Ilość ataków na
Ślizgonów znacznie się zmniejszyła. Uczniowie najwyraźniej wzięli sobie do
serca słowa Tristana. Ku uldze nauczycieli, kilkoro uczniów samo zgłosiło się
do nich ze skruchą po karę za ataki po tym, jak oznajmiono, że takie osoby będą
ulgowo potraktowane. Jednak nie każdy miał tyle odwagi. Niektórzy nie
zaprzestali swoich napadów, dlatego Ślizgoni nadal trzymali się razem.
Syriusz kręcił się po
Skrzydle Szpitalnym, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Evelyn siedziała przy
łóżku Harry’ego, trzymając go lekko za rękę, co nie uszło uwadze Łapy. Draco,
Blaise, Blake, Jasmine, Toby i Teodor twierdzili, że przyszli tu jako obstawa
Silver, ale w głębi duszy każdy wiedział, że tak naprawdę chcieli odwiedzić
pacjenta, co robili dość często.
Evelyn nagle drgnęła.
Szybko przeniosła wzrok na nieprzytomnego, gdy poczuła, że palce lekko się
poruszyły.
— Budzi się!
Ścisnęła go mocno za
rękę. Krzyk najwyraźniej dostał się do uszu chłopaka, bo zmarszczył brwi.
Wszyscy niemal jednym susem doskoczyli do łóżka pacjenta, ale Pomfrey odgoniła
ich, krzycząc, że mają dać Harry’emu trochę powietrza. Silver nerwowo
podskakiwała w krześle, czekając, aż otworzy oczy. Jego tęczówki były mętne i
nieprzytomne. Wyglądał bardzo krucho z bladą twarzą, podkrążonymi oczami i
maską tlenową, jednak najważniejsze było to, że odzyskał
przytomność.Uzdrowicielka automatycznie zaczęła sprawdzać jego stan, podawać
różne lekarstwa, pamiętając o zastrzeżeniach Syriusza co do eliksirów
wzmacniających. Harry chyba nie do końca wiedział, co się wokół niego dzieje,
gdyż przesuwał wzrok od jednej osoby do drugiej, jakby szukał odpowiedzi na
nieme pytanie. Pielęgniarka ostrożnie ściągnęła maskę z jego twarzy, aby
sprawdzić, czy już wszystko jest w porządku z jego oddechem. Na szczęście nie
miał problemów z oddychaniem.Niestety, lewej ręki w ogóle nie czuł.
— Ręka musi się zregenerować. Zajmie to trochę
więcej czasu niż normalnie, gdyż nie mogę podać kilku eliksirów. Za jakiś czas
wszystko powinno wrócić do normy.
Pokręciła się jeszcze
wokół niego i zniknęła w swoim gabinecie, wcześniej wyganiając wszystkich, poza
Silver i Syriuszem, który wyszedł, stwierdzając, że powiadomi Remusa.
— Gdzie Erin? — wychrypiał Harry.
— Erin… och, ona… niedługo przyjdzie —
wydusiła.
Prawda była taka, że
dziewczyna nie chciała przebywać z nią w jednym pomieszczeniu, a Evelyn rzadko
opuszczała Skrzydło Szpitalne. Krukonka zachowywała się paranoicznie względem
niej i nie słuchała żadnych tłumaczeń.
— Co się w ogóle stało? — szepnął Furia,
mrużąc lekko oczy.
— Kompletnie nic nie pamiętasz?
— Tylko to, że wychodziłem z gabinetu Snape’a.
Evelyn powiedziała
szeptem po chwili:
— Ktoś cię pobił.
— Pobił?
— Fortis i reszta znaleźli cię nieprzytomnego.
Przez tydzień byłeś w śpiączce.
— Kto to…?
— Nie wiemy — mruknęła niepewnie. — Ale od
tego czasu zaczęły się ataki na Ślizgonów — wyznała cicho. — Ostatnio trochę
ustały po tyradzie profesora Collinsa, ale nadal się zdarzają. Myśleliśmy, że
może ty coś widziałeś.
Nagle drzwi otworzyły
się z rozmachem i wpadła zdyszana Erin.
— Merlinie. Wreszcie.
Evelyn wysunęła rękę z
dłoni Harry’ego i spojrzała na swoje palce, kiedy Krukonka do nich podbiegła,
by wycałować pacjenta po całej twarzy.
— Spotkałam Blake po drodze i powiedziała mi,
że się obudziłeś — powiadomiła, siadając na brzegu łóżka. — Jak się czujesz?
— Coż… niewyraźnie — szepnął.
Głowa strasznie zaczęła
go boleć, ale stwierdził, że to chyba normalne, skoro miał ją owiniętą
bandażem. Musiał oberwać także po czaszce. Dziewczyny spojrzały na niego z
troską. Brakowało mu tego uścisku dłoni…
— Pewnie jesteś zmęczony — rzekła nagle
Evelyn. — Zostawimy cię. Musisz dużo odpoczywać.
Erin zgodziła się z
nią, choć z wyraźną niechęcią. Obie wyszły, żegnając się z nim. Na sen nie
musiał długo czekać.
Z każdym dniem jego
stan się poprawiał. Nie był już tak oblały i mógł się ruszać. Jedyny problem
stanowiła lewa ręka, która była bezwładna. Pomfrey twierdziła, że musisię
zregenerować i wszystko będzie dobrze, jednak Furia i tak czuł się tym
przytłoczony. Każda próba poruszenia chociażby palcem stawała na niczym.
