“…Now here seems our wax wings have melted away
And we've only been here for one day
My faith fades away
So don't be a grey cloud when there's none in the sky…”
[Billy Talent – Cut the Curtains]
And we've only been here for one day
My faith fades away
So don't be a grey cloud when there's none in the sky…”
[Billy Talent – Cut the Curtains]
Ubrany w szatę
wyjściową, którą kupił przed kilkoma dniami, pojawił się na Grimmauld Place 12.
Silver wybrała mu odzienie w kolorze niemal czarnym, jednak z odcieniem
ciemnego brązu. Pod nim miał białą koszulę z krawatem w barwie szaty oraz
czarne spodnie. Uporządkował swoją czuprynę, poddając się woli fryzjerki. Kiedy
włączyła golarkę, zaczął się trochę obawiać, ale efekt końcowy pozytywne go
zaskoczył. Wycięła mu włosy przy skroniach i uszach, na środku pozostawiając
dłuższy pas postawiony na żel. Kiedyś pewnie by się irytował, że widać bliznę,
jednak po śmierci Voldemorta trochę przybladła i nie była już tak widoczna, jak
wcześniej.
Wszedł do domu
Syriusza, gdzie chrzestny zawiązywał krawat. Na twarzy pozostawił bardzo krótki
zarost, a włosy znacznie skrócił.
— Wyrzuciły mnie, rozumiesz to? — poskarżył
się Harry.
Łapa roześmiał się.
— A ty się dałeś?
— Byś widział rozwścieczoną Silver, to byś
uciekał z piskiem.
— Oj, widziałem. — Pokręcił głową. — Wasza
ostatnia awantura aż zatrzęsła całym domem. Podziwiam, że udało ci się wyjść
cało i twardo nie odpuszczałeś.
Furia parsknął śmiechem.
Tak, ich ostatnia kłótnia należała do tych najgłośniejszych i najostrzejszych.
— Co ta zazdrość robi z kobietami — zaśmiał
się Łapa.
— Zdążyłem się przekonać — stwierdził z
rozbawieniem.
Spotkał się z Blancą,
ponieważ mieli do zrealizowania projekt na zajęcia z maskowania w parach.
Silver weszła w niefortunnym momencie, gdy dzielili się zaklęciem, trzymając za
ręce. Zinterpretowała to w zły sposób, a ponieważ nie znała Blanci, to nie
wiedziała, że ruda jest jego znajomą z roku. Syriusz i Carmen, którzy przyszli
razem z blondynką, byli świadkami sceny zazdrości na całe mieszkanie Harry’ego.
Blanca patrzyła z widocznym przerażeniem na drzwi, za którymi dochodziło do
awantury.
— Ostro — stwierdziła niepewnie.
— Wiesz, trochę mogło to dziwnie wyglądać na
pierwszy rzut oka — rzekła Carmen.
— Ale co ja poradzę, że takie mamy wytyczne do
zadana? — odparła.
— Nie przejmuj się. Trochę ochłonie i zobaczy,
o co chodzi — powiedział Syriusz trochę rozbawiony reakcją Evelyn. — Nie
wiedziałem, że z niej jest taka zazdrośnica — przyznał ze śmiechem, a Carmen
zachichotała.
— Od tygodnia ci powtarzam, że mamy projekt w
parach z maskowania i jestem z Blancą w parze! Tak, to jest właśnie ona, do
cholery! — Harry wreszcie przekrzyczał dziewczynę.
— Jak to ona? — usłyszeli słaby głos Evelyn.
— Weszłaś w momencie, gdy dzieliliśmy się
zaklęciem.
Cisza. Po chwili Silver
pojawiła się w drzwiach.
— Merlinie, przepraszam — jęknęła w stronę
rudowłosej.
— Ym… Okay — odparła.
— On mnie zabije — dodała pod nosem, zerkając
na drzwi, za którymi stał Furia.
— Nic dziwnego — mruknął Syriusz z
rozbawieniem, a Carmen trzasnęła go łokciem w brzuch.
Dziewczyna wróciła do
Furii. Po chwili chłopak z niemrawą miną przyszedł do Blanci i powiedział, żeby
kontynuowali. Łapa nie mógł powstrzymać chichotu, kiedy wychodzili z domu
chłopaka, a Evelyn uderzała się w głowę książką, wyzywając się od idiotek.
Brunet westchnął.
— Mam nadzieję, że nie rozniosą mi domu w pył
— mruknął.
— Ja bym się bał — odpowiedział Syriusz. —
Carmen, Tonks i Silver w jednym domu? Wszystko może się stać.
— Szlag. Po co się męczyłem z remontem całego
mieszkania.
Dwa miesiące temu
wyprowadził się z Grimmauld Place 12, gdyż znalazł niedrogie mieszkanie w
magicznym miasteczku o nazwie Dempsey niedaleko Londynu. Skorzystał z
pieniędzy, które zostawili mu rodzice w spadku. Właściciel trochę się zdziwił,
że ktoś chce kupić to mieszkanie, gdyż było dość zniszczone. Początkowo drzwi
skrzypiały, ściany były obdrapane, okna nieszczelne, a lampy zepsute. Dla
Harry’ego jednak było najważniejsze, że jest tutaj prąd, gaz i woda. Poza tym
spodobało mu się umiejscowienie domu, okolica i rozmieszczenie pomieszczeń. Po
kupnie zajął się odnową budynku, korzystając z talentu, który odkrył w sobie w
wakacje po szóstym roku. Ze zniszczonego i staromodnego domu nic nie zostało.
Teraz był on nowoczesny i przestronny.
Na wejściu wchodziło
się do kwadratowego pomieszczenia będącego korytarzem o brązowych ścianach,
gdzie stał wieszak na odzienie wierzchnie. W domu chłopaka było dużo dziwnych,
lecz stwarzających niesamowity efekt kompozycji. Wnęka w ścianie zapełniona
była zielonymi liśćmi bluszczu puszczonymi aż spod sufitu. Na ziemi leżały
kremowe kafelki, które rozświetlały się pod stopami, gdy było zbyt ciemno. Przy
drzwiach wejściowych wstawione były dwa okna, przez które wpadało światło. Po
prawej stronie widniała wnęka, zastępująca wrota. Wchodząc tam, dochodziło się
do jadalni urządzonej w srebrno-czarnych kolorach. Ściany pomalowano na
jasnoszarą barwę, natomiast na posadzce leżały kafelki w o wiele ciemniejszym
odcieniu podchodzącym pod grafit. Idąc, można było dostrzec, że wraz z
padającym światłem podłoga lekko błyszczy. Wchodząc na wprost, po prawej
stronie mijało się w stół w kolorze smoły i krzesła z czarnymi siedzeniami oraz
srebrnymi nogami i oparciami. Kuchnia oddzielona była od jadalni barem, przy
którym stały dwa wysokie krzesła bez oparć. Lada miała taki sam kolor, jak stół
w pomieszczeniu, gdzie jadło się posiłki. W kuchni stało i wisiało kilka szafek
w metalicznym odcieniu oraz lodówka i kuchenka. Z jadalni można było dojść do
salonu, w którym stała olbrzymia kanapa w butelkowym kolorze oraz trzy fotele
do kompletu. Podłużny, szklany stolik rozciągał się na całą szerokość sofy. Na
ziemi leżał puchaty, brązowy dywan. Znajdowało się tutaj duże okno z wyjściem
do ogrodu, telewizor, wieża i mała komoda. Drzwi z salonu prowadziły do jeszcze
nieurządzonego pokoju. Syriusz podpytał go, co planuje tutaj zrobić, a chłopak
stwierdził, że to pomieszczenie zostawi w razie, gdyby kiedyś zaliczył wpadkę
tak jak chrzestny. Z pomieszczenia przeznaczonego na wpadkę wchodziło się do
sypialni Harry’ego, w którym stało duże łóżko, mogące pomieścić cztery osoby.
Tutaj dominowały delikatne kolory: kremowy i łososiowy, choć łóżko przyciągało
uwagę swoją brązową barwą. Puchaty dywan aż prosił się o położenie na nim.
Olbrzymia szafa wkomponowana w ścianę zajmowała całą jej szerokość. Z
pomieszczenia przeznaczonego do spania wychodziło się z powrotem na korytarz.
Przy drzwiach do sypialni widniały wrota do łazienki, gdzie kafelki na podłodze
i ścianach błyszczały błękitem, a toaleta, wanna, prysznic i umywalka – bielą.
Z korytarza drzwi prowadziły bezpośrednio do każdego z pomieszczeń, a
jednocześnie można było obejść dom dookoła, z wyłączeniem łazienki, nie
wracając do korytarza. W każdym pokoju był specjalny guzik, po którego
wciśnięciu włączała się płyta aktualnie znajdująca się w wieży stojącej w salonie.
Wszyscy byli pod
wrażeniem tego, jak chłopak wszystko rozplanował w swoim domu. Miał bardzo
wybujałą wyobraźnię, z której korzystał bez oporów.
— I jak tam? Stresik jest? — zapytał Harry
Syriusza.
— Lekki, ale da się żyć.
— A świadek zaginął w akcji?
— Artur miał jakieś pytanie i na chwilę do
niego poszedł.
Minęło pół roku od
ogłoszenia ślubu przez Syriusza i Carmen. Za kilka godzin miała odbyć się
uroczystość, która złączy ich w związek małżeński. Remus został świadkiem Łapy,
a Tonks – Carmen. Półroczny Dixon został pod opieką matki Nimfadory. Chłopczyk
był oczkiem w głowie Harry’ego. Brunet od czasu wyprowadzki bardzo często go
odwiedzał, by trochę z się z nim pobawić i się nim zająć. Mały Black już
wyraźnie go rozpoznawał, gdyż reagował na jego widok uśmiechem i wyciągał w
jego stronę rączki. Furia często przynosił mu różne prezenty i w ogóle na nim
nie oszczędzał. Mama Dixona powtarzała mu, że go rozpieszcza i że to będzie
jego wina, gdy wyrośnie na księcia, któremu będzie trzeba usługiwać. Trochę
uspokoiły ją słowa, gdy stwierdził, że nie chce drugiego Dudleya, więc nie musi
się obawiać. Z kolei przyszli państwo Black szukali sobie nowego mieszkania,
które nie będzie musiało być zabezpieczone zaklęciem Strażnika Tajemnicy.
Harry był zadowolony ze
swoich wyników w nauce. Po świętach rozpoczęły się różnorodne zaliczenia ze
wszystkich przedmiotów i od tego czasu niemal co tydzień miał jakiś egzamin.
Profesorowie wyciskali z nich siódme poty i z Uniwersytetu wyleciało już
dziesięć osób z dwóch grup. Pozostali uczyli się na błędach usuniętych
studentów i pilnie przykładali się do nauki. Tonks mówiła Furii, że prawdziwe
czystki zaczną się dopiero w szkółce aurorskiej, bo dopiero wtedy do każdego
dociera, jak ciężka jest praca aurora. Czasami jednak miał tyle nauki, że
zarywał nocki, aby zdążyć. Dla każdego ucznia słowo niezaliczone z ust nauczyciela było czymś przeklętym, bo oznaczało
poprawkowy stres i groźbę wydalenia z Uniwersytetu. Pierwsza poprawka Furii
sprawiła, że siedział nad książkami cały dzień i pół nocy. Rano był tak
zestresowany, że nic nie zjadł tylko siedział z nosem w notatkach, rozpaczliwie
próbując się jeszcze czegoś nauczyć. Pod nosem wyklinał eliksiry, przez które
miał takie nerwy. Gdy zaliczył, poszedł wraz z Alano i Fabianem na duże piwo,
gdyż byli oni w podobnej sytuacji i musieli się odstresować. Druga poprawka
dopadła go z logiki. Pocieszał się wtedy tym, że połowa grupy oblała, więc nie
był jedynym, który nie potrafił rozwiązać łamigłówki. Na szczęście poprawkę
zdał bez problemu.
Przez nadmiar nauki
miał bardzo ograniczony czas na spotkania z przyjaciółmi i Evelyn. Rzadko mogli
spotkać się wszyscy razem, gdyż mieli różne godziny zajęć i pracy. Pozostawały
tylko weekendy, jednak wtedy czas często spędzali nad książkami. Ślub Carmen i
Syriusz był doskonałą okazją do spotkania się i porozmawiania.
— Już wszystko jest w porządku. Każdy szczegół
dopracowany — powiedział wchodzący do pomieszczenia Lunatyk, a następnie
przywitał się z Harrym. — Nie pilnujesz domu? — dodał z rozbawieniem.
— Próbowałem, ale wyrzuciły mnie na zbity
pysk. Rozumiesz to? Wyrzuciły mnie z mojego własnego domu! — odparł z
oburzeniem.
Remus zaśmiał się.
— Niepotrzebnie pozwoliłeś im się tam
przygotowywać.
— Silver jest czasami zbyt przekonująca —
odpowiedział wymijająco.
To ona była
pomysłodawczynią i nie wątpił, że została na niego nasłana, by go przekonać.
Jak zwykle użyła swojego przymilającego głosu, niewinnych oczu i tego, że
ciężko mu było się skupić, gdy wygodnie się na nim usadowiła i drażniła nosem
jego szyję, linię szczęki i policzki, czasami lekko całując. Dziewczyna miała u
niego trochę swoich rzeczy, gdyż czasami zostawała u niego na noc. Zaproponował
jej, aby się do niego wprowadziła, ale aktualnie wynajmowała mieszkanie z
Jasmine i Blake, z którymi zrzucała się na czynsz, aby mniej płaciły. Poza tym
miała stamtąd bliżej do swojej uczelni.
Po jakimś czasie zostawił Syriusza oraz Remusa
i deportował się w miejsce, gdzie miała odbyć się uroczystość. Był to wielki
plac otoczony wysokim żywopłotem. W powietrzu wisiały okrągłe lampy, które
miały oświetlać gości, gdy zrobi się ciemno. Zielona trawa była idealnie
skoszona. Pod ścianą naprzeciwko, zamiast trawy, położono twarde kafelki, gdzie
najpierw przyszłe małżeństwo miało złożyć przysięgę, a później goście mieli
mieć miejsce do zabawy. Na ziemi stało pełno krzeseł, na których uczestnicy
wesela mieli siedzieć w trakcie przysięgi. Po niej miały pojawić się stoły.
Część zaproszonych była już na miejscu. Carmen i Syriusz postanowili zrobić
sobie wielką imprezę, więc zaprosili bardzo dużo osób. Furia dostrzegł
chłopaków wraz z Astorią i towarzyszką Teodora, dlatego skierował się w ich
stronę. Po jakimś czasie zjawiły się także Blake i Jasmine. Gdy zbliżała się
godzina rozpoczęcia ceremonii, wreszcie przyszła Silver. Usiedli na wolnych
miejscach i czekali na pojawienie się pary młodej. Łapa przybył chwilę później
wraz z Remusem. Urzędnik Ministerstwa Magii, który miał pobłogosławić związek,
stanął obok niego. Z coraz większą niecierpliwością ludzie czekali na
pojawienie się panny młodej wraz z Tonks. Co chwilę ktoś zerkał za siebie, aby
sprawdzić, czy kobiety się nie pokazały. Łapa nerwowo wbijał wzrok w miejsce,
gdzie miała zjawić się jego przyszła żona.
Wreszcie zaczęła grać
cicha muzyka zwiastująca pojawienie się panny młodej. Wszyscy odwrócili się w
krzesłach, aby ją zobaczyć. Carmen wyglądała olśniewająco w białej sukni pełnej
koronek. Na odkryte ramiona opadały kasztanowe włosy. Fryzurę miała bardzo
skromną, lecz idealnie pasującą do reszty: pasma były wyprostowane, lecz z
prawej strony został wpięty biały kwiat. Obcisła w pasie suknia stawała się coraz
szersza ku dołowi. Na szyi miała skromny naszyjnik, a delikatny makijaż
podkreślał jej młode rysy. Z równie piękną druhną ubraną w kremową suknię
sięgającą do kolan, ruszyła w stronę ołtarza. Wszyscy śledzili wzrokiem pannę
młodą, która stanęła przy swoim przyszłym mężu wpatrzonym w nią z zachwytem.
— Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem
małżeńskim Syriusza Oriona Blacka i Carmen Jennifer Herman…
Posiwiały urzędnik
powiedział standardową formułkę. Następnie nakazał narzeczonym chwycić się za
ręce. Pierwszy przysięgę złożył Syriusz.
— Przysięgając na swoją magię w obecności
świadków, ja, Syriusz Orion Black, obiecuję tobie, Carmen Jennifer Herman,
miłość do śmierci, pełne poświęcenie dla naszej przyszłej rodziny, wsparcie i
opiekę w zdrowiu i chorobie oraz zachowanie wierności.
Po jego ramionach
spłynął złoty strumień, który zatrzymał się tuż przy ich złączonych dłoniach.
Carmen także powtórzyła przysięgę. Dwa złote strumienie złączyły się w jeden, a
następnie utworzyła się z niego złota kula między ich rękoma. Rozdzieliła się
na dwie części i wniknęła w serca małżonków.
— W obecności świadków ogłaszam, iż związek
małżeński między Syriuszem Orionem Blackiem i Carmen Jennifer Herman został
zawarty dobrowolnie poprzez magiczny węzeł i kontrakt — rzekł urzędnik. — W
imieniu całego Ministerstwa Magii życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze
życia młodej parze.
Cofnął się o krok w
tył, co było znakiem dla gości, którzy zaczęli klaskać. Młode małżeństwo
oderwało od siebie spojrzenia z uśmiechami na ustach. Jak nakazywała tradycja,
świadkowie pierwsi złożyli życzenia nowożeńcom, a następnie w kolejności
najbliższe im osoby wraz z rodziną, dlatego też Harry podszedł do nich razem ze
swoją partnerką. Mocno wyściskał Carmen, aż lekko uniósł ją w powietrze, co
spotkało się z jej piskiem przeplatanym ze śmiechem. Łapa wysłuchał go z
rozbawieniem, gdyż wymyślił dość ciekawe życzenia. Zostawili miejsce kolejnym
osobom, które już ustawiły się w kolejce. Stoły były rozstawione, a opuszczone
krzesła podjeżdżały do nich. Razem z Silver skierował się do jednego ze stołów.
Później mieli dołączyć do nich Ślizgoni ze swoimi partnerkami. Obok nich stał
stół dla nowożeńców oraz ich świadków. Obrusy niemal świeciły bielą na okrągłym
meblu, na środku stał wąski szklany wazon z małym bukiecikiem, a nad nim
wisiała jedna z lamp. Kiedy wszyscy goście rozeszli się do swoich stolików, na
podeście pojawił się zespół, który miał grać do ostatniego gościa.
Rozpoczęło się wesele.
Harry’emu humor
dopisywał. Nawet bardzo. Silver nie narzekała na nudę, gdyż non stop wchodzili
na parkiet i dobrze się bawili. Dziewczyny przekazywane były z rąk do rąk.
Teodor zabrał jako osobę towarzyszącą swoją koleżankę z roku.
Furia obserwował, jak
Evelyn wiruje na parkiecie razem ze swoim ojcem. Shirleyowie i Blackowie
przypadli sobie do gustu od czasu świąt Bożego Narodzenia i zaczęli się
wzajemnie odwiedzać. Ślizgoni przeżyli niemały szok, gdy weszli spokojnie do
salonu na Grimmauld Place 12 i zastali tam rodziców dziewczyny rozmawiających z
Remusem, Syriuszem i Carmen. Stali w progu z głupimi minami, widząc śmiejących
się z nich gości i domowników.
— Co wy tu robicie? — palnęła nagle Silver.
— Przyszliśmy was skontrolować — odparł Eric.
Harry i Evelyn
przenieśli na siebie spojrzenia, co spotkało się z ich chichotami.
— Spokojnie, zostaliśmy zaproszeni na kawę —
roześmiała się Rebecca.
— To mnie nie uspokoiło — stwierdziła Silver.
— A zresztą… I tak wychodzimy.
— Kolejna impreza? Merlinie, nie macie dość? —
zapytał Syriusz.
— Koncert — poprawił go Furia, nadal z lekko
zdziwioną miną.
Przekonani, że po
koncercie rodziców dziewczyny już nie będzie, wrócili na Grimmauld Place 12. I
tu zastała ich niespodzianka. Eric i Rebecca zabawili na dłużej, co dostrzegli
po płaszczach w korytarzu.
— Spróbuję się podpytać o jakieś zaklęcie albo
eliksiry — rzekła dziewczyna, patrząc na rozciętą brew i siniak przy ustach
Furii.
Czekał na nią w jadalni,
a blondynka weszła do salonu.
— Ymm… Carmen, mogłabyś dać nam jakieś
eliksiry na… zewnętrzne obrażenia?
— Siniaki? Weźcie maść w takiej zielonej tubce
— odparła.
— Okay. A… ymm… na rozcięcia? — dodała
niepewnie i usłyszała słaby jęk Harry’ego zza drzwi na jej zdolności aktorskie.
Kobieta zmarszczyła
brwi.
— Nie wyglądasz na aż tak poobijaną —
stwierdziła.
— Eee…
— Gdzie Harry? — zapytała podejrzliwie
Rebecca.
— W łazience — skłamała szybko.
— Matki nie oszukasz.
— Och, dajcie spokój — zirytowała się.
— Jesteś podejrzana — podsumował Syriusz. —
Harry, chodź tu!
— Nie ma mnie! — odkrzyknął.
Łapa wstał i ruszył do
drzwi. Silver wypuściła powietrze z ust ze zrezygnowaniem.
— Biłeś się! — usłyszeli głos mężczyzny zza
drzwi.
— No jeszcze głośniej, bo w Hogwarcie nie
słyszeli — odburknął.
Podekscytowany Eric
natychmiast poderwał się z kanapy. Evelyn załamała się, gdy wszyscy przeszli do
jadalni.
— I jak? Wygrałeś? — ciekawił się jej ojciec.
— Chłopak jest cały poobijany, a ty się pytasz
o coś takiego?! — oburzyła się Rebecca.
— Och, dajcie te eliksiry czy coś i skończmy
temat — wtrąciła się Silver, widząc niemrawą minę Harry’ego.
— Nieźle ci się oberwało, ale mam nadzieję, że
ten drugi jest w gorszym stanie.
— Eric!
Furia spojrzał na
mężczyznę z rozbawieniem.
— Był tak zalany krwią, że nie było widać —
stwierdziła Silver, hamując śmiech.
Mężczyzna klasnął w
dłonie z triumfem na twarzy.
— O co? — dopytywał.
— No wiesz, Eric, czarodzieje zwykle są tak
rozwścieczeni, że nie wyciągają różdżek, gdy ktoś dobiera się do ich kobiety —
palnął Łapa.
Furia i Silver
spojrzeli na niego morderczo.
— Zgadłeś! — roześmiał się Eric. — Należało
się szui — dodał, klepiąc młodzieńca w plecy.
— Eric!
Carmen z rozbawieniem
na twarzy podała Harry’emu odpowiednie środki. Brunet wyglądał tak, jakby
chciał, aby ziemia go pochłonęła. Gdy wychodził z Evelyn, usłyszeli jeszcze
głos podekscytowanego Erica:
— Chciałbym zobaczyć tego chłopaka w akcji!
Przypominając sobie tę
sytuację, teraz Harry czuł niemałe rozbawienie. Zerknął jeszcze raz na Silver.
Jej blond włosy unosiły się wraz z kolejnym obrotem i krokiem w tańcu. Oczy mocno
świeciły, a na ustach tkwił szeroki uśmiech. Idealnie dopasowała fiołkowy
gorset do figury. Dół sukienki sięgający do kolan falował delikatnie pod
wpływem wiatru i ruchu. Na niewysokich szpilkach poruszała się jak modelka.
Oderwał od niej wzrok z
rozmarzonym uśmiechem na ustach. Carmen odpoczywała przy stole dla nowożeńców,
rozmawiając ze świadkami, a Łapa śmiał się z czegoś jak opętany. Trochę
niepewnie wstał z krzesła, a następnie skierował się w ich stronę, by porwać
pannę młodą do tańca. Zanim odeszli, Furia wskazał na Tonks.
— Szykuj się. Ty będziesz następna.
Kobieta roześmiała się.
Po tańcu z Carmen, tak jak obiecał, zatańczył z Nimfadorą. Później zdobył się
na odwagę i zaprosił do tańca Rebeccę Shirley. Kobieta była pełna energii i
niemal rozniosła parkiet z dymem.
Impreza trwała nadal.
Zarówno młodzi, jak i starsi, bawili się doskonale. Dwóch kumpli Syriusza z
pracy spało przy stole przez nadmiar alkoholu. Ktoś inny leżał pod meblem. Co
chwilę zdarzały się upadki, szczególnie na parkiecie, jednak nikt się tym nie przejmował.
Blaise przewrócił się, gdy za szybko wstał z krzesła i mocno nim zachwiało.
Krzyczał z ziemi ze śmiechem, że wiatr za mocno zawiał i nie zdołał utrzymać
równowagi. Harry, Draco, Toby i Teodor wyli z uciechy, nawet nie próbując go
podnieść, gdyż nie byli w stanie się pohamować. Dopiero gdy wróciły do nich
dziewczyny, wspomogli chłopaka przy wstawaniu. W następnej chwili rozległy się
piski płci żeńskiej, gdy Fred i George wystrzelili w ich stronę szampanami i
sikali po nich płynem. W panice zerwali się z krzeseł, a Elvis drugi raz
wylądował na trawie. Toby i Jasmine zaczęli umykać w popłochu, ale poślizgnęli
się na mokrej murawie i z wrzaskiem wylądowali na ziemi. Furia i Fortis szybko
dostrzegli kolejne butelki szampana i odwdzięczyli się bliźniakom tym samym.
Gdy bitwa na szampany skończyła się, całe towarzystwo było przemoczone do
suchej nitki, ale śmiali się jak opętani. Nowożeńcy patrzyli na nich jak na
nienormalnych. Harry ze śmiechem próbował zrobić krok, ale skończyło się na
tym, że zrobił widowiskowego koziołka na śliskiej powierzchni. Wszyscy na nowo
wybuchnęli śmiechem.
Goście powoli się
rozchodzili. Pijany Teodor mówił rozpaczliwie, że przecież zabawa dopiero się
zaczyna. Następnie zwrócił się z tym pytaniem do równie pijanego Harry’ego. Toby
i Draco zniknęli na parkiecie ze swoimi dziewczynami, a Blaise i Rubi poszli na
spacer. Teo seplenił, że wylądują w krzakach albo przez alkohol, albo z innego,
intymnego powodu. Silver i partnerka Teodora wirowały z bliźniakami w tańcu.
Notta tak dręczyło pytanie, dlaczego goście już wychodzą, że postanowił zapytać
o to gospodarza. Z tego powodu slalomem ruszyli w stronę małżeństwa Blacków,
którzy najwyraźniej dostrzegli, że do nich zmierzają, ale nie podeszli, patrząc
na nich z rozbawieniem.
— Czekaj, bo mi się w głowie kręci i chyba idę
do tyłu — rzekł w pewnej chwili Furia, stanął, oparł się dłońmi o kolana i
próbował powstrzymać wirujący obraz. Teo wybuchnął śmiechem. — Czego się
śmiejesz, zjebie?
— Bo mi też się kręci — odparł ze śmiechem.
Nie wiedzieli, jakim
sposobem dotarli do Blacków.
— Mam pytanie — zaczął Teo filozoficznym
głosem. — Dlaszego ci luśe idą do domu, skoro impreza dopiero się zaszyna?
Łapa chwycił go za
ramię, gdy przechylił się za mocno. Harry znowu próbował zapanować nad obrazem,
przyjmując taką samą pozycję, jak wcześniej. Nawet nie słyszał, co odpowiedział
jego chrzestny. Teodor zaczął coś bredzić od rzeczy. Furia nagle zmarszczył
brwi.
— Teo, o czym ty pier*olisz? — zapytał
poważnie.
Chłopak spojrzał na
niego głupio.
— O egzystencji szłowieka. Ale się
napie*doliłem — dodał po chwili ciszy, a Furia zaczął się nieopanowanie śmiać.
Nott uśmiechnął się
szeroko jak kretyn i zagadnął Syriusza, który potakiwał, choć w ogóle go nie
rozumiał.
— Carmen? — rzekł z kolei Furia w napadzie
szczerości.
— Słucham — odparła z rozbawieniem.
— Pięknie wyglądasz.
Kobieta roześmiała się.
— Dziękuję, pijaczyno.
— Gdybym nie miał Silver, to może bym się
zakochał.
— Co on bredzi? — spytał ze zdumieniem Łapa.
— Podrywam ci szonę… A co? Nie mogę? —
odpowiedział ze szczerym zdziwieniem brunet.
— No nie bardzo, bo wiesz… To tak jakby twoja
matka chrzestna — stwierdził Teo trzeźwo. — A dodatkowo jesteś chrzestnym ich
dziecka. Chcesz być ojczymem swojego chrześniaka?
— To by było nielogiczne, nie? — rzekł Harry
po przemyśleniu. — Poza tym jest Silver, więc to wyjaśnia wszystko. Paszcie,
tam są czyjeś nogi — roześmiał się, pokazując w stronę żywopłotu.
— Merlinie, wrzucili tam Bena — westchnął
animag.
Furia nagle spostrzegł
przy stole Hermionę, więc zarządził, że idą tam wraz z Teodorem. Carmen i
Syriusz z rozbawieniem w oczach odprowadzili wzrokiem pijanych chłopaków.
Zdążyli zobaczyć jeszcze, jak Harry ledwo trafia tyłkiem na krzesło, a Teodor
runął na trawę.
Gdy Silver
przyprowadziła Furię do domu, chłopak ledwo trzymał się na nogach, a mimo to co
chwilę próbował ją pocałować. Opędzając się od jego rąk, zaprowadziła go do
sypialni. Pociągnął ją za sobą na łóżko, ale później nie był w stanie nawet
ruszyć palcem. Evelyn pokręciła głową ze śmiechem. Sama była pod wpływem
alkoholu, ale nie tak bardzo, jak chłopak. Ściągnęła tylko buty i położyła się
obok niego, przylegając do jego wyświechtanej koszuli i zamykając oczy.
************************
Aśka I, przebrnę jeszcze przez szkolenie Harry'ego i zacznie się ta prawdziwa akcja, obiecuję. Po śmierci Voldemorta złapani śmierciożercy wylądowali w Azkabanie (chyba było to w pierwszym rozdziale IM).
Depression, bardzo się cieszę, że wygląd się podoba. Ja jestem autorem wyglądu ;)
Już niedługo skończy się sielanka, cierpliwości ;)
O, jestem pierwszy. Rozdział jest super, ale nie podobają mi się dwie rzeczy. Dlaczego próbujesz zmieniać Harry'ego na jakiś czarny charakter, Chodzi mi o jego upodobania. W opisie jego domu piszesz że niemal wszystko ma tam w czarno-szarych kolorach, jak jakiś szatanista czy coś. Do mnie jakoś to nie przemawia.
OdpowiedzUsuńI druga sprawa: niekiedy nie wiadomo o czym piszesz, w jednej chwili opisujesz teraźniejszość, a za chwilę opisujesz wspomnienia. Zrób chociaż jakąś przerwę, albo gwiazdkę między tymi częściami, bo naprawdę idzie się pogubić.
Sorry, że się wtrącę, ale te gwiazdki pomiędzy retrospekcjami przypominają mi te słitańśne blogaski na onecie. Tak w ogóle dla mnie to widać, co jest retrospekcją, a co teraźniejszością.
UsuńPozdrawiam. ;)
Nie poznaję Cię... To już 6 rozdział i cały czas jest różowo... ;(((
OdpowiedzUsuńZrób coś, proszę. Może śmierć? Carmen? Silver? Proszęę ;> Mogą być ewentualnie tortury na Harrym.
Ale nie ruszaj Syriusza!
(Nie moja wina że jestem taka drastyczna! To Ty przyzwyczaiłaś swoich czytelników do tego!)
Pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny xD
A.K.B.
Możesz uśmiercić Silver;p
UsuńJa tam dalej nie lubię Dracona, pomimo tego, że pare razy mnie rozśmieszył w twoim opowiadaniu, ale jak dla mnie to możesz go uśmiercić.
UsuńJa tam się cieszę, że jest sielanka. W końcu po tylu przeżyciach Harry ma święty spokój i może w normalnie się uczyć. Tak, kocham śmierć czy jakieś tortury, ale trochę Cię znam i wiem, że jak coś planujesz, to będzie wielkie "BACH!", zdziwienie i ciary po ciele ;D Dzięki Tobie wyćwiczyłam nieco cierpliwości, więc w spokoju czekam i cieszę się, że Harry i reszta są szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńMoże i rzeczywiście teraz napiszę coś, co do mnie niepodobne, ale cieszę się, że wesele było spokojne (dobra, to złe określenie, w końcu byli na nim młodzież i Huncwoci). Beż żadnego ataku pod koniec czy coś w tym stylu.
Hahahaha, Carmen i Harry, to dopiero coś! Furia jako ojczym dla chrześniaka... W ogóle cała scenka mnie rozbawiła xD
Znalazłam literówkę: "Ślub Carmen i Syriusz był doskonałą okazją do spotkania się i porozmawiania". Brakuje "a" przy imieniu Łapy ;)
Serdecznie pozdrawiam i życzę duuużo weny! ;*
Heh! Ja mam niedosyt tortur i śmierci, ale to już nie moja wina( padło mi na psychikę). Czekam cierpliwie, ale z A.K.B się zgodzę, chociaż... Jak dla mnie możesz torturować Harry'ego ile wlezie! Uwielbiam go, ale już przywykłam do tego, że on ma przechlapane. Nie wiem co planujesz, ale mogę się założyć, że to będzie coś olbrzymiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę mnóstwa weny i czasu
SM
Hej!
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać twojego bloga jak byłaś na 11 rozdziale pierwszego tomu. Od początku wiedziałam, że to bedzie coś niesamowitego i jest. Pomysł jaki tu wykorzystałaś jest po prostu GENIALNY!
Ten rozdział mnie powalił. Co ja się przy nim uśmiałam. W porównaniu z innymi umiałam odróżnić, kiedy jest retrospekcja, a kiedy teraźniejszość.
Trochę spokju Harry'emu nie zaszkodzi. Jestem pewna, że wymyślisz coś, co zaskoczy mnie i innych czytelników.
Już nie mogę doczerkać się następnego rozdziału.
Jak byś chciała to zapraszam na http://unforgettable-week-marauders-and-lily.blogspot.com/
xoxo
Cóż, jedyne co jestem w stanie napisać to, to że rozdział cudowny!!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak krótko, ale oczy mnie bolą od czytania blogów :(
Zwłaszcza, że twój jest najlepszy i czytałam dzisiaj od nowa wszystkie notki ^^ już z 100 raz :)
Uwielbiam sposób w jaki opisujesz pijackie rozmowy. Zdycham wtedy ze śmiechu ;D
OdpowiedzUsuńCo do mordowania i tortur.. Może jest zbyt różowo, ale wierzę, że za niedługo coś z tym zrobisz ;)
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
Pozdrawiam
Caroline xoxo
Super weselisko! Aż sama bym się na takie wybrała.
OdpowiedzUsuńZawsze nie mogę opanować śmiechu kiedy Harry i reszta się upije. To jest tak jakby oglądać kabaret ;)
Czekam na następny rozdział
~AmRadioactive
Rozdział zajebisty a powrót do domu i zakończenie wesela najlepsze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ruda
Heloł, wróciłam!
OdpowiedzUsuńTo jest komentarz dwóch ostatnich notek.
Zarąbiście opisałaś narodziny Dixona i nie mogę sobie wyobrazić Furię jako matko-chrzestnego. Bardzo ciekawe rozdziały, ale jeśli chcesz krytyki to proszę bardzo. Znalazłam kilka literówek, ale nie chce mi się ich szukać. Gdy czytałam rozdział "Dixon" wydawało mi się, że akcja dzieje się za szybko. Nie wiem czemu może dlatego, że wróciłam z wakacji i inaczej mi się czytało. W tym rozdziale te wspomnienia np, wpadkę Evelin z Blancą, również nie wiem to było specjalnie czy po prostu się rozpisałaś, ale nie mogłam rozróżnić czy jeszcze jest wspomnienie czy akcja już idzie dalej. To tak na przyszłość.
Mam nadzieje, że ta krytyka wesprze Cię na duchu, bo mnie bardzo wspiera, ale wiedz, że jeśli Cię obraziłam lub uraziłam to PRZEPRASZAM z całego serduszka! <3
Pozdrawiam i życzę weny,
Zniecierpliwiona czekaniem,
Mi$ia
super to opowiadanie jest lepsze od popszedniego opowiadania chodzi mi o diament ciemności nawet nie tykaj Silver morzesz zabić Erin a co do wesela to najlepszy był Herry z podrywamiem Carmen nie myślałam,że w twoim opowiadaniu polubię Draco
OdpowiedzUsuńWow... Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Syriusz jest ojcem i mężem... :) Dobry rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lexie
Witam. Zerwałam ostatnio parę nocek, by przeczytać całą Bitwę Myśli i Instynkt Mordercy i jestem zachwycona. Fabuła jest zajebista i świetnie poprowadzona. Opisujesz genialnie, normalnie na blogach to zmuszam się, żeby ich nie przewijać, a tutaj czytałam i wchłaniałam tekst jak odkurzacz.. XD Tak wgl to wpadłam, bo zobaczyłam, że Seya ma w linkach i myślałam, że to yaoi ;x;, ale i tak mnie zaciekawiło bardziej niż książki Rowling, więc huh ;D Zostałam i czytałam, a akurat przeczytałam wszystko do wczoraj i był 6 rozdzialik *o* Tak się cieszę, że wciąż piszesz i do tego co tydzień bez wyjątków (z tego, co zauważyłam i nie licząc przerwy między tomami). Naprawdę. Jesteś WIELKA! ..Znaczy no.. wiesz o co mi chodzi xD Uwielbiam bloga i wszystkich nowych bohaterów tego opowiadania, których sama wymyśliłaś oraz 'innych' bohaterów z sagi pani Rowling. Nawet związek z Silver przełknę, ale Erin nie mogłam wytrzymać, wybacz xD Wiedziałam, że finalnie i tak Harry będzie z Evelyn! Zawsze tak jest XD Snape jest proo, jak i Dracuś, którzy są moimi ulubieńcami i tu, i wszędzie indziej xD Podobał mi się każdy wątek, wszystko tak idealnie się pokrywało, podobało mi się też, że Harry się nie poddał i wygrał z Voldziem, a pozyskał przy tym niesamowitą wiedzę. Podziwiałam Harry'ego wtedy, jak rozpracował wiele tajemnic tam, w tym Pokoju Życzeń, no i fajnie, że był jeszcze jakiś pokój w Komnacie Tajemnic, dzięki któremu praktycznie wszystko mu się udawało ;D .. chyba.. xD Co do nutek, to słucham dokładnie tych samych zespołów co do jednego, których piosenki cytowałaś w notkach, a fajnie było je sobie przypomnieć ;D Dlatego między innymi polubiłam Ciebie bardzo i Harry'ego xD Hah, zemsta na Ronie była świetna, a potem jego nieudany eliksir.. Jak czytałam o tej zazdrosnej Erin, która aż przebiła się przez ścianę do Harry'ego, to sama czułam się jak on. o_o. Masakra xD Biedny Wybraniec xD A potem te wkurzające fanki.. -.-' Balangi w stylu Ślizgonów to jest coś.. też chciałabym z nimi tam być i zaszaleć.. aż zachciało mi się jeszcze raz to opko przeczytać xD Potem w głupiutkim i ślepym Harrym zaszła zmiana i zakochał się w Silver, co już przewidziałam na początku XD Notabene kiedy czytałam prolog, myślałam, że to Lucjusz i Snape śledzą Harry'ego XD Rozumiem, żeby Lucjusz narzekał na deszcz, bo wiadomo - Malfoy, ale Snape śmiejący się? Potem klepnęłam się w czoło i już nie było problemu.
OdpowiedzUsuńHah, jak ja zacieszałam, że Syriusz żyje. A jeszcze bardziej spodobały mi się te ich konwersacje z Harry'm. Taka sielanka i zaraz buch! xD Kiedy była wojna byłam taaka podjaranaaa... Genialnie to opisywałaś, a kiedy był ten moment na Wieży Astronomicznej jakoś tak dziwnie było. Początek drugiego tomu bardzo mnie zaskoczył zachowaniem Harry'ego, choć można było coś podejrzewać właśnie od tego momentu na Wieży. Instynkt Mordercy, co? Kocham sadyzm i masochizm w opowiadaniach.. Nie, nie jestem chora psychicznie XDD Ale mam nadzieję, że coś w Harrym ponownie się obudzi i może to on będzie drugim Voldkiem? Walczyłby pomiędzy sobą uśmiechniętym, po prostu Harrym a sobą, którego zmienił Voldzio i to, co zobaczył w jego umyśle. Wtedy idealnie pasowałby mu pseudonim Furia, bo zapewne byłaby to trudna walka. Właśnie - chciałabym bardziej móc zauważać powody, dla których Harry tak się nazywa. Cóż, trochę tęsknię w Instynkcie za tym uczuciem, kiedy to Grono Książąt i Księżniczek rozrabiało, miało różne akcje, planowało zemstę na Ronie, a teraz rozeszło się w swoje strony i tylko czasami się spotyka i to niecałe, tylko po parę osób ;_; Ale co zrobić - gnamy wciąż w przyszłość i wszystko się zmienia. Kolejny powód, by przeczytać raz jeszcze ;D Zauważyłam też, że lubisz dawać pseudonimy, które prawie wszystkie zaczynają się na literę będącą na początku alfabetu - Fortis, Elvis, Furia, imiona Dixon, Carmen, Blake, Jas. Właśnie. Co do nowych postaci, Ślizgonów z paczki Draco, to bardzo spodobali mi się Toby i Teodor (który chyba jest Nottem, ale mimo to fajny dodałaś mu charakter :D). Mam nadzieję, że dalej gdzieś w historii będą mieli swój udział C: Fajny był też Tristan, pomógł Łapie i Remusowi, uhuh C: A całkowitym zaskoczeniem była dla mnie wiadomość, że to Harry był szpiegiem i manipulował nieświadomie Ronem i Erin. Cały czas podejrzewałam Tristana. Zaskakujesz, kobieto, i to nieźle, oby tego więcej. Spodobała mi się ta psycholożka i już kiedy napisałaś jak to się Łapa wpatruje w nią, wiedziałam, że coś między nimi zaiskrzy.
UsuńFajne były te zajęcia z nią, a że Ty tu się też w nią wcielałaś, tak sobie myślę czy może Ty byś nie chciała nim zostać? W sensie psychologiem. Magicznym, hah. I tak wgl gratuluję dobrych wyników na maturze, gdzieś mi mignęła informacja o tym pod koniec któregoś rozdziału. :3 Harry teraz pójdzie na szkolenie, huh. Kumple i koleżanka, którzy są też aurorami, są spoko, ale i tak wolę Grono Książąt i Księżniczek xD Teraz jest sielanka i ten ślub, który przy okazji napiszę, że bajerancki.. Hah, pijany Harry to komedia nad komedią XD Jeszcze w towarzystwie mojego kochanego Teo. Pozwól mi z nim wziąć śluuub *o* Kurczę, fajnie by było być w Twoim opku, hahahaha XD Dobra, wracając, to ... teraz sielanka, ślub i wgl, a wszyscy narzekają, że tak dobrze. Ja myślę osobiście, że jeśli to jeszcze się ciągnie, a Ty piszesz, że niedługo się ona skończy, to wierzę, że zgotujesz Harry'emu niezłe bagno czy coś w ten deseń i już doczekać się nie mogę. Eeee, Silver nie zabijaj, z nią są jaja, a przynajmniej na pewno tak było, kiedy się kumplowali jeszcze. 3 powód, by przeczytać raz jeszcze XD Przeczuwam, że to Dixon będzie teraz odgrywał jakąś ważną rolę.. hm. Może to on będzie Wybrańcem nie wiadomo skąd, a Harry, jak już wcześniej mówiłam, będzie drugim Voldziem? ;> Ciekawe :D Oooooo! Albo Harry będzie tym Voldziem (aż się dziwię, że tak się przy tym upieram XD) i jednocześnie aurorem, więc świadomie lub nie, będzie zabijał czy co tam wymyślisz, a z drugiej próbował temu zapobiec.. No i klops. W sumie to podobne do moich wcześniejszych przypuszczalnych wersji. Można by je w sumie połączyć.. I to by dopiero byłooo! XD
Jestem jednak pewna, że wymyślisz coś o wiele lepszego i wciągającego.. Gdzie Harry będzie miał zapędy sadystyczne.. NO CO? XDDD Nie umiem się powstrzymać! XD Aaaalbo pojawi się inny Voldzio, albo ktoś o podobnym charakterze i wgl.. A Harry aurorem, jeszcze ze swoimi problemami.. Hm. Albo to Dixon będzie tym Voldziem? :D:D:D:D:D XDD Powalona jestem XD Zamiast czekać i się dowiedzieć, to już wymyślam nie wiadomo co xd
UsuńOjej, chcę już następną notkę, a ona dopiero w sobotę ;____; Ale to dobrze. Tydzień czasu to dobry odstęp notek. Podziwiam Cię, że takie kolosy umiesz pisać, ja tam 1/5 z tego, o ile nie mniejszą jeszcze część u siebie dodaję i nazywam rozdziałem XD Tsaaa. XD Wiesz, co? Poczytam inne Twoje opka na poczekaniu na notkę tutaj xD O ile pamiętam, nie lubisz pisać kilku opowiadań naraz, a teraz piszesz to, więc tamte są zakończone? Świetnie *zaciera rączki i już przegrzebuje linki* XD Może któryś z nich to yaoi? *jeszcze bardziej się napala na szukanie i czytanie* XDD
Wgl to biję pokłony, że tak piszesz. W sensie ogólnym i innym też - interpunkcja, ortografia, styl, frazeologia. Jednakże co do jednego muszę się przyczepić - mianowicie przecinki, które mają być stosowane zależnie od układu zdania, przy imiesłowach. Poczytaj o tym na necie, gdzieś na pewno będzie opisane, a to ważne. Parę razy widziałam dobrze wstawiony, ale innym razem już nie. Nie patrzyłam czy wtedy SimpleHope betowała, czy też nie. Radzę poprawić, bo obok takich wyłapywaczy błędów jak ja nie przejdzie to płazem xD
Co do szablonu - zajebisty. Podziwiam jeszcze bardziej *o*
Pozdrawiam ciepło, życzę wenki, fajnej pogody, żeby zła humoru nie psuła i dziękuję, że dla nas piszesz takie świetne historie ♥
Lolz, godzinę piszę ten komentarz, ale się opłaciło. Powiedziałam i tak pewnie nie wszystko, co chciałam xD Ale kiedy mi się przypomni, dopiszę pod tym komciem, o ile nie dodasz jeszcze wtedy kolejnej notki ;D
..zauważyłam właśnie, że piszę dłuższe komentarze niż notki x_x Uh.. XD
O____O Pierwszy raz musiałam podzielić komentarz na trzy części.. Wow XD
Skończyłaś? Lepiej nic nie dopisuj! Każdemu tu się podoba, ale to nie znaczy, że masz opisywać każdemu każdy szczegół swojej podniety!
UsuńAnonimku, wolność słowa, wolność słowa ;) Jeśli dziewczynie blog się podoba, to niech pisze, a treść komentarzy mówi przecież o piszącym (wyczuwasz sugestię?). I trochę więcej szacunku dla seksu i podniecenia ;)
UsuńPozdrawiam :]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńĘd Anonimowy 1 - nie opisuję każdemu każdy szczegół swojej podniety, tylko piszę to do autorki, mogę komentować, to komentuję i nie masz nic do tego. To autorka jest odbiorcą mojej opinii i ona może sobie te komentarze pousuwać, sama może hejtować i co tam jeszcze chce.
UsuńPrzepraszam,że pytam,ale czy tu pisze tylko jedna osoba,czy kilka na zmianę? Trochę niestosowne pytanie,wiem,ale zastanawiam się...czytam bloga od niedawna i nie jestem jeszcze do końca 'ogarnięta' w tym wszystkim :P Odpowiedź na pytanie byłby dla mnie pomocna :)
OdpowiedzUsuńjedna ;)
Usuń~ Naprawdę anonimowa :D
Kto by się spodziewał takiego wybuchu po Silver... Całe szczęście, że doszli do porozumienia..
OdpowiedzUsuńProszę, Furia się wyprowadził, ciekawie się to wszystko zapowiada..
Dobrze, że wkomponowałaś niestandardową przysięgę, miła odmiana od kościelnych formułek...
Kreatywność Furii nie zna granic...
Typowe wesele, pełne niepewności, radości, zaskakujących zwrotów akcji...
Świetnie się czytało, czekam na więcej..
Weny ;* !
Daga
Hahahahahaha *próbuje opanować śmiech po przeczytaniu rozdziału*
OdpowiedzUsuńUfff... *wstaje z podłogi i wyciera łzy*
Dobra, do rzeczy ;D
Pięknie opisałaś ceremonię ślubną.
A impreza była po prostu boska! ;d
Tak się śmiałam, że myślałam iż siostra zacznie się na mnie wydzierać ;D
Jak zauważyłam, pod rozdziałem napisałaś do kogoś, że jeszcze tylko szkolenie Pottera i zacznie się prawdziwa akcja. Nareszcie!
Przepraszam, ale mam już dość tego różu :x
Uściski z jaskini (tak, tej co zawsze)
~Cathy_Riddle
Witam,
OdpowiedzUsuńjak widać ojciec Silver jest wspaniałym człowiekiem, te pytania po bójce były boskie, wesele cudowne, wszyscy wręcz się schlali...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ojciec Silver to fantastyczny człowiek, a te pytania po bójce boskie, wesele naprawdę wyszło cudowne...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga