Pierwszy dzień szlabanu miał już kolejnego wieczora. Równo
o dziewiętnastej zapukał do kwater opiekuna, który wpuścił go do środka.
— Dzisiaj zajmiemy się nie tylko legilimencją. Drugą
część szlabanu przeznaczymy na efimutaryzację. Jest ona jedną z form ułatwienia
sobie wydostania przeciwnika ze swojego umysłu lub samodzielnego wyrzucenia go.
Jest to przekształcenie obrazu przesłanego przez atakującego. Może to być
zarówno przekształcenie obrazu na taki, jaki jest w rzeczywistości, jak i
całkowite przeobrażenie go. W wyższym stadium będziesz mógł dzięki temu z
łatwością przejść do efikreansacji, wysyłając Czarnemu Panu obrazy, które
zaatakują jego umysł, choć to on zaatakuje ciebie. Nie musisz znać żadnych
zaklęć, tak jak przy większości dziedzin magii umysłu. Kiedy ktoś włamuje się
do twojego umysłu, zaczynacie dzielić oba połączone umysły między sobą, co daje
ci możliwość panowania nad nimi, jeśli tylko zdołasz pokonać umysł przeciwnika.
Wszystko zależy też od silnej woli. Niszczysz wyobrażenie atakującego,
przekształcając na przykład krew w wodę czy też biczowanie jako trzepanie
dywanu. Wszystko zależy od tego, jak bardzo ci to będzie przypominać.
Przekształcając konkretną część danego obrazu, musisz się na niej skupić. Gdy
będziesz chciał przejść do kolejnej części, musisz także pamiętać o utrzymaniu
tamtej części, żeby atakujący z powrotem jej nie przekształcił. Wszystko jasne?
— Tak mi się wydaje — odpowiedział szczerze.
— Opuścisz swoje bariery umysłowe, a ja włamię się do
twojego umysłu i podeślę obraz, który będziesz musiał zmienić.
Harry zmarszczył brwi.
— Każdy może robić coś takiego, gdy zna odpowiednie
dziedziny magii umysłu?
— Tylko jeśli ma się bezpośredni kontakt z osobą,
której chcemy podesłać obraz. Połączenie twoje i Czarnego Pana jest wyjątkowe i
bardziej skomplikowane. Zmusza ofiarę do walki. W przypadku, kiedy ja rzucam na
ciebie zaklęcie, jest to mniej intensywne i możesz się obronić, znając tylko
oklumencję. Więź łącząca ciebie i Czarnego Pana nie może być porównywana do
tego, co tutaj robimy. Dopiero przy Bitwie Myśli wykorzystujesz to, co ja ci
przekazuję, w zaawansowanym stopniu.
Na tym zakończyli teorię i zajęli się praktyką. Harry z
lekkim wahaniem opuścił bariery umysłowe, do których w znacznym stopniu już się
przyzwyczaił. Jednak nie mógł ich pozostawić na miejscu, skoro chciał się
czegoś nauczyć. W jego umyśle nie pojawiły się żadne wspomnienia, lecz jeden
obraz. Duży pokój z obdrapanymi ścianami, plamami krwi i pająkami zwisającymi z
sufitu. Po ziemi pełzały węże wielkości Nagini, a między nimi siedziało małe,
przerażone dziecko.
W pierwszej kolejności skupił się na krwi, którą chciał
zamienić w czerwony dywan. Skoncentrował się na tym obrazie, jak tylko mógł.
Miał być puchaty i przyjemny w dotyku. Zaciskał zęby, żeby skupić się na tym
jak najbardziej, co nie było takie proste, gdy pod nogami pałętały mu się
olbrzymie gady. Czuł napór ze strony Snape’a, który utrzymywał wytworzony przez
siebie obraz. Kałuża krwi przez moment uniosła się w imitacji dywanu, lecz na
nowo wrócił jej stary kształt. Nie było to wcale takie proste, jak mogło mu się
wcześniej wydawać. Zmrużył oczy, wysyłając w stronę atakującego jednego z węży
przez niego wytworzonych, który miał go zdekoncentrować. Ku jego zdumieniu,
podziałało, a kałuża krwi zmieniła się w dywan, który sobie wyobrażał. W
następnej kolejności zajął się obdrapanymi ścianami, które chciał zmienić w
dekoracyjne smugi. Jednak napór ze strony Snape’a mu to uniemożliwił, gdyż
dywan ponownie zaczął zmieniać swój wygląd. Szybko skupił się na jego
utrzymaniu, co ledwo mu się udało. Miał ogromne trudności z utrzymaniem
materiału i zmienianiem ścian jednocześnie, choć bardzo się starał.
Po kilku nieudanych próbach Snape opuścił jego umysł.
Stwierdził, że będą to ćwiczyć na tym przykładzie, dopóki nie zmieni całego
pokoju. Teraz mieli zająć się znienawidzoną legilimencją.
Szóstoklasiści ze zniecierpliwieniem czekali na Liama
Collinsa – nowego nauczyciela obrony przed czarną magią. Andy, z którym Harry
rozmawiał na jego temat, twierdził, że jest w porządku, lecz jednocześnie należał
do nauczycieli wymagających od uczniów bardzo dużo. Nie lubił lenistwa i
preferował praktykę.
Mężczyzna wpuścił ich do klasy, gdzie, jak się spodziewano,
nie było żadnych krzesełek i stolików, lecz manekiny i poduszki. Kiedy wszyscy
weszli do środka, nauczyciel przedstawił się, patrząc na nich przeszywającym
wzrokiem, który nic nie wyrażał. Głos miał głęboki, basowy, jednak nie było w
nim kpiny, jak u Snape’a, czy słodkości, jak u Umbridge. Wydawało się, że mają
normalnego nauczyciela od obrony pokroju Remusa Lupina.
— Na początku zajmiemy się sprawdzeniem waszej
praktycznej wiedzy. Każdy po kolei będzie rzucał zaklęcia, które mu powiem.
Na sam początek wypchnęli Neville’a, który poradził sobie
całkiem nieźle, wykorzystując wiedzę z Gwardii Dumbledore’a. Kiedy Liam mu
podziękował, Neville spojrzał na Harry’ego z wdzięcznością, na co ten uśmiechnął
się lekko. Gdy na odstrzał poszła Erin, Liam spytał:
— Nowa uczennica, tak?
— Tak — odpowiedziała.
— W twojej starej szkole realizowaliście materiał tak
jak w Hogwarcie?
— Z tego, co powiedział mi dyrektor wynika, że większość
była zgodna, ale są rozdziały, z którymi jestem zarówno w przodzie, jak i w
tyle.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. Kilku zaklęć dziewczyna nie
znała, jednak z pozostałą częścią poradziła sobie doskonale.
— Dobrze. Ktoś pomoże koleżance nadrobić materiał?
— Harry się nią zajmie — powiedział z niedaleka
Zachariasz Smith.
Rozległy się chichoty, a Furia spojrzał na Puchona z
niesmakiem. Erin zmierzyła go chłodno.
— Z miłą chęcią to
zrobię, Zachariaszu — rzekł lekceważąco Ślizgon.
Nie miał zamiaru dać się wyprowadzić z równowagi głupimi
docinkami. Liam uśmiechnął się lekko.
— To świetnie — podsumował, jakby tych uszczypliwości
nie było.
— W jeden dzień ją poderwał to w jeden dzień
wszystkiego ją nauczy — usłyszeli pogardliwy głos Rona.
— A kto powiedział, że znaliśmy się jeden dzień,
idioto? — prychnęła Erin. — Zacofany kretyn.
— Erin — upomniał ją Liam.
— Przepraszam, profesorze, ale nie pozwolę sobie na
takie uwagi — odparła szczerze.
— Publicznie to święta — prowokował Gryfon.
— Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła —
odparł Furia swobodnie.
Silver ryknęła śmiechem wraz z Blake i Jasmine, zagłuszając
śmiechy innych uczniów.
— Harry — upomniał go Liam, choć jego kącik ust
drgnął.
Chłopak wzruszył bezradnie ramionami i spojrzał na
zaczerwienionego rudzielca z kpiną. Liam, widząc kłótnię wiszącą na włosku,
zainterweniował, prosząc Harry’ego do siebie. Furia stanął z różdżką w dłoni,
słysząc jeszcze chichoty Ślizgonek.
— Gotowy? — Uczeń kiwnął głową. — Odpychające. —
Chłopak wykonał polecenie, ku zdumieniu wszystkich, niewerbalnie, czym Ślizgon
w ogóle się nie przejął. — Zwisające. — To samo. — Podpalające. — Buchnął
ogień. — Wybuchające…
Mężczyzna wymieniał wiele zaklęć, a Harry rzucał je bez
problemu magią niewerbalną.
— Patronus.
Furia zerknął na niego ze zdziwieniem, ale ten spojrzał
tylko na niego zachęcająco. Chwilę później po pomieszczeniu biegał patronus w
postaci jelenia. Liam pokiwał głową z uznaniem i nakazał mu wrócić do reszty
uczniów, zapraszając kolejną osobę. Silver umknęło tylko jedno zaklęcie.
Jak Harry dowiedział się z rozmowy Blaise’a z Draconem, blondyn
został kapitanem drużyny quidditcha. Planowali dzień naboru. Toby Fillmore,
według nich, miał zgłosić się na stanowisko pałkarza, gdyż miał w rękach wielką
krzepę. Furia nie zamierzał stawić się na boisko, gdy mieli dobrać drużynę
Slytherinu. Nie czułby się fair w stosunku do drużyny Gryffindoru i grałoby mu
się raczej niepewnie w takim meczu. Miał chęci, ale w tej sytuacji wolał sobie
odpuścić.
Silver zagadała go w tej sprawie, kiedy ktoś w pokoju
wspólnym wspomniał nazwę gry.
— Z tobą jako szukającym mamy wielką szansę na
wygraną.
Furia spojrzał na nią przelotnie.
— Nie idę na nabór — powiedział lekceważąco.
— Nie… Co?!
Gdzieś z daleka usłyszeli zaskoczony głos Blake mówiącą:
— Draco, sł…?!
— Rubi! — warknął chłopak ostrzegawczo.
Harry stwierdził, że chyba się o coś kłócą, ale jakoś mało
go to obchodziło.
— Furia, przecież ty to kochasz — przeraziła się
Evelyn.
— Nie mam po co tam iść, Silver — odparł. — Po
pierwsze: Slytherin ma już szukającego i to się nie zmieni. Po drugie — zawahał
się — nie chcę stawać przeciwko Gryfonom.
Patrzyła na niego przez chwilę w milczeniu.
— Slytherin na ciebie liczył — stwierdziła niepewnie.
Harry spojrzał na nią z
politowaniem.
— Bo uwierzę — zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony jej
stwierdzeniem. — Chyba liczył na to, że tłuczek mnie zabije na boisku.
Przepraszam, tego im tym razem nie umożliwię. Nie mogę zawieść Voldemorta.
— Furia, nie pie*dol głupio — warknęła.
Potter spojrzał na nią z rozbawieniem.
— Widocznie głupie pie*dolenie pozostało mi z cech
Gryfona .
Roześmiała się dźwięcznie, ale zaraz spoważniała.
— Może chociaż spróbuj — dodała z ostatnią nutką
nadziei.
Uśmiechnął się lekko, ale pokręcił głową. Jej ramiona
opadły bezwładnie.
— Będę ci towarzyszyć jako kibic. Nie cieszysz się?
— Bardziej bym się cieszyła, widząc cię na boisku z
determinacją na twarzy i szczęściem w oczach.
Tym razem on roześmiał się cicho.
— Musisz się zadowolić ochłapami. Jestem padnięty.
Położę się.
— Okay. Dobranoc, ochłapie — westchnęła.
— Dobranoc, posrebrzana — odpowiedział z
rozbawieniem.
Przechodząc obok Malfoya i Blaise’a siedzących wraz z
Tobym, Teodorem, Blake i Jasmine, Harry usłyszał ich pobudzoną rozmowę, na
którą nie zwrócił zbytniej uwagi. Nie dostrzegł ich spojrzeń odprowadzających
go do dormitorium.
Wstał najszybciej ze swoich współlokatorów, z czego
skorzystał, jako pierwszy zajmując łazienkę. Doprowadził się do użytku,
ubierając koszulę w czarno-zieloną kratę z akcentami koloru szarego. Uśmiechnął
się z rozbawieniem. Kolory Slytherinu? Ręką, wcześniej zamoczoną w żelu do
włosów, postawił kudły w górę jednym przeczesaniem, co podkreśliło jego
szaleństwo w oczach. Nie chciało mu się wkładać soczewek, więc włożył na nos okulary.
Gdy wyszedł z łazienki, jego współlokatorzy byli już na
nogach. Wymienili spojrzenia i rzucili się równocześnie w stronę drzwi, walcząc
o miejsce w kolejce. Harry uniósł brwi z rozbawieniem w oczach.
— Ku*wa, Elvis! — warknął Draco, a Zabini, który
walkę wygrał, roześmiał się chamsko zza drzwi. — Błagam cię, odpuść sobie
dzisiaj depilację całego ciała, bo jestem cholernie głodny!
Furia parsknął śmiechem, ubierając szatę. Blaise
doprowadzający Malfoya do szału był świetny. Harry miał zamiar wyjść z
dormitorium, słysząc powarkiwania Ślizgona, który nagle zamilkł, gdy był już
przy drzwiach.
— Potter, mam sprawę.
Były Gryfon spojrzał na niego pytająco.
— O co chodzi?
Malfoy patrzył na niego, w myślach dobierając słowa.
— Chcesz być w drużynie?
Harry uniósł brew.
— Rozwiń swoją wypowiedź.
Fortis wywrócił oczami.
— Slytherin szuka szukających. Do tej pory zgłosiła
się tylko jedna osoba, która jest skreślona na samym wstępie, bo to
pierwszoroczny, który nie miał styczności z miotłą.
— A ty?
Draco spojrzał na niego uważnie.
— Mam zamiar zmienić pozycję. Wolałbym być
ścigającym, ale jeśli nie będę miał wyboru, nic z tego nie będzie. Byłeś w
drużynie Gryffindoru przez pięć lat i, no cóż, szukanie znicza ci wychodziło.
Jako kapitan Slytherinu chcę zebrać najlepszą drużynę. Byłbyś w niej bez
naboru, bo znam twoje możliwości.
Harry zawahał się, choć tego nie pokazał. Malfoy sam
zaproponował mu miejsce w drużynie i, powstrzymał się przed zmierzeniem
temperatury jego ciała, powiedział mu komplement. Jednak był problem:
Gryffindor.
— Chyba nie masz co na mnie liczyć — rzekł, chociaż
serce protestowało.
— Pomyśl nad tym.
— Raczej już nie zmienię decyzji.
Fortis odprowadził go lekko zawiedzionym wzrokiem za drzwi.
Draco nie był zadowolony. Mało powiedziane: był zirytowany.
W drugiej klasie chciał być szukającym, bo był nim Harry
Potter. Miała to być forma doprowadzenia Złotego Chłopca do szału. Jego
preferencje zmieniły się na treningach quidditcha w trzeciej klasie. Zapragnął
zostać ścigającym – czynniejszym uczestnikiem meczu. Sam siebie oszukiwał
słowami, że pokona Pottera. Gryfon był urodzonym szukającym, a on, przyznał to
z bólem serca, nie. Jednak w piątej klasie, kiedy chciał zmienić pozycję,
trzymano go tam na siłę. W Slytherinie nie było dużo chętnych na pozycję
szukającego, dlatego woleli trzymać tego, który już na tym miejscu był. Powód był
prosty: nikt nie chciał zmierzyć się z Potterem w szukaniu znicza.
Teraz Draco został kapitanem drużyny i mógł robić to, co
żywnie mu się podobało. Wszystko układało się idealnie: on jako kapitan i
ścigający, Potter jako szukający, Toby jako pałkarz. Część idealnej drużyny.
Wszystko runęło, kiedy podsłuchał rozmowę byłego Gryfona z Evelyn Shirley.
Potter nie miał zamiaru zgłosić się do drużyny! Draco miał ochotę coś kopnąć z
tego powodu. Jednak czy Malfoy się poddał? Oczywiście, że nie. Potrzebował Pottera
w drużynie! Zaproponował mu bezproblemowe dostanie się do niej. Odmówił. Był to
drugi raz w ciągu dwóch dni, przez który miał ochotę coś rozwalić. Cholerny
Gryfon! A wszystko przez to, że nie chciał stanąć naprzeciwko drużyny
Gryffindoru – jego poprzedniego domu. Szlag! Szlag! Szlag! Cholerne Gryfiaki! A
teraz jadł sobie śniadanie wraz z Shirley, mając gdzieś to, że zepsuł mu cały
plan działania! Malfoyom się nie odmawia!
Jego przyjaciele dostrzegli, że jest zirytowany, co nie
było dziwne. Wręcz ciskał gromy z oczu, a przechodzący obok pierwszak uciekł
jak najszybciej, gdy na niego spojrzał. Niech się boją, małe bachory!
Kiedy był w tak podłym humorze, nikt nie chciał zawracać mu
głowy. Nikt, poza Blake Stanley, która miała gdzieś jego zasady. Zarozumiała
małpa.
— Rozumiem kobiety. Mają humorki przez hormony i
babskie dni, ale żeby facet? Draco, czy na pewno masz pomiędzy nogami to, co
myślę?
Zgromił ją wzrokiem, ale ona siedziała niewzruszona,
patrząc na niego z uniesioną brwią. Jej oczy były szare, a przecież chwilę
wcześniej, jak większość, widział niebieskie! Dzisiaj wyprostowała włosy.
Zawsze na nie narzekała, gdyż układały się w fale, co jej się nie podobało.
Dlatego prostowała je każdego ranka. Jedynie na imprezy zakręcała je mocno pod
same ramiona.
— Nie prowokuj — syknął.
Blaise uniósł brew.
— Rano nie zachowywałeś się jak baba w ciąży —
stwierdził.
— Rano depilowałeś każdą część ciała, więc nie
wypowiadaj się na ten temat — warknął.
Jasmine zachichotała. Jak zawsze nie potrafiła
opanować śmiechu, co nie było dziwne. Nie było dnia, w którym by chociaż raz
nie zachichotała.
— Więc jaki jest powód twojego braku humoru? —
zapytał Teodor.
Och, chociaż on nie rzucał głupimi tekstami!
— Potter mnie zirytował — warknął cicho.
— Potter? Z jakiego powodu? — zainteresował się Toby.
— Zaproponowałem mu pozycję szukającego bez problemów
z naborem, a on odmówił — oburzył się.
— Czego się spodziewałeś? Słyszeliśmy, że nie chce
być w drużynie — rzekła Jasmine.
— Tak, ale mnie się nie odmawia!
Blake pokręciła głową z politowaniem.
— To jest Potter, Fortis — rzekła. — On łamie
wszelkie zasady.
— On ma — powiedział z naciskiem — być w drużynie.
— Powiedz mu to zdanie. Na pewno go to ruszy. —
Jasmine wywróciła oczami.
— To nie jest śmieszne, Jas — burknął.
Harry, rozmawiając z Silver, przeszedł obok nich, nie
zwracając na nich żadnej uwagi.
— Idzie bez wyrzutów sumienia — stęknął Draco
załamany. — Jak on mógł mi odmówić?
Jasmine i Toby wymienili spojrzenia. Ich przyjaciel
czasami naprawdę okazywał oznaki egoizmu i, co przyznawali z bólem, głupoty.
Rozkapryszony dzieciak, który musi mieć wszystko, czego zapragnie. Ale taki już
był.
— Normalnie? — zaproponował Blaise.
— Nie odzywaj się, Elvis — warknął i dodał pewnie: —
On będzie w drużynie. Będzie musiał się zgodzić, chociaż nie wiem co.
Przyjaciele niemal zgodnie westchnęli. Czy on zawsze musiał
być tak uparty?
Evelyn nigdy nie utrzymywała bliższych kontaktów ze swoimi
współlokatorkami. Prawdopodobnie przez to, że nie wykazywała jakiś większych
oznak typowej Ślizgonki, w przeciwieństwie do nich. One miały swój własny
świat, a ona własny. Ich rozmowy zwykle ograniczały się do tematu szkoły.
Silver wolała po prostu usiąść na łóżku w spokoju i samotności oraz zasłonić
się kotarami. Mimo to nie były do siebie wrogo nastawione. Ślizgoni to Ślizgoni
– lojalni dla swoich.
Silver, lekko mówiąc, bardzo się zdziwiła, kiedy wieczorem
Blake, siedząc na łóżku obok Jasmine, zwróciła się do niej z pytaniem:
— Evelyn, czy znasz Pottera dość dobrze?
Spojrzała na nie z zaskoczeniem.
— Tak — odparła.
— Jest uparty?
— Jak osioł — uśmiechnęła się z rozbawieniem. —
Dlaczego pytasz?
Wymieniła spojrzenie z rudą, która rzekła:
— Zastanawiamy się, czy jest jakakolwiek szansa na
to, że zgodzi się być w drużynie Slytherinu. Nie wiemy, jak oszacować szanse
Draco na zaciągnięcie go na treningi.
— Nie sądzę, żeby chociaż pojawił się na naborze —
skrzywiła się.
Brunetka i ruda wymieniły się zaskoczonymi spojrzeniami.
— Nie powiedział ci? — zdumiała się Blake.
— O czym? — zdziwiła się.
— Draco zaproponował mu miejsce na pozycji
szukającego bez pojawiania się na naborze. Odmówił.
Silver otworzyła usta.
— Ale… co z Draco?
— Chce być ścigającym, dlatego uparł się jak osioł i
za wszelką cenę chce Pottera w drużynie — odpowiedziała Blake.
— Zabiję go — szepnęła Evelyn do siebie. — Cholerne
sentymenty do Gryfonów — burknęła.
— W tym problem? — zapytała ruda.
— Z tego, co wiem, to tak.
— Do naboru Draco nie da mu spokoju w tej sprawie.
Jak już skompletuje drużynę, będzie po ptakach.
— Będzie go maglował?
— Na sto procent.
— To dobrze. Ja też.
Jas zachichotała.
Harry był zdumiony zachowaniem Malfoya. Gadał z nim jak z
kumplem o bzdurach. Kiedy zwrócił się o niego po imieniu, Furia uniósł brwi pod
samą linię włosów.
— Harry? To ty znasz moje imię? — Blaise ryknął
śmiechem, kiedy Draco otworzył niemo usta. — Ma gorączkę, nie? — zwrócił się do
Elvisa. — Zabierz go lepiej do Piguły.
Zdziwił się jeszcze bardziej, kiedy ustąpił mu miejsca w
kolejce do łazienki, o którą zawsze walczył.
Wyszedł z pokoju wspólnego, żeby skierować się na
śniadanie. Silver, ku jego zdziwieniu, czekała na niego w towarzystwie Jasmine,
Blake, Teodora i Toby’ego.
— Co masz taką minę? — zapytała go na wstępie.
— Wiesz… Chyba będę błagać Snape’a o zmianę
dormitorium.
— Czemu? — uniosła brwi.
— Malfoy dostaje na łeb — rzekł z przerażeniem w
głosie.
— Co? — zaśmiała się błyskiem w oku.
— Jest w stosunku do mnie miły, nazwał mnie po
imieniu i, to już jest potwierdzenie jego szaleństwa, wpuścił mnie w kolejkę do
łazienki — szepnął z trwogą. — Jasmine i Blake wybuchnęły śmiechem, a
pozostali zachichotali. — Zaczynam się go bać. — Przełknął ślinę. — A
Blaise nie chce go zaprowadzić do Piguły.
— Chodź lepiej na śniadanie — zachichotała.
Przy posiłku nie było lepiej. Malfoy, ku zdumieniu całej
szkoły, dosiadł się do nich. Harry spojrzał na niego wielkimi oczami.
— Na pewno dobrze się czujesz? — zapytał Furia, coraz
bardziej obawiając się o jego zdrowie psychiczne.
Poszedł z nim nawet na eliksiry, w trakcie których mu nie
rozkazywał i tylko przez Snape’a, który ich obserwował, Harry przygotowywał składniki.
Przy obiedzie znowu się do nich dosiadł. Zresztą, przy kolacji też. Kiedy nie
dał mu spokoju nawet w pokoju wspólnym, Furia wybuchnął na całe pomieszczenie:
— Malfoy, do ku*wy nędzy, o co ci dzisiaj chodzi?!
Silver i przyjaciele Dracona zachichotali zgodnie.
— No bo zgódź się na bycie szukającym — niemal
jęknął.
Harry zamarł z otwartymi ustami gotowymi do rzucania obelg.
— Cały dzień mnie prześladujesz tylko z tego powodu?
— zdumiał się.
— A jak myślisz? — warknął.
Usta Harry’ego drgnęły.
— Żartujesz? — zapytał.
— Nie — burknął.
Harry nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Nie mógł się
pohamować, co nie było dziwne. Jasmine wycierała łzy śmiechu, tak jak Silver.
— Malfoy, czy cię do reszty popie*doliło? — spytał
przez śmiech dobitnie.
— To się zgódź!
Harry opanował się trochę.
— Powiedziałem już: nie.
— Potter! — warknął.
— Znajdź kogoś innego — powiedział z rozbawieniem,
wstając. — Prześpij się trochę i ochłoń, a jutro znowu zachowuj się jak
normalny Malfoy — zaśmiał się na odchodnym. — Coraz bardziej mi się tu podoba —
usłyszeli jeszcze jego śmiech, nim zniknął za drzwiami.
— Mówiłam, że jest uparty — zachichotała Silver,
widząc niezadowolonego Dracona.
Powszechnie uznawano, że Harry Potter jest osobą upartą.
Zawsze robił to, co chciał, łamiąc wszelkie zasady, które tylko go ograniczały
w tym, co miał zamiar zrobić. Było to głównym powodem wpadania chłopaka w
kłopoty, ale często ta cecha charakteru bardzo mu pomagała. Jednak, jak każdy
człowiek, potrafił odpuścić i zmienić decyzję.
Draco doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Potter nie
jest osobą uległą. W tym momencie przeklinał go za to, bo niszczył jego plany.
Ale kto powiedział, że Malfoy nie posiadał tej cechy? Bez dwóch zdań mogli
stoczyć walkę pod tytułem kto
jest bardziej uparty?
Draco chciał Harry’ego w drużynie, Furia nie chciał w niej
być. I tu rodził się problem. Walkę musieli stoczyć, choć Potter był w lepszej
pozycji. Musiał tylko podtrzymywać swoją decyzję do naboru. Dlatego Draco
musiał się spieszyć. Jedynym plusem było to, że miał sojuszniczkę w postaci
Evelyn Shirley – przyjaciółki Pottera. Jak obiecała Jasmine i Blake, nie dawała
Furii spokoju w sprawie quidditcha, co doprowadzało chłopaka do białej
gorączki.
— Ja wiem, że on by chciał — rzekła, gdy wspólnie z
Draconem i jego przyjaciółmi namawiali się w tej sprawie — ale trudno wymusić
na nim zmianę decyzji. Wiem, co mówię — westchnęła.
— Masz jakieś wyjście? — zamyślił się Teodor.
— Najlepszym sposobem byłaby prowokacja, ale teraz
już się na to nie złapie, bo wie, że o to nam chodzi i posuniemy się do różnych
środków, żeby wyraził zgodę, choćby nieświadomie.
— Trudny człowiek — stwierdził Toby.
— Nawet nie wiesz jak — zachichotała. — Ale można go
znieść.
Były Gryfon wyszedł z dormitorium. Nic dziwnego – zbliżała
się pora szlabanu ze Snapem. Draco błysnęły oczy.
— Potter. — Zatrzymał go.
Chłopak westchnął, ale przystanął.
— Jaki teraz wymyśliłeś argument? — zapytał znudzony.
Jasmine zachichotała – standard.
— Jeśli się zgodzisz, załatwię ci zwolnienie ze
szlabanu.
Silver wiedziała, że argument nie zadziała. Pewnie dlatego,
że wiedziała, iż szlaban tak naprawdę jest dodatkową lekcją magii umysłu.
— Strzelaj dalej, Malfoy. Pudło — zaśmiał się Harry i
wyszedł, a Draco zgrzytnął zębami.
— No co za uparty Gryfiak! — warknął głośno.
— Nie obrażaj go. Chociaż przy mnie się hamuj —
stwierdziła Evelyn, a reszta zaśmiała się. — Ślizgon, Draco — poprawiła go.
— Wszystko jedno. Takim tempem to będę musiał zostać
tym cholernym szukającym — burknął buntowniczo.
— Musi mieć słaby punkt, przez który zmieni decyzję —
zastanowił się Blaise.
— Nie dam mu spokoju. Nie wie jeszcze, co znaczy
nazwisko Malfoy — rzekł Draco z diabelskim uśmiech.
Starcie tytanów: etap pierwszy – pomyślała Silver z rozbawieniem.
==================================
Frigus, większość bohaterów właśnie tak sobie wyobrażam.
Wyjątek stanowi Jasmine i Toby, ale nie tak łatwo znaleźć zdjęcia, które w stu
procentach będą odpowiadały moim wyobrażeniom ;)
Anonim, kiedy ci pasuje xD
Jak podoba się szablon? Ja jestem z niego bardzo zadowolona :)
Hahahahahah Nie no rozdział jest mega Uśmiałam się w niektórych momentach :DDD Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła ahahahahhahahahahah jebałam Rozdziałek jest świetny no po prostu miodzio lodzio panowie :P:P Dodawaj częściej rodziały twoja narzeczona śmietana Bo to ja być ten anonimowy:DDD Proszę dodawaj częściej rozdziały Proszę!!! Pozdrawiam i dużo wennnnnyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!1 Śmietana I rozdział jest mega!!!
OdpowiedzUsuńA co do szablonu to jest mega zapomniałam napisać I rozdział nie no po prostu nie mam słów :DD MEGA FUL ROZDZIAŁEKKKKKK!!!!! Śmietana A ślub to 10 listopada :PPOzdraiam jeszcze raz i CZęściej rozdziallyyyyyyyyyyy Ploseeee!!!Smietanaaaa
OdpowiedzUsuńPierwsza ! ;D
OdpowiedzUsuńHa ha Draco chce Harry'ego w drużynie ? Nieźle, nieźle, mam nadzieję, że Furia się w końcu zgodzi ;D
A to zdanie jest wybitne, po prostu mnie rozj*bało: "Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła"
Szablon jest rewelacyjny, jednak uważam, że stary był lepszy, ale ten też jest świetny.
Pozdrawiam ;D
Jednak nie pierwsza...
UsuńNormalnie nie mogę się doczekać następnej notki ahhh ciekawe co Z Ronusiem ??:D Nie lubię gnidy :D Jeszcze raz to mówię ale piszesz tak świetnie jak mało kto naprawdę twoje wszystkie opowiadania są moimi najukochańszymi!!!!! poprostu aż miło popatrzeć Taki talencik pisze to z bananem na ryju Ale co tam normalnie nie mogę A to normalnie mnie rozwaliło <3333Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła<33333Mega jeszcze razz Śmietana a Cruciatrus to się nie przejmuj bo ja ty od 08 00 siedzę :DDd
OdpowiedzUsuń'' — Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła — odparł Harry swobodnie.'' Po prostu na tym padłam. :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału,a jeszcze pogarsza to fakt, że przeczytam go dopiero w następną środę... Głupie Niemcy xD
Wydał mi się jakiś krótki, ale i tak zajebi*ty :D
LiliannaShadow
Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział i nawet nie wiem, kiedy go tak szybko przeczytałam. Duchowo wspieram Malfoya i resztę paczki, aby Harry został szukającym. Rozumiem, sentyment. Osobiście także bym się wahała. Ale wiadomo, już czuję te emocje, które towarzyszyłby mi podczas czytania rozdziału z meczem Harry'ego w barwach Slytherinu i Gryffindoru. To by było naprawdę coś, wiec mam nadzieję, że aby wzbudzić w czytelniku mocne emocje, przekonasz Harry'ego do zmiany decyzji. Niecierpliwie czekam na ten moment :-)
OdpowiedzUsuńWygląd naprawdę śliczny, nawet lepszy niż poprzedni. Masz talent do takich rzeczy ;-)
Dzisiaj do rozdziału słuchałam jednej pisoenki z soundtracków do Insygniów Śmierci i nie byłam pewna, czy dobrze robię, ponieważ piosenka wywołuje miły i wesoły humor (nawet przy tak brzydkiej pogodzie, jaka panuje u mnie dzisiaj), a jak miałyby się pojawić w rozdziale jakieś straszne opisy, to byłoby to po prostu niewłaściwe. Jednak nie myliłam się - cały rozdział był naprawdę wesoły i kilka razy nawet parsknęłam śmiechem, co u mnie jest rzadkością. A żeby nie było - mówię o utworze Alexandre Desplat - Lovegood.
Co do zapowiedzi następnego rozdziału, którą właśnie przeczytałam - już nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Tak więc czekam do kolejnej soboty, mam nadzieję, że szybko zleci. A właściwie to jestem pewna, że szybko zleci - w czwartek mam test z fizyki, a jak to zazwyczaj bywa, czas do testu zawsze zbliża się nieubłaganie.
Przestaję już klecić od rzeczy. Stwierdzam wszem i wobec, że rozdział naprawdę mi się podobał. Zapraszam serdecznie do mnie, gdzie pojawiła się taka króciutka miniaturka o Cedriku Diggorym. Pozdrawiam serdecznie [www.pisanina-frigus.blogspor.com]
Słaby punkt Furii to ;
OdpowiedzUsuńRon.
Będzie mu dokuczać z tego powodu a on zgodzi się żeby mu zrobić na złośc ..
Przewidywalne ^^
Niech ta sobota już będzie! Właściwie myślę to za każdym razem kiedy kończę czytać rozdział, ale co tam ;) Czekam z niecierpliwością kto wygra, Harry czy Draco, bo z jednej strony chce, żeby był w drużynie, a z drugiej, żeby wygrał. Więc zżera mnie ciekawość co wymyślisz, bo niekoniecznie słabym punktem musi być Ron, a nawet jeśli będzie to pewnie napiszesz to tak, że padnę ze śmiechu. Punkt dla Ciebie, że nie od razu Harry i Ślizgoni wskoczyli sobie w ramiona, tylko stopniowo można zauważyć jak się przyjaźnią. I piękny szablon, według mnie najlepszy ze wszystkich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rozdział świetny, akcja na OPCM była świetna, ciekawe jaki sposób wymysli Malfoy na Furie, nie moge się doczekać.
OdpowiedzUsuńCo do szablonu bardzo fajny i lepszy od tamtego :)
Świetny rozdział. Wręcz przezabawny. Kto by pomyślał, że Malfoy będzie niemal błagać Harry'ego o granie w drużynie. Cóż, jakoś nie wróżę Malfoy'owi osiągnięcia celu. Ale niech próbuje. Sama chciałabym, żeby Harry grał. Ciekawe tylko jakich jeszcze argumentów użyje Draco.
OdpowiedzUsuńLekcja obrony była niesamowita. Już lubię tego nowego nauczyciela. A tekst Harry'go po prostu mnie rozwalił. Szkoda tylko, że Weasley nie spalił się ze wstydu, dosłownie.xd
Mam nadzieję, że nauka Magii Umysłu nie sprawi Harry'emu zbyt wielu problemów. Jeśli jednak będzie grał, to nie byłoby dobrze, gdyby przed meczem Voldemort znowu go zaatakował, przez co Harry nie byłby w stanie grać.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
Seya.;)
Ludziska ! Zaczynamy zakłady XD Stawiam nieskonczonośc galeonów na FURIĘ ! Szablon zaje*isty ;) Uparte osły dwa-a-a XD Ech...Malfoy powinien dac se siana i tak nie wygra z Furią ;) Mam nadzieję na nastepny rozdział z Łapcią i Luniaczkiem ;) Rockowa jak zwykle przeszłaś samą siebie ;) Wreszcie mogłam w spokoju dokończyc rozdziała ;) Hahhaha ! Jak ja się lałam ze śmiechu 1 W Dracusia wstąpił Aniołek ;) Nie zauważyłam żadnej wzmianki o Pansy - czyżby nie żyła ? Nauczyciel zaje*isty i pokroju Remiego z czego zadowolona jestem ;) Z niecierpliwością czekam nn :) Nikita Cullen
OdpowiedzUsuńSzablon cudoowny :) Aż mnie z zazdrości skręca ! A ja myślę, że Ty coś wymyślisz, aby nasza Furia siem zgodziła, bo Malfoy to bzika dostanie. Ej, niezły pocisk dla Ronaldzia, ale mi się smutnawo zrobiło, bo jednak to moajne monżane :> Ej, właśnie - a gdzie Łapa ? Stęskniłam się. Ale spadłam jak Draco był miły.
OdpowiedzUsuń"To Ty znasz moje imie?" Haha, niezłe :) Ja chcę dalej !
Łoł! Niezłe!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej, bo chyba oszaleje!
Wiem że piszę bez ładu i składu ale taka moja natura xD
Super!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny szablon ;).
Wow Draco miły? :D:D:D Oboje uparci... heh będzie się działo... :D:D:D Ciekawe kto wygrą tę "wojnę" :D...
Przepraszam że tak krótko ale nie miałam czasu się rozpisywać...
No to tak, przeczytałam ten rozdział od razu jak się pojawił, bo jak byłaś dostępna na gg to co chwilę wpadałam zobaczyć czy jest nowa nocia.
OdpowiedzUsuńPowiem, że rozdział jest zafalisty, ale jedno zdanie przebiło wszystkie inne:
" — Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła"
Normalnie padłam i wstać nie mogłam :D zarypiste stwierdzenia :D
Nie wiem skąd ty masz takie pomysły. Nażaresz się grafitem od ołówków, czy jak?
W każdym razie nastepnym razem się podziel :P
Och, jak ja uwielbiam Draco <3 uparta fretka ;p
są obydwoje tak piekielnie uparci, że masakra :D
Dobra, bez ładu i składu, ale trudno. Po prostu kocham twojego bloga i twoje cudowne opowieści. Drugie Oblicze od dwóch miesięcy jest moim ulubionym opowiadaniem i mam nadzieję, że się to nie zmieni. Bo jak można pokonać arcymistrza? Uwielbiam te twoje dzieła.
Wpadł mi do głowy pomysł godny Lucyfera ^^
Pomyśl jakbyś pisała Lily/James :D Te twoje wspaniałe odzywki i dialogi pomiędzy postaciami byłyby tu idealne ;p Wyobrażam sobie Lilkę drącą się na Jamesa i przeklinającą huncwotów :D Hahaha
Zapraszam na mojego bloga - losy-isabelli.blogspot.com
Zgadzam się z Tosią !!! Już to sobie wyobrażam boże jakie marzenie może kiedyś nasza pumcia napisze ??:DD Co to by było !! Czekam do następnej soboty nie mogę sie doczekać :P Śmietana :P Dobranoc @ !!!!
UsuńEliksir kompromitujący... Nie mogę się doczekać sceny z nim związanej!
OdpowiedzUsuńŚlizgoni jak to ślizgoni. Chłodna kalkulacja to jedna z ich cech głównych, więc do nowych członków domu podchodzą z dystansem. Podejrzewam, że Potter miałby przerąbane, gdyby mścił się na nim sam Książę Slytherinu.
Lubie Harrego w tym opowiadaniu. W Drugim Obliczu od razu mieliśmy go podanego na tacy takiego niekanonicznego, zupełnie różniącego się od znanej nam wszystkim wersji. Nie, żebym narzekała. Tutaj z kolei widać stopniową przemianę- mało zgrabnie mówiąc: Potter w końcu zaczyna pokazywać, że ma jaja :D
Co do Quidditcha- wiadomo. Już teraz Gryfoni są zniesmaczeni zmianą domu Wybrańca, jeśli do tego dołączy do drużyny ślizgonów- hejters gonna hejt^^
I najważniejsze- uwielbiam ideę Bitwy Myśli. Genialne, genialne, genialne! Sprawa jest złożona, wątek rozbudowany, co wpływa na ciekawą fabułę. Potter jak mag umysłu... Coś czuję, że Malfoy jako naturalnie urodzony legilimenta będzie mógł w dalszych odcinkach wtrącić swoje trzy grosze :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Bardzo ciekawi mnie co wyniknie z tego starcia tytanów??
OdpowiedzUsuńJuż się nie moge doczekać co będzie dalej.
Jestem bardzo ciekawa czy Harry się z nimi za kumpluje i powie o swoim problemie a za razem czy pomoże im z ich problemem.
Życze dużo weny.
Ruda
Ciężko zapowiadają się te lekcje ze Snape'm, zwłaszcza efimuratyzacja.
OdpowiedzUsuńPierwsza lekcja obrony i już plusik u nauczyciela ;D. Furia rządzi ! Rudzielec będzie miał ciężki rok, szykuj się Ron !
Swoją drogą ciekawie by było, gdyby Furia był szukającym Slytherin'u...
Heh odmówić Draconowi,no jak tak można no ;D ! Fortis rozczarowany ?! Zabawny jest w tym swoim uporze, musi mieć i koniec ;]. Ciekawe, co zrobi w tej sytuacji Furia hmmmm...
Draco jako milusi kumpel, bezcenne !!! Uśmiałam się bez reszty !
Zastanawiam się do czego jeszcze posunie się Fortis, by zdobyć Furię na szukającego.. Zgrana paczka się szykuje, może jeszcze nie teraz, ale za jakiś czas Silver i Furia dołączą do ekipy Fortisa..
Weny ;*** !
Daga
Szablon oczywiście meeeeega !!!
UsuńDaga
"Weasley, palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła" - Czy nie wydaje mi się, że napisałaś takie zdanie na tt? ;D Pewnie już je wcześniej wymyśliłaś, ale i tak to jest... boskie! Rechocze gorzej od żaby xD Ogółem rozdział bardzo śmieszny! Ja też chcę takie poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńSzablon przepiękny. Mówiłam już Ci to, ale będę się powtarzać xD Ja też taki chce... O mamulu! *.* Jest prześliczny! :***
Często mi się zdarza, że czytam niektóre opowiadania przelotnie. Czyli że bardziej skupiam się na dialogach, niż na opisach. Ale Twojego bloga czytam od góry do dołu. A to już coś! Porównując DO i BM jest o wiele lepiej... Normalnie chce się czytać! xD Ja tu nie słodzę, ja mówię prawdę :P
Gdyby dodać ośli upór Draco i Harry'ego, wychodzi niezła bomba. Ale mam nadzieję, że Potteruś będzie szukającym... No bo jak to bez tego miałby istnieć?
A co do zapowiedzi... Harry wciela swój niecny plan w życie :D Już się nie mogę doczekać, jak zrobi psota na Ronie. I może dla Ginny i Hermi, nie? Bo one też się źle zachowały, ale Ron najbardziej! :D
Weny mnóstwo życzę! :***
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com - opowiadanie potterowskie]
Natknęłam się na to opowiadanie niedawno o moja opinia po pierwszych rozdziałach? JEEEEJ! ŚWIETNE! <3 Po prostu cudowne, chyba zrobię ci reklamę. :>
OdpowiedzUsuńCo najbardziej podoba mi się w twoim opowiadaniu?
Po pierwsze, styl!
Masz bardzo ładny styl pisania, zdania są dobrze zbudowane, nie ma powtórzeń, błędów ortograficznych, zdania nie są bardzo długie i są przecinki.
Po drugie, pomysł!
Pierwszy raz spotkałam się z opowiadaniem takiego typu, a przeczytała ich masę i były to przeróżne opowiadania, między innymi Dramione, parę o Fredzie i Hermionie, Hogwart za czasów Lily i Jamesa no i oczywiście nowa generacja Hogwartu.
Po trzecie, postać Harr'ego!
Niestety, ale w książce Harry nie za bardzo przypadł mi do gusty, bo jest taki nijaki.. Rozumiem, przeżywa on różne rozterki emocjonalne, ale jeśli tiara chciała umieścić go w Slytherinie, to Potter powinien być chociaż trochę wredniejszy i tego mi właśnie brakuje w postaci z książki, tej ostrości.. W twoim opowiadaniu bohater nie jest przesłodzony.. Ma charakterek, co widać przez chęć umilenia Weasley'owi życia. :>
Pozdrawiam i życzę dużo weny, bo to zawsze się przyda! :3 moje urojenia (Shimo)
Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńJeżeli aż tak bardzo się podoba to zapraszam do dodania się do obserwatorów :)
A co do Twojego bloga. Bardzo lubię HP, ale nie zniosę żadnego FF o nim. Przykro mi. Ale jest to jeden z nielicznych FF, gdzie jest zachowana poprawna polszczyzna i nie ma błędów ortograficznych. Więc należą Ci się wielkie gratulacje ;]
I życzę powodzenia w pisaniu. Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam :-)
w-krainie-wyobrazni.blogspot.com
Nie ma rozdzialu ? Zaraz do pracy jade... ;(
OdpowiedzUsuńCałkiem o tym zapomniałam ale czy na Do będziesz robiła takie dodatki jak na SŻ
OdpowiedzUsuńKoffam!!!
OdpowiedzUsuńGuehehe :D zabawny Malfoy błagający Pottera. Tego jeszcze nie było. Zniżaj się zniżaj, ciekawe kaj to się potoczy. Czyżby wymusili kłótnię Rona z Potterem w której wtrącą coś o miotłach? ^^ Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNo nic, idę na zajęcia ;) mam na komie zakładkę to będę czytał dalej.
I nici z postanowienia, że nie przeczytam wszystkiego na raz.
Wszystko przez to, że tak dobrze piszesz -.-
Dobra.. Zbieram się do wyjścia bo mi tramwaj ucieknie.
Zło!
No jak widzę przyjaźń Harry'ego i Rona całkowicie się rozpadła. Jakoś nie wyobrażam sobie Rudzielca i Ślizgonów razem. To jest po prostu dziwne i cieszę się, że na twoim blogu tak nie jest ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Okej. Czytam od rana i muszę przyznać, że uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział tak nie ubawił, że postanowiłam iż go skomentuję.
Pozdrawiam,
M.
Witam,
OdpowiedzUsuńnaprawdę fantastyczny rozdział, uśmiałam się do łez, Draco chce mieć Harrego w swojej drużynie i jest załamany jak ten odmawia na każdym kroku, nawet dostał pewne miejsce, obaj są bardzo uparci, niech się zgodzi, ale jeszcze trochę pomęczy Faortisa...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Uśmiechałam się tak szeroko, że aż mnie policzki bolą! :D
OdpowiedzUsuńNa serio... Ała! XD
Kolorowa Dama
Hej,
OdpowiedzUsuńok, ok rozdział wspaniały, popłakałam się ze śmiechu, Draco zaproponował miejsce w drużynie, bez żadnych problemów, a co robi Harry? odmawia, po prostu to jest piękne... niech się Harry zgodzi, ale jeszcze trochę pomęczy Fortisa :]
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Czy zezwalasz na używania zdania "palnąłeś jak łysy grzywką o kant koła" podczas kłótni? Rozdział ekstra Pozdrawiam Wera
OdpowiedzUsuń