Czuł niesamowite
wsparcie wśród Ślizgonów. Przychodzili do niego, choć większość kojarzył tylko
z widzenia, lecz rozmawiali z nim, jakby znali się od dawna. Hermiona także
wpadała co jakiś czas, by sprawdzić, jak
się czuje oraz tylko po to, żeby porozmawiać o bzdurach. Syriusz
przesiadywał tu niemal non stop, wychodząc wtedy, gdy był pewny, że chłopakowi
nic nie grozi ze strony odwiedzających. Remus przychodził raz po raz, choć miał
sporo pracy w Zakonie Feniksa. Jego częstymi towarzyszami byli przyjaciele
Dracona oraz on sam. Jeśli nie przychodzili wszyscy, to przynajmniej jedna
osoba dziennie.
Furia pamiętał o tym,
że Blaise i Draco dowiedzieli się prawdy dotyczącej Bitwy Myśli, jednak nie
rozpoczynali tego tematu. Cała trójka wiedziała, że do rozmowy wreszcie
dojdzie, lecz Fortis i Elvis przekładali to na później, żeby brunet mógł się
szybciej wykurować, bo w tym stanie nie mógł się stresować. Harry’emu do tej
dyskusji się nie spieszyło.
Po tygodniu Furia był
już w dość dobrej formie, chociaż często przyjmowane eliksiry spowodowały
bladość na jego twarzy i dość mizerny wygląd. Oczywiście, pielęgniarka nie
podawała mu żadnych lekarstw z działu wzmacniających, wiedząc, że chłopak nie
może ich przyjmować. Lewa ręka owinięta była w bandaż od nadgarstka aż do
samego ramienia. Kiedy na nią patrzył, wiedział, że tak szybko nie dojdzie do
siebie. Była cała sina i po tygodniu mógł poruszać jedynie palcami. Z tego, co
się dowiedział, wynikało, że została złamana w kilku miejscach i była cała
potłuczona. Jedna z kości została niemal zmiażdżona pod wpływem jakiegoś
zaklęcia.
Widział, że w Skrzydle
Szpitalnym dość często lądują Ślizgoni, szczególnie młodsi. Pamiętał słowa
Silver zaraz po przebudzeniu ze śpiączki, dlatego spytał o to Blake, która go
odwiedziła. Streściła mu całą sytuację i podzieliła się spostrzeżeniami
Ślizgonów. Wychodziło na to, że ktoś chciał nastraszyć dom Węża, a on był ich
pierwsza ofiarą.
Pewnego dnia wpadł
także Neville wraz z Luną. Nie potrafił się nie uśmiechać, słysząc dziwne
wymysły dziewczyny.
Kiedy Pomfrey oznajmiła
mu, że czas, aby wyszedł do ludzi, przyjął to ulgą. Ciągłe siedzenie w łóżku
już go nudziło i irytowało, mimo niemal ciągłego towarzystwa.
— Przestrzegaj diety, pamiętaj o wizytach
kontrolnych, zero przemęczania się. Staraj się jak najczęściej robić ćwiczenia
na rękę, żeby szybciej wróciła do poprzedniego stanu. I, dziecko drogie,
żadnych eliksirów bez konsultacji ze mną.
Pokiwał potulnie głową.
— Ja cię błagam, uważaj na siebie i nie chodź
nigdzie sam — dodał Syriusz, kiedy pielęgniarka zamknęła się w swoim gabinecie.
— Dopóki nie znajdą sprawcy, nie wiadomo, co im odbije.
Ścisnął go krótko i
przekazał grupce Ślizgonów czekającej przed drzwiami.
— No nie… Ochrona od samego progu? —
powiedział z lekkim niepokojem.
— Dwadzieścia cztery godziny na dobę — odparła
Evelyn. — Tylko na terenie pokoju wspólnego i dormitorium możesz poruszać się
sam.
Syriusz wyszczerzył
zęby, słysząc takie oświadczenie. Mógł być spokojniejszy, choć i tak poprosił
Tristana, żeby miał na niego oko.
Silver spakowała mu
wszystkie książki potrzebne na dzisiejsze lekcje, dlatego od razu skierowali
się do Wielkiej Sali. Evelyn i Blake studiowały wytyczne dla chłopaka od
pielęgniarki dotyczące diety. Obie stwierdziły, że tego dopilnują, na co
westchnął, ale nic nie powiedział. Może to i lepiej… Weszli do Wielkiej Sali,
rozmawiając o bzdurach. Furia starał się nie zwracać uwagi na spojrzenia
skierowane w jego stronę. Toby wysłał mrożące krew w żyłach spojrzenie
Gryfonowi podejrzanemu o współudział w pobiciach Ślizgonów. Uczniowie szeptali
do siebie, do czego Harry zdążył się przyzwyczaić. Usiedli przy stole pod
wieloma natrętnymi spojrzeniami. Silver natychmiast zaczęła wrzucać mu na
talerz jakieś lekkostrawne potrawy, zgodnie z instrukcją Blake. Furia spojrzał
na Jasmine z lekką rozpaczą, a ona ze śmiechem pokiwała aprobująco głową.
Jedząc śniadanie w bardzo żółwim tempie, rozejrzał się po ludziach. Wszyscy
wesoło rozmawiali, śmiali się, plotkowali. Gdzieś tutaj znajdowała się osoba,
która wysłała go do Skrzydła Szpitalnego w ramach śpiączki. Jego wzrok
przesunął się automatycznie na Rona. Wbili w siebie spojrzenia pełne żądzy
mordu. Kącik ust rudzielca uniósł się w geście ironii, a następnie zaczął
rozmowę z osobnikiem siedzącym obok niego. Kto to, u licha, był?!
— Kto siedzi obok Weasleya? — zapytał, nie
spuszczając wzroku z rudzielca.
— Jacyś gówniarze z czwartego i piątego roku.
Ostatnio często razem można ich spotkać — odparł Blaise.
Harry spojrzał ze
skrzywieniem w talerz, z którego prawie nic nie ubyło.
— To oni — mruknął.
— Sądzisz, że Weasley byłby do tego zdolny? —
zaniepokoiła się Silver.
— Ostatnio trochę
mu odbiło. Odkąd przeniesiono mnie do Slytherinu, stał się bardziej agresywny w
stosunku do Ślizgonów. Nawet Hermiona i osoby z innych domów to zauważyły.
— Jesteś pewny w stosunku do Granger? — rzekł
Teodor.
— Nie zaczynajmy tego tematu. Wiem, że za nią
nie przepadacie.
— Nie wiem, czy byłabym zdolna wybaczyć coś
takiego — stwierdziła Jasmine.
— Wracając do tych ataków — rzekł, powracając
do pierwotnego tematu. — Jest ktoś, kogo podejrzewacie o te napaści?
— Głównie wzięliśmy pod uwagę tych, którzy w
jakikolwiek sposób dokuczają Ślizgonom — odparł Draco, mieszając kawę. —
Weasleya na tej liście nie zabrakło. Sporą część wykreśliliśmy na samym
wstępie, bo nie wszyscy są takimi szumowinami.
— Pokażecie mi tę listę. Znam niektórych
Gryfonów, więc może jeszcze kogoś wykreślę.
Pokiwali głowami z
aprobatą. Drogą eliminacji mogli dojść do tego, kto atakował Ślizgonów.
Cały dzień miał
towarzystwo w postaci uczniów domu Slytherina, jednak zaczęły się schody, gdy
zaplanował spotkanie z Erin. Nie chciał żadnej przyzwoitki. Evelyn uparła się,
że odprowadzą go na miejsce, a później mają trzymać się wśród ludzi bądź na bezpiecznym
terenie.
— Merlinie, Silver, jej nie zaatakują, bo jest
Krukonką — zirytował się.
— Ale jest też twoją dziewczyną — zauważyła.
Westchnął rozpaczliwie.
Wychodziło na to, że musieli siedzieć w Pokoju Życzeń przez cały czas. Furia
dostrzegł niechęć Erin, kiedy doszło do spotkania z Evelyn.Ślizgonka nie
powiedziała w jej stronę żadnego słowa, żeby nie wszczynać żadnej kłótni.
Odeszła wraz z Blaisem i Teodorem, zostawiając przyjaciela z Krukonką.
Spotkanie przebiegło w dość miłej atmosferze, dopóki nie zostało wymienione
imię Silver. Erin zacisnęła zęby, a w jej oczach pojawiły się jakieś
niebezpieczne błyski.
— O co wy się non stop kłócicie? Przecież
byłyście przyjaciółkami — zirytował się.
— Byłyśmy — odparła, lekko powarkując. — Nic
ważnego.
— Erin, to jest ważne, bo jest moją
przyjaciółką, a ty dziewczyną. Nie chcę, żebyście były na siebie wiecznie
obrażone, a nawet nie wiem za co.
— Kobiece sprawy.
— Jasne — burknął wkurzony.
Dlaczego nie chciały mu
powiedzieć?!
Jeszcze tego samego
wieczora o to samo wypytywał Silver, która umiejętnie unikała odpowiedzi.
— Kobiety… Nigdy ich nie zrozumiem —
stwierdził, gdy Evelyn poszła do dormitorium, a on dosiadł się do Blaise’a i
Teodora.
Obaj zaśmiali się
lekko.
— Żółwik — rzekł pałkarz. — Często nie
potrafię pojąć, o co chodzi Jas.
— To ja może się nie wypowiem po ostatniej
akcji z Amy — westchnął Blaise i widząc ich zdziwione spojrzenia, dodał: —
Powiedziałem jej komplement, a ona się obraziła i z płaczem uciekła.
— Może w twoim mniemaniu to był komplement —
zarechotał Toby. — I tylko w twoim.
Furia parsknął
śmiechem, gdy Elvis wzruszył ramionami.
— Chyba zostanę wiecznym kawalerem —
stwierdził.
— Ej, co to jest elner… eliner? Coś takiego. —
Draco usiadł obok nich.
— To z francuskiego? — zapytał Toby.
— Cholera wie. Astoria gadała o tym dobre
dziesięć minut, a ja potakiwałem tylko, bo nie wiedziałem, co to takiego.
— Może jakiś szampon do włosów? — zaproponował
Blaise.
— Albo jakiś ciuch — dodał Harry.
— O, Rubi! — Draco zatrzymał przyjaciółkę. —
Co to jest eliner?
— Eliner? — zdziwiła się.
— No jakieś coś dla dziewczyn.
Roześmiała się.
— Eyeliner, matole — odparła rozbawiona.
— Och, no tak. Więc co to jest?
— Kosmetyk do rysowania kreski na powiece.
Toby chrząkał
rozbawiony, gdy Blaise i Harry spojrzeli na siebie z głupimi minami.
— Ciuch — parsknął Elvis. — Ale palnąłeś.
— Szampon do włosów. Lepszy nie byłeś —
odparował Furia.
Blake zaczęła się
śmiać.
— Zajmijcie się lepiej męskimi sprawami —
stwierdziła rozbawiona.
— I zrozum tu kobiety — westchnął Draco.
Furia nie był w zbyt
dobrej formie, dlatego Snape zrobił przerwę w lekcji magii umysłu, choć nakazał
mu wyciszanie się w każdej wolnej chwili. Ślizgoni postanowili na własną rękę
aktywniej sprawdzić informacje dotyczące ataków. Co ważne, zadecydowali zacząć
przesłuchiwać podejrzanych niekoniecznie zgodnie z zasadami.
— Oni nie są fair, więc my też nie będziemy —
podsumował Draco. — Roger Swift — wyczytał z listy. — Hufflepuff, piąty rok.
Widziany niedaleko miejsca, gdzie chwilę wcześniej doszło do ataku. Kumpel Weasleya.
— Bierzemy go — stwierdził Toby chętnie.
— Ale jak go złapiemy? — zapytał Teodor.
Zapadła chwila ciszy.
— Chyba wiem jak — odezwał się Harry.
— Stary, skąd to masz? — ekscytował się
Blaise, widząc mury Hogwartu na pergaminie i osoby chodzące po zamku.
— Ma się kontakty — odparł, szukając nazwiska
Swift. — Ale nikomu ani słowa. Lepiej, żeby nie wiedziało o tym zbyt dużo osób.
— No jasne. Ktoś musiał mieć łeb, żeby
stworzyć coś takiego — stwierdził Teodor.
— Zaraz, zaraz. To się nazywa Mapa Huncwotów —
rzekła Jasmine. — Wspomniałeś na początku roku, że masz po swojej stronie dwóch
Huncwotów przy kłótni z Weasleyem.
Furia uśmiechnął się
lekko. Wskazał na przezwisko Glizdogon.
— Peter Pettigrew. — Pokazał Lunatyka. — Remus Lupin. — Łapa. — Syriusz Black. — Rogacz. — James Potter. Pierwszy jest w
Azkabanie, czwarty nie żyje, więc wiecie, o jaką dwójkę mi chodziło.
— Kto by pomyślał, że taki ułożony nauczyciel
kiedyś należał do bandy rozrabiaków — zauważyła Jasmine.
— Chociaż teraz mamy możliwość dorwania tych
fałszywych kretynów — podsumował Toby.
— Swift jest na drugim piętrze obok łazienki
Jęczącej Marty — oznajmiła Silver, patrząc w mapę.
— W takim razie łapiemy przynętę.
Szybko dostali się na
pierwsze piętro. Korytarz był pusty, więc dobrze się składało. Roger czuł się
pewnie i nie spodziewał się ataku. Wyglądało to tak, jakby chcieli przejść obok
niego, ale Toby chwycił go za kark i wrzucił do pustej sali zajęć.
— Nie boisz się tak sam wędrować? — zaczął sympatycznie
Blaise. — Wiesz, ktoś mógłby cię napaść od tyłu i pobić.
— O co wam chodzi? — odpowiedział niepewnie.
— Dobrze wiesz — rzekła Blake i podeszła do
niego z miłym uśmiechem. — Więc grzecznie wyćwierkasz nam nazwiska osób
atakujących Ślizgonów.
Wyglądała naprawdę
groźnie, co było do niej niepodobne. Jej oczy błyszczały mocno, uśmiechała się
niebezpiecznie, a ruchy były przebiegłe.
— Ja nic nie wiem.
— Och, serio? — zdziwił się Toby. — Myślisz,
że uwierzymy?
— Nie wiem, o co wam chodzi — ciągnął.
— Nie kłam, bo nie będzie tak miło, jak do tej
pory — rzekł Draco.
— Mówię prawdę!
— Nie musisz krzyczeć. Wyciszyliśmy
pomieszczenie — powiedziała lekceważąco Silver.
Chłopak zaczął wyraźnie
panikować.
— Ktoś się zdenerwował — cmoknął Teodor. — Cóż
to może znaczyć?
— Zastanawiające, prawda? — Jasmine pokiwała
głową z komiczną miną. — No dalej, nie przedłużaj, bo nie mamy czasu.
— Zostawcie mnie w spokoju.
Szedł w zaparte, co
zaczęło ich irytować. Przestali grzecznie mówić, jednak nie używali przemocy.
Przynajmniej nie fizycznej.
Furia przyglądał mu się
dokładnie. Chłopak był otwartą księgą. Wystarczyło tylko dostać się na brzeg
jego umysłu. Zwykły kontakt wzrokowy w zupełności by wystarczył. Tak, to był
dobry pomysł, gdyż Puchon był naprawdę uparty. Chwycił stojący na biurku wazon
i zrzucił go na ziemię, ponieważ Roger unikał nawet kontaktu wzrokowego.
Wszyscy spojrzeli w jego stronę. Roger też. Chłopak właściwie wyliczał nazwiska
w swoim umyśle. Nie potrafił stworzyć nawet najmniejszej bariery ochronnej.
Dokładnie tak, jak Harry jeszcze rok temu.
— Weasley, Smith, Dante, Singer, Norton —
wymienił Furia. — Jas, zapisałaś?
— Oczywiście — odpowiedziała zdumiona.
Roger rozszerzył oczy
przerażony. Blaise i Draco wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami. Blake,
Jasmine, Toby i Teodor wyglądali na zaskoczonych. Tylko Silver była obojętna na
to, co się stało.
— Możesz spadać, ale będziemy mieć cię na oku
— rzekł Fortis do Rogera, a ten uciekł.
— Co to było? — zainteresowała się Rubi,
spoglądając na Furię.
— Legilimencja — mruknął, wiedząc, że nie
obędzie się bez pytań.
— Przez kontakt wzrokowy — dodał Teo.
— Nawet nie wiedział, że istnieje coś takiego
jak magia umysłu, więc to nie było zbyt trudne — wytłumaczył. — Kogo teraz
przesłuchujemy?
— Trzeba się dowiedzieć, kto wpadł na ten
pomysł — rzekł Elvis. — Uderzymy w główny punkt.
— Bierzemy jednego z tych, których wymienił?
Pokiwali głowami.
Malcolma Singera
znaleźli niedaleko, więc od razu wzięli się do roboty. Gryfon nie spodziewał
się ataku, ale się opierał. Nie miał jednak szans przy bardzo silnym Tobym,
który wrzucił go do pustej klasy. Chłopak był jeszcze bardziej hardy od
poprzedniego i nie zachowywał się zbyt miło. Ślizgoni czuli się rozwścieczeni,
więc zaproponowali, by Harry użył tego samego, co ostatnio. Pojawił się jednak
problem: Malcolm potrafił postawić znikome mury obronne, których nie mógł
pokonać przez kontakt wzrokowy na tym etapie nauki. Zmarszczył brwi. Swoją
wściekłość przelał w magię. Singer skulił się lekko, kiedy poczuł delikatny ból
psychiczny. Furia nie miał zamiaru przełamywać jego barier, gdyż byłby to zbyt
wielki wysiłek dla jego umysłu w stanie, w jakim się znajdował. Poza tym nie
ćwiczył tego w tym stopniu. Po prostu chciał go zmusić do mówienia.
— Przestań — rzekł chłopak lekko ochrypłym
głosem.
Musiał odczuć ten delikatny
ból.
— Więc? — spytał Harry, zrywając połączenie.
Singer wypuścił ze
świstem powietrze i widząc błysk w oczach Furii, zaczął szybko mówić:
— Co chcecie wiedzieć?
— Kto to wymyślił? — zapytał Draco.
— Nie wiem. Po prostu dowiedziałem się od
kogoś o tym, że organizują jatki Ślizgonów. Chciałem sprawdzić, o co chodzi, a
później już nie chcieli się ode mnie odczepić. Nie sądziłem, że chodzi o
pobicia. Myślałem, że to jakieś niewinne żarty.
— Atakowałeś?
— Ja… — Harry chrząknął znacząco, a Singer odparł
niepewnie: — Dwa razy brałem udział na czatach.
— Kto zaatakował Furię?
— Oni mnie uduszą, jeśli wam powiem! —
przeraził się.
— Uwierz, że my będziemy bardziej okrutni —
zakomunikowała Blake.
— Wiem tylko o Ronie i Zachariaszu — wydusił
słabo.
— Ilu ich było?
— Czterech albo pięciu. Pewnie jeszcze ktoś
stał na czatach — mruknął.
— Ilu was w tym siedzi?
— Nie wiem. Nigdy wszyscy razem się nie
spotykali. Zawsze przychodziła tylko jakaś grupka.
— Podaj nazwiska osób, które widziałeś.
Chłopak nie miał
wyjścia, gdy zobaczył wzrok Harry’ego. Wymienił kilka nazwisk.
— Możesz iść, ale gdy dowiemy się, że nadal
bierzesz w tym udział, uwierz, nie będziemy mili — podsumował Blaise.
— I pamiętaj, że do tego by nie doszło, gdyby
nie te głupie ataki — dodała Silver. — Sami jesteście sobie winni.
— Możesz im to nawet przekazać — zakończył
Draco.
Chłopak wyszedł,
najwyraźniej rozumiejąc te słowa i widząc w nich prawdę.
Furia obawiał się, że
przesadził na spotkaniu z Singerem. Chciał tylko używać legilimencji, a nie
sprawić mu ból. To wszystko było takie spontaniczne, że tego nie przemyślał.
Ale był zdenerwowany. Magia się przelała w umysł chłopaka. Nie opanował jeszcze
doloracji, nawet nie miał jej się uczyć, ale jednak mu się udało. Wszystko pod
wpływem negatywnych emocji. Westchnął. Musiał nad tym bardziej panować, żeby
więcej się to nie powtórzyło.
Ślizgoni myśleli, że
użył tylko legilimencji z trochę większą intensywnością i nie wyprowadzał ich z
błędu. Nie chciał o tym mówić. Tylko Silver znała prawdę.
Spróbował poruszyć całą
ręką, jednak ta w dalszym ciągu była niesprawna. Harry obawiał się, że nie
wyzdrowieje do kolejnego meczu quidditcha. Dał nawet Draconowi do zrozumienia,
żeby w razie czego poszukał jakiegoś zastępstwa, gdyż nie chciał, by przez niego
drużyna oddała mecz Puchonom.
Zagryzł wargę, myśląc o
Fortisiei Elvisie. Wiedział, że czekają na rozmowę z nim na temat Bitwy Myśli.
Nie mógł dłużej tego przekładać. Musieli wyjaśnić sobie całą sytuację.
Odwrócił się od okna w
ich stronę.
— Musimy pogadać — powiedział cicho.
W powietrzu zawisła
ciężka atmosfera.
===============================
Jula, paring Draco/Hermiona jakoś nigdy mnie nie
interesował. Wychodzi na to, że grypa, niestety.
Szybko wstawiam ten rozdział, bo muszę się szykować na studniówkę ;D
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńKomentarz będzie krótki, od razu mówię ;D
Rozdział podobał mi się, chociaż poprzedni był lepszy. Może dlatego, że Harry został pobity. Jak dobrze, że nie ma sprawnej ręki <3
Jeju... Nie spodziewałam się, że nawet Ron może maczać w tym palce. Rzeczywiście rudzielec albo jest imbecylem do potęgi entej, albo ktoś rzucił na niego jakieś zaklęcie.
Strasznie podoba mi się lojalność Ślizgonów. To jest naprawdę świetny dom i według mnie nawet pani Rowling trochę zniszczyła ten dom tymi gadaninami o śmierciożercach. Troszeczkę miała racji, ale chyba to wyolbrzymiła.
Weny mnóstwo życzę i udanej zabawy ;D
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com - opowiadanie potterowskie]
łał! Furia nareszcie się obudził! Ale niestety Erin i Silver dalej się kłócą, ech no szkoda, ale na szczęście wiadomo już kto się bawił ( A przynajmniej po części) w ataki na ślizgonów. Mnie ciekawi jedno, jak przebiegnie rozmowa Harry'ego, Draco i Elvisa ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
SM :)
Bardzo fajny rozdział, Furia zdobywający wiadomości za pomoca magii umysłu super. Nadal jestem ciekaw o co pokłóciły się Silver i Erin.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę dużo weny.
Vlad Dracula I
Uch, już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! W tych Twoich opowiadaniach jest takie coś... No wiesz... No po prostu nie umiem się od tego oderwać! To jest fantastyczne! Naprawdę kocham to jak piszesz i co piszesz. Jesteś moją mistrzynią!
OdpowiedzUsuńM. :)
Jakoś tak podejrzewałam, że Weasley też siedział w tych atakach na Ślizgonów. W końcu teraz zrobiła się z niego taka szumowina...
OdpowiedzUsuńCiekawe, kiedy Harry dowie się, o co chodzi Erin i Silver, mam nadzieję, że już niedługo. No i tak sobie pomyślałam, że może on i Silver kiedyś będą parą :D?
Lojalność Ślizgonów świetna, podoba mi się to, jak przedstawiasz ten dom.
Weny życzę
kinina.
No nareszcie!!!
OdpowiedzUsuńOd rana czekam!!!
Erin i Silver kłócą się dalej... Ech... Kobiety... xD
Zaskoczyłaś mnie moja droga, podejrzewałam, że to Weasley, ale nie mogłam w to uwierzyć!!!
Ciekawe, co w tej sytuacji zrobi Harry??? Hmmm...
Zgadzam się z Niezrównoważoną, dom Węża, jest świetny, i Rowling, trochę za dużo nagadała...
Poza tym rozdział fajny, lecz... czuję lekki niedosyt...
Może to przez to, że za dużo się w nim nie działo?
Trochę krótki, poprzedni był jednak lepszy...
Ale poza tymi moimi uwagami jesteś najlepsza ze wszystkich blogów, które czytałam w moim jakże nędznym życiu... :P
Milka Anonimka
Rozdział genialny, genialny, genialny, genialny, genialny x nieskończoność... Opłaciło się czekać...
OdpowiedzUsuńPoszukiwanie winowajcy ataków, przesłuchania... przecież od razu wiadomo, że wymyślił to Ron...
Szkoda, że zakończyłaś w takim momencie! Ale pewnie Furia powie im coś więcej o Bitwie Myśli...
Nawet "nie oderwałam oczu" od tekstu... Strasznie szybko przeczytałam co mi się nie zdarza xDee...
Ogólnie rzecz biorąc Twój blog jest NAJLEPSZY!
Huhuhu już jestem ciekawa, co Harry zmierza zrobić z faktem, że to Ron stał za atakiem na niego. Oczywiście podejrzewałam go, ale co innego podejrzewać, a co innego dowiedzieć się prawdy. :D Lojalność Ślizgonów jest nie do przebicia. Choć sama mam bardzo lojalnych i kochanych przyjaciół, to jest nas w końcu garstka, a ich jest o wiele więcej, są w różnym wieku, a wciąż potrafią działać razem. Bardzo ich podziwiam, mimo że to tylko opowiadanie ;) A sytuacja z "elinerem" - dla mnie bomba, kocham takie śmieszne wstawki pomiędzy smutkiem a powagą. Bardzo to u mnie plusuje :) Achhhh i miałam nadzieję, że Harry w końcu przeprowadzi rozmowę na temat Bitwy Myśli z Draco i Blaise'm, ale jednak musimy czekać do następnego rozdziału! I jak tu wytrzymać ten tydzień? xD
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy na studniówce! Ja mam swoją w przyszły piątek i wraz z moją świeżo zakupioną sukienką oraz butami nie możemy się doczekać haha Coś się boję, że będzie ona przypominać jedną z imprez w Slytherinie, słuchając ile to moi klasowi koledzy będą próbowali wnieść na salę, ale cóż, przekonamy się za tydzień ;D
A tak btw. to Hermiona i Draco są z kolei jedną z moich ulubionych fanfickowych par. Przeczytałam kiedyś na forum Mirriel "Ukochaną politykę" i od tamtego czasu stanowią numer jeden na mojej potterowskiej liście jeśli chodzi o paringi ;D Ale to wszystko kwestia gustu, nie da się wszystkiego lubić :) Pozdrawiam i życzę weny, Gosia :)
Czyli w nastepnym rozdziale dowiemy sie o co chodzi Silver i Erin :) To dobrze bo juz sie doczekac tego nie moglam ! :D Ach ty gnido jedna...w najlepszych momentach ! My ludzie jestesmy strasznie tajemniczy i uwielbiamy denerwowac ludzi ;) No coz...u mnie denerwowanie ludzi jest mym hobby :D Zajebisty rozdzial jak zawsze :) Jestem ciekawa czy dalej musze pisac, ze jest zajebisty skoro ja, inni i ty to wiemy :D Mam nadzieje iz ataki szybko sie skoncza i Furia szybko wyzdrowieje :D Do anstepnego i weny Maju :D
OdpowiedzUsuńHey!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze ŁAŁ. Ciężko jest znaleźć teraz opowiadania o tematyce HP, więc ogromny plus :) Po drugie, Silver, Erin... kojarzy mi się to, ale szzz, o tym później :) Po trzecie, masz fajny, lekki styl pisania, dzięki czemu czyta się Twoje opowiadanie naprawdę przyjemnie :)
I wiem, że możesz to potraktowac jako spam, ale chciałabym Cię zaprosić na white-moon-story.blogspot.com, gdzie zaczynamy pisać nowe opowiadanie :) Jest w nim dużo magii, nie tylko tej dobrej, więc może Cię zainteresuje :) Pozdrawiam,
Rewanż:D i nareszcie rozmowa Furii z Elvisem i Fortisem ciekawe co im powie:) jeszcze tylko trzeba poczekać aż rozejdzie się z Erin co to za dziewczyna która nie siedzi przy własnym ciężko pobitym chłopaku tylko dlatego że ni lubi jego przyjaciółki.Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńKara Black
Szybko zabieram się do komentarza, bo jak teraz nie skomentuję, to pewnie już w ogóle tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńRozdział wydał mi się naprawdę krótki, wydawało mi się, że czytałam go góra dziesięć minut.
Harry się obudził, to dobrze, bo byłoby trochę nudno. Erin i Evelyn... kiedy się wyjaśni, kiedy o co tak naprawdę chodzi? Niby mniej więcej wiemy, o co im poszło, ale wolałabym, żeby wszystko było już czarne na białym.
Najlepszy moment, to chyba ten, który pojawił się wcześniej w zapowiedziach. Ja widziałam przed oczyma, jak Blaise mówi te słowa do Rogera (kij, że widziałam go jako filmowego, a nie tego Twojego), jego kpiące spojrzenie... po prostu <3.
Ujawnienie Ślizgonom Mapy Huncwotów było naprawdę śmiałym posunięciem ze strony Harry'ego, to pokazuje czytelnikom, że chłopak naprawdę zaczyna im coraz bardziej ufać. (ach, jak ja bardzo chciałabym mieć taką mapę, a najlepiej jeszcze sięteleportować... :D).
Dziwne rzeczy, które dzieją się z umysłem Harry'ego, są także ciekawym urozmaiceniem.
Pzepraszam, że tak bez ładu i składu, ale nic więcej nie powiem, jakoś nie mam weny do komentowania... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam [pisanina-frigus.blogspot.com]
Nigdy po przeczytaniu jakiejkolwiek twojej notki nie potrafię napisać komentarza dłuższego niż kilka słów... So... Kolejny naprawdę zaje**sty rozdział :D
OdpowiedzUsuńI... udanej studniówki :D
Chyba nareszcie udało mi się ustalić skąd pochodzi przezwisko Dracon'a - Fortis. Dobrze przypuszczam, że widziałaś film 'Wyścig z czasem' (jeden z bohaterów miał identyczne imię/ksywkę ;D) i stąd pochodzi nasze przezwisko?
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy studniówkowej, chociaż o tej porze już pewnie świetnie się bawisz, a impreza toczy się wspaniałym rytmem, jak w Domu Węża ;D.
Dobrze, że Furia wraca do zdrowia.
Ach te dziewczyny... Coś mi się wydaje, że Silver podkochuje się w Harrym a Erin to podejrzewa i się o to kłócą.... Echhh te kobiety ;D.
No proszę jaki odwet. Niczym FBI, przesłuchania spokojne, ale z nutą strachu dla oskarżonego ;D. Świetnie to wymyśliłaś i przedstawiłaś. Poczułam się tak, jakby patrzyła na to wszystko przez lustro weneckie... Niesamowite...
Rozmowa chłopaków będzie interesująca. Nie mogę się doczekać.
Weny i zdrówka !!
Daga
Zobaczyłam to i natychmiast pomyślałam o Tobie <3 http://hoty.pl/obrazek/1187/lp.html
OdpowiedzUsuńI totalnie to prawda xd
No i zauważyłam, że linki się nie otwierają....
OdpowiedzUsuńNo dobra...
Czas się przyznać...
Śledzę Twoją twórczość od... Końcówki Siły Życia... Błagam nie zabijaj mnie xd Wiem jestem złym człowiekiem, że nawet nie wspomnę jak bardzo złym...
Ale powiem Ci szczerze, naprawdę podobają mi się Twoje wersje. Prawda, są baaaaardzo niekanoniczne ale co z tego. Kocham je, a to co dalej powstaje, ciągle mnie zaskakuje. Lubię Twoje nowe postacie i jak dodajesz charakteru Harry'emu (kanonicznego nie za bardzo lubię xd).
Mam nadzieję, że wybaczysz mi zniewagę, za co ja postaram się częściej komentować xd
Jeszcze mam pytanie... Bo w Drugim Obliczu Syriusz zmienia się w Łysego, który jest no cóż... łysy xd. Więc pytanie, skąd Severus wziął jego włos? I czy w ogólę chcę wiedzieć?
Wow. W końcu zaczynają wymierzać sprawiedliwość :D Nie mogłem się doczekać. Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńBobski
Twój blog czytam od niedawna. Bardzo podoba mi się to co tworzysz. Pokazałaś,że Draco też ma normalne życie i ma uczucia,a nie jak w oryginale,że wszystkich nienawidzi. Ciekawie stworzyłaś postać Syriusza,bo choć jest podobny to jednak inny ;) W twoim opowiadaniu Harry jest taki bardziej... ludzki? Widać,że on też jest normalnym czarodziejem,a nie tylko Wybrańcem i czasem lubi dobrze się zabawić. Trochę szkoda przyjaźni z Hermioną. Rona nie bronię. Zachował się podle i ciągle zachowuje. Jakby Dumbledore rzucił na niego Imperiusa. Hmm... A może cos w tym jest? :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i mam nadzieję,że nie znudzi Ci się pisanie tego bloga,bo jest on świetny. Gratuluję!
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.Ciesze cie że Harry wreszcie się obudził. Jestem bardzo ciekawa co zrobią z tymi atakami i kto wad na ten pomysł.A za razem ciekawi mnie czy Harry zaufa ślizgoną i ile prawdy im powie?
OdpowiedzUsuńŻycze dużo weny.
Ruda
Jestem tu i wypatruje nowego rozdziału. Tak, koczuje tu od rana ^^ Zdążyłam przeczytać prawie wszystkie komentarze i przyjrzeć się porządnie nowemu szablonowi. Najpierw zacznę od niego. Moim zdaniem jest bajeczny! W pierwszym momencie wystraszyłam się, że trafiłam pod zły adres. Dużo bardziej podoba mi się od poprzedniego. Przy tamtym nie mogłam się doczytać początku rozdziału, bo szablon trochę zasłaniał. Kolor czcionki i tła wspaniale się dopasowuje (czego nie widać u mnie) dzięki czemu nie muszę się martwić czy moje oczy wytrzymają ^^
OdpowiedzUsuńTeraz chciałabym się odnieść do rozdziału i tym samym komentarzy pod nim. Dość oczywiste jest, że Erin zazdrosna jest o Evelyn. Większość osób ma bardzo złe mniemanie o Erin, jednak postawicie się na jej miejscu. Chłopak cały czas spędza z przyjaciółką. Do tego ona wyraźnie się w nim podkochuje, a on też ma już ciekawe myśli. Może to: " Nie porównywano ich nigdy do pary. (...) Łapa o tym wiedział i stwierdzenie, że Silver mogłaby być jego dziewczyną było dość dziwnym uczuciem. Takim… nierealnym. Nawet nigdy tak o sobie nie myśleli. Wyobrażenie, że niektórzy mogli ich tak postrzegać była dość kontrowersyjna. Miał przecież Erin." - r. 21 Księga Pytań Przecież od razu wiadomo, że tu coś się święci ^^ Wracając do Erin; Wiesz, że miałam kiedyś taki własny notes, w którym pisałam historię o HP i była tam dziewczyna, bodajże Veronica i w wakacje zaprzyjaźniła się z Harrym, została jego dziewczyną i powiedziała, że chodziła do Salem i teraz przenosi się do Hogwartu. Kilkanaście dni później na tej stronie pojawia się wyznanie Erin ^^ Porozumienie umysłowe?
Do do Ślizgoństwa: Nie wiem czy pisałam już to, ale kocham Ślizgonów (odkąd przeczytałam DO, ale mniejsza o to) Pokazujesz ich prawdziwe ja. Rowling przedstawiła ich jako tych złych i niedobrych. Pojawił się tylko jeden 'dobry' wąż i był nim Severus Snape -.- Sama pisze sobie (sama dla siebie) historię jak Harry trafia do Slytherinu na pierwszym roku. To jest tragicznie trudne! Wolałabym pisać jak ma kilkanaście lat, ale dla mnie wydaje się dziwna nagła zmiana domu. W dodatku to byłby plagiat. Gdyż wyszłaby mi identyczna (a raczej marna podróba) tego co ty masz.
Masakrycznie się rozpisałam, wybaczysz? Po prostu od dawna nie pisałam żadnego komentarza. Także może ja już się lepiej pożegnam ^^
Pozdrawiam i zapraszam na:
losy-isabelli.blogspot.com
Tosia
Witam ;D
OdpowiedzUsuńHa! No i wiedziałam, że Ron jest w to zamieszany. Po prostu nikt innny mi tam nie pasował. Trochę mnie dziwi, że Ślizgonom nie udało się obronić, przecież Weasley nie jest najlepszym czarodziejem.
Czy mi się tylko zdaje, ale czy Silver nie czuje mięty do Harry'ego? Jakoś bardziej ją widzę w roli dziewczyny Furii niż Erin.
Dużo weny i pozdrawiam!
Hey!
OdpowiedzUsuńTo znów ja!
Tak, wiem, to przechodzi ludzkie pojęcie, napisałam kolejny komentarz ;d
Widzisz? Masz na mnie dobry wpływ ;3
Huhuhu!
Akcja się rozkręca sprawa rajdu na Ślizgonów się powoli wyjaśnia, a Harry coraz bardziej zaskakuje!
Czyżby nie panował nad sobą i swoją magią umysłu?
Wiedziałam, że winnym atakom jest Wiewiór! Zlinczować go! Powiesić za pewną część ciała na Bijącej Wierzbie! Następnie poćwiartować żywcem i dać Snape'owi jako składnik do eliksirów! ;d
(Tak, niegdy za nim nie przepadałam, nawet za tym z kanonu, co teraz chyba widać ;d )
W sumie, co do udziału Zachariasza w całym przedsięwzięciu można było się domyślić. W końcu on też raczej nie pała miłością do Potti'ego... Można go dać jako manekin do ćwiczeń Harry'ego nad Czarną Magią :3
Co do Sulver i Erin... irytują mnie ich kłótnie :/
Jestem ciekawa, jak przebiegnie rozmowa Fortisa (nwm czemu, ale kojarzy mi się to z Mortisem ;d ), Elvisa i Naszego Nowego Węża ;D
Pozdrowienia zza ekranu
~Cathy_Riddle
Witam,
OdpowiedzUsuńpo tak długim czasie Harry w końcu się wy budził, tak dobrze się Silver dogadywała z Erin a teraz co? Nie ma to jak obstawa, chociaż jest przydatna po ostatnich wydarzeniach... no i okazało się, że Ron za tymi atakami stoi...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, w końcu po tak długim czasie Harry się obudził z tej śpiączki, tak dobrze się Silver dogadywała z Erin, a teraz co się stało? Nie ma to jak obstawa ;) chociaż jest przydatna po tych ostatnich wydarzeniach... no i co? okazało się, że to Ron za tymi atakami stoi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga