“…Don't let me drown, don't let me drown in the waves, oh
I could be found, I could be what you had saved…”
[The Pretty Reckless – Under the Water]
Harry czekał w swoim
biurze na pojawienie się Bobby’ego. Miał nadzieję, że mężczyzna się nie
rozmyśli, ale w tej sprawie liczył na Elise. Kobieta chciała zemścić się na
Lori za stworzone przez nią problemy. Czuł się podniesiony na duchu, chociaż
burza dopiero miała się rozpętać. Istniała szansa, że dziewczyna nie zdąży
zareagować na jego oskarżenia i zdjęcia nie pojawią się w gazetach. Wszystko
zależało od reakcji aurorów na jego zeznania. Miał zamiar powołać się na dobre
imię każdego aurora, aby natychmiast poszli do Lori, zabierając ją na
przesłuchanie i przeszukując jej mieszkanie, aby znaleźli fotografie. To
musiało się udać.
Ktoś wszedł do środka,
więc oderwał wzrok od papierów.
— Idziemy zniszczyć głupią szmatę? — zapytał
na wstępie Bobby z mściwym uśmieszkiem.
— Ja mówię na nią mała suka.
— Też pasuje.
Jason i Alano parsknęli
śmiechem.
— Idziemy.
Wyszli, a następnie
skierowali się wprost do gabinetu faceta prowadzącego sprawy związane z
problemami aurorów w pracy. Bobby został przed drzwiami. Miał być świadkiem
Harry’ego, więc brunet najpierw musiał złożyć oskarżenie. Furia wszedł do
środka, wcześniej pukając. Mężczyzna siedzący za biurkiem zawalonym papierami
wyglądał na osobę twardą, niemal przypominając swoją posturą zapalonego
piwosza. Dość duży brzuch sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał pęknąć, a marynarki
chyba już nie mógł dopiąć, dlatego swobodnie zwisała z ramion faceta o nazwisku
Belter. Łysiejąca głowa niemal lśniła od wpadającego przez okno zimowego
słońca, a szare oczy mogły prześwietlić człowieka na wylot. Harry zdążył się
dowiedzieć, że mężczyzna jest profesjonalistą i często udawało mu się wydostać
aurorów z poważnych problemów zawodowych.
Po przedstawieniu się
sobie Belter nakazał mu usiąść.
— Z jaką sprawą do mnie przychodzisz? —
zapytał, od razu przechodząc do rzeczy.
— Chciałbym oskarżyć swoją podopieczną o
szantaż…
W gabinecie Beltera
spędził dobre pół godziny, przedstawiając całą sprawę. Powiedział mu o
wszystkim, nie pomijając najmniejszych faktów. Oznajmił, że ma świadka, który
przeżył to samo i stoi za drzwiami. Belter dopytywał o wszystko ze szczegółami,
notując wszystko, co najważniejsze. Później do gabinetu wszedł Bobby. Po
kwadransie Harry został ponownie zawołany do środka.
— Panowie, wasze sprawy są niemal identyczne.
Myślę, że możemy postawić pannie Caldwell zarzut szantażu, co powinno być
wygraną sprawą. Powinna zostać przesłuchana bez ostrzeżenia, aby nie przekazała
zdjęć do gazet, dlatego nakaz zostanie wydany już za mniej więcej godzinę, z
zastrzeżeniem o natychmiastowym zabraniu jej do Ministerstwa Magii. Sprawa
powinna wyjaśnić się już dzisiaj, jednak zostaniecie przesłuchani jeszcze raz,
prawdopodobnie pod Veritaserum, podobnie jak ona…
Obaj wyszli po jakimś
czasie. Belter zastrzegł, aby nie wychodzili z Ministerstwa Magii bądź byli
przygotowani do natychmiastowego powrotu tutaj, gdy zostaną wezwani. Zależało
im na czasie, dlatego postanowili być blisko. Wrócili do gabinetu dywizjonu
siódmego, który był wyjątkowo pusty. Wszyscy musieli być gdzieś na misjach bądź
krążyli po Ministerstwie.
— Facet zna się na rzeczy — stwierdził Bobby,
biorąc od Harry’ego papierosa. — Cholera, miałem rzucić, ale tak mnie ta
dziewczyna denerwuje, że nie mogę. Na samo jej wspomnienie dostaję szału.
— Przez nią zostałem nałogowcem — odparł
Furia.
— Kobiety potrafią pogrążyć faceta… Belter
działa dość szybko. Coś mi się wydaje, że sprawa rozwiąże się jeszcze dzisiaj.
Do pomieszczenia weszli
Mickey i Jason. Ten drugi kiwnął głową.
— Już po?
Potwierdzili zgodnie.
— Oskarżenie już się pisze. Jeśli dobrze
pójdzie, dzisiaj będzie po wszystkim — dodał Harry, strzepując popiół do
popielniczki.
— Skoro tak, to szykuj się na oduzależnianie
od fajek. Madison ci to zafunduje — stwierdził Mickey.
— Skończy się stres, to skończą się fajki.
Pół godziny później
Furia został wezwany na przesłuchanie pod Veritaserum. Belter działał bardzo
szybko i od razu wziął się za bronienie dobrego imienia aurora. Jakiś mężczyzna
zadawał Harry’emu pytania, na które musiał szczerze odpowiedzieć. Starsza
kobieta i siwiejący facet tylko się przysłuchiwali, podobnie jak Belter, który
był już zaznajomiony z tymi informacjami. Później wezwano Bobby’ego. Aurorzy w
tym czasie dostali się do domu Lori, by zabrać ją na przesłuchanie w trybie
natychmiastowym. Nieszczęsne zdjęcia miały zostać odebrane po przesłuchaniu
dziewczyny. Furia żałował, że nie słyszy zeznań aktorki, ale wynik mógł być
tylko jeden. Niecierpliwie czekał przed salą. Bobby bębnił palcami o parapet. W
pewnym momencie mężczyzna, który był przy przesłuchaniu, wyszedł z
pomieszczenia i udał się w stronę gabinetów aurorów. Harry’ego i Bobby’ego
trochę zamurowało, gdy przyprowadzono kierowcę Lori w otoczeniu łowców
czarnoksiężników. Po dziesięciu minutach przyszedł inny auror ze zdjęciami w
dłoni. Domyślili się, że to te nieszczęsne fotografie, które narobiły im tyle
problemów. Wreszcie wezwano ich do pomieszczenia. Lori siedziała w krześle z
twarzą ukrytą w dłoniach, jej kierowca próbował wyrwać się aurorom. Dziewczyna
spojrzał na nich, gdy weszli.
— Wy idioci! Co wy narobiliście?! — krzyknęła.
Obaj zmierzyli ją
zimnymi spojrzeniami.
— To, co ty nam — odparł chłodno Bobby.
Usiedli na wyznaczonych
miejscach, a facet prowadzący przesłuchania zaczął:
— Lori Caldwell została oskarżona przez aurora
Harry’ego Jamesa Pottera o szantaż. Po przesłuchaniu świadków pod Eliksirem Prawdy
podzespół aurorski Wizengamotu uznaje Lori Caldwell za winną zarzucanym jej
czynom, dlatego otrzymuje ona karę w zawieszeniu na dwa lata. W trakcie
śledztwa wyszło na jaw oszustwo dotyczące rzekomych ataków na jej życie.
Okazało się, że atakującym jest kierowca panny Caldwell, Max Frankt. — Harry
uniósł brwi na to oświadczenie. — Ataki były zaplanowane. Miało to na celu
zwrócenie uwagi aurorów na jej osobę, aby przydzielić ochronę. Za oszustwo,
Lori Caldwell zostaje skazana na dwa lata pobytu w ośrodku więziennym. Max
Frankt, za współudział w oszustwie, zostaje skazany na półtora roku pobytu w
ośrodku więziennym. Poszkodowany Harry James Potter zostaje uznany za
niewinnego, gdyż nie złamał regulaminu aurorskiego, mimo dowodów, które zostały
sfałszowane. Świadek i jednocześnie drugi poszkodowany Bobby Matter zostaje
oczyszczony z zarzucanych mu czynów. Podzespół aurorski Wizengamotu anuluje
odebranie jego uprawnień do wykonywania zawodu aurora i daje możliwość powrotu
do pracy.
Tym elementem rozprawa
została zakończona. Lori i Max zostali przetransportowani do ośrodka
więziennego. Harry i Bobby wyszli z sali.
— Ale jazda — stwierdził starszy z szerokim
uśmiechem.
— Mała suka w kiciu razem ze swoim kierowcą.
Kto by pomyślał.
Belter wyszedł po
chwili z pomieszczenia. Podziękowali mu za szybką i efektowną interwencję, a
ten wyjaśnił:
— W trakcie przesłuchań wyszło na jaw, że
osobą, która się za was podszywała, był ten kierowca. Szukali rozrywki.
— Teraz mają rozrywkę. W pace — mruknął Bobby.
— Zdjęcia zostały zniszczone, aby nigdy nie
wypłynęły do gazet. Możecie spać spokojnie.
Pożegnali się z
mężczyzną. Później Bobby postanowił podzielić się dobrą nowiną z żoną. Harry
wrócił do gabinetu z uśmiechem na ustach.
— Mała suka idzie do paki — rzekł na wstępie.
Isaac wiwatował.
Dopiero po tym, jak
powiedział im o przebiegu rozprawy i opadnięciu emocji, zdał sobie sprawę z
tego, że nie wie, co teraz z Silver.
Blaise dość często
nocował u Rubi. Podobnie było z Tobym i Jasmine, więc gdy rano spotykali się w
kuchni, nie byli zdziwieni. Tego ranka było podobnie. Elvis szykował się do
pracy, narzekając, że tak wcześnie ciągają go do roboty, co dla wszystkich innych
było normalne. Jas szykowała śniadanie, natomiast Blake utknęła w łazience.
Silver jeszcze nie wyszła z pokoju. Elvis odebrał Proroka Codziennego i szybko zerknął na pierwszą stronę, gdy weszła
Rubi.
— O ku*wa — powiedział zaskoczony.
— Co jest?
Blaise zaśmiał się i
przeczytał:
— Czarująca
Lori wysłana za kratki przez Pottera.
Cała trójka
wytrzeszczyła niego oczy.
— Czytaj! — ponaglił go Toby, więc wbił wzrok
w gazetę.
— Wczorajszego
dnia doszło do bardzo szybkiej interwencji podzespołu aurorskiego Wizengamotu.
Fryderyk Belter, lat pięćdziesiąt sześć, zajmujący się problemami zawodowymi
aurorów, złożył zawiadomienie dotyczące złamania prawa. Oskarżycielem był Harry
Potter, lat dwadzieścia jeden, młody autor, twierdzący, że jest szantażowany
przez jego młodą podopieczną Lori Caldwell, lat dwadzieścia, czarodziejkę
grającą w mugolskich filmach. Potter był ochroniarzem Caldwell po tym, jak
trzykrotnie została zaatakowana przez nieznanego napastnika. Młoda aktorka
miała go szantażować przez sfałszowane mugolskie zdjęcia, które dowodziły, że
Potter złamał aurorski regulamin, za co groziło wyrzucenie z pracy. W trakcie
przesłuchań wyszło na jaw, że młody auror nie jest pierwszą ofiarą aktorki. Niejaki
Bobby Matter, lat dwadzieścia cztery, były auror, został wyrzucony z pracy za
rzekome przekroczenie granicy prywatno-zawodowej. Wczoraj okazało się, że
niesłusznie. Harry przyszedł do mnie dwa dni temu. Okazało się, że Caldwell
szantażuje go w taki sposób, w jaki szantażowała mnie jakiś czas temu.
Postanowiliśmy działać razem, gdyż w pojedynkę nie mieliśmy szans – mówi Bobby Matter. Lori Caldwell udowodniono
wszystkie czyny, jakie jej zarzucano. Miała dostać dwa lata w zawieszeniu,
jednak na jaw wyszła jeszcze jedna spawa. Okazało się, że ataki na Caldwell
były zaplanowane przez samą aktorkę! Max Frankt, lat dwadzieścia dziewięć,
kierowca dziewczyny, został oskarżony o współudział w oszustwie. Był on także
mężczyzną podszywającym się pod Pottera i Mattera na zdjęciach, zażywając
Eliksir Wielosokowy. Caldwell została skazana na dwa lata pobytu w ośrodku
więziennym, natomiast Frankt na półtora roku. Harry’emu Potterowi nie
udowodniono żadnego wykroczenia, a Bobby Matter odzyskał uprawnienia do
wykonywania zawodu aurora. Może w więzieniu nauczą ich, że bawienie się ludźmi
to coś podłego – komentuje jedynie
Potter. Sprawiedliwości stało się zadość. Jeśli nasi aurorzy będą tak
przemyślanie postępować, nie musimy się obawiać o nasze bezpieczeństwo – dodaje Short, członek podzespołu aurorskiego
Wizengamotu. Jest to najlepsze podsumowanie zaistniałej sytuacji.
— No to Furia poszedł po bandzie i wyszło mu
to na dobre — zaśmiał się Toby wesoło.
— Załatwił małą sukę — dodał z wyszczerzem
Blaise i powędrował za wzrokiem swojej dziewczyny.
W drzwiach stała
pobladła Evelyn, patrząca na Blaise’a z pustką w oczach. Zanim szybko wyszła,
dostrzegli jej zaszklone tęczówki. W milczeniu wymienili ze sobą spojrzenia.
Kierując się do
gabinetu dywizjonu siódmego, Harry czuł na sobie spojrzenia wielu ludzi. W
windzie spotkał się przypadkiem z Syriuszem, który walnął go w plecy, a Furia
uśmiechnął się w odpowiedzi. Późnej gdzieś z daleka zobaczył Dracona, a ten z
wyszczerzem pokazał mu uniesiony kciuk. Miał nadzieję, że John szybko
przydzieli mu pracę, gdzie nie będzie musiał użerać się z jakąś dziewczyną,
która ma nierówno pod sufitem. Stwierdził, że pewnie teraz będzie brał udział w
większej ilości misji, do których zwykle brano część dywizjonu, gdy reszta była
na indywidualnych. Sterta papierów na biurku całkowicie go zniechęciła. Nie
znał żadnego aurora lubiącego papierkową robotę, ale niestety była to
nieodłączna część ich pracy. Z przyjemnością przyjął misję, która oderwała go
od papierów. Razem z Alano, Jasperem i Navidem miał zająć się ochroną drużyny
quidditcha w trakcie konferencji prasowej.
Dzień później krążył po
Ministerstwie Magii, by złożyć raporty do odpowiednich działów po wykonanej
misji. Jechał na przedostatnie piętro ze znudzoną miną wraz z jakimś
zbzikowanym kolesiem śpiewającym pod nosem kolędy, gdy winda zatrzymała się po
raz kolejny. Wsiadł tutaj Remus z mnóstwem papierów pod pachą. Kiwnął mu głową
na powitanie i zerknął na faceta, który właśnie zanucił Cichą noc. Furia wzruszył ramionami z rozbawieniem na twarzy, kiedy
Lunatyk spojrzał na niego pytająco. Zdążyli zamienić ze sobą jedynie dwa
zdania, gdyż Remus wysiadał na kolejnym piętrze.
— Cześć, Remus — usłyszał Furia, gdy Lunatyk
wysiadł, a serce mu stanęło.
— Cześć, Silver.
Evelyn wsiadła do
windy. Zamarła, gdy dostrzegła, że jest tutaj także Harry. Przez chwilę się
zawahała, jakby chciała wysiąść, ale zrobiła krok w przód.
— Cześć — szepnęła.
— Cześć — odparł cicho.
Kraty zatrzasnęły się.
Winda ruszyła. Milczenie przerywały tylko dźwięki urządzenia i nucenie faceta,
który teraz przerzucił się na pieśni żałobne. Gdyby nie sytuacja, w jakiej się
znalazł, Harry pewnie powstrzymywałby wybuch śmiechu. Winda znowu się
zatrzymała. Śpiewak wyszedł, zostawiając ich samych. Silver zerkała na niego
nerwowo, próbując coś powiedzieć, ale chyba nie wiedziała co. Winda stanęła po
raz kolejny. Jego piętro. Stał już między windą a korytarzem, gdy usłyszał głos
dziewczyny:
— Harry? — Odwrócił się, zatrzymując windę na dłuższą
chwilę. — Ja… — wyjąkała. — Możemy porozmawiać?
— Teraz?
— Po pracy, na spokojnie.
Patrzył na nią przez moment.
— U mnie o siedemnastej? — zapytał.
Kiwnęła głową.
— Przyjdę — szepnęła, gdy wyszedł.
Kraty zatrzasnęły się.
Winda odjechała. Przez chwilę stał w miejscu, by pozbierać wszystkie myśli.
Musiało do tego dojść. Domyślał się, że wreszcie stanie oko w oko z Silver i
będą musieli porozmawiać o tym, co się stało. Co chwilę krążyli po
Ministerstwie Magii, dlatego nic dziwnego, że w końcu na siebie wpadli.
Skierował się w stronę biur, gdzie musiał zostawić papiery, cały czas myśląc o
rozmowie, która miała niedługo nadejść.
Dzwonek do drzwi
rozbudził go z rozmyślań. Silver przyszła dokładnie o wyznaczonej godzinie. Z
przykrością uświadomił sobie, że jakiś czas temu weszłaby jak do siebie i
ochrzaniła żartobliwie za to, że się obija. Jedna sytuacja sprawiła, że
odgrodził ich gruby mur, który nie był łatwą przeszkodą do pokonania. Chwilę
później weszła do środka. Nie byli pewni tego, co chcą powiedzieć drugiej
osobie, jednak musieli wszystko sobie wyjaśnić. Gdyby to tylko było takie proste…
— Harry, przepraszam — zaczęła cicho. —
Niesłusznie cię oskarżyłam, nawet nie próbując cię wysłuchać.
— I to jest w tym wszystkim najgorsze —
odparł.
Zacisnęła mocno oczy,
jakby chciała przygotować się na atak z jego strony.
— Po prostu, gdy ona przyszła i pokazała mi te
zdjęcia… Była taka przekonująca, gdy mówiła to wszystko — jej głos drżał coraz
bardziej.
— Jest aktorką. Nic dziwnego.
— Wtedy o tym nie myślałam. Po prostu
widziałam ciebie na tych zdjęciach i nie przeszło mi przez myśl, że można być
taką szmatą, żeby zrobić to dla zabawy — powiedziała słabo. — Jeszcze te
fotografie w gazetach… Wszystko układało się w całość. — Odetchnęła głośnej. —
Nie będę się usprawiedliwiać, bo wiem, że postąpiłam jak egoistka. Mogłam
podejść do tego trochę chłodniej, a nie wysuwać pochopne wnioski.
— Nie ufasz mi…
— Ufam.
— Nie, Silver, nie ufasz. Obiecywałem ci, a
gdy przyszło co do czego, całkowicie o tym zapomniałaś. Gdybyś mi ufała,
dałabyś mi dojść do słowa, zanim się spakowałaś. Nie osądziłabyś mnie z góry.
Byliśmy razem pięć lat, a jedna sytuacja wystarczyła, żebyś przekreśliła to, co
razem budowaliśmy przez ten czas. Nie na tym polega zaufanie. Nie na tym polega
związek.
Nie mógł na nią patrzyć,
gdy widział w jej oczach łzy. Wiedział, że nie chce brać go na litość, lecz są
to łzy bólu i jej słabości, ale musiał odwrócić od niej wzrok. Zdawał sobie
sprawę z tego, że ma rację. Ona także to wiedziała.
— Nie chcesz tego ciągnąć? — szepnęła, a on
poczuł, jak coś boleśnie ściska go za serce.
Czy chciał ciągnąć związek,
w którym Evelyn mu nie ufa? Czy ona to zmieni? Czy będzie się z tym męczył? Czy
zapomni o tej sytuacji i będą żyć tak, jak wcześniej?
— Nie wiem, Silver — odparł.
Stłumiła jęk, jednak
nie zdołała powstrzymać łez. Wiedziała, że zawiodła go, nie ufając mu.
Wiedziała także, że nie będzie łatwo tego odbudować. Miał rację: przekreśliła
ich związek w momencie, gdy uwierzyła Lori i go nie wysłuchała.
— Dam ci czas — szepnęła, choć chciała błagać
go na kolanach, żeby jej wybaczył. Ale to nie miałoby sensu. Nawet jeśli by do
niej wrócił, cały czas miałby świadomość, co zrobiła wcześniej i obawiałby się,
że zrobi to po raz kolejny. — Ja… będę czekać — dodała ciszej. — Zabiorę resztę
swoich rzeczy.
Kiwnął powoli głową,
chociaż wszystko w nim krzyczało, żeby ją zatrzymał. Zniknęła w ich sypialni. W
jego sypialni. Zacisnął dłonie na szafce, zamykając mocno oczy, by powstrzymać
zdradzieckie łzy. Był aurorem, do cholery! Musiał być silny i pewny swoich
decyzji! Praca i życie to dwie różne
sprawy – podpowiedział mu głosik rozsądku. Słyszał, jak przechodzi do
kolejnych pomieszczeń, ale jej nie zatrzymywał. Stał oparty o ścianę, patrząc w
podłogę pustym wzrokiem. Walczył sam ze sobą, nie będąc w stanie wybrać co
będzie lepsze. Kochał ją, ale ta cała sytuacja ich przerosła. Przerosła ich
związek, który właśnie rozpadał się na kawałki. Może potrzebowali czasu, żeby
to wszystko sobie poukładać? Może rozstanie było najlepszą decyzją? Nie
potrafił odpowiedzieć na te pytania.
— Jeśli coś zostało… możesz wyrzucić —
usłyszał jej cichy głos. — Raczej nic nie przeoczyłam. — Nie był w stanie nic
odpowiedzieć, dlatego jedynie skinął lekko głową. — Harry — szepnęła tak, że
ledwo ją usłyszał. Podniósł powoli wzrok. Patrzyła na niego ze łzami w tych
pięknych, brązowych tęczówkach. Chyba najgorsze było to, co w nich zobaczył.
Nie mówili sobie tego często. Zawsze twierdzili, że ważniejsze są czyny. Tym
wzrokiem często obdarowywała go, gdy chciała mu pokazać, co do niego czuje. —
Będę czekać.
Drzwi otworzyły się, a
później bardzo cicho zamknęły. Podszedł do nich jak robot wykonujący sztywne
ruchy. Wyszła. Odeszła. Pozwolił jej to zrobić. Położył dłoń na klamce, chcąc
otworzyć drzwi, pobiec za nią, zatrzymać. Zamknął oczy. Puścił klamkę.
Za oknami było już
ciemno, co nie było dziwne, skoro zima zadomowiła się w całej Anglii. Jasmine
żałowała, że na dworze zamiast śniegu pada deszcz ze śniegiem, sprawiając, że
na drogach były kałuże. Na stole stały pozostałości po kolacji, jednak nikomu
nie chciało się posprzątać tego bałaganu. Razem z Rubi, Elvisem i Tobym
siedzieli przy ciepłej herbacie, pod kocami, oglądając telewizję. Dochodziła
dwudziesta, a Evelyn nadal nie wróciła z pracy. Jasmine wiedziała, że później
poszła do Harry’ego.
Drzwi otworzyły się
cicho, a Jas podniosła głowę. Evelyn była przemoczona do suchej nitki, a jej
blond włosy wyglądały, jakby dopiero co wyszła spod prysznica. Miała
zapuchnięte i zaczerwienione oczy, w dłoni trzymała torbę.
— Dziewczyny? — zaczęła cicho. — Mogę zostać u
was… trochę dłużej?
Rubi podniosła się,
widząc nadchodzące łzy. Blondynka starała się utrzymywać twardą minę, choć jej
głos drżał.
— Jasne, Silver — odpowiedziała cicho Jasmine.
— Dzięki.
Silver… Przecież Harry to
wymyślił. On zaczął tak do niej mówić jeszcze w dzieciństwie. W Slytherinie każdy
to podłapał i była wśród nich znana po przezwisku. Miała już dwadzieścia jeden
lat, a wszyscy nadal tak się do niej zwracali. Jej wargi zaczęły drżeć. Blake z
zatroskaną miną przytuliła ją do siebie. Domyśliła się, że ta woda, która ją
przemoczyła przez ich kontakt, to nie tylko deszcz. Evelyn puściła torbę na
ziemię i mocno ją objęła. Rubi wyczuła, jak delikatnie się trzęsie. Może z
zimna, ale wątpiła. Jasmine spojrzała na nią ze smutkiem. Silver nie musiała
nic wyjaśniać. We trójkę wyszły, zostawiając Toby’ego i Blaise’a samych. Ci
wymienili spojrzenia.
— Powiem ci szczerze, że mnie to nie
zaskoczyło — stwierdził pałkarz.
Elvis westchnął.
— Mnie też — odparł. — Nie życzyłem im źle,
ale ta sytuacja ułożyła się nie tak, jak powinna.
Toby skinął lekko
głową. Ponownie wbili spojrzenia w telewizor.
************************
Romilda Asteria Ellis, poprzedni rozdział miał 6 stron w Wordzie. Nie wiem dlaczego, ale ostatnio większość jest dość krótka. Następnym razem jak zobaczysz literówki to napisz je w komentarzu, bo z betą wszystkich nie jesteśmy w stanie dostrzec ;) Lori nie dodam do zakładki "Uczniowie", bo nie będzie ona jedną z głównych bohaterek. Gdybym miała wrzucać tam każdą osobę, to byłoby bez sensu. Syriusz i Remus w czasach pierwszego tomu nie byli uczniami, a jednak także byli w tej zakładce ;) "Uczniowie" to tylko nazwa równoznaczna z "Bohaterowie". Taka przenośnia, żeby ładnie pasowało do pozostałych.
Anonimowy, spóźnione wszystkiego najlepszego ;D Niestety, ale prezenty w postaci rozdziałów już dawno się skończyły xD
Frigus, co do Silver to pisałam Ci na Twitterze xD Dlaczego Ty zawsze chcesz wszystko co najgorsze dla Harry'ego? xD W prawdziwym życiu nienawidzę papierosów, ich zapach wywołuje u mnie mdłości, ale pasuje mi do opowiadania ;D
Anonimowy, spójrzmy na to od takiej strony: Harry rzuca na Lori zaklęcie zapomnienia. Musi jakoś wytłumaczyć, dlaczego jego służba powinna się zakończyć, a Lori nie wie, co się z nią działo przez ostatnie tygodnie. Podejrzane, prawda? Załóżmy, że jakoś udaje mu się to wytłumaczyć. Idziemy dalej: Lori nie ma ochrony, a ktoś ją atakuje (po dzisiejszym rozdziale wiemy, że to by się nie stało, ale gdyby tego rozdziału nie było). Harry zostaje oskarżony o nieprawidłowe wypełnienie służby i pakuje się w kolejne problemy. Dlatego zaklęcie zapomnienia nie byłoby dobrym rozwiązaniem ;)
Spodziewajcie się nowego szablonu w najbliższych dniach. Ten już mi się nie podoba, więc czas go zmienić xD
Wszystkiego najlepszego dla Niezrównoważonej ;*
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harry i Silver znów będą razem.
Mój zwyczaj: krótko komentuje, z bardzo dobrze znanych powodów. :)
Ze zniecierpliwieniem czekam na NN :)
Nooooo rozdzial duzo wyjasnil ;) Ciesze sie , ze Harry wyszedl "calo" z tej wojny z Lori ;D Najbardziej podoba mi sie, ze konsekwentnie wstawiasz rozdzialy co tydzien! Tak wlasciwie, to ostatnio Silver zaczela mnie denerwowac, wiec ciesze sie, ze ona i Harry juz nie sa razem.. Moze niech on wroci do Nicki? Sama nie wiem.. Ciekawa jestem co Ty wymyslilas ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xoxo
Bardzo fajny rozdział :D Wiem, że Harry i Silver będą razem (przynajmniej w to wierzę), ale ciężko będzie odbudować im zaufanie. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. ;)
OdpowiedzUsuńI na tym związek Harry'ego i Silver powinien się zakończyć. Myślę, że już nie wrócą do siebie, nie zrobisz im tego, prawda? Według mnie to już byłoby trochę bez sensu, ciężko jest odbudować zaufanie tworzące się wcześniej aż przez 5 lat.
OdpowiedzUsuńDlaczego chcę wszystkiego co najgorsze dla Harry'ego? Nie, to nie jest tak. Ja chcę dla niego dobrze, ale chcę powiedzieć, że w normalnym świecie nie jest tak dobrze, przynajmniej mi się tak wydaje. Mieć tylu wspaniałych przyjaciół - żaden nigdy nie zawiódł w żaden, nawet najmniejszy sposób! I wszyscy są piękni czy przystojni! - mieć piękną, całkowicie wyrozumiałą dziewczynę, wymarzoną pracę, być sławnym na cały świat i ogółem uwielbianym... Teraz również sprawa Lori szybko się rozwiązała, ale cieszę się, że nie obeszło się bez echa. W końcu stracił tą swoją super-śliczną-wspaniałą-idealną dziewczynę, teraz mógłby się związać z jakąś brzydką XD Z papierosami mam identycznie, muszę albo wyjść z pomieszczenia, albo zakryć twarz, cokolwiek, byle nie czuć tego smrodu. Ohyda.
Trochę żałuję, że sprawa Lori tak szybko została rozwiązana, teraz jednak czekam na więcej takich rzeczy :) No i obiecałaś, że w każdym rozdziale teraz raczej będzie się coś działo, więc trzymam Cię za słowo :P
Znalazłam kilka literówek, oto i one:
"Dziewczyna spojrzał na nich, gdy weszli." - Oczywiście "spojrzała" :)
"Nijaki Bobby Matter, lat dwadzieścia cztery, były auror, został wyrzucony z pracy za rzekome przekroczenie granicy prywatno-zawodowej." - tutaj mamy tego nieszczęsnego nijakiego.
"Stał już między widną a korytarzem, gdy usłyszał głos dziewczyny:" - windą.
Dzisiaj króciutko, już kończę. Ogółem rozdział w porządku, chociaż czekam teraz na jakąś kolejną bombę :P Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [nowa miniatura, Remus&Tonks www.pisanina-frigus.blogspot.com].
Domyślałam się,że tak będzie to dobra nauczka dla Silwer cieszę się,że Herry za nią nie pobiegł
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia ;***
OdpowiedzUsuńNo, a ja zaraziłam się od Frigus i też uważam, aby Srebrna i Furia dalej ze sobą nie byli, ot co! :D Frigus ma rację, para żyła razem pół dekady, a tu bach, Posrebrzana pokazuje zero zaufania... No co do życia Harry'ego według Frigus to się zgadzam, Potter wszystko ma ładne i cacy teraz, więc niech jeden z przyjaciół go zdradzi, a dziewczyna niech będzie... no, niekoniecznie musi mieć dużo urody i niech ma jakieś wady. No ale jeśli teraz wszystko jest ładne i cacy, to trzeba czekać na coś nie cacy, bo znając Bully to nadchodzi jakiś moment przełomowy (albo może już nadszedł, lecz był jak na razie cichy, ale za parę tygodni okaże się głośny?).
No to przesyłam mokre całusy i życzę dużo weny!
Pozdrawiam,
Nika
PS. Sorry za taki nieskładny komentarz.
och... cudny rozdział.
OdpowiedzUsuńwiem o co chodzi z nazwą zakładki, ale Harry już nie jest uczniem. Nie! każdy jest uczniem własnego życia. myślę jednak o innej nazwie. Np. Biuro Aurorów, czy coś takiego. GD tu nie pasuje, Śmierciożercy też nie, Zakon Feniksa... Mhm... o nim jakoś się tu nie pisze, ale to nawet pasuje. Co najwyżej Ministerstwo Magii.
Ale to już do Tw decyzji.
Świetny rozdział, nie dostrzegłam błędów.
racja, Lori nie trzeba dodawać skoro była tylko kilka rozdziałów (pojawi się jeszcze???)
czekam na c.d.
całuski i weny
Romilda Asteria Ellid
Nieeee no coś ty narobiła najlepszego no serio się musieli rozstać :( no nie ... No ale mam nadzieję że wszystko się naprawi potem :) Ale rozdzialik jak zwykle super :) sorry że nie pisałem nic ale nie miałem neta ;D
OdpowiedzUsuńKurrra :D
Zgadzam się z Frigus i Niezrównoważoną - na tym związek Harry'ego i Posrebrzanej *haha, świetne to, śmiałam się jak głupia jak to przeczytałam :D* powinien się zakończyć. Mam już doc Evelyn, jak się ogarnie to oczywiście mogą być z Harry'm znajomymi czy nawet przyjaciółmi *chociaż tego drugiego sobie nie wyobrażam*, ale ciągnięcie tego związku będzie głupotą, już nigdy nie zaufają sobie tak jak kiedyś. Oczywiście, to tylko moje zdanie, ale widzę, że nie jestem w nim odosobniona. A w tle właśnie leci mi tekst piosenki, który może trochę pasuje do ich obecnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńAle nie zgadzam się z resztą - Harry wystarczająco dużo przeżył, teraz też ma nie mieć spokoju od problemów, więc dlaczego jego przyjaciele mają go zdradzać :D? Chociaż, nie przeczę, byłoby ciekawie, byleby tą osobą nie był Draco lub Jasmine, resztę jakoś przeżyję :D A co do brzydkiej dziewczyny - to już nawet ładniej mieć nie może? Ale oczywiście nie musi być perfekcyjna. Ech, bredzę i czuję się jakbym kazała ci robić tak, jak piszę. Jeśli tak, to wybacz :D
Co do błędów to Frigus napisała już te, które rzuciły mi się w oczy. Ogólnie ciekawe rozwiązanie sprawy z Lori, jednakże liczyłam, że ma jakiś większy powód do tego, by to robić. Ale nie można mieć wszystkiego :D a patrząc na zapowiedź kolejnego rozdziału stwierdzam, że nie mogę się doczekać, bo znowu szykuje się jakaś akcja.
Weny, weny i jeszcze raz weny!
Taaaak, Lori w wiezieniu! Uhuh, nie domyslilabym sie ze to kierowca jest pomagierem tej glupiej szmaty! O.o silver i harry sie rozstali ;D niech juz nie wracaja do siebie, proszeeee :p niech zostana przyjaciolmi, ten zwiazek byl zaslodki i nawet bez zaufania.. Jejuu ale sie dzieje ;3 /lapciaa..<33
OdpowiedzUsuńBrak zaufania... Jakie to prawdziwe! Ludzie nie wiedzą, że sami sie tym zabijają.W związkach, moim zdaniem, powinno sie ufać drugiej osobie: nie mówię o bezgranicznym zaufaniu, ale jakieś powinno być.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, po tym, co napisałam niewiem, co dopisać dalej. Wspomnienia bolą.
Odnośnie rozdziału: jest w porządku, ale trochę mało komplikacji w rozwiązamiu sprawy. ;p Ja bym ich jeszcze trochę pomęczyła. :) Sprawa H&S: z jednej strony nie chciałabym, aby byli razem ponownie, bo trochę by to było męczące, według mnie, ale jeśli się kochają i mieliby sie męczyć będąc osobno?
Pozdrawiam, #Variable#
Kolejny świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńYupi!
Wyjaśniła się sprawa szantażu! ^^
Caldwell odsiedzi swoje, może wydorośleje xd
A więc, Silver i Furia zerwali?
Jakoś nie mogę uwierzyć, by rozstali się na zawsze :/
Na miejscu chłopaków, widząc, że kumpel rozstał się z dziewczyną, ruszyłabym dupę sprzed telewizora, by go jakoś wesprzeć!!!
A nie, spojrzeć z powrotem w ekran!!! ~,~
Eh, znów czytam rozdziały po północy...
Trudno! Jeszcze tylko jeden i kończę (tym razem naprawdę!) ;d
Pozdrawiam,
~Cathy_Riddle
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak, o tak Lorii w końcu dostała to na co zasłużyła, Bobi został uniewinniony i może powrócić do pracy jako autor. Chciałabym aby powrócili do siebie, ale z drugiej strony ten czas kiedy wszystko się wyjaśnił spędzony osobno dobrze im zrobi
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, Lorii w końcu dostała to na co zasłużyła... dobrze, że Bobi został uniewinniony i może już powrócić do pracy jako auror...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga