“…How do you look in the mirror
How do you stand the sight of your face
If you made it any clearer
I could have seen right through the hate…”
[Papa Roach – Live This Down]
Lato nadeszło szybciej,
niż się spodziewali. Intensywny trening i nauka zabierały im czas. Tony non
stop wyciskał z nich siódme poty. Mieli jednak tak dobrze wyćwiczoną kondycję
po prawie rocznych, morderczych ćwiczeniach, że z łatwością robili wszystko, co
kazał im opiekun. Tor przeszkód, który wykonywali na początku szkolenia, teraz
nie sprawiał im wielkiego problemu. Widząc, że jego uczniowie są pojętni,
szybko wszystko rozumieją i przykładają się do tego, co robią, Tony zaczął
zwracać jeszcze większą uwagę na lekcje przemienionych, chociaż miała być
ograniczona do minimum. Mężczyzna zaczął bardziej na nią naciskać. Czasami
nawet robił im lekcję przemienionych zamiast emocji, ponieważ ukrywanie swoich
uczuć szło im niemal doskonale. Uczyli się odpowiednich pozycji do wyskoku i
ataku, ratowania się, gdyby mieli problemy, eliminowania wampirów i wilkołaków,
walki grupowej w razie bitwy, współpracy i oszałamiania przeciwników.
— Pamiętajcie, że mugolskie filmy o wampirach
to stek bzdur. Jedyne, co jest prawdą, to to, że są bladzi i piją krew. Wcale
nie są tak szybcy i silni. Nawet w pojedynkę jesteście w stanie pokonać
wampira, jeśli wiecie, jak atakować i się bronić. Wampiry to osoby znajdujące
się na łożu śmierci, ale ukąszone przez innego wampira. Zamiast ciała mają
kruchy kamień, który może się rozsypać, gdy mocno uderzycie. Odetniecie mu
głowę dłuższym nożem, jeśli dobrze się do tego zabierzecie. Ale najważniejsze
jest spalenie. Zabijecie ich tylko wtedy, gdy użyjecie ognia. Co ważne, ogień z
różdżki ich nie zabije. Zaklęcie Incendio ich nie podpali. Zaklęcie Incendio
rzucone na pochodnię i podpalenie ich przez pochodnię – owszem.
— Zaklęcie nie zadziała, gdy dotknie
bezpośrednio wampira? — upewnił się Stan.
— Dokładnie, Redford. Musicie go spalić. Gdy
odetniecie mu głowę, zostanie wyeliminowany na kilka minut. Mają tendencję do
odradzania się. Odrasta im głowa, ale częściej reszta ciała. Czasami oba, co
sprawia, że zwiększa się liczba przeciwników. Ogień jest kluczem, pamiętajcie.
Wampiry są szybsze od zwykłego człowieka, ale nie w tak wielkim stopniu, jak
pokazują w mugolskich filmach. Tak samo jest z ich siłą. Ich słaby punkt?
Oczywiście, krew. Ona wyprowadza je z równowagi, sprawia, że przestają myśleć
jasno. To jest punkt, który musicie wykorzystać w walce z wampirem. Wampiry
zwykle nie zabijają od razu. Mają ofiarę w garści, ale zabawiają się z nią,
ponieważ chcą wzbudzić w niej strach. To daje im satysfakcję. Niemal zawsze to
robią, dlatego to także wykorzystamy. Zasada trzy razy o. Ofiara, obrońca,
ogień. Najlepszy sposób na walkę z wampirami. Najlepszy i najszybszy, co jest
bardzo ważne. Trzy osoby na jednego wampira. Tutaj liczy się współpraca i
zaufanie, że kolejna osoba prawidłowo wykona swoje zadanie. Każdy z was nauczy
się każdej roli i każdy będzie współpracował z każdym. Wybierzemy, kto w jakiej
roli jest najlepszy, podzielimy was na trójki, w których będziecie
współpracować przy prawdziwym ataku, jednak zawsze macie być gotowi do zmiany
grupy. Późnej zajmiemy się walką w pojedynkę i parami.
Wszystko trenowali na
ożywionych manekinach. Tony cały czas miał wszystko pod kontrolą, gdyż nie były
to bezpieczne lekcje i wszyscy byli narażeni na zranienia. Mężczyzna sterował
manekinem, jednocześnie mówiąc im, jak mają postępować.
Po lekcji Harry zaszył
się w palarni, nerwowo paląc papierosa, co mu się zdarzało, gdy był
zdenerwowany. Tym razem był przerażony. W pewnym momencie chciał nawet zwolnić
się z lekcji, bo nie był pewny czy sobie poradzi z krążącymi myślami. Odezwało
się w nim to, o czym już zdążył zapomnieć. Uczyli się zabijania, co obudziło w
nim stłumione instynkty. W trakcie ćwiczeń tak go zamroczyło, że prawie stracił
nad sobą kontrolę.
— Nie teraz — szeptał do siebie. — Nie teraz.
Uspokajał się, że to
tylko jednorazowy wybryk i więcej się to nie zdarzy. Przypominał sobie słowa
Carmen z terapii, które sprawiały, że odetchnął z ulgą. To jeszcze nic nie
znaczyło. Poza tym sam wtedy stwierdził, że musi z tym walczyć. Po prostu miał
obowiązek skupić się na swoim umyśle, a te mordercze instynkty odrzucić gdzieś
na samo dno myśli. Poradził sobie z Bitwą Myśli, a z instynktami psychopaty
nie? Prychnął na tę myśl, gasząc papierosa. Żył z nimi już kilka lat, wcale ich
nie odczuwając, więc teraz też to zrobi. Gdy wychodził z palarni, złośliwy
głosik rzekł jeszcze: wtedy nie ćwiczyłeś
zabijania. Zignorował go.
Ćwicząc na lekcji
przemienionych Harry miał problemy z odrzuceniem instynktów mordercy, jednak
Tony był z niego bardzo zadowolony. Furia wykonywał wszystko zgodnie z jego
poleceniami, a instynkty sprawiały, że robił to jak zawodowiec. Po każdej
takiej lekcji chłopak wyciszał się w pokoju, przypominał sobie słowa Carmen i
tłumił instynkty. Musiał przyznać, że nie było to takie trudne. Czuł je tylko w
trakcie walki, co było nawet korzystne, gdyż lepiej sobie radził z zadaniem. Po
jakimś czasie przyzwyczaił się do widoku manekina udającego wampira i nie miał
już tych przeklętych zamroczeń.
Miał wrażenie, że ledwo
dotknął głową poduszki i zamknął oczy, gdy drzwi otworzyły się z głośnym hukiem
i rozległ się donośny ryk Tony’ego:
— Ruszać dupy, wy śmierdzące matoły! Za pięć
minut widzę was w holu gotowych do walki!
Wszyscy zerwali się z
łóżek jak oparzeni i szybko zaczęli się ubierać w ciuchy, które mieli pod ręką.
Nie minęły dwie minuty, a już biegli do holu z różdżkami w dłoniach. Madison
dołączyła do nich w połowie drogi. Ustawili się w rzędzie na baczność. Tony
omiótł ich wzrokiem. W pełni ubrani, z różdżkami w gotowości, z twardymi
minami. Dokładnie tak, jak ich uczył. Kiwnął głową, a następnie podał Jasperowi
pasek od spodni.
— Uaktywni się na dziesięć sekund. Na miejscu
wszystkiego się dowiecie.
Sam zniknął z głośnym
trzaskiem. Cały dywizjon szybko chwycił świstoklik. Chwilę później poczuli
znajome szarpnięcie w okolicy pępka. Wylądowali w niewielkiej sali z ponurym
wnętrzem wyposażonym jedynie w stół i kilkanaście krzeseł. Niewielkie okno
nawet w dzień nie mogło wpuszczać tutaj dużo światła. Aktualnie pomieszczenie
było oświetlone przez niewielką lampę zwisającą z sufitu. Tony już tutaj był i
wpatrywał się wprost w Harry’ego, jakby na coś czekając. Chłopak przeniósł
wzrok dalej. Zacisnął zęby, żeby głupio się nie uśmiechnąć, gdy dostrzegł
Syriusza i Remusa. A to sukinsyn. Myślał,
że zareaguję na ich widok, żeby wlepić mi karę – pomyślał z rozbawieniem.
— Siadać — zarządził Tony. Usiedli bez słowa
przy stole, wymieniając między sobą krótkie spojrzenia. Syriusz mrugnął do
Harry’ego z uśmiechem, domyślając się podstępu Hurta. — Przed wami pierwsza
misja. Ministerstwo zgodziło się na przekazanie wam akcji w ramach ćwiczeń po
dość długich dyskusjach i wizycie w ośrodku. Do akcji wprowadzą was członkowie
Ministerstwa Magii. Pan Remus Lupin jako pracownik działu Kontroli nad
Przemienionymi i pan Syriusz Black jako pracownik działu Służby
Administracyjnej Wizengamotu. To tyle z mojej oficjalnej gadaniny. Teraz powiem
wam coś od siebie. Jeśli coś schrzanicie, macie pobudkę o czwartej rano do
końca szkolenia i jeszcze większy wycisk niż dotychczas.
— To można jeszcze większy? — palnął Navid.
— Uwierz, Clive, że można. Na swoim koncie po
powrocie masz już dwadzieścia pompek. — Mickey parsknął śmiechem na to
stwierdzenie. — Barter, ty też. Downey, ty również, za te głupie uśmieszki.
— Dwadzieścia? — zapytał Jason, gdyż zwykle
dostawał trzydzieści.
— Już czterdzieści. — Stan i Harry wymienili
rozbawione spojrzenia. Szatyn chrząknął, żeby stłumić rechot. — Redford, znam
te zagrywki. Dwadzieścia.
— Ku*wa — szepnął Stan.
— Czterdzieści.
Harry odwrócił od niego
głowę, żeby się nie zaśmiać. Ledwo nad sobą panująca Madison siedząca po
drugiej stronie stołu nie ułatwiała mu sprawy.
— No? Kto następny? Wiem, że u was działa to
na zasadzie fali — prowokował ich Tony. Madison zaczęła dziwnie wykrzywiać
twarz, żeby nie wydać z siebie odgłosu, który ściągnąłby na nią wzrok opiekuna.
— O proszę, Snipes i Potter, po dwadzieścia. — Dziewczyna zaklęła bezgłośnie, a
Harry wywrócił oczami. — Zaraz dostaniecie wszystkie informacje dotyczące
misji. Macie opracować całą strategię, zanim wrócę.
Skinął głową na
rozbawionych członków Ministerstwa Magii i wyszedł.
— Tyran — mruknął Stan, gdy drzwi się
zatrzasnęły.
— Nie, Stan, to już jest pożeracz kadetów —
odparł Alano.
Parsknęli śmiechem.
— On tak zawsze? — zapytał Syriusz z
rozbawieniem.
— Mówiłem wam — odpowiedział Furia.
— Wiedziałem, że gdzieś słyszałem te nazwiska
— olśniło Isaaca, słysząc, że Harry zna dwójkę członków Ministerstwa.
— Gdybyś chociaż trochę ogarniał, to nawet byś
twarze poznał — odrzekł Jason, co spotkało się ze śmiechem wszystkich.
— Dobra, ogarnijmy tę misję, bo nam łby ukręci
— stwierdziła Madison.
Syriusz i Remus usiedli
między nimi, a wilkołak zaczął:
— Macie do złapania trzy wampiry, które
wydostały się spod kontroli Ministerstwa Magii…
Lunatyk przekazał im
wszystkie najważniejsze informacje, pokazał zdjęcia z kartoteki i plan okolicy,
w której wampiry przebywały. Łapa dodał, że dostaną się one do aresztu, a
następnie staną przed Wizengamotem, który zdecyduje, czy zostaną skazane na
śmierć, czy ponownie będą pod kontrolą Ministerstwa Magii.
— Podejrzewamy, że mają więźniów — rzekł
Syriusz. — W ostatnim czasie w wiosce zaginęły trzy dziewczyny. Mogą być
zmienione bądź martwe, w zależności od tego, co chcieli osiągnąć. Jest szansa,
że jeszcze są żywe, jeśli wampiry pamiętają o tym, co mówili im członkowie
Kontroli nad Przemienionymi.
— Jeśli te dziewczyny będą zmienione… — zaczął
Jason.
— Spróbujcie je unieszkodliwić — rzekł Remus.
— Jest szansa, że damy radę pomóc im z tego wyjść.
Zrozumieli, co ma na
myśli. Tony mówił im, że niektóre wampiry są kontrolowane, ponieważ mogą wrócić
do normalnego życia, jeśli tylko nauczą się panować nad swoim pragnieniem. Dla
większości było już jednak za późno.
— Pójdzie z wami kilku aurorów, ale nie będą
się wtrącać, dopóki coś pójdzie nie tak. Nie jesteście jeszcze w pełni
aurorami, więc musicie być pod nadzorem. Zapewne wasz opiekun właśnie po nich
poszedł.
Skinęli głowami na
znak, że już wszystko powiedzieli.
— Okay. To teraz strategia — rzekł Mickey.
— Atak trójkami jest bez sensu, bo ogień nie
jest potrzebny, skoro nie mamy ich zabijać — zaczął Alano.
— Parami. Ci od ognia zajmą się tymi
dziewczynami — stwierdził Isaac. — Jeśli będą zmienione, będziemy mieć do czynienia
z wczesnymi wampirami.
Uzupełniając się
wzajemnie, obmyślili całą strategię i plan ataku na budynek, w którym
znajdowały się wampiry. Gdy Tony wrócił, akurat skończyli wszystko omawiać.
— Gotowi? — Potwierdzili. — Okay. Macie
emblematy, które pozwolą wam się tutaj deportować po akcji. — Położył na stole
dziewięć przedmiotów przypominających knuty. — Aurorzy będą was kontrolować. O
każdym wyskoku czy błędzie będę wiedzieć.
— Dlaczego pan zawsze nam grozi? — zapytał
Jasper.
Tony wyglądał na
rozbawionego tym pytaniem.
— Ja wam nie grożę, Mayer. Ja tylko ostrzegam.
Od kiedy zadajesz się z Potterem i Downeyem zrobiłeś się strasznie pyskaty.
— I dlaczego pan zawsze zwala wszystko na nas?
— wtrącił Harry z poparciem Jasona, który szybko potakiwał głową.
— Bo tylko wy jesteście zdolni kłócić się jak
popie*doleni, chociaż zrobicie za to dwieście pompek.
— Wcale… — zaczął Jason, ale zamilkł, gdy
spojrzał na minę Furii, co spotkało się ze śmiechem dywizjonu.
Tony zmarszczył brwi.
— Chyba nauczę was gryźć się w język.
— To jest niemożliwe — zaśmiał się Isaac.
— Czyżbyś nie znał moich możliwości, Brody?
Uśmiechnął się.
— Znam, ale też znam ich możliwości. Nie
każdy…
— Zamknij się — powiedzieli zgodnie Harry i
Jason, a chłopak od razu zamilkł, aby ich nie wkopać.
Madison śmiała się jak
opętana.
— Nigdy nie miałem tak nienormalnego dywizjonu
— stwierdził Tony z cierpiętniczą miną.
— Bo my jesteśmy wyjątkowi i niepowtarzalni,
Panie Tyranie — podsumował Alano.
— Corrales, potrącił cię samochód? — Dyskusję
przerwali wchodzący do pomieszczenia aurorzy. — Jazda na misję, patałachy —
powiedział Tony.
Dywizjon natychmiast
poderwał się z krzeseł. Wzięli emblematy, a chwilę później w pomieszczeniu
zostali tylko rozbawieni Syriusz i Remus oraz kręcący z politowaniem głową
Tony.
Głośny trzask zakłócił
ciszę panującą w wiosce. Niektórzy wyjrzeli za okna, aby sprawdzić, co się
dzieje, ale nie dostrzegli nic godnego uwagi. Wrócili do przerwanych czynności.
Dopiero po chwili z zaułka wyszła grupka młodych osób, a w odstępie kilku
sekund pojawiły się kolejne osoby, które rozeszły się na różne strony, by nie
wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania. Młodzi także rozdzielili się na
mniejsze grupki. Jedna z nich weszła między domy po prawej stronie, druga po
lewej, a trzecia ruszyła przed siebie po głównej ulicy. Każdy z nich zachowywał
się jak zwykły mieszkaniec wioski, choć w rzeczywistości rozglądali się czujnie
w poszukiwaniu zagrożenia. Aurorzy kryli się w cieniu, obserwując ich
poczynania. Wszyscy spotkali się na skraju małego lasu, dostrzegając niewielki
domek na uboczu miejscowości, który nie przyciągał większej uwagi. Wyglądał na
zaniedbany i zamieszkały przez jakiegoś pijaczynę, ale młodzi kadeci wiedzieli,
co kryje się w środku. Pierwsza trójka weszła do boru, druga między domy.
Powietrze zafalowało, gdy zostało rzucone zaklęcie wyciszające i
antydeportacyjne. Młodzi ruszyli do ataku, bardzo cicho skradając się do drzwi.
Harry wymienił spojrzenie z Madison, a późnej kiwnął Jasonowi głową. Cele były
w środku, dlatego musieli wykonać szybką ofensywę. Rozległ się potężny huk, gdy
drzwi wyleciały z zawiasów. Dziewczyna wbiegła jako pierwsza, a zaraz za nią
dwaj bruneci. Isaac, Stan i Alano pobiegli zaraz za nimi, natomiast Jasper,
Mickey i Navid dostali się do pokoju obok przez okno i zaatakowali z boku.
Madison, Stan i Navid natychmiast rozcięli sobie skórę na rękach, co miało
wyprowadzić wampiry z równowagi. Tak też się stało. Zapach krwi sprawił, że nic
innego się nie liczyło. Jasper, Alano i Jason rzucili się w stronę drzwi w
poszukiwaniu porwanych dziewczyn.
Harry dokładnie
obserwował wampira, który polował na Madison. Oczy bestii wypełniało
niepohamowane pożądanie. Krwiopijca rzucił się w jej stronę. Dziewczyna
natychmiast objęła swoją szyję dłońmi, unosząc jednocześnie ramiona w górę.
Wampir chwycił ją za gardło i podniósł. To był ten moment. Szybka reakcja
obrońcy. Furia niemal nie myślał nad tym, co robi, ale jednoczenie wiedział,
jak ma postąpić. Wiedział, jak wyeliminować wampira, a instynkt mordercy
sprawił, że jego oczy błysnęły niebezpiecznie. Każdy ruch był wyćwiczony, ale
to instynkty podpowiadały mu, jak zrobić to doskonale. Adrenalina buzowała w
żyłach. Te kilka metrów przebiegł bardzo szybko. Nie mógł się zawahać, aby
wampir nie zdołał zareagować na to, co działo się za nim. Napiął mięśnie nóg tuż
przy bestii i skoczył. Kolana wylądowały niemal na ramionach przeciwnika, a
ręce uchwyciły ostry, płaski i długi przedmiot przypominający blachę, który
znalazł się w prawej dłoni. Bestia upadła do przodu, puszczając Madison, która
szybko uskoczyła w bok. Furia leciał w dół, powalając krwiopijcę na ziemię,
jednak zdołał stanąć, mając między nogami leżącego wampira, którego głowa,
odcięta podczas upadku, przeturlała się kilka metrów dalej.
Zanim zdążyli pojąć, co
się stało, już było po akcji. Trzy bestie leżały na ziemi bez głów, Jason,
Alano i Jasper wrócili do pomieszczenia, lewitując przed sobą nieprzytomne
dziewczyny, a aurorzy wkroczyli do środka. Wyglądali na zaskoczonych tak szybką
i bezproblemową akcją jeszcze niecałkowicie przeszkolonych kadetów. Madison
chwyciła za włosy wampira, którego upolowała razem z Furią. Jego twarz zastygła
w grymasie zdumienia, jednak dostrzegli, że szyja zaczyna się wydłużać –
odrastało jego ciało. Jason, Alano i Jasper chwycili dziewczyny na ręce. Harry
z kolei zacisnął dłoń na łokciu bezgłowego ciała. Każdy zabrał jedną część
pokonanych bestii. Deportowali się z trzaskiem, a aurorzy zaraz za nimi.
Tony’emu drgnęły wargi,
gdy zobaczył swoich kadetów. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegł żadnych
zranień, poza tymi potrzebnymi do odwrócenia uwagi wampirów. Każdy ich
przeciwnik był w dwóch częściach, a trzy porwane znajdowały się na rękach
przyszłych aurorów.
— Szybko wam poszło — podsumował.
— Uczył nas mistrz — odparła Madison.
— Lizuska — stwierdził Stan.
— Wal się.
— Co z nimi? — rzekł Navid, potrząsając
trzymaną głową. — Zaczynają odrastać.
— Jesteś obrzydliwy — skrzywiła się
dziewczyna.
— Głowy połóżcie na ziemi. Nogi spalcie —
zarządził Tony.
Isaac razem z Harrym i Mickeyem
podpalił część wampirów poprzez skrawek oderwanego materiału. W tym czasie Tony
wypytywał aurora o przebieg całego przedsięwzięcia.
— Akcja na miarę doświadczonej grupy łowców
wampirów. Szybko, przemyślanie, bez problemów. Współpracowali, nie wahali się
przy ataku.
— Do czegoś muszę się doczepić — stwierdził
opiekun, a auror zaśmiał się.
— Nie dzisiaj, Tony.
Głowy wampirów zostały
wyniesione przez łowców czarnoksiężników, a dziewczyny przeniesione do punktu
uzdrowicielstwa w Ministerstwie Magii.
— Niech was szlag, jutro macie wolne —
powiedział niechętnie Tony do dywizjonu. Wszyscy spojrzeli na niego w szoku.
Wymienili spojrzenia i zaklaskali. — Idioci — dodał, gdy Isaac zaczął
wiwatować.
Syriusz i Remus
roześmiali się lekko. Tony podał dywizjonowi pasek. Świstoklik miał się
uaktywnić za dziesięć sekund. Harry zdążył kiwnąć Łapie i Lunatykowi na
pożegnanie. Odpowiedzieli tym samym, a następnie grupa zniknęła. Na miejscu już
czekał na nich opiekun. Przywitał ich z diabelnym uśmiechem i słowami:
— No to teraz Potter, Snipes, Barter i Clive po
dwadzieścia pompek. Downey i Redford – czterdzieści. Kara to kara. Słowo się
rzekło. — Jęknęli zgodnie, ale wykonali polecenie. Wiedzieli, że nie unikną
kary. — Jazda do pokojów — dodał po wykonaniu ćwiczeń. Członkowie dywizjonu
wymienili uśmieszki, gdy tylko odwrócili się od opiekuna. — Nie zalejcie się
tak, jak ostatnio.
Spojrzeli na siebie w
szoku i odwrócili się ponownie.
— O czym pan mówi? — zapytał niewinnie Stan.
— Wasze darcie na boisku było słychać nawet u
mnie w gabinecie, wy patałachy. Gdybym nie rzucił na boisko zaklęcia
wyciszającego, mielibyście wylot z hukiem. — Zaśmiał się głośno, widząc ich
zgłupiałe miny. — Jak chcecie dzisiaj się schlać, to siedźcie na dupach w
pokoju. Jeśli nie, osobiście was wyleję i nie będę chronił waszych leniwych
tyłków. I nikomu o tym ani słowa, bo skończą się takie nagrody.
— Tak jest! — zasalutowali zgodnie.
— Spadajcie.
— Mówiłem, że nas lubi — powiedział ze
śmiechem Isaac, gdy był pewny, że opiekun ich nie słyszy.
— Co jak co, zapieprz mamy niezły, ale jest
cholernie w porządku — podsumował Mickey.
— To kto idzie po prowiant? — klasnął w dłonie
Jason.
Gdy impreza była
przygotowana, rzucili zaklęcie wyciszające i zamknęli drzwi, aby nikt nie
wyszedł po pijaku. Rano nie pamiętali większości nocy.
********************
Kolejny rozdział będzie ostatnim związanym ze szkoleniem, a później zacznie się ta prawdziwa akcja. Powoli poruszam wątek główny i będzie on się pojawiał coraz częściej. Cierpliwości :)
Bardzo dziękuję za komentarze i do kolejnego ;*
PS. Dywizjon siódmy pojawił się w zakładce "Uczniowie".
PS. Dywizjon siódmy pojawił się w zakładce "Uczniowie".
Mogę dostać autograf jak napiszesz książkę? Rozdział zaje*isty :)
OdpowiedzUsuńEj! ;D
UsuńEj! Tu jest kolejka i proszę się jej trzymać.
UsuńJeśli kolejne rozdziały mają być jeszcze bardziej zajebiste w akcji, to sikam z niecierpliwości! Bo ten rozdział bardzo mi się spodobał, te opisy, o matko, normalnie kręciłam się na krześle, wyobrażając sobie to wszystko! :D Harry aurorem, a potem... Jeśli ta akcja z tymi instynktami mordercy to zalążek tego wszystkiego, to cieszę się, że kontynuowałaś Bitwę Myśli. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny!
Genialne! Sorry że krótko komentuję ale mam mało czasu... Muszę się uczyć :(
OdpowiedzUsuńZawsze gdy czytam twoje opowiadanie to się zastanawiam: czy mozna mieć az tak genialne pomysły i tak genialnie pisać? Nie ogarniam tego.
OdpowiedzUsuńRozdział( jak każdy zresztą) wspaniały, wyśmienity itp. itd.
haha...nie ma to jak długi komenatrz. Zawsze jak chce Ci napisać coś długiego, to mi nie wychodzi i rezygnuje. To takie niesprawiedliwe :(
xoxo
Rozbawił mnie Tony, który nie miał się do czego przyczepić zastanawiam się czy Tony wie o kawale jaki zrobili szustką rozbroiła mnie też ich rozmowa z tyranem śmiałam się do łez i jeszcze do tego lunio i syriusz bosko
OdpowiedzUsuńDywizjon siódmy obcykany, obczajony i zdecydowanie przypadł mi do gustu =).
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Zamroczony Furia przez mordercze instynkty może narobić niezłego bałaganu.
Sprytnie ujęła to dziś Niezrównoważona, kręcę się z ekscytacji po kanapie xD.
Pierwsza misja, do której są mega świetnie przygotowani, chociaż w praktyce to bywa różnie.
Świetna akcja, opisy rewelacyjne. Treść trzymająca w napięciu i przede wszystkim nie można się było oderwać. To w Twoich rozdziałach jest najpiękniejsze. Zaczynasz czytać i nie potrafisz przerwać. Lubię to xD !
Weny ! Do następnego :* !
Daga
Akcja, akcja, akcja. I znowu wampiry!
OdpowiedzUsuńNie no, fajnie było. Ciekawie.
Cieszę się, że w końcu dałaś tych kilka wskazówek. Teraz można zacząć podejrzewać, co się wydarzy potem ;)
Czy liczba rozdziałów w zakładce "Izba pamięci" oznacza liczbę rozdziałów, które opublikujesz jako II tom?
Coś przeczuwam, że następny rozdział będzie trochę skąpy w akcję, co? Znowu przeskok w czasie?
Wiem, odpowiesz na to za tydzień, więc dowiem się, czy mam rację przed przeczytaniem Twojej odpowiedzi :P
Naprawdę uwielbiam czytać historie, które piszesz o Harry'm Potterze. Zaczęłam od Drugiego Oblicza i skończyłam na tym. Tak przy okazji... - jak napiszesz książkę to ustawię się w kolejce po autograf :) Fabuła tego opowiada naprawdę wciąga, a ja wprost nie mogę doczekać się aż instynkty Harry'ego rozwiną się, albo co w ogóle się stanie, bo po prostu te opowiadanie jest nieprzewidywalne.
OdpowiedzUsuńMam pewne pytanie. Jestem jednak zdania, że to się chyba nie zmieni, wnioskując, że Silver jest już z Harrym od pierwszej części i planują już razem przyszłość i tak dalej, ale:
Czy Harry zwiąże się z kimś innym?
Te pytanie jest z lekka z ciekawości, bo po prostu wiesz - ja tylko mam taką nadzieję, heh.
W każdym razie: życzę dużo weny i pozdrawiam.
Wkoncu nadrobiłam rozdziały i były zajebiste;-) ale rozwodzić się nie będe bo pisze na telefonie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ruda
Hmm tak zebrało mi się na napisanie w końcu czegoś :P Czytałem poprzednie opowiadanie jak również i czytam to :D. I powiem ci jedno zespoły które dodajesz w opowiadaniach (bądź te które masz na last.fm) są ... no nie mam słów sam słucham tego typu muzyki od lat :D. Uwielbiam i nie przestanę. Jestem ucieszony że osoba która pisze najlepsze Fanfictiony o HP jakie czytałem również lubi tego typu muzykę. Jeśli byś mogła to dodaj gdzieś P.O.D-Execute The Sound :). Myślę że ci się spodoba :D. No to tyle i czekam na dalszy rozwój wypadków :D.
OdpowiedzUsuńPozdro
Kurrra
Jeeeeeeeeeeeeee nowy rozdział!!!! :D Komentuję pierwszy raz, bo link do twojego boga przesłała mi znajoma dopiero niedawno. Przeczytałam wszystkie twoje blogi (chyba... SŻ-MD DO-DC i ten) i jestem zachwycona!!! Dziewczyno, idź na pisarkę!!!! ymmm to zdanie chyba nie ma sensu :O Zostań pisarką!!!! Przez ciebie zastanawiam się nad napisaniem swojego blogu o hp, chociaż pewnie nikt nie będzie czytał :/Czekam na następny rozdział, i cieszę się że w końcu pojawiła się walka! Bo w tym tomie cię jak większość czytelników, nie poznawałam... tak kolorowo było, ale teraz pewnie akcja się rozkręci... Dobra spadam :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i weny życzę!
Majka
Rozdział!!!! JUŻ! proszę
OdpowiedzUsuńNareszcie! W końcu pojawił się wątek główny! *tańczy dziwny taniec radości*
OdpowiedzUsuńTrzymam cię za słowo, że będzie pojawiać się coraz częściej! ;d
Akcja była bardzo szybka. Napaść na wampiry odbyła się w trynie ekspresowym.
Nie mam żadnych zastrzeżeń ;D
I wiesz, co?
Nie pisałam tego pod poprzednimi rozdziałami (nie mam pojęcia czemu), ale słucham tej samej muzyki, która pojawia się w rozdziałach XD
A teraz, udam się czytać kolejny rozdział ;*
~Cathy_Riddle
Hej,
OdpowiedzUsuńpierwsza misja dywizjonu, i jak widać dobrze im poszło, a Tony za wszelką cenę chciał się przyczepić, ale nie tym razem, i jak widać wiedział, o tej ich imprezie
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, no i mamy pierwszą misję dywizjonu, naprawdę dobrze im poszło, o tak Tony za wszelką cenę chciał się przyczepić, ale nic z tego nie tym razem... i wiedział, o tej ich imprezie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga