11.01.2014

II. Rozdział 29 - Kontakt z rzeczywistością

„…Hold me close, don't let go, watch me burn!
In this hospital for souls…”
[Bring Me The Horizon – Hospital for Souls]

Isaac szedł w stronę sali tortur jeszcze bardziej zdenerwowany niż dzień wcześniej. Dzisiaj potrzebował jak najwięcej czasu, żeby zabezpieczyć Harry’ego i Evelyn w niedostrzegalny sposób i nie doprowadzić do tego, żeby musiał kogoś z nich torturować. To byłoby dla niego gorsze niż cała akcja. W kieszeni trzymał mały guzik, który miał uruchomić alarm znajdujący się w gabinecie siódemek.
Wszedł do pomieszczenia, wcześniej robiąc głęboki wdech. Śmierciożercy już pastwili się nad Harrym przykutym do stołu. Zabawa musiała trwać od dłuższego czasu, gdyż chłopak był w tragicznym stanie. Wypalone gardło musiało sprawiać mu olbrzymi ból z każdym oddechem czy szeptanym słowem, ponieważ z ust non stop płynęła mu krew. Szybko znalazł wzrokiem Evelyn skuloną pod ścianą, z zakrwawioną odzieżą i siniakami na twarzy.
— Już myśleliśmy, że po wczorajszym przedstawieniu masz dość — zaszydził przywódca.
— Jak widać się myliliście.
— Musisz poczekać na swoją kolej, o ile nasz gość wytrzyma.
Nie będzie musiał. Isaac stanął tak, żeby stać niedaleko Silver i mieć swobodny zasięg do rzucenia zaklęcia. Postanowił zabrać się do tego jak najszybciej, gdyż zwlekanie nie miało sensu. Skorzystał z okazji, gdy na Furię rzucono naprawdę brutalną klątwę miażdżącą kości, a śmierciożercy zaklaskali z aprobatą. Auror zaklął na nich szpetnie w myślach, jednak natychmiast wykorzystał okazję. Kręcąc lekko różdżką za plecami, rzucił na Silver zaklęcie zabezpieczające. Miał nadzieję, że wszystko zadziała jak należy, ponieważ nie pokazywał się przy tym żaden promień. Od razu wcisnął guzik znajdujący się w kieszeni. Teraz musiał czekać na pojawienie się dywizjonu. Spojrzał na Furię w momencie, gdy jego plecy wygięły się w łuk. Kiedy ponownie dotknęły blatu, rozległ się odgłos łamanych kości. Isaacowi ciarki przeszły po plecach. Ku*wa, złamali mu kręgosłup. Chłopak musiał być otumaniony eliksirami, bo każdy normalny człowiek zemdlałby po takich męczarniach. Zerknął na Evelyn, po policzkach której popłynęły łzy. Zaczął się niecierpliwość, chociaż wiedział, że minęło za mało czasu, aby pojawił się dywizjon. Wytrzymaj jeszcze chwilę, Furia.
— Który to z was chciał zająć się jego oczami? — zapytał przywódca śmierciożerców. — Nie sądzę, że będą mu jeszcze potrzebne.
Cholera, nie! Szybciej! Strach ścisnął go za gardło jak lina na szyi wisielca. Widział, jak jeden ze śmierciożerców zbliża się do stołu z szaleństwem w oczach i skalpelem w dłoni. Isaac czuł, jak ręce ukryte w kieszeniach mu drżą, a kropelki potu występują na twarzy. Ścisnął mocniej różdżkę w dłoni. Zaklęcie zabezpieczające automatycznie by go zdradziło. Co robić… Co robić… Co robić… Tylko chwila…
— A może… — zaczął, by zyskać na czasie.
— Inny pomysł? — zapytał przywódca z sadystycznym uśmiechem.
— Owszem. Skoro wypaliliśmy mu gardło, to może pójdziemy tym śladem? Taki… motyw przewodni.
Ktoś zaśmiał się i klepnął go w plecy. On mnie słyszy. Znienawidzi mnie za to.
— Hmm… Dobry pomysł. Eliksir przedostanie się aż do oczodołów, a to może być ciekawe.
 Nie o to mi chodziło! – krzyknął rozpaczliwie w myślach.
 — Może pomysłodawca to wykona?
Przyjęto to z aplauzem, a Isaac zamarł na moment. Od razu postanowił wykorzystać to na zwlekanie w czasie. Nie spiesząc się i nasłuchując, podszedł do półki z eliksirami. Wyciągał niemal każdy eliksir, czytając etykietkę, choć doskonale wiedział, która to fiolka.
— Coś ci niespieszno…
— Widocznie nie wiecie, że oczekiwanie na tortury jest czasami gorsze niż one same.
Przywódca roześmiał się.
— Widzę, że bierzesz pod uwagę psychikę ofiary.
— Głównie to biorę pod uwagę.
Cichy płacz Silver zmroził mu serce. Ona mu wierzyła. Nie powiedział jej, kim jestem – pomyślał, ale po chwili go usprawiedliwił. – Nie miał jak. Nie mogąc dłużej przedłużać, wyciągnął fiolkę i powoli podszedł do stołu. Furia nawet nie spojrzał w jego stronę, z oczami zamglonymi bólem. Z trudem oddychał przez poranione gardło, a przez krew na klatce piersiowej auror mógł dostrzec wychudzone ciało z wystającymi kośćmi – efekt głodzenia. Ile czasu jeszcze potrzebował?
— Jak myślicie? Ile kropel wystarczy? — zapytał, odwracając się z sadystycznym uśmiechem w stronę śmierciożerców, nie będąc w stanie patrzeć na Furię.
— Pierwsza przepali tęczówkę, druga całą gałkę, więc może trzy? — rzekł ktoś ironicznie.
Wreszcie usłyszał upragniony sygnał wybuchu. Siódemki były zaraz za drzwiami. Isaac wyszarpnął różdżkę i szybko odwrócił się do Harry’ego, by rzucić zaklęcie. Jego zdrada wyszła na jaw. Drzwi wyleciały z hukiem, a Isaac oszołomił pierwszego lepszego śmierciożercę, gdy dywizjon wpadł do środka.

Harry miał wrażenie, że wszystko mu się śni, choć ból był zbyt rzeczywisty. Nawet gdyby chciał, przez wypalone gardło nie mógł błagać o szybką śmierć. Słowa docierały do niego jak zza grubej szyby i chyba po kilku godzinach tortur usłyszał Isaaca, ale nie był tego pewny.
Eliksiry zaaplikowane mu na samym początku całkowicie go otumaniły. Dopóki tu był, nie miał zamiaru się złamać psychicznie, ale nie był w stanie wspierać Silver. Od dnia, w którym rozpoznał Isaaca wśród śmierciożerców, nie mógł wypowiedzieć nawet słowa bez przerażającego bólu. Evelyn nie pozwoliła mu otwierać ust. Mokrym kawałkiem rękawa bluzki ścierała krew z jego twarzy, usiłując dodać mu nadziei, choć sama prawie jej nie miała.
Jego umysł znajdował się na granicy świadomości i gdyby nie eliksiry, zemdlałby na samym początku z wycieńczenia. Łzy bólu niemal wypłynęły mu z oczu, gdy po raz kolejny miażdżyli mu kości, każdą po kolei. Obraz rozmazał się i przez moment widział przytłaczającą czerń, kiedy jego kręgosłup złamał się jak zapałka. Chciał płakać, wyć, umrzeć. Gdyby miał możliwość, sam by się teraz zabił, nie będąc w stanie dłużej wytrzymać. Pojedyncze słowa docierały do jego umysłu, ale wyraz oczy usłyszał najgłośniej i najwyraźniej. Zrobili ze mnie niemowę, więc teraz pewnie mnie oślepią, a później ogłuszą… Teraz było mu już wszystko jedno. Nastawił się już na brak ratunku i śmierć w mękach. Pragnął tylko, aby stało się to jak najszybciej. Wiedział, że przez to zawodzi Syriusza i Silver, ale nic nie mógł na to poradzić.
Ból długo nie nadchodził. Zamiast tego przyszły głośne odgłosy bitwy. Przez zamglone spojrzenie spostrzegł błyski zaklęć i słyszał krzyki, ale nie miał pojęcia, co się dzieje. Nie wiedział, ile czasu minęło, gdy wszystko ucichło. Później widział nad sobą zamazane sylwetki, a jakaś delikatna dłoń odgarnęła mu włosy z czoła. Chyba ktoś coś do niego mówił, ale nie potrafił rozróżnić osób i słów. Jeśli śmierć nadchodziła, to witał ją z ulgą.

Czekając na alarm, Jason wielokrotnie wyobrażał sobie całą sytuację i stan, w jakim znajduje się Furia. By odgonić nieprzyjemne obrazy sprzed oczu, starał się analizować po raz kolejny cały plan działania. Po przeniesieniu się niedaleko kryjówki śmierciożerców skupił się całkowicie na akcji, aby przypadkiem czegoś nie sknocić. Szybko dostali się pod odpowiedni adres z wejściówkami w dłoniach. Przemierzali niewielki i zaniedbany ogród, przedostając się do drzwi wejściowych. Przypominając sobie lekcję śledzenia, cicho przemknęli przez odpowiednie pomieszczenia, z ulgą dostrzegając brak dodatkowych zabezpieczeń i nikogo nie spotykając po drodze. Dotarli pod odpowiednie drzwi. Stan spojrzał na każdego z nich, by zobaczyć, czy są gotowi. Skinęli głowami. Głośny wybuch był znakiem dla Isaaca. Natychmiast przedarli się przez drzwi i zaatakowali grupę śmierciożerców, powalając prawie połowę z nich przy pierwszym natarciu.
Jason wiedział, że dom zabezpieczony jest zaklęciami antydeportacyjnymi, jednak z wściekłością dostrzegł, że jeden ze popleczników Voldemorta ucieka przez świstoklik, zostawiając swoich kompanów na pastwę aurorów. Walka nie była długa. Ich przeciwnicy byli zbyt zaskoczeni atakiem. W trakcie potyczki Jason starał się nie zwracać uwagi na zakrwawione ciało leżące na stole, aby nie wyprowadzić się z równowagi.
Ostatni śmierciożerca został ogłuszony i dopiero wtedy Jason spojrzał w stronę Furii. Zakręciło mu się w głowie, gdy dostrzegł jego stan. Na ciele chłopaka nie było chyba żadnego miejsca bez rany lub krwi. Z rozkrzyżowanymi ramionami przykutymi do stołu patrzył nieprzytomnie w sufit otumaniony bólem. Nawet z daleka Downey potrafił stwierdzić, że ma połamanych kilka kości.
Madison pierwsza odważyła się do niego podejść. Była szczerze przerażona, co dostrzegli w jej oczach. Isaac nie przesadzał, mówiąc im o stanie ich kapitana. Jason poszedł za przykładem dziewczyny. Musieli przetransportować go do Munga jak najszybciej. Z tak bliskiej odległości chłopak wyglądał jeszcze gorzej, a auror usłyszał jego płytki, urywany oddech. Madison lekko drżącą ręką odgarnęła włosy z czoła Furii, a później wymówiła jego imię. Mimo lekko uchylonych oczu, w ogóle nie zareagował. Cichy płacz Evelyn wyrwał ich z szoku. Blondynka siedziała skulona w kącie, niezdolna do podniesienia się o własnych siłach. Alano podszedł do niej. Musieli ich stąd zabrać do szpitala, ale im bardziej Hiszpan się do niej zbliżał, tym bardziej ona kuliła się i płakała. Nie było to nic dziwnego. Na podstawach psychologii powtarzano im, że ofiary tortur mogą bać się osoby chcącej im pomóc, obawiając się kolejnego bólu. Strach przed dotykiem czy różdżką w nie wycelowaną doprowadzały do ataku paniki. Alano kucnął niedaleko niej, żeby nad nią nie górować, przez co mogła poczuć się pewniej. Teraz musiał nawiązać kontakt wzrokowy, aby rozpoznała w nim sprzymierzeńca.
— Silver? Popatrz, chcę ci pomóc.
Dziewczyna podniosła lekko głowę, patrząc na niego spłoszonym wzrokiem. Powoli kiwnęła głową, więc zbliżył się do niej. Spięła się wyraźnie, gdy chwycił ją na ręce. Spojrzała w stronę Harry’ego.
— Furia… — szepnęła.
— Zaraz też go stąd weźmiemy — odparł Alano, kierując się z nią w stronę drzwi, by deportować się poza budynkiem.
Jason i Madison niezbyt dobrze wiedzieli, jak pomóc Harry’emu. Nie chcieli sprawiać mu niepotrzebnego bólu, a mieli wrażenie, że każdy mały ruch lub dotyk sprowadzi na niego kolejną falę cierpienia. Na początku uwolnili go z łańcuchów. Postanowili ściągnąć go ze stołu i wynieść poza budynek, ale Isaac ich powstrzymał słowami:
— Ma złamany kręgosłup.
Madison przełknęła głośno ślinę.
— Jak mamy go stąd zabrać? — spytała słabo.
— Nie ruszajcie go, bo tylko pogorszycie stan — odparł niemrawo Jasper, przerywając splątywanie nieprzytomnych śmierciożerców. — Odetnijcie nogi od stołu i weźcie go na blacie.
Postanowili skorzystać z tej rady, co chwilę zerkając na chłopaka, aby sprawdzić jego stan. Na nic nie reagował, dopóki z jego ust nie wydostał się kolejny strumień krwi. Twarz chłopaka wygięła się w grymasie bólu i przez ten krótki moment dostrzegli, że kontaktował z rzeczywistością. Przytomnie, choć z cierpieniem w oczach, spojrzał w stronę Madison i Jasona. Przez moment obserwował ich, nie mogąc nic powiedzieć ani się ruszyć. Zaklęcie dziewczyny uniosło blat stołu w górę. Jason powiększył przejście. Minęło kilka minut, zanim wyszli na podwórze, bo nie chcieli, żeby Furia spadł lub obijał się o framugi. Razem przytrzymali blat i deportowali się wprost do szpitala.

Syriusz siedział w poczekalni Szpitala Świętego Munga. Non stop zrywał się z miejsca, gdy ktoś deportował się na korytarz. Razem z Ericem siedzieli tam kilka godzin, czekając, aż siódemki pojawią się z Harrym i Evelyn. Niecierpliwili się coraz bardziej, ale wiedzieli, że aurorzy potrzebują czasu. Łapa wysłał Carmen krótką wiadomość, gdzie się znajdują i dlaczego. Po jakimś czasie pojawił się Remus, który dowiedział się wszystkiego od kobiety. Co chwilę któraś z pielęgniarek pytała, czy może w czymś im pomóc, ale kręcili tylko głowami. Dopiero przy kolejnej kobiecie, Lunatyk rzekł:
— Właściwie to tak. Niedługo powinny pojawić się tutaj osoby… w niezbyt dobrym stanie. Potrzebna będzie jak najszybsza pomoc uzdrowicieli.
— Muszę wiedzieć, o co chodzi, żeby przydzielić uzdrowiciela, który zajmie się tym najlepiej — odpowiedziała. — Jaki będzie prawdopodobny stan tych osób?
Remus i Syriusz wymienili spojrzenia.
— Będą po torturach — przyznał Łapa.
— Ile osób?
— Dwie.
Kobieta skinęła głową z poważną miną.
— Wiadomo, o której się pojawią?
— Nie, dlatego cały czas tutaj siedzimy.
— Dobrze. Zaraz powiadomię odpowiednie osoby.
Zniknęła za drzwiami, a oni nadal czekali.
Kolejne minuty ciągnęły się w nieskończoność. Trzask deportacji sprawił, że ponownie zerwali się z miejsc. Tym razem serca w nich zamarły, gdy dostrzegli poturbowaną Evelyn niesioną na rękach przez Alano. Eric podbiegł do nich z przerażeniem w oczach.
— Tata — zapłakała dziewczyna.
Mężczyzna pogłaskał ją drżącymi dłońmi po włosach, widząc krew, łzy i siniaki.
— Już wszystko dobrze, kochanie.
Alano położył ją na łóżku podstawionym przez uzdrowicieli. Szybko zawieźli ją do sali, nie pozwalając wejść tam Ericowi.
            — A Harry? Gdzie on jest? — spytał słabo Łapa aurora.
Chłopak spojrzał na niego.
— Zaraz go przeniosą. Potrzebują trochę więcej czasu.
Czekali kolejne minuty. Syriusz miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje z nerwów. Skoro Evelyn była w takim stanie, to co zrobili Harry’emu? Niemal zemdlał, gdy wraz z kolejnym trzaskiem deportacyjnym dostrzegł swojego chrześniaka. Nie było miejsca, gdzie nie miał krwi lub rany. Z nosa i ust wydobywały się strumienie posoki, a oczy nieprzytomnie rozglądały się dookoła. Madison i Jason szybko zawołali uzdrowicieli, którzy chcieli przenieść Furię na łóżko, ale dziewczyna szybko ich ostrzegła:
— Ma złamany kręgosłup.
Po tym słowach Syriuszowi zrobiło się jeszcze słabiej. Uzdrowiciele usztywnili ciało chłopaka, starając się sprawić mu jak najmniej bólu, choć wypalone gardło, z którego płynęła krew, nie ułatwiało im tego. W pewnym momencie Furia przypadkiem spojrzał na Łapę, a ten miał ochotę zawyć z rozpaczy, widząc to spojrzenie. Późnej przenieśli chłopaka na nosze, które miały zamienić się w łóżko. Zabrano go na salę, gdzie zaczęli go leczyć. Łapa stał przez kilka chwil w szoku. Spodziewał się chyba wszystkiego, ale to przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Furia był w tragicznym stanie i Syriuszowi przeszło przez myśl, jak on jeszcze może żyć. Remus chwycił go za ramię i posadził na kanapie obok przerażonego Erica. Jason i Madison zerknęli na siebie, a po chwili zniknęli, by zająć się złapanymi śmierciożercami. W ciszy przesiedzieli na korytarzu kilka godzin. W pierwszej kolejności Eric dostał informacje o stanie Evelyn. Później powiedział im tylko, że odpoczywa, ponieważ była odwodniona, wycieńczona i wielokrotnie uderzana zaklęciami torturującymi. Miała też sporo siniaków i rozcięć. Eric najwyraźniej przyswajał sobie wszystkie informacje, bo później milczał jak zaklęty. Po chwili wpuszczono go do sali. Gdy z niej wyszedł, postanowił iść do Rebecci przebywającej w domu Blacków wraz z Carmen i Tonks. Łapa i Lunatyk nadal czekali na wiadomości o Harrym. Co chwilę jakiś uzdrowiciel wchodził do sali bądź z niej wychodził, ale żaden nie miał czasu udzielić im informacji. Minęły kolejne godziny, w trakcie których do Munga przyszedł Draco z Blaisem i Blake. Wszystkiego dowiedzieli się od Carmen, gdy poszli do ich domu, by dowiedzieć się, czy wiedzą cokolwiek o Harrym i Evelyn. Czekali wraz z nimi na wiadomości. Wreszcie wyszedł jeden z uzdrowicieli, szukając Syriusza wzrokiem. Zapytał tylko, czy jest on rodziną Harry’ego, co potwierdził. Uzdrowiciel zaprowadził go do gabinetu, by udzielić mu informacji o stanie zdrowia Furii.
— Będę z panem zupełnie szczery — zaczął. — Nie jest dobrze. Pan Potter będzie potrzebował długiej rekonwalescencji, gdyż jego obrażenia przekraczają wszelkie normy.  Przez kilka lub nawet kilkanaście tygodni nie będzie w stanie chodzić o własnych siłach. Dopiero po jakimś czasie dowiemy się, czy po leczeniu nie będzie miał z tym żadnych problemów. Złamano mu kręgosłup, dlatego nie ma czucia w nogach. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy i teraz musimy czekać na efekty. Będzie musiał przejść rehabilitację, wykonywać ćwiczenia. Początkowo do poruszania się będzie musiał używać wózka inwalidzkiego. — Łapa zamknął oczy, podparł się łokciami o kolana i przyłożył dłonie do twarzy. Po chwili ponownie spojrzał na uzdrowiciela, a ten kontynuował: — Kolejnym poważnym obrażeniem jest jego gardło, które zostało wypalone eliksirem.
— Nie będzie mógł mówić? — szepnął przerażony.
— Po kilku leczniczych eliksirach zaczęło się regenerować, ale potrzebuje czasu. Tak, przez jakiś czas nie będzie mógł mówić. Z czasem głos będzie mu wracał, ale nie możemy liczyć na to, że od razu będzie mówił tak jak wcześniej. Wszystkie złamania wyleczyliśmy, rozcięcia załataliśmy, ale zostanie mu wiele blizn nie do usunięcia. Poza tym jedna z ran na boku została źle wyleczona, bo tylko powierzchownie. Może mieć krwawienia i napady bólu, zanim wszystko wróci do normy.
— To rana uleczona w trakcie tych tortur? — zapytał stłumionym głosem, a uzdrowiciel kiwnął głową.
— Ma już kilka dni i kilka dni temu została wyleczona, niezbyt skutecznie. Pan Potter jest odwodniony, niedożywiony i wycieńczony. Musi dużo wypoczywać i przyjmować wiele płynów, dlatego został podłączony pod kroplówkę. To by było na tyle, jeśli chodzi o stan fizyczny. Jeśli chodzi o psychikę… Obawiam się, że tutaj będzie jeszcze gorzej, ale tego dowiemy się dopiero po jego przebudzeniu. Każdy przechodzi takie wydarzenia inaczej. Jedni zamykają się w sobie, inni popadają w depresję, a jeszcze inni zachowują się tak, jakby nic się nie stało, choć wewnątrz są zrujnowani. Niektórzy tracą zmysły, w zależności od tego, co przeszli. Na chwilę obecną nie mogę panu powiedzieć, jaka będzie reakcja pana Pottera, ale zapewne będzie potrzebował wsparcia i pomocy bliskich.
Łapa kiwnął powoli głową.
— Długo będzie spał?
— Jego organizm jest wycieńczony i potrzebuje odpoczynku. Kilkanaście godzin na pewno. Będziemy mogli sprawdzić jego stan, kiedy się obudzi. Na tę chwilę nie mogę nic więcej stwierdzić. Jeśli pan chce, może pan do niego wejść.
Syriusz ponownie skinął głową. Przekazanie tych informacji reszcie było chyba jeszcze gorsze niż słuchanie o tym. Przyjęli to w milczeniu, z poważnymi minami. Później poszedł na salę, gdzie leżał Harry. Nie miał już na sobie krwi, dlatego Łapa mógł dostrzec stan, w jakim się znajdował, choć brzuch miał owinięty w bandaż. Od pasa w dół przykryto go kołdrą, jednak nawet bandaże nie były w stanie ukryć jego wychudzonego ciała. Zapadłe policzki i ciemne cienie pod zamkniętymi oczami nadawały mu upiornego wyglądu. Na rękach i ramionach miał blizny, siniaki i czerwone ślady. Syriusz dostrzegł na jego policzku niewielką bliznę. Jakby źle wycelowali batem. Ta myśl sprawiła, że opadł ciężko na krzesło ze łzami w oczach.
— Co oni ci zrobili, dzieciaku — szepnął słabo.
Nie miał pojęcia, ile przy nim przesiedział, ale gdy wychodził, Harry nadal się nie obudził.

Jego umysł krążył pomiędzy tym, co było i tym, co jest. Przez uchylone powieki widział dużo bieli, tak bardzo odmiennej od czerni dominującej w lochach i sali tortur. Zwykle leżał na twardej posadzce lub na stole ze świadomością, że obok niego jedyną osobą nienastawioną do niego negatywnie jest Silver. Teraz… jej nie było. Był całkowicie sam, pozbawiony osoby, która utrzymywała go przy zdrowych zmysłach. Widział postaci. Zamazane osoby, których nie potrafił rozpoznać. Domyślał się, że to śmierciożercy planujący poddać go kolejnym torturom. Ból jednak bardzo długo nie przychodził. Zziębnięte ciało owinięte było czymś nienaturalnie ciepłym, a głosy nie były szyderczymi śmiechami. Gdy czuł dotyk, przygotowywał się na kolejne dawki cierpienia. Automatycznie próbował się odsunąć, ale nie było to łatwe. Ciało nie chciało z nim współpracować. Był w stanie tylko przesunąć dłonią. Pozostało mu przyjmować ból bez protestów.
Powtarzał sobie, że go nie złamią, ale bez Silver nie miało to większego sensu. W momencie gdy ją od niego zabrali, kończył się jego kontakt z rzeczywistością. Zawsze szukał jej wzrokiem, kiedy umysł chciał oszaleć. Zawsze ją dostrzegał: silną, niezłamaną, mimo cierpienia, krwi i łez. Ale teraz jej nie było. Zniknęła jego bariera między świadomością i szaleństwem. Wiedział, że bez niej nie będzie w stanie się podnieść.

Powtarzał sobie, że wszystko będzie dobrze. Harry się obudzi, nawiąże z nim kontakt wzrokowy, Łapa powie, że niedługo wszystko wróci do normy, a chłopak przyjmie to ze spokojem. Mimo tych problemów, Furia wreszcie dojdzie do siebie. Wyzdrowieje fizycznie i psychicznie, a on cały czas będzie go wspierał. Tak musiało być.
Carmen trzymała go za rękę, gdy skierowali się do recepcji. Recepcjonistka przywitała ich i spytała o sprawę.
— Do Harry’ego Pottera.
Wyraz twarzy kobiety zmienił się na poważniejszy.
— Pan Syriusz Black? — Łapa kiwnął powoli głową. — Doktor Melliborn chce z panem porozmawiać.
Syriusza chwyciło złe przeczucie, gdy kobieta wzywała uzdrowiciela. Zerknął na Carmen, która wyglądała na zaniepokojoną. Doktor Melliborn był mężczyzną, który wczorajszego dnia udzielił Łapie informacji o stanie zdrowia Harry’ego. Był dość młodym lekarzem, niewiele starszym od Furii. Wyrozumiałe oczy w kolorze zachmurzonego nieba nadawały mu powagi, natomiast kasztanowe włosy luźno opadające na ramiona – młodzieńczości. Po udzielonej przez Wąchacza informacji, że Carmen jest jego żoną, uzdrowiciel przeszedł do rzeczy.
— Niestety, nie mam dobrych wiadomości. Nie jest dobrze, choć pan Potter obudził się dzisiaj z samego rana. Nie ma z nim żadnego kontaktu.
— Jak to? — wydusił słabo Huncwot, czując, jak jego nadzieja kruszy się na małe kawałki.
— Nie reaguje na żadne słowa. Jego jedyną reakcją jest próba ucieczki od dotyku ograniczająca się tylko do ruchu dłoni, bo na tyle pozwala mu stan fizyczny. Wydaje mi się, że w podświadomości nadal sądzi, że ktoś sprawi mu ból, więc próbuje tego uniknąć, co w jego przypadku jest dość normalnym odruchem. Zamknął się w swoim umyśle, nie dopuszczając do siebie myśli, że już jest po wszystkim. Myśli, że nadal jest wśród śmierciożerców, którzy będą go torturować.
— Coś możemy zrobić? — zapytała cicho Carmen.
— Każdy umysł reaguje inaczej. Może wreszcie się od tego uwolni i wróci do rzeczywistości, ale równe dobrze może zupełnie się od niej odgrodzić i stracić zmysły. Przykro mi.
Łapa zamknął oczy, gdy uderzyła go świadomość, że Harry może już nigdy nie wrócić do swojej formy psychicznej. Zupełnie jak Frank i Alicja Longbottomowie, którzy nie rozpoznawali swojego syna.
— Mogą państwo wejść do środka. Jest przytomny, ale nie nastawiajcie się na jakąś reakcję z jego strony — dodał współczująco mężczyzna, zanim odszedł do kolejnych pacjentów.
Carmen ścisnęła Syriusza mocniej za rękę w geście wsparcia, widząc jego bezbarwne tęczówki wbite w drzwi sali. Cicho weszli do środka. Animag starał się nie robić sobie nadziei, żeby później nie czuć rozczarowania, ale nic nie mógł poradzić na to, że sama pojawiła się w jego sercu. W głębi serca wierzył, że Furia poruszy się na jego widok. Podeszli do łóżka, dostrzegając otwarte oczy Harry’ego wpatrzone bez życia w sufit. Nie zareagował. Nie przeniósł na nich wzroku, nie poruszył się. Zupełnie jakby był ogłuszony i oślepiony. Łapa odgarnął mu włosy z czoła, a chłopak automatycznie spiął się, zaciskając powieki. To zabolało, godząc prosto w serce Syriusza. Odsunął rękę, żeby nie sprawiać mu kolejnego cierpienia. Dostrzegł, że Furia ma lekko usztywnione plecy, a szyja wydawała się mieć nienaturalny odcień szarości.
Gdy Łapa wrócił do domu, był kompletnie załamany. Prawie godzinę przesiedział u Harry’ego, a chłopak w tym czasie w ogóle go nie zauważył. Syriusz mówił do niego, ale jego wysiłki spełzły na niczym. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że Furia stracił zmysły. To było dla niego coś nierealnego, niemożliwego. Remus i Tonks spojrzeli na niego pytająco, kiedy wszedł do domu. Także chcieli znać stan chłopaka. Nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa, ale gdy opadł na kanapę i ukrył twarz w dłoniach, wiedzieli, że jest źle. Potwierdziły się słowa Carmen, która wróciła przed mężem. Lunatyk położył dłoń na ramieniu Huncwota. Animag potrzebował jego wsparcia, choć Remus sam czuł ból. Nie pytał. Wszystko już wiedział.

**************************

Ania Mazurczyk, jeśli ze mną wytrzymasz, to będziesz się jeszcze ze mną męczyć dobre 20 rozdziałów :D Nieee, trzeci tom stanowczo na nie. Nie chcę robić Mody na sukces, ale dwa tomy to u mnie norma ;)
Kininia, przecież nie było tak drastycznie :c Hahaha, nie no było, najwidoczniej musiałam się wyżyć xD Tortur fizycznych koniec. Amen. Ale nie koniec problemów, bo ich jeszcze będzie sporo :D
Frigus, chyba nie napisałam nic wprost o krzyku, o ile dobrze pamiętam, ale wspominałam chyba, że czasami nie wytrzymywał i coś z jego gardła się jednak wydostało. Zwrócę uwagę na takie szczegóły odnośnie tych cech charakterystycznych :) Co do tego drugiego błędu: przywódca był szaleńcem, jak można wywnioskować z tego, co robił Harry'emu, a takiego szaleńca wyobrażam sobie jako sadystę - śmieje się sprawiając ból. Bardziej chodziło mi o taki śmiech, jednocześnie coś obiecując. Mam nadzieję, że wiesz o co chodzi, bo zaraz za zmęczenia zaryję głową w klawiaturę i nie mogę się skupić xD Mimo wszystko zdanie zmieniłam, żeby nie było wątpliwości. Jak zacznę realizować pomysł o Syriuszu, to pewnie przestanę w niego wątpić xD
Farbka sobie jestem, nie biorę udziału w takich rzeczach ;)

Padam na ryj. Ostatnio dzień w dzień mogłam sobie pospać do 12, a dzisiaj budzik wyrzucił mnie z łóżka o 6:30, bo szkoła ;c Jutro to samo, chyba umrę. Ale egzaminy zdane. Kolejny za tydzień w niedzielę i jeszcze w kolejną :c Koniec semestru, więc nas męczą.
Jak widać w ogłoszeniach, usunęłam gg, więc jeśli macie jakąś sprawę piszcie do mnie na twitterze, asku albo na maila (wszystko podane w zakładce Dla pierwszorocznych).
Do kolejnej soboty :)

21 komentarzy:

  1. Genialny rozdział!<3
    Już nie doczekam się następnego ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no. Cudny rozdział *.*
    Chociaż szkoda, że już nie będzie tortur :c Podobały mi się :c
    Może Harry nagle dostanie jakiegoś szału? I nie będzie się z nikim rozmawiać? Tylko z Silver? Potem nagle obraziłby się na nią i ze złości zabiłby ją *.* Cudnie byłoby. Naprawdę *.* Chociaż i tak, zrobisz inaczej. xD
    Albo nie..
    W ogóle na wszystkich fochnąłby się i wyjechał z kraju i tam poznałby nowych przyjaciół. *.*
    Czekam na następny rozdział *.*
    Aless : 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tylko tak powiem, że pomysły Aless w ogóle mi się nie podobają xD N-i-e :I

    Rozdział przewspaniały! Te opisy, emocje ... nie wiem czy to z zimna czy jak, ale gdy czytałam rozdział ciągle mi się nogi trzęsły, a jak skończyłam to przestało o.o
    Naprawdę wielkie brawa za to, co napisałaś! Mam tylko nadzieję, że Harry wróci do swojego stanu psychicznego i fizycznego, bo w sumie te terapie u Carmen po BM mnie nudziły .. ;c
    Ale nie, niech wróci stary Harry, niech będzie wszędzie miłość, ciepło, rodzina, szczęście itd. Daj mu na chwilkę odsapnąć! Mówisz, że problemów nie koniec, ale tak ze 2 rozdziały spokoju? :c
    Nie będę opisywać moje wizji, jak to się powinno dalej potoczyć, bo jest jakoś dziwna, ale w głowie mam słowa: awans, nagroda, szacunek, wielki spam w gazetach xD
    Już nie mogę doczekać się soboty! :CCC

    Katiee :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogą Ci się nie podobać? :c
      Przecież są takie piękne :c

      Usuń
  4. no i jednak miałam rację, że go ładnie uratują - nie ładnie tak próbować podpuszczać czytelniczki, mama nie byłaby z Ciebie dumna :D
    bardzo dobrze czytało się ten rozdział, może to kwestia tego, że już nie mogę się doczekać nowego wątku :)
    lubię czytać BM właśnie dlatego, że tak wielką wagę przywiązujesz do przekazywania emocji, odczuć i problemów bohaterów, bo mało kto robi to tak dobrze.
    bla bla bla rozdział cudowny i tak dalej - mogłabym tak wymieniać zalety, ale nie mogę pozwolić żeby Ci się ego rozrosło, więc na tym poprzestane :D
    powodznia na egzaminach!
    Florence aka _annoying_girl

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Harry. Brak słów.
    Mam nadzieję, że nie przeczytasz żadnego komentarza mówiącego, że nie było zbyt dużo akcji, bo to by było bardzo nie fair.
    Kurczę, no co można powiedzieć? Bardzo mi przykro z powodu Furii, niech wróci do zdrowia. Po dniu, tygodniu, miesiącu, roku, ale niech on wróci do zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak. O to chodziło. W końcu zapowiada się, że choć raz Harry nie zostanie po torturach nagle cudownie uzdrowiony. I mam nadzieję, że ten wątek - chociażby w tle - będzie towarzyszyć już do końca opowiadania. To jest zbyt ciężka sprawa, żeby Harry ostatecznie tak o, super ekstra. Może mniej żartów, może po prostu zmiana zachowania Harry'ego... nie wiem. Często wkurza mnie, że autorzy opowiadań idą na prościznę i ostatecznie wszystko wyleczy się kilkoma eliksirami i zaklęciami, człowiek zdrów i w ogóle pełny chęci do życia i miłości do ojczyzny. Magia nie wszystko rozwiąże i już to uwzględniłaś, mam nadzieję, że proces powrotu do sprawności zaginął gdzieś w tle opowiadania, tylko była to bardzo ciężka i mozolna praca. I rehabilitacja. To słowo jest mi bardzo bliskie i ciągle towarzyszy w życiu i również wiem, że to okropnie ciężka praca. I znów pojawia się coś, w czym ciężko będzie mnie zadowolić, bo czasami wydaje mi się, że osoba, która nigdy nie musiała przez to przechodzić nie do końca będzie rozumiała, o co chodzi. Chociaż rozpisuję się już na ten temat, a nawet jeszcze nic nie wiem. Zobaczy się to w następnych rozdziałach. Mam nadzieję jednak, że stanęłaś na wysokości zadania, w końcu Twój sposób pisania coraz bardziej się wyrabia.
    Reakcje Harry'ego moim zdaniem są bardzo dobre. Muszę przyznać, że zaciekawiła mnie przepowiednia na kolejny rozdział. Co Harry zrobi? Już zaczyna mi trochę brakować tego zwykłego Harry'ego. Jednak czekam na Twoje kolejne ruchy i będę na bieżąco Ci pisać, co osobiście o tym sądzę :)
    Przyszło mi też do głowy, że Harry mógłby zrezygnować z pracy aurora. Czemu? Nie mam pojęcia. Myślę, że byłoby ciekawie, ale ja jestem słaba w strzelaniu tego, co napiszesz, jakoś nigdy zaraz po przeczytaniu rozdziału nie do końca trzeźwo myślę.
    Dzięki serdeczne za ten rozdział, niecierpliwie czekam do następnego. Pozdrawiam serdecznie [www.pisanina-frigus.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to smutne. Po prostu miałam łzy w oczach jak to czytałam. Skąd ty bierzesz te pomysły? Mam nadzieję, że Furii się poprawi. Niesamowity rozdział. Biedny Syriusz, biedna Silver, biedni wszyscy. Aż coś serce ściska. Mam w głowie tylko jedno pytanie. Czy Silver mogłaby mu pomóc? Jestem też bardzo ciekawa następnego rozdziału.
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę Cię! Tylko nie słuchaj Aless!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy przeciwko mnie :ccc

      Usuń
    2. Bo masz chore pomysły :D Jesteś jak śmierciożerca. Tylko byś się nad tym Harrym znęcała.

      Usuń
  9. No sorry, ale mordowanie Silver i ponowna zmiana przyjaciól to dosyć... powiedziałbym oryginalny pomysł. A tak ogólnie to świetny pomysł na kontynuacje Harrego ( w sensie bitwa myśli itp.) Trochę brakuje Rona i Hermiony, ale Draco jako pozytywny bohater i nowe postaci też sąsuper! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie ^^ Uwielbiam jak komplikujesz życie Potterowi. Tyle napięcia w jednym rozdziale... XD
    Pamiętam, że coś podobnego było chyba w Sile życia? Potter w szpitalu i Syriusz załamany, to moje ulubione momenty.
    Btw. podobają mi się pomysły Aless, ale wiem, że już masz wszystko napisane i pozostaje nam czekać do soboty żeby zobaczyć do dalej. A to już jutro ;D

    Pozdrawiam Av.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział!

    Czy wyraziłam się jasno?
    Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak nie:
    Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział! Dodaj nowy rozdział!
    Twoje opowiadanie jest genialne, świetne, cudowne, umiłowane, ukochane i ubóstwiane przeze mnie, tak więc zrób mi tę przyjemność i dodaj nowy rozdział, łaskawa panienko.
    Tylko... jedna uwaga: Harry myślał tylko o Silver, więc już domyślam się, że wróci do jako - takiego zdrowia psychicznego (jako - takiego, bo przecież był, jest i mam nadzieję będzie mocno szajbnięty) jak ją zobaczy... Ale Silver też jest ranna (to niedopowiedzenie, ale dobra) i będzie długo się leczyć... a przecież przez ten czas wszystko może się zdarzyć. ;)
    Pozdrawiam,
    Tajemniczy Ktoś

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju, jaki przecudowny nowy szablon. ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie :c Jak to nie koniec problemów? Dajże mi trochę wytchnienia, a nie... Biedny ten Harry w Twoich rękach ;_;
    Przepraszam, że teraz komentuję, jakoś nie mogłam się zabrać... Rozdział, cóż... Aż mi łzy stanęły w oczach i nie mogłam uwierzyć, że tak mnie to wzruszyło. Aż mi się żal zrobiło Syriusza, czekającego na jakiekolwiek informacje o Harry'm, no i jeszcze ojciec Silver *o którym zawsze zapominam, póki się nie pojawi*... I dalej nie mogę uwierzyć w to, że to dopiero początek. Jak ten lekarz zaczął wymieniać wszystkie konsekwencje tortur... A to jeszcze nic w porównaniu z tym, co robisz Harry'emu z psychiką. Naprawdę, maltretujesz go xd
    Komentarz taki trochę nieskładny, ale to dlatego, że rozdział czytałam już dawno i teraz tak tylko piszę to, co najważniejsze. Ale chociaż mam nadzieję, że Sliver też się szybko nie pozbiera, właściwie to myślałam, że załamie się już na początku tych tortur, albo przynajmniej po gwałcie. Najwyraźniej jej nie doceniałam xd Ale miło by było, gdyby jej też nie było łatwo. A pomysły Aless są... Hm, ciekawe, szczególnie ten z wyjazdem Harry'ego :D Chociaż w sumie jakby zamordował Silver to by się nie pozbierał pewnie, więc może lepiej nie xD

    OdpowiedzUsuń
  14. aaaaaaaaa już mam dość tych tortur na Harrym! powielasz to co było w mroku dnia! tam tez przechodził straszne tortury, tam tez jego druga połówka nie miała łatwo z śmierciożercami, i co pewnie tu też będą spotkania z psychologiem, narkotyki, alkohol i inne używki by "zatrzeć wspomnienia" albo obudzisz w nim morderce. pomysły Ci się kończą...
    alabama

    OdpowiedzUsuń
  15. Hey!

    Można powiedzieć, że Harry został wyautowany ^^
    Brawo!

    Jednakże cieszy mnie fakt, że to nie koniec kłopotów ^^
    Czy Harry wyzdrowieje?
    Na pewno zostanie mu jakiś uszczerbek na zdrowiu :3
    A chociaż to potwierdza, że jestem nienormalna, to nie mogę doczekać się dalszych kłopotów

    Uwielbiam wątek Harry'ego, który był bestialsko traktowany, co prowadzi do tego, że czytam dużo Severitusów i Snape-mentorsów :3
    Ale zamknięcie się we własnym umyśle?
    Tego chyba jeszcze nie spotkałam (przynajmniej w wydaniu Harry'ego) ^^

    Muszę przyznać, że to jeden z nielicznych (dwóch?) FF, w których interesuje mnie życie dorosłego HP ;D

    Gdzie jest Silver?
    Nie mogę doczekać się, by ujrzeć *przeczytać* spotkanie Silver z Harrym ;3

    No,ok. Nie prsedłużam :d
    Dobranox, życzy
    ~Cathy_Riddle

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    o tak akcja się powiodła, udało im się uwolnić Harrego i Evelin, mam nadzieję, że Harry dojdzie do siebie..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejka,
    wspaniale, akcja się udała, uwolnili Harrego i Evelin...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń