10.08.2013

II. Rozdział 6 - Przysięga małżeńska


“…Now here seems our wax wings have melted away
And we've only been here for one day
My faith fades away
So don't be a grey cloud when there's none in the sky…”
[Billy Talent – Cut the Curtains]

Ubrany w szatę wyjściową, którą kupił przed kilkoma dniami, pojawił się na Grimmauld Place 12. Silver wybrała mu odzienie w kolorze niemal czarnym, jednak z odcieniem ciemnego brązu. Pod nim miał białą koszulę z krawatem w barwie szaty oraz czarne spodnie. Uporządkował swoją czuprynę, poddając się woli fryzjerki. Kiedy włączyła golarkę, zaczął się trochę obawiać, ale efekt końcowy pozytywne go zaskoczył. Wycięła mu włosy przy skroniach i uszach, na środku pozostawiając dłuższy pas postawiony na żel. Kiedyś pewnie by się irytował, że widać bliznę, jednak po śmierci Voldemorta trochę przybladła i nie była już tak widoczna, jak wcześniej.
Wszedł do domu Syriusza, gdzie chrzestny zawiązywał krawat. Na twarzy pozostawił bardzo krótki zarost, a włosy znacznie skrócił.
 — Wyrzuciły mnie, rozumiesz to? — poskarżył się Harry.
Łapa roześmiał się.
 — A ty się dałeś?
 — Byś widział rozwścieczoną Silver, to byś uciekał z piskiem.
 — Oj, widziałem. — Pokręcił głową. — Wasza ostatnia awantura aż zatrzęsła całym domem. Podziwiam, że udało ci się wyjść cało i twardo nie odpuszczałeś.
Furia parsknął śmiechem. Tak, ich ostatnia kłótnia należała do tych najgłośniejszych i najostrzejszych.
 — Co ta zazdrość robi z kobietami — zaśmiał się Łapa.
 — Zdążyłem się przekonać — stwierdził z rozbawieniem.
Spotkał się z Blancą, ponieważ mieli do zrealizowania projekt na zajęcia z maskowania w parach. Silver weszła w niefortunnym momencie, gdy dzielili się zaklęciem, trzymając za ręce. Zinterpretowała to w zły sposób, a ponieważ nie znała Blanci, to nie wiedziała, że ruda jest jego znajomą z roku. Syriusz i Carmen, którzy przyszli razem z blondynką, byli świadkami sceny zazdrości na całe mieszkanie Harry’ego. Blanca patrzyła z widocznym przerażeniem na drzwi, za którymi dochodziło do awantury.
 — Ostro — stwierdziła niepewnie.
 — Wiesz, trochę mogło to dziwnie wyglądać na pierwszy rzut oka — rzekła Carmen.
 — Ale co ja poradzę, że takie mamy wytyczne do zadana? — odparła.
 — Nie przejmuj się. Trochę ochłonie i zobaczy, o co chodzi — powiedział Syriusz trochę rozbawiony reakcją Evelyn. — Nie wiedziałem, że z niej jest taka zazdrośnica — przyznał ze śmiechem, a Carmen zachichotała.
 — Od tygodnia ci powtarzam, że mamy projekt w parach z maskowania i jestem z Blancą w parze! Tak, to jest właśnie ona, do cholery! — Harry wreszcie przekrzyczał dziewczynę.
 — Jak to ona? — usłyszeli słaby głos Evelyn.
 — Weszłaś w momencie, gdy dzieliliśmy się zaklęciem.
Cisza. Po chwili Silver pojawiła się w drzwiach.
 — Merlinie, przepraszam — jęknęła w stronę rudowłosej.
 — Ym… Okay — odparła.
 — On mnie zabije — dodała pod nosem, zerkając na drzwi, za którymi stał Furia.
 — Nic dziwnego — mruknął Syriusz z rozbawieniem, a Carmen trzasnęła go łokciem w brzuch.
Dziewczyna wróciła do Furii. Po chwili chłopak z niemrawą miną przyszedł do Blanci i powiedział, żeby kontynuowali. Łapa nie mógł powstrzymać chichotu, kiedy wychodzili z domu chłopaka, a Evelyn uderzała się w głowę książką, wyzywając się od idiotek.
Brunet westchnął.
 — Mam nadzieję, że nie rozniosą mi domu w pył — mruknął.
 — Ja bym się bał — odpowiedział Syriusz. — Carmen, Tonks i Silver w jednym domu? Wszystko może się stać.
 — Szlag. Po co się męczyłem z remontem całego mieszkania.
Dwa miesiące temu wyprowadził się z Grimmauld Place 12, gdyż znalazł niedrogie mieszkanie w magicznym miasteczku o nazwie Dempsey niedaleko Londynu. Skorzystał z pieniędzy, które zostawili mu rodzice w spadku. Właściciel trochę się zdziwił, że ktoś chce kupić to mieszkanie, gdyż było dość zniszczone. Początkowo drzwi skrzypiały, ściany były obdrapane, okna nieszczelne, a lampy zepsute. Dla Harry’ego jednak było najważniejsze, że jest tutaj prąd, gaz i woda. Poza tym spodobało mu się umiejscowienie domu, okolica i rozmieszczenie pomieszczeń. Po kupnie zajął się odnową budynku, korzystając z talentu, który odkrył w sobie w wakacje po szóstym roku. Ze zniszczonego i staromodnego domu nic nie zostało. Teraz był on nowoczesny i przestronny.
Na wejściu wchodziło się do kwadratowego pomieszczenia będącego korytarzem o brązowych ścianach, gdzie stał wieszak na odzienie wierzchnie. W domu chłopaka było dużo dziwnych, lecz stwarzających niesamowity efekt kompozycji. Wnęka w ścianie zapełniona była zielonymi liśćmi bluszczu puszczonymi aż spod sufitu. Na ziemi leżały kremowe kafelki, które rozświetlały się pod stopami, gdy było zbyt ciemno. Przy drzwiach wejściowych wstawione były dwa okna, przez które wpadało światło. Po prawej stronie widniała wnęka, zastępująca wrota. Wchodząc tam, dochodziło się do jadalni urządzonej w srebrno-czarnych kolorach. Ściany pomalowano na jasnoszarą barwę, natomiast na posadzce leżały kafelki w o wiele ciemniejszym odcieniu podchodzącym pod grafit. Idąc, można było dostrzec, że wraz z padającym światłem podłoga lekko błyszczy. Wchodząc na wprost, po prawej stronie mijało się w stół w kolorze smoły i krzesła z czarnymi siedzeniami oraz srebrnymi nogami i oparciami. Kuchnia oddzielona była od jadalni barem, przy którym stały dwa wysokie krzesła bez oparć. Lada miała taki sam kolor, jak stół w pomieszczeniu, gdzie jadło się posiłki. W kuchni stało i wisiało kilka szafek w metalicznym odcieniu oraz lodówka i kuchenka. Z jadalni można było dojść do salonu, w którym stała olbrzymia kanapa w butelkowym kolorze oraz trzy fotele do kompletu. Podłużny, szklany stolik rozciągał się na całą szerokość sofy. Na ziemi leżał puchaty, brązowy dywan. Znajdowało się tutaj duże okno z wyjściem do ogrodu, telewizor, wieża i mała komoda. Drzwi z salonu prowadziły do jeszcze nieurządzonego pokoju. Syriusz podpytał go, co planuje tutaj zrobić, a chłopak stwierdził, że to pomieszczenie zostawi w razie, gdyby kiedyś zaliczył wpadkę tak jak chrzestny. Z pomieszczenia przeznaczonego na wpadkę wchodziło się do sypialni Harry’ego, w którym stało duże łóżko, mogące pomieścić cztery osoby. Tutaj dominowały delikatne kolory: kremowy i łososiowy, choć łóżko przyciągało uwagę swoją brązową barwą. Puchaty dywan aż prosił się o położenie na nim. Olbrzymia szafa wkomponowana w ścianę zajmowała całą jej szerokość. Z pomieszczenia przeznaczonego do spania wychodziło się z powrotem na korytarz. Przy drzwiach do sypialni widniały wrota do łazienki, gdzie kafelki na podłodze i ścianach błyszczały błękitem, a toaleta, wanna, prysznic i umywalka – bielą. Z korytarza drzwi prowadziły bezpośrednio do każdego z pomieszczeń, a jednocześnie można było obejść dom dookoła, z wyłączeniem łazienki, nie wracając do korytarza. W każdym pokoju był specjalny guzik, po którego wciśnięciu włączała się płyta aktualnie znajdująca się w wieży stojącej w salonie.
Wszyscy byli pod wrażeniem tego, jak chłopak wszystko rozplanował w swoim domu. Miał bardzo wybujałą wyobraźnię, z której korzystał bez oporów.
 — I jak tam? Stresik jest? — zapytał Harry Syriusza.
 — Lekki, ale da się żyć.
 — A świadek zaginął w akcji?
 — Artur miał jakieś pytanie i na chwilę do niego poszedł.
Minęło pół roku od ogłoszenia ślubu przez Syriusza i Carmen. Za kilka godzin miała odbyć się uroczystość, która złączy ich w związek małżeński. Remus został świadkiem Łapy, a Tonks – Carmen. Półroczny Dixon został pod opieką matki Nimfadory. Chłopczyk był oczkiem w głowie Harry’ego. Brunet od czasu wyprowadzki bardzo często go odwiedzał, by trochę z się z nim pobawić i się nim zająć. Mały Black już wyraźnie go rozpoznawał, gdyż reagował na jego widok uśmiechem i wyciągał w jego stronę rączki. Furia często przynosił mu różne prezenty i w ogóle na nim nie oszczędzał. Mama Dixona powtarzała mu, że go rozpieszcza i że to będzie jego wina, gdy wyrośnie na księcia, któremu będzie trzeba usługiwać. Trochę uspokoiły ją słowa, gdy stwierdził, że nie chce drugiego Dudleya, więc nie musi się obawiać. Z kolei przyszli państwo Black szukali sobie nowego mieszkania, które nie będzie musiało być zabezpieczone zaklęciem Strażnika Tajemnicy.
Harry był zadowolony ze swoich wyników w nauce. Po świętach rozpoczęły się różnorodne zaliczenia ze wszystkich przedmiotów i od tego czasu niemal co tydzień miał jakiś egzamin. Profesorowie wyciskali z nich siódme poty i z Uniwersytetu wyleciało już dziesięć osób z dwóch grup. Pozostali uczyli się na błędach usuniętych studentów i pilnie przykładali się do nauki. Tonks mówiła Furii, że prawdziwe czystki zaczną się dopiero w szkółce aurorskiej, bo dopiero wtedy do każdego dociera, jak ciężka jest praca aurora. Czasami jednak miał tyle nauki, że zarywał nocki, aby zdążyć. Dla każdego ucznia słowo niezaliczone z ust nauczyciela było czymś przeklętym, bo oznaczało poprawkowy stres i groźbę wydalenia z Uniwersytetu. Pierwsza poprawka Furii sprawiła, że siedział nad książkami cały dzień i pół nocy. Rano był tak zestresowany, że nic nie zjadł tylko siedział z nosem w notatkach, rozpaczliwie próbując się jeszcze czegoś nauczyć. Pod nosem wyklinał eliksiry, przez które miał takie nerwy. Gdy zaliczył, poszedł wraz z Alano i Fabianem na duże piwo, gdyż byli oni w podobnej sytuacji i musieli się odstresować. Druga poprawka dopadła go z logiki. Pocieszał się wtedy tym, że połowa grupy oblała, więc nie był jedynym, który nie potrafił rozwiązać łamigłówki. Na szczęście poprawkę zdał bez problemu.
Przez nadmiar nauki miał bardzo ograniczony czas na spotkania z przyjaciółmi i Evelyn. Rzadko mogli spotkać się wszyscy razem, gdyż mieli różne godziny zajęć i pracy. Pozostawały tylko weekendy, jednak wtedy czas często spędzali nad książkami. Ślub Carmen i Syriusz był doskonałą okazją do spotkania się i porozmawiania.
 — Już wszystko jest w porządku. Każdy szczegół dopracowany — powiedział wchodzący do pomieszczenia Lunatyk, a następnie przywitał się z Harrym. — Nie pilnujesz domu? — dodał z rozbawieniem.
 — Próbowałem, ale wyrzuciły mnie na zbity pysk. Rozumiesz to? Wyrzuciły mnie z mojego własnego domu! — odparł z oburzeniem.
Remus zaśmiał się.
 — Niepotrzebnie pozwoliłeś im się tam przygotowywać.
 — Silver jest czasami zbyt przekonująca — odpowiedział wymijająco.
To ona była pomysłodawczynią i nie wątpił, że została na niego nasłana, by go przekonać. Jak zwykle użyła swojego przymilającego głosu, niewinnych oczu i tego, że ciężko mu było się skupić, gdy wygodnie się na nim usadowiła i drażniła nosem jego szyję, linię szczęki i policzki, czasami lekko całując. Dziewczyna miała u niego trochę swoich rzeczy, gdyż czasami zostawała u niego na noc. Zaproponował jej, aby się do niego wprowadziła, ale aktualnie wynajmowała mieszkanie z Jasmine i Blake, z którymi zrzucała się na czynsz, aby mniej płaciły. Poza tym miała stamtąd bliżej do swojej uczelni.
 Po jakimś czasie zostawił Syriusza oraz Remusa i deportował się w miejsce, gdzie miała odbyć się uroczystość. Był to wielki plac otoczony wysokim żywopłotem. W powietrzu wisiały okrągłe lampy, które miały oświetlać gości, gdy zrobi się ciemno. Zielona trawa była idealnie skoszona. Pod ścianą naprzeciwko, zamiast trawy, położono twarde kafelki, gdzie najpierw przyszłe małżeństwo miało złożyć przysięgę, a później goście mieli mieć miejsce do zabawy. Na ziemi stało pełno krzeseł, na których uczestnicy wesela mieli siedzieć w trakcie przysięgi. Po niej miały pojawić się stoły. Część zaproszonych była już na miejscu. Carmen i Syriusz postanowili zrobić sobie wielką imprezę, więc zaprosili bardzo dużo osób. Furia dostrzegł chłopaków wraz z Astorią i towarzyszką Teodora, dlatego skierował się w ich stronę. Po jakimś czasie zjawiły się także Blake i Jasmine. Gdy zbliżała się godzina rozpoczęcia ceremonii, wreszcie przyszła Silver. Usiedli na wolnych miejscach i czekali na pojawienie się pary młodej. Łapa przybył chwilę później wraz z Remusem. Urzędnik Ministerstwa Magii, który miał pobłogosławić związek, stanął obok niego. Z coraz większą niecierpliwością ludzie czekali na pojawienie się panny młodej wraz z Tonks. Co chwilę ktoś zerkał za siebie, aby sprawdzić, czy kobiety się nie pokazały. Łapa nerwowo wbijał wzrok w miejsce, gdzie miała zjawić się jego przyszła żona.
Wreszcie zaczęła grać cicha muzyka zwiastująca pojawienie się panny młodej. Wszyscy odwrócili się w krzesłach, aby ją zobaczyć. Carmen wyglądała olśniewająco w białej sukni pełnej koronek. Na odkryte ramiona opadały kasztanowe włosy. Fryzurę miała bardzo skromną, lecz idealnie pasującą do reszty: pasma były wyprostowane, lecz z prawej strony został wpięty biały kwiat. Obcisła w pasie suknia stawała się coraz szersza ku dołowi. Na szyi miała skromny naszyjnik, a delikatny makijaż podkreślał jej młode rysy. Z równie piękną druhną ubraną w kremową suknię sięgającą do kolan, ruszyła w stronę ołtarza. Wszyscy śledzili wzrokiem pannę młodą, która stanęła przy swoim przyszłym mężu wpatrzonym w nią z zachwytem.
 — Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem małżeńskim Syriusza Oriona Blacka i Carmen Jennifer Herman…
Posiwiały urzędnik powiedział standardową formułkę. Następnie nakazał narzeczonym chwycić się za ręce. Pierwszy przysięgę złożył Syriusz.
 — Przysięgając na swoją magię w obecności świadków, ja, Syriusz Orion Black, obiecuję tobie, Carmen Jennifer Herman, miłość do śmierci, pełne poświęcenie dla naszej przyszłej rodziny, wsparcie i opiekę w zdrowiu i chorobie oraz zachowanie wierności.
Po jego ramionach spłynął złoty strumień, który zatrzymał się tuż przy ich złączonych dłoniach. Carmen także powtórzyła przysięgę. Dwa złote strumienie złączyły się w jeden, a następnie utworzyła się z niego złota kula między ich rękoma. Rozdzieliła się na dwie części i wniknęła w serca małżonków.
 — W obecności świadków ogłaszam, iż związek małżeński między Syriuszem Orionem Blackiem i Carmen Jennifer Herman został zawarty dobrowolnie poprzez magiczny węzeł i kontrakt — rzekł urzędnik. — W imieniu całego Ministerstwa Magii życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia młodej parze.
Cofnął się o krok w tył, co było znakiem dla gości, którzy zaczęli klaskać. Młode małżeństwo oderwało od siebie spojrzenia z uśmiechami na ustach. Jak nakazywała tradycja, świadkowie pierwsi złożyli życzenia nowożeńcom, a następnie w kolejności najbliższe im osoby wraz z rodziną, dlatego też Harry podszedł do nich razem ze swoją partnerką. Mocno wyściskał Carmen, aż lekko uniósł ją w powietrze, co spotkało się z jej piskiem przeplatanym ze śmiechem. Łapa wysłuchał go z rozbawieniem, gdyż wymyślił dość ciekawe życzenia. Zostawili miejsce kolejnym osobom, które już ustawiły się w kolejce. Stoły były rozstawione, a opuszczone krzesła podjeżdżały do nich. Razem z Silver skierował się do jednego ze stołów. Później mieli dołączyć do nich Ślizgoni ze swoimi partnerkami. Obok nich stał stół dla nowożeńców oraz ich świadków. Obrusy niemal świeciły bielą na okrągłym meblu, na środku stał wąski szklany wazon z małym bukiecikiem, a nad nim wisiała jedna z lamp. Kiedy wszyscy goście rozeszli się do swoich stolików, na podeście pojawił się zespół, który miał grać do ostatniego gościa.
Rozpoczęło się wesele.
Harry’emu humor dopisywał. Nawet bardzo. Silver nie narzekała na nudę, gdyż non stop wchodzili na parkiet i dobrze się bawili. Dziewczyny przekazywane były z rąk do rąk. Teodor zabrał jako osobę towarzyszącą swoją koleżankę z roku.
Furia obserwował, jak Evelyn wiruje na parkiecie razem ze swoim ojcem. Shirleyowie i Blackowie przypadli sobie do gustu od czasu świąt Bożego Narodzenia i zaczęli się wzajemnie odwiedzać. Ślizgoni przeżyli niemały szok, gdy weszli spokojnie do salonu na Grimmauld Place 12 i zastali tam rodziców dziewczyny rozmawiających z Remusem, Syriuszem i Carmen. Stali w progu z głupimi minami, widząc śmiejących się z nich gości i domowników.
 — Co wy tu robicie? — palnęła nagle Silver.
 — Przyszliśmy was skontrolować — odparł Eric.
Harry i Evelyn przenieśli na siebie spojrzenia, co spotkało się z ich chichotami.
 — Spokojnie, zostaliśmy zaproszeni na kawę — roześmiała się Rebecca.
 — To mnie nie uspokoiło — stwierdziła Silver. — A zresztą… I tak wychodzimy.
 — Kolejna impreza? Merlinie, nie macie dość? — zapytał Syriusz.
 — Koncert — poprawił go Furia, nadal z lekko zdziwioną miną.
Przekonani, że po koncercie rodziców dziewczyny już nie będzie, wrócili na Grimmauld Place 12. I tu zastała ich niespodzianka. Eric i Rebecca zabawili na dłużej, co dostrzegli po płaszczach w korytarzu.
 — Spróbuję się podpytać o jakieś zaklęcie albo eliksiry — rzekła dziewczyna, patrząc na rozciętą brew i siniak przy ustach Furii.
Czekał na nią w jadalni, a blondynka weszła do salonu.
 — Ymm… Carmen, mogłabyś dać nam jakieś eliksiry na… zewnętrzne obrażenia?
 — Siniaki? Weźcie maść w takiej zielonej tubce — odparła.
 — Okay. A… ymm… na rozcięcia? — dodała niepewnie i usłyszała słaby jęk Harry’ego zza drzwi na jej zdolności aktorskie.
Kobieta zmarszczyła brwi.
 — Nie wyglądasz na aż tak poobijaną — stwierdziła.
 — Eee…
 — Gdzie Harry? — zapytała podejrzliwie Rebecca.
 — W łazience — skłamała szybko.
 — Matki nie oszukasz.
 — Och, dajcie spokój — zirytowała się.
 — Jesteś podejrzana — podsumował Syriusz. — Harry, chodź tu!
 — Nie ma mnie! — odkrzyknął.
Łapa wstał i ruszył do drzwi. Silver wypuściła powietrze z ust ze zrezygnowaniem.
 — Biłeś się! — usłyszeli głos mężczyzny zza drzwi.
 — No jeszcze głośniej, bo w Hogwarcie nie słyszeli — odburknął.
Podekscytowany Eric natychmiast poderwał się z kanapy. Evelyn załamała się, gdy wszyscy przeszli do jadalni.
 — I jak? Wygrałeś? — ciekawił się jej ojciec.
 — Chłopak jest cały poobijany, a ty się pytasz o coś takiego?! — oburzyła się Rebecca.
 — Och, dajcie te eliksiry czy coś i skończmy temat — wtrąciła się Silver, widząc niemrawą minę Harry’ego.
 — Nieźle ci się oberwało, ale mam nadzieję, że ten drugi jest w gorszym stanie.
 — Eric!
Furia spojrzał na mężczyznę z rozbawieniem.
 — Był tak zalany krwią, że nie było widać — stwierdziła Silver, hamując śmiech.
Mężczyzna klasnął w dłonie z triumfem na twarzy.
 — O co? — dopytywał.
 — No wiesz, Eric, czarodzieje zwykle są tak rozwścieczeni, że nie wyciągają różdżek, gdy ktoś dobiera się do ich kobiety — palnął Łapa.
Furia i Silver spojrzeli na niego morderczo.
 — Zgadłeś! — roześmiał się Eric. — Należało się szui — dodał, klepiąc młodzieńca w plecy.
 — Eric!
Carmen z rozbawieniem na twarzy podała Harry’emu odpowiednie środki. Brunet wyglądał tak, jakby chciał, aby ziemia go pochłonęła. Gdy wychodził z Evelyn, usłyszeli jeszcze głos podekscytowanego Erica:
 — Chciałbym zobaczyć tego chłopaka w akcji!
Przypominając sobie tę sytuację, teraz Harry czuł niemałe rozbawienie. Zerknął jeszcze raz na Silver. Jej blond włosy unosiły się wraz z kolejnym obrotem i krokiem w tańcu. Oczy mocno świeciły, a na ustach tkwił szeroki uśmiech. Idealnie dopasowała fiołkowy gorset do figury. Dół sukienki sięgający do kolan falował delikatnie pod wpływem wiatru i ruchu. Na niewysokich szpilkach poruszała się jak modelka.
Oderwał od niej wzrok z rozmarzonym uśmiechem na ustach. Carmen odpoczywała przy stole dla nowożeńców, rozmawiając ze świadkami, a Łapa śmiał się z czegoś jak opętany. Trochę niepewnie wstał z krzesła, a następnie skierował się w ich stronę, by porwać pannę młodą do tańca. Zanim odeszli, Furia wskazał na Tonks.
 — Szykuj się. Ty będziesz następna.
Kobieta roześmiała się. Po tańcu z Carmen, tak jak obiecał, zatańczył z Nimfadorą. Później zdobył się na odwagę i zaprosił do tańca Rebeccę Shirley. Kobieta była pełna energii i niemal rozniosła parkiet z dymem.
Impreza trwała nadal. Zarówno młodzi, jak i starsi, bawili się doskonale. Dwóch kumpli Syriusza z pracy spało przy stole przez nadmiar alkoholu. Ktoś inny leżał pod meblem. Co chwilę zdarzały się upadki, szczególnie na parkiecie, jednak nikt się tym nie przejmował. Blaise przewrócił się, gdy za szybko wstał z krzesła i mocno nim zachwiało. Krzyczał z ziemi ze śmiechem, że wiatr za mocno zawiał i nie zdołał utrzymać równowagi. Harry, Draco, Toby i Teodor wyli z uciechy, nawet nie próbując go podnieść, gdyż nie byli w stanie się pohamować. Dopiero gdy wróciły do nich dziewczyny, wspomogli chłopaka przy wstawaniu. W następnej chwili rozległy się piski płci żeńskiej, gdy Fred i George wystrzelili w ich stronę szampanami i sikali po nich płynem. W panice zerwali się z krzeseł, a Elvis drugi raz wylądował na trawie. Toby i Jasmine zaczęli umykać w popłochu, ale poślizgnęli się na mokrej murawie i z wrzaskiem wylądowali na ziemi. Furia i Fortis szybko dostrzegli kolejne butelki szampana i odwdzięczyli się bliźniakom tym samym. Gdy bitwa na szampany skończyła się, całe towarzystwo było przemoczone do suchej nitki, ale śmiali się jak opętani. Nowożeńcy patrzyli na nich jak na nienormalnych. Harry ze śmiechem próbował zrobić krok, ale skończyło się na tym, że zrobił widowiskowego koziołka na śliskiej powierzchni. Wszyscy na nowo wybuchnęli śmiechem.
Goście powoli się rozchodzili. Pijany Teodor mówił rozpaczliwie, że przecież zabawa dopiero się zaczyna. Następnie zwrócił się z tym pytaniem do równie pijanego Harry’ego. Toby i Draco zniknęli na parkiecie ze swoimi dziewczynami, a Blaise i Rubi poszli na spacer. Teo seplenił, że wylądują w krzakach albo przez alkohol, albo z innego, intymnego powodu. Silver i partnerka Teodora wirowały z bliźniakami w tańcu. Notta tak dręczyło pytanie, dlaczego goście już wychodzą, że postanowił zapytać o to gospodarza. Z tego powodu slalomem ruszyli w stronę małżeństwa Blacków, którzy najwyraźniej dostrzegli, że do nich zmierzają, ale nie podeszli, patrząc na nich z rozbawieniem.
 — Czekaj, bo mi się w głowie kręci i chyba idę do tyłu — rzekł w pewnej chwili Furia, stanął, oparł się dłońmi o kolana i próbował powstrzymać wirujący obraz. Teo wybuchnął śmiechem. — Czego się śmiejesz, zjebie?
 — Bo mi też się kręci — odparł ze śmiechem.
Nie wiedzieli, jakim sposobem dotarli do Blacków.
 — Mam pytanie — zaczął Teo filozoficznym głosem. — Dlaszego ci luśe idą do domu, skoro impreza dopiero się zaszyna?
Łapa chwycił go za ramię, gdy przechylił się za mocno. Harry znowu próbował zapanować nad obrazem, przyjmując taką samą pozycję, jak wcześniej. Nawet nie słyszał, co odpowiedział jego chrzestny. Teodor zaczął coś bredzić od rzeczy. Furia nagle zmarszczył brwi.
 — Teo, o czym ty pier*olisz? — zapytał poważnie.
Chłopak spojrzał na niego głupio.
 — O egzystencji szłowieka. Ale się napie*doliłem — dodał po chwili ciszy, a Furia zaczął się nieopanowanie śmiać.
Nott uśmiechnął się szeroko jak kretyn i zagadnął Syriusza, który potakiwał, choć w ogóle go nie rozumiał.
 — Carmen? — rzekł z kolei Furia w napadzie szczerości.
 — Słucham — odparła z rozbawieniem.
 — Pięknie wyglądasz.
Kobieta roześmiała się.
 — Dziękuję, pijaczyno.
 — Gdybym nie miał Silver, to może bym się zakochał.
 — Co on bredzi? — spytał ze zdumieniem Łapa.
 — Podrywam ci szonę… A co? Nie mogę? — odpowiedział ze szczerym zdziwieniem brunet.
 — No nie bardzo, bo wiesz… To tak jakby twoja matka chrzestna — stwierdził Teo trzeźwo. — A dodatkowo jesteś chrzestnym ich dziecka. Chcesz być ojczymem swojego chrześniaka?
 — To by było nielogiczne, nie? — rzekł Harry po przemyśleniu. — Poza tym jest Silver, więc to wyjaśnia wszystko. Paszcie, tam są czyjeś nogi — roześmiał się, pokazując w stronę żywopłotu.
 — Merlinie, wrzucili tam Bena — westchnął animag.
Furia nagle spostrzegł przy stole Hermionę, więc zarządził, że idą tam wraz z Teodorem. Carmen i Syriusz z rozbawieniem w oczach odprowadzili wzrokiem pijanych chłopaków. Zdążyli zobaczyć jeszcze, jak Harry ledwo trafia tyłkiem na krzesło, a Teodor runął na trawę.
Gdy Silver przyprowadziła Furię do domu, chłopak ledwo trzymał się na nogach, a mimo to co chwilę próbował ją pocałować. Opędzając się od jego rąk, zaprowadziła go do sypialni. Pociągnął ją za sobą na łóżko, ale później nie był w stanie nawet ruszyć palcem. Evelyn pokręciła głową ze śmiechem. Sama była pod wpływem alkoholu, ale nie tak bardzo, jak chłopak. Ściągnęła tylko buty i położyła się obok niego, przylegając do jego wyświechtanej koszuli i zamykając oczy.

************************

Aśka I, przebrnę jeszcze przez szkolenie Harry'ego i zacznie się ta prawdziwa akcja, obiecuję. Po śmierci Voldemorta złapani śmierciożercy wylądowali w Azkabanie (chyba było to w pierwszym rozdziale IM).
Depression, bardzo się cieszę, że wygląd się podoba. Ja jestem autorem wyglądu ;)

Już niedługo skończy się sielanka, cierpliwości ;)

28 komentarzy:

  1. O, jestem pierwszy. Rozdział jest super, ale nie podobają mi się dwie rzeczy. Dlaczego próbujesz zmieniać Harry'ego na jakiś czarny charakter, Chodzi mi o jego upodobania. W opisie jego domu piszesz że niemal wszystko ma tam w czarno-szarych kolorach, jak jakiś szatanista czy coś. Do mnie jakoś to nie przemawia.
    I druga sprawa: niekiedy nie wiadomo o czym piszesz, w jednej chwili opisujesz teraźniejszość, a za chwilę opisujesz wspomnienia. Zrób chociaż jakąś przerwę, albo gwiazdkę między tymi częściami, bo naprawdę idzie się pogubić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, że się wtrącę, ale te gwiazdki pomiędzy retrospekcjami przypominają mi te słitańśne blogaski na onecie. Tak w ogóle dla mnie to widać, co jest retrospekcją, a co teraźniejszością.
      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  2. Nie poznaję Cię... To już 6 rozdział i cały czas jest różowo... ;(((
    Zrób coś, proszę. Może śmierć? Carmen? Silver? Proszęę ;> Mogą być ewentualnie tortury na Harrym.
    Ale nie ruszaj Syriusza!

    (Nie moja wina że jestem taka drastyczna! To Ty przyzwyczaiłaś swoich czytelników do tego!)

    Pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny xD
    A.K.B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz uśmiercić Silver;p

      Usuń
    2. Ja tam dalej nie lubię Dracona, pomimo tego, że pare razy mnie rozśmieszył w twoim opowiadaniu, ale jak dla mnie to możesz go uśmiercić.

      Usuń
  3. Ja tam się cieszę, że jest sielanka. W końcu po tylu przeżyciach Harry ma święty spokój i może w normalnie się uczyć. Tak, kocham śmierć czy jakieś tortury, ale trochę Cię znam i wiem, że jak coś planujesz, to będzie wielkie "BACH!", zdziwienie i ciary po ciele ;D Dzięki Tobie wyćwiczyłam nieco cierpliwości, więc w spokoju czekam i cieszę się, że Harry i reszta są szczęśliwi.
    Może i rzeczywiście teraz napiszę coś, co do mnie niepodobne, ale cieszę się, że wesele było spokojne (dobra, to złe określenie, w końcu byli na nim młodzież i Huncwoci). Beż żadnego ataku pod koniec czy coś w tym stylu.
    Hahahaha, Carmen i Harry, to dopiero coś! Furia jako ojczym dla chrześniaka... W ogóle cała scenka mnie rozbawiła xD
    Znalazłam literówkę: "Ślub Carmen i Syriusz był doskonałą okazją do spotkania się i porozmawiania". Brakuje "a" przy imieniu Łapy ;)
    Serdecznie pozdrawiam i życzę duuużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh! Ja mam niedosyt tortur i śmierci, ale to już nie moja wina( padło mi na psychikę). Czekam cierpliwie, ale z A.K.B się zgodzę, chociaż... Jak dla mnie możesz torturować Harry'ego ile wlezie! Uwielbiam go, ale już przywykłam do tego, że on ma przechlapane. Nie wiem co planujesz, ale mogę się założyć, że to będzie coś olbrzymiego.
    Pozdrawiam, życzę mnóstwa weny i czasu
    SM

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Zaczęłam czytać twojego bloga jak byłaś na 11 rozdziale pierwszego tomu. Od początku wiedziałam, że to bedzie coś niesamowitego i jest. Pomysł jaki tu wykorzystałaś jest po prostu GENIALNY!
    Ten rozdział mnie powalił. Co ja się przy nim uśmiałam. W porównaniu z innymi umiałam odróżnić, kiedy jest retrospekcja, a kiedy teraźniejszość.
    Trochę spokju Harry'emu nie zaszkodzi. Jestem pewna, że wymyślisz coś, co zaskoczy mnie i innych czytelników.
    Już nie mogę doczerkać się następnego rozdziału.
    Jak byś chciała to zapraszam na http://unforgettable-week-marauders-and-lily.blogspot.com/
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, jedyne co jestem w stanie napisać to, to że rozdział cudowny!!!!
    Przepraszam, że tak krótko, ale oczy mnie bolą od czytania blogów :(
    Zwłaszcza, że twój jest najlepszy i czytałam dzisiaj od nowa wszystkie notki ^^ już z 100 raz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam sposób w jaki opisujesz pijackie rozmowy. Zdycham wtedy ze śmiechu ;D
    Co do mordowania i tortur.. Może jest zbyt różowo, ale wierzę, że za niedługo coś z tym zrobisz ;)
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
    Pozdrawiam
    Caroline xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. Super weselisko! Aż sama bym się na takie wybrała.
    Zawsze nie mogę opanować śmiechu kiedy Harry i reszta się upije. To jest tak jakby oglądać kabaret ;)
    Czekam na następny rozdział

    ~AmRadioactive

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział zajebisty a powrót do domu i zakończenie wesela najlepsze:)

    Pozdrawiam:)

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  10. Heloł, wróciłam!
    To jest komentarz dwóch ostatnich notek.
    Zarąbiście opisałaś narodziny Dixona i nie mogę sobie wyobrazić Furię jako matko-chrzestnego. Bardzo ciekawe rozdziały, ale jeśli chcesz krytyki to proszę bardzo. Znalazłam kilka literówek, ale nie chce mi się ich szukać. Gdy czytałam rozdział "Dixon" wydawało mi się, że akcja dzieje się za szybko. Nie wiem czemu może dlatego, że wróciłam z wakacji i inaczej mi się czytało. W tym rozdziale te wspomnienia np, wpadkę Evelin z Blancą, również nie wiem to było specjalnie czy po prostu się rozpisałaś, ale nie mogłam rozróżnić czy jeszcze jest wspomnienie czy akcja już idzie dalej. To tak na przyszłość.
    Mam nadzieje, że ta krytyka wesprze Cię na duchu, bo mnie bardzo wspiera, ale wiedz, że jeśli Cię obraziłam lub uraziłam to PRZEPRASZAM z całego serduszka! <3
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Zniecierpliwiona czekaniem,
    Mi$ia

    OdpowiedzUsuń
  11. super to opowiadanie jest lepsze od popszedniego opowiadania chodzi mi o diament ciemności nawet nie tykaj Silver morzesz zabić Erin a co do wesela to najlepszy był Herry z podrywamiem Carmen nie myślałam,że w twoim opowiadaniu polubię Draco

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow... Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Syriusz jest ojcem i mężem... :) Dobry rozdział.
    Pozdrawiam,
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam. Zerwałam ostatnio parę nocek, by przeczytać całą Bitwę Myśli i Instynkt Mordercy i jestem zachwycona. Fabuła jest zajebista i świetnie poprowadzona. Opisujesz genialnie, normalnie na blogach to zmuszam się, żeby ich nie przewijać, a tutaj czytałam i wchłaniałam tekst jak odkurzacz.. XD Tak wgl to wpadłam, bo zobaczyłam, że Seya ma w linkach i myślałam, że to yaoi ;x;, ale i tak mnie zaciekawiło bardziej niż książki Rowling, więc huh ;D Zostałam i czytałam, a akurat przeczytałam wszystko do wczoraj i był 6 rozdzialik *o* Tak się cieszę, że wciąż piszesz i do tego co tydzień bez wyjątków (z tego, co zauważyłam i nie licząc przerwy między tomami). Naprawdę. Jesteś WIELKA! ..Znaczy no.. wiesz o co mi chodzi xD Uwielbiam bloga i wszystkich nowych bohaterów tego opowiadania, których sama wymyśliłaś oraz 'innych' bohaterów z sagi pani Rowling. Nawet związek z Silver przełknę, ale Erin nie mogłam wytrzymać, wybacz xD Wiedziałam, że finalnie i tak Harry będzie z Evelyn! Zawsze tak jest XD Snape jest proo, jak i Dracuś, którzy są moimi ulubieńcami i tu, i wszędzie indziej xD Podobał mi się każdy wątek, wszystko tak idealnie się pokrywało, podobało mi się też, że Harry się nie poddał i wygrał z Voldziem, a pozyskał przy tym niesamowitą wiedzę. Podziwiałam Harry'ego wtedy, jak rozpracował wiele tajemnic tam, w tym Pokoju Życzeń, no i fajnie, że był jeszcze jakiś pokój w Komnacie Tajemnic, dzięki któremu praktycznie wszystko mu się udawało ;D .. chyba.. xD Co do nutek, to słucham dokładnie tych samych zespołów co do jednego, których piosenki cytowałaś w notkach, a fajnie było je sobie przypomnieć ;D Dlatego między innymi polubiłam Ciebie bardzo i Harry'ego xD Hah, zemsta na Ronie była świetna, a potem jego nieudany eliksir.. Jak czytałam o tej zazdrosnej Erin, która aż przebiła się przez ścianę do Harry'ego, to sama czułam się jak on. o_o. Masakra xD Biedny Wybraniec xD A potem te wkurzające fanki.. -.-' Balangi w stylu Ślizgonów to jest coś.. też chciałabym z nimi tam być i zaszaleć.. aż zachciało mi się jeszcze raz to opko przeczytać xD Potem w głupiutkim i ślepym Harrym zaszła zmiana i zakochał się w Silver, co już przewidziałam na początku XD Notabene kiedy czytałam prolog, myślałam, że to Lucjusz i Snape śledzą Harry'ego XD Rozumiem, żeby Lucjusz narzekał na deszcz, bo wiadomo - Malfoy, ale Snape śmiejący się? Potem klepnęłam się w czoło i już nie było problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, jak ja zacieszałam, że Syriusz żyje. A jeszcze bardziej spodobały mi się te ich konwersacje z Harry'm. Taka sielanka i zaraz buch! xD Kiedy była wojna byłam taaka podjaranaaa... Genialnie to opisywałaś, a kiedy był ten moment na Wieży Astronomicznej jakoś tak dziwnie było. Początek drugiego tomu bardzo mnie zaskoczył zachowaniem Harry'ego, choć można było coś podejrzewać właśnie od tego momentu na Wieży. Instynkt Mordercy, co? Kocham sadyzm i masochizm w opowiadaniach.. Nie, nie jestem chora psychicznie XDD Ale mam nadzieję, że coś w Harrym ponownie się obudzi i może to on będzie drugim Voldkiem? Walczyłby pomiędzy sobą uśmiechniętym, po prostu Harrym a sobą, którego zmienił Voldzio i to, co zobaczył w jego umyśle. Wtedy idealnie pasowałby mu pseudonim Furia, bo zapewne byłaby to trudna walka. Właśnie - chciałabym bardziej móc zauważać powody, dla których Harry tak się nazywa. Cóż, trochę tęsknię w Instynkcie za tym uczuciem, kiedy to Grono Książąt i Księżniczek rozrabiało, miało różne akcje, planowało zemstę na Ronie, a teraz rozeszło się w swoje strony i tylko czasami się spotyka i to niecałe, tylko po parę osób ;_; Ale co zrobić - gnamy wciąż w przyszłość i wszystko się zmienia. Kolejny powód, by przeczytać raz jeszcze ;D Zauważyłam też, że lubisz dawać pseudonimy, które prawie wszystkie zaczynają się na literę będącą na początku alfabetu - Fortis, Elvis, Furia, imiona Dixon, Carmen, Blake, Jas. Właśnie. Co do nowych postaci, Ślizgonów z paczki Draco, to bardzo spodobali mi się Toby i Teodor (który chyba jest Nottem, ale mimo to fajny dodałaś mu charakter :D). Mam nadzieję, że dalej gdzieś w historii będą mieli swój udział C: Fajny był też Tristan, pomógł Łapie i Remusowi, uhuh C: A całkowitym zaskoczeniem była dla mnie wiadomość, że to Harry był szpiegiem i manipulował nieświadomie Ronem i Erin. Cały czas podejrzewałam Tristana. Zaskakujesz, kobieto, i to nieźle, oby tego więcej. Spodobała mi się ta psycholożka i już kiedy napisałaś jak to się Łapa wpatruje w nią, wiedziałam, że coś między nimi zaiskrzy.
      Fajne były te zajęcia z nią, a że Ty tu się też w nią wcielałaś, tak sobie myślę czy może Ty byś nie chciała nim zostać? W sensie psychologiem. Magicznym, hah. I tak wgl gratuluję dobrych wyników na maturze, gdzieś mi mignęła informacja o tym pod koniec któregoś rozdziału. :3 Harry teraz pójdzie na szkolenie, huh. Kumple i koleżanka, którzy są też aurorami, są spoko, ale i tak wolę Grono Książąt i Księżniczek xD Teraz jest sielanka i ten ślub, który przy okazji napiszę, że bajerancki.. Hah, pijany Harry to komedia nad komedią XD Jeszcze w towarzystwie mojego kochanego Teo. Pozwól mi z nim wziąć śluuub *o* Kurczę, fajnie by było być w Twoim opku, hahahaha XD Dobra, wracając, to ... teraz sielanka, ślub i wgl, a wszyscy narzekają, że tak dobrze. Ja myślę osobiście, że jeśli to jeszcze się ciągnie, a Ty piszesz, że niedługo się ona skończy, to wierzę, że zgotujesz Harry'emu niezłe bagno czy coś w ten deseń i już doczekać się nie mogę. Eeee, Silver nie zabijaj, z nią są jaja, a przynajmniej na pewno tak było, kiedy się kumplowali jeszcze. 3 powód, by przeczytać raz jeszcze XD Przeczuwam, że to Dixon będzie teraz odgrywał jakąś ważną rolę.. hm. Może to on będzie Wybrańcem nie wiadomo skąd, a Harry, jak już wcześniej mówiłam, będzie drugim Voldziem? ;> Ciekawe :D Oooooo! Albo Harry będzie tym Voldziem (aż się dziwię, że tak się przy tym upieram XD) i jednocześnie aurorem, więc świadomie lub nie, będzie zabijał czy co tam wymyślisz, a z drugiej próbował temu zapobiec.. No i klops. W sumie to podobne do moich wcześniejszych przypuszczalnych wersji. Można by je w sumie połączyć.. I to by dopiero byłooo! XD

      Usuń
    2. Jestem jednak pewna, że wymyślisz coś o wiele lepszego i wciągającego.. Gdzie Harry będzie miał zapędy sadystyczne.. NO CO? XDDD Nie umiem się powstrzymać! XD Aaaalbo pojawi się inny Voldzio, albo ktoś o podobnym charakterze i wgl.. A Harry aurorem, jeszcze ze swoimi problemami.. Hm. Albo to Dixon będzie tym Voldziem? :D:D:D:D:D XDD Powalona jestem XD Zamiast czekać i się dowiedzieć, to już wymyślam nie wiadomo co xd
      Ojej, chcę już następną notkę, a ona dopiero w sobotę ;____; Ale to dobrze. Tydzień czasu to dobry odstęp notek. Podziwiam Cię, że takie kolosy umiesz pisać, ja tam 1/5 z tego, o ile nie mniejszą jeszcze część u siebie dodaję i nazywam rozdziałem XD Tsaaa. XD Wiesz, co? Poczytam inne Twoje opka na poczekaniu na notkę tutaj xD O ile pamiętam, nie lubisz pisać kilku opowiadań naraz, a teraz piszesz to, więc tamte są zakończone? Świetnie *zaciera rączki i już przegrzebuje linki* XD Może któryś z nich to yaoi? *jeszcze bardziej się napala na szukanie i czytanie* XDD
      Wgl to biję pokłony, że tak piszesz. W sensie ogólnym i innym też - interpunkcja, ortografia, styl, frazeologia. Jednakże co do jednego muszę się przyczepić - mianowicie przecinki, które mają być stosowane zależnie od układu zdania, przy imiesłowach. Poczytaj o tym na necie, gdzieś na pewno będzie opisane, a to ważne. Parę razy widziałam dobrze wstawiony, ale innym razem już nie. Nie patrzyłam czy wtedy SimpleHope betowała, czy też nie. Radzę poprawić, bo obok takich wyłapywaczy błędów jak ja nie przejdzie to płazem xD
      Co do szablonu - zajebisty. Podziwiam jeszcze bardziej *o*
      Pozdrawiam ciepło, życzę wenki, fajnej pogody, żeby zła humoru nie psuła i dziękuję, że dla nas piszesz takie świetne historie ♥
      Lolz, godzinę piszę ten komentarz, ale się opłaciło. Powiedziałam i tak pewnie nie wszystko, co chciałam xD Ale kiedy mi się przypomni, dopiszę pod tym komciem, o ile nie dodasz jeszcze wtedy kolejnej notki ;D
      ..zauważyłam właśnie, że piszę dłuższe komentarze niż notki x_x Uh.. XD

      O____O Pierwszy raz musiałam podzielić komentarz na trzy części.. Wow XD

      Usuń
    3. Skończyłaś? Lepiej nic nie dopisuj! Każdemu tu się podoba, ale to nie znaczy, że masz opisywać każdemu każdy szczegół swojej podniety!

      Usuń
    4. Anonimku, wolność słowa, wolność słowa ;) Jeśli dziewczynie blog się podoba, to niech pisze, a treść komentarzy mówi przecież o piszącym (wyczuwasz sugestię?). I trochę więcej szacunku dla seksu i podniecenia ;)
      Pozdrawiam :]

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Ęd Anonimowy 1 - nie opisuję każdemu każdy szczegół swojej podniety, tylko piszę to do autorki, mogę komentować, to komentuję i nie masz nic do tego. To autorka jest odbiorcą mojej opinii i ona może sobie te komentarze pousuwać, sama może hejtować i co tam jeszcze chce.

      Usuń
  14. Przepraszam,że pytam,ale czy tu pisze tylko jedna osoba,czy kilka na zmianę? Trochę niestosowne pytanie,wiem,ale zastanawiam się...czytam bloga od niedawna i nie jestem jeszcze do końca 'ogarnięta' w tym wszystkim :P Odpowiedź na pytanie byłby dla mnie pomocna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kto by się spodziewał takiego wybuchu po Silver... Całe szczęście, że doszli do porozumienia..
    Proszę, Furia się wyprowadził, ciekawie się to wszystko zapowiada..
    Dobrze, że wkomponowałaś niestandardową przysięgę, miła odmiana od kościelnych formułek...
    Kreatywność Furii nie zna granic...
    Typowe wesele, pełne niepewności, radości, zaskakujących zwrotów akcji...
    Świetnie się czytało, czekam na więcej..
    Weny ;* !

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahahahahaha *próbuje opanować śmiech po przeczytaniu rozdziału*
    Ufff... *wstaje z podłogi i wyciera łzy*

    Dobra, do rzeczy ;D

    Pięknie opisałaś ceremonię ślubną.
    A impreza była po prostu boska! ;d
    Tak się śmiałam, że myślałam iż siostra zacznie się na mnie wydzierać ;D

    Jak zauważyłam, pod rozdziałem napisałaś do kogoś, że jeszcze tylko szkolenie Pottera i zacznie się prawdziwa akcja. Nareszcie!
    Przepraszam, ale mam już dość tego różu :x

    Uściski z jaskini (tak, tej co zawsze)
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    jak widać ojciec Silver jest wspaniałym człowiekiem, te pytania po bójce były boskie, wesele cudowne, wszyscy wręcz się schlali...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej,
    wspaniale, ojciec Silver to fantastyczny człowiek, a te pytania po bójce boskie, wesele naprawdę wyszło cudowne...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń