel. — Osz… — wydukał.
Wychodziło na to, że Pokój Życzeń zrobił Harry’emu i Evelyn psikusa wpuszczając ich do środka. Pomieszczenie było gotowe do lekcji czarnej magii, jednak pod ścianą stało wielkie łóżko, w którym spała para Ślizgonów. Wokół niego leżało pełno ciuchów. Silver leżała na Furii z lekkim uśmiechem. Spod kołdry widać było jej nagie ramię. Poruszyła się niespokojnie, gdy usłyszała głosy. Uchyliła jedną powiekę, a po chwili jej oczy rozszerzyły się. Pisnęła głośno, kiedy ich zobaczyła i szybko podciągnęła kołdrę pod sam nos. Oblała się rumieńcem. Harry usłyszał jej pisk i się obudził. Jego oczy szybko przybrały wielkość galeonów.
 — Wyjdziemy i za pięć minut wrócimy — wydukał Łapa równie przerażony jak oni.
Zanim zamknęli drzwi, usłyszeli siarczyste przekleństwo z ust Furii.
 — Merlinie — jęknęła Silver. — Co za wpadka. Co za wstyd. Co ten Pokój Życzeń zrobił?!
Harry wyszedł z łóżka i zaczął zbierać pospiesznie ich ubrania. Podał jej bluzkę i spodnie, a ona szybko zaczęła je ubierać. Brunet poszedł w jej ślady.
 — Chyba nieświadomie powiedzieliśmy jakieś życzenie — bąknął. — I chyba to byłem ja. Ja pie*dolę.
Spojrzał niepewnie na speszoną Silver oblaną rumieńcem.
 — I co teraz? — wydusiła.
 — Módl się, żeby nie drążyli tematu — powiedział  słabo.

Łapa przeżył szok.
 — Nie powinniśmy tego widzieć — wyjąkał.
 — Stanowczo nie — odparł pewnie Lunatyk.
Zapadła cisza.
 — Myślisz, że zostanę dziadkiem? — przeraził się Syriusz.
 — Nie są tak nieodpowiedzialni — pokręcił głową. — Łapa, przeprowadziłeś z nim rozmowę na te tematy?
 — Co? — stęknął.
 — Chyba każdy nastolatek powinien przejść taką rozmowę. A on nie miał z kim.
 — Że niby ja mam to zrobić?! — przeraził się.
 — Jak nie chcesz być przedwcześnie dziadkiem, to powinieneś — zirytował się. — Nie ma ojca, który powinien to zrobić. Jesteś jego opiekunem.
 — To będzie trauma dla nas obu.
 — No i co z tego — warknął. — Musisz go uświadomić w niektórych sprawach. Od kolegów wszystkiego się nie dowie. Nie sądzę, żeby Silver chciała dzielić się szczegółami, a ja wolałbym tego nie widzieć, więc zostawimy was samych — dodał z przekonaniem.

Harry i Evelyn patrzyli na siebie, przełykając ciężko ślinę, gdy Syriusz i Remus po dziesięciu minutach weszli do Pokoju Życzeń, które już nie było w połowie sypialnią, ale w całości salą do nauki. Dziewczyna nie mogła powstrzymać lekkiego rumieńca zażenowania.
 — Silver? — zaczął Remus.
 — Tak? — pisnęła.
 — Może zrobimy sobie dzisiaj wolne?
Pokiwała głową z ochotą.
 — No to na razie — powiedziała tylko i niemal pobiegła do drzwi, odprowadzona zrozpaczonym wzrokiem swojego chłopaka.
Lunatyk pożegnał się zaraz za nią. Harry i Łapa zostali sami. Zapadła krępująca cisza. Syriusz odchrząknął.
 — Musimy pogadać jak ojciec z synem.
 — O czym? — wydusił ze zgrozą.
 — Chyba się domyślasz.
Merlinie, tylko nie to…
 — Musimy?
 — Musimy. Uwierz, że nie czuję się lepiej od ciebie — wyznał. Harry zerknął na niego pierwszy raz od czasu kłopotliwej sytuacji. — Pokój Życzeń zrobił wam psikusa? — zapytał animag.
Furia pokiwał głową z rozpaczą na twarzy. Rozglądał się po pomieszczeniu, szukając ucieczki albo chociażby miejsca, w którym mógłby schować się ze wstydu. Łapa odetchnął głośniej.
 — Wierzę, że jesteście odpowiedzialni i znacie konsekwencje. I wiecie, co robić, żeby nie wpaść. Wiesz, nie chcę być dziadkiem w tak młodym wieku — spojrzał niepewnie na Harry’ego. — Na razie nie zostanę, prawda? — Chłopak pokiwał szybko głową, a Syriusz jakoś się rozluźnił. — Nie będę ci zabraniać, ani mówić co i jak…
 — Syriusz… — mruknął zażenowany.
 — Po prostu bądźcie odpowiedzialni. Znasz zaklęcie?
Pokiwał głową. Wykopcie pode mną dół i mnie w nim zakopcie.
 — Boję się spytać skąd.
 — Ślizgoni są dość otwarci na te tematy — odparł Furia.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
 — To dobrze — palnął. — Ale wiesz… zawsze lepiej się upewnić. Ludzie czasami mówią bzdury…
Po chwili tej krępującej rozmowy trochę się rozluźnili i rozmawiali o tym bardziej otwarcie. Momentami Harry nawet pytał, a Łapa odpowiadał bez skrępowania. Gdy mieli to za sobą, poczuli się lżej. Nie było tak źle.
 — Długo?
 — Syriusz!
 — No co? Wolałbym wiedzieć, ile się z tym spóźniłem.
 — Jeden dzień — burknął.
 — Ach… Więc… wstęp, tak?
 — Merlinie, tak — stęknął.
 — Więc naprawdę nie muszę mieć obaw?
 — Nie musisz.
Odetchnął.
 — Najlepsze przed wami.
Harry poczuł delikatny rumieniec na policzkach, gdy cisnął poduszką w chrzestnego, który lekko się zaśmiał.

Pansy zjawiła się obok posągu Kulawego Goblina równo o ustalonej przez Harry’ego godzinie. Chłopak już na nią czekał. Gdy tylko do niego dołączyła, ruszyli w stronę wejścia do Pokoju Życzeń. Brunet zażyczył sobie małego pomieszczenia z dwoma fotelami i stolikiem na środku, na którym stała myślodsiewnia. Ślizgonka usiadła w jednym z foteli, a Furia usiadł na podłokietniku drugiego.
 — Po co mnie tu ściągnąłeś? — zapytała, zakładając nogę na nogę.
 — Muszę zobaczyć twoje wspomnienie z inicjacji. Może to być bardzo istotne w sprawie Voldemorta.
Zmarszczyła brwi.
 — Zniszczy go?
 — To akurat nie powinno wpłynąć na jego bezpośrednią śmierć, ale na pewno go ugodzi, jeśli cokolwiek uda mi się dostrzec.
 — Widziałeś już moje wspomnienie.
 — Potrzebuję bardziej dokładnego. Każde słowo, szczegół, osoba, twoje uczucia. Dosłownie nawet latającą muchę czy chodzącego robaka. Wszystko może mieć znaczenie.
 — Co ty kombinujesz? — zaciekawiła się.
 — Wolę nie mówić, żeby nikogo nie nakręcać. A przede wszystkim siebie. Poza tym nawet nie wiem, czy cokolwiek będę mógł z tym zrobić.
Przechyliła lekko głowę, patrząc na niego. Zgodziła się pokazać mu swoje wspomnienie z najmniejszymi szczegółami. Przyłożyła różdżkę do skroni i zamknęła oczy. Na końcu magicznego przedmiotu zaczęło formować się wspomnienie w postaci srebrnej nici. Zmarszczyła lekko brwi, aby przypomnieć sobie jak najwięcej drobnostek. Wreszcie wrzuciła wspomnienie do myślodsiewni, a na tafli pojawiły się twarze.
 — Tyle pamiętam — rzekła.
Kiwnął głową. Chwilę później dziewczyna wyszła, a Harry stanął nad misą.
 — Zobaczymy, czy wszystko jest możliwe, Salazarze — powiedział cicho do siebie i zagłębił się we wspomnienie.

1 Papa Roach – Leader Of The Broken Hearts
2 Papa Roach – Won’t Let Up
3 Papa Roach – As Far As I Remember

========================================

Frigus, „tchórz cię obleciał” i „strach cię obleciał” – oba zwroty są prawidłowe.
Kara Black, jeśli w szóstej części było napisane, że wspomnienia można zmienić, to nie muszę się do tego stosować ;) Poza tym, jak dobrze wiemy, Harry potrafi rozpoznać, czy wspomnienie jest zmienione czy nie. Była o tym mowa przy włamaniu do umysłu Tristana. 

21 komentarzy:

  1. Cudny rozdział!!!
    Hah... coś się z tym rozpędzili...
    Ah... Znowu musimy czekać cały tydzień :(
    Chyba przez ten czas od nowa czytać wszystkie Twoje opowiadania... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny. Coraz więcej tajemnic i automatyczne więcej wątków do rozwinięcia. Pozdrowienia dla autorki ;D.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem druga jeszcze tak nie miałam xD
    Rozdział zajebisty:)
    Pomysł z tą wpadką rewelacyjny pogaduch jeszcze lepsza:)
    I czekamy następny tydzień:)
    Może Furia źle rzucił zaklęcie albo zapomniał i jednak Syriusz będzie dziadkiem:)
    Pozdrawiam:)

    Kara Black

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie fer:( Byłam druga tylko komentarza nie mogłam sklecić;)
    Jeszcze raz pozdrawiam:)

    Kara Black

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy zaczęłam czytać scenę, jak Remus i Syriusz weszli do Pokoju... Akurat jadłam rosół, więc ledwo co nie wyplułam zupy na monitor :D Jej, ale wpada xD Co do Pansy... nie wiem co o niej myśleć... może jednak mówi prawdę? A, i zabiję Cię za zapowiedź kolejnego rozdziału. Po co go czytałam? ;__; Teraz będę cierpieć przez cały tydzień...
    Pozdrawiam ciepło i weny życzę ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż... co tu by napisać. Rozdział bardzo dobry. Sytuacja z Pansy się wyjaśniła, jedyną niespodzianką było dla mnie wybranie Harry'ego na strażnika tajemnicy, po tym raczej Pansy nie powinna zdradzić Harry'ego ( ale nigdy nic nie wiadomo :D ). Akcja w Pokoju Życzeń świetna, szczególnie rozmowa uświadamiająca Łapy z Furią :D Jedyne co mi się nie podobało to końcówka, a mianowicie to, że zakończyłaś akurat w tym momencie. Zaciekawiła mnie zapowiedź kolejnego rozdziału, coś się dzieje, a ja nie wiem co i aby się dowiedzieć muszę czekać cały tydzień. Ale ogólnie mówiąc jestem usatysfakcjonowany.

    Przybyłem, przeczytałem, skomentowałem xD

    Pozdrawiam
    Szaloony

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne zawstydzenie Harry'ego i Evelyn xD . Śmiałam się i przestać nie mogłam, gdy to czytałam ;D . Żałuję, że nie mam dużo internetu, bo bym więcej napisała. No ale cóż. Rozdział super. Więcej takich proszę :D
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosz... Gadka uświadamiająca byłą genialna, a ten tekst Syriusza na koniec po prostu mnie rozwalił.
    Chciałabym zobaczyć ich miny, kiedy weszli Łapa i Lunatyk. Po prostu masakra.
    Ale nie mogę zaczaić o co Harry'emu chodziło gdy mówił 'Zobaczymy, czy wszystko jest możliwe, Salazarze.' Może to ja nieuważnie coś wcześniej przeczytałam, ale nie mam pojęcia o co chodzi.

    Szkoda, że trzeba czekać tydzień na wspomnienia Pansy, ale cóż. Postaram się wytrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow *.* Zajebisty ! Heh, to meska pogadanke mamy jzu z glowy XD A jednak dobrze myslalam z tym tytulem XD Biendy Lapa XD A Lunio to sie wykaraskal XD Hehe, Lunio potrafi, o le ! XD Jestem ciekawa c mial na mysli Harry z tym ostatnim zdanie...no, ale coz, dowiem sie za tydzien -,- No za szesc dni dokladnie :D Weny i do nastepnych ! :* :D <3333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Achh wybranie Furii na strażnika było spora niespodzianką i właściwie nikt nie będzie podejrzewał, że on nim jest.
    Rozmowa uświadamiająca, jak najbardziej świetna z odpowiednią dozą powagi i humoru. Uważaj o czym myślisz, bo się może spełnić xD. Rumieńce Silver były boskie ;]. Cały rozdział mi się podobał. Końcówka świadczy o tym, że Furia może znaleźć rozwiązanie jak uszkodzić Gada..
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*.

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś/eś nominowany do The Versatile Blogger.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejuu *.*
    przeczytalam to cale w pare dni i musze ci powiedziec ze to opowiadanie jest zajebiste :) dawno nie czytalam tak dobrego fanfika o harrym i jestem wniebo wzieta, czekam na NN i zycze duzo duzo weny bo jestej zajebista i masz zajebista wyobraznie :D no to tyle z mojej strony. Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. hmm oprawa stronki jest świetna , tyle że ciężko teraz się czyta przez to tło...

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że Harry pomógł Pansy i mam nadzieję, że źle na tym nie wyjdzie. Ale to, że został strażnikiem tajemnicy, to jak dla mnie już lekka przesada. Rozumiem, że potrzebowała jego pomocy, ale on i tak dużo dla niej zrobił.
    Harry i Evelyn. To dobrze, że się do siebie tak zbliżyli. Ale to, co działo się później... normalnie siedziałam, czytałam i się śmiałam. I doprawdy, Silver mogłaby zadbać trochę bardziej o Harry'ego i nie zostawiać go na pastwę Syriusza. Aczkolwiek jego skrępowanie przyprawiło mnie o bardzo głośne chichotanie, żeby nie powiedzieć rechotanie. Ta rozmowa. Biedny Harry, nawet mu trochę współczuję. W takich momentach dziękuję rodzicom, że, nie przyszło im do głowy ze mną rozmawiać na TE tematy. Cóż, przynajmniej Harry mógł się czegoś dowiedzieć, chociaż sądzę, że sam też by sobie poradził.
    Cieszę się, że napisałaś rozdział, w którym Harry jest całkowicie szczęśliwy. Może nie cały czas, bo zostać nakrytym w łóżku z dziewczyną przez ojca chrzestnego na pewno nie jest miłym przeżyciem, ale przynajmniej nie myślał cały czas o Voldemorcie i mógł spędzić czas w sposób daleki od stresującego, pomijając oczywiście TĄ jedną sytuację. Chociaż jak dla mnie była przezabawna i jestem pewna, że Harry byłby w stanie zabić mnie wzrokiem za taką opinię.xd
    No i zastanawiam się, co Harry kombinuje, że potrzebne są mu wspomnienia Pansy. Mam nadzieję, że już nie potrzebuje kolejnej dawki adrenaliny i nie zamierza robić nic niebezpiecznego. A przynajmniej nic, co naraziłoby go na utratę życia.
    Więcej takich rozdziałów. Niech Voldek częściej schodzi na drugi plan. A nawet na trzeci.;d
    Weny życzę i pozdrawiam,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  15. I wpierdolka...

    Roshi-chan S.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hey!
    Zgadzam sie z komentarzem wyżej ;d
    Nie za dużo? Nie rzygasz jeszcze tęczą???

    Co do rozdziału...
    Kocham Pokój Życzeń! XD
    Syriusz wciela się w rolę ojaca ;D
    Ah, starzeje się, biedaczek...

    Ciekawa jestem, czego Harry szuka we wspomnieniach Pansy... i co wspólnego ma z tym Salazar???
    Może szuka sposobu, by pozbyć się Znaku? O.o

    Pozdrowienia z mojego pokoju
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    ciekawe co kombinuje Harry po co mu to wspomnienie ze szczegółami, Furia został strażnikiem tajemnicy, hahha pokój naprawdę zrobił im wielkiego psikusa...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej,
    wspaniały rozdział, co kombinuje Harry? po co mu to wspomnienie ze szczegółami? tyle pytań... no i Furia został strażnikiem tajemnicy, och bosko pokój naprawdę zrobił im wielkiego psikusa... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń