14.09.2013

II. Rozdział 11 - Pierwsza misja

“…How do you look in the mirror
How do you stand the sight of your face
If you made it any clearer
I could have seen right through the hate…”
[Papa Roach – Live This Down]

Lato nadeszło szybciej, niż się spodziewali. Intensywny trening i nauka zabierały im czas. Tony non stop wyciskał z nich siódme poty. Mieli jednak tak dobrze wyćwiczoną kondycję po prawie rocznych, morderczych ćwiczeniach, że z łatwością robili wszystko, co kazał im opiekun. Tor przeszkód, który wykonywali na początku szkolenia, teraz nie sprawiał im wielkiego problemu. Widząc, że jego uczniowie są pojętni, szybko wszystko rozumieją i przykładają się do tego, co robią, Tony zaczął zwracać jeszcze większą uwagę na lekcje przemienionych, chociaż miała być ograniczona do minimum. Mężczyzna zaczął bardziej na nią naciskać. Czasami nawet robił im lekcję przemienionych zamiast emocji, ponieważ ukrywanie swoich uczuć szło im niemal doskonale. Uczyli się odpowiednich pozycji do wyskoku i ataku, ratowania się, gdyby mieli problemy, eliminowania wampirów i wilkołaków, walki grupowej w razie bitwy, współpracy i oszałamiania przeciwników.
 — Pamiętajcie, że mugolskie filmy o wampirach to stek bzdur. Jedyne, co jest prawdą, to to, że są bladzi i piją krew. Wcale nie są tak szybcy i silni. Nawet w pojedynkę jesteście w stanie pokonać wampira, jeśli wiecie, jak atakować i się bronić. Wampiry to osoby znajdujące się na łożu śmierci, ale ukąszone przez innego wampira. Zamiast ciała mają kruchy kamień, który może się rozsypać, gdy mocno uderzycie. Odetniecie mu głowę dłuższym nożem, jeśli dobrze się do tego zabierzecie. Ale najważniejsze jest spalenie. Zabijecie ich tylko wtedy, gdy użyjecie ognia. Co ważne, ogień z różdżki ich nie zabije. Zaklęcie Incendio ich nie podpali. Zaklęcie Incendio rzucone na pochodnię i podpalenie ich przez pochodnię – owszem.
 — Zaklęcie nie zadziała, gdy dotknie bezpośrednio wampira? — upewnił się Stan.
 — Dokładnie, Redford. Musicie go spalić. Gdy odetniecie mu głowę, zostanie wyeliminowany na kilka minut. Mają tendencję do odradzania się. Odrasta im głowa, ale częściej reszta ciała. Czasami oba, co sprawia, że zwiększa się liczba przeciwników. Ogień jest kluczem, pamiętajcie. Wampiry są szybsze od zwykłego człowieka, ale nie w tak wielkim stopniu, jak pokazują w mugolskich filmach. Tak samo jest z ich siłą. Ich słaby punkt? Oczywiście, krew. Ona wyprowadza je z równowagi, sprawia, że przestają myśleć jasno. To jest punkt, który musicie wykorzystać w walce z wampirem. Wampiry zwykle nie zabijają od razu. Mają ofiarę w garści, ale zabawiają się z nią, ponieważ chcą wzbudzić w niej strach. To daje im satysfakcję. Niemal zawsze to robią, dlatego to także wykorzystamy. Zasada trzy razy o. Ofiara, obrońca, ogień. Najlepszy sposób na walkę z wampirami. Najlepszy i najszybszy, co jest bardzo ważne. Trzy osoby na jednego wampira. Tutaj liczy się współpraca i zaufanie, że kolejna osoba prawidłowo wykona swoje zadanie. Każdy z was nauczy się każdej roli i każdy będzie współpracował z każdym. Wybierzemy, kto w jakiej roli jest najlepszy, podzielimy was na trójki, w których będziecie współpracować przy prawdziwym ataku, jednak zawsze macie być gotowi do zmiany grupy. Późnej zajmiemy się walką w pojedynkę i parami.
Wszystko trenowali na ożywionych manekinach. Tony cały czas miał wszystko pod kontrolą, gdyż nie były to bezpieczne lekcje i wszyscy byli narażeni na zranienia. Mężczyzna sterował manekinem, jednocześnie mówiąc im, jak mają postępować.
Po lekcji Harry zaszył się w palarni, nerwowo paląc papierosa, co mu się zdarzało, gdy był zdenerwowany. Tym razem był przerażony. W pewnym momencie chciał nawet zwolnić się z lekcji, bo nie był pewny czy sobie poradzi z krążącymi myślami. Odezwało się w nim to, o czym już zdążył zapomnieć. Uczyli się zabijania, co obudziło w nim stłumione instynkty. W trakcie ćwiczeń tak go zamroczyło, że prawie stracił nad sobą kontrolę.
 — Nie teraz — szeptał do siebie. — Nie teraz.
Uspokajał się, że to tylko jednorazowy wybryk i więcej się to nie zdarzy. Przypominał sobie słowa Carmen z terapii, które sprawiały, że odetchnął z ulgą. To jeszcze nic nie znaczyło. Poza tym sam wtedy stwierdził, że musi z tym walczyć. Po prostu miał obowiązek skupić się na swoim umyśle, a te mordercze instynkty odrzucić gdzieś na samo dno myśli. Poradził sobie z Bitwą Myśli, a z instynktami psychopaty nie? Prychnął na tę myśl, gasząc papierosa. Żył z nimi już kilka lat, wcale ich nie odczuwając, więc teraz też to zrobi. Gdy wychodził z palarni, złośliwy głosik rzekł jeszcze: wtedy nie ćwiczyłeś zabijania. Zignorował go.

Ćwicząc na lekcji przemienionych Harry miał problemy z odrzuceniem instynktów mordercy, jednak Tony był z niego bardzo zadowolony. Furia wykonywał wszystko zgodnie z jego poleceniami, a instynkty sprawiały, że robił to jak zawodowiec. Po każdej takiej lekcji chłopak wyciszał się w pokoju, przypominał sobie słowa Carmen i tłumił instynkty. Musiał przyznać, że nie było to takie trudne. Czuł je tylko w trakcie walki, co było nawet korzystne, gdyż lepiej sobie radził z zadaniem. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do widoku manekina udającego wampira i nie miał już tych przeklętych zamroczeń.
Miał wrażenie, że ledwo dotknął głową poduszki i zamknął oczy, gdy drzwi otworzyły się z głośnym hukiem i rozległ się donośny ryk Tony’ego:
 — Ruszać dupy, wy śmierdzące matoły! Za pięć minut widzę was w holu gotowych do walki!
Wszyscy zerwali się z łóżek jak oparzeni i szybko zaczęli się ubierać w ciuchy, które mieli pod ręką. Nie minęły dwie minuty, a już biegli do holu z różdżkami w dłoniach. Madison dołączyła do nich w połowie drogi. Ustawili się w rzędzie na baczność. Tony omiótł ich wzrokiem. W pełni ubrani, z różdżkami w gotowości, z twardymi minami. Dokładnie tak, jak ich uczył. Kiwnął głową, a następnie podał Jasperowi pasek od spodni.
 — Uaktywni się na dziesięć sekund. Na miejscu wszystkiego się dowiecie.
Sam zniknął z głośnym trzaskiem. Cały dywizjon szybko chwycił świstoklik. Chwilę później poczuli znajome szarpnięcie w okolicy pępka. Wylądowali w niewielkiej sali z ponurym wnętrzem wyposażonym jedynie w stół i kilkanaście krzeseł. Niewielkie okno nawet w dzień nie mogło wpuszczać tutaj dużo światła. Aktualnie pomieszczenie było oświetlone przez niewielką lampę zwisającą z sufitu. Tony już tutaj był i wpatrywał się wprost w Harry’ego, jakby na coś czekając. Chłopak przeniósł wzrok dalej. Zacisnął zęby, żeby głupio się nie uśmiechnąć, gdy dostrzegł Syriusza i Remusa. A to sukinsyn. Myślał, że zareaguję na ich widok, żeby wlepić mi karę – pomyślał z rozbawieniem.
 — Siadać — zarządził Tony. Usiedli bez słowa przy stole, wymieniając między sobą krótkie spojrzenia. Syriusz mrugnął do Harry’ego z uśmiechem, domyślając się podstępu Hurta. — Przed wami pierwsza misja. Ministerstwo zgodziło się na przekazanie wam akcji w ramach ćwiczeń po dość długich dyskusjach i wizycie w ośrodku. Do akcji wprowadzą was członkowie Ministerstwa Magii. Pan Remus Lupin jako pracownik działu Kontroli nad Przemienionymi i pan Syriusz Black jako pracownik działu Służby Administracyjnej Wizengamotu. To tyle z mojej oficjalnej gadaniny. Teraz powiem wam coś od siebie. Jeśli coś schrzanicie, macie pobudkę o czwartej rano do końca szkolenia i jeszcze większy wycisk niż dotychczas.
 — To można jeszcze większy? — palnął Navid.
 — Uwierz, Clive, że można. Na swoim koncie po powrocie masz już dwadzieścia pompek. — Mickey parsknął śmiechem na to stwierdzenie. — Barter, ty też. Downey, ty również, za te głupie uśmieszki.
 — Dwadzieścia? — zapytał Jason, gdyż zwykle dostawał trzydzieści.
 — Już czterdzieści. — Stan i Harry wymienili rozbawione spojrzenia. Szatyn chrząknął, żeby stłumić rechot. — Redford, znam te zagrywki. Dwadzieścia.
 — Ku*wa — szepnął Stan.
 — Czterdzieści.
Harry odwrócił od niego głowę, żeby się nie zaśmiać. Ledwo nad sobą panująca Madison siedząca po drugiej stronie stołu nie ułatwiała mu sprawy.
 — No? Kto następny? Wiem, że u was działa to na zasadzie fali — prowokował ich Tony. Madison zaczęła dziwnie wykrzywiać twarz, żeby nie wydać z siebie odgłosu, który ściągnąłby na nią wzrok opiekuna. — O proszę, Snipes i Potter, po dwadzieścia. — Dziewczyna zaklęła bezgłośnie, a Harry wywrócił oczami. — Zaraz dostaniecie wszystkie informacje dotyczące misji. Macie opracować całą strategię, zanim wrócę.
Skinął głową na rozbawionych członków Ministerstwa Magii i wyszedł.
 — Tyran — mruknął Stan, gdy drzwi się zatrzasnęły.
 — Nie, Stan, to już jest pożeracz kadetów — odparł Alano.
Parsknęli śmiechem.
 — On tak zawsze? — zapytał Syriusz z rozbawieniem.
 — Mówiłem wam — odpowiedział Furia.
 — Wiedziałem, że gdzieś słyszałem te nazwiska — olśniło Isaaca, słysząc, że Harry zna dwójkę członków Ministerstwa.
 — Gdybyś chociaż trochę ogarniał, to nawet byś twarze poznał — odrzekł Jason, co spotkało się ze śmiechem wszystkich.
 — Dobra, ogarnijmy tę misję, bo nam łby ukręci — stwierdziła Madison.
Syriusz i Remus usiedli między nimi, a wilkołak zaczął:
 — Macie do złapania trzy wampiry, które wydostały się spod kontroli Ministerstwa Magii…
Lunatyk przekazał im wszystkie najważniejsze informacje, pokazał zdjęcia z kartoteki i plan okolicy, w której wampiry przebywały. Łapa dodał, że dostaną się one do aresztu, a następnie staną przed Wizengamotem, który zdecyduje, czy zostaną skazane na śmierć, czy ponownie będą pod kontrolą Ministerstwa Magii.
 — Podejrzewamy, że mają więźniów — rzekł Syriusz. — W ostatnim czasie w wiosce zaginęły trzy dziewczyny. Mogą być zmienione bądź martwe, w zależności od tego, co chcieli osiągnąć. Jest szansa, że jeszcze są żywe, jeśli wampiry pamiętają o tym, co mówili im członkowie Kontroli nad Przemienionymi.
 — Jeśli te dziewczyny będą zmienione… — zaczął Jason.
 — Spróbujcie je unieszkodliwić — rzekł Remus. — Jest szansa, że damy radę pomóc im z tego wyjść.
Zrozumieli, co ma na myśli. Tony mówił im, że niektóre wampiry są kontrolowane, ponieważ mogą wrócić do normalnego życia, jeśli tylko nauczą się panować nad swoim pragnieniem. Dla większości było już jednak za późno.
 — Pójdzie z wami kilku aurorów, ale nie będą się wtrącać, dopóki coś pójdzie nie tak. Nie jesteście jeszcze w pełni aurorami, więc musicie być pod nadzorem. Zapewne wasz opiekun właśnie po nich poszedł.
Skinęli głowami na znak, że już wszystko powiedzieli.
 — Okay. To teraz strategia — rzekł Mickey.
 — Atak trójkami jest bez sensu, bo ogień nie jest potrzebny, skoro nie mamy ich zabijać — zaczął Alano.
 — Parami. Ci od ognia zajmą się tymi dziewczynami — stwierdził Isaac. — Jeśli będą zmienione, będziemy mieć do czynienia z wczesnymi wampirami.
Uzupełniając się wzajemnie, obmyślili całą strategię i plan ataku na budynek, w którym znajdowały się wampiry. Gdy Tony wrócił, akurat skończyli wszystko omawiać.
 — Gotowi? — Potwierdzili. — Okay. Macie emblematy, które pozwolą wam się tutaj deportować po akcji. — Położył na stole dziewięć przedmiotów przypominających knuty. — Aurorzy będą was kontrolować. O każdym wyskoku czy błędzie będę wiedzieć.
 — Dlaczego pan zawsze nam grozi? — zapytał Jasper.
Tony wyglądał na rozbawionego tym pytaniem.
 — Ja wam nie grożę, Mayer. Ja tylko ostrzegam. Od kiedy zadajesz się z Potterem i Downeyem zrobiłeś się strasznie pyskaty.
 — I dlaczego pan zawsze zwala wszystko na nas? — wtrącił Harry z poparciem Jasona, który szybko potakiwał głową.
 — Bo tylko wy jesteście zdolni kłócić się jak popie*doleni, chociaż zrobicie za to dwieście pompek.
 — Wcale… — zaczął Jason, ale zamilkł, gdy spojrzał na minę Furii, co spotkało się ze śmiechem dywizjonu.
Tony zmarszczył brwi.
 — Chyba nauczę was gryźć się w język.
 — To jest niemożliwe — zaśmiał się Isaac.
 — Czyżbyś nie znał moich możliwości, Brody?
Uśmiechnął się.
 — Znam, ale też znam ich możliwości. Nie każdy…
 — Zamknij się — powiedzieli zgodnie Harry i Jason, a chłopak od razu zamilkł, aby ich nie wkopać.
Madison śmiała się jak opętana.
 — Nigdy nie miałem tak nienormalnego dywizjonu — stwierdził Tony z cierpiętniczą miną.
 — Bo my jesteśmy wyjątkowi i niepowtarzalni, Panie Tyranie — podsumował Alano.
 — Corrales, potrącił cię samochód? — Dyskusję przerwali wchodzący do pomieszczenia aurorzy. — Jazda na misję, patałachy — powiedział Tony.
Dywizjon natychmiast poderwał się z krzeseł. Wzięli emblematy, a chwilę później w pomieszczeniu zostali tylko rozbawieni Syriusz i Remus oraz kręcący z politowaniem głową Tony.

Głośny trzask zakłócił ciszę panującą w wiosce. Niektórzy wyjrzeli za okna, aby sprawdzić, co się dzieje, ale nie dostrzegli nic godnego uwagi. Wrócili do przerwanych czynności. Dopiero po chwili z zaułka wyszła grupka młodych osób, a w odstępie kilku sekund pojawiły się kolejne osoby, które rozeszły się na różne strony, by nie wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania. Młodzi także rozdzielili się na mniejsze grupki. Jedna z nich weszła między domy po prawej stronie, druga po lewej, a trzecia ruszyła przed siebie po głównej ulicy. Każdy z nich zachowywał się jak zwykły mieszkaniec wioski, choć w rzeczywistości rozglądali się czujnie w poszukiwaniu zagrożenia. Aurorzy kryli się w cieniu, obserwując ich poczynania. Wszyscy spotkali się na skraju małego lasu, dostrzegając niewielki domek na uboczu miejscowości, który nie przyciągał większej uwagi. Wyglądał na zaniedbany i zamieszkały przez jakiegoś pijaczynę, ale młodzi kadeci wiedzieli, co kryje się w środku. Pierwsza trójka weszła do boru, druga między domy. Powietrze zafalowało, gdy zostało rzucone zaklęcie wyciszające i antydeportacyjne. Młodzi ruszyli do ataku, bardzo cicho skradając się do drzwi. Harry wymienił spojrzenie z Madison, a późnej kiwnął Jasonowi głową. Cele były w środku, dlatego musieli wykonać szybką ofensywę. Rozległ się potężny huk, gdy drzwi wyleciały z zawiasów. Dziewczyna wbiegła jako pierwsza, a zaraz za nią dwaj bruneci. Isaac, Stan i Alano pobiegli zaraz za nimi, natomiast Jasper, Mickey i Navid dostali się do pokoju obok przez okno i zaatakowali z boku. Madison, Stan i Navid natychmiast rozcięli sobie skórę na rękach, co miało wyprowadzić wampiry z równowagi. Tak też się stało. Zapach krwi sprawił, że nic innego się nie liczyło. Jasper, Alano i Jason rzucili się w stronę drzwi w poszukiwaniu porwanych dziewczyn.
Harry dokładnie obserwował wampira, który polował na Madison. Oczy bestii wypełniało niepohamowane pożądanie. Krwiopijca rzucił się w jej stronę. Dziewczyna natychmiast objęła swoją szyję dłońmi, unosząc jednocześnie ramiona w górę. Wampir chwycił ją za gardło i podniósł. To był ten moment. Szybka reakcja obrońcy. Furia niemal nie myślał nad tym, co robi, ale jednoczenie wiedział, jak ma postąpić. Wiedział, jak wyeliminować wampira, a instynkt mordercy sprawił, że jego oczy błysnęły niebezpiecznie. Każdy ruch był wyćwiczony, ale to instynkty podpowiadały mu, jak zrobić to doskonale. Adrenalina buzowała w żyłach. Te kilka metrów przebiegł bardzo szybko. Nie mógł się zawahać, aby wampir nie zdołał zareagować na to, co działo się za nim. Napiął mięśnie nóg tuż przy bestii i skoczył. Kolana wylądowały niemal na ramionach przeciwnika, a ręce uchwyciły ostry, płaski i długi przedmiot przypominający blachę, który znalazł się w prawej dłoni. Bestia upadła do przodu, puszczając Madison, która szybko uskoczyła w bok. Furia leciał w dół, powalając krwiopijcę na ziemię, jednak zdołał stanąć, mając między nogami leżącego wampira, którego głowa, odcięta podczas upadku, przeturlała się kilka metrów dalej.
Zanim zdążyli pojąć, co się stało, już było po akcji. Trzy bestie leżały na ziemi bez głów, Jason, Alano i Jasper wrócili do pomieszczenia, lewitując przed sobą nieprzytomne dziewczyny, a aurorzy wkroczyli do środka. Wyglądali na zaskoczonych tak szybką i bezproblemową akcją jeszcze niecałkowicie przeszkolonych kadetów. Madison chwyciła za włosy wampira, którego upolowała razem z Furią. Jego twarz zastygła w grymasie zdumienia, jednak dostrzegli, że szyja zaczyna się wydłużać – odrastało jego ciało. Jason, Alano i Jasper chwycili dziewczyny na ręce. Harry z kolei zacisnął dłoń na łokciu bezgłowego ciała. Każdy zabrał jedną część pokonanych bestii. Deportowali się z trzaskiem, a aurorzy zaraz za nimi.
Tony’emu drgnęły wargi, gdy zobaczył swoich kadetów. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegł żadnych zranień, poza tymi potrzebnymi do odwrócenia uwagi wampirów. Każdy ich przeciwnik był w dwóch częściach, a trzy porwane znajdowały się na rękach przyszłych aurorów.
 — Szybko wam poszło — podsumował.
 — Uczył nas mistrz — odparła Madison.
 — Lizuska — stwierdził Stan.
 — Wal się.
 — Co z nimi? — rzekł Navid, potrząsając trzymaną głową. — Zaczynają odrastać.
 — Jesteś obrzydliwy — skrzywiła się dziewczyna.
 — Głowy połóżcie na ziemi. Nogi spalcie — zarządził Tony.
Isaac razem z Harrym i Mickeyem podpalił część wampirów poprzez skrawek oderwanego materiału. W tym czasie Tony wypytywał aurora o przebieg całego przedsięwzięcia.
 — Akcja na miarę doświadczonej grupy łowców wampirów. Szybko, przemyślanie, bez problemów. Współpracowali, nie wahali się przy ataku.
 — Do czegoś muszę się doczepić — stwierdził opiekun, a auror zaśmiał się.
             — Nie dzisiaj, Tony.
Głowy wampirów zostały wyniesione przez łowców czarnoksiężników, a dziewczyny przeniesione do punktu uzdrowicielstwa w Ministerstwie Magii.
 — Niech was szlag, jutro macie wolne — powiedział niechętnie Tony do dywizjonu. Wszyscy spojrzeli na niego w szoku. Wymienili spojrzenia i zaklaskali. — Idioci — dodał, gdy Isaac zaczął wiwatować.
Syriusz i Remus roześmiali się lekko. Tony podał dywizjonowi pasek. Świstoklik miał się uaktywnić za dziesięć sekund. Harry zdążył kiwnąć Łapie i Lunatykowi na pożegnanie. Odpowiedzieli tym samym, a następnie grupa zniknęła. Na miejscu już czekał na nich opiekun. Przywitał ich z diabelnym uśmiechem i słowami:
 — No to teraz Potter, Snipes, Barter i Clive po dwadzieścia pompek. Downey i Redford – czterdzieści. Kara to kara. Słowo się rzekło. — Jęknęli zgodnie, ale wykonali polecenie. Wiedzieli, że nie unikną kary. — Jazda do pokojów — dodał po wykonaniu ćwiczeń. Członkowie dywizjonu wymienili uśmieszki, gdy tylko odwrócili się od opiekuna. — Nie zalejcie się tak, jak ostatnio.
Spojrzeli na siebie w szoku i odwrócili się ponownie.
 — O czym pan mówi? — zapytał niewinnie Stan.
 — Wasze darcie na boisku było słychać nawet u mnie w gabinecie, wy patałachy. Gdybym nie rzucił na boisko zaklęcia wyciszającego, mielibyście wylot z hukiem. — Zaśmiał się głośno, widząc ich zgłupiałe miny. — Jak chcecie dzisiaj się schlać, to siedźcie na dupach w pokoju. Jeśli nie, osobiście was wyleję i nie będę chronił waszych leniwych tyłków. I nikomu o tym ani słowa, bo skończą się takie nagrody.
 — Tak jest! — zasalutowali zgodnie.
 — Spadajcie.
 — Mówiłem, że nas lubi — powiedział ze śmiechem Isaac, gdy był pewny, że opiekun ich nie słyszy.
 — Co jak co, zapieprz mamy niezły, ale jest cholernie w porządku — podsumował Mickey.
 — To kto idzie po prowiant? — klasnął w dłonie Jason.
Gdy impreza była przygotowana, rzucili zaklęcie wyciszające i zamknęli drzwi, aby nikt nie wyszedł po pijaku. Rano nie pamiętali większości nocy.

********************

Kolejny rozdział będzie ostatnim związanym ze szkoleniem, a później zacznie się ta prawdziwa akcja. Powoli poruszam wątek główny i będzie on się pojawiał coraz częściej. Cierpliwości :)
Bardzo dziękuję za komentarze i do kolejnego ;*
PS. Dywizjon siódmy pojawił się w zakładce "Uczniowie".

17 komentarzy:

  1. Mogę dostać autograf jak napiszesz książkę? Rozdział zaje*isty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli kolejne rozdziały mają być jeszcze bardziej zajebiste w akcji, to sikam z niecierpliwości! Bo ten rozdział bardzo mi się spodobał, te opisy, o matko, normalnie kręciłam się na krześle, wyobrażając sobie to wszystko! :D Harry aurorem, a potem... Jeśli ta akcja z tymi instynktami mordercy to zalążek tego wszystkiego, to cieszę się, że kontynuowałaś Bitwę Myśli. ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Sorry że krótko komentuję ale mam mało czasu... Muszę się uczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze gdy czytam twoje opowiadanie to się zastanawiam: czy mozna mieć az tak genialne pomysły i tak genialnie pisać? Nie ogarniam tego.
    Rozdział( jak każdy zresztą) wspaniały, wyśmienity itp. itd.
    haha...nie ma to jak długi komenatrz. Zawsze jak chce Ci napisać coś długiego, to mi nie wychodzi i rezygnuje. To takie niesprawiedliwe :(
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozbawił mnie Tony, który nie miał się do czego przyczepić zastanawiam się czy Tony wie o kawale jaki zrobili szustką rozbroiła mnie też ich rozmowa z tyranem śmiałam się do łez i jeszcze do tego lunio i syriusz bosko

    OdpowiedzUsuń
  6. Dywizjon siódmy obcykany, obczajony i zdecydowanie przypadł mi do gustu =).
    Zapowiada się ciekawie. Zamroczony Furia przez mordercze instynkty może narobić niezłego bałaganu.
    Sprytnie ujęła to dziś Niezrównoważona, kręcę się z ekscytacji po kanapie xD.
    Pierwsza misja, do której są mega świetnie przygotowani, chociaż w praktyce to bywa różnie.
    Świetna akcja, opisy rewelacyjne. Treść trzymająca w napięciu i przede wszystkim nie można się było oderwać. To w Twoich rozdziałach jest najpiękniejsze. Zaczynasz czytać i nie potrafisz przerwać. Lubię to xD !
    Weny ! Do następnego :* !

    Daga

    OdpowiedzUsuń
  7. Akcja, akcja, akcja. I znowu wampiry!
    Nie no, fajnie było. Ciekawie.
    Cieszę się, że w końcu dałaś tych kilka wskazówek. Teraz można zacząć podejrzewać, co się wydarzy potem ;)
    Czy liczba rozdziałów w zakładce "Izba pamięci" oznacza liczbę rozdziałów, które opublikujesz jako II tom?
    Coś przeczuwam, że następny rozdział będzie trochę skąpy w akcję, co? Znowu przeskok w czasie?
    Wiem, odpowiesz na to za tydzień, więc dowiem się, czy mam rację przed przeczytaniem Twojej odpowiedzi :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę uwielbiam czytać historie, które piszesz o Harry'm Potterze. Zaczęłam od Drugiego Oblicza i skończyłam na tym. Tak przy okazji... - jak napiszesz książkę to ustawię się w kolejce po autograf :) Fabuła tego opowiada naprawdę wciąga, a ja wprost nie mogę doczekać się aż instynkty Harry'ego rozwiną się, albo co w ogóle się stanie, bo po prostu te opowiadanie jest nieprzewidywalne.
    Mam pewne pytanie. Jestem jednak zdania, że to się chyba nie zmieni, wnioskując, że Silver jest już z Harrym od pierwszej części i planują już razem przyszłość i tak dalej, ale:
    Czy Harry zwiąże się z kimś innym?
    Te pytanie jest z lekka z ciekawości, bo po prostu wiesz - ja tylko mam taką nadzieję, heh.
    W każdym razie: życzę dużo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wkoncu nadrobiłam rozdziały i były zajebiste;-) ale rozwodzić się nie będe bo pisze na telefonie
    Pozdrawiam
    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm tak zebrało mi się na napisanie w końcu czegoś :P Czytałem poprzednie opowiadanie jak również i czytam to :D. I powiem ci jedno zespoły które dodajesz w opowiadaniach (bądź te które masz na last.fm) są ... no nie mam słów sam słucham tego typu muzyki od lat :D. Uwielbiam i nie przestanę. Jestem ucieszony że osoba która pisze najlepsze Fanfictiony o HP jakie czytałem również lubi tego typu muzykę. Jeśli byś mogła to dodaj gdzieś P.O.D-Execute The Sound :). Myślę że ci się spodoba :D. No to tyle i czekam na dalszy rozwój wypadków :D.
    Pozdro
    Kurrra

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeeeeeeeeeeeeee nowy rozdział!!!! :D Komentuję pierwszy raz, bo link do twojego boga przesłała mi znajoma dopiero niedawno. Przeczytałam wszystkie twoje blogi (chyba... SŻ-MD DO-DC i ten) i jestem zachwycona!!! Dziewczyno, idź na pisarkę!!!! ymmm to zdanie chyba nie ma sensu :O Zostań pisarką!!!! Przez ciebie zastanawiam się nad napisaniem swojego blogu o hp, chociaż pewnie nikt nie będzie czytał :/Czekam na następny rozdział, i cieszę się że w końcu pojawiła się walka! Bo w tym tomie cię jak większość czytelników, nie poznawałam... tak kolorowo było, ale teraz pewnie akcja się rozkręci... Dobra spadam :)
    Pozdrowienia i weny życzę!
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział!!!! JUŻ! proszę

    OdpowiedzUsuń
  13. Nareszcie! W końcu pojawił się wątek główny! *tańczy dziwny taniec radości*
    Trzymam cię za słowo, że będzie pojawiać się coraz częściej! ;d

    Akcja była bardzo szybka. Napaść na wampiry odbyła się w trynie ekspresowym.

    Nie mam żadnych zastrzeżeń ;D

    I wiesz, co?

    Nie pisałam tego pod poprzednimi rozdziałami (nie mam pojęcia czemu), ale słucham tej samej muzyki, która pojawia się w rozdziałach XD

    A teraz, udam się czytać kolejny rozdział ;*
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    pierwsza misja dywizjonu, i jak widać dobrze im poszło, a Tony za wszelką cenę chciał się przyczepić, ale nie tym razem, i jak widać wiedział, o tej ich imprezie
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej,
    rozdział jest wspaniały, no i mamy pierwszą misję dywizjonu, naprawdę dobrze im poszło, o tak Tony za wszelką cenę chciał się przyczepić, ale nic z tego nie tym razem... i wiedział, o tej ich imprezie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń