12.10.2013

II. Rozdział 15 - Słaby punkt

„…An empire's falling just one day
You close your eyes and the glory fades…” 
[Imagine Dragons – Ready Aim Fire]

Silver postanowiła urządzić sobie babski wieczór wraz z Blake i Jasmine. Siedziały w wynajmowanym przez brunetkę i rudą mieszkaniu, oglądając filmy i plotkując. Blondynka już na dobre wprowadziła się do Harry’ego, chociaż jej pokój nadal stał pusty. Furia miał dzisiaj zostać w biurze i spisać raport ze swojej indywidualnej misji.
Właśnie śmiały się z jednaj sceny filmowej, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Blake zerwała się z kanapy, by sprawdzić, kto przyszedł. Po chwili wróciła z zaskoczoną miną.
 — Silver, do ciebie.
 — Kto?
 — Lori Caldwell.
Zdziwiona dziewczyna przez moment wbijała w nią wzrok. Rzeczywiście, Lori czekała na nią w korytarzu, rozglądając się po pomieszczeniu bezbarwnym spojrzeniem. Przywitały się, a Silver zapytała:
 — Co ty tu robisz?
 — Stwierdziłam, że powinnaś o czymś wiedzieć — odparła, podając jej kopertę.
Evelyn odebrała ją z niepewną miną, patrząc na nią pytająco. Lori kiwnęła głową, więc Ślizgonka wyciągnęła zawartość. Zdjęcia. Jej serce stanęło w miejscu, coś podeszło jej do gardła, łzy pojawiły się w oczach.
 — Nie…
 — Twój chłopak nie jest wcale taki, jak myślałaś — rzekła Lori. — Od samego początku wysyłał mi różne podteksty. Cóż… Ciężko się oprzeć.
 — To nieprawda — szepnęła słabo Evelyn, choć fotografie mówiły same za siebie.
 — Jak sądzisz, dlaczego ma przychodzić wieczorami? Chyba nie myślałaś, że chodzi nam tylko o ochronę — dodała szyderczo. — Och, myślałaś. Cóż, miałaś tak myśleć. Ochrona to tylko pretekst, moja droga. Aż dziwne, że nie zorientowałaś się po tych zdjęciach w gazetach. — Podeszła do Silver, której drżały lekko wargi, a zdradzieckie łzy już pojawiły się w kącikach oczu. — Jest cholernie dobry w łóżku. Tylko pozazdrościć — szepnęła prowokująco.
 — Zamknij się!
Lori roześmiała się.
 — Mówił mi, że jesteś naiwna, ale nie sądziłam, że aż tak. Nic dziwnego, że szukał przygód.
 — Wyjdź stąd! — krzyknęła Evelyn z rozpaczą w głosie.
 — Wynoś się — rozległ się głos Jasmine.
Lori spojrzała na dwie dziewczyny stojące w drzwiach z ironicznym uśmiechem.
 — Jasne, już wychodzę. Powiedziałam, co miałam do powiedzenia.
Rozległ się trzask drzwi, a następnie szloch Evelyn. Zdjęcia Harry’ego i Lori leżały na ziemi.

Harry wracał zmęczony z pracy. Nienawidził pisać raportów, szczególnie, że musiał w nich kłamać. Z każdym dniem bał się coraz bardziej tego, co zrobi Lori, więc w efekcie końcowym co chwilę sięgał po papierosy, żeby choć trochę uspokoiły jego nerwy. Wypadł z kominka i niemal potknął się o stojącą obok walizkę. Zmarszczył brwi. Walizka? W gardle coś go ścisnęło. Miał złe przeczucia. Skierował się do sypialni. Silver wściekle wrzucała swoje ubrania do kolejnej walizki.
 — Co ty robisz? — spytał stłumionym głosem.
Odwróciła się gwałtownie w jego stronę. Po policzkach blondynki płynęły łzy.
 — Wyprowadzam się — zdołała wykrztusić.
 — Jak to? — wydukał. — Dlaczego?
Roześmiała się, choć w jej głosie były słyszalne tylko ból i rozpacz.
 — Nie wiesz? Jak mogłeś mi to zrobić?! — krzyknęła przez łzy. — Obiecałeś mi! — Podeszła do niego i zaczęła uderzać pięściami po jego klatce piersiowej, nie mogąc powstrzymać szlochu. — Przespałeś się z tą suką i kłamałeś mi prosto w twarz, że nic was nie łączy!
Przytrzymał ją za ręce, a ona zaczęła się wyrwać.
 — Ona ci to powiedziała? — wydusił.
 — Powiedziała i nawet pokazała zdjęcia!
Wyrwała się z jego ramion, gdy próbował przyciągnąć ją bliżej siebie.
 — To nie ja jestem na tych zdjęciach — rzekł rozpaczliwie.
 — Przecież widziałam! — Cofnęła się i wróciła do pakowania swoich ubrań.
 — To ktoś pod Eliksirem Wielosokowym. Silver, przestań, proszę cię. — Poszedł do niej, próbując zabrać jej z rąk ubrania. Puściała je, ale zaczęła wrzucać do walizki inne części garderoby. — Wysłuchaj mnie.
 — Nie chcę tego słuchać! Wystarczająco ona mi powiedziała! — wyszlochała. — Teraz rozumiem te wieczorne wypady, zdjęcia w gazetach… I wtedy, gdy przyszliście do mojego biura… Nie byłeś chory tylko bałeś się, że coś mi powie…
 — Nigdy cię nie zdradziłem. Dlaczego wysłuchałaś jej, a mnie nie chcesz? — rzekł roztrzęsionym głosem.
 — Myślisz, że mnie to bawi?! Mam dość! Nie chcę tego słuchać…
 — Wierzysz tej suce, której nawet nie znasz?
 — A jednak tę sukę zaciągnąłeś do łóżka!
Harry roześmiał się histerycznie.
 — Tak ci powiedziała? Oczywiście, że wina musiała spaść na mnie, chociaż to ona próbowała zaciągnąć mnie! Zrozum, że sfałszowała zdjęcia i mnie nimi szantażowała!
 — To dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?! — wrzasnęła, zatrzaskując walizkę.
 — Bo dałaby je do gazet, a ja nie miałem dowodów!
 — Wiesz co? Nie wierzę ci — powiedziała przez płacz. — Teraz szukasz wymówki, żeby się obronić. Zostaw mnie w spokoju. Koniec z nami.
 — Silver… — zaczął błagalnie.
 — Nie chcę cię znać…
Zabrała walizkę i skierowała się po drugą, zatrzymywana przez Furię.
 — Daj mi coś powiedzieć.
Zagrodził jej drogę, więc wezwała bagaż różdżką.
 — Puść mnie — powiedziała, gdy uniemożliwił jej teleportację.
 — Nie pozwolę ci odejść. Wysłuchaj mnie i wtedy zdecyduj…
Nie dokończył. Uderzyło go zaklęcie odpychające. Nie było ono mocne, ale wystarczające, aby Silver zdążyła się deportować. Trzask obił się o jego uszy, a oczy patrzyły w miejsce, gdzie chwilę wcześniej stała Evelyn. Osunął się po ścianie. Nie pamiętał, kiedy ostatnio z jego oczu płynęły łzy psychicznego bólu.
Po kilku minutach ból zamienił się w nieopisaną wściekłość. Jego magia szalała, a on nieświadomie posyłał zaklęcia magią bezróżdżkową w ściany. Rozwścieczony deportował się przed bramy prowadzące do domu Lori. Nie pamiętał, kiedy ściągnął bariery i przeszedł przez podwórko. Do drzwi chyba w ogóle nie zadzwonił, bez zaproszenia wchodząc do środka. Dziewczyna zbiegła po schodach. Pierwszy raz widział w jej oczach strach.
 — Ty bezużyteczna suko, co ty zrobiłaś?! — wysyczał, szybko do niej podchodząc. Gwałtownie się cofnęła. — Co jej nagadałaś?! — wpadł w furię.
 — Przestań — szepnęła przerażona, czując napierającą na nią magię chłopaka.
Jeden strumień, który zwali ją na ziemię, sprawi ból, a przez niego oszaleje. Cios, od którego popłynie krew. Może uderzy się w schody i rozbije sobie głowę. Uznają to za nieszczęśliwy wypadek. Zaciśnięcie dłoni na gardle. Siniejąca twarz, strach widoczny w oczach, błaganie, żeby przestał.
 — Co ja zrobiłem, że tak niszczysz mi życie?!
Dłoń miał zaciśniętą w pięść. Gotowy był wziąć zamach i uderzyć. Lori zadrżała, kiedy rozległo się uderzenie w poręcz. Brunet wpadł w taki szał, że obawiała się o siebie. Milczała, żeby jeszcze bardziej go nie rozwścieczyć, gdyż to mogło źle się dla niej skończyć. Magia jednak była tak intensywna, że coraz trudniej jej się oddychało.
 — Wyjdź stąd, zanim powiadomię aurorów i oskarżę cię o atak na mnie — powiedziała.
Harry roześmiał się szyderczo.
 — Tak, zniszcz mnie do końca, bo przecież o to ci chodzi od początku, chociaż nie wiem dlaczego. Zrób to, to odwdzięczę się czymś gorszym — szepnął. — Pożałujesz.
 — Jutro o piętnastej. Jeśli nie przyjdziesz, nie skończy się na Silver.
Trzask drzwi był odpowiedzią.
Czuł, że zaraz nie wytrzyma i rozpłacze się jak małe dziecko bądź instynkty przejmą nad nim kontrolę i cofnie się do domu, by zabić dziewczynę. Dłonie trzęsły mu się coraz bardziej. Wrócił szybko do swojego mieszkania i opadł kanapę, tracąc wszelkie siły po wyładowaniach magicznych. Późnej nic nie pamiętał.

Ciągnął tę farsę. Pojawił się w mieszkaniu Lori o wyznaczonej przez nią godzinie. Miał zamiar z nią walczyć, chociaż jeszcze nie wiedział jak. Nie mógł stracić teraz pracy, gdyż potrzebował dostępu do informacji. Czuł się podłamany tym, że Evelyn z nim zerwała, nawet nie próbując go wysłuchać. Nie mógł zrozumieć, dlaczego nie chciała, żeby cokolwiek wytłumaczył. Byli ze sobą już kilka lat, a ona uwierzyła Lori, której właściwie nie znała.
 — A jednak przyszedłeś — rzekła aktorka na wstępie.
Milczał. Nie miał zamiaru odpowiadać na jej pytania i głupie docinki, jeśli nie dotyczyły one pracy. Zagadywała o Silver, ale uparcie nie otwierał ust.
 — Gdzie dzisiaj? — zapytał, zamiast odpowiedzieć.
 — Zdjęcia tam, gdzie dwa dni temu — odparła z uśmieszkiem.
Nie było łatwo, ale się nie złamał. Dopiero po powrocie do domu pozwolił sobie na wyzwolenie emocji, niemal roznosząc salon z dymem. Ta pustka w mieszkaniu i świadomość, że Evelyn nie wróci, doprowadzała go do szału. Kiedy wszystko naprawił, ktoś zadzwonił do drzwi. Draco, Blaise, Toby i Teodor. Wiedzieli, co się stało. Widział to po ich minach.
 — Rzuć wreszcie te fajki, bo dostaniesz jakiegoś raka — rzekł na wstępie Teo, odganiając dym.
Harry uśmiechnął się blado w odpowiedzi, wpuszczając ich do środka.
 — Stary, co to za akcja? — zapytał Elvis wprost, gdy usiedli w salonie.
 — Powiedziała wam? — odparł, wciskając papierosa do popielniczki.
 — Blake to zrobiła. Z Silver się nie widzieliśmy.
 — A co wam powiedziała? To ma spore znaczenie.
 — O twojej rzekomej zdradzie, której za cholerę nie rozumiem — odpowiedział Toby.
 — To wersja Caldwell. A o mojej wersji, której, bądź co bądź, Silver nie wysłuchała nawet w połowie?
 — Coś o eliksirze i szantażu.
 — I jakie wnioski?
 — Nie wiemy, jaki miała powód, żeby to robić — odparł Teo. — Ale coś mi tu śmierdzi. I to nie jest dym papierosowy.
Furia przetarł twarz i powiedział im pokrótce, o co chodzi.
 — To już ma sens — stwierdził Blaise, wypijając spory łyk piwa, które pojawiło się w trakcie rozmowy. — Czyli chce cię wrobić.
 — Przy okazji niszcząc całe życie. Dokładnie.
 — Czemu nie powiedziałeś o tym Silver? — rzekł Toby.
 — Myślisz, że nie próbowałem? Nie dała mi dojść do słowa. Uwierzyła tej dzi*ce, a mnie nie dała nic powiedzieć — odparł z wściekłością. — Po prawie pięciu latach związku wysunęła pochopne wnioski z gadania pierwszej lepszej.
 — To rzeczywiście nie było fair z jej strony — stwierdził pod nosem Teo.
 — Fortis, co masz taką minę?
 — Myślę o tym pod względem prawnym. — Usiadł wygodniej w fotelu. Harry miał nadzieję, że jako młody znawca prawa wymyśli jakieś rozwiązanie. — Musiała pytać o to jakiegoś prawnika, bo sama by tego nie wymyśliła. Raczej by nie wiedziała, że za takie wykroczenie możesz zostać wyrzucony z pracy i jak postępują aurorzy, gdy dojdzie do oskarżenia. Jako auror wiesz, że twoje oskarżenie nie będzie wiarygodne, skoro umiesz manipulować wspomnieniami. Manipulowanie wspomnieniami może wpływać na zeznania pod Veritaserum.
 — Więc gdyby nie wiedzieli, że zna magię umysłu w tak dobrym stopniu, to wtedy byłby wiarygodny? — zdziwił się Teo.
 — Wtedy tak, co jest kompletnie bez sensu, bo ktoś przesłuchiwany pod Veritaserum, znając magię umysłu, może mieć wpływ na wspomnienie. Magia umysłu w tak wysokim stopniu jest strasznie rzadko używana, ale jeśli ktoś ją zna, to ciężko czasami tę osobę rozszyfrować, bo może wpływać na swoje wspomnienia, tworzyć nowe obrazy, w które umysł wierzy i tym samym skłamać pod wpływem Eliksiru Prawdy. Tak czy inaczej, dopóki Furia nie będzie miał świadków lub dowodów świadczących o jego prawdomówności, ta cała aktoreczka nie zostanie sprawdzona.
 — Przecież musi mieć jakiś słaby punkt, w który trzeba uderzyć — zastanowił się Toby.
 — Jasper i Isaac zajęli się ściągnięciem jak największej ilości informacji o niej — powiadomił Harry. — Mam nadzieję, że coś w tym znajdę.
 — Zwracaj uwagę na małe szczegóły, bo z tych szczegółów może wyjść grubsza sprawa — podpowiedział mu Draco. — Ostatnio ze sprawy o zdradę wyszła informacja o przemyt eliksirami, więc wiesz… Diabeł tkwi w szczegółach.
Wierzyli mu. To było najważniejsze. Czy Silver także by uwierzyła, gdyby o wszystkim jej opowiedział? Pierwszy raz poczuł, że zrobił błąd, nie mówiąc jej o wszystkim od razu. Może wtedy wszystko inaczej by się potoczyło.

Informacja dotarła do uszu Syriusza już dzień po odwiedzinach chłopaków. Przyszedł do Harry’ego przez Sieć Fiuu i zastał go siedzącego nad papierami i, co było już normą, z papierosem w ustach.
 — Przestań tyle fajczyć — wytknął mu na wstępie.
 — A wy non stop o jednym na zmianę…
 — Bo stałeś się nałogowcem. — Opadł na fotel naprzeciwko. — Co się stało? — spytał cicho.
 — Wieści szybko się rozchodzą…
 — Remus dowiedział się od Blaise’a. Co prawda tylko oględne, ale stwierdził, że to jakaś grubsza afera.
 — Chcesz spytać, czy to zrobiłem? — mruknął.
 — Wiem, że nie.
 — Czemu wierzą mi wszyscy poza Silver? — westchnął.
 — Wiesz… To pewnie był dla niej szok, gdy się o tym dowiedziała…
Po raz kolejny musiał wszystko opowiedzieć, czego już miał dosyć. Łapa także starał się to rozwiązać, ale nie wpadł na nic, co mogło skutecznie pomóc. Ale Harry miał w nim wsparcie. W myślach dziękował wszystkim bóstwom, że ma przy sobie tak wspaniałych ludzi.

Madison wyrzuciła mu wszystkie paczki papierosów, które znalazła, powtarzając, że koniec z paleniem. Twierdziła, że tylko się truje i natychmiast ma to rzucić. Jason zarechotał, gdy Isaac został o to brutalnie oskarżony i skazała go na karę w postaci spisania raportu z ostatniej misji, w której wziął udział cały dywizjon. Harry wraz z Jasonem, Madison, Alano i Stanem przeglądali wszystkie informacje, które zdobyli Isaac i Jasper na temat Lori. Mickey i Navid dostali jakąś pracę od Johna i przebywali poza Ministerstwem Magii, Isaac pisał przeklęty raport, a Jasper gdzieś zniknął.
 — Same plotki o jej romansach, filmach i modzie — mruknął Jason, odrzucając kolejną kartkę.
 — Może coś z tych amorio1? W końcu sprawa Furii ma z tym jakiś związek — zauważył Alano.
 — Prywatne dane już przejrzeliście? — zapytał Isaac znad raportu.
 — Tsaa… Szczęśliwa rodzinka, bogaty ojciec, sława od kołyski, luksusowe domy, prywatne szkoły. Życie samolubnej księżniczki — podsumował Stan.
Po kilku minutach pracy wszedł Jasper ze słowami:
 — Mam bombę w postaci krótkiego raportu o naszej aktoreczce. Tajne informacje, ale udało mi się to zdobyć.
 — Co to za bomba? — zaciekawił się Alano.
 — Otóż niejaki Bobby Matter był jakiś czas temu ochroniarzem Lori Caldwell — powiedział. — Wszystko było cacy, aż nagle ich wspólne zdjęcia zaczęły pojawiać się w gazetach, gdzie oskarżano ich o romans. Po jakimś czasie facet wyleciał z Ministerstwa Magii oskarżony o nadużycia i zbyt bliskie kontakty z podopieczną. Stary, nie jesteś jej pierwszą ofiarą. Bobby bronił się słowami, że był przez nią szantażowany, dlatego nie mógł zrezygnować z ochraniania jej. Czym go szantażowała?
 — Fałszywymi zdjęciami — powiedział cicho Stan.
 — Dokładnie. Lori nic nie udowodniono, a jego zeznania były jedynymi, więc został wyrzucony.
 — Taki sam schemat — szepnęła Madison. — Mała suka wiedziała, co ma robić.
 — Różnica jest tylko jedna: Bobby był jeden, Furia jest drugi. Możecie ją oskarżyć — dodał Isaac. — Trzeba tylko faceta znaleźć i namówić go do ponownych zeznań, jeśli będzie taka potrzeba.
 — Jasper — odezwał się Harry, patrząc na chłopaka — jesteś mistrzem.
Jasper wyszczerzył się.

Dość szybko udało im się zdobyć adres Bobby’ego Mattera i już kolejnego dnia Harry deportował się do miasteczka, gdzie mieszkał mężczyzna. Szybko znalazł dom z odpowiednim numerem i zadzwonił do drzwi z mocno bijącym sercem. Otworzyła mu młoda kobieta z długimi włosami do pasa, małymi oczami i wysokim czołem. Przy jej nodze stała mała dziewczynka w wieku Dixona.
 — Dzień dobry. Zastałem Bobby’ego Mattera? — zaczął.
Skinęła głową.
 — Bobby! — krzyknęła za siebie. — Do ciebie!
Po chwili w drzwiach pojawił się młody mężczyzna, najwyżej trzy lata starszy od niego. Miał ostre rysy twarzy i czujne oczy, które przyglądały mu się badawczo. Kobieta wpuściła Harry’ego do korytarza. Furia przedstawił się i uścisnęli sobie dłonie.
 — W jakiej sprawie? — spytał Bobby.
 — W sprawie Lori Caldwell.
Twarz Bobby’ego automatycznie stężała. Kobieta – żona mężczyzny, Elise – przyjęła tę wiadomość zaciśnięciem zębów.
 — To już zamknięta sprawa — rzekł Bobby z chłodem w głosie. — Myślałem, że Ministerstwo zrobiło to, co miało w jej sprawie.
 — Nie jestem tu jako auror, ale prywatnie — powiadomił Furia.
 — Prywatnie?
 — Tak. Znam pana sprawę z Caldwell. Wychodzi na to, że jesteśmy w podobnej sytuacji. Pracuję jako jej ochroniarz.
 — Rzeczywiście. Widziałam zdjęcia — stwierdziła cicho Elise.
 — Ta dziewczyna zniszczyła mi karierę i niemal małżeństwo — powiedział Bobby ze zmrużonymi oczami.
 — Teraz to samo chce zrobić ze mną. Już zniszczyła mój związek.
 — Niech pan wejdzie — wtrąciła Elise.
Zaprowadziła go do ładnie urządzonego salonu, w którym dominował błękit i fiolet. Bobby usiadł naprzeciwko niego, Elise obok męża, a ich córka bawiła się w kącie.
 — Widzę, że na mnie nie skończyła swoich gierek — rzekł Bobby.
 — Widziałem raport z tej sytuacji i zeznania. Właściwie nasze sprawy w niczym się nie różnią.
 — Sfałszowane zdjęcia, szantaże i wysyłanie fotek do gazet? — Harry skinął głową. — I do wszystkiego się przyznała, ale tylko przed tobą? — Kolejne potwierdzenie. Bobby zaśmiał się szyderczo. — Głupia szmata. Ze mną pogrywała sobie tak samo. W końcu przyszła do Elise i pokazała jej zdjęcia, twierdząc, że to ja się do niej dobierałem. Niemal doszło do rozwodu. Pogodziliśmy się dopiero niedawno. — Ścisnął dłoń Elise.
 — Czasami zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, wracając do Bobby’ego i mu wybaczając, ale kiedy powiedziałeś, że jesteś w podobnej sytuacji, zauważyłam, że nie miałam mu czego wybaczać, bo to nie jego wina — rzekła cicho Elise.
 — Chcę ją oskarżyć, ale wiem, że w pojedynkę nie mam szans. Mogę liczyć na twoją pomoc i zeznania, gdyby zaszła taka potrzeba?
Bobby widocznie się zawahał.
 — Nie chciałem wracać do tej sprawy. Za dużo mnie kosztowała.
 — Na was dwóch się nie skończy — rzekła Elise. — Udowodnij, że niesłusznie zostałeś wyrzucony z pracy. Twojej wymarzonej pracy. Niech ludzie dowiedzą się, co zrobiła.
Bobby spojrzał na swoją żonę. Po chwili skinął głową.

1 amorio romans (hiszp.)

***********************

Romilda Asteria Ellis, dobrze, że czytając rozdziały nie pomijałaś tego, co piszę pod nimi, bo część ludzi tak robi i później non stop powtarzają się te same pytania. Irytujące ;) Sama uważam, że pierwszy tom był lepszy. Jakoś zawsze akcja w Hogwarcie jest dla mnie ciekawsza. Sama czasami dostrzegam literówki, gdy zdarza się, że wracam do wcześniejszych rozdziałów, ale zwykle siedzę wtedy na telefonie, więc nie mam możliwości ich zmienić. Może kiedyś je poprawię, jak będzie mi się chciało xD Nigdy nie usuwam komentarzy (chyba, że jest to spam, który mnie denerwuje), więc jak chcesz to możesz pisać wszystkie swoje przemyślenia dotyczące opowiadania, a ja chętnie je przeczytam :) Staram się, żeby w rozdziałach było trochę humoru :)
Anonimowy, zaklęcie zapomnienia rzucone na kogo? Jestem ciekawa, co wymyśliłeś/aś w związku z tym :)
Majka, mój numer GG jest podany w zakładce "Dla pierwszorocznych", ale wchodzę tam naprawdę rzadko, więc lepiej się ze mną dogadać przez twittera lub ask.fm :)
Wikasia, SŻ/MD już chyba na stałe został zakończony i raczej już nic się tam nie pojawi. Co do miniaturek na DO/DC... Nie wiem, co z tym będzie. Jakoś nie mogę się za to zabrać, więc stoi to pod znakiem zapytania. Rozdziały zawsze pojawiają się co sobotę. Czy będzie Linkin Park? A dlaczego mieliby być? ;)

Coś czuję, że Frigus skacze z radości po tym rozdziale xD

15 komentarzy:

  1. Miałam nadzieję na WiFi w szpitalu, a tu czarna du*a. Wracam i radocha dla mnie: tyyyle rozdziałów do przeczytania. :)
    Wracam więc do komentowania po dłuższej przerwie. ;)
    Po rozdziale poprzednim pomyślałam, że za Lori nie kryje się tylko epozocik z Harrym,
    dla rozrywki, co potwiedziłaś tym rozdziałem. Zastanawia mnie tylko jak udowodnią, że wszystko co się działo to wina Lori. No, bo Bobby nie jest wiarygodny, ponieważ bezpostawnie by go z pracy nie wyrzucili. Harry umie sterowac swoimi wspomnieniami, więc ja jako postronna osoba pomyślałabym, że on to robi, żeby oczyścić Bobbiego.
    Ciekawa jestem jak to rozwiążesz, co jeszcze z tego wyniknie.
    Serdecznie pozdrawiam po długiej nieobecnbości, #Variable# ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha o taaak, Frigus będzie w siódmym niebie ;D
    Cieszę się, że Silver nie uwierzyła Harry'emu. Nie powiem, że uwielbiam dziewczynę, ale może... to będzie koniec ich związku? Fajnie by było, przynajmniej na parę miesięcy. xD Ale sądząc po tytule następnego rozdziału związek będzie odbudowywał się długo, chociaż wiem z doświadczenia, że u Ciebie niekoniecznie trzeba opierać się o tytułach rozdziałów.
    Jeeej, rozdział tak szybko się czytało, że ze smutkiem zobaczyłam, że to koniec ;/ Nie mogę doczekać się kolejnego postu, weny życzę ;**
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę uwierzyć,że Silwer mu nie uwiwrzła będzie żałowała swojej decyzji dobrze,że znalezli tego Bodiego

    OdpowiedzUsuń
  4. Lolz. Jaka Silver jest naiwna.. nieco się zmieniła, gdy Furia był na szkoleniu. Lori taak mnie wkurzyła~ A Harry pokazał pazurki *^* Drżałam, czytając ten fragment, kiedy się wściekł >D Chcę następny~

    OdpowiedzUsuń
  5. nie jestem za paleniem papierosów więc popieram Madison. ładne imię jej wybrałaś.
    bardzo fajny rozdział ale jakis krótki (a może złudzenie optyczno-czytające?).
    Ty to masz pomysły! jakoś wolę Erin od Evelyn ale myślę, że związek Furii i Silver był w porzątku i jestem załamana ich rozstaniem.
    znalazłam dwie literówki ale się nie czepiam.
    ale z ciekawości; nie powinno być niejaki czy nijaki? am... gdzieś to było. ja tam pewnie się mylę.
    całuski i weny
    Romilda Asteria Ellis
    micmilde.blogspot.com
    blogerka-potter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie opowiadania przeczytałem, rzadko komentuje, sprawiasz wiele radości rozdziałami, już się nie mogę doczekać, trzyma w napięciu, zrób mi prezent na urodziny i dodaj rozdział jutro! :D:D:D
    Szkoda mi Silver, a na tej suce Lori trzeba się ostro odegrać.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja tam lubię Lori :D znaczy, może nie lubię, ale na pewno jest ciekawie napisaną postacią :D a co do Sliver to jednak mam nadzieję, że się rozstaną, chociaż na jakiś czas. Chociaż nie przeczę, w tym rozdziale Sliver trochę pokazała pazurki i nie była taka mdła, jak zwykle jest. Po prostu za nią nie przepadam, Harry mógłby sobie znaleźć kogoś innego, albo wrócić do Erin... no, ale co do rozdziału, znalazłam dwie literówki: Boby widocznie się zawahał' - Bobby; i 'Otóż nijaki Bobby Matter był jakiś czas temu ochroniarzem Lori Caldwell' - nie powinien być 'niejaki'? Chociaż tego drugiego nie jestem pewna ;) Ale cieszę się, że wszyscy uwierzyli Furii i chcą mu pomóc. Mam nadzieję, że Bobby w jakimś tam stopniu pomoże Harry'emu, ale jeśli nie, to nie będę płakać :D i to wcale nie tak, że ten tom jest gorszy, mnie się nawet bardziej podoba niż to, co było w Hogwarcie, chociaż oba uwielbiam ;)
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Extra tyle mogę powiedzieć :)
    Po za tym znów brak czasu wiesz......
    Kończę i życzę weny
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a dodasz Lori do uczniowie? Tylko jest mały problem: oni (bohaterowie) już nie są uczniami i Lori też nie. więc nazwa trochę nie na miejscu ale kiedy robiłaś zakładkę pewnie o tym nie myślałaś.
    jednak chciałabym zobaczyć Lori tak jak Ty ją sobie wyobrażasz.
    całuski i weny
    Romilda Asteria Ellis
    micmilde.blogspot.com
    blogerka-potter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze czujesz, bo Frigus odprawia właśnie rytualne tańce w podzięce dla Bogów xD W końcu koniec z Silver! Mam wielkie nadzieje, że jednak Silver nie wróci do Harry'ego. Mogą być różne wyjścia typu "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki", "to już nie to samo", "wypaliliśmy się" czy też "Silver była głupia, mętną szmatą i w końcu miałem powód, żeby się jej pozbyć". Bez różnicy mi już, chociaż oczywiście ja najchętniej chciałabym widzieć Harry'ego z kimś z kanonu, ale o tym już Ci niesamowicie dużo razy ględziłam. I nie przestanę :D
    Ostatecznie oczywiście tego cierpienia mogłoby być więcej, Harry mógłby zostać z tym wszystkim sam, a reszta uwierzyłaby Silver, ale już marudzić nie będę. Bobby też jest dobrym wyjściem (tu marudzenie, że gdyby się poszukało, dałoby radę wstawić jakiegoś kanonicznego typa tutaj, zamiast niego, ale już nie będę taka okropna xD), ale dalej pomysł z tatuażem siedzi mi w głowie i ciągle szukam okazji, żeby go wykorzystać. Chociaż to będzie dopiero w innym świecie, bo pewnie nie będę miała okazji, żeby aż tyle opowiadań napisać, co pomysłów xD.
    Lori jest wredną szmatą, ale chciałabym widzieć jakieś umotywowanie tym, dlaczego tak jest. Dlaczego tak zrobiła i co jej daje wykorzystywanie i marnowanie życia swoim ochroniarzom. Wierzę, że coś takiego się pojawi.
    Jeszcze tak napomknę, że chyba zaczyna mi się podobać motyw papierosów. O ile w realnym życiu jestem ich wielką i zaciętą przeciwniczką, o tyle w fandomie chętnie to widzę. A skoro i tak już przesadzasz ze wszystkimi mugolskimi dodatkami, to nie patrząc na to wszystko papierosy są ciekawą sprawą. I wierzę, że z powodu nadmiernego stresu Harry mógł się uzależnić.
    Dzisiaj trafiłam tylko na jedną literówkę, a był to owy "nijaki" wspomniany już przez Kininę, więc nie będę więcej powtarzać.
    Dzięki serdeczne za ten rozdział i czekam na następny z wielką nadzieją, że Silver wyleci z tego domu z wielkim hukiem :) Pozdrawiam, Frigus.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwsza linijka w drugim akapicie - *jednej.

    Zaklęcie zapomnienia na Lori, magią bezróżdżkową. Gwiazda zapomina o całej sytuacji z szantażem, zapomina również o tajemniczym przestępcy, który dybie na jej życie. Co za tym idzie Harry kończy tę skomplikowaną misję i dostaje poważniejsze zadanie, w którym jego instynkt mordercy zostanie wystawiony na próbę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hey!
    Kolejny, świetny rozdział!

    Heh, szczerze mówiąc, też bardziej pociąga mnie akcja w Hogwarcie, lecz nie narzekam ;d
    Ten tom też jest całkiem, całkiem...

    Mam nadzieje, że Caldwell wpadnie w bagno i już się z niego nie uwolni ;d

    Oby Silver mu wybaczyła...
    Zgaduję, że po wyjaśnieniu sprawy jej się oświadczy ;D

    Pozdrawiam,
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie to sami są sobie winni. Harry, bo nie powiedział o swoich problemach w pracy. Owszem, mógł się bać, mógł nie chcieć ranić Silver. Ale z drugiej strony nie miał nic na sumieniu, więc powinien się z nią tym podzielić.
    Silver, bo za szybko zwątpiła. Ok, wiadomo, że to, co zobaczyła nie było miłe. No, ale tworzyła poważny związek i powinna mieć większe zaufanie. Szczególnie, że Harry nie dał jej powodów do obaw.
    Ogólnie rozdział super i nie mam nic wicel do dodania
    Danny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    co za zdzira z Lorri, czemu Silver jej tak od razu utworzyła, a Harry nie miał nawet jak tego wyjaśnić, dobrze że ma także wsparcie w Draco, Zabinim, Theodorze czy w Tobim, no i Syriusz też w to nie wierzy, a na dodatek znalazł się jeszcze ktoś kto miał podobną sytuację
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej,
    wspaniały rozdział, no co za zdzira z Lorri... czemu Silver od razu jej uwierzyła... Harry to nie miał nawet sposobności tego wyjaśnić, dobrze jednak, że ma wsparcie w Draco, Zabinim, Theo czy w Tobim, no i Syriusz też w to nie wierzy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń