23.11.2013

II. Rozdział 21 - Złamane serce

„…I've done everything as you say
I've followed your rules without question
I thought it would help me see things clearly 
But instead of helping me to see 
I look around and it's like I'm blinded…”
[Hoobastank – Out of Control]

Pulsujący ból głowy był nie do zniesienia i miał wrażenie, że to on całkowicie wybudził go ze stanu, w jakim się znajdował. Bardzo powoli otworzył oczy, które dopiero po którejś z kolei próbie przyzwyczaiły się do jasności. Od razu na myśl przyszło mu Skrzydło Szpitalne w Hogwarcie, ale stwierdził, że to niemożliwe, aby był w tym miejscu. Choć na pewno był to jakiś szpital. Czuł charakterystyczny zapach.
— Och, żyjesz. Dzięki Merlinowi. — Wyraźnie usłyszał pełen ulgi głos Madison.
Czuł się strasznie słabo i odnosił wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Zdezorientowanym wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu i osobach się tutaj znajdujących, nie mogąc sobie przypomnieć, co się stało, że się tutaj znalazł. Teraz rozpoznał punkt uzdrowicielstwa w Ministerstwie Magii i jakoś go to nie zachwyciło. Głowę miał owiniętą bandażem, więc musiało dojść do jakiegoś urazu czaszki. Na sąsiednich łóżkach leżeli inni ranni aurorzy. Tylko niektórzy z nich byli przytomni. Pielęgniarki kręciły się między nimi, a uzdrowiciele leczyli ostatnie rany. Musiał być po jakiejś bitwie. Gdy trochę się skupił, przypomniał sobie fragmenty potyczki. W następnej chwili zamknął oczy, bo zrobiło mu się strasznie niedobrze. Zaalarmowany uzdrowiciel podszedł do jego łóżka, kiedy ponownie uchylił powieki. Poświecił mu lampką w oczy i zadał kilka pytań. Potwierdził swoją pierwszą diagnozę: wstrząśnienie mózgu.
— Co tak nade mną sterczysz z poczuciem winy wypisanym na twarzy? — spytał cicho Furia, kierując pytanie do Madison, kiedy uzdrowiciel odszedł, mówiąc mu, że na razie musi leżeć w łóżku.
— Bo ja cię tak urządziłam — skrzywiła się.
Harry zmrużył lekko oczy z bólu.
— Jestem aż tak złym kapitanem?
Jason i Alano, którzy pojawili się nie wiadomo kiedy, zaśmiali się głośno.
— Chciała cię wygryźć — stwierdził Downey.
— Idioci. To był wypadek — odparła dziewczyna.
— Jasne. Nie udało ci się to szybko szukasz wytłumaczenia — mruknął Furia, ale wiedziała, że żartuje.
— Byłeś znośniejszy, gdy leżałeś nieprzytomny — wytknęła, a on uśmiechnął się słabo.
Spróbował lekko się podnieść, by nie leżeć tak płasko na łóżku, ale spotkało się to z grymasem bólu na jego twarzy.
— To co się właściwie stało? — zainteresował się.
— Wszyscy nagle zniknęli. Podejrzewamy, że użyli emblematów natychmiastowej ucieczki — odparł z niezadowoleniem Jason. — Stałeś na torze zaklęcia Madison i wyrżnąłeś z całej siły w mur. Ponad trzy godziny leżałeś nieprzytomny. Aż dziwne, że skończyło się tylko na wstrząśnieniu mózgu, bo miałeś roztrzaskany tył głowy.
Madison zrobiła szczerze skruszoną minę. W zasięgu wzroku Harry’ego pojawiła się Laura, która podeszła do jego łóżka, gdy dostrzegła, że jest już świadomy. Madison, Alano i Jason szybko się ulotnili. Pocałowała go w zabandażowane czoło i zapytała, jak się czuje. Sama wyglądała bardzo dobrze, nie licząc plastra na łuku brwiowym. Laura okazała mu troskę swoim zachowaniem, co w ich relacjach się nie zdarzało. Nie mógł tego nazwać związkiem, bo nie byli parą, choć postronni mogli dojść do takich wniosków. Cóż, to była dość zawiła sprawa.
Niestety, atak sprawił, że aurorzy mieli na głowie dużo pracy i Laura została zagoniona do biura. Zanim wyszła, powiedziała jednak do Harry’ego:
— Była tutaj jakaś dziewczyna i pytała o ciebie.
— Dziewczyna? — zdziwił się.
— Młoda blondynka — odpowiedziała, a jemu stanęło serce. — Pytałam kim jest, ale stwierdziła, że nieważne. Dowiedziała się, jaki jest twój stan i wyszła. — Musiała dostrzec coś na jego twarzy, bo spytała podejrzliwie: — Wiesz kto to jest?
— Chyba wiem — mruknął. Spojrzała na niego pytająco, ale dopiero po chwili powiedział cicho: —  Pogadamy o tym później, okej?
— No okej — odparła lekko niezadowolona i wyszła, wcześniej całując go jeszcze raz w czoło.
Po jej wyjściu poczuł wyrzuty sumienia, że krąży między dwiema dziewczynami i nie może się zdecydować, co zrobić. Był na siebie zły z tego powodu, ale nic nie potrafił na to poradzić. Laura była niesamowitą osobą z ognistym temperamentem i mnóstwem pomysłów. Nie tworzyli związku, jednak w ostatnim czasie zaczęła podchodzić do niego inaczej, bardziej czule. Madison twierdziła, że Laura mogła bardziej zaangażować się w ich relację i być może teraz potrzebuje czegoś więcej niż fizyczna miłość. Z początku może ją pociągałeś pod względem fizycznym, ale to mogło się zmienić — stwierdziła, jakby mówiła o pogodzie. Z kolei z Silver tworzył długi związek i dziewczyna pokazywała, że nadal jej na nim zależy. Nie wątpił, że to ona była tą blondynką, o której powiedziała mu Laura. Evelyn codziennie rano wysyłała mu coś, co automatycznie wpływało na pozytywne wspomnienia z ich związku. Przypominała mu ich wspólne szczęśliwe chwile, wysyłając z niej kluczową rzecz. Nikt inny pewnie nie zrozumiałby tych prezentów i jego reakcji, bo to były ich tajemnice. Tylko czy był w stanie wybaczyć jej to, że pokazała wyraźny brak zaufania?
Jego rozmyślania przerwała nadchodząca pielęgniarka oznajamiająca mu, że musi zostać tutaj do wieczora, a później nie może brać udziału w akcjach, lecz jedynie ślęczeć nad papierami. W stanie bezczynności miał tkwić przez kilkanaście dni, w czasie których miał dużo wypoczywać i się nie przemęczać. Mogły mu towarzyszyć bóle głowy, nudności i wymioty. Kobieta zasugerowała nawet pójście na chorobowe, aby szybciej wyzdrowiał i postanowił to przemyśleć. Skoro miał siedzieć tylko nad papierami, to praca nie mogła być dla niego satysfakcjonująca. Zawsze wyczekiwał na jakąś misję, aby oderwać się od dokumentów, więc w tej sytuacji wolał chyba szybciej wyzdrowieć i wrócić do intensywnej pracy. Westchnął. Co prawda planował, że weźmie urlop po rozwiązaniu afery z fanatykiem Voldemorta, ale skoro już się zdarzyło, że miał problemy zdrowotne, to postanowił to wykorzystać.
Do wieczora odwiedził go jeszcze Isaac wraz z Madison, a później ponownie Laura, która na razie dała sobie spokój z wyjaśnieniem, kim była tajemnicza blondynka. Widziała, że chłopak wygląda niezbyt entuzjastycznie z powodu bólu głowy i nudności. Z punktu uzdrowicielstwa wyszedł wcześniej, niż zamierzano go wypuścić. Jego tygodniowe zwolnienie chorobowe zostało wypisane przez jednego z uzdrowicieli. Furia dostrzegł, że na biurku leży jeszcze kilka innych, więc nie był jedynym, który potrzebował dłuższej rekonwalescencji po bitwie. Przed wyjściem z Ministerstwa Magii udał się jeszcze do swojego dywizjonu, by przekazać Stanowi dowodzenie nad grupą. W biurze panował niezły rozgardiasz, co nie wpłynęło korzystnie na jego głowę, która pulsowała tępym bólem. Eliksiry działały, ale w wypadku wstrząśnienia mózgu nie mógł przebywać w hałasie.
— Stan, przejmujesz stery — oznajmił.
— Chorobowe?
Pokiwał głową z lekkim skrzywieniem.
— Miałem do wyboru siedzenie w domu przez tydzień albo siedzenie tylko nad papierami bez akcji przez miesiąc, więc wolałem mniejsze zło. Perspektywa zwymiotowania na Johna nie była kusząca.
Zaśmiali się lekko.
— Jasne. Chociaż od razu się wykurujesz.
Pożegnał się z nimi, czując narastający ból głowy i nieprzyjemne wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Teleportacja odpadała, gdyż uczucie przepychania przez rurę mogło mu jedyne zaszkodzić. Jak najszybciej ruszył w stronę windy, by z atrium dostać się do domu przez kominek. Jazda w windzie także nie należała do najprzyjemniejszych i gdy dostał się do domu, zapewne odetchnąłby z ulgą, gdyby nie to, że natychmiast pobiegł do łazienki. Zapowiadały się niezbyt przyjemne dni.

Z rana przyszła do niego Laura, aby sprawdzić, jak się czuje. Po samej jego minie widziała, że niezbyt dobrze. Mimo jego protestów, zrobiła mu szybkie śniadanie i wysłała do łóżka, aby wypoczywał. Gdy nie reagował, zaczęła wypychać go z kuchni do sypialni, grożąc, że użyje różdżki, jeśli nie wykona jej polecenia. Po chwili przyniosła mu śniadanie. Postawiła tackę na stoliku nocnym i pocałowała go lekko w usta na pożegnanie, gdyż musiała iść do pracy.
— Przyjdziesz wieczorem? — zapytała.
— Przyjdę odwiedzić chorego — odparła.
Nudził się niezmiernie i obawiał się, że ten tydzień będzie należał do jednych z najnudniejszych w ostatnim czasie. Przeniósł się do salonu, gdzie oglądał telewizję. Wzdychając, stwierdził, że praca to ostatnio jego jedyna rozrywka. Jedynym światełkiem w jego tunelu były spotkania z Laurą, ale ona też miała jakiś związek z pracą.
Miał wrażenie, że minęła wieczność, zanim ponownie przyszła Laura. Z jej słów wynikało, że atak wywołał duże zamieszanie wśród aurorów i nie tylko. Siódmy dywizjon i oddział amerykański zajmowały się tą sprawą, widząc połączenie ze sprawą fanatyka Voldemorta. Wreszcie zeszli na inne tematy, bardziej przyjemne. Harry dopytywał ją o jej życie rodzinne, o którym niewiele wiedział. Opowiedziała mu trochę o rodzinie, która mieszkała w Ameryce. Miała młodszego brata w wieku czternastu lat oraz rok starszą od niego siostrę. Dość chętnie o nich mówiła i wyglądało na to, że byli szczęśliwą rodziną.
Usiadła obok niego, opowiadając z entuzjazmem o swojej matce pracującej w szkole dla dzieci, które jeszcze nie chodziły do szkoły takiej jak Hogwart. Okazało się, że w Ameryce uczniowie przed rozpoczęciem swojej prawdziwej edukacji najpierw mogą iść do wstępnej szkółki, gdzie zapoznają się z zasadami panującymi w czarodziejskim świecie. Magiczne dzieci z mugolskich rodzin dostawały list rok wcześniej i mogły uczęszczać do takiej szkółki, by nie iść od razu do całkiem obcego świata.
Dopiero po jakimś czasie Laura zauważyła, że Furia trzyma ją za rękę. Zwykle nie okazywali względem siebie takich gestów jak trzymanie za rękę, przytulanie czy inne czułe czynności. Raczej wymieniali pożądliwe spojrzenia, pobudzali swoją wyobraźnię czynami lub słowami albo od razu lądowali w łóżku. Widziała, że winę ponoszą ich uczucia, a raczej brak głębszych uczuć między nimi. Ostatnio coś zaczęło się zmieniać, jednak tym razem to on wykonał ten czuły gest, nie ona.
Uśmiechnęła się delikatnie, nie przerywając tego. Spojrzeli na siebie. Tak, coś się zmieniło od początku ich relacji.
— Zostań na noc — mruknął.
Uśmiechnęła się zadziornie.
— Nie możesz się przemęczać.
Spojrzał na nią z rozbawieniem.
— Jesteś niewyżyta — podsumował. — Zostań na noc. Tylko tyle.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i przybliżyła do niego. Powoli, z lekkim wahaniem, przysunęła swoją twarz do jego. Ich dłonie nadal wplątane były w siebie, gdy usta się spotkały. Wyjątkowo delikatny pocałunek zakończyli po chwili. Dopiero gdy Laura przytuliła się do niego, Harry pomyślał o tym, czy rzeczywiście postąpił słusznie.

Obudził się z kimś przytulonym do siebie. Z lekkim uśmiechem uchylił powieki i początkowo poczuł zaskoczenie, gdy dostrzegł kasztanowe włosy. Pluł sobie w brodę, że zamiast o Laurze, pomyślał o Silver. Przestań o niej myśleć, idioto. Niestety, nic nie mógł poradzić na to, że wczoraj zachował się tak impulsywnie, okazując Laurze trochę więcej czułości, co na pewno dało jej nadzieję. Furia nie wiedział, czy słusznie i teraz naprawdę zaczynał żałować, że to zrobił. Zrób jej nadzieję, a później odrzuć – zaszydził głosik. Widząc wtuloną w niego Laurę, miał wrażenie, że już jest za późno.
Przebudziła się i uśmiechnęła delikatnie na jego widok. Po chwili wstała i poszła do łazienki ubrać się w świeże ciuchy. Jemu kazała nie wychodzić z łóżka, a późnej przyniosła śniadanie. Kiedy wychodziła do pracy, Harry odprowadził ją wzrokiem. Była… szczęśliwa. Zdecyduj, czego chcesz, Potter, zanim złamiesz komuś serce.

Prezenty od Silver stały się codziennością i czasami wręcz ich wyczekiwał. Tym razem żadna sowa nie zapukała do okna. Ze znudzeniem czytał Proroka Codziennego, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Powoli wstał, gdyż szybkie ruchy były niewskazane. Otworzył drzwi, a serce na moment mu stanęło.
— Cześć — powiedziała Silver.
— Cześć — odpowiedział po chwili zaskoczony.
— Nie przeszkadzam? — Pokręcił głową, wpuszczając ją do środka. — Ja tylko na chwilę — ciągnęła. — Chciałam spytać, jak się czujesz.
— Nawet w porządku. Byłaś w punkcie uzdrowicielstwa — dodał po chwili ciszy.
— Tak — odparła, nie patrząc na niego. — Słyszałam o ataku, a późnej widziałam, jak cię przenoszą. Chciałam wiedzieć, czy to coś poważnego.
— Nie było tak źle — stwierdził. — Co prawda jestem uziemiony na tydzień, ale da się żyć. Jakoś.
Uśmiechnęła się z rozbawieniem.
— Jak zwykle masz problem z usiedzeniem w jednym miejscu — zaśmiała się.
Coś ścisnęło go w żołądku. Zawsze uwielbiał jej śmiech i głos, gdy była rozbawiona. Był on tak radosny, że aż rozprzestrzeniał się na wszystkich dookoła. Nie mógł powstrzymać uśmiechu pojawiającego się na jego twarzy.
— Taki charakter — mruknął.
— Wiem — westchnęła.
— Wejdziesz?
— Nie, nie. Muszę zaraz lecieć. Mam tylko przerwę w pracy.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. Chciała wyraźnie coś powiedzieć, ale wahała się. Już chciała to z siebie wydusić, lecz przerwał jej kolejny dzwonek do drzwi. Furia otworzył je. Laura.
— Mam złe wieści — zaczęła, wchodząc do środka, ale stanęła w progu, dostrzegając Silver. — Och, przeszkadzam?
Zanim Harry otworzył usta, Evelyn odpowiedziała:
— Nie. Już i tak wychodzę. Wracaj do zdrowia — dodała do Furii i wyszła.
Odprowadził ją wzrokiem, dopóki się nie deportowała, a później spojrzał na Laurę, która go obserwowała.
— Co to za wieści? — spytał szybko.
— Chcą wycofać nasz oddział z misji.
Furia zmarszczył brwi.
— Dlaczego?
— Twierdzą, że to już jest sprawa brytyjskiego Ministerstwa Magii. Prawdopodobnie odwołają nas na dniach. — Przez chwilę patrzyli na siebie. — Odeślą mnie do Ameryki — dodała ciszej.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że nadal nie zamknął drzwi, więc je zatrzasnął. Milczenie nadal trwało. Laura miała niedługo wyjechać. Mogli się tego spodziewać. W końcu każda misja kiedyś się kończy.
— To pewne? — zapytał.
— Raczej tak.
Ponownie na nią spojrzał, lecz tym razem patrzyła w inną stronę. Harry podążył za jej spojrzeniem. Na szafce stało małe pudełko w charakterystycznym odcieniu srebra. Nie pierwszy raz widziała takie pudełko. Od kilku dni dostrzegała, że chłopak dostaje coś w takich opakowaniach. Furia zagryzł wargę. Silver najwidoczniej zostawiła mu prezent, który zwykle wysyłała rano przez sowę. Laura spojrzała na niego.
— To ona była u ciebie w szpitalu — powiedziała.
— Wiem.
— Kto to jest? — zapytała takim tonem, jakby jej to w ogóle nie obchodziło.
— Silver — odpowiedział niepewnie.
— Znajoma? — Kiwnął lekko głową. — Patrzyła na ciebie, jakby była nie tylko znajomą.
Dopiero po chwili powiadomił:
— Moja była dziewczyna.
Pokiwała głową w geście zrozumienia.
— Dawno zerwaliście? — zainteresowała się, patrząc za okno.
— Trzy miesiące temu.
— Długo byliście razem?
— Pięć lat — odparł w zamyśleniu.
Odwróciła ponownie głowę.
— Długo. Co się stało?
— To dłuższa historia.
Podszedł do niej, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić lub powiedzieć, rzekła szybko:
— Muszę wracać do pracy. Postaram się później wpaść.
— Okej — odparł z westchnięciem.
Znowu został sam z kompletnym mętlikiem w głowie.

Miał jakąś złudną nadzieję, że Laura nie poruszy tematu Evelyn, jednak widocznie nie dawało jej to spokoju.
— Dlaczego zerwaliście? Pięć lat to bardzo długo. To nie mógł być błahy powód.
— Laura, czy to ważne?
— Po prostu… — Zawahała się. — Trudno rozbić związek z tak długim stażem. Musieliście być do siebie przywiązani.
— Możliwe, że wszystko się zepsuło przez mój półtoraroczny pobyt w ośrodku szkoleniowym.
— To przez to?
Zawahał się.
— Po prostu zawiodła moje zaufanie.
— Zdradziła cię?
— Nie — westchnął. — Nigdy by tego nie zrobiła. Zamiast mnie, posłuchała kogoś zupełnie obcego. To mnie trochę uderzyło.
Pokiwała głową ze zrozumieniem. Zapadła cisza.
— A teraz? — podjęła wątek. — Utrzymujecie bliższy kontakt?
Przez moment nie miał pojęcia, co jej odpowiedzieć. Ich relacje były dość skomplikowane. Silver o niego walczyła, jednak nie spotykali się często. Jeśli już, to nie trwały one długo. Milczenie przedłużało się.
— Ona wysyła ci każdego ranka te paczki — domyśliła się Laura. — Chce do ciebie wrócić. Prawda? — dodała, gdy nadal nie odpowiadał.
— Prawda — mruknął.
— A ty? Chcesz?
— Laura…
— Chcesz?
— Mam ciebie — odpowiedział cicho, ujmując jej dłoń.
Spojrzała na niego. Musiała dostrzec, że nie odpowiedział bezpośrednio na jej pytanie, ale już nie dopytywała. Przybliżyła się do niego, by go objąć. Otoczył ją ramionami, jednak oboje myślami byli bardzo daleko.

Do pracy wrócił w pełni sił i zupełne zdrowy. Oparł się o framugę, patrząc na Stana, który rozgościł się przy jego biurku, jakby był u siebie w domu. Pozostali siedzieli nad papierami z naburmuszonymi minami.
— Redford, nie za wygodnie ci? — zapytał Harry z niebezpiecznymi błyskami w oczach.
Stan poderwał się z miejsca, a pozostali szybko podnieśli głowy.
— Furia, dzięki ci, Merlinie. Więcej nas z nim nie zostawiaj. — Madison wycałowała go jak nigdy wcześniej z ulgą na twarzy.
— Jeśli jeszcze kiedyś będę narzekał na twoje rządzenie się, to możesz kazać mi sprzątać cały gabinet — rzekł Isaac. — Stan jest sto razy gorszy.
— Kompletnie nie wiem, o co wam chodzi — prychnął zastępca kapitana.
Harry rozejrzał się po rozdrażnionych minach dywizjonu z rozbawieniem.
— Tak źle? — zapytał.
— Tony dał mu część duszy!
Furia roześmiał się, gdy Stan wzruszył bezradnie ramionami. Brunet uniósł lekko brew z figlarnym błyskiem w oku.
— Nie przejmuj się. Planuję urlop.
Por favor1! Nie rób tego! — krzyknął Alano z poparciem pozostałych.
Harry parsknął śmiechem.
— Żartowałem. Redford, wypie*dalaj ze swoimi manatkami i bierz się za robotę.
Stan westchnął, a pozostali zaklaskali z radością. Harry opadł na krzesło. Tak, tego mu brakowało przez ten nudny tydzień.

Po pracy zabrał Laurę na kolację. Kobieta była zachwycona miejscem, do którego trafili. Była to mugolska restauracja z widokiem z dziesiątego piętra na rzekę. Zjedli wyśmienitą kolację, popijając ją winem, a później wrócili do jego domu. Choć żadne z nich tego nie planowało, to i tak skończyło się na tym, że wylądowali w sypialni.
— To jest już chyba uzależnienie — stwierdziła, czując, jak ustami dobiera się do jej szyi, a sama manewrowała palcami przy jego koszuli.
— Całkiem możliwe — odpowiedział, nie odrywając się od jej ciała.
Ich tęczówki skrzyżowały się, kiedy leżeli na łóżku. Wplotła palce w jego włosy, przyciągając go do pocałunku. Uniosła dłoń i pieszczotliwie przejechała nią po jego policzku, gdy ponownie spojrzeli sobie w oczy. Nie mów tego.
— Kocham cię — szepnęła.
W odpowiedzi pocałował ją po raz kolejny. Jesteś idiotą, Harry. Kompletnym idiotą.

Oboje wiedzieli, że w każdej chwili Laura może dostać wiadomość, że wyjeżdża, jednak nie poruszali tego tematu. Razem spędzali czas i pracowali. Harry kompletnie nie wiedział, co ma robić. Wszystko się pogmatwało i stały się te rzeczy, które nie miały się zdarzyć. Przy Laurze czuł się… dobrze, swobodnie. Była niesamowitą dziewczyną, która wzbudzała sympatię. Przypadła do gustu nawet Dixonowi, gdy Furia musiał się nim zaopiekować przez kilka godzin. W trakcie akcji stawała się twardą aurorką, która nie szczędziła języka, gdy coś poszło nie tak i nigdy się nie poddawała.
Był wieczór, a on siedział sam w domu, gdy Laura pojawiła się u niego.
— Oddelegowali nas — szepnęła.
Zapadła martwa cisza. Patrzyli na siebie, nie wiedząc, co zrobić.
— Wyjeżdżasz — powiedział cicho, jakby to dopiero do niego docierało.
— Jeszcze dzisiaj. O dwudziestej pierwszej. Harry — dodała po chwili ciszy. — Zostanę. Zostanę, jeśli mi to powiesz — rzekła płaczliwie.
Patrzył na nią ze ściśniętym sercem i bólem w oczach. Powiedz, że ją kochasz, to zostanie. Czekała. Miała załzawione oczy, ale nie błagała go, aby to powiedział. Chciała szczerości, nie kłamstwa. Z każdą chwilą ich ból rósł. Wreszcie odwrócił wzrok.
— Nie mogę — szepnął słabo.
Zamknęła oczy, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
— Nadal kochasz Silver — rzekła cicho.
Gdyby zaprzeczył… może wtedy by została. Może byłaby jakaś szansa. Ale nie zrobił tego.
— Wróć do niej. Nie męczcie się — powiedziała już twardym głosem. — Widziałam, jak na nią patrzysz, jak reagowałeś na widok jej sowy.
— Laura… — powiedział słabo.
— Nie przejmuj się mną. Poradzę sobie. — Uśmiechnęła się przez łzy. — Nie żałuję, mimo wszystko. Niestety, uczucia się nie wybiera. Wrócę do rodziny, skupię się na pracy. Niedługo pewnie znowu gdzieś mnie wyślą.
Podeszła do niego i pocałowała lekko jeszcze raz. Ostatni raz. Później uśmiechnęła się przez łzy, kładąc dłoń na jego policzku. Patrzył na nią pustym wzrokiem.
 — Nigdy bym jej nie zastąpiła — szepnęła.
To były jej ostatnie słowa. Później wyszła, nie odwracając się już za siebie.

1Por favor – Błagam (z hiszp.)

*******************************

Majka, nikt nie jest niepokonany. To, że Harry potrafi mnóstwo zaklęć nie oznacza wcale, że musi wygrywać każdy pojedynek. U Voldemorta znalazł słaby punkt i to wykorzystał, a czy był potężniejszy od niego to już kwestia sporna. Używanie wężomowy (bo tylko taką bezróżdżkową potrafił) w trakcie walki byłoby dla niego sporym utrudnieniem, nie sądzisz? Potrzebowałby skupienia przy każdym rzucanym zaklęciu, więc zostałby zabity kilka razy w tym czasie. Nigdy nie robiłam z Harry’ego superbohatera i nie starałam się go tak kreować, więc nie wiem, dlaczego tak sądzisz. Ta sytuacja nie nazywa się rozchwianiem emocjonalnym tylko problemami miłosnymi, w które każdy może wpaść, bo czasami nie panuje się nad emocjami.
Anonimowy, nie wiem jeszcze jak długi będzie ten tom. Na razie mam 35 rozdziałów, a pomysłów jeszcze sporo, ale ostatnio przewróciłam wszystko do góry nogami, bo, przyznaję z bólem, nie przemyślałam całości opowiadania i zaczęłam panikować, że nie będzie w tym opowiadaniu rąk i nóg. Ale teraz wszystko ma sens, więc powinno być okey. Myślę, że zmieszczę się w 50 rozdziałach (przypominam sobie moje gadanie sprzed jakiegoś czasu, że tom będzie o wiele krótszy od BM. Eheee... xD).
Romilda Asteria Ellis, nie dodam Laury do zakładki. Nazwy także nie zmienię, już tłumaczyłam dlaczego. Odpowiedź wyżej także odpowie na Twoje pytanie.
Anonimowy, trochę powiększyłam. Mam nadzieję, że widać, bo jak jeszcze bardziej powiększę to zepsuje mi się wygląd.

Tak się zastanawiam czy nie odpowiadać na Wasze pytania pod komentarzami. Przed komputerem siedzę właściwie codziennie i codziennie sprawdzam komentarze, więc na swoje pytania mielibyście od razu odpowiedzi. Zdecydujcie, ja się dostosuję, bo mi to jest obojętne :)
Rozdział dość nudnawy, opisujące problemy miłosne, ale czasami trzeba oderwać się od akcji pełnej walk i krwi ;)
Dziękuję za komentarze. Buziaki ;*

21 komentarzy:

  1. Takk, cudowny rozdział!!! Laura odeszła. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdzialiku, cudnie cudnie. Jak dla mnie lepiej żebyś odpowiadała na komentarze pod rozdziałem bo jest tak jakoś przejrzyście, a szukać w komentarzach to już gorzej, ale niech inni się wypowiedzą i zobaczymy. Intrygująca zapowiedź kolejnego, czyżby ktoś znajomy....

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej... miałam nadzieję, że Harry wybierze Silver. :D Teraz tylko czekać aż wrócą do siebie. :D A zapowiedź bardzo, bardzo ciekawa. Nie mogę się doczekać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, cudnie, bosko!! <33 Wiedziałam, że Harry wróci do Silver!! Znaczy, nie jest to jeszcze pewne, ale Laura wyjeżdża, Silver się stara, Harry tęskni i nawet Laura mu doradza, żeby spróbował znów zaufać Evelyn <33 "Redford, nie za wygodnie ci?" śmiałam się jak głupia z tej sytuacji xD Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz przeczytałam zapowiedź i muszę stwierdzić, że jeszcze trudniej będzie mi wytrzymać do następnej soboty. Pocieszy mnie chyba tylko to, że na nowo będę odtwarzała sobie Drugie Oblicze <33
      Ale serio, ten fanatyk to taki amator. Żeby kopiować czyjś styl?! No naprawdę, mógłby się bardziej wysilić xD ;)

      Usuń
  4. Ja się nie cieszę, że Laura odeszła. Silver według mnie jest taka mdła, a ta druga... Gdybym była facetem, to wybrałabym ją, mimo że nie jest dokładnie opisana jaka jest.
    Ale świetnie, że znowu będą zabijać mężczyzn podobnych do Harry'ego! :D

    Znalazłam literówkę:
    — Przyjdziesz wieczorem? — zapytała. (bez tego a na końcu)
    — Przyjdę odwiedzić chorego — odparła.

    Życzę bardzo dużo weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No rozdzialik super i w końcu pozbyliśmy się Laury nie wiem czemu ale jakoś nie przypadła mi do gustu ;/ No teraz tylko czekam aż Silver i Furia znowu będą razem :D No nic czekam co tam dalej będzie się działo :P
    Pozdro i życzę weny
    Kurra :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!! Czyli, że Harry będzie z Silver? :* Sory że tak krótko, ale piszę kom. z kom. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ech i znowu ta głupia bezbarwna Silver... nie znosze tej postaci, Laura byłaby u boku Hareggo sto razy lepsza!!!!!!
    M

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry będzie znowu z Silver? Proszę, nie! Ale i tak zrobisz jak będziesz chciała. Przy odejściu Laury łzy stanęły mi w oczach. No bo cóż, polubiłam ją, a to było bardzo smutne. Ogólnie bardzo fajny rozdział. Następny zapowiada się jeszcze lepiej :) Znowu zabójstwa ze względu na podobieństwo do Pottera. Nieźle ;)
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za powiększenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. yes! wolę Silver od Laury. cieszę się że ją wyrzuciłaś. tak rozumiem, jednak czytam teraz FNIN (taki cykl książkek jak HP) i tam też jest Laura, tyle że ona ma takie czerwone włosy przez co ta Tw Laura leż mi się takwyobrażała. wątk miłosne... och, to najbardziej lubię! krwawych scen nie lubię. nie mam na to nerwów. samo słuchanie, czytanie o tym bolu sprawia że i mnie to boli, i ja to czuję.
    dobra, zostawiamy sprawę zakładki bo to Tw blog t Ty decydujesz, a ja nie mam prawa głosu ;)
    wolę jak odpisujesz pod notką(tak jak teraz) nie chce mi się sprawdzać czy mi odpisałaś a tak robię tl przy okazji.
    czekam na c.d
    czekając na sobotę i nn tydzien strasznie mi się ciągną (ale strasznie, nie bardzo i wiem, że tak się nie ztopniuje przymiotnikow ;))
    całuski i weny
    Romilda Asteria Elis
    micmilde.blogspot.com
    PS. cieszę się że udało się wyjść na prostą z rozdziałami ktore teraz piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po pierwsze - czy bliscy znajomi Harry'ego oraz rodzina w postaci Syriusza nie mieli ochoty odwiedzić poszkodowanego?
    Po drugie - Jaki jest zasięg teleportacji? Tak z ciekawości się pytam. Czy związek między osobami mieszkającymi w znacznej odległości jest możliwy.

    Miałem jeszcze kilka pytań, ale czytałem dzisiejszy rozdział z przerwami i wyleciały mi z głowy. Dorzucę coś jak mi się przypomni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie wolę Laurę, Silver nie, ech, mam nadzieję, że kiedyś z Laurą jednak będą :C

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja tam wolę Silver, bo przypomina mi Gejszę i nigdy chyba nie zmienię zdania ;) Laury nie lubię, bo już od początku skojarzyła mi się z Olivią Romance, przepraszam :)
    Hmm... A jeśli chodzi o odpowiedzi pod postami, to ja jestem zdecydowanie na tak :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem, czy zrobiłaś to świadomie, czy przez przypadek, ale gdy przeczytałam, że Laura też ma związek z pracą, chciało mi się trochę śmiać. Fajnie to brzmiało.
    Tak, jakby Laura poza Harry`m miała też faceta o imieniu ,,Praca'' ;)
    Jednak moje przeczucia co do rozdziału sprawdziły się, chodziło o Laurę.
    Robi się ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieeeeee :( Tak w połowie rozdziału stwierdziłam że jednak lubię Laurę a ty mi wyskoczylas z tym wyjazdem?! Proszę żeby furia jednak powiedział jej ze ją kocha.... ona do niego pasuje a według mnie skoro Silver raz mu z czymś takim wyskoczyła to w cale tak łatwo się nie zmieni...no cóż.... czekam na następny rozdział, mam nadzieję ze Laura nie wyjedzie...
    Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: też jestem za odpowiadaniem pod komentarzami ;)

      Usuń
  16. Wszystkiego najlepszego! xD
    PS. Musiałam złożyć życzenia wszędzie ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. Hey!

    Kolejny świetny rozdział, choć miałam wrażenie, że trochę mało się działo :/

    Yay! Laura wraca! Harry wróci do Silver! To jest to mniejsze zło ;d

    Hmm... czy w tym rozdziale pojawił się wątek instynktu??? :/

    No cóż, zabieram się za ciąg dalszy ;d

    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    Stan jako kapitan jeszcze bardziej się rządzi niż Harry, oddział amerykański został oddelegowany, jak widać Laura była gotowa zostać, gdyby odwzajemnił jej uczucia, przykro...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,
    wspaniale, no jak Stan jako kapitan się rządzi tutaj, no i już oddział amerykański został oddelegowany, och gdyby Harry tylko odwzajemnił uczucia Laura to by została...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń